REKLAMA

Pragniemy, aby publiczność słuchała tańca i oglądała altówkę – rozmowa z Anną Krzyżak i Julią Witczak

Altowiolistka Anna Krzyżak oraz tancerka i choreografka Julia Witczak wystąpiły w cyklu „Klasyka na Koszykach | Midnight Concert” ukazując niezwykłą syntezę sztuk. W rozmowie dla ORFEO opowiadają o swojej współpracy i przełamywaniu barier, zarówno jeśli chodzi o łączenie muzyki i tańca, jak też walkę ze stereotypami dotyczącymi miejsc obecności klasyki.

Tomasz Pasternak: Wasz projekt zakłada pokazanie altówki jako wiodącego instrumentu, w połączeniu z innymi dziedzinami sztuki. Skąd pomysł na taki program?

Anna Krzyżak: To jest bardzo dobre pytanie! Mój profesor z liceum zawsze powtarzał mi, że trzeba znaleźć swoje miejsce w świecie artystycznym, że należy się czymś wyróżniać. Projekty łączące muzykę z tańcem, malarstwem czy słowem nie są niczym innowacyjnym, ale jest to pewnego rodzaju nisza szczególnie na polskim rynku muzycznym. Stąd mój pomysł, aby połączyć altówkę z tańcem. Wybrałam taniec, ponieważ jest to medium oddziałujące głównie na wzrok, a ja chciałam zaprezentować repertuar altówkowy w inny sposób niż dotychczas – chciałam, by dzięki połączeniu altówki i tańca słuchacze mogli w sposób syntetyczny odebrać nasz występ – by słuchali tańca i oglądali altówkę i jej repertuar. Julia zwracała uwagę na altówkę swoją choreografią w sposób bardzo piękny – czasem przystawała, by słuchać, czasem tańczyła za mną, czasem mnie dotykała – to wszystko miało na celu połączenie naszych działań. Bardzo nie chciałam, by altówka stała się tłem dla tańca i Julia spełniła tę moją prośbę lepiej niż mogłam to sobie wyobrazić. 

Anna Krzyżak w Hali Koszyki © Stanisław Król
Anna Krzyżak w Hali Koszyki © Stanisław Król

Julia Witczak: Właściwie było to dość niespodziewane. Zobaczyłam post w mediach społecznościowych o tym, że pewna altowiolistka szuka tancerki do wspólnego projektu, wtedy jeszcze nie wiedziałam jak wspaniały on będzie. Zainteresowałam się tym tematem i postanowiłam się zgłosić. W ten sposób, drogą selekcji, Ania zdecydowała się na współpracę ze mną. 

Jak tańczy się przy altówce? Czy na coś trzeba zwrócić uwagę szczególnie?

Julia Witczak: Właściwie zatańczyć można do każdej muzyki i przy każdym instrumencie. Może to śmieszne, ale w tym wypadku najbardziej przejmowałam się smyczkiem i tym, że ze względu na to jak blisko Ani byłam podczas performansu, po prostu na niego wpadnę. Poza tym przy tworzeniu choreografii musiałam skupić się przede wszystkim na zapoznaniu się z muzyką i wsłuchaniu się w nią, a podczas wystąpienia uważać na interpretację Ani (i smyczek). 

Mówimy, że ktoś „gra pierwsze skrzypce”, ale nie mówimy o pierwszej altówce. Czy trudno jest pokazać altówkę jako instrument wiodący? 

Anna Krzyżak: Myślę, że każdy instrument można zaprezentować w sposób solistyczny, ale to zależy także od usposobienia wykonawcy, od dobrego podejścia do doboru repertuaru i oczywiście od umiejętności instrumentalisty. Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat altówka bardzo intensywnie zmieniła swoją pozycję wśród innych instrumentów. Stereotyp altowiolisty na szczęście przechodzi do anegdot przeszłości! Coraz więcej współczesnych kompozytorów komponuje dzieła właśnie na ten instrument. Nie zmienia to jednak faktu, że nasz repertuar z epok poprzednich jest znacznie bardziej okrojony, porównując go chociażby do liczby i różnorodności dzieł skrzypcowych czy wiolonczelowych. Postanowiłam zaprezentować dzieła altówkowe, ale także właśnie skrzypcowe i wiolonczelowe, żeby pokazać, że altówka prezentuje się równie dobrze co jej rodzeństwo z rodziny instrumentów smyczkowych w znanym wszystkim repertuarze.

Anna Krzyżak i Julia Witczak w Hali Koszyki © Stanisław Król
Anna Krzyżak i Julia Witczak w Hali Koszyki © Stanisław Król

Czy musiały to być utwory „taneczne”?

Anna Krzyżak: Z założenia wiedziałam, że Julia nie będzie tańczyć do wszystkich pozycji, więc pozwoliłam sobie na dużą dowolność. W doborze repertuaru zależało mi na tym, aby stworzyć narrację muzyczną, bez słów. Wybrałam utwory, które stały się dla mnie opowieścią, tworzyły spójną całość. Oczywiście miałam na uwadze taniec, ale nie w kontekście taneczności rozumianej przez wzbudzenie chęci do tańca u każdego słuchacza, ale raczej w kontekście stworzenia przestrzeni dla tańca jako sztuki. 

Czym jest taniec? Jakie emocje chciała Pani przekazać przy towarzyszeniu altówki?

Julia Witczak: Taniec jest dla mnie przede wszystkim uwolnieniem swoich emocji poprzez ruch. Sprzyja wyzwoleniu i poprawia samopoczucie. Taniec towarzyszy mi odkąd pamiętam, jednak pierwszy raz miałam okazję połączyć go na scenie z jednym konkretnym instrumentem. Jedną z emocji, która z całą pewnością towarzyszyła mi przy procesie tworzenia była ekscytacja. Nie wiedziałam jak to wyjdzie i czy uda mi się wszystko zgrać w całość. W choreografiach skupiłam się głównie na tym, by zobrazować muzykę wykonywaną przez Anię swoim tańcem, żeby jeszcze bardziej uwidocznić przekaz projektu. 

Julia Witczak w Hali Koszyki © Stanisław Król
Julia Witczak w Hali Koszyki © Stanisław Król

Czy muzyka klasyczna powinna być obecna w takich miejscach, jak Hala Koszyki, wypełnionych przede wszystkim rockiem, popem i jazzem?

Julia Witczak: Zdecydowanie tak, muzyka klasyczna powinna „wychodzić” poza mury oper czy filharmonii. Myślę, że cykl darmowych koncertów może w prosty sposób otworzyć publiczność na tego typu doświadczenia i zapoznanie jej z tym typem muzyki.

Anna Krzyżak: Mam poczucie, że właśnie w takich miejscach częściej powinna gościć muzyka klasyczna, żeby przełamać jej stereotyp jako muzyki wyższych sfer. Ktoś może posłuchać koncertu przez chwilę czy usiąść z kieliszkiem wina – to jest możliwość jakiej nie stwarzają sale filharmoniczne. I to dobrze! Chodzi właśnie o różnorodność, o pokazanie wielowymiarowości tej muzyki, a w efekcie o zachęcenie słuchacza do wybierania się na koncerty muzyki klasycznej w różne miejsca. Co dla mnie było niezwykle piękne, to bliskość publiczności, która była w pewnym sensie częścią naszego performance’u – wspólnie oddychaliśmy, ale każdy na swój sposób przeżywał tę muzykę. To był bardzo wyjątkowy wieczór!

Julia Witczak i Anna Krzyżak w Hali Koszyki © Stanisław Król
Julia Witczak i Anna Krzyżak w Hali Koszyki © Stanisław Król

Julia Witczak: Jeśli chodzi o samą przestrzeń Hali Koszyki na początku byłam pełna obaw ze względu na niewielką przestrzeń, jednak myślę, że finalnie wszystko wyszło bardzo dobrze. Każda z osób, które pracowały przy tym wydarzeniu, była bardzo wyrozumiała i liczyła się z potrzebami artystów. 

Anna Krzyżak: To nie był mój pierwszy koncert w Hali Koszyki i cieszę się, że ponownie mogłam współpracować z Julian Cochran Foundation. Jest to przestrzeń wymagająca – nie w sensie presji publiczności, tego tu kompletnie nie ma, ale w kontekście odnalezienia się tutaj jako wykonawczyni. Ja jestem przyzwyczajona do typowych sal koncertowych, gdzie panuje cisza i skupienie. Tutaj jest inaczej – trzeba odnaleźć w sobie to skupienie, kiedy dookoła panuje hałas codziennego życia, jedzenia, kuchni. Było to dla mnie niezwykle ciekawe i cenne doświadczenie.

Julia Witczak i Anna Krzyżak w Hali Koszyki © Stanisław Król
Julia Witczak i Anna Krzyżak w Hali Koszyki © Stanisław Król
reklamaspot_img
reklamaspot_img
reklamaspot_img
reklamaspot_img
reklamaspot_img

Również popularne