REKLAMA

Elektra w zwierciadle duszy na XXXI Bydgoskim Festiwalu Operowym

Jest coraz trudniej, bo oczekiwania rosną – nie tylko wśród publiczności, ale i nas, organizatorów – mówił w rozmowie z ORFEO Maciej Figas, dyrektor Opery Nova w Bydgoszczy, zapowiadając XXX jubileuszową edycję festiwalu. I rzeczywiście, rozpoczęcie czwartej dekady BFO okazało się imponujące: program pełen nieoczywistych, rzadko grywanych tytułów – od „Dalibora” Smetany z Brna w reżyserii Davida Pountneya, przez „Makbeta” z Narodowej Opery Ukrainy im. Szewczenki, po znakomitą „Luizę Miller” Verdiego w wykonaniu Opery Śląskiej z Bytomia.

Na tym tle „Elektra” Richarda Straussa, przygotowana przez Sofijską Operę Narodową i Balet, zabrzmiała niczym głos z otchłani – mroczny, namiętny, szalony. To pierwsza realizacja tego arcydzieła w Bułgarii, w reżyserii Plamena Kartaloffa – artysty doskonale znanego bydgoskiej publiczności dzięki „Kniaziowi Igorowi” z 2018 roku.

„Elektra" z Sofijskiej Narodowej Opery i Baletu © Sofijska Narodowa Opera i Balet
„Elektra” z Sofijskiej Narodowej Opery i Baletu © Sofijska Narodowa Opera i Balet

Dzieła Richarda Straussa trzykrotnie gościły już podczas bydgoskiego festiwalu: pokazano „Salome” z Teatru Wielkiego w Poznaniu (1998), „Kawalera srebrnej roży” z Opery Bałtyckiej w Gdańsku (2007) oraz „Ariadnę na Naxos z Opery Krakowskiej w 2013 roku. „Elektra” Straussa to zawsze ewenement, to mroczne dzieło wystawiane jest w naszej części świata relatywnie rzadko, ale nie jest prawdą, jak czytamy w programie, że Polska zobaczyła je tylko raz, w 1971 roku, pod batutą Jana Krenza, w reżyserii Aleksandra Bardiniego z udziałem wielkich śpiewaczek: Hanny Rumowskiej (Elektra), Hanny Lisowskiej (Chryzotemis) i Krystyny Szostek-Radkowej (Klitemnestra). Wspaniałą inscenizację pokazano także w Warszawie w 2010 roku, spektakl reżyserował słynny Willy Decker, dyrygował Tadeusz Kozłowski, a Klitemnestrą była Ewa Podleś.

Reżyser pierwszej bułgarskiej realizacji Plamen Kartaloff, twórca wielu inscenizacji wagnerowskich i strausowskich, m .in. pierwszego kompletnego „Pierścienia Nibelunga” na Bałkanach osadził swoją opowieść w onirycznej, dusznej przestrzeni pałacowego upadku. Autorem scenografii jest Sven Jonke, kostiumów Leo Kulash, reżyserii świateł Andrej Hajdinjak, choreografii Fredy Franzutti. Obrotowa scena zamienia się w wirujący kalejdoskop cieni i świateł, przez które przemykają bohaterowie i ich demony. Szklane ściany pękają – niczym relacje rodzinne i fundamenty dawnego świata – odsłaniając kruchość rzeczywistości. To już nie mit – to gorączkowy sen Elektry.

Liliya Kihajowa (Elektra) © Sofijska Narodowa Opera i Balet
Liliya Kihajowa (Elektra) © Sofijska Narodowa Opera i Balet

Całość kipiała emocją i ciężarem symboli: podsłuchujące służące, dramatyczne pojawienie się Orestesa, bezlitosna scena zabójstwa Klitemnestry i Egista – zrealizowane sugestywnie, lecz bez teatralnej dosłowności.

Wszyscy są tutaj nieszczęśliwi. Dziwne są motywy Elektry i jej nadzwyczajna, czasami chora miłość do ojca. Klitemnestra, córka Zeusa, siostra Heleny Trojańskiej, o którą rozgrywa się okrutna wojna, zostawiona jest na wiele lat zupełnie sama. Jedna z jej córek, Ifigenia, nieobecna w dziele Straussa, zostaje jej zabrana i złożona w ofierze bogom. Jej mąż, Agamemnon, wraca z trojańskich walk po ponad dziesięciu latach, na dodatek przywozi ze sobą kochankę, jest nią Kasandra, córka króla Priama. Jak ma zachować się Klitemnestra i czy naprawdę możemy ją potępiać?

„Elektra" z Sofijskiej Narodowej Opery i Baletu © Sofijska Narodowa Opera i Balet
„Elektra” z Sofijskiej Narodowej Opery i Baletu © Sofijska Narodowa Opera i Balet

Dzieło Straussa oparte jest na dramacie Hugo von Hofmannsthala, który adaptował tragedię Eurypidesa po zobaczeniu opery „Salome”. Strauss napisał „Salome”, a potem „Elektrę” będąc pod wrażeniem wykonawczyni roli tytułowej: Gertrudy Eysoldt, jednej z największych aktorek swoich czasów.

Opętana swoją rolą zdawała się być Liliya Kihajowa, która jako Elektra, zawładnęła sceną. Jej głos – intensywny, skupiony, dramatycznie rozpięty – wznosił się ponad orkiestrowy tumult, ukazując jednocześnie kruchość i siłę tej postaci. Była nie tylko postacią tragiczną, ale i ludzką – pogrążoną w miłości graniczącej z obsesją. Operowała piękną szkołą belcanta nawet w tych momentach, gdzie trzeba było siłować się z orkiestrą. To jedna z najbardziej intensywnych dramatycznie ról w całej literaturze operowej i Liliya Kihajowa zinterpretowała ją silnie i pięknie.

Liliya Kihajowa (Elektra) © Sofijska Narodowa Opera i Balet
Liliya Kihajowa (Elektra) © Sofijska Narodowa Opera i Balet

Podobną kontrolę emocji, histerii i wokalnej krwi ukazała Gergana Rusekowa, która w roli Klitemnestry nie była potworem – to kobieta złamana przez stratę, wojnę i zdradę. Jej głos – głęboki, pewny – niósł rozpacz i tęsknotę, nie zaś zemstę. Co najważniejsze, potrafiła wzruszyć. Zabicie męża, a zwłaszcza związek z Egistem (w tej roli przekonujący Daniel Ostretcow) zamiast szczęścia przyniosło jej szereg upiornie nieprzespanych nocy.

Wspaniałą Chryzotemis była Radostina Nikolajewa, obdarzona lirycznym, pełnym ciepła sopranem – jej bohaterka była słonecznym światłem w tym mrocznym świecie i doskonale ukazała wymagającą dojrzałość brzmienia. Jej sceniczne nieszczęście miało z kolei barwę słodyczy i ciepła Wszystkie trzy protagonistki: operowały bardziej duchem belcanta niż niemiecką tradycją wykonawczą i było to znakomite.

Liliya Kihajowa (Elektra) i Atanas Mladenov © Sofijska Narodowa Opera i Balet (Bułgaria)
Liliya Kihajowa (Elektra) i Atanas Mladenov © Sofijska Narodowa Opera i Balet (Bułgaria)

W roli Orestesa zachwycił Atanas Mladenov – jego głos niósł szlachetność i siłę, budząc wzruszenie i lęk. Pięknie odnalazł się tez w tajemniczych duetach z Elektrą, śpiewacy byli ze sobą głosowo zespoleni.

Orkiestra Opery Sofijskiej pod batutą Evan-Alexisa Christa brzmiała potężnie – chwilami zbyt ciężko, lecz z oddaniem partyturze. W momentach lirycznych dyrygent znajdował oddech, niuans, cień światła w ciemności.

„Elektra” Sofijskiej Opery nie była tylko wydarzeniem muzycznym – była doświadczeniem. Pełna ekspresji, silnie zakorzeniona w słowiańskiej wrażliwości, ale wierna duchowi Straussa i Hofmannsthala. W jej cieniu rozbrzmiewa pytanie: czym jest zemsta, jeśli nie rozpaczą, która nie znalazła ukojenia?

Nowy Sącz ponownie stolicą śpiewu – zbliża się XXI Międzynarodowy Konkurs Sztuki Wokalnej im. Ady Sari

W tym roku o laury ubiegać się będzie 59 uczestników z 15 krajów, w tym aż 23 Polaków. Nad przebiegiem konkursu czuwać będzie międzynarodowe jury z Małgorzatą Walewską na czele – cenioną mezzosopranistką i Dyrektor Artystyczną wydarzenia.

Przesłuchania odbywać się będą w Małopolskim Centrum Kultury SOKÓŁ w Nowym Sączu. Pierwszy etap zaplanowano na 18–19 maja, drugi (wraz z Konkursem Pieśni) – na 20 i 21 maja, a finałowe prezentacje oraz Koncert Laureatów – na 23 i 24 maja. Najlepszym śpiewakom towarzyszyć będzie Orkiestra Opery Krakowskiej pod dyrekcją Marty Kluczyńskiej.

Wydarzenia te będzie można śledzić na żywo na stronie adasari.pl, a finał także w transmisji na międzynarodowej platformie operavision.eu, oferującej darmowe transmisje i retransmisje najsłynniejszych oper z największych scen świata.

Przesłuchania I etapu © Piotr Droździk
Przesłuchania I etapu w 2023 roku © Piotr Droździk

W Jury zasiądą wybitni znawcy sztuki wokalnej z Polski i zagranicy, a przewodniczyć im będzie Małgorzata Walewska. Uczestników będą także oceniać: Michael Barobeck – muzykolog, dramaturg, dyrektor ds. castingu Opery w Grazu; Viviana Barrios – doradca Dyrektora Artystycznego Deutsche Oper w Berlinie; Andrzej Dobber – baryton, pedagog śpiewu, Dyrektor Artystyczny Międzynarodowego Konkursu Wokalistyki Operowej im. Adama Didura; Marcin Habela – baryton, profesor śpiewu na Genewskim Uniwersytecie Muzycznym oraz Uniwersytecie w Lugano; Eeva-Maria Kopp – producent na Festiwalu w Bregencji, sopranistka, pedagog śpiewu; Sebastian Ukena – reżyser operowy, dyrektor studia operowego Komische Oper w Berlinie; Claudia Visca – profesor na Uniwersytecie Muzyki i Sztuk Scenicznych w Wiedniu, sopranistka oraz Paweł Żółciński – sekretarz Jury.

© Piotr Droździk / MCK SOKÓŁ, 2023
© Piotr Droździk / MCK SOKÓŁ, 2023

Wyjątkowym punktem programu będzie koncert 21 maja 2025 roku „Wielkiej Maestrze – in Memoriam” , poświęcony pamięci patronki Konkursu – Ady Sari oraz jego twórczyni – prof. Heleny Łazarskiej. Na scenie wystąpią laureatki poprzednich edycji: Adriana Ferfecka, Aleksandra Kubas-Kruk, Gabriela Legun i Hanna Okońska, z towarzyszeniem pianisty Manfreda Schiebela. Koncert poprowadzi Anna Woźniakowska, w programie znajdą się m.in. dzieła Mozarta, Rossiniego, Verdiego i Moniuszki.

Wydarzenie odbywa się pod patronatem Ministry Kultury i Dziedzictwa Narodowego Hanny Wróblewskiej oraz Wicemarszałka Województwa Małopolskiego Witolda Kozłowskiego, a finansowane jest z Funduszu Promocji Kultury w ramach programu „Muzyka” Narodowego Instytutu Muzyki i Tańca.

Konkurs im. Ady Sari to nie tylko prestiżowe współzawodnictwo, ale także przestrzeń spotkań, inspiracji i budowania przyszłości polskiej i światowej sceny operowej. W tym roku zainteresowanie wydarzeniem było rekordowe: wpłynęło aż 210 zgłoszeń nadesłanych przez uczestników reprezentujących 40 krajów. W tegorocznej edycji Konkursu udział wezmą śpiewacy z 15 krajów, w tym 23 reprezentantów Polski. Wśród uczestników dominują soprany (32 osób), ale usłyszymy także mezzosoprany, tenorów, barytonów i basy.

Więcej informacji na stronach Konkursu oraz Małopolskiego Centrum Kultury SOKÓŁ, a także profilach społecznościowych: facebook.com/adasaricompetition oraz instagram.com/adasaricompetition.

Moniuszko – Karłowicz – Noskowski: koncert na 80. rocznicę zakończenia II wojny światowej

W programie znalazły się arcydzieła polskiej muzyki symfonicznej XIX i początku XX wieku, niosące uniwersalne przesłania oraz głęboką symbolikę związaną z historią i tożsamością narodową. Publiczność usłyszy trzy utwory: Uwerturę do opery „Paria” Stanisława Moniuszki, poemat symfoniczny „Odwieczne pieśni” Mieczysława Karłowicza oraz II Symfonię c-moll „Elegijna” Zygmunta Noskowskiego. Dobór tych kompozycji nie jest przypadkowy – każda z nich opowiada poprzez muzykę o innych aspektach ludzkich doświadczeń, odwołując się do wspólnej pamięci historycznej, duchowości i narodowych wartości.

Choć cały koncert wypełnia muzyka polska, to w utworach stanowiących jego pierwszą część przeważają wątki uniwersalne – społeczne i duchowe. Po przerwie zabrzmi kompozycja, w której dominuje silny pierwiastek narodowy. W swoim dziele Zygmunt Noskowski nie tylko cytuje melodię Mazurka Dąbrowskiego w części finałowej, ale w całej kompozycji w sposób niezwykłybrzmi dojmująca tęsknota za niepodległością Polski.

Antoni Wit w Filharmonii Poznańśkiej © archiwum Filharmonii Poznańskiej
Antoni Wit w Filharmonii Poznańskiej © archiwum Filharmonii Poznańskiej

Koncert „Moniuszko – Karłowicz – Noskowski” scala uniwersalne idee i duchowe doświadczenia z narodową pamięcią i tożsamością, oddając hołd zarówno ofiarom wojny, jak i bogatej kulturze, która pomogła przetrwać najtrudniejsze czasy. Orkiestrę Polskiej Opery Królewskiej poprowadzi Antoni Wit, uznawany jest za jednego z najwybitniejszych polskich dyrygentów.

Plakat koncertu a koncert „Moniuszko – Karłowicz – Noskowski” © Polska Opera Królewska

Bilety na koncert „Moniuszko – Karłowicz – Noskowski” dostępne są za pośrednictwem strony www.kicket.com.

Polskie premiery operowe: „Pierwsza zmarszczka” Teodora Leszetyckiego w Krakowie

Teodor Leszetycki (1830–1915) – wirtuoz fortepianu, niezrównany pedagog, mentor samego Ignacego Jana Paderewskiego – to postać, której życie i twórczość splatają się z najświetniejszymi tradycjami europejskiej kultury. Urodzony w Łańcucie, kształcony w Wiedniu przez Carla Czernego i Simona Sechtera, pozostawił po sobie ponad pięćdziesiąt kompozycji fortepianowych, koncert, setki miniatur i dwie opery – „Braci Marco” oraz właśnie „Pierwszą zmarszczkę”. Część utworów nadal pozostaje w rękopisach.

Teodor Leszetycki © autor nieznany, domena publiczna, Wikimedia Commons
Teodor Leszetycki © autor nieznany, domena publiczna, Wikimedia Commons

To ostatnie dzieło – subtelne i pełne wdzięku – powstało w 1867 roku, a jego libretto autorstwa Salomona Hermanna von Mosenthala, w przewrotny i ironiczny sposób dotyka odwiecznych lęków przed przemijaniem. W karnawałowym anturażu maskarad i flirtów obserwujemy Markizę – kobietę dojrzałą, piękną i elegancką, którą niepokoi widok pierwszego znaku upływającego czasu na własnym obliczu. Lęk ustępuje jednak miejsca grze pozorów, uczuciu i wewnętrznej przemianie, a przewrotną przewodniczką w tej opowieści staje się rezolutna służąca Juliette.

Reżyser Włodzimierz Nurkowski odczytuje tę lekką z pozoru historię przez pryzmat filmowego języka Federico Felliniego – świat na scenie pulsuje feerią barw i dźwięków, ale pod powierzchnią karnawału tętni refleksja nad naturą czasu. Scenografię i kostiumy zaprojektuje Anna Sekuła, choreografię przygotuje Violetta Suska, a reżyserię światła – Ada Bystrzycka.

W inscenizacji udział biorą studenci krakowskich uczelni artystycznych: Akademii Muzycznej im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie oraz Akademii Sztuk Pięknym im. Jana Matejki w Krakowie. To wstęp do kolejnych projektów: wszystkie instytucje podpisały list intencyjny o dalszej współpracy. Plakat zaprojektowała Julia Słupek, studentka Akademii Sztuk Pięknym im. Jana Matejki w Krakowie.

Inicjatorką pomysłu wystawienia opery Leszetyckiego jest śpiewaczka i wiolonczelistka, Julia Malik, która kreować także będzie postać Markizy. Wystąpią także Milena Sołtys-Walosik (Markiza), Julia Surushkina i Edyta Pałucka (Juliette), Łukasz Ratajczak i Rafał Piętka-Wodyński (Vicomte) oraz Dawid Biwo i Jacek Wróbel. Orkiestrę Opery Krakowskiej poprowadzi Joachim Kołpanowicz.

Siostry Kopciuszka: Julia Surushkina (Clorinda) i Julia Malik (Tisbe) © Arek Alvein
Siostry Kopciuszka: Julia Surushkina (Clorinda) i Julia Malik (Tisbe) w „Kopciuszku” Gioachina Rossiniego 62. Muzycznym Festiwalu w Łańcucie, 2023 © Arek Alvein

Premiera „Pierwszej zmarszczki” odbędzie się 9 maja 2025 roku, kolejne spektakle zaplanowano na 10 i 11 maja. Bilety dostępne są na stronie: opera.krakow.pl.

2 maja 2025 roku – 83. rocznica urodzin Bogusława Kaczyńskiego

Moim pragnieniem jest oczarować jak najszersze rzesze ludzi czarem sztuki. Pokazać, że sztuka jest tak piękna, i że życie człowieka, który pokochał sztukę i poddał się sztuce, jest piękniejsze, wartościowsze. Że na tym smutnym świecie, w naszej rzeczywistości, która niesie tyle rozczarowań, trosk i łez, sztuka jest jedynym wybawieniem, katharsis. Dzięki sztuce naprawdę warto żyć.

Te słowa w jednym z programów telewizyjnych wypowiedział Patron ORFEO Fundacji im. Bogusława Kaczyńskiego, wielka postać życia muzycznego w Polsce, pasjonat opery, krytyk, dyrektor festiwali, uznany twórca licznych programów radiowych i telewizyjnych oraz autor wielu książek.

Urodził się 2 maja 1942 roku w Białej Podlaskiej. Bogusław Kaczyński dziś skończyłby 83 lata. Pamiętamy i tęsknimy.

#BogusławKaczyński #FundacjaORFEO #ORFEO #Pamiętamy #MiłośćDoMuzyki #Opera #KulturaPolska #WielkiPatron #BiałaPodlaska #HonorowyObywatelKrynicy #PasjonatOpery #ŻycieZeSztuką

„Klasyka Kamyka”: Rób to, co kochasz: video podcast z Ewą Śnieżanką

Video podcast z Ewą Śnieżanką został nagrany w Warszawie 17 kwietnia 2025 roku

„KLASYKA KAMYKA” – CYKL VIDEO PODCASTÓW

Anna Sułkowska-Migoń i jej Arkadia. Koncert w Filharmonii Narodowej

Anna Sułkowska-Migoń, młoda błyskotliwa dyrygentka, zwyciężczyni Konkursu La Maestra w Paryżu (2022), zawitała po raz drugi do Filharmonii Narodowej, by poprowadzić tym razem program zatytułowany tajemniczo „Toward the Unknown Region”, złożony z dzieł Ralpha Vaughana-Williamsa, Carla Nielsena i Felixa Mendelssohna-Bartholdy’ego. Nie była to tylko podróż w przestrzenie nieznane ludzkiemu oku, była to podróż metafizyczna, w zaświaty, w wizje raju i utraconej pamięci. Okazją do refleksji przed koncertem sobotnim (26 IV 2025) był dzień pogrzebu Papieża Franciszka, toteż dyrygentka poprosiła publiczność nie tylko o zwyczajową chwilę ciszy, ale o wysłuchanie polskiego przekładu wiersza Walta Whitmana pod tytułem opatrującym cały koncert (w polskim tłumaczeniu „Ku Nieznanej Krainie”), który zabrzmiał w wykonaniu skrzypka Dariusza Dęgi, artysty Orkiestry FN.

Anna Sułkowska-Migoń w Filharmonii Narodowej © Jarosław Deluga / Filharmonia Narodowa
Anna Sułkowska-Migoń w Filharmonii Narodowej © Jarosław Deluga / Filharmonia Narodowa

Utwór pod tym tytułem Ralpha Vaughana-Williamsa to 11-minutowa „Kantata na chór i orkiestrę”, oparta na poezji tak wspaniale wyzyskanej kilkadziesiąt lat później – po II wojnie światowej i do niej się odnoszącej – przez Karla Amadeusa Hartmanna. Jednak Vaughana-Williamsa interesowała nie poezja społeczno-antywojenna, ale sugestywna i arkadyjska wizja raju jako miejsca bez czasu i przestrzeni. Muzyka jego utworu posiada zmysłową łagodność, trochę odwołuje się budową strof do Brahmsa i Schumanna, ale frapuje typowo angielskim, fin de siecle’owym kolorytem, podszytym delikatnym niepokojem, ale z eksponowaną na końcu potężną kulminacją, z charakterystycznymi dla epoki „pretensjami” do posmakowania „bezczasu” i „bezprzestrzeni”. Dyrygentura Sułkowskiej-Migoń już tu okazała się delikatna i sugestywna, swobodnie i z dystansem operująca dużymi masami brzmienia, nadająca orkiestrze dobry balans i subtelny oddech frazy, wyzyskująca szczegóły przypominające trochę instrumentację Szymanowskiego czy późnego Wagnera – kompozytora tak istotnego dla twórców angielskich przełomu XIX i XX wieku. Znakomicie jak zwykle śpiewał Chór FN, przygotowany przez Bartosza Michałowskiego.

Anna Sułkowska-Migoń w Filharmonii Narodowej © Jarosław Deluga / Filharmonia Narodowa
Anna Sułkowska-Migoń w Filharmonii Narodowej © Jarosław Deluga / Filharmonia Narodowa

Twórczość koncertująca i symfoniczna Carla Nielsena ostatnimi laty coraz częściej gości w naszych salach koncertowych. Dwa lata temu na tej samej estradzie zabrzmiał karkołomny Koncert skrzypcowy kompozytora, w wykonaniu goszczącego za chwilę tu fenomenalnego skrzypka norwesko-szwedzkiego, Johana Dalene. Tym razem Filharmonia sięgnęła po dzieło późne – Koncert klarnetowy (1928), napisany trzy lata przed śmiercią kompozytora. To utwór pełen pogody i afirmacji ducha, neoklasyczny, oszczędnie zinstrumentowany na orkiestrę kameralną, przypominający trochę późne dwie sonaty klarnetowe Brahmsa, nie bez pikanterii jednak, kiedy klarnet mierzy się z nawarstwieniami smyczków czy werblem. W jednoczęściowej formie kryje się kilkanaście epizodów, w tym piękne, archaizujące kantyleny, bliskie stylowi Dymitra Szostakowicza.

 Andrzej Ciepliński w Filharmonii Narodowej © Jarosław Deluga / Filharmonia Narodowa
Andrzej Ciepliński w Filharmonii Narodowej © Jarosław Deluga / Filharmonia Narodowa

Andrzej Ciepliński, mistrz delikatnego, subtelnie różnicowanego tonu i świetnej, nie narzucającej się nigdy techniki (przy dużym zróżnicowaniu barwowym skrajnych rejestrów), zagrał ten utwór równie kameralnie. Sułkowska-Migoń akompaniowała pewnie, choć czasem przydałoby się więcej indywidualności w kształcie groteskowych tematów i kontrapunktów. Na koniec podróż rzeczywista i zarazem fantazja metafizyczna osnuta wokół historii – raport Mendelssohna z wyprawy do Szkocji w 1829 roku, gdzie zachwycił się m. in. zrujnowaną kaplicą pałacu Holyrood w Edynburgu – tam samotna i nieszczęśliwa królowa Maria Stuart została koronowana na królową Szkocji. Oczywiście chodzi tu o III Symfonię a-moll op. 56 „Szkocką”kompozytora, najpiękniejsze jego dzieło, swoją powagą i melancholią przywołujące nie tylko surowe piękno krajobrazu szkockiego, ale także losy władczyni – i to jest ukryta kanwa dzieła.

Andrzej Ciepliński i Anna Sułkowska-Migoń w Filharmonii Narodowej © Jarosław Deluga / Filharmonia Narodowa
Andrzej Ciepliński i Anna Sułkowska-Migoń w Filharmonii Narodowej © Jarosław Deluga / Filharmonia Narodowa

Taka była też interpretacja Sułkowskiej-Migoń. Chociaż czasami brakowało tu ciężaru gatunkowego, a frazy były niedostatecznie wyśpiewane – na miarę tej późnej twórczości Mendelssohna, można podziwiać naturalność prowadzenia orkiestry, oddawanie jej roli przewodniej, znakomity słuch dyrygentki, połączony z perfekcyjnym wydobyciem wszystkich kontrapunktów, warstw, solówek i zagęszczeń faktury. W pierwszej części urzekło piękne przetworzenie, skonstruowane na szerokim łuku dynamicznym i wyeksponowaniu tremola ze sceny burzy.

Anna Sułkowska-Migoń w Filharmonii Narodowej © Jarosław Deluga / Filharmonia Narodowa
Anna Sułkowska-Migoń w Filharmonii Narodowej © Jarosław Deluga / Filharmonia Narodowa

W II części ciekawe, choć moim zdaniem zbyt duże były kontrasty dynamiczne, a rzeźba szesnastek była trochę jeszcze niedopracowana. Część III, chociaż zainicjowana bez zaskoczenia, swobodnie połączyła cantabile z walcowatymi akompaniamentami pizzicato, ważne było także podkreślenie przez dyrygentkę hymnicznych akcentów – skojarzeniem z losem królowej. Finał poprowadzony był lekko, choć czasem przydałoby się więcej zabawy, ognistości i zaskoczenia, a w codzie – słusznie przedłużającej wagę wyrazową – triumfu. Ogólnie jednak była to świetna lekcja młodej dyrygentury – z całą odpowiedzialnością można użyć tego słowa – rozważnej i romantycznej.

Polscy artyści na świecie: premiera „Romea i Julii” w reżyserii Barbary Wysockiej w Dreźnie

Nową inscenizację „Romea i Julii” Charlesa Gounoda w Semperoper w Dreźnie wyreżyseruje Barbara Wysocka. Autorką projektu scenografii jest Barbara Hanicka, a kostiumów – Julia Kornacka. Za reżyserię świateł odpowiedzialny jest Fabio Antoci. Kierownictwo muzyczne spektaklu objął czeski kapelmistrz Robert Jindra, debiutujący za dyrygenckim pulpitem Sächsische Staatskapelle Dresden.

W obsadzie znaleźli się m. in. Tuuli Takala (Julia), Kang Wang (Romeo), Michal Doron (Gertruda), Valerie Eickhoff (Stefano), Georg Zeppenfeld (Brat Laurenty), Oleksandr Pushniak (Kapulet), Brian Michael Moore (Tybalt), Danylo Matviienko (Merkucjo). Premiera spektaklu odbędzie się 3 maja, a kolejne przedstawienia zaplanowano na 6, 9, 16, 25, 29 maja i 4, 8 czerwca 2025 roku. W sezonie 2025/26 spektakl zostanie zaprezentowany także 30 października, 5, 9, 11 listopada 2025 roku oraz 1, 5, 8 i 11 lipca 2026 roku.

„Romeo i Julia" Charlesa Gounoda w reżyserii Barbary Wysockiej w Semperoper Dresden © Semperoper Dresden/Klaus Gigga
„Romeo i Julia” Charlesa Gounoda w reżyserii Barbary Wysockiej w Semperoper Dresden © Semperoper Dresden/Klaus Gigga

Reżyserka Barbara Wysocka jest absolwentką Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie na Wydziałach Aktorskim i Reżyserii Dramatu. Na swoim koncie ma wiele ról w sztukach dramatycznych. Obecnie należy do zespołu aktorów Teatru Powszechnego im. Zygmunta Hübnera w Warszawie. Reżyseruje zarówno spektakle teatru dramatycznego, jak i operowego. W Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie przygotowała dotychczas „Zagładę domu Usherów” Philipa Glassa (2009), „Medeamaterial” Pascala Dusapina (2012), „Moby Dick” Eugeniusza Knapika (2014), „Erosa i Psyche” Ludomira Różyckiego (2017), a także, pozostające wciąż w repertuarze, „Cyganerię” (2021) i „Toskę” (2019) Giacoma Pucciniego, która powróci na stołeczną scenę pod koniec maja 2025 roku z Aleksandrą Kurzak i Izabelą Matułą w roli tytułowej

"Romeo i Julia" Charlesa Gounoda w reżyserii Barbary Wysockiej w Semperoper Dresden © Semperoper Dresden/Klaus Gigga
„Romeo i Julia” Charlesa Gounoda w reżyserii Barbary Wysockiej w Semperoper Dresden © Semperoper Dresden/Klaus Gigga

Jej spektakle wystawiane są także na scenach zagranicznych m. in. Bayerische Staatsoper w Monachium („Łucja z Lammermoor” Gaetana Donizettiego), Opéra de Lyon („Katia Kabanova” Leoš Janáček, „Dziewczyna z Zachodu” Giacoma Pucciniego), Münchner Kammerspiele („Wozzeck” Albana Berga), Volkstheater Wien, na Festiwalu w Bregencji („Don Giovanni” Wolfganga Amadeusza Mozarta). „Romeo i Julia” Charlesa Gounoda będzie jej pierwszą produkcją w Semperoper w Dreźnie.

W sezonie 2025/26 Barbara Wysocka przygotuje dla Bayerische Staatsoper w Monachium nową inscenizację „Rigoletta” Giuseppe Verdiego. Kierownictwo muzyczne spektaklu obejmie Maurizio Benini. Rolę tytułową współdzielić będą Igor Golovatenko i Ludovic Tézier, a jako Gilda wystąpią Serena Sáenz i Nadine Sierra. Premierę zaplanowano na 7 marca 2026 roku.

"Romeo i Julia" Charlesa Gounoda w reżyserii Barbary Wysockiej w Semperoper Dresden © Semperoper Dresden/Klaus Gigga
„Romeo i Julia” Charlesa Gounoda w reżyserii Barbary Wysockiej w Semperoper Dresden © Semperoper Dresden/Klaus Gigga

Rafał Bartmiński uhonorowany Srebrnym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”

Uroczystość wręczenia Srebrnego Medalu „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” Rafałowi Bartmińskiemu odbyła się 27 kwietnia 2025 roku, po ostatnim w tym sezonie spektaklu „Ariadny na Naxos”, w którym artysta kreuje rolę Bachusa. To prestiżowe odznaczenie przyznawane jest osobom szczególnie zasłużonym w dziedzinie twórczości artystycznej oraz ochrony dziedzictwa narodowego.

Medal przyznała tenorowi ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Hanna Wróblewska w uznaniu dla jego znakomitego dorobku artystycznego oraz wkładu w promocję polskiej kultury. Akt dekoracji odbył się w obecności podsekretarz stanu w MKiDN, pani Marty Cienkowskiej. Rafał Bartmiński, przyjmując wyróżnienie, podziękował publiczności Teatru Wielkiego, z którą jest związany od ponad 20 lat, swojej nauczycielce i korepetytorce, pani Janinie Pawluk, oraz żonie Danieli.

Rafał Bartmiński uhonorowany Srebrnym Medalem „Gloria Artis" © Ludwik Lis| MKiDN
Rafał Bartmiński uhonorowany Srebrnym Medalem „Gloria Artis” © Ludwik Lis| MKiDN

Rafał Bartmiński to laureat wielu prestiżowych konkursów wokalnych, w tym III nagrody na XI Międzynarodowym Festiwalu i Konkursie Sztuki Wokalnej im. Ady Sari (2001) oraz II nagrody i licznych wyróżnień podczas VI Międzynarodowego Konkursu Wokalnego im. Stanisława Moniuszki (2007).

Artysta zadebiutował na scenie operowej w 2002 roku partią Leńskiego w „Eugeniuszu Onieginie” na deskach Teatru Wielkiego – Opery Narodowej. W swoim repertuarze ma ponad 30 pierwszoplanowych ról operowych, m.in. Stefana w „Strasznym dworze”, Jontka w „Halce”, Pinkertona w „Madame Butterfly”, Rodolfa w „Cyganerii”, Księcia w „Rigoletcie”, Tamina w „Czarodziejskim flecie”, Borysa w „Katii Kabanowej” oraz Pasterza w „Królu Rogerze”.

Rafał Bartmiński uhonorowany Srebrnym Medalem „Gloria Artis" © Ludwik Lis| MKiDN
Rafał Bartmiński uhonorowany Srebrnym Medalem „Gloria Artis” © Ludwik Lis| MKiDN

Artysta na stałe związany jest z czołowymi polskimi orkiestrami i filharmoniami, w tym z Filharmonią Narodową, Narodową Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia (NOSPR) w Katowicach, Polską Orkiestrą Radiową, Orkiestrą Akademii Beethovenowskiej, Sinfonią Varsovią oraz Filharmonią Krakowską. Jest także jednym z najwybitniejszych wykonawców partii tenorowych w oratoriach Krzysztofa Pendereckiego, prowadząc niezwykle bogatą działalność koncertową zarówno w kraju, jak i za granicą.

Rusza XIX edycja Teatralnych Nagród Muzycznych im. Jana Kiepury

Teatralne Nagrody Muzyczne obejmują szerokie spektrum działalności teatru muzycznego: operę, operetkę oraz musical. Wyróżnienia przyznawane są zarówno uznanym twórcom, jak i młodym debiutantom. Konkurs honoruje nie tylko artystów wykonawców, ale również twórców scenografii, kostiumów i choreografii, spośród kandydatur zgłoszonych przez teatry z całej Polski. Dodatkowo Kapituła Konkursu przyznaje Nagrodę Specjalną za całokształt pracy artystycznej.

Aktualnie Teatralne Nagrody Muzyczne przyznawane są w 18 kategoriach. Nominacje zostaną ogłoszone do końca bieżącego sezonu artystycznego. Laureatów XIX edycji poznamy podczas uroczystej Gali Finałowej, która odbędzie się 29 września 2025 roku w siedzibie Mazowieckiego Teatru Muzycznego im. Jana Kiepury na warszawskiej Pradze.

XIX edycja Teatralnych Nagród Muzycznych im. Jana Kiepury – plakat
XIX edycja Teatralnych Nagród Muzycznych im. Jana Kiepury – plakat