Jednym z najpiękniejszych muzycznie fragmentów jest finałowy hymn „Imię jej Vesper”, w którym chóralnie łączą się bohaterowie tego dramatu. W całym dziele nie brakuje nawiązań np. do orientu (arabskie fragmenty w uwerturze), cytatów z utworów filmowych (motywy bondowskie), muzyki kościelnej (pogrzeb) i rozrywkowej (mordercza ballada „Frankie and Johnny”), są echa chopinowskie i ludowe. Amerykański muzyk jazzowy, trębacz i kompozytor Gary Guthman udowadnia swoje „broadwayowskie pochodzenie” tworząc klasyczny musical, z monumentalnymi scenami zbiorowymi i filmowym nerwem opowieści.

Guthman przyznaje się do inspiracji Henrym Mancinim, u którego studiował i który tworzył melodie mocno zapadające w pamięć. W rozmowie ze mną pt. „Historia Vesper porusza nasze serca i dusze” mówił też o miłości do Bronisława Kapera; ten polski kompozytor związany z Fabryką Snów stworzył wiele nieśmiertelnych ścieżek filmowych, najbardziej znaną jest „Bunt na Bounty”.

W muzyce „Vesper” dzieje się bardzo dużo. Największe wrażenie wywołują finały, sensacyjnie poprowadzona jest ucieczka z Budapesztu, w wielkim, narracyjnie nerwowym duecie Krystyny i Andrew kończącym akt pierwszy. Są też momenty oddechu, główni bohaterowie mogą wypowiedzieć się w monologach muzycznych. Znamienna jest aria Krystyny „Jak mam dalej żyć”, wstrząsa pieśń Andrew Kennedy’ego „Twój uśmiech już zgasł”, przeraża monolog zabójcy „Uniosłem dłoń”. Mam nadzieję, że przynajmniej jeden z utworów stanie się przebojem.

Także na scenie dzieje się bardzo dużo, możliwości techniczne Opery i Filharmonii w Białymstoku wykorzystywane są bardzo intensywnie. Plastycznie zmienna jest scenografia Luigiego Scoglio, wsparta bogatą choreografią i naturalnym ruchem scenicznym Ingi Pilchowskiej. Michał Znaniecki, znany ze swojej surrealistycznej i czasami przeładowanej scenicznie wyobraźni stworzył spektakl bardzo realistyczny, oddający ducha poszczególnych miejsc i epok. Jego inscenizacja nasycona jest także brytyjską elegancją, dżentelmenami są Andrew, Francis i Xan, opowiadający Julii swoje wspomnienia. Podobnie jak muzyka, produkcja Znanieckiego jest bardzo filmowa, bliska filmom sensacyjnym, miejscami naprawdę można poczuć się jak w kinie. Świetne są sceny szkoleń wojskowych, z zapartym tchem ogląda się opowieść o kradzieży mikrofilmu i ucieczce do Kairu. Kostiumy Małgorzaty Słoniowskiej są wspaniale stylowe, artystka bawi się detalami epoki, ale nadaje im pewną operowość, to zresztą rys charakterystyczny jej twórczości.

Kierownictwo muzyczne sprawował Mirosław Jacek Błaszczyk, który poprowadził orkiestrę Opery i Filharmonii Podlaskiej w sposób iście filmowy, a nie symfoniczny. Filmowo zabrzmiał też chór przygotowany przez Violettę Bielecką, to niewątpliwie jeden z najlepszych chórów w Polsce.
Dobrze wyważone zostało nagłośnienie, teatr muzyczny, jakim jest musical, trzeba dźwiękowo wzmacniać. Ewa Łobaczewska (Vesper) i Monika Ziółkowska (Julia) śpiewały swoje partie w sposób satysfakcjonujący i przekazały wiele emocji, choć ich głosy były zbyt podobne w barwie. Wzruszającą postać nieszczęśliwego kochanka stworzył Rafał Szatan, charakterystycznym obłędem błysnął wokalnie Andrzej Skorupa w roli Dennisa.

Nie jest to opowieść biograficzna, to raczej próba zrozumienia postaci Vesper, poprzez rozmowy z osobami, które ją znały. Centralną bohaterką jest więc także Julia, dziennikarka, która kiedyś spotkała Krystynę Skarbek na statku wycieczkowym i która poprzez retrospekcje śledzi jej niezwykłą osobowość. Libretto Gary’ego Guthmana i Domana Nowakowskiego to właściwie sceny liryczne, podobnie jak „Eugeniusz Oniegin”, „Cyganeria” i „Manon Lescaut”, nielinearne fragmenty opowieści. To kojarzy się też z opus magnum Olgi Tokarczuk, „Księgami Jakubowymi”, Jakub Frank obecny jest w powieści poprzez relacje innych osób, czytelnik na tej podstawie buduje sobie własny obraz tej postaci.
A jednak w takim podejściu Krystyna Skarbek wymyka się określeniu i nadal pozostaje tajemnicą. Tajemnicza i dziwna była jej śmierć, czy rzeczywiście zadana przez zakochanego w niej szaleńca? Jak Skarbek odnalazła się w spokojnym świecie pokoju? Czy rzeczywiście była uzależniona od adrenaliny? Na te pytania szuka odpowiedzi Julia, starając się zrozumieć Krystynę.

Twórców interesują też kwestie gender: w kulisach pracy redakcji, zdaniem redaktora naczelnego kobieta nie powinna pisać poważniejszych artykułów, jest stworzona do relacjonowania plotek. Bunt Julii, która chce przygotować artykuł o zabójstwie Vesper jest początkiem musicalu, który, jak powiedział kompozytor na konferencji prasowej, jest dziełem o tajemnicach szpiegowskich, śmiertelnym niebezpieczeństwie, przyjaźni i wielkiej miłości, i morderstwie.
Podobno Ian Fleming znał Skarbek, podobno James Bond miał być początkowo kobietą, ale czy szpiegini byłaby wiarygodna? Uwielbienie dla Hansa Klossa z genialnego serialu „Stawka większa niż życie”, czy swego czasu Stirlitza z „Siedemnastu mgnień wiosny” świadczy, że skuteczny agent powinien być mężczyzną. Mamy w kulturze i historii wielu bohaterów, ale nieliczne są wojowniczki, zwykle obciążone tragedią (Joanna d’Arc) czy poświęceniem dla ojczyzny (Emilia Plater). Fascynują postacie literackie, agentką kardynała Richelieu jest Milady, czarny charakter „Trzech muszkieterów” Aleksandra Dumasa. Ale czy i dlaczego kobieca bohaterka, która zwycięsko realizuje swoje zadania i wychodzi z nich bez szwanku budzi wątpliwości i kontrowersje?

Jej bohaterstwo i osiągnięcia są bezdyskusyjne, ale w Polsce jest nadal słabo znana, pomimo kilku publikacji i legendy, związanej z „Casino Royale”, zwłaszcza po ekranizacji pierwszej książki o Jamesie Bondzie. Nie jest obecna w pop kulturze. W ubiegłym roku hucznie zapowiadano premierę filmu „The Partisan”, poświęconego Krystynie Skarbek, rolę szpiegini kreowała w nim Morgane Polański, córka Romana Polańskiego. W brytyjsko-polskiej produkcji zagrali także Agata Kulesza i Piotr Adamczyk, a jednak nie doszło do oficjalnej dystrybucji dzieła i filmu nigdzie nie można zobaczyć.
Jak podkreśla zafascynowany tą postacią Gary Guthman to najwyższy czas, żeby opowiedzieć historie o fantastycznej kobiecie, która była bohaterką. I jego „Vesper” ma wreszcie szansę szeroko przybliżyć tę postać.
