Andrzej Kreutz-Majewski, który miał skłonność do niebanalnych komplementów mówił, że Jadzia przypomina mu dziewczynę o zielonych oczach z portretu Williama Blake’a ale w gruncie rzeczy gdzieś głęboko wewnątrz siebie jest facetem. Nie było w niej nic męskiego, ale gdy w grę wchodziły pryncypia, była waleczna.
Andrzej Majewski był jej nauczycielem i mistrzem na krakowskiej ASP, na studium scenografii. Po latach wspominał Jadzię jako jedną z dwojga najzdolniejszych swoich uczniów. Tym drugim miał być Boris Kudlička, obecny dyrektor TW-ON. Tylko, że Boris Kudlička, jak przytomnie podkreślała Jadwiga Maria Jarosiewicz, wywodził się z innego pokolenia. Ona jeszcze malowała horyzonty. Boris pięknie świeci. Poza tym Boris Kudlička przyjechał już po studiach na staż do Andrzeja Kreutz-Majewskiego jako naczelnego scenografa Teatru Wielkiego – Opery Narodowej.

Utalentowany i mądry uczeń bierze od mistrza wiedzę i doświadczenie, a potem podąża już własną drogą. Tak i Jadzia szła własną drogą a jej scenografie były rozpoznawalne jako wyłącznie jej. Nikogo nie naśladowała, choć emocjonalnie i estetycznie identyfikowała się z Andrzejem Kreutz-Majewskim, któremu dedykowała wystawę projektów scenografii, kostiumów i rysunków, zatytułowaną „Z planety Mozarta”. Wystawa prezentowana była od grudnia 2024 do czerwca 2025 w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej.

Skupiała Jadwiga Maria Jarosiewicz wokół siebie grono reżyserów, którzy do współpracy z nią powracali. Maria Fołtyn najlepsze swoje realizacje zrobiła z Jadzią. Natalia Makarowa – wybitna rosyjska tancerka, primabalerina baletu Kirowa w Leningradzie, która w 1970 roku poprosiła o azyl w czasie występów baletu w Covent Garden, gdy zajęła się choreografią, z pietyzmem odtworzyła wersję choreograficzną „Bajadery” Mariusa Petipy. Premiera tej inscenizacji odbyła się w American Ballet Theatre; od 1980 roku Makarowa wystawiła ją w połowie świata aż w 2004 roku w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej poznała Jadwigę Marię Jarosiewicz i od tej chwili z nikim innym już tego baletu nie chciała realizować. Razem objechały drugą połowę świata. Na afiszach Wielkiego „Bajadera” jest od ponad 20 lat, kolejne spektakle powrócą wiosną 2026 roku.

Wiesław Ochman, który do swoich realizacji w Teatrze Śląskim niezwykle często zapraszał Jadwigę, mówił, że zaraz po podniesieniu kurtyny mieli brawa.
Debiutowała Jadwiga u boku Małgorzaty Dziewulskiej, która w 1978 roku w Krakowie wyreżyserowała „Wolnego Strzelca”Webera. Wróciły do siebie, kiedy w Teatrze Wielkim reżyserowała Dziewulska „Historię żołnierza” Strawińskiego – choreografię przygotowała wtedy Zofia Rudnicka a narratorem był Adam Ferency. Kostiumy z tego przedstawienia prezentowane były na wystawie „Z planety Mozarta”.
Ale w jej dorobku była też opresyjna scenografia do ważnego przedstawienia z 1983 roku, do „Obłędu” Krzysztonia w Teatrze Polskim. Tam zaangażował Jadwigę Kazimierz Dejmek; a być zaangażowanym przez Dejmka to znaczyło wiele!

Była Jadwiga Maria Jarosiewicz autorką scenografii do ponad stu przedstawień. Jednak sama przede wszystkim identyfikowała się z malarstwem. Tu jej mistrzem na ASP w Krakowie był Czesław Rzepiński, który z kolei był uczniem Pankiewicza w Paryżu. Wyznaczali piękną ciągłość koloryzmu polskiego…
Wedle wskazówek Rzepińskiego Jadwiga codziennie zasiadała w pracowni i czekała na światło. Na światło trzeba czekać, powtarzała.

Teraz jest już w innym czasie i w innym świetle. U Piotrowych bram zapewne powitał ją św. Franciszek z Asyżu, bo przecież była oddaną opiekunką braci mniejszych. Spotkała może ponownie Bogusława Kaczyńskiego, Andrzeja Kreutz-Majewskiego, Marię Fołtyn, Ryszarda Peryta, z którym w teatrze Muzycznym ROMA przygotowała pierwszą premierę za dyrekcji Bogusława Kaczyńskiego „Barona cygańskiego”. To dzieło życia Johanna Straussa reżyser określał jako cudowną baśń teologiczną.

Wszyscy są już przeanieleni, więc miejmy nadzieję, że się nie spierają.
Czy to możliwe?




