Podobno, gdy Plácido Domingo zobaczył zdjęcia z warszawskiej produkcji w magazynie operowym kazał swoim tajnym wysłannikom przyjechać do Warszawy i ocenić, czy spektakl jest rzeczywiście tak piękny. Wizyta zakończyła się zaproszeniem do Opery w Waszyngtonie, gdzie Domingo był dyrektorem, a sam mówił o spektaklu w wywiadzie dla magazynu Viva w 2006 roku w ten sposób: Nigdy w swoim długim życiu nie widziałem tak świetnej inscenizacji „Madame Butterfly”. Ale nie tylko. To jest jedno z najpiękniejszych przedstawień, jakie w ogóle widziałem w operze….

Amerykańska publiczność i krytyka również byli zachwyceni. Chociaż minimalistyczna inscenizacja tej opery zaskoczy niektórych widzów na początku przedstawienia, większość szybko zachwyci się tą produkcją. Jest logiczna i piękna w zupełnie nieoczekiwany sposób. Przede wszystkim proste dekoracje skupiają uwagę tam, gdzie trzeba – na postaciach i wspaniałej, zabarwionej Debussy’m partyturze Pucciniego, granej i śpiewanej przez pierwszorzędną obsadę – donosił „The Washington Times”. Wszystko, co się pojawiło w tej operze, było tak zapadające w pamięć, że każdy, kto pragnie doświadczyć nadzwyczajnej siły dramatycznej tej inscenizacji, powinien przybyć tu jak najszybciej, przed ostatnim sobotnim spektaklem – pisał David Patric Stearn w „The Philadelphia Inquirer”.

„Madame Butterfly” Mariusza Trelińskiego i Borisa Kudlički był początkiem współpracy tego duetu artystycznego. Inscenizację wystawiono w wielu teatrach na świecie, m. in. Teatrze Maryjskim w Sankt Petersburgu, El Palau de les Arts Reina Sofia w Walencji, Israeli Opera w Tel-Avivie, Teatro Lirico di Cagliari na Sardynii oraz w Royal Opera House Muscat w Omanie. Niestety nigdy później twórcy nie powtórzyli tego sukcesu i żadna z ich wielu produkcji nie spotkała się z tak entuzjastycznym przyjęciem w Polsce i na świecie.
Jak czytamy na stronie Teatru Wielkiego: „Madame Butterfly” to piękna i spójna inscenizacja z niesztampową, pozbawioną zbędnych rekwizytów i taniej egzotyki scenografią Borisa Kudlički oraz wysmakowanymi stylistycznie kostiumami Magdaleny Tesławskiej i Pawła Grabarczyka.

– Chcemy uniknąć japońskiej cepelii – zapowiadał przed premierą „Madame Butterfly” Mariusz Treliński, którego wizja odwołuje się do japońskiego teatru Kabuki, ale także teatru Roberta Wilsona. Treliński kadruje scenę czarnymi parawanami, w pionie i w poziomie, by nagle objawić przed widzem obraz o niespotykanej urodzie. Kolory mają tu symboliczne znaczenie – czerwień to oczywiście znak miłości i śmierci, spinający klamrą całą historię, biel – niewinności, a szary i niebieski – tęsknoty.

To wspaniałe trzygodzinne widowisko pozostałoby zaledwie pięknym i hipnotyzującym obrazem, gdyby nie Izabela Kłosińska, premierowa Butterfly. Wprost genialnie dostroiła się do koncepcji reżysera – jej bohaterka jest krucha i bezbronna, choć zatrzaśnięta w rytualnych pozach, potrafi wypełnić scenę emocją szlachetną, a przez to stężoną. Ta miejscami dramatyczna partia idealnie wprost odpowiada też Kłosińskiej wokalnie, jej głos dobrze radzi sobie z potężnymi kulminacjami, a w miejscach lirycznych lśni paletą kolorów – pisał Bartosz Kamiński w „Gazecie Wyborczej” w recenzji zatytułowanej „Cud Butterfly”.

Przez 25 lat obecności „Madame Butterfly” na warszawskiej scenie pojawili się znakomici artyści. Partię tytułową kreowały także m. in.: Tatiana Zacharczuk, Tatiana Borodina, Hiromi Omura, Irina Bertman, Elena Nebera, Nataliya Tymchenko, Alketa Cela, Karah Son, Sae-Kyung Rim, Ilona Krzywicka, Barno Ismatullaeva, w ostatnich przedstawieniach Cio-cio-san kreowały Izabela Matuła, Aleksandra Kurzak. W Pinkertona wcielali się: Krzysztof Bednarek, Bogusław Morka, David Rendall, Dariusz Stachura, Kałudi Kaludov, Viktor Lutsiuk, Gustavo Porta, Sergej Semishkur, Zoran Todorovich, Jacek Laszczkowski, Tadeusz Szlenkier, Arnold Rutkowski i Rafał Bartmiński. Sharplessem byli: Adam Kruszewski, Zbigniew Macias, Artur Ruciński, Andrij Szkurhan, Leszek Skrla, Andrzej Dobber, Tomasz Rak, Mariusz Godlewski i Łukasz Goliński. Dyrygowali: Enrique Diemecke, Chikara Imamura, Claudio Desderi, Kazimierz Kord, Jan Latham-Koenig, Andriy Yurkevych, Piotr Staniszewski, Grzegorz Nowak, Tadeusz Kozłowski i Patrick Fournilier.

Michał Ciećka i Tomasz Nerkowski, którzy wystąpili w premierowym spektaklu jako mimowie, tajemnicze duchy domu, do tej pory biorą udział w tej produkcji. Przedstawienie nadal robi ogromne wrażenie, ogromna szkoda, że nie ukazało się na DVD.
Do tej pory spektakl został zagrany 126 razy. Dwa ostatnie przedstawienia w tym sezonie odbędą się 31 stycznia i 2 lutego 2025 roku. W partii tytułowej wystąpią Aleksandra Kurzak i Izabela Matuła.