REKLAMA

„Podróż zimowa” na III Baltic Opera Festival. Emocjonalna opowieść o samotności i pamięci

Inscenizowana „Podróż zimowa” była pierwszym wydarzeniem III Baltic Opera Festival, który coraz odważniej wchodzi w letni pejzaż kulturalny Trójmiasta. Multimedialny performens w wykonaniu Łukasza Koniecznego zanurza widzów w świat wspomnień, samotności i niedopowiedzianych emocji. Choć nie wszystko było zrozumiałe, spektakl potrafił zafrapować i poruszyć.

Motywem przewodnim III Baltic Opera Festiwal — wydarzenia, które coraz silniej wpisuje się w letni krajobraz Trójmiasta — była refleksja nad sytuacją jednostki we współczesnym świecie. Wszystkie elementy programowe festiwalu doskonale się na to składały; każda z produkcji, wywodząca się z innych historycznych i scenicznych światów, uzupełniała ten całościowy pejzaż. Salome, Chrystus z „Pasji wg św. Łukasza”, Meduza z „Głosu Potwora” oraz bohater liryczny „Podróży zimowej” — to, jak się okazuje, osoby wykluczone i samotne. Bohaterowie, którzy próbują wziąć los we własne ręce, ale też ofiary ukrzyżowania, prześladowania czy depresyjnego samobójstwa. Osamotnieni i opuszczeni są również bohaterowie „Wòlô Bòskô” Łukasza Godyli — spektaklu wystawionego po kaszubsku, opowiadającego lokalne historie i legendy.

A jednak program III Baltic Opera Festiwal nie przytłaczał i był intrygujący w swojej różnorodności. Żałuję, że ze względu na inne zobowiązania nie mogę zobaczyć innych wydarzeń, zwłaszcza finału Kursu Mistrzowskiego, prowadzonego przez Olgę Bezsmertną i Rafała Siwka.

Łukasz Konieczny i Boris Randzio. „Podróż zimowa” na III Baltic Opera Festival © Krzysztof Mystkowski
Łukasz Konieczny i Boris Randzio. „Podróż zimowa” na III Baltic Opera Festival © Krzysztof Mystkowski

BOF angażuje nie tylko Operę Leśną — od miłości Tomasza Koniecznego do tego niezwykłego miejsca zaczęła się przecież historia festiwalu. Wydarzenia odbywały się także w innych przestrzeniach Trójmiasta: Operze Bałtyckiej w Gdańsku, a w tej edycji także w Stoczni Gdańskiej, która — jak wiele przestrzeni postindustrialnych — z powodzeniem stała się miejscem spotkania kultury, sztuki i miłego spędzania czasu.

W zapowiedziach czytaliśmy, że „Podróż zimowa” to multimedialne doświadczenie, przenoszące publiczność na granice muzyki, poezji i historii. Spektakl łączący elementy muzyki, tańca i wideo-artu był osobistą podróżą Łukasza Koniecznego przez rodzinne wspomnienia i emocje. Artysta zainspirował się zapiskami swojego pradziadka, Kazimierza Fiedlera, który spędził blisko cztery lata w obozie koncentracyjnym w Buchenwaldzie. W notatniku zapisywał wspomnienia ołówkiem — to one stały się podstawą tej scenicznej opowieści. Jednak w przeciwieństwie do bohatera „Podróży zimowej”, ta podróż nie jest ostateczna. Konieczny wykonuje pieśni po niemiecku, choć w programie zamieścił również ich autorskie tłumaczenie.

„Podróż zimowa” na III Baltic Opera Festival © Krzysztof Mystkowski
„Podróż zimowa” na III Baltic Opera Festival © Krzysztof Mystkowski

Interdyscyplinarny performens bazujący na cyklu pieśni „Podróż Zimowa” Franciszka Schuberta (jak czytamy na stronie Baltic Opera Festival) został pokazany w niezwykłej postindustrialnej przestrzeni Layup, pełnej graffiti, ale bez możliwości działań teatralnych. Być może na wyborze miejsca zaważyła historia produkcji, premiera miała miejsce w Kühlhaus w Berlinie, w Berlinie, w 2023 roku, w Polsce po raz pierwszy zaprezentowano spektakl w Łodzi w 2024 roku podczas Festiwalu „Retrospektywy”.

Łukasz Konieczny. „Podróż zimowa” na III Baltic Opera Festival © Krzysztof Mystkowski
Łukasz Konieczny. „Podróż zimowa” na III Baltic Opera Festival © Krzysztof Mystkowski

W Galerii Layup nie wszystko jednak zagrało i nie wszystko okazało się zrozumiałe. Motyw odnalezionego notatnika jest fascynujący, choć nie wykorzystany w dramaturgii spektaklu. Śpiewakowi na scenie towarzyszył tancerz Boris Randzio — obecny niemal nieustannie, momentami drwiąco wtórujący narracji Schuberta, czasem wspierający ją. Jednak brak teatralnej przestrzeni, a przede wszystkim operowania światłem, sprawił, że widz – widząc wszystko „jak na dłoni” – nie zawsze potrafił uchwycić sens działań. Cały czas było jasno — nie tworzono nastroju. Widzowie nie rozumieli rozpaczy bohatera, bo śpiewane po niemiecku pieśni nie miały wyświetlanych tłumaczeń, a podążanie za drukowaną wersją tekstu w programie tylko rozpraszało. Rezultatem była dezorientacja i poczucie przytłoczenia.

Nikolaus Rexroth © Krzysztof Mystkowski
Nikolaus Rexroth © Krzysztof Mystkowski

Projekcje wideo były skromne, nie rozwijały narracji. Relacja między Koniecznym a tancerzem pozostała zbyt enigmatyczna, by ją jednoznacznie odczytać. Również zapowiadana obecność Baczyńskiego jako dramatycznej dekoracji została zaledwie zaznaczona.

Mimo wszystko spektakl poruszał warstwą muzyczną. Łukasz Konieczny śpiewał z ogromnym aktorskim zaangażowaniem, z belcantową miękkością i pięknym  – włoskim w stylu brzmieniem, dbając o wyrazistość przekazu. Towarzyszył mu intensywnie grający pianista Nikolaus Rexroth — momentami może zbyt mocno, ale zawsze w pełnym dialogu z wykonawcą.

reklamaspot_img
reklamaspot_img
reklamaspot_img
reklamaspot_img

Również popularne