Tytuł „Muzyczny lot do gwiazd” był nie tylko obietnicą ciekawego muzycznie wieczoru, ale miał swoje głębokie uzasadnienie w historii miasta, w którym wychował się Patron Fundacji ORFEO. Koncert, 27 maja 2023 roku, stanowiący uwerturę do 5. Festiwalu im. Bogusława Kaczyńskiego w Białej Podlaskiej upamiętniał bowiem 100 – lecie utworzenia Podlaskiej Wytwórni Samolotów. Była to wielka fabryka, która zajmowała teren o powierzchni 31 hektarów. A produkowane tam „latające pojazdy” cieszyły się międzynarodową sławą, była to jedna z najlepszych wytwórni w Europie Środkowej. Według Wikipedii, w latach 1931–1939 PWS wyprodukowała ponad 1500 samolotów oraz kilkadziesiąt szybowców. Budowano maszyny wyczynowo-sportowe (o ciekawych nazwach: Rekin, Wyżeł, Ogar i Junak), ale także samoloty pasażerskie.
Zatrudniała setki pracowników. Biała Podlaska miała przed II wojną światową około 20 tysięcy mieszkańców i właściwie w każdej rodzinie był ktoś zawodowo związany z PWS. Także ojciec patrona Fundacji ORFEO, Jan Kaczyński był tam zatrudniony jako lakiernik.
Wybuch wojny wstrzymał działalność fabryki, podczas bombardowania przez Luftwaffe zniszczono ponad 70% zakładu, a pozostałości zostały rozgrabione przez Związek Radziecki po wkroczeniu Armii Czerwonej.
Kilka dekad później do Białej Podlaskiej powrócili piloci. Obecnie ich tradycje kultywuje Bialskopodlaskie Stowarzyszenie Seniorów Lotnictwa Wojskowego RP. Prowadzący koncert, Krzysztof Korwin – Piotrowski (był on także autorem reżyserii i scenariusza) i Gabriela Kuc-Stefaniuk ciekawie opowiadali historię fabryki, w której „samoloty napędzane były piwem”. Jak się okazało część wytwórni znajdowała się na terenach należących do browaru Stanisława Rosenwertha, który był jednym z jej założycieli.
Pamięć o PWS jest wśród mieszkańców Białej Podlaskiej wciąż niesłychanie żywa. Korwin-Piotrowski i Kuc-Stefaniuk siedzieli wśród tajemniczych eksponatów, przywiezionych z Sali Tradycji Lotniczych Południowego Podlasia. Sekrety radiostacji i mundurów barwnie wyjaśnili przedstawiciele Stowarzyszenia Seniorów Lotnictwa Wojskowego: prezes – major pilot Mirosław Joński oraz pułkownik pilot Franciszek Ostrowski.
Michał Litwiniuk, prezydent Miasta Biała Podlaska wzruszająco przywitał wszystkich zgromadzonych opowiadając o PWS, składając życzenia z okazji Dnia Matki, a także wspominając niedawno zmarłego białczanina, Riada Haidara, lekarza, posła i swojego przyjaciela.
Publiczność zgromadzona w bialskim Amfiteatrze rzeczywiście zbliżyła się do gwiazd, powiedziałbym nawet, że poleciała w kosmos, dzięki brawurowej orkiestrze „Lotharsi” i wybitnym wokalistom. – Będzie się działo – zapowiedział w swoim pierwszym wystąpieniu Michał Gasz i trzeba przyznać, że dotrzymał obietnicy. Wszyscy występujący śpiewali wspaniale, każdy z nich był różny, operując własną indywidualną charyzmą i napełniając znane wszystkim nostalgiczne standardy muzyczne własnym, autorskim odczytaniem utworów. W programie znalazły się piosenki raczej spokojniejsze i balladowe, niż dramatycznie rockowe. Ale dzięki tej lirycznej atmosferze nikt (a przynajmniej ja) nie chciał wysiadać z tego statku kosmicznego, jakim tego wieczoru stał się Amfiteatr w Białej Podlaskiej.
Jako pierwsza wystąpiła Magda Szczepankowska, wykonując nieśmiertelny utwór Heleny Majdaniec pt. „Zakochani są wśród nas”. Artystka o złotym, słonecznym głosie pokazała piękne niezwykłe frazowanie i wielką swobodę interpretacyjną. Swojego kunsztu dowiodła także w duecie z Michałem Gaszem w piosence „Między nami” wykonywanej w oryginale przez Annę Jantar i Zbigniewa Hołdysa.
Justyna Klimek zaprezentowała z kolei mocny i ciemny, o iście szatańskiej barwie głos w „Rękawiczkach”, kompozycji Adama Żołkosia i tekstu Jana Wołka. Oryginalnie ten utwór wykonywała Joanna Zagdańska i otrzymała za niego nagrodę na Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu w 1986 roku. Klimek i Gasz zagrzmieli w duecie „Just once”, światowym przeboju wylansowanym przez Quincy Jonesa. To był wokalny pojedynek dwojga znakomitych i dojrzałych wokalistów.
Michał Gasz, znany także jako Gashoo (Gaszu) jest artystą niezwykłym. Pamiętam jego objawienie w „Szansie na sukces”, gdzie zaśpiewał „Papierowe ptaki” z repertuaru Krystyny Prońko, ale także wykonał w specjalnym wydaniu tego programu „Karuzelę z Madonnami” Ewy Demarczyk. To jedyne wykonanie, jakie słyszałem, które zbliża się do oryginału tego niedoścignionego wzorca, także jeśli chodzi o niesamowitą recytację karabinu maszynowego w dwóch upajających szybkością podawanego tekstu zwrotkach.
Gasz swobodnie porusza się w różnych gatunkach muzycznych, choć w jego głosie jest dużo rockowego zacięcia. W Białej Podlaskiej wystąpił w duetach ze wszystkimi trzema wokalistkami. Przedstawił także utwory solowe: polskiego evergreena „Pod papugami” sławionego przez Czerwono-Czarnych, Czesława Niemena i Korę, „Fly Me To The Moon”, spopularyzowany na świecie przez Franka Sinatrę czy „Save The Last Dance For Me” z repertuaru m. in.: Dalidy, Dolly Parton, Paula Anki, The Beatles czy Michaela Buble. W każdym z nich brzmiał swobodnie i pięknie.
Wspaniała wokalistka jazzowa Ewa Uryga pokazała w bialskim Amfiteatrze nie tylko niezwykłą lekkość swojej fascynującej obecności na scenie, ale także różne odcienie swojego głosu i ogromną wrażliwość muzyczną. Wykonała kilka piosenek, m. in. „When I Need You” i „In A Mellow Tone” Duke’a Ellingtona.
Uryga potrafi wzruszyć, ale także bawić. Przekonywała także (i przekonała przynajmniej mnie), że wszyscy umiemy latać, jeśli tylko w to uwierzymy. W jej wykonaniu „I Believe I Can Fly” była niezwykła moc perswazji, ale i tęsknota za tym, że nie mamy skrzydeł. To wykonanie zrobiło na wszystkich ogromne wrażenie, podkreślone przez ogromną charyzmę wielkiej gwiazdy polskiego jazzu, ale także wszechstronnej pieśniarki.
Uryga zaśpiewała także dwa duety z Michałem Gaszem: „When I Fall In Love”. To utwór o niezliczonych wykonaniach, m. in. Nat King Cole’a i Natalie Cole, Ettę James, Johna Mathisa, Lindę Ronstadt czy Vana Morrisona I wierzę, że interpretacja Urygi i Gasza, jeśli kiedykolwiek zostanie nagrana, dołączy do koronnych interpretacji tej kompozycji. Równie wspaniały był drugi duet „Tonight I Celebrate My Love For You”, ta romantyczna ballada oryginalnie wykonana była przez Robertę Flack i Peabo Brysona.
Orkiestra swingowo-rozrywkowa „Lotharsi” wystąpiła w składzie Adam Abrahamczyk (trąbka), Jakub Moroń (puzon), Sławomir Władyka (saksofon tenorowy), Jerzy Główczewski (saksofon altowy), Andrzej Trefon (gitara), Maciej Kitajewski (gitara basowa i kontrabas), Daniel Dziwoki (instrumenty perkusyjne) i Dawid Dziwoki (pianista, szef orkiestry i wokalista). Wspaniale brzmieli w uwerturze do „Uwertury” do 5. Festiwalu prezentując jazzowy „Medley”, wiązankę wielkich przebojów oraz utwór „Mambo”. Każdy z muzyków miał szansę pokazać też solistyczną instrumentalną improwizację.
Ale nade wszystko wspaniale partnerowali artystom, potrafili stworzyć odległy klimat Nowego Orleanu, jazzowo interpretując standardy muzyki rozrywkowej. Dawid Dziwoki zaskoczył wszystkich swoim pastiszem głosu Louisa Armstronga, wykonując „What a wonderful world”.
Na zakończenie wszyscy artyści oddali hołd zmarłej w ubiegłym tygodniu „Królowej Rock and Rolla” – Tinie Turner, śpiewając jeden z jej największych przebojów „Simply the best”. Było to wzruszające i pełne energii wykonanie, z autorsko przedstawionymi wokalizami świetnie śpiewających artystów.
Świat Bogusława Kaczyńskiego to oczywiście przede wszystkim muzyka klasyczna: opera i operetka. Jestem jednak pewien, że chętnie posłuchałby także jazzu w tak fantastycznym wykonaniu. Jubileuszowy festiwal będzie z pewnością różnorodny, prowadzący przedstawili w skrócie jego planowany program, o czym z przyjemnością poinformujemy już niedługo.
Organizatorami Festiwalu prezydent miasta Biała Podlaska Pan Michał Litwiniuk, ORFEO Fundacja im. Bogusława Kaczyńskiego oraz Bialskie Centrum Kultury im. Bogusława Kaczyńskiego w Białej Podlaskiej.