REKLAMA

Siła charyzmy i pięknych głosów. Angela Gheorghiu w Rzeszowie w Koncercie Galowym na zakończenie 63. Muzycznego Festiwalu w Łańcucie

Angela Gheorghiu zaprezentowała się wokalnie w bardzo dobrej formie, pokazała warsztat aktorski i głębię interpretacji najwyższej próby. Jej sceniczny partner Teodor Ilincăi dorównywał jej talentem i umiejętnościami. Radość wspólnej gry i kapitalna współpraca ze śpiewakami wzmocnione pasją dyrygenta Davida Giméneza sprawiły, że koncert pozostanie na długo w naszych sercach i pamięci.

Festiwal w Łańcucie od dawna już jest synonimem cenionego święta muzyki, na którym goszczą młodzi, dobrze zapowiadający się artyści z kraju i zagranicy, ale także uznane postacie życia muzycznego, które przyciągają liczną publiczność z różnych zakątków Polski.

Festiwal – którego początki sięgają lat 60. XX wieku – z każdym rokiem rozwija i wzbogaca swoją formułę. Mieszczą się w niej recitale wybitnych instrumentalistów i śpiewaków, gwiazd estrady, jak i koncerty renomowanych orkiestr i zespołów kameralnych. Dużą popularność i rozpoznawalność zdobył festiwal w latach 80. XX wieku, za dyrekcji Bogusława Kaczyńskiego, kiedy to wiele koncertów z zamku Lubomirskich w Łańcucie pokazywała Telewizja Polska. Od wielu już lat koncerty festiwalowe odbywają się nie tylko w słynnej rezydencji magnackiej, ale też w innych miejscach na Podkarpaciu.

Również tegoroczna edycja pełna była ciekawych, różnorodnych koncertów, które pokazały, że muzyka łączy pokolenia i wywołuje najpiękniejsze emocje. Z pewnością duża w tym zasługa organizatorów i dyrekcji Muzycznego Festiwalu w Łańcucie, w tym prof. Marty Wierzbieniec, która z pasją i zaangażowaniem zdobywa środki finansowe i promuje imprezy festiwalowe.

Teodor Ilincăi, Angela Gheorghiu i David Giménez Carreras w Rzeszowie © archiwum Filharmonii Podkarpackiej
Teodor Ilincăi, Angela Gheorghiu i David Giménez w Rzeszowie © archiwum Filharmonii Podkarpackiej

7 czerwca 2024 roku w Filharmonii Podkarpackiej odbył się Koncert Galowy zamykający 63. edycję łańcuckiego festiwalu. W koncercie wystąpiła wielka diwa światowych scen operowych Angela Gheorghiu, a partnerował jej rumuński tenor Teodor Ilincăi. Orkiestrę Symfoniczną filharmonii poprowadził ceniony kataloński dyrygent David Giménez.

Wieczór rozpoczął się od krótkich przemówień gości specjalnych gali – przedstawicieli władz miasta Rzeszowa i województwa podkarpackiego, a także dyrektorki festiwalu Marty Wierzbieniec. A potem już na estradzie pojawił się prowadzący orkiestrę Giménez, który rozpoczął koncert „La Tregendą” z II aktu pierwszego scenicznego dzieła Giacomo Pucciniego, opery-baletu „Le Villi”.

Chwilę później na scenę weszła gwiazda wieczoru, Angela Gheorghiu, którą publiczność powitała gromkimi oklaskami. Występ swój śpiewaczka rozpoczęła subtelnym wykonaniem arii „Del sultano Amuratte…Ecco respiro appena” z „Adriany Lecouvreur” Francesco Cilei. Następnie mogliśmy usłyszeć duet z tej samej opery „Ma dunque e vero? Dite…”, w którym towarzyszył sopranistce Teodor Ilincăi.

Teodor Ilincăi i Angela Gheorghiu w Rzeszowie © archiwum Filharmonii Podkarpackiej
Teodor Ilincăi i Angela Gheorghiu w Rzeszowie © archiwum Filharmonii Podkarpackiej

Intermezzo z opery „L’amico Fritz” Pietra Mascagniego wprowadziło nas w kolejną część koncertu. Ilincăi poruszył słuchaczy sugestywną interpretacją słynnego „Vesti la giubba” z „Pajaców” Ruggiera Leoncavalla; po nim usłyszeliśmy ponownie Angelę Gheorghiu śpiewającą „L’altra notte in fondo al mare” z opery „Mefistofele” Arrigo Boita. Ten rozdział zamknęli oboje artyści wykonując kapitalnie duet „O soave fanciulla” z „Cyganerii” Giacomo Pucciniego.

Teodor Ilincăi i Angela Gheorghiu w Rzeszowie © archiwum Filharmonii Podkarpackiej
Teodor Ilincăi i Angela Gheorghiu w Rzeszowie © archiwum Filharmonii Podkarpackiej

Po przerwie kontynuowana była muzyczna podróż z utworami wielkiego kompozytora z włoskiej Lukki, którego stulecie urodzin przypada w tym roku. Na początek zabrzmiało krótkie intermezzo z „Manon Lescaut”, następnie „Donde lieta usci” z „Cyganerii”, a później dwa fragmenty z „Toski” „Recondita armonia” i pięknie odegrana przez oboje artystów scena rozpoczynająca się słowami „Mario! Mario!”.

Po kolejnym intermezzo, tym razem z „Rycerskości wieśniaczej” Mascagniego, usłyszeliśmy – jak się później okazało nie po raz ostatni – arię Giacomo Pucciniego. Tym razem była to wzruszająca „Un bel di vedremo” z „Madamy Butterfly”. Oficjalną część koncertu zamknął porywająco wykonany przez Gheorghiu i Ilincăia duet „Come un bel di’di maggio”.

Angela Gheorghiu w Rzeszowie © archiwum Filharmonii Podkarpackiej.jpg
Angela Gheorghiu w Rzeszowie © archiwum Filharmonii Podkarpackiej

Po jego zakończeniu publiczność nagrodziła artystów rzęsistymi brawami i długo nie pozwalała im zejść ze sceny. Nie mógł więc być to koniec tego wieczoru. Serdecznie uśmiechnięta Angela Gheorghiu pojawiła się na scenie po raz kolejny zapowiadając krótką arię, którą – jak powiedziała – mam nadzieję, że wszyscy znają i – dając znak dyrygentowi – wykonała tak lubianą przez publiczność na całym świecie „O mio babbino caro” z opery „Gianni Schicchi” Pucinniego. Niedługo potem usłyszeliśmy Teodora Ilincăia i kolejny operowy przebój: „Nessun dorma”, arię Kalafa z III aktu „Turandot”. Rumuński tenor tym wykonaniem pokazał, że jest na najlepszej drodze, aby dorównać interpretacją legendarnym Luciano Pavarottiemu czy Franco Corellemu.

Teodor Ilincăi w Rzeszowie © archiwum Filharmonii Podkarpackiej
Teodor Ilincăi w Rzeszowie © archiwum Filharmonii Podkarpackiej

Z każdym kolejnym – niezapowiedzianym! – punktem koncertu wydawało się, że zarówno artyści, jak i publiczność mieli coraz więcej energii i radości z uczestnictwa w gali. Gheorghiu i Ilincăi zaśpiewali więc (i zatańczyli!) popularną meksykańską pieśń Agustina Lary „Granada”. I kiedy zdawało się, że koncert dobiegł końca, bo repertuar „bisów” także został już wyczerpany, śpiewacy, po krótkiej konsultacji ze sobą, wykonali jeszcze a capella pieśń ludową z ich rodzinnej Rumunii.

Tego wieczoru w Rzeszowie byliśmy świadkami pełnego piękna i emocji koncertu. Główna gwiazda, Angela Gheorghiu, zaprezentowała się wokalnie w bardzo dobrej formie, pokazała warsztat aktorski i głębię interpretacji najwyższej próby. Bez wielkiej przesady można stwierdzić, że dorównywał jej talentem i umiejętnościami sceniczny partner, Teodor Ilincăi (którego zresztą jesienią tego roku będzie można zobaczyć i usłyszeć na scenie Teatru Wielkiego -Opery Narodowej).

David Giménez Carreras w Rzeszowie © archiwum Filharmonii Podkarpackiej
David Giménez w Rzeszowie © archiwum Filharmonii Podkarpackiej

Nie można zapomnieć także o świetnie brzmiącej Orkiestrze Symfonicznej Filharmonii Podkarpackiej, którą prowadził David Giménez: radość wspólnej gry i kapitalna współpraca ze śpiewakami wzmocnione pasją dyrygenta sprawiły, że koncert zamykający kolejną edycję Muzycznego Festiwalu w Łańcucie pozostanie na długo w naszych sercach i pamięci.

reklamaspot_img
reklamaspot_img
reklamaspot_img
reklamaspot_img
reklamaspot_img
reklamaspot_img

Również popularne