W muzyce pełnej afektów zabrzmiała cała gama uczuć – od czułości i tęsknoty, po ekstazę i duchowe uniesienie. Publiczność miała okazję zanurzyć się w świat barokowych emocji, które Georg Friedrich Händel i Antonio Vivaldi potrafili uchwycić z niezwykłą finezją. Były to pieśni o miłości w różnych odsłonach – do kobiety, do Boga, do piękna natury.
Nigdy cień żadnego drzewa nie był dla mnie droższy, żaden też piękniejszy i od ciebie słodszy… – śpiewa tytułowy Kserkses w słynnym Largo „Ombra mai fù” Händla. To jeden z największych przebojów muzyki barokowej (jeśli można tak powiedzieć), dziś często wykonywany podczas uroczystości – zarówno na ślubach, jak i pogrzebach. W arii „Where’er you walk” („Dokąd idziesz”) z oratorium „Semele” Jowisz zapewnia swoją kochankę, że spacery po jego pałacowych ogrodach będą dla niej jak wędrówka przez raj.

W innym oratoryjnym utworze („Teodora”) Didymus wyznaje, że jako prześladowany chrześcijanin gotów jest ponieść męczeńską śmierć. Nieszczęsny Sesto pała żądzą zemsty i chce pomścić ojca, czego daje wyraz w brawurowej arii z „Juliusza Cezara”. Z tej samej opery pochodzi też słynny duet Kornelii i Sesta, w którym matka i syn żegnają się na zawsze („Son nata a lagrimar”). Wreszcie frenetyczna miłość do Boga rozbrzmiała w „Laudamus Te” („Wielbimy Cię”), duecie z „Glorii” Antonio Vivaldiego.

Barok to epoka wielkich emocji i niesamowitych „przebieranek”. Joanna Lalek (mezzosopran) wcielała się zarówno w rolę nieszczęśliwych kochanek, jak i mężczyzn (wspomniany Jowisz). Partie te, niegdyś śpiewane przez kastratów, dziś wykonują mezzosoprany, alty, kontralty i kontratenorzy. Określa się je jako role en travesti, czyli „spodenkowe”. Zabawa taką konwencją nie była jednak wyłącznie domeną baroku – tego typu role spotykamy także u Mozarta, Rossiniego, Verdiego, Pucciniego, a nawet u Wagnera, który w „Rienzim” przewidział partię Adriana dla mezzosopranu. Joanna Lalek potrafiła przekonująco wykreować swoich bohaterów – jej głos, gdy wymagała tego muzyka, brzmiał dramatycznie i ciemno, a innym razem lirycznie i jasno. Artystka operowała imponującą paletą barw, nadając każdej arii indywidualny wyraz.

Kontratenor Daniel Oktawian Piotrowski nie musiał wokalnie „przebierać się”, kreował odważnych i zdeterminowanych bohaterów, olśniewając techniką barokowej koloratury i skalą swojego głosu. Swobodnie poruszał się zarówno w wysokich rejestrach sopranu, jak i w głębszych, mocno osadzonych dźwiękach altu. Jego interpretacje były także kreacjami aktorskimi – a przecież o baroku często mówi się, że ważniejsza jest w nim technika niż serce. Daniel Oktawian Piotrowski zadał kłam tej tezie.
Nie był to jednak zwyczajny koncert barokowy. Grzegorz Lalek, wirtuoz skrzypiec – czego dowiódł choćby w sonacie D-dur HWV 371 Händla – snuł barwne opowieści o epoce, przybliżając słuchaczom instrumenty i konteksty baroku. Była to cudowna lekcja muzyki, podana w sposób fascynujący i przystępny, tak aby rozbudzić zainteresowanie tą niezwykłą epoką.

Koncert miał wymiar nie tylko artystyczny, lecz także edukacyjny. Artyści przybliżali publiczności znaczenie poszczególnych arii, wyjaśniając, jak barok rozumiał miłość – zarówno ziemską i namiętną, jak i duchową, skierowaną ku Bogu. Po opowieściach Ewy Mrowcy, która w brawurowy sposób przedstawiła „Preludium improwizowane na klawesyn solo” Händla, wiele osób (już po koncercie) chciało z bliska zobaczyć instrument, o którym artystka mówiła tak fascynująco i próbowało go dotknąć.
Ogromną niespodziankę sprawił także wiolonczelista Kuba Kościukiewicz. Jego nazwisko nie widniało na plakatach i nie był zapowiadany, a jednak postanowił towarzyszyć żonie, wspierając ją i pozostałych artystów swoją grą. On także grał na instrumencie z epoki i on także pięknie o nim opowiadał.

Koncert miał więc wymiar nie tylko artystyczny, ale i edukacyjny. Artyści wprowadzali publiczność w znaczenie poszczególnych arii, wyjaśniając, jak barok rozumiał miłość – zarówno ziemską i namiętną, jak i duchową, skierowaną ku Bogu. Zabrzmiały także duety Vivaldiego i Händla, które ukazały barokową sztukę dialogu emocji oraz wzajemnego przenikania się głosów.
„Con amore, con affetto” okazał się wydarzeniem, w którym muzyka i słowo przenikały się, tworząc intymny i pełen afektów portret baroku. Publiczność w Serpelicach miała rzadką okazję, by doświadczyć tej epoki w autentycznej odsłonie – poprzez stylowe wykonania, historyczne instrumenty i bogactwo interpretacyjnych barw. Było to spotkanie nie tylko muzyczną podróżą w czasie, lecz także żywym dowodem, że barokowa opowieść o miłości – w każdej jej postaci – pozostaje uniwersalna i wciąż potrafi głęboko poruszyć.

Serpelice to miejsce bardzo szczególne dla Bogusława Kaczyńskiego, patrona Fundacji i Festiwalu, to tu, nad Bugiem często spędzał wakacje. Koncert organizowany był przez Wójta Gminy Sarnaki, Grzegorza Arasymowicza i Gminny Ośrodek Kultury Sarnaki, ogromne podziękowania także dla Pani Dyrektor, Magdaleny Rudnik.
