„Gdy ludzie pytają mnie, kiedy zaczęłam tańczyć, odpowiadam: w łonie matki, prawdopodobnie dzięki ostrygom i szampanowi, które są pokarmem Afrodyty” – tak wspomina w autobiografii „Moje życie Isadora Duncan” – sławna na cały świat amerykańska tancerka. Naprawdę nazywała się Dora Ángela Duncan. Wychowywała się w biednym domu, bez ojca, z dwójką rodzeństwa. Matka, nauczycielka muzyki, wpajała dzieciom miłość do sztuki. Wieczorami siadała przy fortepianie i grała kompozycje Beethovena, Schumanna, Schuberta, Mozarta, Chopina, a także czytała na głos Szekspira, Shelleya, Keatsa czy Burnsa. „Matce zawdzięczam, że w dzieciństwie nasze życie było przepojone muzyką i poezją” – napisała Isadora. To od niej przejęła uwielbienie dla kultury klasycznej. Greckie rzeźby i obrazy Botticellego stały się dla egzaltowanej dziewczyny inspiracją dla własnej wizji tańca, całkowicie odmiennej od tradycyjnego baletu.
Już jako 6–latka założyła domową „szkołę taneczną”, w której mama przygrywała dzieciom na pianinie, a Isadora pokazywała „powiew ramion”. Mając 10 lat oznajmiła matce, że przerywa swoją naukę w szkole. Upięła włosy w koczek, aby wyglądać poważniej – na 16 lat – i zapowiedziała, że teraz będzie zarabiać pieniądze, ucząc tańczyć. Na lekcje przychodziły małe dziewczynki z sąsiedztwa, a ich rodzice płacili jej za naukę. Pojawienie się ojca, którego nie znała nawet z opowiadań matki, sprawiło, że na krótki okres poprawiła się ich sytuacja materialna i przenieśli się do dużego domu z obszernym salonem, kortem tenisowym, stodołą i wiatrakiem. W stodole jej brat Augustyn otworzył teatr, gdzie rodzeństwo mogło prezentować widzom swoje talenty. Idylla nie trwała jednak zbyt długo. Kolejny raz przenoszą się, tym razem do Nowego Jorku, ale i tu szczęście nie sprzyja tułającej się rodzinie. W hotelu Windsor, w którym rezydowali, wybucha pożar. Isadora wraz z matką i rodzeństwem zostaje na ulicy, bez dachu nad głową, bez bagaży, które również spłonęły w pożarze. W sytuacji, w jakiej się znaleźli, a dodatkowo wobec tak chłodnej publiczności jak pisze w swojej książce moim wielkim pragnieniem było znaleźć się w Londynie. Postanawia poszukać uznania dla swojej sztuki po drugiej stronie Atlantyku.
Londyn to początek nowego, burzliwego okresu w jej życiu. Zapraszana do salonów zamożnych dam z londyńskiej i paryskiej elity poznaje wiele osobistości ze świata artystycznego i zdobywa coraz większą popularność. Jej taniec, jakże odmienny od klasycznego, narzucającego pewne ograniczenia, ma niepowtarzalny styl oparty na własnej filozofii. Jej ruchy są powolne i płynne, obdarzone maksymalną ekspresją emocjonalną, jak gdyby pozwoliła kołyszącym się falom zawładnąć swoim ciałem. Odrzuca klasyczną białą spódniczkę baletową (paczkę tutu) i baletki, a także mocno spięte w koczek włosy. Nie chce, aby cokolwiek krępowało jej artystyczną ekspresję. Tańczy przyodziana jedynie w zwiewną grecką tunikę, boso i z rozpuszczonymi włosami, w które często wpina czerwone kwiaty. Jako pierwsza tancerka pokazuje się na scenie ubrana tylko w obcisły trykot, odważnie eksponując nagie ramiona i nogi. Jej ciało, tańcząc na tle niebieskich draperii, wykonuje serpentynowe ruchy, taniec wykreowany wcześniej przez Loïe Fuller, a do perfekcji doprowadzony przez Isadorę Duncan. Jej styl tańca jest improwizacją na scenie, odzwierciedleniem uczuć. Ośmieliła się zerwać ze sztywnością tańca klasycznego i pokazać bardziej autentyczne ruchy.
Szybko staje się modna i podziwiana w całej Europie, nie wyłączając Rosji uchodzącej za ostoję baletu klasycznego. Do kręgu jej przyjaciół zaliczali się wybitni choreografowie Sergiusz Diagilew i Michaił Fokin, reformator teatru Konstantin Stanisławski oraz pisarze George Bernard Shaw i Francis Scott Fitzgerald.
„Lekka jak tchnienie, szybka jak fala, lotna i zwiewna” – tak o Isadorze Duncan pisała berlińska prasa. Berlińczyków zaszokowała nie tylko pełnym ekspresji, łamiącym konwencje baletu klasycznego tańcem, ale i nowoczesnym wizerunkiem, który zapewnił jej miejsce w historii tańca i… sztuki – stwierdza Monika Nowakowska w swoim artykule o Duncan. Amerykańska tancerka święci triumfy na europejskich scenach. Jest uważana za twórczynię tańca współczesnego i jedną z najbardziej rewolucyjnych osobowości w świecie artystycznym.
Pomimo dużej popularności i podziwu dla jej sztuki Isadora nie jest szczęśliwa. W 1913 roku przeżywa tragedię. Jej dwoje małych dzieci (Deirde i Patrick), jedno z reżyserem teatralnym Gordonem Craigiem, drugie z Parisem Singerem (synem właściciela fabryki maszyn do szycia Isaaca Singera) ginie na skutek nieszczęśliwego wypadku. Samochód, w którym były dzieci razem z nianią, stoczył się ze wzgórza wprost do Sekwany. Wszyscy utonęli. To był jeden z najtrudniejszych momentów życia Isadory. Popada w depresję i na pewien okres czasu wycofuje się z życia towarzyskiego. Wyjeżdża z bratem i siostrą na Korfu, a następnie na włoskie wybrzeże, aby tam odzyskać spokój. Dość szybko nawiązuje romans z młodym Włochem, rzeźbiarzem Romano Romanellim. Owocem tego związku jest syn, trzecie dziecko, które niestety umiera zaraz po porodzie. Isadora, która tak bardzo pragnęła ponownie zostać matką, załamana po utracie dziecka postanawia opuścić Europę gdzie straciła troje dzieci.
Kupuje bilet na luksusowy statek Lusitania, aby wrócić do Ameryki. Jednak w ostatniej chwili, z obawy przed niepewną przyszłością finansową, zmienia datę wyjazdu, zamieniając bilet na tańszy rejs. Tym razem podjęta decyzja okazuje się zbawienna. 7 maja 1915 roku statek, którym miała wypłynąć, zostaje storpedowany przez niemiecki okręt podwodny. W tragedii ginie 1198 osób. Rodzima Ameryka nie okazuje jednak zrozumienia dla talentu i wdzięku Isadory. Uroda i umiejętności tancerki zawróciły natomiast w głowie Mercedes de Aoście, amerykańskiej poetce, z którą Duncan wdała się w krótkotrwały romans. Jej niespokojna dusza zapragnęła ponownych zmian. Teraz wyrusza na podbój Moskwy.
Isadora miała wielu partnerów, była zdeklarowaną biseksualistką. Wolna miłość była dla niej równie ważna jak wyzwolony taniec, jednoczenie była zagorzałą przeciwniczką instytucji małżeńskiej. Wytrwała w tym postanowieniu 32 lata, a potem wyszła za mąż za Siergieja Jesienina (młodszego o 18 lat) wybitnego rosyjskiego poetę, ale przy tym brutala i alkoholika. Przy okazji zakochała się również w hasłach bolszewików, stając się we własnym kraju persona non grata. Po ślubie z Siergiejem w 1922 roku Isadora szybko odkryła, że mąż nie jest jej wierny i często zagląda do kieliszka, a kiedy się upija, bije ją. Szybko przestał być aniołem i „złotym chłopcem”, jak go nazywała. Małżeństwo przetrwało zaledwie rok. Rozgoryczona, zawiedziona i już lekko starzejąca się tancerka traci na swojej atrakcyjności. Jej odwaga w stroju i formie tańca przestaje być już nowa i szokująca, a dodatkowo pojawiają się znacznie młodsze od niej tancerki, na przykład występująca topless piękna Josephine Baker. Zaczynają się też kłopoty finansowe.
14 września 1927 roku – to ostatni dzień jej burzliwego życia. Przebywa akurat na południu Francji, na zaproszenie znajomego, prawdopodobnie kochanka. Wybierają się właśnie na przejażdżkę sportowym kabrioletem marki Amilcar należącym do przystojnego Włocha Benoit Falchetto, zwanego „Bugattim”. Ta przejażdżka miała być ostatnią w życiu Duncan. Otulona jak zawsze zwiewnym szalem, który był stałym elementem jej garderoby Duncan nie przewidziała, że tym razem szal okaże się dla niej zabójczy. W pewnym momencie powiewający na wietrze materiał zaplątał się w tylne koło samochodu, co sprawiło, że szal gwałtownie zacisnął się na szyi Duncan i z wielką siłą wyrzucił ją z auta, powodując natychmiastową śmierć przez uduszenie.
Odeszła na zawsze tancerka, której życie było niewątpliwie połączeniem talentu, odwagi, a także buntu i tragedii. Jej życie, tak jak i jej śmierć, były niezwykłe. Pochowana została w Paryżu na słynnym cmentarzu Père-Lachaise.