„La finta pazza” (1641) Francesco Sacratiego była jedną z najpopularniejszych oper XVII wieku. W czasach, gdy pierwsze utwory operowe pojawiały się jedynie lokalnie i dość szybko znikały, kompozycja Sacratiego była wykonywana w wielu włoskich miastach, ale także za granicą. I prawdopodobnie była to pierwsza opera zaprezentowana we Francji. Paryska premiera odbyła się w 1645 roku, pojawiła się na niej rodzina królewska na czele z młodym Ludwikiem XIV. Dzieło musiało zrobić spore wrażenie na królu, gdyż później Dwór Królewski zamawiał wielokrotnie opery, a nawet rozpoczęto planowanie budowy teatru w Wersalu, która jednak zainaugurowana została dopiero po śmierci tego władcy. Z pewną przesadą, można powiedzieć, że „La finta pazza” („Rzekoma wariatka”, bo tak można tłumaczyć tytuł) była początkiem historii opery we Francji i bez wątpienia miała ogromny wpływ na rozwój gatunku nie tylko w tym kraju, ale także w Europie.
Ciekawostką jest, że „La finta pazza” jest w kilku miejscach zadziwiająco podobna do „L’incoronazione di Poppea” (1643) Claudia Monteverdiego. Niektórzy muzykolodzy spekulują, że Sacrati pomógł koledze w pracy nad tą kompozycją, choć być może Monteverdi tak polubił operę Sacratiego, że zapożyczył kilka fragmentów i rozwiązań harmonicznych. Faktem jest, że „La finta pazza” stała się jednym z wzorców dla barokowych twórców.
To tutaj po raz pierwszy pojawia się scena szaleństwa – można powiedzieć, że to Sacrati nadał muzykę szaleństwu. Później w XVII oraz XVIII wieku, a nawet w operach romantycznych sceny obłędu były niezwykle istotne i często charakteryzowały się wybujałą wirtuozerią.
W „La finta pazza” pojawiają się też inne motywy, które były istotne w dziełach przyszłych pokoleń. Na przykład jest tutaj motyw mężczyzny, który przebiera się za kobietę, pojawiają się tutaj postaci z niższych klas społecznych, które posiadają odmienną charakterystykę muzyczną. Przykłady można by mnożyć, jednak istotne jest, że było to pionierskie dzieło. Można także spekulować, że muzyka Sacratiego jest ogniwem łączącym wczesny barok z późniejszymi dziełami Nicola Porpory i Georga Friedricha Händla. Sam Händel najprawdopodobniej jej nie znał, ale historie o tej operze, a także wokalne fragmenty krążyły po świecie jeszcze dekady po premierze.
Niestety nie wiemy, czy w XVIII wieku były w Europie jakiekolwiek inne produkcje tego tytułu. Kompozycja zaginęła na około trzysta lat i została odnaleziona dopiero w 1984 roku. Muzykolodzy jednak już wcześniej sporo o niej wiedzieli. Podczas premiery główną partię wykonała Anna Renzi, określana jako pierwsza w historii diva operowa. Zapewne jej występ przyczynił się do sukcesu tej kompozycji. Zachował się także ponad pięćdziesięciostronicowy notatnik w szczegółach opisujący maszynerię sceniczną, scenografię oraz efekty wizualne zaprojektowane przez Giacomo Torelliego. „La finta pazza” była jednym z najbardziej imponujących produkcji operowych pierwszej połowy XVII wieku. Nie ma więc wątpliwości, że dzieło wywarło znaczący wpływ na kształtowanie się opery jako gatunku.
Libretto „Rzekomej wariatki” zostało napisane przez Giulio Strozziego, który był bardzo popularnym pisarzem swoich czasów. Do jego tekstów muzykę tworzyli między innymi Claudio Monteverdi i Francesco Cavalli. Z korespondencji między Monteverdim a Strozzim wiemy, że Mistrz z Cremony około roku 1627 również pracował nad wersją opery o fałszywej wariatce, niestety do naszych czasów nie zachował się żaden fragment tej kompozycji.
Jak przystało na wczesną operę, libretto inspirowane jest mitologią, to historia miłości Deidamii i Achillesa. Bohaterka udaje szaleństwo, aby przekonać się o prawdziwości miłości swojego ukochanego. Achilles przyrzeka jej wierność, ale wyrusza na Wojnę Trojańską. Jednak to, co sprawia, że tekst ten jest dość wyjątkowy, to mieszanina historii miłosnej z elementami komicznymi i ironią. Poza heroicznymi postaciami pojawiają się tutaj także bohaterowie komediowi, tacy jak Eunuch czy Nodrice, które kwestionują patos głównych wątków. Pochodząc z niskiego stanu społecznego prezentują oni niejako bardziej przyziemny, racjonalny punkt widzenia. W tym libretcie dość wyraźnie jest zarysowany wątek klasowy.
W 2022 roku wydane zostało pierwsze pełne nagranie opery dokonane przez Cappella Mediterranea pod batutą Leonarda García Alarcóna. Dzieło to zostało również zaprezentowane scenicznie w Operze Królewskiej w Wersalu, obecna produkcja jest koprodukcją z Dijon i miała swoją premierę w 2019. Było to pierwsze współczesne pełne sceniczne wykonanie tego dzieła.
Przy okazji tej produkcji warto się zastanowić czy takie odnalezione w archiwach perełki są jedynie akapitem w historii muzyki, czy też mogą wciąż zachwycać współczesną publiczność. Nagranie jest wysokiej jakości i bardzo dobrze mi się go słuchało, ale dopiero oglądając tę operę na żywo byłem w stanie ją w pełni docenić. Reżyser Jean-Yves Ruf stworzył prostą i zarazem stylową produkcję. Ruf poprzez przerysowane aktorstwo nadaje tej operze nieco ironiczne zabarwienie, osadzając ją w umownym antyku. Samo libretto nie jest nazbyt dramatyczne i pewnie dlatego reżyser stworzył niejako parodię wczesnobarokowych oper, gdzie na przykład bogowie latają nad sceną.
Mariana Flores, która wykonała główną rolę, urzekła publiczność techniczną precyzją, ale także intensywnością swojego głosu. Flores nadała swojej partii i całej operze pasji, jej śpiew i aktorstwo sprawiło, że chwilami „Rzekoma wariatka” wydawała się meksykańską operą mydlaną z całą jej uczuciową pretensjonalnością. Carlo Vistoli z elegancją śpiewał partię Ulissesa, urzekał szczególnie jego sposób frazowania i wokalna naturalność. Głosowo i aktorsko ognistą rolę Achillesa stworzył Filippo Mineccia, który śpiewał z emocjonalnym zaangażowaniem i wyraziście interpretował swoją rolę. Polski kontratenor Kacper Szelążek świetnie spisał się w roli Eunucha, śpiewak ten posiada doskonały zmysł komediowy, który sprawił, że jego wykonanie było swobodne i śmieszne w sposób niewymuszony.
Główną gwiazdą przedstawienia był Leonardo García Alarcón, który prowadził zespół instrumentów dawnych Cappella Mediterranea. Alarcón wydobywa z muzyki Sacratiego wybujałą teatralność. Dyrygował w sposób ekspresyjny, zręcznie operując dynamiką i tempami, a jego interpretacja była fascynująca ze względu świetne wyczucie wczesnobarokowej narracji.
„La finta pazza” to urocze dzieło i zarazem ważny moment w historii opery. Gorąco polecam najnowsze nagranie tej opery wydane przez Château de Versailles.