Łódzkie Spotkania Baletowe są najważniejszym polskim festiwalem baletu i tańca współczesnego, odbywającym się nieprzerwanie od 1968 roku w Teatrze Wielkim w Łodzi. W tym roku do zaprezentowania spektakli podczas wydarzenia zaproszone zostały tak znakomite zespoły, jak Ballet de L’Opera de Lyon, Aterballetto i L-E-V Dance Company. Szczególnie oczekiwanym spektaklem każdej edycji tego tanecznego biennale jest premiera przygotowywana przez zespół baletowy gospodarzy – Teatru Wielkiego w Łodzi. Podczas bieżącej edycji festiwalu organizatorom do współpracy udało się zaprosić Sashę Waltz, wybitną niemiecką choreografkę, której prace, wysoko cenione przez publiczność i krytykę, przez lata wyznaczały trendy tańca współczesnego.
Nowatorstwo pomysłów tej artystki polega na synkretycznym podejściu do tworzenia spektakli – całościowym przygotowywaniu wszystkich jego elementów, od scenografii po reżyserię i choreografię. Sasha Waltz w nietypowy sposób zaciera granice pomiędzy gatunkiem baletowym, operowym i oratoryjnym, sięga po elementy współczesnego performance’u, w rezultacie uzyskując coś na kształt opery lub oratorium choreograficznego – teatru totalnego w najlepszym tego słowa znaczeniu.
Spektakl Waltz jest dość luźną adaptacją dramatu Williama Szekspira, jej „Romeo i Julia” operuje bowiem symbolami. Ruch rzadko ma charakter dosłowny, częściej zaś oddaje zapisane w muzyce uczucia i nastroje. Dzięki dość prostej, ale imponującej scenografii (projektu Sashy Waltz oraz Pii Mii Schriever i Thomasa Schenka) oraz symbolicznych, monochromatycznych, choć sugestywnie kreślących postacie kostiumów (projektu Bernda Skodziga), uwaga koncentruje się głównie wokół tancerzy oraz ich pracy ciałem i mimiką. Nieodłączną choreograficznie częścią spektaklu są także śpiewacy – soliści i chórzyści. Jak artystka podkreślała podczas popremierowego spotkania z publicznością, nie można wymagać od śpiewaków działań wbrew muzyce; należy myśleć o tym, kiedy muszą oni wziąć oddech, czy też wykończyć frazę.
Niezmiernie cieszy, że role pary głównych bohaterów powierzono tak młodym, a przy tym niezwykle utalentowanym tancerzom, znakomicie uzupełniającym się energetycznie i pod względem wyrazowym. Węgierka Kata Bán z Teatrem Wielkim w Łodzi związana jest zaledwie od kilku miesięcy, ale artystka ta zdążyła już pokazać, że dysponuje warsztatem technicznym i odpowiednimi środkami emocjonalnymi w budowaniu postaci – jej Julia była niezwykle subtelna, delikatna i wrażliwa. Towarzyszący jej w roli Romea Amerykanin Chase Vining z młodzieńczym wdziękiem i lekkością pokonał takie trudności swojej roli, jak liczne skoki, piruety i wymagające partnerowania, zwycięsko wyszedł również z niełatwego zadania tańczenia na pochyłej platformie.
W postać Ojca Laurentego w żywiołowy sposób wcielił się Koki Tachibana. Swoją obecność w drugoplanowych rolach przyjaciół Romea zaakcentowali także Giuseppe Stancanelli i Dominik Senator – obaj charyzmatyczni scenicznie, a przy tym precyzyjnie wykonujący niuanse swoich partii. Ze złożoną choreografią Sashy Waltz wspaniale poradził sobie właściwie cały zespół baletu Teatru Wielkiego w Łodzi.
W warstwie muzycznej spektaklu znalazła się monumentalna symfonia dramatyczna „Romeo i Julia” op. 17 Hectora Berlioza na orkiestrę symfoniczną, chór i troje solistów, do inspirowanego Szekspirem libretta Émile’a Deschampsa. Duże wymagania czysto techniczne (kompozytor przewidział rozbudowaną o dodatkowe instrumenty orkiestrę symfoniczną oraz liczny chór), a także muzyczne i interpretacyjne tego utworu sprawiają, że nieczęsto pojawia się on nawet w programach koncertów orkiestr symfonicznych.
Wykonaniu zespołu Teatru Wielkiego w Łodzi z początku zabrakło nieco większej selektywności w grze smyczków i krąglejszej barwy dźwięku blachy (zwłaszcza puzonów), nad intonacją popracować powinien także zespół chóru. Niemniej wraz z biegiem spektaklu ich interpretacja zyskiwała na pewności, lepszym ilustrowaniu akcji i ekspresji. Nokturnowy, pełen miłosnych uniesień nastrój zbudowany został w duecie Romea i Julii w trzeciej części symfonii, z precyzją wykonane zostało Scherzo Królowej Mab, a z należytym patosem zabrzmiał finał utworu.
Świetnie wyrównanym w średnicy tenorem i solidnym warsztatem wokalnym dysponuje Adrian Domarecki. Obsadzony w partii basowej Daniel Mirosław bez trudności pokonał przewidzianą dla swojej postaci choreografię, a partię mezzosopranową w utworze zaśpiewała Iryna Zhytynska. Dobrym panowaniem nad orkiestrą i wyczuciem specyficznego stylu francuskiej symfoniki wykazał się dyrygujący spektaklem Rafał Janiak, zastępca dyrektora teatru ds. artystycznych.
Oglądałem premierowy spektakl w sobotę, 11 maja 2024 roku.