Natalia Babińska zdecydowała się na ukazanie historii Jasia i Małgosi z perspektywy najmłodszego widza. Mimo, iż tytułowe rodzeństwo wychowuje się w biedzie, dzieciom tak naprawdę niczego nie brakuje. Najmłodsze lata spędzają na harcach i psotach, a wszelkie „kary” traktują jako okazję do zabawy. Skarykaturyzowane zostały postaci ich rodziców, Gertrudy i Piotra, którzy – w oryginale baśni srodzy i okrutni – tutaj choć z trudem próbują związać koniec z końcem, troszczą się o domowe ognisko.
Z ucharakteryzowaną na biało, noszącą nastroszone peruki rodziną Jasia i Małgosi kontrastuje postać kolorowej, cukierkowej Baby Jagi. Wraz z jej przybyciem zmienia się również plastyka spektaklu (scenografia i kostiumy – Diana Marszałek). Naturalne barwy drewna, słomy i lnu zastąpione zostają pstrokatymi słodyczami, donutami, piankami i watą cukrową, zdobiącymi fikuśną chatkę wiedźmy.
Babińska wymaga od śpiewaków wyrazistego aktorstwa, wyolbrzymionej mimiki i gestów, co potęguje wrażenie baśniowości opowiadanej historii. Nastrój i emocje poszczególnych scen współtworzy również znakomita reżyseria świateł Macieja Igielskiego, budująca chociażby tajemniczą atmosferę grozy podczas śpiewania przez Ojca ballady o Babie Jadze.
Pełną humoru choreografię zaproponowała Anna Hop. Zabawom Jasia i Małgosi towarzyszy taniec dzbanka z miotłą, choreograficzne wyzwania powierzone zostały również każdemu z solistów. Wartościowym pomysłem było zaangażowanie do spektaklu członków działającego przy teatrze Chóru Dziecięco-Młodzieżowego. Reżyserka jemu także powierzyła rozbudowane wyzwania aktorskie, dzieci wcielają się w mieszkające w lesie dzikie zwierzęta, a następnie w upieczone przez Babę Jagę pierniczki. Świetną decyzją okazało się postawienie na polskojęzyczną wersję libretta (w tłumaczeniu Krystyny Chudowolskiej i Józefa Rusznicy), śpiew w znanym języku lepiej przemawia bowiem do widza, szczególnie najmłodszego.
Realizatorzy, choć zapewniali o wyjątkowych walorach akustycznych drewnianych dekoracji, ostatecznie zdecydowali się na charakterystyczne dla teatru muzycznego nagłośnianie solistów, mocno dające o sobie znać zwłaszcza podczas drugiego z obejrzanych przeze mnie spektakli. Części z solistów pomogło to w swobodnym wypełnieniu głosem widowni, inni zaś, dysponujący większym wolumenem brzmieli jednak zbyt głośno. W śpiewie do mikroportów trudniej również docenić niuanse interpretacyjne wykonania, przykładowo nostalgiczna kołysanka w II akcie znacznie subtelniej zabrzmiałaby w naturalnej dynamice piano. Warto docenić natomiast znakomicie zinstrumentalizowaną, przepiękną melodycznie i harmonicznie partyturę Engelberta Humperdincka. Babińska ciekawie wykorzystała jej ilustratorskie walory, dokładnie podążając za przekazywanymi przez tę muzykę afektami.
Z wymagającymi partiami wokalnymi bardzo dobrze poradziła sobie większość spośród wysłuchanych przeze mnie solistów. Jasiowi i Małgosi kompozytor powierzył tylko pozornie błahe piosenki, napisana w wagnerowskim stylu partia Matki najeżona jest karkołomnymi skokami, niełatwą również scenę, wymagającą szerokiej skali głosu, ma do zaśpiewania Baba Jaga.
Beztroską, a przy tym bardzo rezolutną Małgosią okazała się obdarzona pełnym, lirycznym sopranem Patrycja Krzeszowska. Ładnym i sprawnym głosem zaśpiewała zaproszona do wykonania również tej roli Magdalena Lucjan. Świetnie ze spodenkową rolą Jasia poradziła sobie Zuzanna Nalewajek. Jej mięsisty, doskonały technicznie mezzosopran daje nadzieję na kolejne równie udane kreacje, zwłaszcza w repertuarze włoskiego bel canto. Równie rewelacyjnym Jasiem była Olga Maroszek. Ciemny alt o „męskiej”, świetnie niuansowanej barwie w połączeniu ze znakomitym aktorstwem (charakterystyczny sposób poruszania się, w tym ściągnięte łopatki i szerokie ustawienie nóg) sprawiły, że jej postać była niezwykle naturalna i przekonująca.
Równie swobodnie, co w rolach werystycznych heroin, czuje się, wykonując role charakterystyczne, Anna Wierzbicka. Jej dramatycznie brzmiący sopran nadał postaci Matki wyjątkowy, chimeryczny rys. Obsadzona w tej roli podczas drugiego z oglądanych spektakli Agnieszka Makówka powinna poprawić intonację, nie wszystkie dźwięki zabrzmiały bowiem wystarczająco pewnie, artystka zrezygnowała również z zaśpiewania długiej, dwukreślnej nuty h w zakończeniu swojego dramatycznego arioso.
Z wokalizami, trylami i innymi, licznymi ornamentami z precyzją poradziła sobie Bernadetta Grabias, dobrze łącząca rejestry swojego ciepłego mezzosopranu i z wdziękiem realizująca przewidzianą dla postaci Baby Jagi choreografię diabolicznego tańca. Wykonująca tę rolę podczas premiery Agnieszka Makówka skupiła się przede wszystkim na temperamentnym aktorstwie, część swojej partii zastępując melorecytacją. Nie zawsze była w stanie w pełni kontrolować swój forsowany głos, zwłaszcza w górze jego skali.
Ze swoistą dla siebie naturalnością i aktorską swobodą rolę Ojca wykonał Arkadiusz Anyszka, dobrze odnajdujący się również w zadaniach tanecznych. Postaci Duszka Piaskowego i Duszka Rosy zostały pomysłowo zastąpione Duszkiem Dziennym i Duszkiem Nocnym, w tych wdzięcznych rolach wystąpiły Aleksandra Borkiewicz-Cłapińska i Hanna Okońska.
Doskonałą dyspozycję podczas obu spektakli zaprezentowała orkiestra, znakomicie zabrzmiały zwłaszcza niełatwe partie instrumentów dętych, m. in. solo waltorni w pierwszych taktach uwertury. Dyrygujący premierą Rafał Janiak świetnie ilustrował muzyką akcję spektaklu, akcentując kontrasty agogiczne, dynamiczne, jak i fakturalne dzieła.
Drugi ze spektakli równie udanie poprowadziła Maria Fuller, od zaledwie kilku miesięcy współpracująca z teatrem asystentka dyrygentów. Wiedziona jej batutą orkiestra zabrzmiała całą paletą barw, artystka przemyślanie rozłożyła impulsy w muzycznej narracji, uważnie wykańczała frazy i wspierała solistów.
Obejrzałem spektakl premierowy w sobotę, 1 czerwca 2024 roku,
a następnie popołudniowy spektakl w środę, 5 czerwca 2024 roku.