We wspaniałej scenografii dziedzińca arkadowego Zamku Królewskiego na Wawelu odbyła się Gala Finałowa 25. Letniego Festiwalu Opery Krakowskiej. Największą gwiazdą koncertu był wybitny bas Rafał Siwek, który kolejnego dnia występował jako Ramfis w „Aidzie” Verdiego na Arena di Verona Opera Festival. Publiczność usłyszała także Piotra Buszewskiego, który w ubiegłym roku śpiewał w Metropolitan Opera pięciokrotnie w „Dialogach karmelitanek” Poulenca jako Markiz de la Force i 9 razy jako Tamino w „Czarodziejskim flecie” Mozarta. Oklaskiwano także: Bożenę Bujnicką, Irynę Haich, Maryanę Mazur i Szymona Raczkowskiego. Orkiestrę Opery Krakowskiej poprowadził maestro Piotr Sułkowski.
Wydaje się, że nie ma nic prostszego jak przygotowanie gali operowej – wystarczy zgrabnie połączyć arie i duety oraz dobrać odpowiednich wykonawców i sukces jest zapewniony. Tylko tyle i aż tyle. Gala przygotowana przez dyrektora Opery Krakowskiej Piotra Sułkowskiego spełniła te zadania. Bardzo urozmaicony repertuar obejmował prawie 30 utworów, a publiczność usłyszała muzykę Mozarta, Donizettiego, Verdiego, Moniuszki, Dvořáka, Pucciniego, Offenbacha, Nowowiejskiego, Bizeta i Rossiniego. Na bis zabrzmiały dwa hity z musicalu „Skrzypek na dachu” Jerry’ego Bocka. Gala nie pozostawiła niedosytu, można by ewentualnie zrezygnować z kilku utworów, na przykład „To świt, to zmrok”, którego wykonanie nie było zbyt dobre. Natomiast Rafał Siwek zachwycił publiczność brawurowym wykonaniem „Gdybym był bogaty”.
Wspaniale zabrzmiała uwertura z opery „Nabucco” Verdiego. Zaintrygowała mnie młoda mezzosopranistka z Ukrainy Iryna Haich, która otrzymała wyróżnienie na XX Międzynarodowym Konkursie Sztuki Wokalnej im. Ady Sari w 2023 roku. Wykonała dobrze arię z opery „Faworyta” Donizettiego, nieźle poradziła sobie ze słynną habanerą z „Carmen” Bizeta. Wzbudziła sympatię, śpiewając z Szymonem Raczkowskim „La ci darem la mano” i ładnie współbrzmiała z Bożeną Bujnicką w słynnej Barkaroli z „Opowieści Hoffmanna” Jacquesa Offenbacha. Na co dzień występuje w chórze Opery Nova w Bydgoszczy.
Urzekła mnie podczas koncertu solistka Lwowskiej Opery Narodowej, sopranistka Maryana Mazur, która w ubiegłym roku wygrała X Międzynarodowy Konkurs im. Jana Kiepury w Krynicy-Zdroju. Zaśpiewała wyjątkowo wzruszająco i znakomicie niełatwą arię tytułowej Rusałki z opery Dvořáka. Z wdziękiem wykonała walc Musetty „Quando m’en vo” z „Cyganerii” Pucciniego, a jej sopran liryczny można było w pełni podziwiać w arii Micaëli z „Carmen” Bizeta. Świetnie zabrzmiały też duety „O soave fanciulla” z „Cyganerii” oraz „Parigi, o cara” z „Traviaty” Verdiego, w których znakomicie partnerował jej Piotr Buszewski.
Sopranistka Bożena Bujnicka od 2021 roku wystąpiła w wielu spektaklach w Opernhaus Zürich: „Koronacja Poppei”, „Trubadur”, „Simon Boccanegra”, „Hrabia Ory”, „Makbet”, „Rigoletto”, „Trubadur”, „Lakmé”. Należała tam do International Opera Studio. Wystąpiła także na Festiwalu Aix-en-Provence. W Teatrze Wielkim – Operze Narodowej śpiewała w „Ślepym torze” Krzysztofa Meyera. Zachwyciła mnie w arii Hrabiny Rozyny „Porgi, amor” w „Weselu Figara” Mozarta. Pozostawiła drobny niedosyt, śpiewając arię Toski „Vissi d’arte”, gdzie rozpiętość głosu jest ogromna. Pokazała natomiast znakomicie swój aktorski talent, wrażliwość i ekspresję sceniczną. Z precyzją i urokiem zaśpiewała słynną ariettę „O mio babbino caro” z „Gianni Schichci” Pucciniego.
Szymon Raczkowski precyzyjnie zaśpiewał arię Hrabiego z „Wesela Figara” Mozarta. Stworzył też całkiem ciekawy duet z Rafałem Siwkiem „Cheti, cheti…” z „Don Pasquale” Donizettiego. Był dobry wokalnie, ale przydałoby się więcej swady. Poradził sobie również dobrze ze słynnymi kupletami Toreadora z „Carmen” Bizeta, choć warto jeszcze popracować nad wyrazem scenicznym. Spodobał się publiczności w arii Miecznika „Kto z mych dziewek serce której” ze „Strasznego dworu” Moniuszki. Ten młody artysta występował już na scenach Teatru Wielkiego – Opery Narodowej, Teatru Wielkiego w Łodzi i w Operze Krakowskiej (w „Loterii na mężów”). Ma spory talent i z pewnością będzie się jeszcze rozwijać.
Piotr Buszewski brawurowo zaśpiewał arię Nemorina „Una furtiva lagrima” z „Napoju miłosnego” Donizettiego. Pewien niedosyt pozostawiło wykonanie pięknej arii „Czy ty mnie kochasz” z opery „Legenda Bałtyku” Feliksa Nowowiejskiego, ponieważ nie jest ona w pełni dostosowana do jego warunków wokalnych w niskich rejestrach. Rewelacyjnie zaśpiewał Arię z kurantem ze „Strasznego dworu” Moniuszki, która stała się popisowa w jego błyskotliwej międzynarodowej karierze. Zaprezentował w niej pełnię swoich wokalnych możliwości, piękną barwę i charyzmę sceniczną.
Rafała Siwka podziwia publiczność Royal Opera House w Londynie, mediolańskiej La Scali czy Opery Paryskiej. Podczas krakowskiej gali zaśpiewał „Ten zegar stary” ze „Strasznego dworu” Moniuszki, pokazując nie tylko kunszt wokalny, ale także talent aktorski. Komediową swadę, znakomitą dykcję i precyzję wokalną zaprezentował we wspomnianym duecie z „Don Pasquale” z Szymonem Raczkowskim. Żałuję, że nie było bisu choćby fragmentu tego utworu. Wybitnie zabrzmiała aria Banka z „Makbeta” Verdiego, a pełnię talentu wokalno-aktorskiego artysta zaprezentował w arii o plotce „La calunnia” z „Cyrulika sewilskiego” Rossiniego. Barwa głosu Rafała Siwka, precyzja wykonawcza i charyzma sceniczna stawiają go w gronie najwspanialszych basów na świecie.
Na początku drugiej części gali orkiestra wykonała uwerturę z pięknej opery „Legenda Bałtyku” Feliksa Nowowiejskiego. Utwór jest niesłychanie bogaty kolorystycznie i równocześnie bardzo wymagający. Warto było usłyszeć fragment tego dzieła, które powinno być częściej prezentowane na scenach i estradach w Polsce. W listopadzie minie 100-lecie prawykonania w Operze Poznańskiej.
Na koniec zabrzmiało słynne „Libiamo” z „Traviaty” Verdiego. Gala finałowa 25. Letniego Festiwalu Opery Krakowskiej sprawiła, że publiczność zgromadzona w komplecie na dziedzińcu arkadowym na Wawelu była niezwykle usatysfakcjonowana, co zamanifestowała gorącymi brawami i standing ovation.