Spotkali się w 1901 roku. Ona, piękna Włoszka o klasycznej urodzie, lśniących ciemnych włosach i ogromnych oczach. Miała 27 lat, za sobą zaś operowy debiut w pierwszoplanowej partii sopranowej. On, dobiegający do sześćdziesiątki, uznany malarz artysta. Spod jego pędzla wyszedł między innymi najsłynniejszy w historii portret Giuseppe Verdiego w cylindrze. Oboje stali się swoistymi ikonami belle epoque – ona była twarzą epoki, on zaś tę twarz uwiecznił.
Sportretowana Lina Cavalieri patrzy rozmarzonym wzrokiem spod wpół przymkniętych powiek, jakby dostrzegała coś lub kogoś w oddali. Na jej szyi migocze długi sznur pereł, kontrastujących z czarną suknią.
Nad niezwykłym stylem malarskim Giovanniego Boldiniego dywagowali krytycy i miłośnicy sztuki. Jego prace różniły się od dotychczasowych, zachowawczych portretów ówczesnej elity. Ich bohaterowie zdawali się żyć własnym życiem, jak gdyby byli cały czas w ruchu. Falbany sukien arystokratek, aktorek i śpiewaczek sprawiały wrażenie falujących na wietrze. Włoski krytyk Diego Martelli, jeden z pierwszych entuzjastów impresjonizmu, był niezwykle skonfundowany, a zarazem oczarowany pracami Boldiniego, określając je tymi słowami: Trudno jest opisać talent tego artysty, a jeszcze trudniejszym zadaniem jest wyjaśnić go. Z kolei inny, anonimowy recenzent zwrócił uwagę, iż na obrazach Boldiniego widać kobietę, a w niej całą epokę.
W istocie, w oczach sportretowanej Liny Cavalieri można wprost utonąć. Zajrzeć przez nie, jak przez taflę lustra weneckiego, w głąb duszy i uchwycić esencję przełomu wieków. I choć rozpoczęła operową karierę dość późno, bo w wieku 26 lat, niezmiennie pozostaje jedną z najbardziej rozpoznawalnych śpiewaczek w historii.
Przyszła na świat w Boże Narodzenie 1874 roku jako Natalia „Natalina” Cavalieri. Nie miała łatwego startu. Jej ojciec był utracjuszem o szlacheckich korzeniach, który parał się każdą pracą, jaka wpadła mu w ręce. Matka pracowała jako praczka. Lina była najstarszą z pięciorga rodzeństwa, na jej barkach spoczęła zatem odpowiedzialność za ich utrzymanie.
Rodzina próbowała wykształcić ją na krawcową, ale ponieważ brakowało jej zdolności manualnych, trafiła na ulice Rzymu, gdzie sprzedawała kwiaty i śpiewała pod oknami zamożnych rezydencji. Tym sposobem usłyszał ją lokalny nauczyciel muzyki, który zaproponował jej kilka lekcji. Zaowocowało to zatrudnieniem Liny w charakterze szansonistki w kawiarni.
Jej piękny głos szybko przysporzył jej narastającego z każdym dniem grona wielbicieli. Podobnie zresztą, jak jej uroda. Wkrótce jej nazwisko znalazło się na afiszu Concerto della Varieta w Rzymie. Jej honoraria szybko wzrastały, dzięki czemu mogła pozwolić sobie na zakup kostiumów od ówczesnych najmodniejszych projektantów. Była też w stanie opłacić dla siebie dalsze lekcje śpiewu. I tak, ze skromnej ulicznej kwiaciarki, stała się najpopularniejszą śpiewaczką w ówczesnym Rzymie. Choć nadal wykonywała repertuar rozrywkowy, a kariera operowa była ciągle przed nią.
Gdy przybyła do Wiednia, wystąpiła w Teatrze Ronacher i zyskała opinię najpiękniejszej dziewczyny w Wiedniu. W 1895 roku w Paryżu śpiewała i tańczyła tarantelę w Folies-Bergere. Wzrastała także jej miłość do wykwintnej garderoby, w którą zaopatrywała się u francuskich projektantów. Wzbudziła zachwyt fotografów, z lubością uwieczniających i rozpowszechniających jej wizerunek. Stała się najczęściej fotografowaną kobietą swoich czasów.
W 1897 roku dała koncert włoskich pieśni w słynnym londyńskim Empire Theatre. Następnie udała się do Sankt Petersburga, gdzie wzbudziła zachwyt i sensację wśród rosyjskich elit. Książę Aleksandr Bariatinski zapałał do Cavalieri płomiennym uczuciem, które wkrótce przerodziło się w romans. Artystka przez długi czas utrzymywała nawet, że wzięła z Bariatinskim potajemny ślub, jednak w rzeczywistości, do małżeństwa nigdy nie doszło. Ich związkowi sprzeciwiała się rodzina rosyjskiego arystokraty, a nawet sam car Mikołaj II.
Podczas swoich licznych podróży Cavalieri często odwiedzała teatry operowe i zasiadała na widowni. Lecz jej prawdziwym marzeniem było znaleźć się na scenie. Zresztą, to właśnie Bariatinski przekonał ją, że marnowała się w teatrzykach rewiowych i nakłonił by spróbowała swoich sił jako śpiewaczka operowa. Za jego namową, Lina porzuciła rewię i skupiła się na intensywnych lekcjach śpiewu u uznanych śpiewaczek: Mathilde Marchesi (niemiecka mezzosopranistka, zwolenniczka metody bel canto) w Paryżu oraz Maddaleny Mariani-Masi (sopran koloraturowy, solistka La Scali) w Mediolanie.
Trzy lata ciężkiej pracy i wyrzeczeń zaowocowały debiutem Cavalieri w partii Neddy w „Pajacach” w 1900 roku, w Lizbonie. Na nieszczęście dla Liny, spektakl nie odniósł sukcesu. Targana gwałtownymi emocjami publiczność, drugiego dnia przepędziła śpiewaków ze sceny. Co gorsza, mniej więcej w tym samym czasie, po kilkuletnim związku opuścił ją Bariatinski, pozostawiając ją z synem Aleksandrem Juniorem. Nieocenionym wsparciem dla Cavalieri okazała się wówczas jej młodsza siostra Ada. To ona przekonała Linę by nie porzucała opery.
Dla sopranistki otworzyły się drzwi renomowanych teatrów. Pierwszym z nich był Teatro di San Carlo w Neapolu, następnym zaś Teatr Wielki w Warszawie, gdzie ponownie wystąpiła jako Nedda, kompletnie zacierając złe wrażenie po nieudanym debiucie. Podbijała kolejne operowe sceny: w Rawennie, Palermo, Sankt Petersburgu oraz Monte Carlo.
Urzekała nie tylko sopranem lirycznym i zjawiskową urodą, ale także drobną sylwetką o kształcie klepsydry, podczas gdy gabaryty większości ówczesnych śpiewaczek były dość pokaźne. Kobiety zaciskały gorsety aż do granicy bólu, by choć odrobinę się do niej upodobnić. Kompozytor Jules Massenet był nią tak oczarowany, że powiedział do niej: Dla kobiety tak pięknej jak pani, popełnianie błędów (wokalnych) jest całkowicie dozwolone. Natomiast poeta Gabriele D’Annunzio opisał ją słowami: najdoskonalsze uosobienie Wenus na Ziemi. D’Annunzio uważał także, że swoją sztuką, była ona w stanie wytworzyć rzadko spotykaną harmonię pomiędzy pięknem fizycznym a pięknem głosu.
W 1905 roku Cavalieri zaśpiewała w Sarah Bernhardt Theatre u boku samego Enrico Caruso jako Fedora w operze Umberto Giordano pod tym samym tytułem. Ponownie wystąpiła wraz z legendarnym tenorem zaledwie rok później, już w Metropolitan Opera w Nowym Yorku, w „Manon Lescaut” Giacomo Pucciniego. Za ten występ otrzymała astronomiczną wówczas gażę w wysokości 1000 dolarów za spektakl. Kolejne role w jej repertuarze to Violetta Valéry w „Traviacie”, Mimi w „Cyganerii”, Małgorzata w „Fauście”, Magdalena w „Andrea Chénier”, tytułowe role w „Thais” i „Manon” oraz w „Adrianie Lecouvreur”, Giulietta w „Opowieściach Hoffmanna” Offenbacha, aż wreszcie tytułowa partia w „Tosce”.
W 1910 roku wyszła za mąż za zamożnego amerykańskiego artystę, malarza fresków Roberta Winthropa Chanlera, wywodzącego się ze słynnego rodu Astor. Małżeństwo rozpadło się jeszcze przed końcem miesiąca miodowego. Cavalieri wzbogaciła się na rozwodzie niebagatelną kwotą 80 tysięcy dolarów, za którą, w atmosferze skandalu, otworzyła własną perfumerię przy 5. Alei w Nowym Yorku. Rok wcześniej, przy tej samej ulicy, otworzyła swój pierwszy salon kosmetyczny. Często podkreślała, że uroda kobiety jest jej największym atutem, dlatego należy o nią szczególnie dbać. Wydała książkę „Sekrety mojej urody” oraz stworzyła perfumy o nazwie „Mona Lina”, nawiązującej do portretu Mony Lizy pędzla Leonarda da Vinci.
W tym samym roku jej głos został zarejestrowany na nagraniach wytwórni Columbia. Były to arie z jej koronnych ról w operach włoskich i francuskich.
Po rozwodzie udzieliła wielu wywiadów do prasy, w których dyskredytowała mężczyzn i przysięgała nigdy ponownie nie wyjść za mąż. Ta zbytnia wylewność i odważne jak na tamte czasy, feministyczne deklaracje, spowodowały, że jej kontrakt w Royal Opera House w Londynie nigdy nie doszedł do skutku. Wciąż jednak nie traciła na popularności, śpiewając przez kolejne sezony w Metropolitan Opera, aż do 1914 roku, gdy odeszła na wokalną emeryturę.
Jej dalsze życie koncentrowało się na zaangażowaniu w przemysł kosmetyczny i pisaniu porad dotyczących urody do prasy. Pełniła też rolę nieformalnego agenta swojego kolejnego męża, francuskiego tenora Luciena Muratore’a, za którego wyszła w 1913 roku. Dwa lata później powróciła do Włoch, gdzie zaczęła występować w filmach. Jej pierwszą rolą na srebrnym ekranie była „Manon Lescaut” w 1914 roku. Włącznie, pojawiła się w aż 10 produkcjach ówczesnej kinematografii, aż do roku 1920. Wtedy też powróciła na operowe sceny, by wraz z mężem odbyć tournée po Stanach Zjednoczonych.
Gdy rozwiedli się w 1927 roku, Lina ponownie zrezygnowała ze śpiewania. Tym razem ostatecznie. Do tego czasu była już jednak prominentną businesswoman, posiadającą sieć salonów kosmetycznych w całej Europie.
W późniejszym okresie życia ponownie zamieszkała we Włoszech, wraz z trzecim mężem Arnaldo Pavonim, na przedmieściach Florencji. Zginęła podczas II wojny światowej, podczas bombardowania. Wieść niesie, że Cavalieri wraz z małżonkiem próbowała ocalić przed zniszczeniem swoje klejnoty. W tym czasie jedna z alianckich bomb spadła na ich rezydencję, zabijając oboje.
Twarz Liny Cavalieri uwieczniono na setkach fotografii. Była inspiracją artystów kolejnych epok. Włoski malarz i grafik Piero Fornasetti stworzył serię ponad 350 talerzy, szklanek, serwetników i świeczników z jej podobizną. W 1955 roku powstał film biograficzny o jej życiu, zatytułowany La donna più bella del mondo („Najpiękniejsza kobieta świata”). Rolę Liny Cavalieri zagrała słynna włoska gwiazda filmowa, Gina Lollobrigida.