REKLAMA

Dawno temu w odleglej galaktyce. „Simon Boccanegra” w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej

„Simon Boccanegra” jest dziełem nieoczywistym, dość rzadko pojawiającym się na scenie. Dopiero jego druga wersja, gruntownie przerobiona po ponad 20 latach od premiery przez kompozytora, ale także przez librecistę (był nim Arrigo Boito, autor „Otella” i „Falstaffa”), odniosła sceniczny sukces. Warto wspomnieć, że w 1881 roku w La Scali w Mediolanie partię Fiesca wykonywał słynny polski bas Edward Reszke, występujący wtedy jako Edouard de Reszke.

„Szymon Czarnogęby”, jak wdzięcznie można ten tytuł przetłumaczyć, jest wystawiany rzadziej niż „Traviata” czy „Don Carlos”, ale na pewno częściej niż „Ernani”. W Polsce jak dotąd pojawił się tylko raz, w 1997 roku, było to przeniesienie produkcji z weneckiego Teatro La Fenice i Teatro Carlo Felice w Genui w reżyserii Pier Luigi Pier’Alli’ego. Śpiewali wówczas Andrzej Dobber, Izabela Kłosińska, Władimir Kuzmienko, Włodzimierz Zalewski i Ryszard Cieśla, a w drugiej obsadzie: Bogusław Szynalski, Monika Chabros, Ryszard Wróblewski, Andrzej Zagdański i Ryszard Morka. Odbyły się tylko cztery spektakle, wszystkimi dyrygował Grzegorz Nowak.

Sebastian Catana (Simone Boccanegra) © Krzysztof Bieliński
Sebastian Catana (Simone Boccanegra) © Krzysztof Bieliński

Simon Boccanegra był postacią autentyczną; pierwszy doża Republiki Genui żył w XIV wieku, ale jego historia opowiedziana jest w operze w sposób dość zawiły. Libretto oparte jest na sztuce Antonio Garcíi Gutiérreza, który jest także autorem pierwowzoru „Trubadura”, o którym mówi się, choć uważam, że to nieprawda, że jest najbardziej niezrozumiałym i zagmatwanym librettem operowym. O wiele więcej szaleństwa jest przecież chociażby w IV akcie mozartowskiego „Wesela Figara”.

„Simon Boccanegra” w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej © Krzysztof Bieliński
„Simon Boccanegra” w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej © Krzysztof Bieliński

Wielkie dzieło operowe to naturalnie piękna, nieśmiertelna muzyka. Być może w partyturze „Simona” brak wielkich przebojów, ale jest to dowód na teatralną wizję Verdiego, jego wrażliwość i wyczucie dramatu. To dramat o władzy, a nie miłości, podobnie jak w „Nabuccu”. Trudno opowiedzieć tę historię tak, aby była przekonująca; dosłowna wizja XIV-wiecznych zamieszek w Genui chyba nie do końca by kogoś przejęła, chyba, że przedstawiano by spektakularną, historyczną scenografię. Uważam jednak, że najważniejsze jest szukanie nowych znaczeń, jeśli opowieść może być uniwersalna, i że nie ma podziału na inscenizacje tradycyjne i nowoczesne – jest po prostu reżyseria dobra lub zła. Albo coś się zgadza i przejmuje, albo nie, a w tym drugim przypadku może taka wizja teatralna denerwować lub nużyć. Niestety Agnieszka Smoczyńska, dla której było to pierwsze reżyserskie i tak monumentalne spotkanie z dziełem operowym, otuliła swoją wizję w piękne, futurystyczne obrazy, nużące jednak w przebiegu dramatu, gdyż nic nie działo się między snującymi się z prawej do lewej postaciami.

Anthony Ciaramitaro (Gabriele Adorno) i Gabriela Legun (Amelia) © Krzysztof Bieliński
Anthony Ciaramitaro (Gabriele Adorno) i Gabriela Legun (Amelia) © Krzysztof Bieliński

Historia Simona przeniesiona została w przyszłość okrutnego działania słońca, katastrofy klimatycznej, wypalonej pustyni i radioaktywnych fontann, wspartych nachalną mesjanistyczną mitologią. Przypominało to modny obecnie, i niestety wtórnie tu odwzorowany, świat Diuny. Simon stał się papieżem, Maria/ Amelia Matką Boską, Gabriel Adorno archaniołem, odcinającym sobie skrzydła, a Paolo diabłem. Ten pretensjonalny pomysł, może nazbyt filmowo tłumaczący relacje między bohaterami, po prostu nie zadziałał.

W programie zamieszczono też autorskie streszczenie libretta, będące wyłuszczeniem wizji realizatorów. Otóż dowiadujemy się, że Prolog rozgrywa się w wilgotnym podziemiu Europy przyszłości, sławny korsarz staje się papieżem (nie dożą), Paolo i Pietro pragną zostać znienawidzoną przez siebie Elitą, Mordercze Słońce zamienia Europę w pustynię, zagubioną na pustyni Amelię z Elity znajduje ukochany anioł Gabriele, Paolo zmienia się w dumnego diabła, żołnierze nie chcą dopuścić Amelii do zatrutego dziadka, a z nieba spływa żywa Lilja. Pomijając kwestie językowe to też chybiony zabieg, wizja reżysera powinna tłumaczyć się sama.

Sebastian Catana (Simone Boccanegra) © Krzysztof Bieliński
Sebastian Catana (Simone Boccanegra) © Krzysztof Bieliński

Niewątpliwie piękną scenografię stworzyła Katarzyna Borkowska, stylowe są w tym duchu kostiumy Katarzyny Lewińskiej, ale na scenie naprawdę niewiele się dzieje. Realizatorzy sięgają po najprostsze tropy, jest dużo efekciarstwa, zwłaszcza jeśli chodzi o reżyserię świateł (Aleksandr Prowalinski), czy projekcje (Natan Berkowicz), to jednak wina autorów naczelnej koncepcji, gdyż te rozwiązania, poparte scenicznym sensem, sprawdziłyby się doskonale.

„Simon Boccanegra” w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej © Krzysztof Bieliński
„Simon Boccanegra” w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej © Krzysztof Bieliński

Kompletnie bez sensu jest uzupełnianie Verdiego muzyką dodatkową – pomiędzy aktami wybrzmiewają dźwięki Baasch music (określona ona została w programie jako muzyka towarzysząca). Jest to czynione na siłę, scenografia nie zmienia się bowiem aż tak znacząco, wszystkie zmiany można by rozegrać podczas instrumentalnej muzyki Verdiego; denerwują ponadto wplecione dźwięki syren i miejskich przestrzeni, kiedy to w wizji realizatorów nastąpiła wyniszczająca wszystko katastrofa. Scena wydaje się opustoszała, realizatorzy nie potrafią też pracować z tłumem i wykorzystać chóru, który w tej operze jest ważnym bohaterem zbiorowym. I co z tego, że zdjęcia produkcji wyglądają pięknie? To może zadziać się wszędzie – w odleglej galaktyce i nigdzie.

Gabriel Legun (Amelia Grimaldi) © Krzysztof Bieliński
Gabriela Legun (Amelia Grimaldi) © Krzysztof Bieliński

Znacznie lepiej natomiast wybrzmiała strona muzyczna realizacji, a wokalnie – w większości – była to właściwie obsada marzeń. Bardzo dobrze spisał się amerykański tenor Anthony Ciaramitaro, operujący włoską wokalną siłą, pełną słońca i blasku, a także cudownym belcantem o wielkiej swobodzie. Pięknie przebrnęła przez meandry partii Amelii (albo Marii) Gabriela Legun, o pewnie brzmiącej średnicy, wspaniale strzelistej górze i wzruszającej interpretacji. Szymon Mechliński w roli diabelskiego Paola był nieokiełznany dramatycznie, jego baryton brzmiał piekielnie, artysta ma niepowtarzalną siłę dramatyczną, idealną do ról Verdiowskich, ale także mocne i pełne verdiowskie brzmienie.

Szymon Mechliński (Paolo) © Krzysztof Bieliński
Szymon Mechliński (Paolo) © Krzysztof Bieliński

Partia Jacopo Fiesca jest idealna dla Rafała Siwka, który przedstawił w niej paletę nastrojów, piekło wściekłości, jak też liryczny smutek, wszystko bardzo w duchu Verdiego. Niestety odtwórca roli tytułowej (rumuński baryton Sebastian Catana) był niedysponowany, trudno ocenić jego śpiew, ale to niewątpliwie duży głos o dramatycznym zacięciu, śpiewał jednak dość oszczędnie i nie potrafił skonfrontować się ze swoimi antagonistami.

Rafał Siwek (Jacopo Fiesco) © Krzysztof Bieliński
Rafał Siwek (Jacopo Fiesco) © Krzysztof Bieliński

Wybór „Simona Boccanegry” był osobistym życzeniem Fabio Biondiego, wspaniałego artysty specjalizującego się w muzyce baroku, szefa legendarnej orkiestry Europa Galante, z którą barok w jego wykonaniu jest przekonująco idealny. Biondi zanurza się też w belcancie, realizuje Moniuszkę, jest częstym gościem Festiwalu „Chopin i Jego Europa”. Artysta poprowadził zespół muzyków Teatru Wielkiego-Opery Narodowej z wielką ostrożnością i zaangażowaniem, dbając o spiżowe i równe piękno brzmienia, choć było to w moim odczuciu zbyt eleganckie odczytanie jak na Verdiego, brakowało ognia i krwi w tym dramacie o żądzy i władzy.

Polscy artyści na świecie: Izabela Matuła w premierze „Lady Makbet mceńskiego powiatu” w Deutsche Oper am Rhein

Spektakl wyreżyseruje Elisabeth Stöppler, która w przeszłości przygotowała dla Deutsche Oper am Rhein inscenizację Oratorium na Boże Narodzenie Jana Sebastiana Bacha i „Dziewicy Orleańskiej” Piotra Czajkowskiego. Autorką scenografii jest Annika Haller, kostiumy zaprojektowała Su Sigmund, za reżyserię świateł odpowiada Volker Weinhart. Kierownictwo muzyczne objął białoruski dyrygent Vitali Alekseenok. Spektakl będzie można obejrzeć bezpłatnie na platfomie Opera Vision, gdzie będzie dostępny od 28 marca 2025 roku przez 6 miesięcy.

Nie będzie to pierwszy występ Izabeli Matuły z zespołem Deutsche Oper am Rhein – polska artystka w przeszłości wykonywała już na tamtejszej scenie partię Micaëli w „Carmen” Georgesa Bizeta i tytułowej Toski w operze Giacoma Pucciniego.

Izabela Matula (Katarzyna Izmajlowa) i Thorsten Grümbel (Komisarz) © Sandra Then
Izabela Matuła (Katarzyna Izmajlowa) i Thorsten Grümbel (Komisarz) © Sandra Then

W obsadzie znaleźli się także m. in. Andreas Bauer Kanabas (Borys Izmajłow), Jussi Myllys (Zinowiej Izmajłow), Sergey Polyakov (Siergiej), Anke Krabbe (Aksinia). W drugoplanowej roli Sonii wystąpi polska mezzosopranistka Maria Polańska, absolwentka Akademii Muzycznej im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie, laureatka III nagrody na Międzynarodowym Konkursie Sztuki Wokalnej im. Ady Sari w Nowym Sączu. Artystka ma na swoim koncie występy w Nationaltheater Mannheim (m. in. Mercédès w „Carmen“ Bizeta, Fiodor „Borysie Godunowie“ Modesta Musorgskiego, Driada w „Ariadnie na Naksos“ Richarda Straussa). Od sezonu 2024/25 Maria Polańska jest członkiem zespołu Deutsche Oper am Rhein. W maju 2025 roku wcieli się tam w Olgę w premierze „Eugeniusza Oniegina” Piotra Czajkowskiego.

Sergey Polyakov (Siergiej) i Maria Polańska (Sonia) © Sandra Then
Sergey Polyakov (Siergiej) i Maria Polańska (Sonia) © Sandra Then

Sopranistka Izabela Matuła jest absolwentką Akademii Muzycznej im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie. Początkowo współpracowała z Operą Krakowską (Micaëla w „Carmen” Georgesa Bizeta, Gabrielle w „Diabłach z Loudun” Krzysztofa Pendereckiego) i Operą Wrocławską (Desdemona w „Otellu” Verdiego), a następnie związała się ze scenami niemieckimi, gdzie w 2010 roku zadebiutowała jako Liù w „Turandot” Giacoma Pucciniego w Staatstheater Saarbrücken.

Andreas Bauer Kanabas (Borys Izmajłow) i Izabela Matula (Katarzyna Izmajlowa) © Sandra Then
Andreas Bauer Kanabas (Borys Izmajłow) i Izabela Matuła (Katarzyna Izmajlowa) © Sandra Then

W latach 2012-2018 należała do zespołu solistów Theater Krefeld und Mönchengladbach, gdzie wykonywała repertuar mozartowski (Hrabina w „Weselu Figara”, Donna Elvira w „Don Giovannim”), verdiowski (Lina w „Stiffelio”, Amelia w „Balu maskowym”), francuski (Antonia w „Opowieściach Hoffmanna” Jacquesa Offenbacha), słowiański (tytułowa Katia Kabanowa w operze Leoša Janáčka, Maria w „Mazepie” Piotra Czajkowskiego), angielski (Ellen Orford w „Peterze Grimesie” Benjamina Brittena), a także niemiecki (Rozalinda w „Zemście nietoperza” Johanna Straussa II, Elza w „Lohengrinie” Richarda Wagnera).

Izabela Matula (Katarzyna Izmajlowa), Sergey Polyakov (Siergiej). Po prawej stoją Torben Jürgens i Sergej Khomov ) © Sandra Then
Izabela Matuła (Katarzyna Izmajlowa), Sergey Polyakov (Siergiej). Po prawej stoją Torben Jürgens i Sergej Khomov ) © Sandra Then

Występowała także jako Mimi w „Cyganerii” Pucciniego (ABAO Bilbao Opera), Tatiana w „Eugeniuszu Onieginie” Czajkowskiego (Landestheater Linz), Milada w operze „Dalibor” Bedřicha Smetany (Oper Frankfurt), Obca Księżna w „Rusałce” Antonína Dvořáka (Theater Magdeburg), Córka w „Cardillacu” Paula Hindemitha (Teatr Wielki – Opera Narodowa, Oper Köln), tytułowa bohaterka opery „La Wally” Alfreda Catalaniego (Theater an der Wien), Maria w operze Romana Statkowskiego (Opera Bałtycka), tytułowa Salome w operze Richarda Straussa (Staatstheater Mainz), Medea w operze Luigiego Cherubiniego (Teatr Wielki – Opera Narodowa), a wśród bohaterek Verdiowskich – Leonora w „Trubadurze” (Nationaltheater Mannheim, Landestheater Linz), Leonora w „Mocy Przeznaczenia” (Oper Frankfurt, Teatr Wielki – Opera Narodowa), tytułowa Aida (Theater Kiel) i tytułowa Luisa Miller (Wuppertaler Bühnen, Opera Śląska w Bytomiu).

Izabela Matula (Katarzyna Izmajlowa), Beniamin Pop (Pop) i Sergey Polyakov (Siergiej) © Sandra Then
Izabela Matuła (Katarzyna Izmajlowa), Beniamin Pop (Pop) i Sergey Polyakov (Siergiej) © Sandra Then

Wykonuje także tytułowe partie w operach Giacoma Pucciniego – „Madama Butterfly” (Opera Bałtycka w Gdańsku, Bayerische Staatsoper w Monachium, Nationaltheater Mannheim) i „Tosca” (Tiroler Landestheater, Grange Park Opera, Angers Nantes Opera, Staatstheater Darmstadt).

W maju 2025 roku Izabela Matuła powróci do Warszawy, aby wykonać swoją popisową rolę Toski na deskach Teatru Wielkiego – Opery Narodowej. W czerwcu 2025 roku na scenie Filharmonii Łódzkiej wykona partię Małgorzaty w kantacie dramatycznej „Potępienie Fausta” Hektora Berlioza pod batutą Pawła Przytockiego, u boku Piotra Buszewskiego w partii tytułowej i Wojtka Gierlacha jako Mefista.

Fortepian w blasku reflektorów. Chopin, Prokofiew i Debussy w „Midnight Concert”

Jak Chopin, Prokofiew i Debussy widzieli świat, który ich otaczał? I jak na ten sam świat patrzą dzisiaj młodzi pianiści z Artystyczno-Naukowego Koła Pianistów Akademii Muzycznej w Poznaniu? W kolejnym koncercie z cyklu „Midnight Concert” wystąpi dla nas czwórka utalentowanych studentów z Poznania: Weronika Guz, Sylwia Orzechowska, Małgorzata Machowska i Mateusz Golaszewski, którzy zaprezentują swoje interpretacje utworów trzech wielkich kompozytorów muzyki fortepianowej: Chopina, Prokofiewa i Debussy’ego.

Koncert odbędzie się we wtorek, 25 lutego 2025 o godz. 20:00 na antresoli Hali Koszyki. Wstęp jest bezpłatny. Link do wydarzenia znajduje się tutaj.

Informacje o „Midnight Concert”

  • Organizatorzy: Hala Koszyki | Julian Cochran Foundation 
  • Mecenas: Symphar
  • Honorowy Partner: Filharmonia Narodowa
  • Partnerzy: Vank | Samarité
  • Partner Medialny: Orfeo – Fundacja im. Bogusława Kaczyńskiego

Informacje o artystach

Weronika Guz. Ukończyła Państwowy Zespół Szkół Muzycznych im. Arthura Rubinsteina w Bydgoszczy I i II stopnia, obecnie studiuje w Akademii Muzycznej im. Ignacego Jana Paderewskiego w Poznaniu w klasie fortepianu prof. Joanny Marcinkowskiej. Uczestniczyła w wielu kursach muzycznych m.in. The International Piano Masterclasses in Katowice, Warszawskich Międzynarodowych Kursów Mistrzowskich w Radziejowicach. Pracowała pod okiem wybitnych pianistów i profesorów t.j.: Valentina Igoshina, Wojciech Świtała, Andrzej Tatarski, Joanna Ławrynowicz-Just. Jest koncertującą pianistką prezentującą szeroki repertuar w salach koncertowych Akademii Muzycznej w Poznaniu, Akademii Muzycznej w Bydgoszczy, Akademii Muzycznej w Katowicach, Akademii Muzycznej w Łodzi, Domu Sztuki w Radziejowicach, Domu Polskim w Bydgoszczy.

Sylwia Orzechowska. Studentka Akademii Muzycznej im. Ignacego Jana Paderewskiego w Poznaniu w klasie prof. dr hab. Katarzyny Popowej-Zydroń oraz Conservatoire Royal de Bruxelles w klasie fortepianu Valentiny Igoshiny. Jako solistka i kameralistka, regularnie koncertuje zarówno w Polsce, jak i za granicą. Uczestniczyła również w licznych festiwalach muzycznych, takich jak „Les Nocturnes du Conservatoire” w Brukseli. Została doceniona za swoje interpretacje muzyki solowej i kameralnej podczas licznych występów i konkursów w Polsce, Austrii, Hiszpanii, Belgii, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Jej artystyczne osiągnięcia obejmują liczne nagrody i wyróżnienia, w tym I nagroda w Bach International Music Competition, Beethoven International Music Competition oraz UK International Music Competition. Ponadto zdobyła II nagrody w International Artists Competition, International Piano Competition „Ad libitum”, oraz International Gloria Artis Music Competition w Wiedniu. Była jedyną reprezentantką poznańskiej Akademii na prestiżowym konkursie Yamaha Music Foundation of Europe. W 2023 roku, w uznaniu jej osiągnięć, otrzymała stypendium ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a w 2024 nagrodę Studencki Nobel przyznawaną dla najlepszych studentów w kraju oraz Stypendium Marszałka Województwa Wielkopolskiego.

Małgorzata Machowska. Urodzona w Gorlicach grę na fortepianie rozpoczęła w wieku lat 13. W 2024 roku ukończyła z wyróżnieniem szkołę muzyczną II stopnia im, B. Rutkowskiego w Krakowie w klasie dr Ayhama Hammoura. Obecnie jest studentką I roku Akademii Muzycznej im. Ignacego Jana Paderewskiego w Poznaniu w klasie dr hab. Małgorzaty Sajny-Mataczyńskiej. W listopadzie 2019 roku zakwalifikowała się do udziału w Festiwalu im. Ignacego Jana Paderewskiego w Paso Robles w Kalifornii, USA. Tam koncertowała oraz brała udział w warsztatach pianistycznych prowadzonych przez Kate Liu. W maju 2021 roku otrzymała II nagrodę w konkursie „International Viennese Spring Music Competition” w Wiedniu. W lipcu 2023 obroniła pracę licencjacką „Aspekty pedagogiczne w zbiorze Etiudy w stylu romantycznym Waldemara Króla” otrzymując tym samym tytuł licencjata kierunku muzykologia na Uniwersytecie Jagiellońskim. W listopadzie 2023 roku uczestniczyła w projekcie „Muzyka w służbie Rzeczypospolitej” jako muzyk instrumentalista – aranżacja i nagrania partii fortepianu w wybranych utworach ścieżki dźwiękowej.

Mateusz Gołaszewski. Urodził się w 2002 roku w Toruniu. Naukę gry na fortepianie rozpoczął w wieku 5 lat w rodzinnym mieście. W czerwcu 2024 roku ukończył z wyróżnieniem studia licencjackie na Akademii Muzycznej im. Ignacego Jana Paderewskiego w Poznaniu w klasie fortepianu prof. Macieja Pabicha oraz dr Łukasza Byrdy, gdzie obecnie kontynuuje naukę na studiach magisterskich. Mateusz jest laureatem wielu konkursów i festiwali pianistycznych, wśród których warto wymienić: I Nagrodę na VII Paris International Music Competition oraz III Miejsce na XX De Girard International Young Pianists Competition. Brał udział w warsztatach i lekcjach mistrzowskich z niemal 30 wybitnymi profesorami z Polski i z zagranicy. Jako student występuje oraz organizuje koncerty odbywające się z ramienia Artystyczno-Naukowego Koła Pianistów Akademii Muzycznej w Poznaniu, a także uczestniczy w koncertach Katedry Fortepianu Akademii Muzycznej w Poznaniu m.in.: „Pianiści u Paderewskiego”, „Poniedziałki w Akademii”, „Mozaiki Fortepianowe”. Mateusz jest stypendystą Rotary Club Toruń (2017), Prezydenta Miasta Torunia (2016 – 2017), stypendium Marszałka Województwa Kujawsko – Pomorskiego „Prymus Pomorza i Kujaw” (2016 – 2019), stypendium Prezydenta Miasta Torunia w dziedzinie kultury (2018 – 2019) oraz stypendium rektora Akademii Muzycznej im. Ignacego Jana Paderewskiego w Poznaniu.

Człowiek dając, otrzymuje znacznie więcej: rozmowa z Anną Sułkowską-Migoń

Tomasz Pasternak: Rozmawiamy w przededniu ważnego i wspaniałego wydarzenia, charytatywnego koncertu „Symfonia serc do nieba”, z którego dochód będzie przeznaczony dla chorych dzieci. Pani często angażuje się w takie projekty. 

Anna Sułkowska-Migoń: Tak, rzeczywiście zawsze towarzyszyła mi służba dla innych. Dorastałam w harcerstwie, brałam udział w wielu akcjach charytatywnych, pamiętam organizację śniadań wielkanocnych dla ubogich w duszpasterstwie u oo. dominikanów byłam wolontariuszką w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Cieszyłam się, że przez formę dobrego spędzania czasu można robić coś pożytecznego dla innych. I nigdy nie traktowałam tego jako coś robionego na siłę, nigdy nie miałam poczucia, że muszę z czegoś zrezygnować – wręcz przeciwnie. 

Anna Sułkowska-Migoń © G. Mart/NOSPR
Marin Alsop i Anna Sułkowska-Migoń © G. Mart/NOSPR

To przyjemność, ale także satysfakcja? 

Największa magia w szerzeniu dobra jest taka, że człowiek dając, dostaje znacznie więcej. Wydaje nam się, że to my dajemy, a jest odwrotnie. Ilość dobra, którą dostajemy w trakcie danego wydarzenia jest niezwykła. Koncert to dla mnie najłatwiejsza forma pomocy, jaką mogę dać. Dzielę się tym, co umiem i robię na co dzień. Ale najtrudniejsza część należy do organizatorów i chylę czoła przed wszystkimi, którzy się w ten projekt angażują. Ja też cieszę się, że mogę pomóc. Mój mąż jest rezydentem tej kliniki, wiem jak dużo zajęcie to wymaga poświęcenia osób pracujących, ale przede wszystkim z jakimi trudnymi decyzjami wiąże się to dla rodziców. Nie mam żadnych wątpliwości, że prawdziwe wyzwania stoją zawsze przed rodzicami chorych dzieci. 

Czy artysta powinien pomagać? Czy misją świata sztuki powinna być taka pomoc?

Każdy z nas powinien chcieć znajdować w sobie cząstkę do pomocy, niezależnie czy jest się inżynierem, medykiem czy artystą – wtedy świat byłby lepszy. Na co dzień niestety brakuje nam chęci lub przestrzeni do pomocy. A może za rzadko o tym mówimy? Dużo osób wpłaca na różnego rodzaju zrzutki, to najszybsza forma pomocy. Trudniej zaangażować się w coś długofalowo, ale oczywiście każde działanie jest dobre. Nam artystom jest może łatwiej, bo można nam po prostu zaproponować udział w takim przedsięwzięciu. Ale przecież każdy jest w stanie się zaangażować i nieść pomoc! 

Anna Sułkowska-Migoń © Grzegorz Mart
Anna Sułkowska-Migoń © Grzegorz Mart

W „Symfonii Serc do Nieba” pojawią się znakomici artyści: Izabela Matuła, Rafał Siwek i Aleksander Teliga. Będzie to niezwykły koncert z udziałem dwóch basów i sopranu. 

Organizowałam już podobne wydarzenia, ale to pierwszy taki koncert, w który angażuję się jako dyrygentka. Rozmawiałam z każdym solistą, mówiłam, jaki mamy skład orkiestrowy i wspólnie ustaliliśmy repertuar, także w świetle tego, co jest możliwe w kontekście wypożyczenia nut, praw autorskich i opłat, to wszystko jest bardzo skomplikowane. Ale myślę, że repertuar będzie bardzo ciekawy. Zaprezentujemy arie z różnych oper, będą też utwory orkiestrowe. Na pewno nie będą nudzić się wielbiciele Verdiego, Pucciniego czy Webera. Dla osób, które tęsknią za „Skrzypkiem na dachu”, będą dwie sceny z tego musicalu. 

Wystąpi pani w Krakowie, swoim rodzinnym mieście. 

To dodatkowa radość. Mam to szczęście, że stres mnie mobilizuje. Cieszę się, że mogę zaprosić na ten koncert wielu moich znajomych i powiedzieć im: hej, zróbmy coś dobrego razem. Zawsze łatwiej rozesłać dobrą nowinę wśród swoich. Wiem, że pojawi się wiele życzliwych osób. 

Studiowała Pani grę na altówce. Dlaczego zajęła się Pani dyrygenturą? 

Właściwie trochę przez przypadek. Rozpoczęłam studia na Wydziale Instrumentalnym w Krakowie, potem podjęłam decyzję o przeniesieniu się do innego pedagoga, profesora Piotra Reicherta, który pracował wtedy w Bydgoszczy i w Warszawie. Profesor zaproponował, żebym najpierw się przeniosła na rok do Bydgoszczy, a potem zdawała na studia do Warszawy. Mój tata, jak usłyszał, że wybieram się do Bydgoszczy zasugerował, żebym spróbowała nauki dyrygentury. Tu bardziej chodziło o rozwój muzyczny niż jakąś nagłą zmianę. Bo faktycznie nie narzekałam na dużą liczbę zajęć, moi rodzice chyba widzieli, że się trochę obijam. Zaczęłam studiować dyrygenturę, ale nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. 

Anna Sułkowska-Migoń z Piotrem Sułkowskim © archiwum prywatne
Anna Sułkowska-Migoń z Piotrem Sułkowskim © archiwum prywatne

Uczyła się Pani także u swojego ojca, Piotra Sułkowskiego. 

U taty uczyłam się już wcześniej, w szkole średniej, gdzie wykładał on wiedzę o orkiestrze. Na studiach byłam jego uczennicą do licencjatu, tata sam zasugerował, że jeśli chcę robić magisterium, powinnam iść do innego pedagoga. Skończyłam studia u profesora Łukasza Borowicza, z czego jestem bardzo szczęśliwa. Ale z tatą świetnie się rozumieliśmy, muzycznie jest mi bardzo blisko do jego wizji i koncepcji. Byłam też na wielu kursach mistrzowskich. 

A czy dyrygentury uczyła się pani też u kobiety?

Nie, nigdy. Dyrygenturę wykładają przede wszystkim mężczyźni. Nie wiem jak jest na wszystkich polskich uczelniach, ale wiem, że we Wrocławiu klasę dyrygentury symfoniczno – operowej prowadzi Marzena Diakun. Wiele kobiet prowadzi zajęcia z dyrygentury chóralnej, nie orkiestrowej. Bardzo dużo nauczyłam się podczas stypendium Taki Alsop Conducting Fellowship i pracy z Marin Alsop.

Anna Sułkowska-Migoń © Piotr Banasik
Anna Sułkowska-Migoń © Piotr Banasik

Za pulpitem dyrygenckim coraz częściej pojawiają się kobiety. Dlaczego dopiero teraz? 

To ciekawe, kilka dni temu udzieliłam wywiadu dla magazynu szwajcarskiego i dziennikarz zapytał mnie, dlaczego jest tak mało dyrygujących kobiet. Zadał pytanie z zupełnie innej perspektywy. Podobnie jak pan, uważam, że jest ich coraz więcej. A dlaczego dopiero teraz? Może przystosowanie do zawodu zajmuje czas i dopiero teraz okazuje się, że także kobiety mogą być dobrymi dyrygentkami? Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. 

Zmienia się także rola dyrygenta. Kiedyś był to dyktator, czy dzisiaj dyrygent to partner? 

To bardzo trudny zawód, wymagający także dużej odporności psychicznej. Na próbach nie zawsze jest wyłącznie miło. Trzeba nauczyć się wzajemnego szacunku i nie brać wszystkich uwag do siebie. Trzeba też umieć pracować pod presją czasu, często nie ma się go zbyt dużo na przygotowanie i przestudiowanie partytury. Jest się często bardzo samotnym, trzeba dużo podróżować. Dziś dyrygent, moim zdaniem, powinien mieć przede wszystkim umiejętność słuchania zespołu, niemniej jednak nie da się podczas pracy z orkiestrą podejmować decyzji demokratycznie, trzeba być przywódcą. Śmieję się, że ja właściwie nie mam kolegów z pracy, zbyt szybko kończą się nasze zawodowe relacje spowodowane krótkimi projektami i ponownym wyjazdem. 

Anna Sułkowska-Migoń © Grzegorz Mart
Anna Sułkowska-Migoń © Grzegorz Mart

Otrzymała Pani wiele prestiżowych nagród na świecie i w Polsce, m. in. Koryfeusza Muzyki Polskiej, Paszport Polityki. Czy to utwierdziło Panią, że wybrała słuszną drogę? 

Dyrygenturę pokochałam dopiero pod koniec studiów licencjackich kiedy dostrzegłam, że pierwszy raz czuję się spełniona i szczęśliwa na estradzie jako artystka.. Wygrana w konkursie „La Maestra” rzeczywiście dodała mi skrzydeł, ale otworzyła też artystyczne możliwości, nawiązałam współpracę z prestiżową agencją artystyczną w Londynie i zaczęłam pracować za granicą. Jestem bardzo dumna z przyznanych mi nagród w Polsce. Ale nigdy nie chciałabym pomyśleć, że wszystko już umiem, te nagrody to dla mnie więc dodatkowa motywacja i mobilizacja.

Dużo pracuje pani za granicą. Czy to inna praca niż w Polsce? 

Nie będę ukrywać, że w Polsce czuję się swobodniej. Miałam już przyjemność wystąpić z większością polskich zespołów, powroty są miłe, bo zna się muzyków. Za granicą są 3-4 zespoły, do których przez te 3 lata wróciłam, w następnych sezonach mam zaplanowane kolejne „powroty” (trzeba mieć świadomość, że powrót do danej orkiestry ma zwykle miejsce po 2-3 latach, tak układane są sezony artystyczne) . Z reguły co dwa tygodnie jestem zupełnie z innymi ludźmi. Psychologicznie to na pewno jest dodatkowe wyzwanie. 

Anna Sułkowska-Migoń © @Michał Grocholski
Anna Sułkowska-Migoń © @Michał Grocholski

Czy woli Pani dyrygować symfoniką czy operą? 

Miałam niedawno moją pierwszą produkcję operową i absolutnie jestem w niej zakochana. Trudno się nie zakochać w „Eugeniuszu Onieginie” Piotra Czajkowskiego. To były wspaniałe dwa miesiące i w tym przypadku mogę mówić, że miałam znajomych z pracy. Nie chcę wybierać między symfoniką a operą, to jest zupełnie inny charakter pracy Ale na pewno za każdym razem, kiedy dostaję propozycję współpracy przy operze czy dziele wokalno-instrumentalnym, dostaję wypieków na twarzy. Tęsknię za pracą z chórem, którą przez lata wykonywałam. Ze śpiewakami i zwłaszcza z chórzystami tworzy się zupełnie inna relacja. Cieszę się na każde wykonanie wokalno-instrumentalne i już marzę o kolejnej produkcji operowej.

Lubi pani podróżować, chodzić po górach. Czy ma pani na to czas? Jak równoważyć życie zawodowe i prywatne?

Pierwsze dwa lata po konkursie były dla mnie bardzo trudne i tego czasu było niezwykle mało. Oprócz wakacji walczyłam o każdy tydzień, ale traktowałam to jako „wpisowe” i cieszyłam się z danej mi szansy. Teraz jestem na innym etapie. Po pierwsze zostałam mamą, to mocno mobilizuje mnie do tego, żeby walczyć o przerwy koncertowe. Z punktu widzenia agencji teraz możemy już przesuwać pewne projekty na kolejne sezony. Umówiłam się z agencją, że dbamy o tygodnie przerw: jeden, dwa tygodnie projektowe i jeden tydzień przerwy w domu, z mężem i córką. To dla nas bardzo ważne. Gdy mamy wolną chwilę wyruszamy na przyrodnicze wycieczki. Bez tego nie wyobrażam sobie zawodowego życia, to jest moja baza. Bez tego nie byłabym dyrygentką, nie byłabym w stanie oddać się pracy bez tych momentów rodzinnego odpoczynku.

Dziękuję za rozmowę. 

Ja też dziękuję i serdecznie zapraszam na koncert „Symfonia Serc do Nieba” 4 marca 2025 roku w Filharmonii Krakowskiej

O KONCERCIE 

Koncert „Symfonia Serc do Nieba” odbędzie się 4 marca 2025 roku o godzinie 19.00 w Filharmonii Krakowskiej. Głównym organizatorem koncertu jest Jolanta Janus i Firma Ars et Artificem przy współpracy z Fundacją Schola Cordis Profesora Janusza Skalskiego. Koncert jest kontynuacją charytatywnych koncertów „Kolędy do Nieba” dedykowanym dzieciom z wadami serca, pacjentom Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie, kierowanej obecnie przez Profesora Tomasza Mroczka.

Partnerem głównym przedsięwzięcia jest Przedsiębiorstwo Lodów Koral,  Województwo Małopolskie,  Instytucja Województwa Małopolskiego, Filharmonia im. K. Szymanowskiego. Partnerami Miasto Kraków, EMPEC, Wodociągi Krakowskie, Krakowski Holding Komunalny, Firma Wojas i inni. 

Projekt został zrealizowany ze środków Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego, Gminy Miasta Kraków i Przedsiębiorstwa Produkcji Lodów Koral. Partnerami Głównymi koncertu byli: Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej, Wodociągi Krakowskie i Filharmonia Krakowska. 

Firma Koral po raz kolejny przekazała znaczące wsparcie Szpitalowi w wysokości 270 tys. dla Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej i 200 tys. tysięcy dla Kliniki Nefrologii Dziecięcej. Beneficjenci i Dyrekcja Szpitala serdecznie dziękują.

Wydarzenie objęli patronatem honorowym: Marszałek Województwa Małopolskiego Witold Kozłowski, Prezydent Miasta Krakowa Aleksander Miszalski, Rektor Collegium Medicum Prof. Maciej Małecki, Dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie Profesor Wojciech Cyrul.

Bilety-cegiełki na to wydarzenie można kupić za pośrednictwem Krakowskiego Biura Festiwalowegoprzez portal Kup Bilecik, link znajduje się tutaj, impresariat DH Jubilat (tel. +48 510-841-390) oraz za pośrednictwem głównego organizatora – Jolantę Janus, Ars et Artificem (tel. +48 571-876-610).

Polskie premiery operowe: „Venus and Adonis” Johna Blowa w Polskiej Operze Królewskiej

Maska to utwór muzyczno-teatralny, ale o skromniejszym rozmiarze czasowym niż wieloaktowe dzieła sceniczne, o mniej rozbudowanej intrydze i akcji, z udziałem mniejszej liczby bohaterów. Były to dzieła bardziej statyczne, opowiadające zwykle historie biblijne lub mitologiczne. Ta forma rozrywki dworskiej była popularna w XVI i na początku XVII wieku w Europie, choć rozwinęła się wcześniej we Włoszech. Obejmowała muzykę, taniec, śpiew i aktorstwo, w rozbudowanej scenografii, w której ramy architektoniczne i kostiumy miały na celu wyrażenie alegorii chwały i szacunku wobec patrona (dziś pewnie użylibyśmy słowa sponsor). Bardziej publiczną wersją maski był korowód. Warto przypomnieć, że Polska Opera Królewska sięgała już po ten gatunek, wystawiając niedawno „Acisa i Galateę” Georga Friedricha Händla.

Próby do „Venus i Adonis” Johna Blowa w Polskiej Operze Królewskiej © G. Mart, materiały Polskiej Opery Królewskiej
Próba do premiery „Venus and Adonis” © G. Mart, materiały Polskiej Opery Królewskiej

John Blow opatrzył partyturę „Venus and Adonis” swojego jedynego dzieła dramatycznego, podtytułem „A Masque for the Entertainment of the King” („Przedstawienie dla zabawy Jego Królewskiej Mości”). Ale to dzieło Johna Blowa wykracza jednak poza ramy maski dworskiej. Nie mamy tutaj partii mówionych, podobnie jak w operze – jest tu tylko muzyka i śpiew. „Venus i Adonis” uważa się za doskonałe osiągnięcie połączenia ówczesnej muzyki włoskiej i francuskiej, z zachowaniem – zgodnie z angielską tradycją – istotnej roli chórów i partii instrumentalnych. Henry Purcell był jednym z uczniów Johna Blowa i ta kompozycja stała się dla niego natchnieniem do skomponowania „Dydony i Eneasza”, jego najsłynniejszej opery.

Próby do „Venus i Adonis” Johna Blowa w Polskiej Operze Królewskiej © G. Mart, materiały Polskiej Opery Królewskiej
Próba do premiery „Venus and Adonis” © G. Mart, materiały Polskiej Opery Królewskiej

Jak czytamy w zapowiedziach: Utrzymana w stylu francuskim uwertura wprowadza słuchaczy w magiczny świat Owidiuszowej historii o miłości bogini i śmiertelnika. Sielski, pasterski pejzaż pełen jest wszak tajemnic i nadprzyrodzonych zdarzeń. Atmosfera rozkosznej radości ulatuje jednak, gdy Adonis ulega namowom pięknej Wenus i bierze udział w polowaniu. Zraniony przez dzikie zwierzę umiera w ramionach ukochanej. Ostatni dialog kochanków, lament Wenus i wieńczący całość chór, za pomocą pozornie prostych środków muzycznych, oddają w niezwykle przejmujący sposób istotę bólu, poczucia straty i tęsknoty za minionym szczęściem.

Do tej pory „Venus and Adonis” wystawiono tylko raz, w 1993 roku w Warszawskiej Operze Kameralnej, reżyserował Ryszard Peryt, dyrygował Jerzy Żak, a partię Venus śpiewała Olga Pasiecznik.

Pia Partum podczas próby do „Venus i Adonis” Johna Blowa w Polskiej Operze Królewskiej © G. Mart, materiały Polskiej Opery Królewskiej
Pia Partum podczas próby do premiery „Venus and Adonis” © G. Mart, materiały Polskiej Opery Królewskiej

Obecną produkcję wyreżyseruje Pia Partum, scenografia będzie dziełem Studio Karolina Fandrejewska, kostiumy Emila Wysockiego, za konsultacje choreograficzne odpowiadać będzie Emil Wesołowski. Reżyseria Świateł, Projekcje Karolina Fandrejewska i Pia Partum będą autorkami reżyserii świateł i projekcji.

Wystąpią: Olga Pasiecznik i Anna Radziejewska (Venus), Adam Dobek i Paweł Michalczuk (Adonis), Jakub Foltak i Jan Jakub Monowid (Cupid), Iwona Lubowicz, Julita Mirosławska (Amorki) oraz Sylwester Smulczyński (Myśliwy). Zespół Wokalny Polskiej Opery Królewskiej i Zespół Instrumentów Dawnych Polskiej Opery Królewskiej CAPELLA REGIA POLONA poprowadzi Krzysztof Garstka.

Krzysztof Garstka podczas próby do „Venus i Adonis” Johna Blowa w Polskiej Operze Królewskiej © G. Mart, materiały Polskiej Opery Królewskiej
Krzysztof Garstka podczas próby do premiery „Venus and Adonis” © G. Mart, materiały Polskiej Opery Królewskiej

Premiera odbędzie się 22 lutego 2025 roku w Teatrze Stanisławowskim w Łazienkach, kolejne spektakle zaplanowano na 23 i 25 lutego 2025 roku.

Więcej informacji na stronie www.operakrolewska.pl. Bilety dostępne na stronie www.kicket.com.

Barokowa gala Akademii Operowej Teatru Wielkiego – Opery Narodowej

Akademia Operowa działająca przy Teatrze Wielkim-Operze Narodowej w Warszawie od 2011 roku jest w skali naszego kraju instytucją wyjątkową. Zajmuje się wspieraniem rozwoju stojących u progu kariery młodych muzyków – przede wszystkim śpiewaczek i śpiewaków, ale także pianistów, dyrygentów, kompozytorów i reżyserów – którzy swoje życie zawodowe wiążą z teatrem operowym. Zdolna młodzież kształci się pod okiem znakomitej kadry profesorskiej, jak choćby Olgi Pasiecznik, czy Izabeli Kłosińskiej. Do pracy pedagogicznej zapraszani są także gościnnie inni cenieni na świecie śpiewacy czy pianiści.

Nazar Mykulyak i Izabella Fabrycka © z archiwum Akademii Operowej
Nazar Mykulyak i Izabella Fabrycka © z archiwum Akademii Operowej

Warte podkreślenia jest, że działalność Akademii Operowej to nie tylko doskonalenie umiejętności scenicznych, ale i zdobywanie innych umiejętności. Beata Klatka, pełniąca funkcję kierownika AO, scharakteryzowała niedawno szerokie spektrum działań instytucji: to regularnie organizowane warsztaty i kursy mistrzowskie, indywidualne konsultacje wokalne, pianistyczne, aktorskie i językowe, stała opieka merytoryczna, koncerty i angaże w Operze Narodowej oraz innych instytucjach kultury w kraju i za granicą, a także możliwości nawiązania kontaktów i zaistnienia w międzynarodowym środowisku muzycznym.

Justyna Khil © z archiwum Akademii Operowej
Justyna Khil © z archiwum Akademii Operowej

Wśród absolwentów Akademii Operowej są artyści, którzy zdobyli uznanie na całym niemal świecie i stali się jej najlepszą wizytówką: m.in. niezwykle popularny kontratenor Jakub Józef Orliński czy też inni znani śpiewacy: Krzysztof Bączyk i Andrzej Filończyk oraz pianista-akompaniator Michał Biel.

Andreas Scholl i Olga Pasiecznik © z archiwum Akademii Operowej
Andreas Scholl i Olga Pasiecznik © z archiwum Akademii Operowej

9 lutego 2025 roku w Salach Redutowych Teatru Wielkiego odbył się koncert galowy zamykający warsztaty akademickie prowadzone pod kierunkiem dwojga wybitnych śpiewaków operowych: sopranistki Olgi Pasiecznik i kontratenora Andreasa Scholla.

Krzysztof Garstka © z archiwum Akademii Operowej
Krzysztof Garstka © z archiwum Akademii Operowej

W koncercie wystąpili adepci Akademii Operowej wraz z zespołem instrumentów dawnych Polskiej Opery Królewskiej CAPELLA REGIA POLONA. Na klawesynie grał i dyrygował Krzysztof Garstka.

Program zatytułowany „I Labirinti Dell’Alma” wypełniony był utworami instrumentalnymi oraz ariami (solo i w duetach) z oper Claudia Monteverdiego, Georga Friedricha Händla i Antonia Vivaldiego.

Krzysztof Garstka i Gabriela Stolińska © z archiwum Akademii Operowej
Krzysztof Garstka i Gabriela Stolińska © z archiwum Akademii Operowej

Licznie zgromadzona publiczność była świadkiem pełnej różnych odcieni i nastrojów muzycznej podróży. Subtelność i delikatność jednych interpretacji mieszała się z dużą ekspresją innych, a wszyscy występujący młodzi artyści zaprezentowali wysoki poziom wykonawczy, co może dobrze wróżyć na przyszłość.

Marta Mazanek-Matuszewska © z archiwum Akademii Operowej
Marta Mazanek-Matuszewska © z archiwum Akademii Operowej

Słuchacze szczególnie gorąco przyjęli śpiewające Händla Martę Matuszewską-Mazanek (sopran) w arii Armidy „Furie terribili” z opery „Rinaldo”, Gabrielę Stolińską (sopran) – we fragmentach z oper „Alcina” i „Ariodante” (delikatny, jasny głos i sugestywne aktorstwo) oraz bardzo ekspresyjną Irynę Melnyk (sopran), która wykonała „L’alma mia fra le tempeste” z „Agrippiny” Händla, a także „Armatae face et anguibus” z Vivaldowskiego oratorium „Judyta triumfująca”.

Duże oklaski przypadły także w udziale Enesowi Aksu, kontratenorowi, który był jednym z gości tego wieczoru galowego.

Enes Aksu © z archiwum Akademii Operowej
Enes Aksu © z archiwum Akademii Operowej

Szczęśliwi bohaterowie i bohaterki, a także ich profesorowie jeszcze długo przeżywali już za kulisami wspólny sukces, a nam pozostaje mieć nadzieję, że niebawem będziemy mogli słuchać i oglądać tych adeptów Akademii Operowej na scenach domów operowych w Polsce i na świecie.

Koncert „I Labirinti Dell’Alma”. Barokowa gala Akademii Operowej © z archiwum Akademii Operowej
Koncert „I Labirinti Dell’Alma”. Barokowa gala Akademii Operowej © z archiwum Akademii Operowej

AKADEMIA OPEROWA

Program Kształcenia Młodych Talentów AKADEMIA OPEROWA, realizowany jest z powodzeniem od 2011 roku, pod dyrekcją Beaty Klatki. Perspektywicznie wspiera rozwój kariery zawodowej utalentowanych artystów. Odbywają się regularne warsztaty i kursy mistrzowskie, indywidualne konsultacje wokalne, aktorskie i językowe. Stałymi profesorami Akademii są: Izabela Kłosińska, Olga Pasiecznik, Sophia Muñoz, Katelan Trần Terrell i Michał Biel; w gronie pedagogów gościnnych znaleźli się m.in.: Anita Garanča, Ewa Podleś, Jerzy Marchwiński, Dale Fundling, Eytan Pessen, Matthias Rexroth, Hedwig Fassbender, René Massis, Neil Shicoff, Helmuth Deutsch, Mariusz Kwiecień, Edith Wiens, Tobias Truniger, Maciej Pikulski, Lech Napierała i Tomasz Konieczny.

Akademia Operowa Teatru Wielkiego – Opery Narodowej może się już poszczycić licznymi sukcesami swych adeptów i absolwentów, w których gronie są, między innymi: Inna Fedorii, Magdalena Lucjan, Zuzanna Nalewajek, Teona Todua, Paweł Horodyski, Mikołaj Trąbka, Maciej Kwaśnikowski, Andrzej Filończyk, Krzysztof Bączyk, Jakub Józef Orliński i Michał Biel.

Koncert charytatywny „Contra spem spero! Będę żyła! Precz dumania złe!” w Teatrze Wielkim w Łodzi

W programie koncertu znajdą się utwory kompozytorów polskich i ukraińskich m. in. pieśń „Kozak” i aria „O jakżebym klęczeć już chciała” z „Halki” Stanisława Moniuszki, aria Anny z opery „Skradzione szczęście” Julija Mejtusa, duet „Księżyc na niebie”, pieśni „O jaka księżycowa noc”, „Oj ja znam, że grzech mam”. Arię Króla Filipa II „Ella giammai m’amo” z opery „Don Carlos” Giuseppe Verdiego wykona Rafał Siwek. Recytowana będzie także poezja Iwana Franki i Łesi Ukrainki.

Wystąpią soliści ukraińscy – sopranistka Sofia Soloviy, mezzosopranistka Iryna Zhytynska, oraz polscy – tenor Rafał Bartmiński i światowej sławy bas Rafał Siwek.

W przeszłości polski bas, jak niewielu obcokrajowców przed nim, często występował na scenie legendarnego Teatru Bolszoj. Moskiewska krytyka i publiczność wysoko ceniła nie tylko jego wykonanie roli Króla Filipa II w „Don Carlosie” Giuseppe Verdiego, ale także charyzmatyczne interpretacje repertuaru rosyjskiego – partii Księcia Włodzimierza Halickiego w „Kniaziu Igorze Aleksandra Borodina, Cara Iwana Groźnego w „Pskowiance Mikołaja Rimskiego-Korsakowa, czy też tytułowego Cara Borysa Godunowa w arcydziele Modesta Musorgskiego w legendarnej inscenizacji Leonida Baratowa z 1948 roku (m. in. podczas inauguracji 243. sezonu artystycznego w Teatrze Bolszoj). Rafał Siwek w pierwszym dniu agresji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku zerwał wszystkie podpisane już kontrakty i zrezygnował z dalszej współpracy z Teatrem Bolszoj.

Tatiana Dranczuk © Ewa Ryskowska i Natalia Gaponenko © archiwum artystki
Tatiana Dranczuk © Ewa Ryskowska i Natalia Gaponenko © archiwum artystki

Solistom towarzyszyć będą przy fortepianie Tatiana Dranczuk i Natialia Gaponenko. Koncert „Contra spem spero! Będę żyła! Precz dumania złe!” wyreżyseruje Olena Sawczuk, wydarzenie poprowadzi dziennikarka Jana Stępniewicz. Za oprawę wizualną koncertu odpowiedzialna jest Svitlana Zmieieva.

Charytatywny koncert odbędzie się 24 lutego 2025 roku w Teatrze Wielkim w Łodzi w 3. rocznicę wybuchu wojny w Ukrainie. Wydarzenie zostało przygotowane w duchu wsparcia i solidarności z naszymi sąsiadami z Ukrainy, ofiarami bestialskiej wojny. Przygotowano 100 bezpłatnych zaproszeń dla uchodźców z Ukrainy, które będą do odebrania w dniu koncertu w kasie Teatru Wielkiego w Łodzi.

Plakat koncertu „Contra spem spero! Będę żyła! Precz dumania złe!" autorstwa Beaty Dencikowskiej © materiały prasowe
Plakat koncertu „Contra spem spero! Będę żyła! Precz dumania złe!” autorstwa Beaty Dencikowskiej © materiały prasowe

Wydarzenie odbędzie się pod Honorowym Patronatem: Ministra Kultury i Komunikacji Strategicznej Ukrainy Pana Mykoli Tochytskyiego, Ambasadora Nadzwyczajnego i Pełnomocnego Ukrainy w Rzeczypospolitej Polskiej Pana Wasyla Bodnara, Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Pani Hanny Wróblewskiej, Ministra Spraw Zagranicznych RP Pana Radosława Sikorskiego.

Polscy artyści na świecie: Małgorzata Pawłowska jako tytułowa Salome w premierze Theater Plauen-Zwickau

Najnowszą premierę Theater Plauen-Zwickau „Salome” Richarda Straussa wyreżyserował Horst Kupich. Autorką scenografii i kostiumów jest Cornelia Just, choreografię przygotował Sergei Vanaev. Kierownictwo muzyczne objął Leo Siberski, kierownik muzyczny tego teatru. W obsadzie znaleźli się m. in. Małgorzata Pawłowska (Salome), Anthony Webb (Herod), Deniz Yetim (Herodiada), Johannes Schwarz (Jochanaan), Wonjong Lee (Narraboth), Joanna Jaworowska (Paź). Premiera odbyła się 8 lutego 2025 roku, a kolejne spektakle zaplanowano na 14 lutego, 8, 15, 28 marca, 13, 19 kwietnia oraz 4 maja 2025 roku.

Małgorzata Pawłowska jako Salome w Theater Plauen-Zwickau © André Leischner/Theater Plauen-Zwickau
Małgorzata Pawłowska jako Salome w Theater Plauen-Zwickau © André Leischner/Theater Plauen-Zwickau

Sopranistka Małgorzata Pawłowska jest absolwentką Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie. Początkowo wykonywała partie mozartowskie (Hrabina w „Weselu Figara”, Donna Anna w „Don Giovannim”, Fiordiligi w „Così fan tutte”), z czasem jej repertuar rozszerzył się o partie typu lirico-spinto (Tatiana w „Eugeniuszu Onieginie” Piotra Czajkowskiego, tytułowa Siostra Angelica w operze Giacoma Pucciniego).

Deniz Yetim (Herodiada) i Małgorzata Pawłowska (Salome) © André Leischner/Theater Plauen-Zwickau
Deniz Yetim (Herodiada) i Małgorzata Pawłowska (Salome) © André Leischner/Theater Plauen-Zwickau

Od sezonu 2020/21 jest związana z Theater Plauen-Zwickau, gdzie wykonuje rolę Agaty w „Wolnym Strzelcu” Carla Marii von Webera, Księżny Anny Elisy w „Paganinim” Franza Lehára, a także tytułowe role w „Ariadnie na Naksos” Richarda Straussa, „Rusałce” Antonina Dvořáka i „Manon Lescaut” Giacoma Pucciniego. W najbliższym czasie wystąpi jako Rozalinda w „Zemście Nietoperza” Johanna Straussa II, również jako tytułowa Salome w operze Richarda Straussa w Opera Nacional de Chile.

Joanna Jaworowska (Paź) i Wonjong Lee (Narraboth) © André Leischner/Theater Plauen-Zwickau
Joanna Jaworowska (Paź) i Wonjong Lee (Narraboth) © André Leischner/Theater Plauen-Zwickau

W obsadzie „Salome” znalazła się także inna polska artystka związana z Theater Plauen-Zwickau – mezzosopranistka Joanna Jaworowska, która wykonuje partię Pazia. Śpiewaczka ukończyła studia muzyczne na uczelniach we Fryburgu, Stuttgarcie i Warszawie. Jej repertuar obejmuje takie partie, jak Donna Elvira w „Don Giovannim” Wolfganga Amadeusza Mozarta, Mercedes w „Carmen” Georgesa Bizeta, Olga w „Eugeniuszu Onieginie” Piotra Czajkowskiego, tytułowy Jaś w „Jasiu i Małgosi” Engelberta Humperdincka, Siegrune w „Walkirii” Richarda Wagnera, na scenach m. in. Theater Erfurt, Saarländische Staatstheater, Opéra Royal de Versailles, Theater Altenburg-Gera, Deutschen Nationaltheater Weimar. Najbliższe spektakle artystki to rola Księcia Orłowskiego w „Zemście Nietoperza” Johanna Straussa II i Flory w „Traviacie” Giuseppe Verdiego.

Wonjong Lee (Narraboth), Joanna Jaworowska (Paź) i Małgorzata Pawłowska (Salome) © André Leischner/Theater Plauen-Zwickau
Wonjong Lee (Narraboth), Joanna Jaworowska (Paź) i Małgorzata Pawłowska (Salome) © André Leischner/Theater Plauen-Zwickau

Premiery operowe w Polsce: „Simon Boccanegra” Giuseppe Verdiego w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej 14 lutego 2025 roku

Inscenizację przygotowuje Agnieszka Smoczyńska, reżyserka filmowa debiutująca w teatrze operowym. Akcja jej spektaklu rozgrywa się w postapokaliptycznej przyszłości. Przenosimy „Simona Boccanegrę” w czasy neośredniowiecza, do świata, gdzie idea wspólnoty ulega rozpadowi, a katastrofa klimatyczna staje się rzeczywistością. To przestrzeń, w której główny bohater, Simon, jako korsarz wyniesiony do rangi przywódcy, stara się ocalić szczęście swojej córki nawet za cenę własnego życia. Ta opera, pełna melancholii, miłości i mroku, idealnie współgra z naszymi współczesnymi obawami przed nadchodzącym końcem świata, który wciąż można ocalić – mówi Agnieszka Smoczyńska.

Scenografię zaprojektuje Katarzyna Borkowska, kostiumy przygotuje Katarzyna Lewińska. Dramaturgiem spektaklu jest Robert Bolesto. Autorem choreografii jest Tomasz Jan Wygoda, a reżyserii świateł – Aleksandr Prowaliński. Projekcje wideo przygotuje Natan Borkiewicz, a za koncepcję charakteryzacji i peruk odpowiedzialna jest Monika Kaleta. Co ciekawe, inscenizacja przewiduje muzykę towarzyszącą w wykonaniu wokalisty i kompozytora muzyki alternatywnej i elektronicznej Baasch Music.

Agnieszka Smoczyńska i Katarzyna Borkowska podczas prób do „Simona Boccanegry” w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej © Karpati&Zarewicz
Agnieszka Smoczyńska i Katarzyna Borkowska podczas prób do „Simona Boccanegry” w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej © Karpati&Zarewicz

Kierownictwo muzyczne premiery objął Fabio Biondi, włoski skrzypek i dyrygent, założyciel zespołu Europa Galante, któremu sławę przyniosły interpretacje muzyki dawnej. Warszawskiej publiczności znany jest z koncertowych wykonań dzieł Stanisława Moniuszki na letnim festiwalu Chopin i Jego Europa.

Interesująco zapowiada się obsada spektaklu. W rolę Simona Boccanegry wcieli się rumuński baryton Sebastian Catana, któremu rozgłos na światowych scenach przyniosły m. in. kreacje tytułowych bohaterów w dziełach Giuseppe Verdiego (Macbeth, Nabucco, Rigoletto, Falstaff). Artysta w Warszawie po raz pierwszy wykonywać będzie rolę tytułowego Simona Boccanegry. W roli Amelii Grimaldi usłyszymy Gabrielę Legun, solistkę Opery Śląskiej w Bytomiu, niedawna laureatka Paszportu Polityki w kategorii „Muzyka Poważna”. Ostatnie sukcesy sopranistki to role Micaëli w „Carmen” Bizeta i Mimi w „Cyganerii” Pucciniego na deskach Opery Bałtyckiej w Gdańsku. W najbliższym czasie artystka dołączy do swojego repertuaru partię Desdemony w „Otellu” Verdiego (Teatr Wielki im. Stanisława Moniuszki w Poznaniu) i tytułowej Julii w operze Charlesa Gounoda (wersja koncertowa w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie).

Rafał Siwek podczas prób do „Simona Boccanegry” w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej © Karpati&Zarewicz
Rafał Siwek podczas prób do „Simona Boccanegry” w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej © Karpati&Zarewicz

Rolę Jacopo Fiesco zaśpiewa Rafał Siwek, na świecie znany jako znakomity interpretator basowych partii verdiowskich (Król Filip II i Wielki Inkwizytor w „Don Carlosie”, Zachariasz w „Nabucco”, tytułowy Attyla, de Silva w „Ernanim”, Ojciec Gwardian w „Mocy przeznaczenia”). Polski bas dotychczas w roli Fiesca występował na takich scenach, jak Teatro Massimo di Palermo, Concertgebouw w Amsterdamie, czy też Teatro Regio di Parma u boku legendarnego barytona Leo Nucciego w roli tytułowej. Warto dodać, że Rafał Siwek w 2025 roku obchodzi 25-lecie profesjonalnego debiutu artystycznego, w 2000 roku bowiem zadebiutował w Operze Wrocławskiej jako Ferrando w „Trubadurze” Verdiego pod batutą Ewy Michnik.

Obsadę dopełnią Anthony Ciaramitaro (Gabriele Adorno), Szymon Mechliński (Paolo Albiani), Lukas Jakobski (Pietro), Adam Walasek (Capitano), Roksana Maciejczuk (Pokojówka). Spektakle odbędą się 14, 16, 19, 21 i 23 lutego 2025 roku w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie.

Próby do „Simona Boccanegry” w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej © Karpati&Zarewicz
Próby do „Simona Boccanegry” w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej © Karpati&Zarewicz

Prapremiera dzieła

Prapremiera „Simona Boccanegry” Giuseppe Verdiego, opery w trzech aktach z prologiem do libretta Francesca Marii Piave na podstawie sztuki Antonia Garcii Gutiérreza, odbyła się 12 marca 1857 roku w Teatro La Fenice w Wenecji. Drugą wersję dzieła po raz pierwszy wykonano 24 lata później, 24 marca 1881 roku w Teatro alla Scala w Mediolanie. Przeróbek libretta dokonał Arrigo Boito, włoski poeta i kompozytor o polskich korzeniach, a partię Jacopo Fiesco wykonał wówczas polski bas Edward Reszke.

Zwiastun „Simona Boccanegry” w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej

„Simon Boccanegra” w Polsce

Polska prapremiera dzieła odbyła się 9 grudnia 1997 roku w Teatrze Wielkim w Warszawie (wówczas: Teatrze Narodowym). Inscenizacja w reżyserii i ze scenografią Pier Luigi Pier’Alli’ego była przeniesieniem spektaklu z 1991 roku Teatro Carlo Felice w Genui i wspomnianego już weneckiego Teatro La Fenice.

Rolę Simona Boccanegry współdzielili wtedy Andrzej Dobber i Bogusław Szynalski, rolę Amelii – Izabela Kłosińska i Monika Chabros, Jacopa Fiesca – Ryszard Morka i Włodzimierz Zalewski, a Gabriele Adorno – Ryszard Wróblewski i Władimir Kuzmienko. Kierownictwo muzyczne premiery objął Grzegorz Nowak. Zagrano jedynie 4 spektakle i od tamtej pory żaden z polskich teatrów nie sięgnął już po to dzieło.

Nagrania

Wśród rejestracji tej opery wyróżniają się dwa nagrania: wydane w 1957 roku nakładem EMI (z Tito Gobbim, Borisem Christoffem, Victorią de los Ángeles, pod batutą Gabriele Santiniego) oraz zarejestrowane 20 lat później, w 1977 roku przez Deutsche Grammophon (z Piero Cappuccillim, Nicolajem Ghiaurovem, Mirellą Freni, José Carrerasem, pod batutą Claudio Abbado).

Trio Kierzkowska, Bogunia, Konstantynowicz zagra Beethovena i Smetanę w Hali Koszyki

Koncert Kierzkowska, Bogunia, Konstantynowicz odbędzie się 11 lutego 2025 roku o godz. 20.00 w antresoli Hali Koszyki w Warszawie (ul. Koszykowa 63). Wstęp jest bezpłatny, link do wydarzenia znajduje się tutaj.

Informacje o „Midnight Concert”

  • Organizatorzy: Hala Koszyki | Julian Cochran Foundation
  • Mecenas: Symphar
  • Honorowy Partner: Filharmonia Narodowa
  • Partnerzy: Vank | Samarité | ClaveDuo
  • Partner Medialny: Orfeo – Fundacja im. Bogusława Kaczyńskiego

Informacje o artystach

Zespół Kierzkowska, Bogunia, Konstantynowicz powstał w 2023 roku. Tworzą go Martyna Bogunia, Zuzanna Konstantynowicz i Maria Kierzkowska, które kształcą się w klasie dr hab. Roberta Morawskiego, prof. UMFC oraz ad. dr hab. Karola Marianowskiego. Do jego sukcesów należą m.in: II Nagroda na 11. Międzynarodowym Turnieju Kameralnym w 3. odsłonach w Bydgoszczy, II miejsce na III (2024) oraz III miejsce na II (2023) Konkursie Katedry Kameralistyki Katedry Fortepianowej i Smyczkowej w Warszawie.

Martyna Bogunia (skrzypce) jest studentką Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie w klasie skrzypiec dr hab. Janusza Wawrowskiego, prof. UMFC. Występuje jako solistka, kameralistka oraz członkini orkiestr na koncertach i festiwalach. W 2022 roku wystąpiła z Filharmonią Narodową. Zdobyła laury w konkursach rangi ogólnopolskiej oraz międzynarodowej, m.in. I miejsce i Nagroda Specjalna w Międzynarodowym Konkursie Flame w Paryżu, I miejsce w Ogólnopolskich Przesłuchaniach Centrum Edukacji Artystycznej, II miejsce na Młodzieżowym Konkursie na Skrzypce Solo im. Tadeusza Wrońskiego, II miejsce w Ogólnopolskim Konkursie CEA Zespołów Muzyki Dawnej. Była stypendystką m.in. CEA, Lusławickiej Orkiestry Talentów czy Krajowego Funduszu na Rzecz Dzieci. W bieżącym roku otrzymała Stypendium Rektora UMFC. Rozwija się również w dziedzinie literatury, co owocuje takimi nagrodami jak: I miejsce na Konkursie Literackim Pamięci Haliny Poświatowskiej czy III miejsce w Konkursie Literackim O Złote Pióro Prezydenta Miasta Jaworzna w kategoriach: proza oraz poezja. Jako aktorka zadebiutowała na deskach Teatru Lalka.

Zuzanna Konstantynowicz (wilonczela) – studentka Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w klasie prof. Marcina Zdunika .Brała udział w wielu konkursach w kraju i za granicą, do jej najważniejszych nagród można zaliczyć: I miejsce na 20th International competition of Bohdan Warchal in playing the bow-string instruments – Talents for Europe (Słowacja), III miejsce na XIV Międzynarodowym Młodzieżowym Konkursie Wiolonczelowym im. Kazimierza Wiłkomirskiego w Poznaniu, II miejsce na Międzynarodowym Konkursie Instrumentów Smyczkowych w Elblągu. Swoje umiejętności doskonaliła podczas wielu kursów i warsztatów, pod okiem wybitnych pedagogów. Była uczestnikiem programu mistrzowskiej edukacji artystycznej – Lusławicka Orkiestra Talentów 2015-2016, przy Europejskim Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach. W 2022 r. uczestniczyła również w projekcie orkiestrowym w Macedonii – European Creative Orchestral Program. W latach 2014- 2018 trzykrotnie była stypendystką Centrum Edukacji Artystycznej. W 2017 r. otrzymała stypendium artystyczne Marszałka Województwa Warmińsko-Mazurskiego, a w 2019 stypendium artystyczne Prezydenta Miasta Olsztyna. W latach 2020-2022 była stypendystką Krajowego Funduszu na rzecz Dzieci. Jako chórzystka Chopin University Chamber Choir uczestniczyła w tournée koncertowym w Chinach w 2024 roku. W bieżącym roku akademickim otrzymała Stypendium Rektora UMFC.

Maria Kierzkowska (fortepian) – ukończyła POSM II st. im. M. Karłowicza w Poznaniu w klasie fortepianu mgr Marka Gidaszewskiego. Obecnie jest studentką III roku Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie w klasie prof. Piotra Palecznego i ad. dr Karoliny Nadolskiej. Jest laureatką wielu konkursów ogólnopolskich i międzynarodowych, m.in. Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego „Piano Talents 2024” w Mediolanie (II miejsce), „Muse 2021” International Music Competition w Atenach (I miejsce), V Festiwalu Pianistycznego im. A. Szeluty Słupca, 2019 (I miejsce), I Ogólnopolskiego Konkursu Pianistycznego Młodych Talentów im. A. Harasiewicza (Rzeszów, 2020, III miej- sce), 9. Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego „Broumovska Klavesa” (Czechy, 2019, III miejsce). Za swoje osiągnięcia otrzymała stypendium artystyczne od Business and Professional Women’s Club Poznań, była także stypendystką Krajowego Funduszu na Rzecz Dzieci, Towarzystwa im. Feliksa Nowowiejskiego w Poznaniu, jak i „Bridge to the Future” – Funduszu Wsparcia Młodych Artystów-Muzyków. Kilkukrotnie była laureatką Nagrody Prezydenta Miasta Poznania, otrzymała także w 2020 roku Stypendium Marszałka Województwa Wielkopolskiego. Wielokrotnie koncertowała w kraju i za granicą, a także uczestniczyła w licznych kursach mistrzowskich.