REKLAMA

Muszę sprawić, że widzowie uwierzą we wszystko: rozmowa z Joyce DiDonato

Kiedy po raz pierwszy śpiewam dla nowej publiczności lubię w jakimś stopniu pokazać, kim jestem. Program, który zaprezentuję w Operze Leśnej w Sopocie w pełni odzwierciedla to, gdzie jestem dzisiaj, z kilkoma nawiązaniami do mojej przeszłości - opowiada w rozmowie z Tomaszem Pasternakiem Joyce DiDonato, jedna z największych artystek naszych czasów, gwiazda Gali Operowej 13. NDI Sopot Classic Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego.

Tomasz Pasternak: Pani głos jest generalnie określany jako mezzosopran, ale Pani wykracza poza tę klasyfikację. Śpiewa Pani wiele różnych ról, także tych, które przypisywane są sopranowi. Gdzie tak naprawdę znajdują się granice głosu? Gdzie są granice Pani głosu?

Joyce DiDonato: Nie jestem do końca tego pewna. Zawsze starałam się wykonywać role, w których czułam, że mogę zabłysnąć, ale także wnieść do nich coś wyjątkowego. Czuję się niesamowicie szczęśliwa, że mój mezzosopran pozwala mi na tak wiele możliwości, ponieważ nigdy, ani przez chwilę, nie miałam szansy, by się nudzić lub pogrążyć w rutynie. Wręcz przeciwnie – wydaje mi się, że brakuje mi czasu na poznanie całego repertuaru, jakiego bym chciała i jakim mogłabym być zainteresowana!

Joyce DiDonato jako Siostra Helen Prejean i Ryan McKinny jako Joseph De Rocher w „Dead Man Walking” Jake’a Heggie’a, Metropolitan Opera 2023 ©Paola Kudacki Met Opera
Joyce DiDonato jako Siostra Helen Prejean i Ryan McKinny jako Joseph De Rocher w „Dead Man Walking” Jake’a Heggie’a, Metropolitan Opera 2023 ©Paola Kudacki Met Opera

Pani głos jest rozpoznawalny po kilku sekundach, to cecha niewielu artystów. Jest Pani wielką indywidualnością. Ale też śpiewa Pani z ogromną odwagą interpretacyjną. Czy własne podejście, sposób kreowania roli rzeczywiście wymaga odwagi? Pani nie odtwarza, a kreuje, trochę wbrew tradycji? Czy trzeba się trzymać tradycji?

Och, to wiele dla mnie znaczy. To coś, do czego dążę i do czego gorąco zachęcam młodych śpiewaków, kiedy z nimi pracuję. Prawdziwym wyzwaniem dla śpiewu operowego jest to, że tak wiele legendarnych, kultowych i niemal doskonałych interpretacji pojawiło się przed nami. Musimy je szanować, oddać im hołd i uznać to dziedzictwo. Ale jeśli jednak poddamy się temu całkowicie bezkrytycznie i będziemy dążyć do ich odtworzenia, nie będziemy tworzyć sztuki. Wtedy po prostu staramy się naśladować inny głos lub innego interpretatora. Nie sądzę, żeby Mozart czy Mahler tego chcieli. Musimy więc w jakiś sposób oddać wielką cześć naszym poprzednikom, ale musimy nadal wykonywać głęboką i wnikliwą pracę studiów i poszukiwań. Tak, abyśmy mogli stworzyć, jakby po raz pierwszy, wielkie arcydzieła. To wspaniała lekcja życia, nauka zaznaczenia swojej artystycznej obecności w naszym konkretnym czasie.

Joyce DiDonato śpiewa „Deh! Tu di un’umile preghiera”, „Maria Stuarda”, Metropolitan Opera 2012

W swojej interpretacji, moim zdaniem, stosuje Pani dość nietypową, głęboko skupioną artykulację opartą na spółgłoskach. Nacisk na spółgłoski bardzo zwiększa dramaturgię przekazu. Ale oczywiście operuje Pani techniką belcanta, czyli „pięknego śpiewu”. Jak ważna jest dla Pani technika belcanta i jak ważna jest artykulacja spółgłosek?

Myślę, że podejście belcanto powinno zawsze stanowić absolutny „punkt zerowy” techniki wokalnej. Wtedy można świadomie poruszać się w obrębie tej szkoły śpiewu, ale także wykraczać poza nią, kiedy wymaga tego narracja danego utworu czy danej partii operowej. Kluczowa jest umiejętność belcanta, z naciskiem na powracanie do niego. Według mnie, niezależnie od repertuaru. A jeśli chodzi o spółgłoski? Ja je kocham! Sposobem, jakim używam np. „s” lub zatrzymuję się na „m” mogę pokazać niezliczone zakresy emocjonalne. Tak mogę malować głosem. To ogromna skarbnica możliwości interpretacyjnych w niekończącym się świecie spółgłosek! Bo w śpiewie ważny jest też wyraz, nie tylko perfekcyjne brzmienie.

Joyce DiDonato jako Virginia Woolf w „Godzinach” Kevina Putsa, Metropolitan Opera 2023 © Evan Zimmerman / Met Opera
Joyce DiDonato jako Virginia Woolf w „Godzinach” Kevina Putsa, Metropolitan Opera 2023 © Evan Zimmerman / Met Opera

Czy Pani przygotowując nową rolę lub wracając do partii, którą już Pani wykonywała, pracuje z coachem wokalnym? Czy śpiewak powinien radzić się innych osób?

Oczywiście, zawsze pracuję z coachem wokalnym. To ktoś, kto może mi pomóc w dalszym znajdowaniu większej swobody technicznej, tak abym mogła w pełni wyrazić wszystko, czego chcę poprzez muzykę. To dla mnie niekończące się zadanie. I takie, które naprawdę kocham. Ale wszystkie prace interpretacyjne wykonuję samodzielnie.

Joyce DiDonato śpiewa „Ombra mai fu” z „Kserksesa” George Friedricha Händla. Tę arię zaprezentowała również podczas Gali Operowej NDI. Sopot Classic w Operze Leśnej

Jak wybiera Pani swoje role? Co decyduje o tym, że chce Pani zaśpiewać daną postać? Czy musi być Pani zainteresowana postacią, żeby ją zagrać? A może ważniejszy jest dramat?

Muszę wiedzieć, że dzięki mojej kreatywności i możliwościom mojego głosu mogę rzucić nowe światło na coś bardzo prawdziwego w proponowanej mi postaci. Z radością mogę powiedzieć, że chyba nie zetknęłam się z rolą, której granie nie przypadło mi do gustu. Jeśli moim celem jest odnalezienie emocjonalnego rdzenia i prawdy bohatera lub bohaterki (wykonuję też przecież role męskie, tzw. „partie spodenkowe”), muszę sprawić, że widzowie uwierzą we wszystko!

Czy woli Pani partie komiczne czy raczej tragiczne?

Ach, nie mogłabym żyć bez żadnego rodzaju z tych partii! Oba rodzaje ról, jeśli można tak powiedzieć, wychodzą z tego samego źródła – z teatralnej kreacji. I naprawdę kochałam wszystkie moje role. Naprawdę. Czuję, że w mojej karierze trafiłam w samo sedno repertuaru! I mogłam się z nim zmierzyć!

Joyce DiDonato śpiewa „Lascia ch’io pianga” z „Rinalda” George Friedricha Händla.

Kreuje Pani bardzo dużo dzieł współczesnych. Wiele oper zostało napisanych specjalnie z myślą o Pani głosie. Co Pani sądzi o repertuarze operowym XXI wieku i co szczególnie Panią w nim pociąga?

Myślę, że nowy repertuar jest niezwykle potrzebny. To absolutny dar dla każdego artysty, który chce być także twórcą. Ten ekscytujący proces narodzin nowego utworu nauczył mnie, jak to jest tworzyć coś, czego publiczność jeszcze nie zna i w stosunku do czego nie ma żadnych oczekiwań. To też pomaga mi w kreowaniu „standardowego” repertuaru. Ponieważ zawsze chcę, aby widzowie doświadczyli tego tak, jakby to był pierwszy raz.

Joyce DiDonato podczas spotkania w NOSPR przed koncertem EDEN © Radosław Kaźmierczak
Joyce DiDonato podczas spotkania w NOSPR przed koncertem EDEN © Radosław Kaźmierczak

W Sopocie w Operze Leśnej podczas 13. NDI Sopot Classic Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego zaprezentuje Pani przeróżne utwory, od Bizeta, Händla, Mozarta na Mahlerze kończąc. Czym kierowała się Pani przygotowując ten program?

Kiedy po raz pierwszy odwiedzam jakiś kraj lub śpiewam dla nowej publiczności lubię w jakimś stopniu pokazać, kim jestem. Program, który zaprezentuję w Operze Leśnej w Sopocie w pełni odzwierciedla to, gdzie jestem dzisiaj, z kilkoma nawiązaniami do mojej przeszłości. Chcę wnieść coś, co widzom będzie się podobać, ale mam nadzieję, że głęboko ten program przeżyją. Chciałabym, żeby publiczność trochę popłakała, ale trochę się pośmiała i poczuła chęć do tańca! Między rzędami!

Joyce DiDonato podczas Gali Operaowe 13 NDI. Sopot Classic Festiwal © Alicja Weydmann
Joyce DiDonato podczas Gali Operowej 13. NDI Sopot Classic © Alicja Weydmann

Czy podczas podróży po różnych krajach lubi Pani próbować kuchni i specyfików lokalnych? Czy jest czas na to, by poznać kulturę lokalną?

Absolutnie tak! Zdecydowanie lubię żyć, kiedy pracuję! Czego powinnam spróbować w Polsce?

Moim zdaniem zupy z botwiny, młodych buraków. A także sezonowo dostępnej młodej kapusty, mamy sezon na nowalijki. W Polsce nieśmiertelne są pierogi, gołąbki, bigos i zupa pomidorowa.

Dziękuję za te wskazówki, będę szukała tych potraw. Do zobaczenia w Operze Leśnej.

Dziękuję za rozmowę. Do zobaczenia!

Joyce DiDonato podczas Gali Operaowe 13 NDI. Sopot Classic Festiwal © Krzysztof Mystkowski
Joyce DiDonato podczas Gali Operowej 13. NDI Sopot Classic © Krzysztof Mystkowski

Wywiad z Joyce DiDonato ukazał się w książce programowej 13. NDI Sopot Classic Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego. ORFEO Fundacja im. Bogusława Kaczyńskiego objęła to wydarzenie patronatem medialnym. Zamieszczamy tę rozmowę również na naszym portalu.

reklamaspot_img
reklamaspot_img
reklamaspot_img
reklamaspot_img
reklamaspot_img
reklamaspot_img
reklamaspot_img

Również popularne