Jonasz Jochemczyk (Akademia Muzyczna w Krakowie) i Eryk Ploplis (Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina) mają już na swoim koncie liczne sukcesy, obaj są laureatami wielu konkursów pianistycznych w Polsce i na świecie. 5 marca 2024 roku artyści wystąpili w kolejnym „Midnight Concert”, cyklu organizowanym przez Halę Koszyki i Julian Cochran Foundation. Przy blasku świec na warszawskiej antresoli zaprezentowali ambitny i wymagający repertuar. Były to właściwie dwa minirecitale.
Jochemczyk zagrał „Sonatę c-moll, op.111” Ludwiga van Beethovena, jeden z ostatnich utworów kompozytora. Sonata jest niezwykła także pod względem nowoczesności brzmienia. To zapowiedź nowej muzyki, a zwłaszcza w drugiej części usłyszeć można proroctwo jazzu. Pianista w swojej interpretacji oddał symfoniczną monumentalność Beethovena, grając szeroko i mocno, ale także lekko bawiąc się możliwością improwizacji. Ploplis przedstawił „Sonatę b-moll op. 35” Fryderyka Chopina, która zawiera słynny Marsz Żałobny, interpretowany jako osobiste wyznanie miłości kompozytora, ale także lęk przed śmiercią. Artysta zagrał ją w sposób rozlewnie romantyczny, rzewnie płynąc z duszą tej kompozycji. Jak sam powiedział, za każdym razem odkrywa w niej coś nowego.
Artyści ukazali swoje charyzmatyczne osobowości, każdy z nich grał pięknie, choć inaczej. Były też solowe bisy. Trochę zabrakło mi wspólnego spotkania muzyków, szkoda, że nie wykonali niczego razem, żadnego utworu „na cztery ręce”.
Zapytałem, jakie wrażenie towarzyszyły im w nietradycyjnej przestrzeni koncertowej. Jonasz Jochemczyk i Eryk Ploplis podzielili się swoimi odczuciami, opowiadali także, czy i dlaczego muzyka klasyczna powinna być obecna w przestrzeni codziennej. Oto ich wypowiedzi.
Jak grało się w tak nieoczywistej przestrzeni koncertowej, jaką jest Hala Koszyki?
Jonasz Jochemczyk: Było to na pewno wielkie wyzwanie. Nie codziennie gra się w sali, czy w tym wypadku hali, gdzie jest dosyć dużo wszelkiego rodzaju szumu i hałasu. Musiałem się bardzo skupić, zamknąć w swoim świecie muzycznym. Dla muzyka przyzwyczajonego do cichej sali jest to nowość. Ale w takiej sytuacji nawet publiczność musi bardziej się skupić na tym, czego słucha i doznaje. Bardzo się cieszę, że takie doświadczenie pojawiło się w moim muzycznym życiu. Bardzo chciałbym podziękować całej Fundacji Juliana Cochrana i Alinie Łapińskiej za cudowną organizację i ciepłe przyjęcie.
Eryk Ploplis: Granie koncertu w tak nieoczywistej przestrzeni, jaką jest Hala Koszyki, było pewnym wyzwaniem w kontekście osiągnięcia maksymalnego skupienia na własnej grze i wykonywanym utworze. Jednak po przekroczeniu pewnej bariery – skoncentrowaniu się oraz przyzwyczajeniu się do warunków zewnętrznych, gra stała się niezwykle przyjemna, co zapewniła akustyka miejsca (sprężona z nagłośnieniem) oraz niesamowicie wrażliwa i otwarta publiczność.
Czy muzyka klasyczna powinna być obecna w przestrzeni codziennej, czy raczej zarezerwowana do takich miejsc jak sale koncertowe filharmonii?
Eryk Ploplis: Wiadomym jest, że najbardziej powszechnym miejscem do słuchania muzyki klasycznej są przeznaczone do tego z góry miejsca, takie jak sale koncertowe czy filharmonie. Uważam jednak, że dostępność do klasyki powinna być możliwa dla każdego, a muzyka klasyczna powinna być obecna w miejscach „codziennego użytku”.
Jonasz Jochemczyk: Zdecydowanie obecna w przestrzeni codziennej! Cały projekt Julian Cochran Foundation jest niesamowity. Każdy koncert przyciąga wielu fanów muzyki klasycznej, którzy chcą jej słuchać w nieco luźniejszym stylu – nie obowiązuje galowy strój, a koncertu można słuchać nawet z napojem w ręku.
Dlaczego wybrali Panowie te konkretne utwory? Sonata Beethovena to kompozycja bardzo nowoczesna, można powiedzieć, że pełna jazzu… Sonata Chopina jest dziełem legendarnym….
Jonasz Jochemczyk: Ogólny wybór dzieła wiąże się ściśle z elementem konkursowym w moim życiu. Na wielu konkursach, do których się przygotowywałem lub przygotowuję wymagana jest sonata klasyczna. Razem z moim Profesorem, Gajuszem Kęską, stwierdziliśmy, że ostatnia sonata Ludwiga van Beethovena to idealny utwór. Na koncercie zdecydowałem się ją wykonać, aby pokazać publiczności „mniej znanego” Beethovena. Większość osób bardziej kojarzy sonatę Księżycową, Patetyczną czy Appassionatę. Chciałem pokazać ludziom to jakże ważne dzieło w mojej interpretacji, jednocześnie wiedząc, że wymagające będzie też dla nich przyswoić niezwykle długą drugą część, która trwa około 17/18 minut. Aby przykuć ich uwagę, moim celem było w jak najciekawszy sposób wykonać środkowy, „jazzujący” fragment, a pozostałe w sposób symfoniczny. Cytując mojego Profesora z Włoch, Michela Francesco Battiste, tak jakbym był dyrygentem orkiestry.
Eryk Ploplis: Na koncercie zdecydowałem się wykonać Sonatę b-moll op. 35 Fryderyka Chopina ponieważ jest to utwór, który posiada w sobie duży ładunek emocjonalny i dramatyczny. Ponadto jest on bardzo bliski mojemu sercu, więc za każdym razem z przyjemnością go gram. Wykonując to dzieło w Hali Koszyki odkryłem jak wielkie wrażenie emocjonalne i jak duży wpływ ma ono na słuchacza.