REKLAMA

Lament niejedno ma imię. Dorota Szczepańska, Alon Sariel, Peter Schwebs w „Lamento Project” na „Ogrodach Muzycznych”

Autorski projekt „Lamento Project” Doroty Szczepańskiej, Alona Sariela i Petera Schwebsa prezentuje utwory opowiadające nie tylko o rozpaczy, ale także o tęsknocie, miłości i walce. Niezwykłe aranżacje barokowych arii i współczesnych przebojów zawieszone były w przestrzeni wielu muzycznych światów, w których znakomicie wokalnie poruszała się polska sopranistka.

Łukasz Strusiński, dyrektor artystyczny „Ogrodów Muzycznych” powiedział przed koncertem, że w historii muzyki lament najczęściej wykonywany był przez kobiety. To porzucone i zrozpaczone bohaterki, po ostrych spięciach energetycznych, takich jak na przykład wczorajsza burza. Dziś usłyszymy najsłynniejsze z nich arie: Dydony, Arianny czy Nimfy. To jednak nie tylko smutek opuszczonych, lecz także osób w problematycznych i kluczowych momentach swojego życia.

Dzisiejszy koncert jest dla nas bardzo ważny, bo koncentruje uwagę na tym, nad czym od początku nam bardzo zależało na festiwalu – na prezentacji pięknych głosów. Dziś głos należy do Doroty Szczepańskiej, która wraz z Peterem Schwebsem i Alonem Sarielem zabierze nas w muzyczną podróż na przestrzeni wielu stuleci.

Lament to forma muzyczna, prowadzona przez „bas lamentujący” (basso di lamento”), proszę posłuchać kroku kilku basowych nut, które prowadzą nas w dół. W dzisiejszym koncercie mamy tylko dwa instrumenty: kontrabas i arcylutnię.

Peter Schwebs, Dorota Szczepańska i Alon Sariel podczas „Lamento Project" na „Ogrodach Muzycznych" © Marlena Pióro
Peter Schwebs, Dorota Szczepańska i Alon Sariel podczas „Lamento Project” na „Ogrodach Muzycznych” © Marlena Pióro

Dorota Szczepańska mówiła natomiast: Moje serce dzisiaj bije dużo głośniej, niż zazwyczaj. Prezentacja własnego projektu to coś zupełnie innego, niż występowanie w operze czy w koncercie. Czuję się ogromnie szczęśliwa, mogąc wystąpić przed Państwem w swoim rodzinnym mieście. Lament to nie do końca muzyka smutku. W cierpieniu upatruję ogromny potencjał. To właśnie cierpienie pcha nas do niesamowitych, wręcz heroicznych czynów oraz pięknych kompozycji.

Na scenie pojawiło się trio muzyków. Dorota Szczepańska to polska sopranistka mieszkająca na stale w Niemczech. Występowała m. in.: u boku Trevora Pinnocka, Howarda Armana, Paula Goodwina, Christiny Pluhar i L’Arpeggiata. Dokonała wielu nagrań m.in.: dla wytwórni Naxos, zarejestrowała też „ Ave Maria” Krzysztofa A. Janczaka z London Symphony Orchestra oraz dokonała wielu nagrań muzyki filmowej. Występowała w Polsce podczas festiwalu „Dramma per Musica”, w Polskiej Orkiestrze Królewskiej oraz Warszawskiej Operze Kameralnej. Stale poszukuje powiązań muzyki poważnej z popularną, czego efektem jest „Lamento Project” oraz wydana kilka dni temu EP-ka „Händel Shorts”.

Alon Sariel © Marlena Pióro
Alon Sariel © Marlena Pióro

Alon Sariel to mandolinista, ale i multiinstrumentalista, który koncentruje się na instrumentach szarpanych. Ma na swoim koncie ponad tysiąc koncertów w ponad 35 krajach. Kontynuuje karierę jako solista, kameralista i dyrektor artystyczny wielu produkcji. Dzięki albumowi „Telemandolin” (Berlin Classics) stał się pierwszym mandolinistą wyróżnionym nagrodą OPUS KLASSIK.

Peter Schwebs to basista jazzowy i kompozytor. Jest zdobywcą wielu nagród w międzynarodowych konkursach, występował na prestiżowych festiwalach: Montreux Jazz Festival (Szwajcaria), Umbria Jazz (Włochy), czy Jazzy Colors (Francja). Brał udział w produkcjach telewizyjnych i radiowych, nagrywał z wieloma artystami, także w ramach własnych projektów: „Stories from Sugar Hill” „In-between Seasons & Places” „ Mural”. Grał w legendarnych klubach jazzowych w Nowym Yorku, takich jak Blue Note, Dizzy’s Club w Lincoln Center, Smalls i 55 Bar.

Peter Schwebs © Marlena Pióro
Peter Schwebs © Marlena Pióro

Muzyka nie ma granic. Granice ma tylko nasza wyobraźnia– opowiadała w wywiadzie dla ORFEO Dorota Szczepańska. I rzeczywiście artyści zaprezentowali wieloepokowy repertuar, składający się z barokowych arii, piosenek filmowych, a także przebojów Stinga i Adele. Zabrzmiały oryginalne interpretacje Claudia Monteverdiego („Lasciatemi morire” porzuconej przez Tezeusza Ariadny), Georga Friedricha Händla („Lascia ch’io pianga” Almireny z „Rinalda”), Barbary Strozzi („Sino alla morte” z kantaty z „Diporti di Euterpe op. 7”) i Henry’ego Purcella („Thy hand, Belinda…When I am laid in earth” Dydony). Szczególnie bohatersko i niejako wojowniczo Dorota Szczepańska zaśpiewała Lament Nimfy z 8 Księgi „Madrigali dei guerrieri et amorosi” („Madrygały wojny i pokoju”) Monteverdiego.

Pokazując uniwersalizm zjawiska muzycznego lamentu artyści włączyli do swojego programu utwory współczesne: m. in.: „Skyfall”, piosenkę z „Jamesa Bonda” wykonywaną przez Adele, tango z „Volvera” Pedro Almodóvara, „Calling You” Boba Telsona z „Bagdad Café” oraz temat Księżniczki Mononoke z filmu Hayao Miyazakiego. Ogromne wrażenie wywarła żydowska modlitwa o przebaczenie „Avinu Malkenu” („Ojcze nasz, królu nasz”).

Dorota Szczepańska © Marlena Pióro
Dorota Szczepańska © Marlena Pióro

Pojawił się też Sting („Shape of my heart”) oraz „Sleepsong” Rolfa Løvlanda z albumu „Secret Garden”. Polskim akcentem były dwa utwory kompozytorów polskich: „Pieśń Priscilli” Marcina Przybyłowicza z gry „The Witcher 3” oraz napisana specjalnie na potrzeby tego projektu przez Krzysztofa A. Janczaka,„ Oh, I have suffered…”, jest to rozpacz Mirandy z Szekspirowskiej „Burzy”.

Dorota Szczepańska udowodniła, że potrafi odnaleźć się w różnych gatunkach muzycznych, posługując się stylową barokową manierą, ale także swobodnie przestawiając się, z zachowaniem zrównoważonego wyrównania rejestrów w muzykę „mniej poważną”, stając się wokalistką jazzową i rozrywkową. W niektórych momentach jej improwizacje przywoływały skojarzenia także z muzyką gospel. Sopranistka pokazała nie tylko różne odcienie lamentu, była tu nie tylko rozpacz, lecz także nostalgia, tęsknota za ukochanym i motywacja do walki.

Dorota Szczepańska © Marlena Pióro
Dorota Szczepańska © Marlena Pióro

Organicznie zespoleni z jej wykonaniem byli towarzyszący jej muzycy. Ich instrumenty także śpiewały w kilku prezentowanych fragmentach instrumentalnych. Była to jak walka anioła z szatanem o duszę zbłąkanej wokalistki. Alon Sariel niebiańsko i ogniście improwizował na lutni, a Peter Schwebs złowrogo operował piekielnymi dźwiękami swojego kontrabasu. W mojej pamięci pozostanie niezwykła, autorska wariacja „Arii na strunie G” Jana Sebastiana Bacha czy „Chaconne” Roberta de Visée.

Podczas koncertu na sali panowała przejmująca cisza, publiczność wsłuchiwała się w każdy gest artystów. Utwory prezentowane były w blokach, kompozycje naturalnie i nieoczekiwanie przechodziły jedna w drugą, był to wieczór wielu muzycznych niespodzianek, choć także głębokiej refleksji.

Alon Sariel, Dorota Szczepańska i Peter Schwebbs © Marlena Pióro
Alon Sariel, Dorota Szczepańska i Peter Schwebbs © Marlena Pióro

Ale nie był to smutny koncert. Słuchacze rozkoszowali się muzycznym wykonaniem i wcale nie współczuli lamentującym bohaterkom, które w interpretacji Doroty Szczepańskiej były pełne wszechwładnej mocy .Na zakończenie programu „Lamento Project” muzycy przedstawili utwór Alessandra Stradelli „No, no disperate no” („Nie, nie rozpaczajcie, nie”) z oratorium „Estera”. Przesłaniem występu był stan ducha i zaduma, a nie bezkresna rozpacz. Dowiodła tego wykonana na bis energetyczna meksykańska pieśń „La Llorona”, której autora nie znamy. Lament to także coś tajemniczego.

reklamaspot_img
reklamaspot_img
reklamaspot_img
reklamaspot_img
reklamaspot_img
reklamaspot_img
reklamaspot_img

Również popularne