To już 10., jubileuszowa edycja corocznych koncertów charytatywnych „Kolędy do nieba”, którego pomysłodawczynią i organizatorką jest Jolanta Janus i prowadzona przez nią firma „Ars et Artificem”, pełnomocnik Fundacji Schola Cordis prof. Janusza Skalskiego. Jolanta Janus jest menedżerką kultury, producentką płyt Leszka Długosza i organizatorką jego koncertów. W ostatnich latach organizowała także wydarzenia pomocy humanitarnej dla Ukrainy.
Ta dobroczynna inicjatywa związana jest od początku z Krakowem, każdemu koncertowi towarzyszy zbiórka na zakup sprzętu medycznego dla klinik. Po raz pierwszy „Kolędy do nieba” zabrzmiały w 2014 roku. W poprzednich latach występowali znakomici artyści, zespoły i orkiestry. Zaproszenie przyjęli m. in.: Zbigniew Wodecki, Alicja Majewska, Włodzimierz Korcz, Dorota Miśkiewicz, Olga Bończyk, Leszek Długosz, Beata Rybotycka i Konrad Mastyło, Jacek Wójcicki, Andrzej Sikorowski, Skaldowie, Piwnica Pod Baranami. Zagrały: Sinfonietta Cracovia pod batutą Jurka Dybała, Orkiestra Akademii Beethovenowskiej oraz Krakowska Młoda Filharmonia pod dyrekcją Tomasza Chmiela. Pojawiali się śpiewacy i instrumentaliści: Andrzej Lampert, Edyta Piasecka, Katarzyna Oleś – Blacha, Alicja Węgorzewska, Agnieszka i Tomasz Kukowie, Przemysław Firek, Ewa Warta Śmietana, Robert Kabara, Marek Kluza, Piotr Orzechowski, Renata Żełobowska – Orzechowska, Marcin Wolak, Mariusz Pędziałek, Dorota Imiełowska.
To szlachetne wydarzenie wspiera profesor Janusz Skalski, jeden z najwybitniejszych polskich kardiochirurgów, wieloletni szef Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej USD w Krakowie. Jako pierwszy w Polsce zastosował on wspomaganie krążenia u dziecka przy pomocy sztucznych komór serca, wprowadził w naszym kraju innowacyjną metodę leczenia operacyjnego w ciężkim nadciśnieniu płucnym u dzieci (tzw. zespolenie Pottsa). Z grupą specjalistów uratował dziecko wychłodzone do głębokiej hipotermii z temperaturą wewnętrzną 11,9 stopni Celsjusza (najniższą zanotowaną na świecie u pacjenta przywróconego do życia). W 2016 roku wszczepił po raz pierwszy w Polsce pompę wirową do długoterminowego wspomagania serca u dziecka. Otrzymał m.in.: Zloty Krzyż Zasługi (2007), Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski (2015), a także Order Uśmiechu (2011).
28 stycznia 2024 roku koncert po raz pierwszy odbył się w słynnym i pięknym Teatrze im. Juliusza Słowackiego, przy placu Świętego Ducha w Krakowie. Do 10. jubileuszowej edycji zaproszenie przyjęli mezzosopranistka Agnieszka Rehlis oraz wirtuoz gitary klasycznej Krzysztof Meisinger. Agnieszka Rehlis przyjechała do Krakowa między występami w partii Amneris w „Aidzie” we Frankfurcie i Warszawie, Krzysztof Meisinger kilka dni wcześniej gościł w Hiszpanii na XIX Festiwalu Gitarowym Miasta Xixona. Artyści znaleźli wolny termin i zgodzili się wziąć udział w koncercie „Kolędy do nieba”, wystąpili charytatywnie i zrzekli się swoich honorariów.
Podczas koncertu przygotowali zróżnicowany program kameralny. W pierwszej części wieczoru znalazło się w nim kilka pieśni Mieczysława Karłowicza w opracowaniu Krzysztofa Meisingera na gitarą: „Mów do mnie jeszcze” „Z erotyków” i „Z nową wiosną”, a także pięć pieśni Manuela de Falli z cyklu „Siete canciones populares españolas”. W tym odczytaniu i tej oryginalnej interpretacji zabrzmiały one żarliwie i intymnie, w Karłowiczu słychać było postromantyczne tęsknoty miłosne, w de Falli słońce i krew Andaluzji. Te wszystkie emocje kipiały zarówno w grze gitary, jak i zmysłowym, plastycznym głosie śpiewaczki. W drugiej części artyści zaprezentowali swój autorski projekt „Pieśni nocą śpiewane”, napisane specjalnie dla nich przez Bartłomieja Marusika. Bartłomiej Marusik był także autorem opracowania trzech kolęd: „Lulajże mi lulaj”, „W stajence cichutko śpi” oraz „Mizerna cicha”, które rozpoczęły ten pełen muzycznego skupienia wieczór.
Agnieszka Rehlis i Krzysztof Meisinger współpracują ze sobą od dawna, oboje przed koncertem opowiadali na portalu ORFEO jak wielką przyjemnością i szczęściem jest dla nich wspólna działalność artystyczna. Bardzo rzadko zdarza się, by z kimś funkcjonować artystycznie na takim samym polu energetycznym – mówiła Agnieszka Rehlis w wywiadzie z Beatą Fischer. Agnieszka Rehlis jest wielkim muzykiem i profesjonalistką, a jednocześnie szanuje wszystkie aspekty współpracy i dzieła muzycznego – stwierdził Krzysztof Meisinger w rozmowie ze mną. I rzeczywiście podczas ich wspólnego występu można było zaobserwować niezwykłe porozumienie i przykład muzycznego partnerstwa, idei, której orędownikiem był niedawno zmarły profesor Jerzy Marchwiński. Artyści słuchali siebie nawzajem, miałem wrażenie, że podczas koncertu nawet oddychają w ten sam sposób. Bardzo rzadko możemy w Polsce usłyszeć koncerty gitary klasycznej połączonej z głosem, ale nie tylko dlatego występ ten był niezwykły. Mezzosopran i gitara wymieniały się swoimi rolami, były momenty, kiedy to gitara śpiewała, a głos śpiewaczki przejmował rolę instrumentu.
„Pieśni nocą śpiewane”, jak opowiadał Krzysztof Meisinger, to pieśni, piosenki i arie. Kompozycje oparte na twórczości Bolesława Leśmiana i Leopolda Staffa są bardzo różnorodne, w stylu i nastroju. W niektórych jest coś bardzo dworskiego, w innych można odnaleźć atmosferę harcerskiego ogniska, następne z kolei zdumiewają wielką operową formą. Jest w nich nostalgia, smutek, żal, ale też i duża doza dowcipu i miłości, np. w pieśni „Ja tu stoję za drzwiami”, którą Meisinger żartobliwie określił mianem „obscenicznego erotyku”.
Agnieszka Rehlis rzadko występuje w Polsce, pojawia się przede wszystkim na światowych scenach operowych w partiach przeznaczonych dla mezzosopranu dramatycznego. Do jej koronnych osiągnięć należą obecnie m. in. wielkie role Verdiowskie, takie jak wspomniana Amneris czy Azucena w „Trubadurze”; niedługo artystka zmierzy się także z Ulryką w „Balu maskowym” w Walencji.
W Krakowie dowiodła także kunsztu wykonawstwa muzyki kameralnej. Jej ciemny i gęsty głos niezwykle plastycznie płynął przez różne maniery i style wokalne, oddawał ckliwość romantyzmu czy drapieżność ludowości Andaluzji. Także w kompozycjach Marusika Rehlis potrafiła operować wieloma stylami wokalnymi, od operowej wokalizy do teatralnego recytatywu, był tu i liryzm i dramatyzm, zawsze wsparty wyczuciem interpretacji. Jej dokładna artykulacja sprawiała, że publiczność była w stanie zrozumieć każde wyśpiewywane przez nią słowo.
Podobało mi się też, że dosłownie wcieliła się w kompozycjach Marusika w podmiot liryczny wierszy Bolesława Leśmiana i Leopolda Staffa. Pomyślałem o tym dlatego, że przypomniał mi się legendarny polski utwór Zygmunta Koniecznego „Grande Valse Brillante” unieśmiertelniony przez Ewę Demarczyk. Pieśniarka wykonując fragment „Kwiatów polskich” Juliana Tuwima zmieniła rodzaj gramatyczny narracji, tworząc zupełnie inne przesłanie, było to wyznanie kobiety, a nie, jak było pierwotnie, opowieść mężczyzny o kobiecie. Kora, wokalistka zespołu Maanam zarówno w swoich tekstach, np. „Lipstick on the glass” czy „Kolekcjoner” też śpiewała w gramatycznym rodzaju męskim.
Krzysztof Meisinger zaprezentował solowo utwór włoskiego kompozytora Carla Domeniconiego „Koyunbaba”, opowiadającego o tureckiej krainie obciążonej klątwą. Koyunbaba to także święty żyjący w XV wieku w mieście Osmancık w prowincji Çorum w Turcji, jego imię oznacza „ojciec owcy”, był bowiem pasterzem w Bursie w północno-zachodniej Turcji. W swoim odczytaniu Meisinger zaprezentował coś, co naprawdę trudno jest opisać. Gitara zamieniła się w wielką orkiestrę, wydobywając z siebie dźwięki, jakich nigdy podczas gry na tym instrumencie nie słyszałem, była to muzyczna opowieść mrożąca krew w żyłach, upajająca podziwem dla wirtuozerii artysty.
Podczas wieczoru Jolanta Janus za zasługi w działalności społecznej i charytatywnej oraz za wkład w upowszechnienie polskiej kultury została uhonorowana Złotym Krzyżem Zasługi. Profesor Janusz Skalski otrzymał medal Polonia Minor w uznaniu za wybitne zasługi w zakresie chirurgii dziecięcej i kardiochirurgii, unikalny wkład w rozwój medycyny w Polsce oraz wieloletnią pracę dla dobra małopolskich mieszkańców. To jedno z najważniejszych wyróżnień przyznawanych przez władze samorządowego Województwa Małopolskiego.
28 stycznia 2024 było świętem dobroczynności w całej Polsce, tego dnia miał miejsce także 32. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Ze swej strony życzę, aby „Kolędy do nieba”, które na stałe wpisały się w artystyczny pejzaż Krakowa, także grały do końca świata i o jeden dzień dłużej.