REKLAMA

Jak migocą gwiazdy? Recital Pretty Yende i Dominika Sutowicza, inaugurujący nowy sezon artystyczny 2023/24 w Teatrze Wielkim w Łodzi

W odróżnieniu od lat ubiegłych, nowy sezon artystyczny 2023/24 w Teatrze Wielkim w Łodzi został zainaugurowany „Koncertem z gwiazdą”. Do udziału w wydarzeniu organizatorom udało się zaprosić znakomitą sopranistkę Pretty Yende, której talent podziwiać mogą obecnie widzowie najważniejszych operowych scen świata.

Początkowo jako tytułowa gwiazda w koncercie zaplanowanym na 10 września 2023 roku wystąpić miał Xabier Anduaga, hiszpański tenor, który wycofał się z udziału w wydarzeniu z powodu nagłej choroby. Organizatorzy zaprosili jednak Pretty Yende, południowoafrykańską sopranistkę, która zgodziła się zastąpić niedysponowanego artystę. W rezultacie zmianie uległ również program recitalu. Mimo to warto docenić, że udało się zorganizować godne zastępstwo i koncert mógł się odbyć.

Pretty Yende w Teatrze Wielkim w Łodzi © Joanna Miklaszewska
Pretty Yende w Teatrze Wielkim w Łodzi © Joanna Miklaszewska

Pretty Yende dzień wcześniej na deskach wiedeńskiej Staatsoper kreowała rolę Aminy w operze „Lunatyczka” Vincenza Belliniego. Na rozpoczęcie niedzielnego koncertu w Teatrze Wielkim w Łodzi wybrała właśnie cavatinę „Ah, non credea mirarti” z finału II aktu tej opery, ale w jej wykonaniu słychać było zmęczenie, a w dokładniejszym budowaniu frazy nie pomagała solistce dosyć bezbarwna gra orkiestry. Zrezygnowano także z następującej po utworze cabaletty „Ah! non giunge”, która jest nie tylko efektownym zwieńczeniem całej opery, ale również muzycznym zakończeniem i dramaturgicznym dopełnieniem arii.

W drugiej części koncertu artystka wcielała się w bardziej wyraziste bohaterki. W arii „Quel guardo il cavaliere” z opery „Don Pasquale” Gaetana Donizettiego pokazała zadziorne vis comica i umiejętność aktorskiego budowania postaci na estradzie koncertowej, ale wirtuozowskie przebiegi i ornamenty nie zostały wykonane wystarczająco sprawnie. Z podobnym wdziękiem i trochę większą precyzją zaśpiewała arię „Je veux vivre” z „Romea i Julii” Charlesa Gounoda – niestety zupełnie zanikł w niej „wirujący” charakter tego słynnego walca.

Rafał Janiak i Pretty Yende w Teatrze Wielkim w Łodzi © Joanna Miklaszewska
Rafał Janiak i Pretty Yende w Teatrze Wielkim w Łodzi © Joanna Miklaszewska

Najpełniej zabrzmiała natomiast wykonana w finale koncertu wielka aria Violetty z finału I aktu opery „Traviata” Giuseppe Verdiego. Pretty Yende wyraźnie zróżnicowała charakter dwóch odmiennych nastrojów zawartych w tym utworze, zachwycała wyrównanym prowadzeniem swojego głosu we fragmentach lirycznych, a frenetyczne kaskady koloratur i wymagających przebiegów były nad wyraz efektowne. Pięknym zwieńczeniem wieczoru była przygotowana na bis aria „O mio babbino caro” z opery „Gianni Schicchi” Giacoma Pucciniego, zaśpiewana dźwięcznym i pełnym głosem.

Dominik Sutowicz w Teatrze Wielkim w Łodzi © Joanna Miklaszewska
Dominik Sutowicz w Teatrze Wielkim w Łodzi © Joanna Miklaszewska

Partnerujący artystce Dominik Sutowicz wyspecjalizował się w tenorowym repertuarze spintowym, znacznie kontrastującym ze scenicznym emploi Pretty Yende, zapewne również dlatego soliści nie wystąpili w żadnym duecie. Tenor efektownie rozpoczął swój występ żarliwą interpretacją arii „E lucevan le stelle” z opery „Tosca” Pucciniego. Słynnym „Nessun dorma” z opery „Turandot” Pucciniego porwał łódzką publiczność, ale w mojej opinii w tej cieszącej się wyjątkowymi względami melomanów arii niezbędne jest bardziej miękkie i jasne wycieniowanie barwy głosu, aby móc osiągnąć olśniewający efekt.

Szkoda, że zrezygnowano z wykonania cavatiny „Ah! sì, ben mio”, poprzedzającej cabalettę „Di quella pira” z opery „Trubadur” Verdiego, przez co utwór – podobnie jak przy fragmencie z „Lunatyczki” – stał się niepełny. Orkiestra Teatru Wielkiego w Łodzi pod batutą Rafała Janiaka czujnie partnerowała bohaterom koncertu, ale słabiej wypadała, gdy sama stawała się jego bohaterem. Uwertura do „Mocy Przeznaczenia” Verdiego zabrzmiała energetycznie i wyraziście, ale nadmiernie przetrzymywanie pauz osłabiało dramaturgię dzieła, zabrakło także dokładniejszego budowania spiętrzających się w utworze napięć. Nie udało się również ich dostatecznie zawiązać w Intermezzo z „Rycerskości wieśniaczej” Pietra Mascagniego.

Dominik Sutowicz, Pretty Yende i Rafał Janiak w Teatrze Wielkim w Łodzi © Joanna Miklaszewska
Dominik Sutowicz, Pretty Yende i Rafał Janiak w Teatrze Wielkim w Łodzi © Joanna Miklaszewska

Dziarską dawkę komizmu muzycy zaprezentowali w uwerturze do opery „Don Pasquale” Donizettiego, choć i temu wykonaniu zabrakło większego zniuansowania. Muzyka baletowa „Noc Walpurgii” z V aktu opery „Faust” Gounoda została znacznie poskracana (tak jak podczas czerwcowej premiery) i o ile rozumiem prawa, jakimi rządzi się teatr reżyserski – żal, że podczas wykonania koncertowego nie pokuszono się o wykonanie całości.

reklamaspot_img
reklamaspot_img
reklamaspot_img
reklamaspot_img
reklamaspot_img
reklamaspot_img
reklamaspot_img

Również popularne