REKLAMA

Pomagam tancerzom, aby mogli na scenie płynąć: rozmowa z Jerzym Wołosiukiem

Jako dyrektor artystyczny Opery na Zamku patrzę też na rozwój naszego zespołu baletowego, który ma szansę zmierzyć się z ciekawym dziełem w reżyserii i choreografii Anny Hop. Ta artystka nawiązuje do oryginału Petipy, ale pokazuje też autorskie spojrzenie - o premierze „Don Kichota” Minkusa w Szczecinie opowiada w rozmowie z Krzysztofem Korwinem - Piotrowskim Jerzy Wołosiuk.

Krzysztof Korwin-Piotrowski: Panie dyrektorze, interesuje mnie warstwa muzyczna w spektaklu „Don Kichot” Ludwiga Minkusa, którego premiera odbędzie się w Operze na Zamku w Szczecinie w sobotę 28 października 2023 roku. Wiadomo, że muzyka zmieniała się na przestrzeni lat, ewoluowała i były dokonywane różne rewizje dzieła. Kiedy Minkus je stworzył, był to wielki sukces, jednak później, na początku XX wieku zaczęto wprowadzać znaczące zmiany.

Jerzy Wołosiuk: Tak. W większości baletów klasycznych, może poza „Dziadkiem do orzechów”, istnieje więcej wersji. Nawet „Śpiąca Królewna” czy „Jezioro Łabędzie” mają różne warianty, co w wielu przypadkach powodowało problemy z dostępem do materiałów nutowych. Różne teatry miały swoje wersje muzyczne i choreograficzne. Kiedy więc przygotowuje się premierę baletu klasycznego, trzeba dokonać jakiegoś wyboru. My akurat zdecydowaliśmy na orkiestrację Johna Lanchbery’ego z 1966 roku, która była stworzona dla Rudolfa Nurejeva (rosyjskiego tancerza i choreografa, który wyemigrował do Francji). Ta wersja stała się dla nas bazowa, chociaż dokonaliśmy drobnych zmian.

Premiera w choreografii Nurejeva i orkiestracji Lanchbery’ego odbyła się w Operze Wiedeńskiej w 1966 roku. Wcześniej było wiele przeróbek. Czteroaktowa prapremiera w choreografii Mariusa Petipy odbyła się w 1869 roku w moskiewskim Teatrze Wielkim, a w 1871 roku produkcja została przeniesiona do Teatru Maryjskiego w Petersburgu – i wtedy Minkus dopisał piąty akt. Ja chciałbym w tym miejscu wspomnieć o dwóch innych wariantach.
Choreograf Aleksander Gorski pracował nad zmianami przez kilka lat. Jego trzecia wersja wyraźnie się spodobała, skoro od premiery w 1906 roku w Teatrze Bolszoj w Moskwie „Don Kichot” był w repertuarze aż do 1935 roku. Dokonał skrótów, a za to wprowadził taniec dziewczyny i toreadora Espady, wykorzystując muzykę Minkusa z baletu „Zoraya”. Kompozycje Antona Simona użył do tańca Mercedes oraz wariacji dla Dulcynei/Kitri. Do wariacji królowej driad wykorzystał muzykę Riccarda Driga. Dołożył marsz gości i dworzan do muzyki Yuly’ego Gerbera, a bolero do kompozycji Cesare Pugniego z baletu „Marmurowa dziewczyna”. Były jeszcze: fandango do nut Eduarda Napravnika i wariacja do fragmentu baletu Riccardo Drigo „Przebudzenie Flory”.

Jerzy Wołosiuk © Piotr Gamdzyk | Opera na Zamku
Jerzy Wołosiuk © Piotr Gamdzyk | Opera na Zamku

Nową wersję stworzył około 1940 roku rosyjski kompozytor Vasily Solovyov-Sedoy. Przywrócono dawną dramaturgię baletu. Sedoy dopisał muzykę „w duchu Minkusa” do sceny w tawernie oraz do miniatur choreograficznych „Carmencita” i gigue marynarzy. Dołożył muzykę Reinholda Glière’a do tańca solowego toreadora Espady i wprowadził taniec cygański do muzyki Valery’ego Zhelobinsky’ego. Ta wersja, zrealizowana z dyrygentem Jurijem Faierem oraz baletmistrzami Kasjanem Golyezovskym i Rostislavem Zakharovem, była prezentowana w Teatrze Wielkim w Moskwie na stulecie sceny w 1969 roku, a później też w innych miastach Rosji i za granicą.

Tak, wydaje mi się, że Teatr Wielki w Warszawie ma właśnie tę wersję. Opierał się na niej także Lanchbery, przygotowując opracowanie dla Nurejeva i Opery Wiedeńskiej. Nie ma tam nowej muzyki, ale są zmiany artykulacyjne i jest bogatsza instrumentacja, ciekawsza dla orkiestry operowej i trudniejsza. Na przykład w pewnych momentach są używane skrajne rejestry i instrumenty korespondują z sobą w nowocześniejszy sposób. Jest tu dużo kolorytu muzyki francuskiej. Trudno powiedzieć, czy są też echa wczesnego Strawińskiego, ale kolorystyka na pewno jest bogatsza. Ta wersja jest barwniejsza, w wielu momentach bardziej humorystyczna. Choreografowie często potrzebują odpowiednich akcentów w muzyce dla wzmocnienia efektu. Tutaj są takie akcenty w instrumentach perkusyjnych czy dętych blaszanych. Ta wersja wydała nam się lepsza energetycznie i spodobała się choreografowi.

Jerzy Wołosiuk prowadzi „Trubadura” © B. Warzecha | Opera na Zamku
Jerzy Wołosiuk prowadzi „Trubadura” © B. Warzecha | Opera na Zamku

Obecnie wciąż jest bojkotowana muzyka rosyjska w związku z wojną. Czy to był powód sięgnięcia po dzieło z innego kręgu muzycznego? Nie są Państwo jedynym teatrem w Polsce, który wystawia „Don Kichota”. W grudniu ubiegłego roku odbyła się premiera w Operze Bałtyckiej, a Polski Balet Narodowy powrócił również do tego tytułu i zaplanował 8 spektakli w 2024 roku.

Nie, pomysł „Don Kichota” pojawił się w naszym teatrze kilka lat temu, ale przygotowania do premiery trwały długo, rozpoczęły się w czasie pandemii. Można by też dyskutować, czy balety Minkusa nie są baletami rosyjskimi.

Tak, Minkus był Austriakiem czeskiego pochodzenia, ale już jako 30-latek podjął pracę jako skrzypek, a później dyrygent w Teatrze Wielkim w Moskwie. Zaczął też tworzyć muzykę do wielu spektakli baletowych, kiedy rozpoczął owocną współpracę z Mariusem Petipą, który go inspirował. To przyniosło mu sławę, a kolejne premiery odbywały się w Moskwie i Petersburgu.

W tym roku nie sięgaliśmy po „Dziadka do orzechów”, ponieważ takie były ustalenia Stowarzyszenia Dyrektorów Teatrów. „Don Kichot” nie nawiązuje wprost do kultury rosyjskiej. Ja jestem wyznania prawosławnego i wiem, że władza rosyjska od wielu lat wykorzystuje religię do celów politycznych, nad czym osobiście ubolewam.

Ale religię katolicką czy inne również wielokrotnie wykorzystywano w celach politycznych. W „Don Kichocie” mamy jednak odniesienia do kultury hiszpańskiej. Są: Don Kichot, Sancho Pansa, Dulcynea, toreadorzy i hiszpańscy Cyganie. Istotna jest więc wartość muzyczna tego dzieła i baza literacka w powieści Miguela de Cervantesa.

Oczywiście. Historia Don Kichota to kanon kulturowy. Jako dyrektor artystyczny Opery na Zamku patrzę też na rozwój naszego zespołu baletowego, który ma szansę zmierzyć się z ciekawym dziełem w reżyserii i choreografii Anny Hop. Ta artystka nawiązuje do oryginału Petipy, ale pokazuje też autorskie spojrzenie. To jest wielka wartość, że nasz zespół dojrzał, aby sięgnąć po taki balet. Muzyka jest ciekawa i barwna, ale spektakle baletowe wystawia się przede wszystkim dla tancerzy.

Próby do „Don Kichota” w Operze na Zamku w Szczecinie © Opera na Zamku
Próby do „Don Kichota” w Operze na Zamku w Szczecinie © Opera na Zamku

Chodzi o widowiskowość, dzieło wizualne, ale muzyka jest z nim sprzężona, a tancerz w spektaklu baletowym jest dziełem sztuki.

Często słysząc muzykę wyobrażam sobie, jak ona będzie „wyglądać” w spektaklu baletowym. Staram się pomagać tancerzom, aby mogli na scenie płynąć.

Bardzo dziękuję za ciekawą rozmowę.

Ja również. Do zobaczenia w Szczecinie.

reklamaspot_img
reklamaspot_img
reklamaspot_img

Również popularne