REKLAMA

Niezwykły Koncert Noworoczny, czyli nowa tradycja w Warszawskiej Operze Kameralnej

Czasem to pomysły zaskakujące, coraz częściej niebanalne i nieoczywiste. Takie cechy miał z pewnością Koncert Noworoczny, który odbył się 25 stycznia 2025 roku w głównej siedzibie WOK w Alei Solidarności. Już niedawna rozmowa z dyrektorką opery, Alicją Węgorzewską-Whiskerd i kierownikiem muzycznym MACV – Orkiestry Instrumentów Dawnych WOK, Adamem Banaszakiem, pokazała, że ten warszawski teatr operowy nie będzie podążał i w tym roku utartymi ścieżkami repertuarowymi.

Przeciętnemu słuchaczowi hasło „koncert noworoczny” kojarzy się na pewno z telewizyjnymi transmisjami z Wiednia, walcami i polkami Johanna Straussa i jego synów, przebojami z operetek Lehara czy Kalmana. Taka właśnie muzyka pojawia się często w okresie karnawału w salach koncertowych wielu polskich miast i miasteczek.

Koncert Noworoczny w Warszawskiej Operze Kameralnej. Dorota Szczepańska i Adam Banaszak © Grzegorz Bargieł
Koncert Noworoczny w Warszawskiej Operze Kameralnej. Dorota Szczepańska i Adam Banaszak © Grzegorz Bargieł

Warszawska Opera Kameralna wybrała program inny, stworzony nieco wbrew utartej, sprawdzonej konwencji.

 Usłyszeliśmy „Marsz Turecki” Jeana-Baptiste’a Lully’ego, a także uwerturę z „Ballet de la nuit” tego samego kompozytora. Były także: Suita D-dur BWV 1068 Johanna Sebastiana Bacha, słynna „Muzyka sztucznych ogni” Georga Friedricha Händla, ale także Concerto grosso op. 6 nr 8 „Fatto per la notte di Natale” Arcangelo Corelliego. Wybrzmiały również dwie solowe kantaty: „Tra le fiamme” Händla oraz „Jauchzet Gott in allen Landen” Bacha.

Ten ciekawy wybór utworów pozwolił pokazać i docenić umiejętności cenionego zespołu Musicae Antique Collegium Varsoviense i solistów – wyrazistej i wyrafinowanej sopranistki Doroty Szczepańskiej oraz bardzo dobrych instrumentalistów – Justyny Rekść-Raubo grającej na violi da gamba i Filipa Pysza – na trąbce.

Koncert Noworoczny w Warszawskiej Operze Kameralnej. Dorota Szczepańska i Adam Banaszak © Grzegorz Bargieł
Koncert Noworoczny w Warszawskiej Operze Kameralnej. Dorota Szczepańska i Adam Banaszak © Grzegorz Bargieł

Zwłaszcza kantaty interpretowane przez Szczepańską i „Muzyka ogni sztucznych” Händla oczarowały publiczność i sprawiły, że ten noworoczny koncert – pierwsze tego typu wydarzenie w Warszawskiej Operze Kameralnej – zwiększyło apetyt melomanów na kolejne wieczory muzyczne w tym warszawskim teatrze.

Warto podkreślić, że ten koncert zainaugurował interesująco zapowiadający się cykl „Spod ręki Mistrza”. Tak mówi o nim dyrektorka WOK: Każdy z koncertów to nie tylko spotkanie z muzyką, ale także z intymnością i głębią, którą niesie kameralne wykonanie. To niepowtarzalna okazja, by zobaczyć artystów, którzy zazwyczaj występują w kanale orkiestrowym lub grupowo w zespole wokalnym, w nieco innym, bliskim publiczności wydaniu. (…) Ujmujące piękno muzyki tkwi w jej stylistycznej i emocjonalnej różnorodności. (…) Podczas koncertów zabrzmią zarówno formy dedykowane rozbudowanym zespołom wykonawczym, jak i kameralne, wszystkie jednakowo ukazujące kunszt ich twórców.

Koncert Noworoczny w Warszawskiej Operze Kameralnej © Grzegorz Bargieł
Koncert Noworoczny w Warszawskiej Operze Kameralnej © Grzegorz Bargieł

W nowym cyklu Warszawskiej Opery Kameralnej w najbliższym czasie:

  • 1 marca 2025 roku – koncert prezentujący dwie kompozycje do tekstu sekwencji „Stabat Mater”. Autor pierwszej to Giovanni Battista Pergolesi, drugiej – Antonio Vivaldi. Solistami będą sopran Gabriela Legun, laureatka Paszportu „Polityki” oraz kontratenor Jan Jakub Monowid, a całość od skrzypiec poprowadzi Ana Liz Ojeda Hernández.

O planach WOK na kolejne miesiące 2025 roku – zarówno tych koncertowych, jak i operowych – napiszemy na portalu niebawem.

Kochaś, który odszedł w siną dal. Widowiskowa premiera „Don Giovanniego” w Operze Lubelskiej

Wojciech Adamczyk zapowiadał, że nie chce realizować kolejnego Mozarta w perukach, krynolinach i szpadach, ponieważ w ponadczasowych dziełach jest zawsze ponadczasowa prawda. Ludzie są zdolni do wspaniałych porywów miłosnych, ale także do wykorzystywania innych osób i to się nie zmienia – mówił reżyser w przedpremierowych wypowiedziach. Biorąc pod uwagę piękno scenografii Marka Chowańca i kostiumów Marii Balcerek to założenie się niewątpliwie udało. Spektakl dobrze się ogląda, choć nie wszystkie pomysły bywają zrozumiałe, nie zawsze też mogły odpowiednio wybrzmieć elementy scenografii, której było bardzo dużo (dwa posągi konia, dwa modele automobilu).

Adamczyk przeniósł akcję o dwieście lat do przodu, intrygi i tragedie rozgrywały się we włoskim studiu filmowym. Widoczna jest inspiracja magicznym światem Federica Felliniego i legendarnym Cinecittà, choć włoskich twórców, którzy zmienili oblicze kina było znacznie więcej.

Daniel Mirosław (Don Giovanni) © Natalia Rudenco
Daniel Mirosław (Don Giovanni) © Natalia Rudenco

Don Giovanni w tej wizji to właściciel dobrze prosperującego studia filmowego, Leporello to jego asystent, Donna Elwira uznana, ale już przebrzmiała (i odrzucona) gwiazda. Branża jest bezlitosna, pozostanie na szczycie jest akrobatyczną walką o przetrwanie, nieustannie szuka się nowych nazwisk. Początkującą aktorką, która nie cofnie się przed niczym, jest Zerlina, narzeczona uznanego aktora (Masetto). Donna Anna i Don Ottavio to z kolei sponsorzy wkraczający w świat filmu ze swoimi pieniędzmi. Dokładniejszą charakterystykę bohaterów, łącznie z wymyślonymi nazwiskami zamieszczono w programie, to zabawny żart reżysera tłumaczący świat jego opowieści.

„Don Giovanni” w Operze Lubelskiej. Scena finałowa © Natalia Rudenco
„Don Giovanni” w Operze Lubelskiej. Scena finałowa © Natalia Rudenco

W tym interesującym zamyśle wszystko się zgadza, mamy stosunki feudalne, wykorzystywanie pozycji i władzy, a także biznesowe manipulacje. Świetnym pomysłem jest też finał, kiedy okazuje się, że Don Giovanni, mający, jak to się dziś kolokwialnie określa, „parcie na szkło”, wyjechał do Hollywoodu, aby robić dalszą karierę.

Rozpustnik nie został więc ukarany, a raczej nagrodzony. W dzisiejszych czasach, jak starają się powiedzieć twórcy, nie ma sprawiedliwości, liczy się bezwzględność i niegodziwość, to też świadectwo naszych czasów. Ale po ucieczce kochasia, który odszedł w siną dal (do Hollywood czyli bardzo daleko) nadal wszyscy go uwielbiają i nawet za nim tęsknią. Nie mogłem pozbyć się skojarzeń z piosenką „W siną dal” śpiewaną przez Igę Cembrzyńską i Bohdana Łazukę w Opolu w 1979 roku, uczucia oscylują wokół nienawiści, chęci zemsty, ale przede wszystko tęsknoty.

Przekonująco przedstawił tytułową rolę Daniel Mirosław, kreując mosiężną i ciemną barwą swojego barytonu postać zakochaną przede wszystkim w sobie, zimną i obojętną na inne dramaty. Był nonszalancki, trochę nadęty, trochę kpiarski – przecież wszystkie osoby dramatu są w jego królestwie.

Łukasz Skrobek (Masetto) i Daniel Mirosław (Don Giovanni) © Natalia Rudenco
Łukasz Skrobek (Masetto) i Daniel Mirosław (Don Giovanni) © Natalia Rudenco

Piękna jest scena marzeń o Donnie Annie, które filmowo snuje Don Ottavio (Piotr Maciejowski zwycięsko zinterpretował arcytrudną arię opartą na długiej frazie „Dalla sua pace”, niestety „Il mio tesoro”, o zupełnie innym, belcantowo-karabinowym charakterze została w tej produkcji pominięta). Podkreślić jednak należy, że ambitnie dokonano stosunkowo mało skrótów, publiczność Lublina mogła zapoznać się z prawie całym dziełem Mozarta, ocalała też większość recytatywów.

Piotr Maciejowski (Don Ottavio) i Aleksandra Łaska (Donna Anna) © Natalia Rudenco
Piotr Maciejowski (Don Ottavio) i Aleksandra Łaska (Donna Anna) © Natalia Rudenco

Ale opowieść, przedstawiona przez Wojciecha Adamczyka traktuje świat kina tylko jako tło. Brakuje zabawy konwencją produkcji filmowej, świetnie rozgranej podczas uwertury, ale nie mającej właściwie ciągu dalszego w miejscami zbyt dosłownej opowieści. Można się domyślać, że np. scena na cmentarzu, piękna plastycznie i przyprawiająca o dreszcze to fragment filmowej produkcji, tak jak wizyta Komandora.

Rafał Siwek (Komandor) © Natalia Rudenco
Rafał Siwek (Komandor) © Natalia Rudenco

W tej roli wystąpił słynny polski bas Rafał Siwek, demonstrując cudownie lejącą się kantylenę, zabarwioną na początku opery rozpaczą i jadem zemsty w finałowym wciągnięciu do piekieł. Ta partia jest właściwie „mało mozartowska”, to zapowiedź wielkich bohaterów Verdiego i innych basowych postaci, co przekonująco, z dramatycznym wachlarzem emocji przedstawił Siwek.

Donna Anna to najbardziej wieloznaczna bohaterka opery. Udaje, że rozpacza, ale jest w tym dziele snującą intrygi żmiją, opętaną miłością do Don Giovanniego i gardzącą zakochanym w niej Don Ottaviem. Aleksandra Łaska przedstawiła w tej roli słodycz i piekło, swobodnie poruszając się w mozartowskiej stylistyce dramatu, olśniewając pięknem brzmienia i swobodą wyrazu. Donna Elwira Kariny Skrzeszewskiej miała wiele pięknych momentów, potrafiła, zwłaszcza w drugim akcie być wzruszająca, mimo, że artystka zaśpiewała ją dość dramatycznie. Doskonałym Leporellem był Dariusz Machej aktorsko perfekcyjny, wokalnie szalony.

Daniel Mirosław (Don Giovanni), Dariusz Machej (Leporello) i Karina Skrzeszewska (Donna Elwira) © Natalia Rudenco
Daniel Mirosław (Don Giovanni), Dariusz Machej (Leporello) i Karina Skrzeszewska (Donna Elwira) © Natalia Rudenco

Od tak znakomitych śpiewaków odstawała para młodych kochanków. Łukasz Skrobek jako Masetto był przekonujący scenicznie, ale w jego śpiewie brakowało wokalnej precyzji i bardziej operowej interpretacji. Dorota Szostak-Gąska jako Zerlina wyśpiewała wszystko, ale była to kreacja bardziej operetkowa niż operowa. To zderzenie było szczególnie widoczne zwłaszcza w scenach zbiorowych.

Dorota Szostak-Gąska - (Zerlina) i Daniel Mirosław (Don Giovanni) © Natalia Rudenco
Dorota Szostak-Gąska – (Zerlina) i Daniel Mirosław (Don Giovanni) © Natalia Rudenco

Wnikliwie nad przebiegiem spektaklu czuwał muzycznie Vincent Kozlovsky. Przy poprzedniej operowej premierze w Operze Lubelskiej zachwycałem się jego prowadzeniem i odczytaniem „Toski”. W „Don Giovannim” poszedł nawet o krok dalej przy zachowaniu stylu epoki, proponując szybkie i zwariowane tempa, zestawione z mrokiem orkiestrowej frazy, na przykład podczas uwertury. Wyraziście brzmiały poszczególne sekcje, nawet jeśli zawodziły instrumenty dęte.

„Don Giovanni” w Operze Lubelskiej. Rafał Siwek (Komandor) i Daniel Mirosław (Don Giovanni) © Natalia Rudenco
„Don Giovanni” w Operze Lubelskiej. Rafał Siwek (Komandor) i Daniel Mirosław (Don Giovanni) © Natalia Rudenco

Odszedł Paul Plishka, legendarny amerykański bas (1941-2025)

Paul Plishka urodził się 28 sierpnia 1941 roku w Old Forge w stanie Pensylwania w rodzinie ukraińskich imigrantów. Studiował na Montclair State College i pobierał lekcje śpiewu u Armena Boyajiana (pedagoga także innego znakomitego amerykańskiego basa Samuela Rameya). Na scenie operowej zadebiutował w wieku 20 lat w Paterson Lyric Opera w 1961 roku.

W wieku 26 lat, w 1967 roku związał się z The Metropolitan Opera w Nowym Jorku, teatrem, który stał się jego artystycznym domem, dał mu możliwość rozwoju i stopniowego budowania repertuaru. Debiutował w epizodycznej roli wuja Bonzo w „Madama Butterfly” Giacoma Pucciniego (spektaklem tym dyrygował polski dyrygent Ignacy Strasfogel), a w tym samym sezonie zaśpiewał jeszcze partię Roberta w premierze „Nieszporów sycylijskich” Giuseppe Verdiego, Mnicha w „Giocondzie” Amilcare Ponchiellego, czy też Faraona w „Aidzie”.

Paul Plishka Colline w „Cyganerii”, 1970 ©  Louis Melancon, Metropolitan Opera archives
Paul Plishka jako Colline w „Cyganerii”, 1970 © Louis Melancon, Metropolitan Opera archives

W kolejnych latach wcielał się m. in. w Zakrystiana w „Tosce” Pucciniego, Zunigę w „Carmen” Georgesa Bizeta, Mnicha w „Don Carlosie”, Pietra w „Simonie Boccanegra” Verdiego, Bartola w „Weselu Figara” Mozarta, ale wkrótce zaczął kreować również role pierwszego planu – Leporello na zmianę z Komandorem w „Don Giovannim” Mozarta (u boku Teresy Żylis-Gary jako Donny Elviry), Colline w „Cyganerii” Pucciniego (również z Żylis-Garą w roli Mimi), Raimondo w „Łucji z Lammermoor” Donizettiego (dysponujemy rejestracją video spektaklu z 1982 roku z Joan Sutherland i Alfredem Krausem), Giorgio w „Purtanach” i Oroveso w „Normie” Belliniego, Wurm i Hrabia Walter w „Luizie Miller”, Ferrando w „Trubadurze” Verdiego, czy też Ojciec Laurenty w „Romeo i Julii” Gounoda.

Paul Plishka (Leporello) i Teresa Żylis Gara jako Donna Elvira w „Don Giovannim”, Metropolitan Opera, 1974 ©  Metropolitan Opera (Beth Bergman, Facebook)
Paul Plishka (Leporello) i Teresa Żylis Gara jako Donna Elvira w „Don Giovannim”, Metropolitan Opera, 1974 © Metropolitan Opera (Beth Bergman, Facebook)

W 1974 roku zaśpiewał Króla Marka w „Tristanie i Izoldzie” Richarda Wagnera, Procidę w „Nieszporach sycylijskich” Verdiego i Pimena w premierze „Borysa Godunowa” Musorgskiego (w kolejnych latach wcielał się także w postać tytułowego Cara). Warto dodać, że jako Pimen występował pod batutą Kazimierza Korda oraz u boku Stefanii Toczyskiej i Wiesława Ochmana jako Maryny i Dymitra, a z polskimi śpiewakami dzielił scenę także w „Chowańszczyźnie” Musorgskiego.

Paul Plishka jako Dulcamara z Luciano Pavarottim jako Nemorinem w „Napoju miłosnym” z Luciano Pavarottim jako Nemorinem, 1989 © Erika Davidson, Metropolitan Opera archives
Paul Plishka jako Dulcamara z Luciano Pavarottim jako Nemorinem w „Napoju miłosnym” z Luciano Pavarottim jako Nemorinem, 1989 © Erika Davidson, Metropolitan Opera archives

Kolejne sezony to tytułowa rola w „Weselu Figara” i Sarastro w „Czarodziejskim Flecie” Mozarta, Doktor Bartolo i Don Basilio w „Cyruliku sewilskim” Rossiniego, Dulcamara w „Napoju miłosnym” Donizettiego, Mefistofeles w „Fauście” Gounoda, Książę Gremin w „Eugeniuszu Onieginie” Piotra Czajkowskiego (partnerował występującym na zmianę w roli Tatiany Polkom – Teresie Żylis-Gara i Teresie Kubiak), Daland w „Latającym Holendrze” Wagnera, Rocco w „Fidelio” Beethovena, Timur w „Turandot”, Alvise w „Giocondzie” Ponchiellego, a także szeroki wachlarz ról verdiowskich: Król Filip II w „Don Carlosie” (dysponujemy nagraniem video z Renatą Scotto, Tatianą Troyanos i Sherrilem Milnesem), Banco w „Makbecie”, Fiesco w „Simon Boccanegra”, de Silva w „Ernanim”, Jorg w „Stiffelio”, Pagano w „Lombardczykach”, Padre Guardiano w „Mocy przeznaczenia”, czy też Ramfis w „Aidzie” (u boku Stefanii Toczyskiej jako Amneris).

Paul Plishka jako Falstaff © Winnie Klotz, Metropolitan Opera archives
Paul Plishka jako Falstaff © Winnie Klotz, Metropolitan Opera archives

W 1977 roku śpiewał rolę Colline’a w „Cyganerii” Giacoma Pucciniego (z Renatą Scotto i Luciano Pavarottim, pod batutą Jamesa Levine’a) w spektaklu, który zainaugurował słynne transmisje przedstawień z nowojorskiej Met.

W 25. rocznicę debiutu na deskach Met, w 1992 roku wcielał się w tytułowego Falstaffa w arcydziele Giuseppe Verdiego, z Mirellą Freni i Marylin Horne jako Alice i Miss Quickly, w reżyserii Franca Zeffirellego i pod batutą Jamesa Levine’a. Spektakl ten został zarejestrowany na video.

Paul Plishka jako Pietro w „Simonie Boccanegrze” © Louis Melancon, Metropolitan Opera archives
Paul Plishka jako Pietro w „Simonie Boccanegrze” © Louis Melancon, Metropolitan Opera archives

W ostatnich latach kariery, od 2001 roku w spektaklach „Cyganerii” wcielał się zarówno w Benoit, jak i Alcindora – w sumie zaśpiewał prawie 150 takich przedstawień (m. in. z Piotrem Beczałą jako Rudolfem i Mariuszem Kwietniem jako Marcelim). Tymi rolami w wieku 77 lat pożegnał się z nowojorską publicznością w 2018 roku.

Paul Plishka miał na swoim koncie zawrotną liczbę 1672 spektakli z zespołami Met, wystąpił w tym teatrze łącznie w 88 rolach na przestrzeni 51 lat. Jest dziesiątym śpiewakiem pod względem ilości spektakli zaśpiewanych w Met i niekwestionowanym numerem 1 wśród basów w tej klasyfikacji.

Paul Plishka śpiewa monolog Króla Filipa z  „Don Carlosa”, Metropolitan Opera, 21 lutego 1980

Występował także w takich teatrach, jak Royal Opera House w Londynie, Opera National de Paris, Teatro alla Scala w Mediolanie, Bayerische Staatsoper w Monachium, Arena di Verona, Grand Theatre di Geneve, Teatro Comunale di Firenze, San Francisco Opera, Philadelphia Opera, Seattle Opera, Houston Grand Opera, Dallas Opera, Lyric Opera of Chicago, a także na Festiwalu w Salzburgu. Dokonał wielu nagrań m. in. „Anny Boleny” Donizettiego (Enrico), „Purytanów” (Giorgio) i „Normy” (Oroveso) Belliniego, u boku Beverly Sills.

Stefania Toczyska (Giovanna Seymour) i Paul Plishka (Henryk VIII) w „Annie Bolenie”, Lyric Opera of Chicago, 1985

Dysponujemy także rejestracjami jego interpretacji partii Mefistofelesa w „Fauście” Gounoda (z Montserrat Caballé jako Małgorzatą), Padre Guardiano w „Mocy przeznaczenia” Verdiego (z Plácido Domingo i Mirellą Freni, pod batutą Riccarda Mutiego), Pimena w „Borysie Godunowie” Musorgskiego (z Galiną Wiszniewskają, Ruggiero Raimondim, Nicolaiem Geddą, pod batutą Mścisława Rostropowicza). Istnieje także nagranie live Messa da Requiem Giuseppe Verdiego z Montserrat Caballé, Biancą Berini, Plácido Domingo i pod dyrekcją Zubina Mehty. W 1992 roku Paul Plishka nagrał również płytę z ukraińskimi pieśniami.

W cieniu sukcesów pozostawały tragedie w życiu prywatnym. Paul Plishka przeżył samobójczą śmierć brata, a także śmierć pierwszej żony i trzech synów.

„I labirinti dell’alma” – barokowy koncert adeptów Akademii Operowej

Warsztaty poświęcone były muzyce barokowej, w programie znajdą się utwory z oper i oratoriów Claudio Monteverdiego, Georga Friedricha Händla oraz Antonio Vivaldiego.

Wystąpią adepci Adepci AKADEMII OPEROWEJ: Izabella Fabrycka, Justyna Khil, Marta Mazanek-Matuszewska, Iryna Melnyk, Mariana Poltorak, Gabriela Stolińska (soprany), Emilia Rabczak, Nataliia Tepla (mezzosoprany), Adam Dobek, Adrian Janus, Nazar Mykulyak (barytoni). Gościnnie udział wezmą Wiktoria Oskroba (sopran) i Enes Aksu (kontratenor). Na klawesynie zagra Natalia Olczak.

Artystom towarzyszyć będzie Zespół Instrumentów Dawnych Polskiej Opery Królewskiej CAPELLA REGIA POLONA pod kierownictwem Krzysztofa Garstki, który zagra też na klawesynie.

„I labirinti dell’alma” – barokowy koncert adeptów Akademii Operowej i Zespołu Instrumentów Dawnych Polskiej Opery Królewskiej Capella Regia Polona 9 lutego 2025 roku w Salach Redutowych Teatru Wielkiego – Opery Narodowej w Warszawie o godz. 18.30.

Koncert Akademii Operowej na Ogrodach Muzycznych © Marlena Pióro
Koncert Akademii Operowej na Ogrodach Muzycznych © Marlena Pióro

Akademia Operowa

Program Kształcenia Młodych Talentów AKADEMIA OPEROWA, realizowany jest z powodzeniem od 2011 roku, pod dyrekcją Beaty Klatki. Perspektywicznie wspiera rozwój kariery zawodowej utalentowanych artystów. Odbywają się regularne warsztaty i kursy mistrzowskie, indywidualne konsultacje wokalne, aktorskie i językowe. Można mówić o licznych sukcesach adeptów i absolwentów na znaczących konkursach muzycznych oraz na scenach operowych w kraju i za granicą, uczestnikami byli m. in: Jakub Józef OrlińskiAndrzej FilończykKrzysztof Bączyk, czy Hubert Zapiór. Często organizowane są koncerty operowe, także programowe czy rocznicowe. W ubiegłym sezonie uczczono m. in. 80. rocznicę Powstania w Getcie Warszawskim, odbył się też wieczór muzyki ukraińskiej. 4 lutego 2024 roku zorganizowano koncert „Lá Fhéile Bríde”, wspólnie z Ambasadą Irlandii poświęcony kreatywności kobiet.

Podczas 24. Festiwalu „Ogrody Muzyczne” uczestnicy Akademii Operowej wystąpili z koncertem „Powróćmy jak za dawnych lat”. Spektakl „Operowy Oniricon” jest dostępny na platformie OperaVision do 2 lutego 2025 roku.

Adam Walasek i Iryna Melnik. „Operowy Oniricon” Akademii Operowej Teatru Wielkiego – Opery Narodowej © Karpati&Zarewicz
Adam Walasek i Iryna Melnik. „Operowy Oniricon” Akademii Operowej Teatru Wielkiego – Opery Narodowej © Karpati&Zarewicz

Polscy artyści na świecie: Artur Ruciński po raz pierwszy na scenie Wiener Staatsoper jako Hrabia di Luna w „Trubadurze”

Obecna inscenizacja „Trubadura” Giuseppe Verdiego w Wiener Staatsoper miała swoją premierę 5 lutego 2017 roku. Wówczas w obsadzie znaleźli się m. in. Anna Netrebko (Leonora), Roberto Alagna (Manrico), Ludovic Tézier (di Luna), Luciana D’Intino (Azucena).

Spektakl ten wyreżyserował Włoch Daniele Abbado, który swoją inscenizację osadził w czasach hiszpańskiej wojny domowej. Autorem scenografii jest Graziano Gregori, kostiumy zaprojektowała Carla Teti, a autorem reżyserii świateł jest Alessandro Carletti. Kierownictwo muzyczne premiery sprawował włoski dyrygent Marco Armiliato.

Inscenizacja po raz ostatni prezentowana była na deskach Wiener Staatsoper we wrześniu 2019 roku. W lutym 2025 roku spektakl powraca na scenę tego teatru po ponad pięciu latach nieobecności na afiszu. Wznowieniowe spektakle zza dyrygenckiego pulpitu poprowadzi Pier Giorgio Morandi.

Artur Ruciński jako Hrabia Luna w „Trubadurze” w Operze Wiedeńskiej © Wiener Staatsoper / Michael Pöhn
Artur Ruciński jako Hrabia Luna w „Trubadurze” w Operze Wiedeńskiej © Wiener Staatsoper / Michael Pöhn

W obsadzie, obok Artura Rucińskiego występującego w roli Hrabiego di Luny, znaleźli się także m. in. Maria Agresta (Leonora), Vittorio Grigolo (Manrico), Clémentine Margaine (Azucena). Spektakle odbędą się 2, 5, 8 i 11 lutego 2025 roku.

Kolejne przedstawienia „Trubadura” Giuseppe Verdiego w Wiener Staatsoper zostały zaplanowane na 18, 21, 24, 27 i 30 maja 2025 roku. Wówczas w roli Manrika wystąpi polski tenor Piotr Beczała, któremu towarzyszyć będą m. in. Krassimira Stoyanova (Leonora), Ekaterina Semenchuk (Azucena), czy też Luca Salsi (Hrabia di Luna). Spektaklami zadyryguje Marco Armiliato.

Polski baryton Artur Ruciński występuje aktualnie na najważniejszych scenach operowych na świecie, na czele z The Metropolitan Opera w Nowym Jorku, Teatro alla Scala w Mediolanie, Royal Opera House w Londynie, Opéra Bastille w Paryżu, Teatro Real w Madrycie, San Francisco Opera, czy też Deutsche Oper Berlin.

Artur Ruciński jako Hrabia Luna w „Trubadurze” w Operze Wiedeńskiej © Wiener Staatsoper / Michael Pöhn
Artur Ruciński jako Hrabia Luna w „Trubadurze” w Operze Wiedeńskiej © Wiener Staatsoper / Michael Pöhn

Istotną częścią repertuaru artysty są partie w operach Giuseppe Verdiego, m. in. Rodrigo w „Don Carlosie”, Amonasro w „Aidzie”, Renato w „Balu maskowym”, Enzo w „Attylii”, Giorgio Germont w „Traviacie”, Miller w „Luizie Miller”, Francesco w „Zbójcach”, Ford w „Falstaffie”, Seid w „Korsarzu”, Giacomo w „Joannie d’Arc”, Paolo Albiani w „Simonie Boccanegra”, czy też Hrabia di Luna w „Trubadurze”, którą to rolę artysta dotychczas kreował na takich scenach, jak Palau de les Arts w Walencji, Opernhaus w Zurychu, Teatro Massimo di Palermo, Teatro Real w Madrycie, Lyric Opera of Chicago, Gran Teatre del Liceu w Barcelonie, Teatro La Fenice w Wenecji, a także na letnim Festiwalu w Salzburgu i Festiwalu Arena di Verona.

W listopadzie 2024 roku Artur Ruciński dołączył do swojego repertuaru rolę Don Carlosa w „Mocy Przeznaczenia” Giuseppe Verdiego. Rejestrację spektaklu Gran Teatre del Liceu w Barcelonie z udziałem polskiego artysty oglądać można jeszcze do 30 maja 2025 roku na platformie Opera Vision.

W najbliższych miesiącach Artur Ruciński wystąpi m. in. w roli Giorgio Germonta w „Traviacie” Giuseppe Verdiego w Teatro Real w Madrycie. W tym teatrze wykona także partię Enza w koncertowym wykonaniu „Attylii” Giuseppe Verdiego, pod batutą Nicoli Luisottiego oraz u boku Christiana Van Horna (Attila) i Sondry Radvanovsky (Odabella).

Polscy artyści na świecie: Krystian Lada reżyseruje „Makbeta” Giuseppe Verdiego w Theater St Gallen

Krystian Lada jest autorem reżyserii spektaklu, projektu scenografii (przy współpracy z Larsem Utenem) i projekcji video. Kostiumy przygotował Adrian Bärwinkel, autorem reżyserii świateł jest Aleksandr Prowaliński, a dramaturgiem – Barbara Tacchini. Kierownictwo muzyczne premiery objął Carlo Goldstein.

W spektaklu występują m. in. Vincenzo Neri (Makbet), Brent Michael Smith (Banco), Libby Sokolowski (Lady Makbet), Sungjune Park (Malcolm), Brian Michael Moore (Macduff). Premierę zaplanowano na 1 lutego 2025 roku, kolejne spektakle odbędą się także 10, 23 lutego, 6, 23, 28, 30 marca, 23 kwietnia i 13 maja 2025 roku.

Libby Sokolowski jako Lady Makbet St Gallen © Edyta Dufaj
Libby Sokolowski jako Lady Makbet St Gallen © Edyta Dufaj

Nie jest to pierwszy spektakl w reżyserii Krystiana Lady na scenie Theater St Gallen. W 2023 roku artysta przygotował tam światową premierę wspomnianej opery „Lili Elbe” Tobiasa Pickera, a w 2021 roku inscenizację „Florencia en el Amazonas” Catána.

Vincenzo Neri jako Makbet St Gallen © Edyta Dufaj
Vincenzo Neri jako Makbet St Gallen © Edyta Dufaj

Krystian Lada jest reżyserem, librecistą i dramaturgiem. Reżyserował w takich teatrach, jak Opera Ballet Vlaanderen („The Convert” Henderickxa), Nationaltheater Mannheim („Il Trionfo del Tempo e del Disinganno” Jerzego Fryderyka Händla), Theater Basel („Il ritorno d’Ulisse in patria” Claudia Monteverdiego), na Festiwalu Opera Rara w Krakowie („Sigismondo” Gioachina Rossiniego), w Operze Wrocławskiej („I Capuleti e i Montecchi” Vincenza Belliniego, „Nabucco” Giuseppe Verdiego), Theater an der Wien („Il Tamerlano” Antonia Vivaldiego), Theater Winterthur („Messa da Requiem” Giuseppe Verdiego), GöteborgsOperan („Opowieści Hoffmanna” Jacquesa Offenbacha), czy też Teatreze La Monnaie/ De Munt w Brukseli (spektakl „Rivoluzione e Nostalgia” z fragmentami oper Giuseppe Verdiego).

„Makbet” Verdiego w reżyserii Krystiana Lady w St Gallen © Edyta Dufaj
„Makbet” Verdiego w reżyserii Krystiana Lady w St Gallen © Edyta Dufaj

Współpracował z takimi kompozytorami, jak Nico Muli, Annelies Van Parys, Andrzej Kwieciński czy Katarzyna Głowicka. Jest założycielem i dyrektorem artystycznym grupy „The Airport Society”, z którą stworzył takie projekty, jak „Aria di Potenza” czy też „Unknown I live with you”.

W sierpniu 2024 roku, w 80. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego przygotował widowiskowy spektakl „D’ARC” przy współpracy z Muzeum Powstania Warszawskiego. W grudniu 2024 roku w Teatrze Studio w Warszawie odbyła się premiera spektaklu „Mahagonny. Ein Songspiel / Afterparty” w jego reżyserii. W lutym 2025 roku na festiwalu Opera Rara w Krakowie odbędą się spektakle „Elegia. Brahms.” według jego scenariusza i w jego reżyserii. W kwietniu 2025 roku w Saarländisches Staatstheater w Saarbrucken odbędzie się premiera jego inscenizacji „Opowieści Hoffmanna” Jacquesa Offenbacha.

„Makbet” Verdiego w reżyserii Krystiana Lady w St Gallen © Edyta Dufaj
„Makbet” Verdiego w reżyserii Krystiana Lady w St Gallen © Edyta Dufaj

Polscy artyści na świecie: Magdalena Anna Hofmann jako tytułowa Izolda w premierze Darmstadt

Najnowszą premierę Staatstheater Darmstadt „Tristana i Izoldę” Richarda Wagnera przygotowali Eva-Maria Höckmayr (reżyseria) i Daniel Cohen (kierownictwo muzyczne). Autorem scenografii jest Fabian Liszt, kostiumy przygotowała Julia Rösler, a dramaturgami spektaklu są Frederike Prick-Hoffmann i Marek Schachtsiek.

W obsadzie, obok Magdaleny Anny Hofmann w roli Izoldy, znaleźli się także m. in. Andreas Hermann (Tristan), Zaza Gagua, Johannes Seokhoon Moon (Król Marek), Julian Orlishausen (Kurwenal), Matthew Vickers (Melot), Katrin Gerstenberger, Solgerd Isalv i KS Katrin Gerstenberger (Brangena). Spektakle odbędą się 2, 16, 23 lutego, 16 marca, 18 kwietnia i 4 maja 2025 roku.

„Tristan i Izolda” w Darmstadt. Magdalena Anna Hofmann (Izolda) i Andreas Herman (Tristan) © Nils Heck
„Tristan i Izolda” w Darmstadt. Magdalena Anna Hofmann (Izolda) i Andreas Herman (Tristan) © Nils Heck

Magdalena Anna Hofmann urodziła się w Warszawie, studia wokalne ukończyła w Wiedniu. Początkowo występowała w rolach mezzosopranowych, w kolejnych sezonach stopniowo rozszerzając także repertuar sopranowy.

Śpiewa m. in. Hrabinę Almavivę w „Weselu Figara” Wolfganga Amadeusza Mozarta, Giuliettę i Stellę w „Opowieściach Hoffmanna” Jacquesa Offenbacha, Obcą Księżnę w „Rusałce” Antonina Dworzaka, Leonorę w „Fidelio” Ludwiga van Beethovena, Giorgettę w „Płaszczu” Giacoma Pucciniego, Marszałkową w „Kawalerze z Różą” Richarda Straussa.

Istotną częścią jej repertuaru są partie w operach Richarda Wagnera – Senta w „Latającym Holendrze”, Wenus w „Tannhäuserze”, Elza w „Lohengrinie”, Zyglinda i Brunnhilda w „Walkirii”, Brunnhilda w „Zygfrydzie”, Gutruna w „Zmierzchu Bogów”, Kundry w „Parsifalu”, czy też Izolda w „Tristanie i Izoldzie”.

Magdalena Anna Hofmann (Izolda), KS Katrin Gerstenberger (Brangena) i zespół taneczny teatru © Nils Heck
Magdalena Anna Hofmann (Izolda), KS Katrin Gerstenberger (Brangena) i zespół taneczny teatru © Nils Heck

Na swoim koncie ma występy m. in. na Bregenz Festival, Müpa Budapest, w Semperoper Dresden, Theater an der Wien, Konzerthaus Wien, Hessisches Staatstheater Wiesbaden, Staatstheater Saarbrücken, Landestheater Salzburg, Staatstheater Hannover, Oper Köln, Teatro Comunale w Bolonii, Stadttheater Klagenfurt, Filharmonii Krakowskiej, Filharmonii Narkdowej, Casa da Música w Porto, Tiroler Festspiele w Erl, Królewskiej Operze Duńskiej w Kopenhadze, Filharmonii Berlińskiej, Aalto-Theater w Essen, Operze w Bonn, Operze w Lyonie, Theater Heidelberg.

Magdalena Anna Hofmann w czerwcu 2025 roku zadebiutuje w roli Marie w nowej produkcji „Wozzecka” Albana Berga w Opera Ballet Vlaanderen w Antwerpii.

Anna Magdalena Hofmann © Lily Namisnik
Anna Magdalena Hofmann © Lily Namisnik

Tradycje wykonawcze partii Izoldy wśród polskich śpiewaczek są wyjątkowo ubogie. Bodaj pierwszą polską wykonawczynią tej roli była Felicja Kaszowska (1867-1951), solistka The Metropolitan Opera w Nowym Jorku, która słynne „Liebestod” wykonała tam podczas gali wagnerowskiej, a partię Izoldy w całości m. in. w Teatro Constanzi w Rzymie pod batutą Pietra Mascagniego.

Helena Zboińska – Ruszkowska (1877 – 1948) śpiewała tę rolę w operach w Mediolanie, Wiedniu, Paryżu, Madrycie, Pradze, Buenos Aires, Turynie, Bolonii, a także podczas pierwszej warszawskiej premiery tego dzieła w 1921 roku, u boku Ignacego Dygasa w roli Tristana i pod batutą Emila Młynarskiego.

W 1968 roku w Teatrze Wielkim w Poznaniu pierwszą polską powojenną realizację „Tristana i Izoldy” wyreżyserował dyrektor Robert Satanowski, sprawujący również kierownictwo muzyczne, a w rolach tytułowych występowali Antonina Kawecka i Stanisław Romański. W drugiej połowie XX wieku na scenach zagranicznych w roli Izoldy występowały Hanna Lisowska (Lipsk), Danuta Bernolak (Hagen), czy też – zapomniana w Polsce sopranistka – Maria Wróblewska. Obecnie swoimi wykonaniami historię piszą Magdalena Anna Hofmann (Wiesbaden, Halle, Hannover, Hagen), a także Iwona Sobotka (I akt koncertowo z orkiestrą Filharmonii Łódzkiej, „Liebestod” z Orchestre Philharmonique de Radio France pod batutą Marka Janowskiego).

Teatr Wielki w Łodzi wznawia „Holendra Tułacza” Richarda Wagnera

Premiera obecnej inscenizacji „Holendra Tułacza” Richarda Wagnera w Teatrze Wielkim w Łodzi odbyła się 24 stycznia 2015 roku. Spektakl był owocem współpracy z kierowanym przez Renate Doppler Richard Wagner Festival Welts w Austrii, który podarował klasyczną produkcję wczesnego arcydzieła Richarda Wagnera Teatrowi Wielkiemu w Łodzi.

Spektakl wyreżyserował zmarły przed dwoma laty niemiecki artysta Herbert Adler. Autorem projektu dekoracji, kostiumów i reżyserii świateł jest Dietmar Solt. W obu premierowych spektaklach wystąpili: Jukka Rasilainen, Stanisław Kierner (Holender), Grzegorz Szostak, Robert Ulatowski (Daland), Astrid Weber, Wioletta Chodowicz (Senta), Clemens Bieber (Eryk), Olga Maroszek, Elwira Janasik (Mary), Dominik Sutowicz, Łukasz Załęski (Sternik). Kierownictwo muzyczne premiery objął Włoch Eraldo Salmieri, ówczesny Kierownik Muzyczny Teatru Wielkiego w Łodzi. Spektakl był w regularnym repertuarze teatru w latach 2015-2017, obecnie powraca na scenę łódzkiej opery po 8 latach nieobecności na afiszu.

„Holender Tułacz” w Łodzi © Joanna Miklaszewska
„Holender Tułacz” w Łodzi © Joanna Miklaszewska

Podczas wznowienia rolę tytułowego Holendra wykona baryton Krzysztof Szumański, który w bieżącym sezonie wystąpi także jako Baron Scarpia w „Tosce” Giacoma Pucciniego w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie. W postać Senty wcieli się ceniona i uznana sopranistka Wioletta Chodowicz. Sternikiem Dalandem będzie współpracujący przede wszystkim ze scenami austriackimi polski bas Krzysztof Borysiewicz. Rolę myśliwego Eryka zaśpiewa Dominik Sutowicz, który podczas premiery wykonywał partię Sternika, we wznowieniowych spektaklach śpiewaną przez Zbigniewa Malaka. Jako piastunka Mary wystąpi Olga Maroszek.

„Holender Tułacz” w Łodzi © Joanna Miklaszewska
„Holender Tułacz” w Łodzi © Joanna Miklaszewska

Zaplanowany na 2 lutego 2025 roku spektakl zza dyrygenckiego pulpitu poprowadzi Rafał Janiak, zastępca dyrektora teatru ds. artystycznych. Chór przygotuje współpracujący od roku z teatrem Kierownik Chóru Rafał Wiecha.

Nie zaśpiewa zapowiadany podczas konferencji prasowej Tomasz Konieczny, bas-baryton ceniony za interpretacje repertuaru niemieckiego, który w roli Holendra występował już na takich scenach, jak The Metropolitan Opera w Nowym Jorku, Opéra National de Paris, Bayerische Staatsoper w Monachium, Opernhaus Zürich, Lyric Opera of Chicago, a aktualnie wykonuje tę partię w Staatsoper w Hamburgu.

„Holender Tułacz” w Łodzi © Joanna Miklaszewska
„Holender Tułacz” w Łodzi © Joanna Miklaszewska

Jest to druga inscenizacja tej opery w historii Teatru Wielkiego w Łodzi. Poprzedni spektakl wyreżyserował w 1994 roku Waldemar Zawodziński, a kierownictwo muzyczne premiery objął Antoni Wicherek. W obsadach znaleźli się: Zbigniew Macias, Włodzimierz Zalewski (Holender), Bogdan Kurowski, Andrzej Malinowski (Daland), Hanna Lisowska (Senta), Ireneusz Jakubowski, Andrzej M. Jurkiewicz (Eryk), Dariusz Stachura, Grzegorz Staśkiewicz (Sternik), Alicja Pawlak, Jolanta Zielińska (Mary).

Krytyka podkreślała wówczas m. in. wspaniały występ Hanny Lisowskiej w roli Senty. Wsławiona już wagnerowskimi kreacjami na wielkich europejskich scenach, jak też w Operze Metropolitan, Hanna Lisowska dowiodła tu – nie po raz pierwszy zresztą – iż jest wspaniałą Sentą – pisał Józef Kański w „Ruchu Muzycznym”. To była ogromna przyjemność obcowania z kreacją tak dużego formatu – podsumowywał Adam Czopek.

Kolejna edycja Festiwalu Opera Rara w Krakowie w dniach 2 – 24 lutego 2025 roku

Festiwal rozpocznie się 2 lutego 2025 roku w Filharmonii Krakowskiej recitalem angielskiego tenora Iana Bostridge’a i polsko-węgierskiego pianisty Piotra Anderszewskiego. Artyści wykonają wspólnie dwa cykle pieśni Roberta Schumanna – „Liederkreis” op. 39 i „Dichterliebe” („Miłość poety”) op. 48. Anderszewski wystąpi jako solista w Bagatelach Béli Bartóka. Ian Bostridge występował już na festiwalu Opera Rara w ubiegłych latach, wykonywał wówczas cykl pieśni „Podróż zimowa” Franciszka Schuberta.

Ian Bostridge © Marco Borggreve | Piotr Anderszewski © Simon Fowler
Ian Bostridge © Marco Borggreve | Piotr Anderszewski © Simon Fowler

W sobotę, 8 lutego 2025 roku w sali ICE Kraków wykonana zostanie w wersji koncertowej opera Wolfganga Amadeusza Mozarta „Mitridate”. Partię tytułową zaśpiewa amerykański tenor Zachary Wilder, w roli Aspasii wystąpi Rebecca Bottone, a w pozostałych rolach: Sifare – Joanna Sojka, Farnace – Rafał Tomkiewicz, Ismene – Dorota Szczepańska, Marzio – Krzysztof Lachman, Arbate – Joanna Zaucha. Orkiestrę Capellę Cracoviensis poprowadzi światowej sławy francuski kontratenor Philippe Jaroussky, partię klawesynu wykona Marek Toporowski.

Zachary Wilder © Pauline Darley | Rebecca Bottone © K. Rose © | Philippe Jaroussky © Simon Fowler
Zachary Wilder © Pauline Darley | Rebecca Bottone © K. Rose © | Philippe Jaroussky © Simon Fowler

Trzy dni później, we wtorek, 11 lutego w Filharmonii Krakowskiej odbędzie się koncertowe wykonanie opery „Alceste” Jeana Baptiste’a Lully’ego. W obsadzie znaleźli się m. in. Claire Lefilliâtre (Alceste), Jérôme Boutillier (Alcide), Cyril Auvity (Admète), Frédéric Caton (Lycomède, Charon, Un Homme désolé), Camille Poul (Céphise, Une Femme affligée). Orkiestry Capella Cracoviensis i Les Epopées poprowadzi Stéphane Fuget.

Stéphane Fuget © Pascal Le Mée | Cyril Auvity © Lina Khezzar
Stéphane Fuget © Pascal Le Mée | Cyril Auvity © Lina Khezzar

Na 12 i 13 lutego 2025 roku zaplanowano koncertowe wykonania opery „Dardanus” Jeana Philippe’a Rameau w Filharmonii Krakowskiej. Wystąpią m. in.: Antonin Rondepierre (Dardanus), Sophie Junker (Amour, Iphise), Tomáš Král (Teucer, Isménor), Jarosław Kitala (Anténor), Anna Zawisza (Vénus), Sylwia Olszyńska (Bergère, Premier Songe, Une Phrygienne, Un Plaisir). Orkiestrę i Chór Festiwalowy poprowadzi Marcin Świątkiewicz.

Marcin Świątkiewicz © Filip Adamus | Sophie Junker © Jean-Baptiste Millot
Marcin Świątkiewicz © Filip Adamus | Sophie Junker © Jean-Baptiste Millot

Spektakle „The Fairy Queen” („Królowa elfów”) Henry’ego Purcella odbędą się 14, 15 i 16 lutego w Teatrze Łaźnia Nowa w Krakowie. Operę wyreżyseruje Cezary Tomaszewski, dramaturgiem spektaklu będzie Klaudia Hartung-Wójciak. Scenografię i kostiumy przygotowuje Natalia Mleczak, za choreografię odpowiedzialny jest Dariusz Kowalewski. W obsadzie spektakli znaleźli się: Ingrida Gapova, Aleksandra Żakiewicz, Anna Koehler, Natalia Kawałek, Vincenzo Capezzuto, Artur Plinta, Karol Kozłowski, Zbigniew Malak, Jakub Borgiel, Michał Dembiński. Wystąpi Krakowski Chór Powszechny i Orkiestra Festiwalowa, kierownictwo muzyczne objęła Ana Liz Ojeda Hernandez.

Ana Liz Ojeda Hernandez © RibaltaLuce Studio| Vincenzo Capezzuto © Michal Novak
Ana Liz Ojeda Hernandez © RibaltaLuce Studio| Vincenzo Capezzuto © Michal Novak

Jak wiele jesteśmy gotowi poświęcić, aby zrealizować własne ambicje? – pyta Krystian Lada, reżyser spektaklu „Elegia. Brahms”. Pieśni Johannesa Brahmsa do tekstów niemieckich romantyków stanowią punkt wyjścia do refleksji na ten temat. Sceniczne obrazy inspirowane będą życiem Rosalindy Franklin – brytyjskiej biolożki, która odegrała kluczową rolę w odkryciu struktury DNA.

Krystian Lada © Jacobus Synam | Magdalena Popławska © Aleksandra Zaborowska dla magazynu „Zwierciadło” | Justyna Rapacz © Karpati & Zarewicz
Krystian Lada © Jacobus Synam | Magdalena Popławska © Aleksandra Zaborowska dla magazynu „Zwierciadło” | Justyna Rapacz © Karpati & Zarewicz

Na spektakl „Elegia. Brahms.” złożą się takie dzieła tego niemieckiego kompozytora, jak: I Symfonia c-moll, Alto-Rhapsodie, „Gesang der Parzen”, „Schicksalslied”, czy też „Nänie”. Autorem reżyserii, scenografii i scenariusza spektaklu jest Krystian Lada. Kostiumy zaprojektuje Natalia Kitamikado, autorem reżyserii świateł jest Aleksandr Prowaliński, a choreografii – Wojciech Grudziński. Wystąpi aktorka Magdalena Popławska, śpiewaczka Justyna Rapacz (alt), a chór i orkiestrę Capellę Cracoviensis poprowadzi Jan Tomasz Adamus. Spektakle zaplanowano na 21, 22 i 23 lutego w Teatrze Łaźnia Nowa w Krakowie.

Matthias Goerne © Caroline de Bon | Bernadette Bartos © archiwum artystki
Matthias Goerne © Caroline de Bon | Bernadette Bartos © archiwum artystki

Festiwal zakończy w poniedziałek, 24 lutego 2025 roku w Teatrze Słowackiego w Krakowie recital barytona Matthiasa Goerne i pianistki Bernadette Bartos. Artyści wykonają cykl pieśni Roberta Schumanna „Dichterliebe” („Miłość poety”) op. 48, ten sam, który podczas inauguracji festiwalu wykona Ian Bostridge z Piotrem Anderszewskim, a także pieśni Johannesa Brahmsa – „Vier Lieder nach Gedichten von Heinrich Heine” oraz „Lieder und Gesänge” op. 32.

Festiwal Opera Rara odbywa się w Krakowie nieprzerwanie od 2009 roku. W jego programie znajdują się przede wszystkim zapomniane i rzadko wykonywane dzieła operowe, przede wszystkim epoki baroku. W 2017 roku kierownictwo festiwalu objął Jan Tomasz Adamus, dyrektor orkiestry Capella Cracoviensis, która od 2022 roku jest głównym organizatorem wydarzenia.

25-lecie inscenizacji „Madame Butterfly” w reżyserii Mariusza Trelińskiego

Podobno, gdy Plácido Domingo zobaczył zdjęcia z warszawskiej produkcji w magazynie operowym kazał swoim tajnym wysłannikom przyjechać do Warszawy i ocenić, czy spektakl jest rzeczywiście tak piękny. Wizyta zakończyła się zaproszeniem do Opery w Waszyngtonie, gdzie Domingo był dyrektorem, a sam mówił o spektaklu w wywiadzie dla magazynu Viva w 2006 roku w ten sposób: Nigdy w swoim długim życiu nie widziałem tak świetnej inscenizacji „Madame Butterfly”. Ale nie tylko. To jest jedno z najpiękniejszych przedstawień, jakie w ogóle widziałem w operze….

Warszawska „Madame Butterfly” w Izraelu © Ida Seckler
Warszawska „Madame Butterfly” w Izraelu © Ida Seckler

Amerykańska publiczność i krytyka również byli zachwyceni. Chociaż minimalistyczna inscenizacja tej opery zaskoczy niektórych widzów na początku przedstawienia, większość szybko zachwyci się tą produkcją. Jest logiczna i piękna w zupełnie nieoczekiwany sposób. Przede wszystkim proste dekoracje skupiają uwagę tam, gdzie trzeba – na postaciach i wspaniałej, zabarwionej Debussy’m partyturze Pucciniego, granej i śpiewanej przez pierwszorzędną obsadędonosił „The Washington Times”. Wszystko, co się pojawiło w tej operze, było tak zapadające w pamięć, że każdy, kto pragnie doświadczyć nadzwyczajnej siły dramatycznej tej inscenizacji, powinien przybyć tu jak najszybciej, przed ostatnim sobotnim spektaklem – pisał David Patric Stearn w „The Philadelphia Inquirer”.

Rafał Bartmiński (Pinkerton) i Aleksandra Kurzak (Butterfly) © Krzysztof Bieliński
Rafał Bartmiński (Pinkerton) i Aleksandra Kurzak (Butterfly) © Krzysztof Bieliński

„Madame Butterfly” Mariusza Trelińskiego i Borisa Kudlički była początkiem współpracy tego duetu artystycznego. Inscenizację wystawiono w wielu teatrach na świecie, m. in. Teatrze Maryjskim w Sankt Petersburgu, El Palau de les Arts Reina Sofia w Walencji, Israeli Opera w Tel-Avivie, Teatro Lirico di Cagliari na Sardynii oraz w Royal Opera House Muscat w Omanie. Niestety nigdy później twórcy nie powtórzyli tego sukcesu i żadna z ich wielu produkcji nie spotkała się z tak entuzjastycznym przyjęciem w Polsce i na świecie.

Jak czytamy na stronie Teatru Wielkiego: „Madame Butterfly” to piękna i spójna inscenizacja z niesztampową, pozbawioną zbędnych rekwizytów i taniej egzotyki scenografią Borisa Kudlički oraz wysmakowanymi stylistycznie kostiumami Magdaleny Tesławskiej i Pawła Grabarczyka.

Izabela Kłosińska (Cio-Cio-San), Jacek Parol – Goro i Ryszard Wróblewski (Yamadori), TW-ON 1999 © Juliusz Multarzyński
Izabela Kłosińska (Cio-Cio-San), Jacek Parol – Goro i Ryszard Wróblewski (Yamadori), TW-ON 1999 © Juliusz Multarzyński

Chcemy uniknąć japońskiej cepelii – zapowiadał przed premierą „Mada­me Butterfly” Mariusz Treliński, którego wizja odwołuje się do japońskiego teatru Kabuki, ale także teatru Roberta Wilsona. Treliński ka­druje scenę czarnymi parawanami, w pionie i w poziomie, by nagle objawić przed widzem obraz o niespotykanej urodzie. Kolory mają tu symboliczne znaczenie – czerwień to oczywiście znak miłości i śmierci, spinający klam­rą całą historię, biel – niewinności, a sza­ry i niebieski – tęsknoty.

Izabela Kłosińska jako Madama Butterfly ©Juliusz Multarzyński
Izabela Kłosińska jako Madama Butterfly ©Juliusz Multarzyński

To wspaniałe trzygodzinne widowi­sko pozostałoby zaledwie pięknym i hipnotyzującym obrazem, gdyby nie Izabela Kłosińska, premierowa Butter­fly. Wprost genialnie dostroiła się do koncepcji reżysera – jej bohaterka jest krucha i bezbronna, choć zatrzaśnięta w rytualnych pozach, potrafi wypełnić scenę emocją szlachetną, a przez to stę­żoną. Ta miejscami dramatyczna partia idealnie wprost odpowiada też Kłosiń­skiej wokalnie, jej głos dobrze radzi so­bie z potężnymi kulminacjami, a w miejscach lirycznych lśni paletą kolo­rów – pisał Bartosz Kamiński w „Gazecie Wyborczej” w recenzji zatytułowanej „Cud Butterfly”.

Aleksandra Kurzak jak Madame Butterfly na scenie Teatru Wielkiego-Opery Narodowej © Krzysztof Bieliński
Aleksandra Kurzak jako Madame Butterfly na scenie Teatru Wielkiego-Opery Narodowej © Krzysztof Bieliński

Przez 25 lat obecności „Madame Butterfly” na warszawskiej scenie pojawili się znakomici artyści. Partię tytułową kreowały także m. in.: Tatiana Zacharczuk, Tatiana Borodina, Hiromi Omura, Irina Bertman, Elena Nebera, Nataliya Tymchenko, Alketa Cela, Karah Son, Sae-Kyung Rim, Ilona Krzywicka, Barno Ismatullaeva, w ostatnich przedstawieniach Cio-cio-san kreowały Izabela Matuła, Aleksandra Kurzak. W Pinkertona wcielali się: Krzysztof Bednarek, Bogusław Morka, David Rendall, Dariusz Stachura, Kałudi Kaludov, Viktor Lutsiuk, Gustavo Porta, Sergej Semishkur, Zoran Todorovich, Jacek Laszczkowski, Tadeusz Szlenkier, Arnold Rutkowski i Rafał Bartmiński. Sharplessem byli: Adam Kruszewski, Zbigniew Macias, Artur Ruciński, Andrij Szkurhan, Leszek Skrla, Andrzej Dobber, Tomasz Rak, Mariusz Godlewski i Łukasz Goliński. Dyrygowali: Enrique Diemecke, Chikara Imamura, Claudio Desderi, Kazimierz Kord, Jan Latham-Koenig, Andriy Yurkevych, Piotr Staniszewski, Grzegorz Nowak, Tadeusz Kozłowski i Patrick Fournilier.

Mimowie Krzysztof Baliński, Tomasz Nerkowski i Michał Ciećka, obecni w spektaklu od 25 lat © Jakub Maciej Kosiorek
Mimowie Krzysztof Baliński, Tomasz Nerkowski i Michał Ciećka, obecni w spektaklu od 25 lat © Jakub Maciej Kosiorek

Michał Ciećka i Tomasz Nerkowski, którzy wystąpili w premierowym spektaklu jako mimowie, tajemnicze duchy domu, do tej pory biorą udział w tej produkcji. Przedstawienie nadal robi ogromne wrażenie, ogromna szkoda, że nie ukazało się na DVD.

Do tej pory spektakl został zagrany 126 razy. Dwa ostatnie przedstawienia w tym sezonie odbędą się 31 stycznia i 2 lutego 2025 roku. W partii tytułowej wystąpią Aleksandra Kurzak i Izabela Matuła.