Jak pisze Ewa Chałat: Mityczna historia Orfeusza i Eurydyki fascynowała poetów od antyku do współczesności; opisywali ją m.in. Owidiusz, Wergiliusz, Rilke, Miłosz, Herbert. Zauroczeni mitem określonym przez Herberta „liryką zadumy i mroku” ubierali go w muzykę Monteverdi, Haydn, Milhaud, Offenbach… historia muzyki liczy ponad 50 „odsłon” o śpiewającym Argonaucie.
– „Orfeusz i Eurydyka” Glucka to dla mnie jeden z ciekawszych tytułów operowych – przyznaje Robert Bondara, który jako reżyser i choreograf na nowo odczytuje mit o Orfeuszu. Twórca pragnie zabrać widzów w mroczne głębiny ludzkiej podświadomości i niczym w thrillerze rozwikłać zagadkę szaleństwa. Jak zapowiada: spektakl będzie podróżą Orfeusza przez głębię podświadomości i próbą odnalezienia się w żałobie. Będąc choreografem, reżyserskich środków nie ograniczam do tekstu, głosu i gestu. Od każdego artysty wymagam obecności na scenie: od palców stóp po czubek głowy – podkreśla Robert Bondara. Choreograf ma już w swym dorobku reżyserowanie opery (nagradzana m.in. właśnie za reżyserię „Legenda Bałtyku” w Teatrze Wielkim w Poznaniu). Robert Bondara, współpracując z Operą Nova, stworzył w Bydgoszczy inscenizacje wraz z choreografiami spektakli baletowych, takich jak: „Zniewolony umysł”, „Stabat Mater. Harnasie” oraz „Alicja w Krainie Czarów”. W Bydgoszczy po raz pierwszy realizuje produkcję operową.
Balansując na cienkiej granicy między rzeczywistością a obłędem, na scenie zjawi się niejeden Orfeusz i niejedna Eurydyka czy podwójna postać Amora (będą nim śpiewaczka i tancerka). Zespół baletowy wystąpi jako Furie, swój udział w spektaklu ma również chór. Na scenie dziać się będzie tak wiele, że potrzebne będzie wsparcie kaskaderów. Mimo że mit interpretowany jest współcześnie, w spektaklu nie zabraknie odniesień do świat antycznego m.in. w postaciach przewoźnika dusz zmarłych Charona, Hadesa i Hermesa – choć i oni (oprócz mitycznych) mają też swoje bardziej realistyczne wcielenia.
Listopadową premierę Opery Nova zwiastuje plakat Diany Marszałek, która jest także autorką scenografii spektaklu. Autorką kostiumów jest Martyna Kander, reżyserii świateł Maciej Igielski, projekcji multimedialnych Jagoda Chalcińska. Kierownictwo muzyczne sprawuje Przemysław Fiugajski.
Obsada jest potrójna. W partii Orfeusza wystąpią Łukasz Klimczak, Damian Wilma i Janusz Żak. Eurydykę zaśpiewają: Magdalena Czerwińska, Julia Pruszak-Kowalewska oraz Magdalena Stefaniak. Śpiewacy mają swych „bliźniaczych” Orfeuszy i Eurydyki , których odtwarzają tancerze : Takumi Mitsuhashi, Artem Rybalchenko, Rafał Tandek oraz tancerki: Lauren Draper, Arisa Suzuki, Marta Wróbel. Rolę Amora wykonują śpiewaczki: Agnieszka Nurzyńska, Marta Ustyniak-Babińska, Sylwia Wnuk oraz tancerki: Marta Berezowska, Mariia Nechosa.
Bona Sforza jest już bohaterką kilku polskich oper, dziś właściwie całkowicie zapomnianych, m. in. „Barbary Radziwiłłównej” Henryka Jareckiego i „Zygmunta Augusta” Tadeusza Joteyki, z której pochodzi słynna pieśń „Frottola Italiana”. Nową operę o Królowej Bonie z muzyką Zygmunta Krauze do libretta Vincenza de Vivo zaprezentowano prapremierowo w Krakowie. To owoc wspólnych działań Opery Krakowskiej (i regionu Małopolska) z Teatro Petruzzelli w Bari (i regionu Apulia). Umowa o współpracy została podpisana 18 kwietnia 2024 roku w Bari w 506. rocznicę zaślubin Zygmunta Starego oraz koronacji Sforzy na królową Polski.
To dobrze, że na kanwie operowej przypomina się tę barwną osobowość, niezwykle zasłużoną dla historii i kultury polskiej. Druga żona Zygmunta Starego intensywnie angażowała się w prowadzenie polityki zagranicznej Polski, a także polityki wewnętrznej. Była mecenasem kulturalnym młodzieży polskiej, wysyłając chętnych na studia zagraniczne, rozbudowywała polskie miasta, wznosiła zamki, młyny i tartaki, aktywnie włączając się do rozwoju polskiej gospodarki. Raczej nie była lubiana, żadna królowa wcześniej nie wtrącała się tak otwarcie do polityki.
O jej dramatycznych losach opowiada serial Janusza Majewskiego „Królowa Bona” z wybitną rolą tytułową kreowaną przez Aleksandrę Śląską. Wokół tej postaci narosło wiele mitów i legend, uważano ją za intrygantkę i trucicielkę, osobę despotyczną i władczą. Z pewnością nie miała w Polsce łatwego życia, o czym tak wymownie mówi jedna ze scen spektaklu, kiedy to Sforza opuszcza Polskę i kiedy rozjuszony tłum wyzywa ją od „czarownic” i „putan”.
Warto podkreślić, że to dzięki Bonie jemy w Polsce tak dużo warzyw, które do dziś nazywamy włoszczyzną, królowa zadbała też m. in. o obecność kalafiora, fasolki szparagowej, pomidorów, karczochów, szparagów i brokułów.
„Bona Sforza” Zygmunta Krauze to właściwie sceny liryczne, przedstawiające wybrane fragmenty jej życiorysu, a nie pełną historię biograficzną. Libretto traktuje o trzech etapach życia władczyni: Księżniczki, Królowej i Wdowy, prowadząc swoją opowieść niechronologicznie, ale wszystkie te wątki w sposób nieoczywisty się przenikają. Tę formę stosuje wielu narratorów, podobnie opowiedziana jest chociażby „Cyganeria” i „Manon Lescaut” Giacomo Pucciniego czy „Eugeniusz Oniegin” Piotra Czajkowskiego.
Bogate i rozbudowane libretto Vincenzo da Vivo przedstawia, trochę w duchu Netflixa, historię życia włosko-polskiej władczyni. To niezwykle widowiskowe podejście, pełne napięć, choć być może odrobinę brak w nim Krakowa, być może nie ma przedstawienia indywidualności i charyzmy Bony. Trzy etapy jej życia (przed zamążpójście, władza w Krakowie i umieranie w Bari) potraktowane są literacko w sposób dość umowny, ale bardzo operowy, co oczywiście rzutuje na muzykę i inscenizację. Ta opowieść, mocniej zarysowana dramatycznie, mogłaby bardziej wzruszać.
Bardzo plastyczna jest inscenizacja Michała Znanieckiego, doskonale ilustrująca operową formę libretta. Każda z trzech Królowych (w operze trzy sopranistki kreują Bonę Księżniczkę, Bonę Królową i Bonę Wdowę, śpiewając po włosku, polsku i po łacinie) zachowuje się inaczej. Ciekawym pomysłem jest podzielenie sceny w prologu i finale na trzy obszary, każdy z nich przedstawia przecież inną fazę życia tytułowej bohaterki. A jednak w pięknym scenicznie zamyśle Znanieckiego czasem za dużo się dzieje, ciągle coś wjeżdża i wyjeżdża, tak, jakby inscenizator nie potrafił zawierzyć sile muzyki i skupić się na zbudowaniu nastroju.
Pomimo tych zastrzeżeń spektakl ogląda się znakomicie. Wspaniała jest monumentalna scenografia, zaprojektowana przez Luigi Scoglio, osadzona w wizualnym duchu renesansu, jak i piękne włoskie kostiumy Małgorzaty Słoniowskiej. Autorką tanecznej choreografii jest Inga Pilchowska, projekcje należą do Karoliny Jacewicz. Wszystko to zabłysło by barwniej, gdyby reżyseria świateł (Dawid Karolak) mogła stworzyć bardziej wyrafinowaną atmosferę, scena Opery Krakowskiej była cały czas oświetlona, bez niuansów i cieni.
Znakomita jest też muzyka Zygmunta Krauze, zaprzeczająca tezie, że kompozycje współczesne są za trudne dla „przeciętnego” słuchacza. Ta kompozycja to dramat muzyczny, bardziej w duchu Ryszarda Wagnera i Ryszarda Straussa, niż Albana Berga i Krzysztofa Pendereckiego. To pełen intensywnych motywów muzycznych spektakl ilustrujący osobowości trzech bohaterek, dramatycznie chromatyczny, ale także bardzo liryczny. Kompozytor bawił się też historią, potrafił na przykład sugestywnie wpleść do partytury motywy muzyki dworskiej. Zmysłowo odczytał ją prowadzący orkiestrę Opery Krakowskiej Piotr Sułkowski, prezentując mosiężnie tę kompozycję, z wyczuciem lirycznej frazy, zawsze dbając o piękno brzmienia muzyków. Zastrzeżenia jednak budził nierówno śpiewający chór, który niestety nie potrafił być przekonującym i miarodajnym elementem tego muzycznego dramatu.
Edyta Piasecka w roli Bony Królowej była wokalnie najjaśniejszym punktem tego dramatu muzycznego, operowała charyzmą sceniczną i pięknem belcantowego śpiewu, majestatyczna i zapalczywa w walce o schedę korony swojego syna. Artystka stworzyła kreację, którą można zapamiętać i szkoda, że ta partia nie jest bardziej rozbudowana. Karin Wiktor-Kałucka jako Bona Wdowa operowała mocno postawionym sopranem, była przekonująca scenicznie i śpiewała bardziej belcantem niż weryzmem. Na tym tle niestety rozczarowała Paulina Maciołek (Bona Księżniczka), scenicznie świetna w swoim młodzieńczym rozedrganiu, ale wokalnie siłowa, jej partia napisana jest z wielką dozą liryzmu i słodyczy.
W innych rolach podkreślili swoją obecność Wanda Franek (Izabela, matka Bony, znakomicie posługująca się mrocznym rejestrem piersiowym), Sebastian Marszałowicz (ukochany Bony księżniczki, Ettore Pignatelli), a także Adam Szerszeń (Zygmunt Stary), Jarosław Bielecki (Zygmunt August), Adam Sobierajski (Gian Lorenzo Pappacoda, truciciel Bony). Podwójną rolę Przedstawiciela Sejmu i Crisostoma Colonny wykonał kontratenor Jakub Borowczyk. W baryjskim rozdziale błysnęła także Maryana Berezyak (Marina d’Arcamone, towarzyszka Bony w ostatnich jej ziemskich chwilach).
Reasumując, „Bona Sforza” to wspaniały sukces Opery Krakowskiej. Czas pokaże, czy piękna i barwna inscenizacja, dobre głosy solistów i charyzmatyczne prowadzenie orkiestry przez Piotra Sułkowskiego zapewnią temu utworowi trwałe miejsce w historii. Osobiście mam nadzieję, że tak.
„Luiza Miller”, arcydzieło włoskiego kompozytora z Busetto , bazujące na dramacie Friedricha Schillera „Intryga i miłość” jest jedną z najpiękniejszych oper Giuseppe Verdiego. Ta opera zabrzmiała w naszym kraju tylko raz, w wersji koncertowej w Operze Bałtyckiej w Gdańsku w 2001 roku pod dyrekcją Krzysztofa Słowińskiego. Partię tytułową śpiewała wtedy Agnieszka Wolska, której partnerowali m. in.: Krzysztof Bednarek, Włodzimierz Zalewski, Vera Baniewicz, Piotr Nowacki i Andrzej Szkurhan.
Realizatorami spektaklu w Bytomiu będą Marco Guidarini – kierownik muzyczny, Frédéric Roels – reżyser, Lionel Lesire – scenograf oraz Laurent Castaingt – reżyseria świateł. Jak podkreśla Marco Guidarini, od ponad 30 lat zajmujący się twórczością Verdiego „Luiza Miller” to opera, która operuje emocjami aktualnymi także współcześnie. Reżyser Frédéric Roels przedstawił „Luizę Miller” jako dzieło wielowarstwowe, które, choć opowiada klasyczną historię miłosną, jest w stanie podejmować dialog z dzisiejszym widzem. Roels wyjaśnia, że nie traktuje tradycji jako sztywnego wzorca, lecz raczej jako punkt wyjścia do indywidualnych odkryć i refleksji.
Znalezienie odpowiedniej obsady wokalnej dla wystawienia „Luizy Miller” jest prawdziwym wyzwaniem. Tytułowa bohaterka w I akcie przedstawia się publiczności się jako niewinna i beztroska dziewczyna, a jej pierwsza aria przeznaczona została na sopran liryczno-koloraturowy. Podobnie jak „Traviata”, w miarę rozwoju akcji Luiza staje przed śmiertelnie poważnym dylematem: ratować ojca, czy swoją miłość, dojrzewa jako kobieta i zmienia się także charakter wokalny muzyki, jaką kompozytor dla niej napisał.
Akcja rozgrywa się w XVIII wieku w Tyrolu. Autorem libretta jest Salvatore Cammarano, autor tekstów do m.in. „Łucji z Lammermoor” Donizettiego i „Trubadura” Verdiego. Każdy akt ma swoją nazwę: „Miłość”, „Intryga” i „Trucizna” („L’amore”, „L’intrigo”, „Il veleno”). – Tym tytułem podkreślamy, że Opera Śląska jest miejscem nie tylko prezentującym operową klasykę. Zależy nam również na tym, aby przedstawiać dzieła, które z jakiś powodów zostały zapomniane, a są wysokiej wartości artystycznej. Tak, aby odkryć je przed Państwem, naszymi widzami, na nowo – Łukasz Goik, dyrektor Opery Śląskiej w Bytomiu.
Wśród głównych wykonawców usłyszymy: Izabelę Matułę (Luiza Miller), Stanislava Kuflyuka (Miller), Łukasza Załęskiego (Rudolf), Aleksandra Teligę (Hrabia Walter), Annę Borucką (Księżna Fryderyka), Zbigniewa Wunscha (Wurm) i Martę Huptas (Laura). W innych obsadach udział wezmą także: Anna Wiśniewska-Schoppa (Luiza Miller), Renata Dobosz i Nataliia Tepla (Księżna Fryderyka), Sang-Jun Lee (Rudolf), Adam Woźniak (Miller), Grzegorz Szostak (Hrabia Walter), Michał Goławski i Bogdan Kurowski (Wurm) oraz Roksana Majchrowska (Laura). W partii Wieśniaka zaprezentuje się Michał Bagniewski.
Ideą festiwalu „Eufonie” jest upowszechnianie dziedzictwa kulturowego większości krajów określanych dzisiaj jako Europa Środkowo-Wschodnia: od Bałkanów, poprzez Rumunię i Austrię, kraje Grupy Wyszehradzkiej, Ukrainę i Białoruś, po kraje bałtyckie. O wyjątkowości Festiwalu stanowi z jednej strony czerpanie z tradycji, z drugiej zaś prezentowanie zupełnie nowych, nieodkrytych wcześniej brzmień. Eufonie prezentują muzykę różnych epok i stylów. Nazwa festiwalu pochodzi od słowa eufonia (z języka greckiego ευφωνία, euphonia), określającego zgodnie zestawione ze sobą elementy, harmonijnie dobrane dźwięki. Identyfikacja festiwalu jest połączeniem litery „f” z nazwy oraz otworu rezonansowego skrzypiec, wiolonczeli czy kontrabasu.
Festiwal „Eufonie” w sposób komplementarny uzupełnia polski repertuar koncertowy o utwory nieznane lub rzadko wykonywane w Polsce. Organizatorzy odwołują się do inspirującego muzycznie regionu, jakim jest Europa Środkowo-Wschodnia. To kulturowy tygiel pełny różnorodności.
Tegoroczna, szósta edycja festiwalu to wielkie dzieła, muzyka dawna i współczesna, eksperymenty, transformacje i nowoczesne interpretacje. Po raz pierwszy Eufonie zawitają z koncertami poza Warszawę: do Krakowa, Lusławic, Lublina, Katowic i Dębicy. Po raz pierwszy w programie festiwalu znalazły się sceniczne wersje oper, w tym premiera „Czarnej maski” Krzysztofa Pendereckiego w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w reżyserii Davida Pountneya, pod muzyczną dyrekcją Bassema Akiki.
Oficjalne otwarcie 6. edycji Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Europy Środkowo-Wschodniej „Eufonie” odbędzie się na scenie Teatru Wielkiego – Opery Narodowej z udziałem światowej sławy mezzosopranistki Elīny Garanči. Będzie to jej pierwszy występ w Warszawie.
Festiwalowi od pierwszej edycji towarzyszą dzieła Krzysztofa Pendereckiego. Tym razem będzie to wykonanie „Siedmiu bram Jerozolimy” w interpretacji Orkiestry i Chóru Filharmonii im. K. Szymanowskiego w Krakowie, Chóru Polskiego Radia oraz znakomitych solistów: Iwony Hossy, Karoliny Sikory, Anny Lubańskiej, Rafała Bartmińskiego, Artura Jandy, Sławomira Hollanda. To dzieło przeniesie nas symbolicznie do Jerozolimy, kolebki trzech religii, koncerty odbędą się w Warszawie (24 listopada 2024 roku), Krakowie (2 listopada 2024 roku) oraz Dębicy (13 grudnia 2024 roku). Na festiwalu nie zabraknie również współczesnych nawiązań do dawnych form muzycznych. Paweł Mykietyn zaprezentuje „Pasję wg św. Marka”, będzie to jego interpretacja gatunku kojarzonego przede wszystkim z okresem baroku, ale kompozytor nadał mu nowoczesną formę.
W programie festiwalu znalazły się też trzy opery, z których każda ukazuje inne oblicze tego gatunku. Usłyszymy XVIII-wieczną operę „Venceslao, re di Polonia” Antonio Caldary, inspirowaną historią Władysława IV Wazy, „Czarną Maskę” Krzysztofa Pendereckiego, opartą na dziele Gerharta Hauptmana, oraz współczesną, niekonwencjonalną operę „Have a good day!”, poruszającą egzystencjalne problemy kobiet z doświadczeniem emigranckim, pracujących w supermarkecie poniżej swoich kwalifikacji.
Podczas Eufonii uczcimy też jubileusze wybitnych polskich kompozytorów: Joanny Wnuk-Nazarowej i Pawła Szymańskiego. Jubileusz Wnuk-Nazarowej stanie się pretekstem do głębszego zanurzenia się w twórczość kobiet-kompozytorek, od Grażyny Bacewicz po Hannę Kulenty, której „Mémoire de Mémoire” zostanie wykonane w Polsce po raz pierwszy (koncert „Heroiny muzyki polskiej”).
Patronat honorowy nad festiwalem jak co roku obejmują ambasadorzy krajów regionu, a sam festiwal wspiera politykę Partnerstwa Wschodniego i jest ważnym narzędziem dyplomacji kulturalnej Polski. Festiwal realizuje również Cele Zrównoważonego Rozwoju Agendy 2030 ONZ.
W tym roku partnerami Eufonii są: Filharmonia Narodowa, Teatr Wielki – Opera Narodowa, Ars Cameralis, Europejskie Centrum Muzyki im. Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach, Festiwal Kody, Nowy Teatr w Warszawie, Polskie Wydawnictwo Muzyczne, Warszawska Jesień, Filharmonia Krakowska, Instytut Adama Mickiewicza. Wybrane koncerty będą re/transmitowane przez Polskie Radio, które jest członkiem Europejskiej Unii Nadawców (EBU).
Festiwal organizowany jest przez Narodowe Centrum Kultury ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Szczegółowy program i link do zakupu biletów znajduje się tutaj.
Dzieło Ferenca Lehára, autora „Wesołej wdówki”, jest bardzo nietypowe jak na reprezentanta gatunku operetkowego, bo nie ma tu happy endu. Ta opowieść o wiedence Lizie, która zakochała się w chińskim księciu i dla niego postanowiła rozpocząć nowe życie w Chinach, nie kończy się dobrze. Dziewczyna nie może pogodzić się z panującymi na chińskim dworze zwyczajami, tak kompletnie odmiennymi od europejskich. Mimo wielkiej i odwzajemnionej miłości do Su-Czonga, Liza postanawia wrócić do Austrii. W partii Su-Czonga występuje Piotr Beczała. Jako Liza partneruje mu Julia Kleiter.
Przedstawienie poprowadził Fabio Luisi, dyrygent związany z najsłynniejszymi teatrami operowymi i orkiestrami świata. Reżyserem spektaklu jest Andreas Homoki, reżyser mający na swoim koncie kilkadziesiąt inscenizacji operowych, które przygotował między innymi dla berlińskiej Komische Oper, Wiener Staatsoper czy mediolańskiej La Scali.
Wysmakowana inscenizacja przygotowana przez zespół Opernhaus Zürich miała premierę w 2017 roku, a w lipcu 2024 roku została wznowiona na życzenie publiczności. „Kraina Uśmiechu” z Piotrem Beczałą zostanie pokazana 24 listopada i 3 grudnia 2024 roku w sieci Multikino w całej Polsce. Bilety można kupić tutaj.
Festiwal Pucciniowski w Łodzi rozpoczną spektakle opery „Madama Butterfly” Giacoma Pucciniego w reżyserii Janiny Niesobskiej, scenografii Waldemara Zawodzińskiego i kostiumach Marii Balcerek (15, 16 i 19 listopada oraz 14 i 15 grudnia 2024 roku). W postać tytułowej gejszy naprzemiennie wcielać się będą Ilona Krzywicka i Sarah Tisba. Spektaklami zadyrygują Maria Fuller i Tomasz Tokarczyk.
W piątek, 22 listopada 2024 roku na afisz powróci „Dziewczyna z Dzikiego Zachodu” w reżyserii Karoliny Sofulak. To dopiero druga polska powojenna realizacja tego tytułu (poprzednia premiera miała miejsce w 1971 roku również w Teatrze Wielkim w Łodzi ). W obsadzie: Anna Wierzbicka jako Minnie, Dominik Sutowicz jako Dick Johnson i Łukasz Motkowicz jako Jack Rance; spektaklem zadyryguje Wojciech Rodek.
24 listopada 2024 roku (niedziela) po raz pierwszy w historii Teatru Wielkiego w Łodzi wystawione zostaną dwie jednoaktówki „Siostra Angelica” i „Gianni Schicchi”. Spektakl w reżyserii Ewy Rucińskiej został przygotowany przez Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina w Warszawie. W roli tytułowej Siostry Angeliki wystąpi Wioleta Sędzik, a okrutną Ciotką Księżną będzie Zuzanna Nalewajek. W obsadzie drugiej części spektaklu znaleźli się m. in. Mateusz Michałowski – Gianni Schicchi, Maria Kopińska – Lauretta, Adam Walasek – Rinuccio, Roksana Maciejczuk – Zita, Piotr Bujnowski – Betto di Signa, Mateusz Kulczyński – Marco. Orkiestrę symfoniczną UMFC poprowadzi Daniel Mieczkowski.
Dokładnie w 100. rocznicę śmierci Giacoma Pucciniego, w piątek, 29 listopada 2024 roku w wersji koncertowej wykonana zostanie „Tosca”. W roli tytułowej primadonny wystąpi Małgorzata Trojanowska, w malarza Maria Cavaradossiego wcieli się Dominik Sutowicz, a bezwzględnym Baronem Scarpią będzie Daniel Mirosław. Orkiestrę i chór poprowadzi Maestro Tadeusz Kozłowski, Pierwszy Honorowy Dyrygent Teatru Wielkiego w Łodzi.
Kulminacyjnym punktem festiwalowych wydarzeń będzie premiera „Cyganerii” w reżyserii Marcina Łakomickiego. Kostiumy zaprojektuje Cristina Aceti, a scenografię – Elena Zamparutti. Kierownictwo muzyczne premiery objął Rafał Janiak, zastępca dyrektora teatru ds. artystycznych. Spektakle zaplanowano na 7, 8, 17 i 18 grudnia 2024 roku oraz 6, 7 i 8 czerwca 2025 roku. W głównych rolach wystąpią m. in. Patrycja Krzeszowska-Kubit, Anna Wierzbicka, Aleksandra Borkiewicz-Cłapińska, Iwona Socha (Mimi), Andrzej Lampert, Jintang Luo (Rodolfo), Hanna Okońska, Milena Arsovska, Aleksandra Łaska (Musetta), Arkadiusz Anyszka, Łukasz Karauda, Szymon Raczkowski, Daniel Mirosław (Marcello), Arkadiusz Anyszka, Mateusz Kulczyński, Bartłomiej Misiuda (Schaunard), Rafał Pikała, Filip Rutkowski, Michał Romanowski (Colline).
Festiwal zakończą spektakle ostatniej, nieukończonej opery Giacoma Pucciniego „Turandot” w reżyserii Adolfa Weltscheka (20 i 22 grudnia 2024 roku). Jako tytułowa Turandot wystąpi Diana Axentii, Kalafem będzie Dominik Sutowicz, Liu – Patrycja Krzeszowska, a Timurem – Grzegorz Szostak. Spektaklami zadyryguje Włoch Jacopo Sipari di Pescasseroli.
Polsko-włoska gala muzyki operowej „Due paesi” („Dwa kraje”) to kontynuacja projektu „Paprocki in Memoriam”, organizowanego przez Stowarzyszenie im. Bogdana Paprockiego. Koncerty organizowane corocznie w Filharmonii Narodowej w Warszawie mają na celu kultywowanie tradycji i pamięci o jednym z najwybitniejszych artystów polskich operowych drugiej połowy XX wieku, obecnym na scenie przez 60 sezonów artystycznych. Bogdan Paprocki był jednym z największych polskich śpiewaków II połowy XX wieku.
Polsko-włoska gala muzyki operowej „Due paesi” („Dwa kraje”) to już szósty koncert „Paprocki in Memoriam”. Każdy koncert jest inny, wykonywano m. in. „Requiem” Wolfganga Amadeusza Mozarta i fragmenty „Borysa Godunowa”. Śpiewali tak znakomici artyści jak: Joanna Woś, Iwona Sobotka, Rafał Siwek, Aleksander Teliga, Monika Ledzion-Porczyńska, Andrzej Lampert oraz Marcin Bronikowski. W 2021 roku w koncercie „Polscy tenorzy w hołdzie Mistrzowi” udział wzięli Rafał Bartmiński, Dominik Sutowicz, Tadeusz Szlenkier i Łukasz Załęski. W 2022 roku w „Viva Paprocki” wystąpili młodzi polscy śpiewacy: Justyna Bujak, Justyna Khil, Magdalena Stefaniak, Nazarii Kachala, Sławomir Kowalewski i David Roy, laureaci Ogólnopolskiego Konkursu im. Bogdana Paprockiego w Bydgoszczy. W ubiegłym roku, w „Sopranowym zawrocie głowy” wzięły udział wspaniałe sopranistki: Iwona Hossa, Gabriela Legun, Izabela Matuła, Edyta Piasecka, Anna Simińska oraz Sylwia Ziółkowska, laureatka III Ogólnopolskiego Konkursu Wokalnego im. Bogdana Paprockiego.
10 listopada 2024 roku w Filharmonii Narodowej wystąpili artyści od lat obecni na scenach operowych, jak i młodzi adepci sztuki wokalnej, którzy dopiero niedawno rozpoczęli swoje wokalne kariery, choć już mogą się pochwalić imponującym dorobkiem artystycznym. Tym razem organizatorzy postanowili zestawić dzieła muzyki polskiej w pierwszej części z archetypicznymi wręcz kompozycjami włoskimi w części drugiej. Obok znanych arii Stanisława Moniuszki i mniej popularnych Ignacego Jana Paderewskiego i Tadeusza Jotejki zabrzmiały utwory Vincenzo Belliniego, Gaetano Donizettiego i Giuseppe Verdiego, a także kompozytorów zaliczanych do przedstawicieli nurtu werystycznego: Pietro Mascagniego, Ruggero Leoncavalla i Giacomo Pucciniego. Ta przemyślana programowo kombinacja była niebanalną dyskusją na temat korespondencji sztuk kompozytorskich, ale także analizą, jak bardzo muzyka polska była pod wpływem twórczości włoskiej i jak bardzo potrafiła wyrazić artystycznie swoją wyrazistość, tu zaakcentowaną szczególnie poprzez wykorzystanie motywów ludowych. Na przykład arie Neali, Domana, Jontka, czy Miecznika, napisane w duchu włoskim mają w sobie muzyczny idiom słowiański. Parafrazując słowa hymnu była to wyprawa z ziemi polskiej do włoskiej.
Pięknie przedstawiła to Małgorzata Walewska, wykonując arię „Kraju daleki” Królowej Bony z III aktu opery „Zygmunt August” Tadeusza Joteyki. W jej delikatnej interpretacji ta aria zabrzmiała nie tylko jak tęsknota za ojczystą Italią, lecz także jak modlitwa. Zupełnie inne oblicze ukazała w teatralnie dramatycznej arii tytułowej Rokiczany z niedokończonej opery Stanisława Moniuszki, stosując aktorskie środki scenicznego wyrazu. Rokiczana też była królową, trzecią żoną Kazimierza Wielkiego, o czym opowiada powieść „Król chłopów” Józefa Ignacego Kraszewskiego.
Każdy z zaproszonych solistów, zgodnie z programem, miał do wykonania trzy arie. Walewska miała też wykonać Leonorę z „Faworyty” Gaetano Donizettiego. Artystka wychodząc w części włoskiej na scenę wyznała, że ta aria jest jej szczególnie bliska, uczyła się jej na studiach, wygrała nią kilka konkursów i przesłuchań, ale jednak teraz woli pozostać w rolach Królowych i dlatego oddaje ją innej śpiewaczce. Była nią mezzosopranistka Ewa Menaszek, laureatka III miejsca w kategorii głosów żeńskich w III Ogólnopolskim Konkursie Wokalnym im. Bogdana Paprockiego, która zaśpiewała „O mio Fernando” z wielkim żarliwym zaangażowaniem. Muszę przyznać, że gest Małgorzaty Walewskiej w tym kontekście był bardzo wzruszający.
Rafał Bartmiński, jeden z najlepszych obecnie tenorów w Polsce błysnął dramatycznym odczytaniem Domana z „Legendy Bałtyku” Feliksa Nowowiejskiego i liryczną interpretacją Jontka z „Halki” Stanisława Moniuszki, artysta olśnił blaskiem i strzelistością tenorowej góry w słynnej arii Kalafa „Nessun dorma” z Turandot” Giacomo Pucciniego. Tych artystów nie trzeba przedstawiać, Małgorzata Walewska i Rafał Bartmiński od wielu lat są obecni na polskich i światowych scenach operowych.
Partnerowali im młodzi śpiewacy, którzy już mogą poszczycić się obecnością na polskich i zagranicznych scenach operowych. Gabriela Legun w ciągu kilku ostatnich lat zaśpiewała kilkanaście ważnych sopranowych partii, m. in. Mimi w „Cyganerii”, Kunegundy w „Kandydzie”, Hanny w „Strasznym dworze”, Adiny w „Napoju miłosnym”, Micaëli w „Carmen”, Oscara w „Balu maskowym”. W bieżącym sezonie wystąpi także jako Amelia w „Simonie Boccanegrze” w premierze Teatru Wielkiego-Opery Narodowej w Warszawie.
Gabriela Legun otrzymała I nagrodę w V Międzynarodowym Konkursie Wokalistyki Operowej im. Adama Didura. W koncercie „Due Paesi” Legun pięknie zaśpiewała Nealę z „Parii” Moniuszki, ale także zmierzyła się z legendarnymi ariami z „Normy” („Casta diva” i „Mocy przeznaczenia” („Pace, pace, o mio Dio”). We wszystkich utworach artystka dowiodła opanowania wokalnego warsztatu, ale także wielkiej wrażliwości wykonawczej, właściwej wielkim operowym wokalistom. I nawet jeśli nieliczne frazy wymagają jeszcze wyszlifowania zbyt dramatycznego brzmienia Legun potrafi olśnić nieziemską techniką piana.
Młody baryton Mateusz Michałowski to rasowy dramatyczny głos verdiowski, artysta zresztą już kreuje tak wymagające partie jak tytułowy Rigoletto, Renato w „Balu maskowym”, Germont w „Traviacie”, czy Hrabia Luna w „Trubadurze”. W koncercie „Due Paesi” wykonał Miecznika ze „Strasznego dworu” i Tonia z „Pajaców”. To artysta predestynowany do wykonywania repertuaru włoskiego, operujący wymarzoną włoską barwą i frazą, co udowodnił zwłaszcza w drugiej części wieczoru, nade wszystko w duetach z Rafałem Bartmińskim („Don Carlos) i Gabrielą Legun („Rigoletto”).
Pięknie zagrała Polska Orkiestra Sinfonia Iuventus im. Jerzego Semkowa pod dyrekcją José Maria Florêncio, także dzięki nim na scenie było „ogniście i siarczyście”. Dyrygent potrafił wydobyć z orkiestry złowrogie, piekielne brzmienie (brawurowy marsz Cyganów z „Manru”), ale także liryzm i romantyzm (intermezzo z „Rycerskości wieśniaczej” w sposób charyzmatycznie zdyscyplinowany. Prowadząca galę Katarzyna Sanocka powiedziała, że tajemnicą tej żelaznej reguły jest brązowy pas dyrygenta w karate.
Sanocka z wyczuciem poprowadziła ten niezwykły koncert, opowiadając w skrócie kontekst prezentowanych arii i duetów, z humorem i jakże niezbędną tu nostalgią. W tym wydarzeniu spięło się wszystko: ambitnie ułożony repertuar, znakomici soliści i wspaniale dramatyczna gra orkiestry. To był wspaniały wielopłaszczyznowy wieczór artystyczny. I szkoda, że zamierzeniem organizatorów „Paprocki in Memoriam” nie jest także digitalizacja koncertów i ich publiczne udostępnienie.
Maria Fołtyn, wielka polska sopranistka i niestrudzona propagatorka twórczości Stanisława Moniuszki na całym świecie z Trójmiastem związana jest szczególnie. W 1949 roku w Gdańsku, czyli 75 lat temu, ukończyła studio muzyczno-dramatyczne Iwo Galla działające przy Operze Bałtyckiej. Wiosną 1948 roku w ramach dyplomu zaśpiewała partię Halki w Operze Leśnej w Sopocie. 23 sierpnia 1949 wystąpiła w „Halce” w reżyserii Iwo Galla w Hali Sportowej w Gdańsku – ten spektakl uważany jest za pierwszy w historii Opery Bałtyckiej. O swojej Halce Maria Fołtyn mówiła: Zawsze śpiewałam w ekstazie. Szokowałam wibracją ciała, ekspresją, emocjami, jakie pokazywałam w relacjach z partnerami na scenie. W 2024 roku przypada 100. rocznicy jej urodzin.
Maria Fołtyn była mocno zaangażowana w rozwój artystyczny młodych adeptów sztuki wokalnej, zarówno poprzez pracę pedagogiczną, jak i poprzez organizację znanego i cenionego – w Polsce i na świecie Międzynarodowego Konkursu Wokalnego im. Stanisława Moniuszki, którego była pomysłodawczynią i założycielką. Była także założycielką Towarzystwa Miłośników Muzyki Moniuszki, a w latach 1978-1998 pełniła funkcję dyrektora artystycznego Festiwalu Moniuszkowskiego w Kudowie-Zdrój.
Jest patronką festiwalu „Kalejdoskop Form Muzycznych” w Sopocie, który organizuje Teatr Otwarty. W mediach podkreślała rangę Festiwalu mówiąc: … jest to unikatowe, jedyne tego typu zjawisko kulturalne w Polsce, jedyny festiwal o tak szerokim spektrum, prezentujący różne epoki i style w muzyce nie wykraczając poza granice dobrego smaku… nie jedno miasto w Polsce może pozazdrościć Sopotowi takiej imprezy…
W koncercie „Żyłam sztuką, żyłam miłością” poświęconym Marii Fołtyn wystąpią: Monika Świostek (sopran), Magdalena Cornelius-Kulig (mezzosopran), Jacek Szymański (tenor), Jakub Milewski (baryton), Dariusz S. Wójcik (bas). Przy fortepianie zasiądzie Anna Mikolon. Gospodarzem wieczoru będzie Stanisława Grażyńska (słowo o muzyce). W programie znajdą się sztandarowe arie i pieśni Stanisława Moniuszki: m. in. pieśni „Dwie zorze”, „Dziad i baba”, „Krakowiaczek”, „Morel”, „Stary kapral”, „Polna różyczka”, „Pieśń wojenna”, „Sołtys”, „Złota rybka”, „Znasz-li ten kraj” oraz arie z takich oper jak „Flis”, „Halka”, „Hrabina”, „Straszny dwór” i „Verbum Nobile”.
Dopełnieniem koncertu będą fragmenty autobiografii Marii Fołtyn „Żyłam sztuką, żyłam miłością”, którą zadedykowała „Matce, Muzyce, Moniuszce” oraz multimedia prezentujące działalność artystyczną Marii Fołtyn.
Koncert odbędzie się 29 listopada 2024 roku o godz. 18.30 w Sali Herbowej w Urzędzie Miasta Sopotu, ul. Tadeusza Kościuszki 25-27. Bilety w cenie 50 zł będą do nabycia w Urzędzie Miasta Sopotu – godzinę przed koncertem. Rezerwacja biletów: 600 290 214
Informacje o wydarzeniu
ORGANIZATOR GŁÓWNY: Teatr Otwarty/ Stowarzyszenie Przyjaciół Teatru Otwartego / ROK JUBILEUSZOWY (2004-2024)
PARTNER: Fundacja im. Marii Fołtyn
MECENAT: Jaszczuk Development Krzysztof Jaszczuk / Pomorska Specjalna Strefa Ekonomiczna
Premiera tej inscenizacji odbyła się 2 października 2012 roku w Gran Teatre del Liceu w Barcelonie. Spektakl wyreżyserował Jean-Claude Auvray, inscenizacja została przygotowana w koprodukcji z Opéra National de Paris. Autorem choreografii jest Terry John Bates, scenografii – Paolo Ferri i Alain Chambon, a kostiumów – Maria Chiara Donato. Kierownictwo muzyczne wznowienia objął Włoch Nicola Luisotti.
W pierwszej obsadzie (spektakle 9, 12, 15, 18 listopada 2024 roku) obok Artura Rucińskiego (Don Carlo) znaleźli się także: Anna Pirozzi (Leonora), Brian Jagde (Don Alvaro), John Relyea (Padre Guardiano) i Caterina Piva (Preziosilla). 10, 13, 16 i 19 listopada 2024 roku wystąpią: Saioa Hernández (Leonora), Amartuvshin Enkhbat (Don Carlo), Francesco Pio Galasso (Don Alvaro), Giacomo Prestia (Padre Guardiano), Szilvia Vörös (Preziosilla).
Polski baryton Artur Ruciński występuje aktualnie na najważniejszych scenach operowych na świecie, na czele z The Metropolitan Opera w Nowym Jorku, Teatro alla Scala w Mediolanie, Royal Opera House w Londynie, Opéra Bastille w Paryżu, Teatro Real w Madrycie, San Francisco Opera czy Deutsche Oper Berlin. Repertuar artysty obejmuje pierwszoplanowe partie barytonowe w operach m. in. Giuseppe Verdiego (Rodrigo w „Don Carlosie”, Amonasro w „Aidzie”, Renato w „Balu maskowym”, Enzo w „Attylii”, Hrabia di Luna w „Trubadurze”, Francesco w „Zbójcach”, Giorgio Germont w „Traviacie”), Piotra Czajkowskiego (Książę Jelecki w „Damie Pikowej”, tytułowy Eugeniusz Oniegin), Giacoma Pucciniego (Marcello w „Cyganerii”), Stanisława Moniuszki (Janusz w „Halce”, Miecznik w „Strasznym Dworze”), Charlesa Gounoda (Walenty w „Fauście”), Gaetana Donizettiego (Enrico w „Łucji z Lammermoor”).
W najbliższym czasie Artur Ruciński wystąpi m. in. w roli Hrabiego di Luny w „Trubadurze” (Palau de les Arts w Walencji, Wiener Staatsoper) i Giorgio Germonta w „Traviacie” (Gran Teatre del Liceu w Barcelonie, Teatro Real w Madrycie). W Teatro Real w Madrycie wykona także partię Enza w koncertowym wykonaniu „Attylii”.
Koncert Noworoczny Mazowieckiego Teatru Muzycznego im. Jana Kiepury w Warszawie to pierwsze w rozpoczynającym się roku wydarzenie artystyczne w stolicy; tradycyjnie organizowany 1 stycznia, od kilku lat w gościnnych progach Filharmonii Narodowej. Idea uroczystej gali noworocznej bezpośrednio nawiązuje do legendarnych koncertów Filharmoników Wiedeńskich, ale tam prezentowane są wyłącznie utwory instrumentalne. MTM zaprasza także słynnych śpiewaków, dzięki czemu wydarzenia stają się operową galą noworoczną.
W Noworocznych Koncertach Mazowieckiego Teatru Muzycznego uczestniczyli tak znakomici artyści jak m. in. Wiesław Ochman, Artur Ruciński, Rafał Siwek, Grażyna Brodzińska, Agnieszka Rehlis, Tadeusz Szlenkier, Stanislav Kuflyuk, Joanna Woś i Małgorzata Walewska. Pojawiły się tutaj także wielkie światowe nazwiska: José Cura, Ildebrando D’Arcangelo, Veronika Dzhioeva, Salvatore Licitra, czy Leonardo Capalbo. W ubiegłym roku na scenie pojawili się Jacomo Bairos i Joachim Horsley Trio, prezentując utwory w duchu bossanovy, śpiewali również Ewa Tracz, Monika Ledzion-Porczyńska, Arnold Rutkowski i Szymon Komasa.
Koncert Noworoczny 1 stycznia 2025 roku organizowany jest w ramach obchodów 20-lecia działalności Teatru, jest to więc podwójny jubileusz. Gośćmi będą Aleksandra Kurzak i Roberto Alagna. – To wybitni artyści, a przy tym cudowni ludzie – Warto było czekać na taki duet 20 lat– mówi Iwona Wujastyk, Dyrektor Mazowieckiego Teatru Muzycznego.
W pierwszej części koncertu znajdą się słynne arie i duety z oper Giacomo Pucciniego, Antonina Dvořáka, a także Stanisława Moniuszki. W drugiej części będą muzyczne niespodzianki, które na razie muszą zostać owiane tajemnicą. – Zdradzę jednak, że nie zabraknie wielu przebojów musicalowych, które znają Państwo również z wersji kinowych, m.in. z „West side story” L. Bernsteina’’ – mówi kierownik artystyczny Mazowieckiego Teatru Muzycznego – Jakub Milewski.
– Program będzie bardzo zróżnicowany. Nie może obyć się bez opery, bo to są nasze korzenie i to jest muzyka, którą przede wszystkim wykonuję – opowiadała na spotkaniu z dziennikarzami Aleksandra Kurzak. – Natomiast druga część koncertu będzie bardziej rozrywkowa. Będzie nie tylko muzyka lżejsza, ale również pojawią się pieśni czy utwory muzyki filmowej. Zresztą bardzo bliskiej Roberto, który swoją karierę w wieku kilkunastu lat rozpoczynał śpiewając w paryskich kabaretach. Osobiście bardzo lubię „melanże artystyczne”, występowałam w koncercie „Dwa Żywioły” z Krzysztofem Cugowskim, który zaśpiewał ze mną duety operowe, a ja wykonywałam jego piosenki. W pięknym koncercie na Wawelu spotkałam się z m. in. Anią Rusowicz, Zakopowerem, Anną Marią Jopek i ponownie z Krzysztofem Cugowskim. Bardzo lubię mieszanie różnych rodzajów muzyki. Każda muzyka jest piękna, jeśli dobrze się ją wykonuje. Ale na pewno nie zapomnimy też o Johannie Straussie.
Aleksandra Kurzak i Roberto Alagna to gwiazdy występujące na najważniejszych scenach świata. 1 stycznia 2025 roku zaśpiewają dla warszawskiej publiczności. To najsłynniejsze małżeństwo operowe świata. Orkiestrą Symfoniczną Mazowieckiego Teatru Muzycznego im. Jana Kiepury będzie dyrygował Maestro Bassem Akiki – polsko-libański dyrygent, kompozytor i doktor sztuki, współpracujący z wieloma orkiestrami i teatrami muzycznymi na świecie.
Koncert odbędzie się 1 stycznia 2025 roku o w Filharmonii Narodowej w Warszawie o godz. 18.30. Bilety można kupić tutaj lub w kasie biletowej teatru, ul. Jagiellońska 26 Warszawa, tel. 795 127 921.
Fundacja ORFEO im. Bogusława Kaczyńskiego jest jednym z patronów medialnych tego wydarzenia.
Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie, aby zapewnić Tobie najlepsze wrażenia, zapamiętując Twoje preferencje i powtarzające się wizyty. Klikając „Akceptuj wszystko”, wyrażasz zgodę na użycie WSZYSTKICH plików cookie. Możesz jednak odwiedzić „Ustawienia plików cookie”, aby wyrazić kontrolowaną zgodę.
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Funkcjonalne pliki cookie pomagają w wykonywaniu pewnych funkcji, takich jak udostępnianie zawartości witryny na platformach mediów społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcje stron trzecich.
Wydajnościowe pliki cookie służą do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności witryny, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia użytkownika dla odwiedzających.
Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób odwiedzający wchodzą w interakcję ze stroną internetową. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o wskaźnikach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.
Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania odwiedzającym odpowiednich reklam i kampanii marketingowych. Te pliki cookie śledzą odwiedzających w witrynach i zbierają informacje w celu dostarczania dostosowanych reklam.
Niezbędne pliki cookie są absolutnie niezbędne do prawidłowego funkcjonowania witryny. Te pliki cookie zapewniają anonimowe działanie podstawowych funkcji i zabezpieczeń witryny.