Najbardziej znaną operową adaptacją dzieła twórczości amerykańskiego pisarza Henry’ego Jamesa jest opowiadanie „W kleszczach lęku”. W Polsce funkcjonuje kilka przekładów idiomatycznego zwrotu „The turn of the screw”. W wybitnych w ostatnich latach w Polsce inscenizacjach thrillera Benjamina Brittena przyjęto takie tłumaczenia jak „Dokręcanie śruby” (Opera na Zamku w Szczecinie wznowiła właśnie produkcję Natalii Babińskiej) czy „Obrót śruby” (wstrząsająca realizacja Kamili Siwińskiej w Polskiej Operze Królewskiej).
Opowiadanie Jamesa „The Aspern Papers” (wydane w Polsce w tłumaczeniu Marii Skroczyńskiej – Miklaszewskiej pod tytułem „Autografy Jeffrey’a Asperna”) było wielokrotnie przenoszone na scenę teatralną i srebrny ekran. Jedną z ostatnich ekranizacji jest film z 2018 roku w reżyserii Juliena Landaisa z wybitnymi rolami Jonathana Rhys Meyersa i Vanessy Redgrave.
Opowiadanie „The Aspern Papers” doczekało się także adaptacji operowych. Opera w Dallas wystawiła w 1988 roku dzieło skomponowane przez Dominicka Argento, wystąpili w niej tak znakomici śpiewacy jak Elisabeth Söderström czy Frederica von Stade. Operę o takim samym tytule skomponował Philip Hagemann, prapremiera miała miejsce na scenie Northwestern University w Evanston w stanie Illinois w Stanach Zjednoczonych także w 2018 roku.
Ale jako pierwszy sięgnął po to libretto Salvatore Sciarrino, znany włoski kompozytor muzyki współczesnej, urodzony w 1947 roku w Palermo na Sycylii. Cechą jego utworów są nie tylko oryginalne techniki wydobywania dźwięku, ale także przejmująca obecność ciszy. Komponuje dzieła sceniczne, opery, a także utwory kameralne. Sciarrino nie ma formalnie ukończonych studiów kompozytorskich. W zakresie edukacji muzycznej jest właściwie samoukiem, studia muzyczne jedynie uzupełniał u Franca Evangelistiego, przedstawiciela włoskiej awangardy muzycznej.
Za jedną z czołowych wykonawczyń jego utworów uznawana jest Anna Radziejewska. Jej przygoda z muzyką Sciarrina rozpoczęła się od partii Lady Macbeth w operze „Macbeth. Trzy akty bez nazwy” w Lucernie w 2004 roku. Specjalnie dla niej Sciarrino skomponował m. in. partię Izumi w operze „Da gelo a gelo” oraz La Donny w operze „Superflumina”. Radziejewska wielokrotnie kreowała rolę La Malaspiny w „Luci mie traditrici”, Suzarry w „L’altro giardino”, wystąpiła także w „La nuova Euridice” w Teatro alla Scala w Mediolanie.
Uznana polska reżyserka, Pia Partum, jest autorką wielu inscenizacji teatralnych i muzycznych, m. in. interesujących inscenizacji „Księżniczki czardasza” Emmericha Kálmána w Operze Śląskiej w 2017 roku czy „Procesu” Philippa Glassa w Operze na Zamku w Szczecinie w 2019 roku. W lutym 2024 roku w Teatrze Wielkim w Łodzi zobaczymy jej odczytanie „Traviaty” Giuseppe Verdiego.
Inscenizując „Aspern” Sciarrina potrafiła w kameralnej, pięknej plastycznie i czystej scenicznie inscenizacji zbudować narastające pomiędzy trójką bohaterów napięcie i pokazać między nimi psychologiczne manipulacje. Partum jest w stanie zainteresować widza także przedziwną narracją dramatyczną, kiedy aktorzy odgrywają nie swoje role, wypowiadając kwestie, które przynależne mogłyby być komuś innemu.
– To jeden z moich ulubionych kompozytorów – mówi Pia Partum. – I sięgam po jego operę po raz kolejny. Wystawiliśmy już w Polsce „Luci mie traditrici” i „Superfluminę”. „Aspern” to wyjątkowy utwór. Obok śpiewaczki, występuje w nim trójka aktorów. W jednym dziele połączony jest teatr i opera. Dla mnie jako reżysera jest to fascynujące wyzwanie. Muzyka, pełna ciszy, niesłyszalnych niemal szumów tak typowych dla Sciarrino, nakłada się na teksty mówione symultanicznie i jednocześnie śpiewane.
W dziele rozpisanym na sopran i trzech aktorów wystąpili Monika Niemczyk, Tomasz Nosiński, Halina Rasiakówna i Joanna Freszel. Monika Niemczyk w partii Juliany, ukochanej nieżyjącego poety przypominała mi bogatą, zdziwaczałą starą pannę Havisham, tak wyraziście wymyśloną przez Karola Dickensa w powieści „Wielkie nadzieje”. Niemczyk, powściągliwa i charyzmatyczna w swojej grze, broniła swoich listów miłosnych i wolałaby je spalić, lub zabrać ze sobą do grobu, niż dopuścić, żeby dostały się w czyjeś ręce. Halina Rasiakówna w partii panny Tity Bordereau, siostrzenicy Juliany, stworzyła wspaniałą postać wycofanej, zahukanej starej panny, będącą jednak w stanie podjąć perwersyjną grę z bezimiennym bohaterem, który chciał wkraść się do weneckiego ogrodu. „W Wenecji trudno o ogrody” – tłumaczy swoje zainteresowanie Amerykankami w Wenecji Tomasz Nosiński, brawurowy aktorsko i wyrachowany scenicznie w uwodzeniu i oszukiwaniu pań Bordereau. Nosiński wkrada się w łaski dwóch samotnych kobiet nie po to, by ofiarowywać im kwiaty, ale by zdobyć legendarne listy Asperna. Historia oczywiście nie kończy się dobrze. Być może w tej inscenizacji trochę nie wybrzmiało samoofiarowanie Tity i rezygnacja bezimiennego narratora z listów Asperna do kochanki, ale to też ciekawy reżyserko zabieg, kończący historię w zawieszeniu i niedopowiedzeniu.
Sugestywną i malowniczą scenografię, zmieniającą pałac z marmuru w wenecką starówkę przygotowała Magdalena Maciejewska. Autorem kostiumów byli Emil Wysocki i Magdalena Maciejewska, ruch sceniczny zaplanowała Agnieszka Dmochowska-Sławiec, projekcje video przygotowała Aldona Ołdak. Tłumaczką libretta jest Natalia Krasicka.
Dzieło Salvatora Sciarrina nie jest klasyczną operą. To raczej singspiel (śpiewogra) rozpisany na sopran, sześcio-osobowy zespół instrumentalny i troje aktorów. Joanna Freszel potrafiła spełnić marzenie kompozytora, dosłownie wtapiając się swoim białym śpiewem w fakturę orkiestry, ale także posłużyć się belcantem i wibratem w swoich wyeksponowanych solowo wejściach. Nad złowrogą, pełną grozy i rdzy w wyrazie muzycznym panowała Lilianna Krych, dbając też o wybrzmienie ciszy, szmerów i eterycznych oddechów, kierując muzykami warszawskiej kooperatywy Hashtag Ensemble: Ani Karpowicz, Dominika Płocińskiego i Aleksandry Demowskiej-Madejskiej. Udział w tym przedsięwzięciu wzięli także Gośka Ipshording, Hubert Zemler i Małgorzata Hlawsa. Wszyscy oni potrafili pod czujnym i dramatycznym kierownictwem Krych orkiestrowo krzyknąć, westchnąć lub zamilknąć.