REKLAMA

Nic dwa razy się nie zdarza – rozmowa z Krzysztofem Lasoniem, skrzypkiem zespołu VOŁOSI

Zespół VOŁOSI wystąpi na 25. Ogrodach Muzycznych. O 15-letniej muzycznej drodze zespołu – od spotkań z beskidzkimi góralami, przez poszukiwania własnego języka dźwięków, po sceny Korei, Japonii i Malezji opowiada skrzypek zespołu, Krzysztof Lasoń. Czym jest „muzyka poza granicami”? I dlaczego VOŁOSI wolą mówić smyczkiem niż słowem?

Tomasz Pasternak: Zespół VOŁOSI wystąpi już 11 lipca 2025 roku na Ogrodach Muzycznych. Co usłyszymy podczas tego koncertu?

Krzysztof Lasoń: To będzie muzyczna podróż przez cały nasz dorobek – zagramy utwory z pierwszej płyty, z którymi debiutowaliśmy 15 lat temu na warszawskim festiwalu Nowa Tradycja, ale również najnowsze kompozycje pochodzące z albumu „200 Weeks Ago”. Przekrój przez to, co w naszej twórczości działo się od początku aż do teraz. 

Krzysztof Lasoń © archiwum prywatne
Krzysztof Lasoń © archiwum prywatne

Zespół VOŁOSI powstał w niezwykły sposób jako zderzenie tradycji karpackiej ze współczesną improwizacją. 

Ja i mój brat Stanisław wywodzimy się z muzycznej rodziny. Nasz ojciec jest kompozytorem. I rzeczywiście w naszym dzieciństwie był to dla nas sposób rodzinnego spędzania czasu – wspólna improwizacja. I to zarówno z ojcem, jak i z mamą, pianistką. Edukacja w szkołach muzycznych zawsze narzucała nam coś, co zapisane i ustalone. Zawsze w późniejszych latach tęskniliśmy za tamtym doznaniem nieograniczonej wolności. I kiedy poznaliśmy naszych przyjaciół w Beskidach – ich energia, spontaniczność, autentyzm połączone z najwyższej próby profesjonalizmem przywróciły nam radość tworzenia. To było objawienie. Zaczęliśmy z nimi grać, początkowo po prostu dla przyjemności. W międzyczasie mieliśmy sporo do czynienia z muzyką współczesną, gdzie improwizacja jest również obecna i ważna. I tak po kilku latach wspólnych poszukiwań powstał nasz zespół.

VOŁOSI © archiwum prywatne
VOŁOSI © archiwum prywatne

Jak sami określacie swoją muzykę?

Nie pasuje do nas etykieta „folk”, ponieważ sugeruje ona zupełnie inne brzmienie. Folk najczęściej reinterpretuje muzykę źródeł, my jej nie naśladujemy. Czerpiemy z jej energii, nie z konkretnych melodii. Komponujemy własne utwory, które często brzmią zaskakująco: rockowo, ambientowo, filmowo. Ludowość jest słyszalna daleko w brzmieniu, ale nie w melodyce. Fascynuje nas improwizacja, wolność i silna energia muzyki polskich gór. 

Wasza muzyka jest całkowicie instrumentalna. Czemu VOŁOSI nie śpiewają?

Bo dźwięk bez słowa zostawia więcej przestrzeni na interpretację. To coś bardzo intymnego. Każdy może usłyszeć coś dla siebie i przeżyć to na swój sposób. Pozwalamy słuchaczowi poczuć – bez podpowiedzi. Nawet tytuły naszych utworów są często abstrakcyjne, by nie zawężać znaczeń. Dużo dookoła jest muzyki śpiewanej, moim zdaniem jest czas na muzykę instrumentalną, którą można przeżywać bez słów. 

VOŁOSI – Crawler (Official Video)

Koncertowaliście na całym świecie – Malezja, Korea, Japonia, Grecja. Reakcje publiczności się różnią?

Bardzo. Muzyka improwizowana zawsze bierze coś z otoczenia – nastroju, miejsca, ludzi. Wiemy na przykład, że Japończycy kochają Chopina, czyli potrafią zrozumieć słowiańską emocjonalność. Myślę, że kluczowa jest zawsze emocja i energia, którą niesie. To one inspirują dialog z publicznością, a dalej publiczność wnosi coś od siebie. Czasem nawet odgłos natury, przypadek potrafi zmienić bieg wydarzeń. Nic dwa razy się nie zdarza – każdy koncert jest inny.

VOŁOSI © Dominika Szczech
VOŁOSI © Dominika Szczech

BBC napisało, że „przekraczacie granice”. Czuje Pan, że rzeczywiście tak jest?

Dziś w muzyce prawie każdy stara się na swój sposób przekraczać granice. Podział na gatunki muzyczne w pewnym sensie się zdewaluował. Dla nas przekraczanie granic ma jednak jeszcze inny wymiar. Eksperymentujemy z brzmieniem, a instrumenty smyczkowe bardzo to ułatwiają. Mamy wiele inspiracji – od charakterystycznych ludowych artykulacji, przez sonorystyczną muzykę XX i XXI w, aż po efekty ambientowe. Szukamy brzmienia, które będzie z jednej strony niosło silny przekaz, a z drugiej całkowicie słuchacza zaskoczy. 

VOŁOSI © archiwum prywatne
VOŁOSI © archiwum prywatne

Co powiedziałby Pan komuś, kto się jeszcze waha, czy przyjść na koncert?

Zapraszamy do Zamku Królewskiego na festiwal Ogrody Muzyczne na koncert VOŁOSI. Dajcie się zaskoczyć – to będzie koncert inny niż wszystkie. 

Serdecznie dziękuję za rozmowę i do zobaczenia na Ogrodach Muzycznych 11 lipca 2025 roku!

reklamaspot_img
reklamaspot_img
reklamaspot_img
reklamaspot_img

Również popularne