REKLAMA

„Nabucco” w Operze Krakowskiej czyli Jerozolima, Babilonia i przepowiednie Jeremiasza

Mam wiele ulubionych oper Verdiego: „Traviata”, „Rigoletto”, „Trubadur”, „Aida”, „Bal maskowy”, „Moc przeznaczenia”... Natomiast „Nabucco” jest jedną z tych, które zwykle omijam. Przyjechałem jednak do Opery Krakowskiej, ponieważ zaintrygowały mnie na afiszu przede wszystkim nazwiska Marii Sartovej, Andrzeja Dobbera i Oksany Nosatovej. Dość tradycyjna, ale nie pozbawiona ciekawych pomysłów inscenizacja przypadła do gustu krakowskiej publiczności.

Premiera w Operze Krakowskiej odbyła się 9 marca 2024 roku, dokładnie w 182. rocznicę prapremiery w mediolańskiej La Scali. Kiedy odsłoniła się kurtyna, zobaczyliśmy scenografię, zaprojektowaną przez Damiana Styrnę. Nie była przytłaczająca. Wielkie ściany przesuwały się podczas spektaklu w logiczny sposób, łącząc się albo rozsuwając. Były przestawiane w różne strony, dynamizując działania sceniczne. Ważnym dopełnieniem obrazu stały się animacje zaprojektowane przez Damiana, a wykonane przez Eliasza Styrnę.

Szare kostiumy żydowskich niewolników były dopasowane do sytuacji, podobnie jak wspaniałe czerwone stroje zwycięskich Babilończyków. Kostiumy solistów zostały zaprojektowane przez Annę Chadaj z niesamowitą dbałością o każdy szczegół i efekt był zachwycający. Zauroczyła mnie również reżyseria światła Bogumiła Palewicza, pięknie podkreślająca plastyczność poszczególnych planów w przestrzeni sceny. Reżyserka Maria Sartova wprowadziła do niektórych scen artystów baletu, co przyniosło świetny efekt i zdynamizowało akcję (choreografię bardzo ciekawie wymyślił Jakub Lewandowski). Znakomity był solista baletu Yauheni Raukuts jako tańczący prorok. Wspaniale też została rozegrana scena walki.

„Nabucco” jest dość statyczną operą z rozbudowanymi partiami chóralnymi. W niektórych scenach trudno wykrzesać z niej teatralną energię i przypomina chwilami oratorium. Maria Sartova sprawiła jednak, że spektakl nie był nużący. Bilety na wszystkie przedstawienia w tym sezonie zostały wyprzedane przed premierą, więc dyrektor Piotr Sułkowski cieszy się z odpowiedniego doboru repertuaru.

„Nabucco" w Operze Krakowskiej © Andrii Kotelnikov, archiwum Opery Krakowskiej
„Nabucco” w Operze Krakowskiej © Andrii Kotelnikov, archiwum Opery Krakowskiej

Wielu widzów przychodzi na „Nabucco” po to, aby usłyszeć słynny chór niewolników „Va pensiero”. Ktoś siedzący za mną na widowni powiedział: O, teraz wreszcie będzie ten hit!. Trzeba na niego czekać ponad 2 godziny, ponieważ jest dopiero pod koniec III aktu. Sartova stworzyła w tej scenie wspaniały żywy obraz. Chór nie stał jak na akademii, lecz poszczególne postacie zostały ustawione w różnych pozach, niektóre klęczały, inne osoby przytulały się do siebie, było też nawiązanie do Piety. Utwór zabrzmiał niezwykle pięknie, dramatycznie i lirycznie, ze zmiennością nastrojów. Są w nim przecież: tęsknota, nadzieja, smutek, rozpacz, bunt. To wszystko należy namalować dźwiękami i emocjami. Udało się wspaniale (chór przygotował Janusz Wierzgacz). Należy jeszcze wspomnieć o tym, że doangażowano do spektaklu artystów chóru Filharmonii im. Karola Szymanowskiego w Krakowie. W niektórych scenach jednak chór, zwłaszcza męski, śpiewał nierówno, w innych z kolei, zwłaszcza w największych scenach zbiorowych, łącznie z finałowym hymnem, efekt był zachwycający. Od początku do końca spektaklu artyści chóru żywo reagowali na różne sytuacje sceniczne, co bardzo pomogło w dobrym odbiorze spektaklu.

Podczas premiery uwertura w wykonaniu orkiestry Opery Krakowskiej nie zabrzmiała tak, jak należy. To powinien być popis orkiestry, tymczasem początek rozsypał się jak domek z kart, jakby każdy fragment był osobnym utworem. Nie wiem, co się stało, ponieważ José Maria Florêncio to przecież bardzo ceniony dyrygent. Później jednak było już o wiele lepiej i orkiestra grała spektakl w dobrych tempach, często z polotem i pełnią kolorystyki muzycznej.

„Nabucco" w Operze Krakowskiej. Scena zbiorowa © Andrii Kotelnikov, archiwum Opery Krakowskiej
„Nabucco” w Operze Krakowskiej. Scena zbiorowa © Andrii Kotelnikov, archiwum Opery Krakowskiej

Verdi pisał „Nabucco” po załamaniu psychicznym, kiedy po fatalnym przyjęciu jego „Dnia królowania” podobno postanowił nie komponować już oper. Na artystyczną klęskę nałożyła się rodzinna tragedia: śmierć dwójki dzieci i żony. Jak pisze w książce „Tysiąc i jedna opera” Piotr Kamiński, dzieło zostało zamówione przez dyrektora mediolańskiej La Scali Bartolomeo Merelliego i Verdi miał gotową partyturę jesienią 1841 roku. Wtedy okazało się, że Merelii zamówił też opery u trzech innych kompozytorów i zaplanował je na pierwszy kwartał kolejnego roku, proponując Verdiemu premierę w następnym sezonie. Jednak po awanturze udało się ustalić termin 9 marca 1842 roku. Dzieło zostało znakomicie przyjęte i bisowano ostatni utwór – hymn „Immenso Jehova”, co obecnie byłoby nie do pomyślenia.

Natomiast kilkuminutowy utwór chóralny „Va, pensiero” stał się jednym z największych operowych hitów. Był też nieoficjalnym hymnem Włoch. Pieśń żydowskich niewolników zabrzmiała w wykonaniu ponad ośmiuset chórzystów miesiąc po śmierci Verdiego, gdy jego ciało było składane w mediolańskiej kaplicy, a w procesji uczestniczyło 300 tysięcy osób z całego świata.To było największe zgromadzenie publiczne w historii Włoch. Chór śpiewa: Leć, myśli na skrzydłach złocistych i spocznij na pagórkach ziemi ojczystej. Och, moja ojczyzno, tak piękna i utracona! Nieś brzmienie gorzkiego lamentu, a pokieruje cię Boska opieka!. Walka o niepodległość Włoch trwała wiele lat i została zakończona sukcesem dopiero w 1861 roku. Nazwisko Verdi, pisane na murach, stało się dla rewolucjonistów włoskich skrótem hasła: Vittorio Emanuele Re D’Italia. Rzeczywiście Wiktor Emanuel został pierwszym królem Włoch.

„Nabucco" w Operze Krakowskiej. Scena zbiorowa © Andrii Kotelnikov, archiwum Opery Krakowskiej
„Nabucco” w Operze Krakowskiej. Scena zbiorowa © Andrii Kotelnikov, archiwum Opery Krakowskiej

Maria Sartova napisała w programie do premiery: Podczas najazdu króla Nabuchodonozora na plemię Judy ważną rolę odegrał prorok Jeremiasz. Postać biblijna, prorok „klęski i nadziei” towarzyszył Hebrajczykom przez czterdzieści lat, ostrzegając ich przed Bożą karą. Każdy akt zaczyna się proroczą, biblijną przepowiednią Jeremiasza, która zapowiada nadchodzące wydarzenia. Akcja opery rozgrywa się w dwóch biblijnych miejscach Bliskiego Wschodu – w Jerozolimie i Babilonii. […] Obóz Hebrajczyków i Babilończyków sugeruje kolorystyczny podział. Zaatakowani Hebrajczycy w biednych kostiumach przypominających pustynny pył, a Babilońscy agresorzy w dominującej czerwieni, symbolizującej krew i brutalność. Przewodnim tematem opery jest walka o władzę, konflikty polityczno-religijne i osobiste ambicje protagonistów.

Libretto opery jest dość zawiłe. Mamy tu dwóch walczących z sobą przywódców: Nabuchodonozora i Zachariasza. Ważną postacią jest również Abigaille, którą targają sprzeczne emocje.N a początku każdego aktu wyświetlane są cytaty ze Starego Testamentu. W pierwszym akcie akcja toczy się w Świątyni Salomona. Na jej murach czytamy przepowiednię proroka Jeremiasza: Zobaczycie, ja oddaję to miasto w ręce Króla Babilonii, a on je zdobędzie i ogniem zniszczy. Wysoko, w oknach, widać projekcję języków ognia. Jerozolima została zaatakowana przez króla Babilonii Nabuchodonozora i jego wojska. Zachariasz – kapłan żydowski pojawia się z zakładniczką – Feneną, córką Nabuchodonozora. Okazuje się, że Izmael kocha Fenenę, natomiast w nim zakochana jest również Abigaille.

„Nabucco" w Operze Krakowskiej. Scena zbiorowa © Andrii Kotelnikov, archiwum Opery Krakowskiej
„Nabucco” w Operze Krakowskiej. Scena zbiorowa © Andrii Kotelnikov, archiwum Opery Krakowskiej

W drugim akcie akcja przenosi się do Pałacu Babilońskiego. Widzimy kolejną przepowiednię: Patrzcie! Grom i ogień niebieski Pana wybucha nad głowami bezbożnych. Abigail, córka Nabuchodonozora, dowiaduje się z informacji na papirusie, że została urodzona przez niewolnicę. Czuje się okrutnie upokorzona. W wyniku pogłosek o rzekomej śmierci jej ojca, Abigail chce przejąć władzę, ale o koronę ubiega się także jej siostra Fenena. Ostatecznie zjawia się Nabuchodonozor i kończy ich spór. Staje się jednak obrazoburcą i ogłasza się Bogiem. Z nieba spada grom i Nabucco traci przytomność.

Trzeci akt rozgrywa się w sali tronowej w Babilonii. Wyświetlana jest następna, przerażająca przepowiednia Jeremiasza: Babilon stanie się polem gruzów, siedliskiem szakali, przedmiotem zgrozy i drwin pozbawionych mieszkańców. Abigaille okazuje się okrutna, jakby jej serce zamieniło się w kamień. Kpi sobie z własnego ojca, który stracił jasność umysłu. Wymusza na nim podpisanie dokumentu, na podstawie którego uwięzieni Żydzi zostaną zamordowani, łącznie z Feneną, która jest nadal zakładniczką. Żydzi śpiewają „Va, pensiero”, tęskniąc za ukochaną ojczyzną.

W akcie czwartym widzimy ostatnią przepowiednię Jeremiasza: Oto nadchodzą dni, kiedy ukarzę bożki Babilonu. Nabuchodonozor, któremu wróciła władza umysłu, w ostatnim momencie powstrzymuje Arcykapłana Balla od zamordowania Feneny. Nawraca się na wiarę w Boga i uwalnia Hebrajczyków, a Abigaille wypija truciznę i umiera.

Andrzej Dobber (Nabucco) i Oksana Nosatova (Abigaille) © Andrii Kotelnikov, archiwum Opery Krakowskiej
Andrzej Dobber (Nabucco) i Oksana Nosatova (Abigaille) © Andrii Kotelnikov, archiwum Opery Krakowskiej

Zachwyciłem się po raz kolejny Andrzejem Dobberem, kreującym partię Nabuchodonozora. Artysta stworzył niejednowymiarową postać króla, który chce być Bogiem, a następnie upokorzony przez córkę z nieprawego łoża, zachowuje się trochę jak obłąkany. W ostatnim akcie ratuje ukochaną Fenenę i nawraca się na wiarę w chrześcijańskiego Boga. Są w nim: siła, władza, buta, potem smutek, cierpienie, żal, a na koniec dobroć i miłość. To bardzo trudna aktorska rola, którą zagrał znakomicie. Wokalnie był bez zarzutu, a duet z Abigaille i modlitwa w III akcie zabrzmiały fenomenalnie.

Po raz pierwszy miałem okazję na żywo podziwiać talent wokalny ukraińskiej śpiewaczki Oksany Nosatovej. W drugim i trzecim akcie była rewelacyjna. Partia Abigaille uchodzi za morderczą. Podobno Giuseppina Strepponi (późniejsza druga żona Verdiego), która podczas prapremiery „Nabucco” nie była w pełni dysponowana, po spektaklu straciła swój piękny głos. Śpiewanie Abigaille to Himalaje muzyczne. Trzeba oddać wiele emocji, śpiewać chwilami bardzo dramatycznie i bardzo nisko, a w innych momentach lirycznie i wysoko, prezentując też koloraturowy głos. Niewiele artystek jest w stanie udźwignąć tę partię także od strony aktorskiej, aby oddać wiele zmiennych emocji. Jest to ambitna kobieta, ale podwójnie zawiedziona: nieszczęśliwa w miłości do Izmaela i pozbawiona możliwości starania się o koronę. Wtedy decyduje się na samobójstwo.

Andrzej Dobber (Nabucco), Monika Korybalska (Fenena) i Tomasz Kuk © Andrii Kotelnikov, archiwum Opery Krakowskiej
Tomasz Kuk (Ismaele), Monika Korybalska (Fenena) i Andrzej Dobber (Nabucco) © Andrii Kotelnikov, archiwum Opery Krakowskiej

W Izmaela wcielił się Tomasz Kuk. Był stonowany od strony aktorskiej, ale też nie jest to postać, która może w spektaklu zabłysnąć jak Nabuchodonozor, Abigaille i Zachariasz. Jego tenorowy głos ma piękne brzmienie i partia nie sprawiła mu żadnego problemu. Partię proroka Zachariasza zaśpiewał Taras Shtonda. Był godnym partnerem scenicznym Andrzeja Dobbera i w scenach zbiorowych świetnie się odnajdywał jako protagonista i charyzmatyczny przywódca. Pięknie brzmiał jego głos w średnicy, natomiast kilka razy zabrakło mu nośności dolnych dźwięków, które stały się scenicznym szeptem, a i górne dźwięki chwilami nie były idealne. W Fenenę wcieliła się z gracją Monika Korybalska. Arcykapłana Baalę zaśpiewał przyzwoicie Wołodymyr Pańkiw, ale nie miał tu pola do popisu. Rola Abdallo przypadła Januszowi Dębowskiemu, a w Annę wcieliła się Agnieszka Kuk, zarówno aktorsko, jak i wokalnie świetna.

Spektakl jest od strony reżyserskiej, plastycznej i wokalnej na wysokim poziomie. Pomysł z przepowiedniami Jeremiasza i wprowadzeniem artystów baletu oraz aktorskie „ożywienie” chóru bardziej dramatyzuje akcję. „Nabucco” w tej wersji ma szansę na wiele lat zagościć w repertuarze Opery Krakowskiej.

reklamaspot_img
reklamaspot_img
reklamaspot_img

Również popularne