Dzień Niepodległości Ukrainy to ukraińskie święto państwowe obchodzone w rocznicę uchwalenia Deklaracji Niepodległości Ukrainy 24 sierpnia 1991 roku. Od niego datuje się powstanie państwa ukraińskiego po rozpadzie Związku Radzieckiego. To dzień wolny od pracy, dla naszych wschodnich sąsiadów ma tak duże znaczenie, jak dla nas 11 listopada, Narodowy Dzień Niepodległości. Bianka Zalewska mówiła, że dostaje od swoich ukraińskich przyjaciół sms-y o treści „Pozdrowienia z okazji Niepodległości”. Wszyscy sobie to wysyłają, to prawie tak jak w Polsce życzenia Wesołych Świąt. Zalewska wspominała, że kiedyś te obchody obchodzone były bardzo hucznie, organizowano koncerty i parady wojskowe. Teraz po wybuchu wojny nikt nie świętuje tego dnia, ten dzień się czci.
Wybitna polska dziennikarka, związana ze stacją TVN, od dawna relacjonuje sytuację za naszą wschodnią granicą. – Wojna nie zaczęła się w 2022 roku. Ona trwa od 2014 roku. Teraz pociski trafiają wszystkich. Każdy, kto przebywa w Ukrainie jest zagrożony. W 2014 roku została ciężko ranna.
Dwukrotnie została uhonorowana Orderem Księżnej Olgi. To wysokie odznaczenie państwowe, ustanowione w 1997 roku przyznawane, jest kobietom za wybitne zasługi w działalności publicznej, naukowej, oświatowej, czy kulturalnej. W 2014 roku otrzymała order III klasy (brąz), w 2022 roku Wołodymyr Zełenski podniósł rangę tego odznaczenia do II klasy (srebro). Innymi Polkami uhonorowanymi tym odznaczeniem są m. in. Agnieszka Holland czy Anne Appleubaum.
Bianka Zalewska w marcu 2023 otrzymała Międzynarodową Nagrodą dla Kobiet Niezwykłej Odwagi, którą odebrała w Białym Domu w Waszyngtonie z rąk pierwszej damy USA Jill Biden. Jest jedyną polską laureatką. Pochodzi z Białej Podlaskiej.
Podczas Gali Opery Lwowskiej opowiadała o ukraińskich artystach. Skrzypek Moses Bondarenko poszedł na wojnę w garniturze. 24 lutego 2022 roku planowany był koncert, który oczywiście się nie odbył,. Artysta zgłosił się do wojska, biorąc swój instrument ze sobą. Gra w schronach, szpitalach, lejach po bombach. Słynny kompozytor amerykański Hans Zimmer przerwał swój koncert, kiedy zobaczył nagranie, jak Alex Karpoenko gra na fortepianie jego utwór „Time” z „Incepcji” w reżyserii Christophera Nolana. W mieście wyły syreny przeciwlotnicze, ale Karpenko nie przerwał swojego występu. Bianka Zalewska spotkała go na dworcu we Lwowie.
O zespole Kozak System mówi się, że łączy sztukę polską i ukraińską, artyści często współpracują z polskimi muzykami. Opowiadała także o grupie Numer 482 (nazwa oznacza kod kreskowy Ukrainy), twórców wielkiego przeboju „Dzień dobry Ukraino”. Bondarenko, Karpenko i Iwan Łenio, wokalista Kozak System nagrali na video specjalne pozdrowienia dla widzów uczestniczących w Gali „Vivat Ukraina!”.
Na widowni obecni byli Konsul Generalny Ukrainy w Lublinie, Artem Valah oraz Konsul Honorowy Ukrainy w Chełmie, Stanisław Adamiak. Valah mówił, że to, z czym mamy teraz do czynienia, to nie jest konflikt. To jest wojna. Codziennie giną ludzie. Walczymy nie tylko za niepodległość Ukrainy, ale za spokój w całej Europie.
Pięknie przemawiał też wzruszony Michał Litwiniuk, Prezydent Miasta Biała Podlaska. – To artyści są prawdziwymi bohaterami tego spotkania. Jesteśmy dozgonnie wdzięczni za zaszczycenie nas swoją obecnością w tym wyjątkowym dniu. To nie tylko święto Ukrainy, to święto całego wolnego świata. Chcemy wspólnie dać świadectwo wierności naszym podstawowym wartościom. Chcecie znaleźć się w rodzinie wolnych i demokratycznych narodów świata. Macie w tym dążeniu nas jako sojuszników. Galę Lwowskiej Opery Narodowej rozpoczęły hymny naszych narodów, zagrano hymn Ukrainy i hymn Polski, a prezydenta uhonorowano medalem Ministra Obrony Ukrainy w podziękowaniu za zasługi i wsparcie Ukraińców.
Ostap Hromysh, manager i koordynator działań opery we Lwowie powiedział, że ma nadzieję, że nasza współpraca będzie się rozwijać, że będzie jeszcze wiele takich koncertów, w Białej Podlaskiej, we Lwowie, na terenach Polski i Ukrainy. Dziś jest dla nas wielki i ważny dzień, za który zapłaciliśmy i płacimy nadal wielką cenę. Ale walczymy dalej. Bardzo się cieszymy, że na tej drodze jesteście z nami. Czujemy od was wielkie wsparcie. A dzisiejszy koncert niech będzie dialogiem sztuki!
I rzeczywiście, scenariusz opracowany przez Krzysztofa Korwina-Piotrowskiego, który wraz z Bianką Zalewską prowadził koncert, zakładał zestawienie różnych gatunków muzycznych. Była opera i operetka. W kilku utworach spotkali się lwowscy artyści z zaproszonymi gośćmi z Polski. Edyta Piasecka i Daria Lytovchenko wykonały oniryczny duet Hrabiny i Zuzanny z „Wesela Figara” Wolfganga Amadeusza Mozarta. Obie śpiewaczki zinterpretowały tę sopranową rozmowę w sposób idealny, z głosami iście płynącymi nad nutami, z piękną i wzruszającą tęsknotą. Polska sopranistka skonfrontowała się także z ukraińskim barytonem, Petrem Radeyko w piekielnym duecie Rozyny i Figara z „Cyrulika sewilskiego” Gioachina Rossiniego, w którym artyści, w niezwykle szybkim tempie bawili się koloraturami i ozdobnikami z olśniewającą brawurą. Zmysłowy charakter nieświadomych nadchodzącej miłości kochanków Piasecka i Radeyko przedstawili w duecie „Co się dzieje, oszaleję” z „Księżniczki czardasza” Imre Kálmána.
Edyta Piasecka pokazała się bialskiej publiczności w olimpijskiej formie. Zaśpiewała także cavatinę Rozyny, jedną ze swoich wielu popisowych ról, którą kreowała na wielu scenach operowych. Podziwiałem jej kreację w licznych przedstawieniach i muszę przyznać, że zaskoczył mnie sposób, w jaki artystka nieustannie wzbogaca tę rolę, dodając nowe pasaże i ozdobniki. Tu w Białej Podlaskiej zaproponowała Rozynę bardziej bohaterską, bardziej zdesperowaną w miłości do Hrabiego Almavivy, po raz kolejny spełniając wyśnione marzenie kompozytora.
Ukraiński baryton Petr Radeyko, który wykonał także duety: z Darią Lytovchenko „Là ci darem la mano”, Don Giovanniego i Zerliny oraz „Au fond du temple saint” z „Poławiaczy pereł” Georgesa Bizeta, ukazał niezwykłą muzykalność i wspaniałą szlachetność swojego głosu. Oleksandr Cherevyk w arii „Una furtiva lagrima” z „Napoju miłosnego” Gaetana Donizettiego udowodnił piękno brzmienia mocnego, silnego tenora, który swoją interpretacją potrafił oddać rozpacz Nemorina, tracącego nadzieję na spełnioną miłość z Adiną. Daria Lytovchenko, operująca sopranem koloraturowym wzruszała krystalicznością brzmienia w arii Kleopatry z „Juliusza Cezara” George’a Friedricha Händla. Tytuł tego utworu był znamienny: „Piangero la sorte mia”, czyli „Będę opłakiwać swój los” i Lytovchenko potrafiła przedstawić to bardzo sugestywnie.
Ukraińscy artyści zaprezentowali też cztery ukraińskie zinstrumentalizowane pieśni ludowe, których przekaz starał się wytłumaczyć Ostap Hromysh. Usłyszeliśmy: „Chotyry voly pasu ja”, „Oj ty divchino z goriha zernya”, „Misiac na nebi” i „Dyvlus ja na Nebo”, kompozycje niezwykle piękne, upajające tęskną melodią, hipnotyczne i fascynujące. Lwowscy artyści włożyli w nie całe swoje serca, zresztą jak powiedzieli prowadzący, Krzysztof Korwin-Piotrowski i Bianka Zalewska, nie można ich słuchać uchem, należy je słuchać sercem.
Pięknie zabrzmiała i zagrzmiała, jeśli było to potrzebne orkiestra Lwowskiego Narodowego Akademickiego Teatru Opery i Baletu im. Salomei Kruszelnickiej. Ivan Cherednichenko jest znakomitym muzykiem i czujnym obserwatorem, potrafił wydobywać różne poziomy orkiestrowe, zmieniając tempa i dynamikę. Ale przede wszystkim dbał o piękną barwę i zróżnicowanie nastroju.
Klaudiusz Baran, rektor Uniwersytetu Fryderyka Chopina, przedstawił na bandoneonie trzy utwory Astora Piazzolli: „Fuga y misterio”, „Oblivion” i „LIbertango”. Wspaniały instrumentalista zagrał je z ogniem i parą, mocą i liryzmem, czarując niezwykle dramatycznie uderzeniami klawiszy swojego instrumentu.
Oleksandr Bozhyk pokazał, jak bardzo wybitnym jest skrzypkiem, wywołując piekło w diabelskiej kompozycji Myroslawa Skoryka pt. „Rapsodia karpacka”. To był niesamowity występ, pełen nieokiełznanej fantazji, brawury i magii.
Autorami scenografii multimedialnej są: Cezary Żegliński w animacji Marka Maliszewskiego oraz Krzysztof Korwin-Piotrowski. Podczas ukraińskich pieśni pokazano dzieła ludowej ukraińskiej malarki Mariji Prymaczenko. Podobnie jak pochodzący z Białej Podlaskiej Bazyli Albiczuk, zwany „Nikiforem Podlasia” reprezentuje ona nurt sztuki prymitywizmu, ci artyści, którzy nie ukończyli Akademii Sztuk Pięknych, nazywani są także „malarzami naiwnymi”.
Na koniec zaprezentowano dwie znane wszystkim pieśni: „Czerwoną kalinę” oraz „Hej, sokoły”, o pierwotnym tytule „Żal”. Ten żal dotyczy, jak wiemy z tekstu utworu żalu za dziewczyną, ale też żalu za Ukrainą. Muzykę skomponował Maciej Kamieński, autor „Nędzy uszczęśliwionej” z 1778 roku, utworu uznawanego za pierwszą polską operę. Nie do końca wiemy, kto jest autorem tekstu. Według jednej z teorii napisał go Tomasz Padura, polsko-ukraiński poeta i kompozytor. Według innej autorem tekstu miał był Józef Bohdan Zaleski, XIX-wieczny poeta, przedstawiciel ukraińskiej szkoły polskiego romantyzmu. Sokół to znak wolności i niezależności, podczas zaborów pod postacią sokoła ukrywano symbol polskiego orła. Pieśń „Hej, sokoły” wykonali wszyscy zaproszeni artyści.
– Życzymy Wam wszystkim pokojowego nieba nad głowami – powiedziała Bianka Zalewska na zakończenie tego niezwykłego, wzruszającego i wspaniałego koncertu.
Partnerem medialnym gali VIVAT UKRAINA!, która odbyła się w ramach festiwalu, było najstarsze czasopismo poświęcone muzyce poważnej – „Ruch Muzyczny”. Realizację gali Lwowskiej Opery Narodowej wsparła Fundacja PGE.