REKLAMA

Warszawa po raz kolejny stolicą Mozarta. 34. edycja Festiwalu Mozartowskiego

Podczas konferencji ujawniono szczegółowo program nadchodzącej, 34. już edycji. W spotkaniu udział wzięli także: Anna Sroka-Hryń, Jitka Stokalska, Aleksandra Olczyk, Adam Banaszak, Tomasz Cyz, Rafał Siwek, Michał Znaniecki, Tomasz Pokrzywiński oraz Rektor UMFC prof. Robert Cieśla. Spotkaniu z dziennikarzami towarzyszyły występy artystów Festiwalu: Orkiestry MACV, Bastarda Trio oraz Natalii Rubiś i Artura Jandy, którym towarzyszyła Olha Kozlan. Festiwal Mozartowski potrwa dwa miesiące – od 8 maja do 6 lipca 2025 roku.

Pierwsza edycja Festiwalu Mozartowskiego odbyła się w 1991 roku, a WOK przez lata był jedynym teatrem na świecie, gdzie w ciągu dwóch miesięcy można było obejrzeć wszystkie dzieła sceniczne Mozarta. Prowadzący konferencję Jerzy Snakowski przybliżył historię Festiwalu, wspominając Stefana Sutkowskiego, pomysłodawcę tego niezwykłego przedsięwzięcia. Ówczesny dyrektor Warszawskiej Opery Kameralnej wpadł na szalony, i jak się później okazało genialny pomysł, żeby wystawić wszystkie opery Mozarta, także fragmenty jego nieukończonych dzieł. Ta inicjatywa tak się spodobała, że festiwal wpisał się w muzyczną mapę Polski i dzięki niemu Warszawa stała się trzecim domem Mozarta po Salzburgu i Wiedniu.

Konferencja prasowa 34. Festiwalu Mozartowskiego w Warszawskiej Operze Kameralnej © materiały prasowe Opery Kameralnej
Konferencja prasowa 34. Festiwalu Mozartowskiego w Warszawskiej Operze Kameralnej © materiały prasowe Opery Kameralnej

Alicja Węgorzewska-Whiskerd, dyrektor Warszawskiej Opery Kameralnej opowiadała o tegorocznej idei festiwalu: W tym roku mamy wiele premier. Nie otwieramy programu wielką galą, tylko nową produkcją „Łaskawości Tytusa” pod dyrekcją Benjamina Bayla i w reżyserii Anny Sroki-Hryń 8 maja 2025 roku, która znalazła się w gronie laureatów XVIII Teatralnych Nagród Muzycznych im. Jana Kiepury za najlepszą reżyserię (spektakl „Z ręką na gardle. Piosenki z repertuaru Ewy Demarczyk” zrealizowany w Teatrze Współczesnym w Warszawie).

Opera dla mnie jest inną planetą – mówiła Anna Sroka-Hryń. Musiałam zastanowić się, co znaczy dziś łaskawość Tytusa i jak ja ją rozumiem. Co to znaczy być władcą tak, abyśmy dobrze i bezpiecznie czuli się w świecie, w którym jesteśmy. Człowiek jest skomplikowaną i niejednoznaczną istotą. W mojej interpretacji każdy z bohaterów może przejść swego rodzaju przemianę.

Tomasz Cyz, Adama Banaszak, Alicja Węgorzewska-Whiskerd i Michał Znaniecki. Konferencja prasowa 34. Festiwalu Mozartowskiego w Warszawskiej Operze Kameralnej © materiały prasowe Opery Kameralnej
Tomasz Cyz, Adama Banaszak, Alicja Węgorzewska-Whiskerd i Michał Znaniecki. Konferencja prasowa 34. Festiwalu Mozartowskiego w Warszawskiej Operze Kameralnej © materiały prasowe Opery Kameralnej

„Requiem” Mozarta zabrzmi trzy razy. W Filharmonii Narodowej 12 maja 2025 roku odbędzie się premiera płyty „Requiem” Mozarta, ukaże się na CD, ale także w wersji winylowej, zabrzmi także „Wielka Msza c-moll”, zadyryguje Adam Banaszak. Partie basowe zaśpiewa Rafał Siwek, który powiedział, że dwa razy nagrał „Requiem” Verdiego, ale dopiero pierwszy raz „Requiem” Mozarta. – To ogromna przyjemność wrócić do Warszawskiej Opery Kameralnej – mówił artysta. – W 2001 roku zaśpiewałem tutaj swojego pierwszego Mozarta, a był to Sarastro.

30 maja 2025 roku w warszawskiej Katedrze Świętego Jana zabrzmi nowa wersja „Requiem” Mozarta, wydana przez Carus w 2024 roku, to wynik wieloletnich wykonań i badań nad tym utworem przeprowadzonych przez Howarda Armana, który zadyryguje w Warszawie. Także w katedrze prowadzi je Eugene Tzigane 13 czerwca 2025 roku w najbardziej znanej wersji Franza Xavera Süssmayera.

Jeśli chodzi o nieoczywiste aranżacje – mówiła Alicja Węgorzewska-Whiskerd – w szczególny sposób chciałabym podkreślić „Mesjasza” Georga Fryderyka Händla 15 czerwca 2025 roku na Zamku Królewskim w Warszawie. To będzie opracowanie Mozarta, który na nowo zinstrumentował dzieło mistrza, z którego pewnie chciał się dużo nauczyć.

Rafał Siwek, Aleksandra Olczyk, Tomasz Cyz i  Adam Banaszak © materiały prasowe Opery Kameralnej
Rafał Siwek, Aleksandra Olczyk, Tomasz Cyz i Adam Banaszak © materiały prasowe Opery Kameralnej

22 maja 2025 roku spektakl „Ostatnia serenada. Don Giovanni ukarany” w języku polskim w ramach 6. Junior Mozart Festiwal przygotuje Michał Znaniecki, pod kierownictwem muzycznym Tadeusza Kozłowskiego. Zacieśniliśmy ogromnie współpracę z Uniwersytetem Muzycznym im. Fryderyka Chopina. 29 maja 2025 roku wystawimy „Prawdziwą historię Czarodziejskiego fletu” – do którego napisała tekst Kalina Cyz, a 21 czerwca 2025 roku „Uprowadzenie z seraju, a miłość wygrywa”, obie produkcje pod kierownictwem muzycznym Jerzego Wołosiuka, w inscenizacji Tomasza Mana wystąpią studenci i doktoranci Uniwersytetu Muzycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Festiwal zamknie się również klamrą, bo zakończymy go Wielką Galą Finałową 29 czerwca 2025 roku pt. „Mozart Night” w reżyserii Tomasza Cyza.

Robert Cieśla, Jitka Stokalska i Anna Sroka-Hryń © materiały prasowe Opery Kameralnej
Robert Cieśla, Jitka Stokalska i Anna Sroka-Hryń © materiały prasowe Opery Kameralnej

– Chcemy nawiązać do słynnej powieści epistolarnej „Niebezpieczne związki” Pierre’a Choderlosa de Laclos – opowiada Tomasz Cyz – i mówić o miłości, pragnieniu, pożądaniu i nienawiści. Nawiązujemy do słynnego filmu Stephena Frearsa z Glenn Close i Johnem Malkovichem, ale także do zapomnianej wersji Miloša Formana. Powieść ukazała się w 1782 roku, wtedy miała tez miejsce prapremiera „Uprowadzenia z seraju”. Wciąż spieramy się, jak ułożyć program. Ale to jest cudowny spór, bo takie spory po prostu prowadzą do wielkich rzeczy.

Ale finałów będzie kilka – mówiła Alicja Wegorzewska-Whiskerd. 3 lipca 2025 roku wystawimy niezwykłe odczytanie „La finta semplice” w reżyserii Jitki Stokalskiej, pod dyrekcją Tomasza Pokrzywińskiego i w jego aranżacji, z udziałem Trio Bastarda.

Sama jestem ciekawa, co z tego powstanie – powiedziała Jitka Stokalska. – Razem z Tomaszem Pokrzywińskim i Trio Bastarda próbujemy zrobić transkrypcję „La Finta Semprice”, wyciągnąć potencjał improwizacji comedii dell’arte. Wpadłam na pomysł, żeby zupełnie inaczej to odczytać. Oczywiście wszystkie linie melodyczne zostaną zachowane, ale będzie to zupełnie inaczej brzmiało. Wykonawcy też będą mogli improwizować.

Trio Bastarda podczas konferencji prasowej 34. Festiwalu Mozartowskiego w Warszawskiej Operze Kameralnej © materiały prasowe Opery Kameralnej
Trio Bastarda podczas konferencji prasowej 34. Festiwalu Mozartowskiego w Warszawskiej Operze Kameralnej © materiały prasowe Opery Kameralnej

Sam fakt zaproszenia Trio Bastarda do tego przedsięwzięcia – mówił Tomasz Pokrzywiński – świadczy o dużej otwartości i gotowości na eksperyment w zespole Warszawskiej Opery Kameralnej. Oprócz mnie grają Paweł Szamburski na klarnecie i Michał Górczyński na klarnecie kontrabasowym. Nasz zespół wymyka się wszelkim próbom klasyfikacji. Sięgając po różne teksty kultury staramy się zawsze komponować i opracowywać swoją muzykę. Ze względów muzycznych i aranżacyjnych w tym projekcie dołączy do nas troje wspaniałych muzyków: Olivia Bujnowicz-Wadowska (skrzypce), Mirosław Feldgebel (fortepian) i Igor Wiśniewski (gitara). Są to wszyscy artyści elastyczni i wszechstronni, dlatego będziemy czasem przysuwać się bardzo blisko tekstu Mozarta, a czasem odchodzić od niego dość daleko.

Podczas 34. edycji Festiwalu Mozartowskiego można będzie zobaczyć także repertuarowe przedstawienia WOK: „Don Giovanniego”, „Idomeneo” , „Wesele Figara”, „Uprowadzenie z seraju” i „Czarodziejski flet”. 25 maja 2025 roku odbędzie się „Moje życie z Mozartem”, będzie to koncertowa wersja książki Erica Emmanuela Schmitta ze specjalnym udziałem autora. 18 maja 2025 roku gośćmi Tomasza Strahla będą Krzysztof Jakowicz i Robert Morawski.

Bilety na wszystkie wydarzenia festiwalowe są dostępne na stronie: bilety.operakameralna.pl. ORFEO Fundacja im. Bogusława Kaczyńskiego jest patronem medialnym tego wydarzenia.

Trzeba mieć przepis na siebie: rozmowa z Agnieszką Rehlis

Tomasz Pasternak: Jak wygrać Konkurs Moniuszkowski?

Agnieszka Rehlis: Trzeba mieć przepis na siebie i zaufać swojej intuicji wokalnej. Każdy śpiewak powinien wiedzieć, jak dany organizm pracuje, jak wydobywa dźwięk i co dzieje się w ciele. To jest podstawa wokalistyki. Nasza głowa powinna przetworzyć wszystkie uwagi, jakie dostajemy, ale musimy wiedzieć, czy są one dobre lub złe. Każdy śpiewak musi mieć „ukrytego pedagoga”. Śpiewanie musi być bardzo świadome. Ciągle powtarzam słowa Andrzeja Dobbera: trzeba poczuć ziemię.

Po raz pierwszy zaczęła Pani oceniać kandydatów 5 edycji temu.

Dostałam zaproszenie od Beaty Klatki, Dyrektor Konkursu. To była 8. edycja, rok 2013. W komisji zasiadali wtedy Jolanta Żmurko i Romuald Tesarowicz, wspaniali artyści, z ogromnym dorobkiem, poczułam się bardzo wyróżniona. Przesłuchiwaliśmy płyty CD, było ich około trzystu, mój mąż pomagał mi odebrać wielkie, ciężkie pudła. Wtedy nie mieliśmy zbyt dużo informacji o uczestniku, nie znaliśmy ich nazwisk, ocenialiśmy tylko nagranie audio. Teraz formuła się zmieniła, wszystko mamy online, oglądamy wideo, możemy w Internecie sprawdzić, kim jest dany uczestnik i dowiedzieć się, ile ma lat.

Agnieszka Rehlis w „Gwałcie na Lukrecji” w Tuluzie © Mirco Magliocca
Agnieszka Rehlis w „Gwałcie na Lukrecji” w Tuluzie © Mirco Magliocca

Wiek jest tak ważny?

Wiek jest ważny, ponieważ kiedy ktoś ma zaledwie ponad 22 lata, a śpiewa głosem już zmęczonym i rozwibrowanym, to jest dla mnie sygnał, że jest niestety niedobrze. W przypadku osoby starszej np. o 10 lat, pewne rzeczy z podobnego wykonania jestem w stanie bardziej łagodnie potraktować. Drugą kwestią jest to, że jeżeli śpiewak ma 22 lata, a kolejny 32 lata i ocenię ich po równo, to będę za tym, aby do konkursu została dopuszczona osoba starsza, ponieważ młodsi uczestnicy mają jeszcze wiele edycji konkursu przed sobą. Ale na to też nie ma reguły.

Czy ocenianie jest trudne? Zwłaszcza po 15 latach?

Bardzo. Poświęcam każdemu uczestnikowi przynajmniej 10 – 15 minut, w zależności od długości trwania nagrania. Niektórzy wysyłają dwa utwory, niektórzy cztery. Wszystkich słuchałam w całości, za wyjątkiem pojedynczych przypadków, gdzie chciałam dać zero punktów…

Za co przyznawała Pani najwięcej punktów? Za osobowość czy kwestie techniczne?

Na moją ocenę wpływają różne aspekty. Przede wszystkim wnętrze i oczywiście uroda głosu. Ale były też osoby, które nie miały ładnego głosu, ale miały wnętrze i to mnie w nich ujęło. Ważny jest przekaz. Jestem w stanie natychmiast ocenić, czy ktoś rozumie słowa, które śpiewa. Niektórzy śpiewają pięknym, pełnym głosem od początku do końca, ale w jednej dynamice. Ktoś ma kawał głosu, ale nie śpiewa frazą – wtedy zastanawiam się, czy może warto dać szansę? Maksymalną ocenę daję osobie, która naprawdę mnie zachwyca pod każdym względem, a w tej edycji było kilka takich osób.

Agnieszka Rehlis jako Azucena w „Trubadurze” w Royal Ballet & Opera w Londynie © 2025 Camilla Greenwell
Agnieszka Rehlis jako Azucena w „Trubadurze” w Royal Ballet & Opera w Londynie © 2025 Camilla Greenwell

Ile czasu mieliście Państwo na przesłuchanie materiałów?

Trzy tygodnie, ale ja zrobiłam to w 17 dni. Byłam wtedy w Londynie, w produkcji „Trubadura”, gdzie kreowałam wyczerpującą emocjonalnie rolę Azuceny. Nie słuchałam nagrań w dniu moich spektakli. Jeżeli ktoś śpiewa niepoprawnie, to odbija się na moim głosie, bo moja krtań jakby przyciąga te dźwięki. Generalnie w życiu nie słucham zbyt dużo muzyki operowej na co dzień, interesuję się innymi gatunkami. Było 442 zgłoszeń, czyli 5 godzin dziennie słuchania, oczywiście nie non-stop, ale to była bardzo ciężka praca. Musiałam pod uwagę brać różne aspekty, robiłam bardzo szczegółowe i wnikliwe notatki, aby zawsze móc je otworzyć i przypomnieć sobie wykonawcę.

Wszyscy jurorzy podczas preselekcji słuchali wszystkich nagrań?

Tak, wszyscy przyznajemy punkty, co więcej – na końcu, po zdaniu ocen, każdy z nas dostaje wykaz wszystkich ocen, oraz wyliczoną średnią z przesłuchania każdej osoby. To jest czysta matematyka. Oczywiście mieliśmy spotkanie online, w celu przedyskutowania niektórych osób. Tym razem było aż czterech jurorów, a nie jak dotąd trzech.

Agnieszka Rehlis (Lisa) i Roberto Saccá (Walter) w „Pasażerce” Mieczysława Weinberga w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej 2010 © Krzysztof Bieliński
Agnieszka Rehlis (Lisa) i Roberto Saccá (Walter) w „Pasażerce” Mieczysława Weinberga w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej, 2010 © Krzysztof Bieliński

A jaki jest poziom techniczny nagrań?

Z tym jest bardzo różnie, zdarzało się, że dawałam mniej punktów, ponieważ nagranie technicznie było bardzo złej jakości. To ma bardzo duże znaczenie. Nie można też montować nagrań, to musi być prezentacja całościowa, bez ulepszeń, bez dodawania pogłosu, bez manipulacji i doklejania kolejnych, dogranych fragmentów. Nie można oszukiwać.

Czy kontynuuje Pani praktykę pedagogiczną?

Mam doświadczenie pedagogiczne. Uczyłam wiele lat w Szkole Muzycznej II stopnia w Jeleniej Górze. Byłam asystentem prof. Ewy Czermak na Akademii Muzycznej we Wrocławiu, później po kilku latach byłam wykładowcą przez kilka lat, ale finalnie zrezygnowałam. Był taki okres w moim życiu, że myślałam, że muszę związać się z uczeniem, ponieważ występowałam tylko w Polsce, a nie miałam tak doskonałego agenta, który dbałby o moje występy zagraniczne i planował moją karierę. Nie zrobiłam też przewodu doktorskiego z dwóch powodów. Po pierwsze nie miałam na to czasu, po drugie robienie moim zdaniem przewodu naukowego z dziedziny, która jest rzemiosłem, jest nieporozumieniem i nie mam tego w planach. Uważam, że umiem uczyć. Do każdego staram się podejść indywidualnie, ponieważ nie ma czegoś takiego, że dwie osoby śpiewają tak samo, każdy śpiewa innym głosem. U każdego szukam problemu, żeby ten głos mógł wypłynąć.

Karol Kozłowski (Vitellozzo), Maciej Nerkowski (Gazella), Mateusz Zajdel (Liverotto), Agnieszka Rehlis (Maffio Orsini) i Luciano Botelho (Gennaro) w „Lukrecji Borgii” w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej, 2009 © Krzysztof Bieliński
Karol Kozłowski (Vitellozzo), Maciej Nerkowski (Gazella), Mateusz Zajdel (Liverotto), Agnieszka Rehlis (Maffio Orsini) i Luciano Botelho (Gennaro) w „Lukrecji Borgii” w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej, 2009 © Krzysztof Bieliński

Ale nie uczy Pani regularnie?

Nie uczę. Tracę dużo energii na uczenie i później brakuje mi jej na moje śpiewanie, dlatego nie uczę nikogo.

Od czasu do czasu biorę udział w kursach mistrzowskich, ale bardzo sporadycznie. Jesienią po raz kolejny zasiądę w jury I Międzynarodowego Konkursu Wokalnego im. Bogdana Paprockiego w Bydgoszczy.

A jak Pani wspomina swoje konkursy?

Nie zakwalifikowałam się do Konkursu Moniuszkowskiego w 2001 roku. Pamiętam jak przygotowałam profesjonalne nagranie w Polskim Radiu we Wrocławiu. Było mi bardzo przykro, gdy otrzymałam negatywną odpowiedź. Zaledwie kilka miesięcy później pani Maria Fołtyn przyjechała do Wrocławia wysłuchać koncertowego wykonania „Manru” I. Paderewskiego, ja na tej prezentacji wykonałam rolę Azę i pani Maria od razu zaprosiła mnie na kolejną edycję. Trzy lata to dla artysty dużo czasu. Zadebiutowałam już wtedy w Teatrze Wielkim w Warszawie, nawiązałam współpracę z Filharmonią Narodową, śpiewałam w koncertach z profesorem Krzysztofem Pendereckim i dlatego postanowiłam, że nie przyjmę zaproszenia na kolejną edycję.

Agnieszka Rehlis jako Amneris w ROH © Tristram Kenton
Agnieszka Rehlis jako Amneris w ROH © Tristram Kenton

Czy trzeba brać udział w konkursach? Czy konkursy są niezbędne, żeby zrobić karierę?

Na pewno trzeba się pokazywać. Jury w Warszawie jest niesamowite, w dużej mierze składa się z osób decydujących o obsadach w wielu teatrach operowych. Może się zdarzyć, że uda się zdobyć zaproszenie do jednego z nich. To trochę takie przesłuchanie. Nie znamy dnia, ani godziny. W moim przypadku nie był to konkurs, a występ na scenie – była to „Jolanta” Piotra Czajkowskiego w Teatrze Wielkim Warszawie, po której odstałam propozycję współpracy z renomowaną agencją. Jednak zawsze zachęcam ludzi do udziału w konkursach.

Za chwilę Arena do Verona, Staatsoper w Berlinie, Teatro del Maggio Musicale Fiorentino we Florencji, Opera w Zurychu, ale także Washington Opera i Carnegie Hall w Nowym Jorku. A kiedy w Polsce?

W przyszłym sezonie zadebiutuję też w Filharmonii Paryskiej. Będę również śpiewała „Stabat Mater” Szymanowskiego w Londynie i Berlinie. Bardzo zabiegam o to, żeby śpiewać więcej koncertów niż oper, ponieważ chcę być więcej w domu. A w Polsce? We wrześniu wystąpię w Gostyniu na XX Jubileuszowym Festiwalu Muzyki Oratoryjnej MUSICA SACROMONTANA, wraz z Anną Mikołajczyk-Niewiedział, Tomaszem Krzysicą i Robertem Gierlachem będziemy wykonywać dzieła oratoryjne Józefa Zajdlera. Nie będzie chóru i dlatego dyrektor artystyczny festiwalu Wojciech Czemplik prosił, żeby każdy z nas zaprosił kogoś do swojego głosu, aby móc wspólnie wykonać partię chóralną. Ja zaprosiłam kontratenora Jakuba Foltaka, któremu przyznałam swoją nagrodę na poprzednim Konkursie Moniuszkowskim.

Elisabet Strid (Izolda) i Agnieszka Rehlis (Brangena) w „Tristanie i Izoldzie” Ryszarda Wagnera w Teatro de la Maestranza w Sewilli © © Sonia Espigares
Elisabet Strid (Izolda) i Agnieszka Rehlis (Brangena) w „Tristanie i Izoldzie” Ryszarda Wagnera w Teatro de la Maestranza w Sewilli © © Sonia Espigares

Pani kalendarz jest bardzo intensywny, czy ma Pani czas na marzenia?

Moim marzeniem jest zaśpiewanie Dalili. Niestety tej opery nie wystawia się tak często jak „Aidę” czy „Trubadura”. Proszono mnie o Miss Quickly w „Falstaffie” w Hamburgu, ale propozycja przyszła zbyt późno. Chciałabym wrócić do Brangeny w „Tristanie i Izodzie” debiutowałam w tej partii w Sewilli. Marzę o Erdach, zarówno w „Złocie Renu”, jak i „Zygfrydzie”. Bardzo pociąga mnie Wagner, dobrze czuję tę muzykę i chciałabym wejść w te dzieła troszeczkę głębiej, wykonując np. Frickę w „Walkirii”.

Bardzo serdecznie dziękuję za rozmowę, życzę spełnienia artystycznych marzeń i do zobaczenia na Konkursie Moniuszkowskim.

Polscy artyści na świecie: Ewa Vesin śpiewa swoją pierwszą Abigaille w Opéra de Toulon

W obsadzie solistów, oprócz w Ewy Vesin w roli Abigaille, znaleźli się także m. in. Nabucco – Stepan Drobit, Zachariasz – Peter Martinčič, Izmael – Julien Henric, Fenena – Emilia Rukavina. Kierownictwo muzyczne objęła Yi-Chen Lin, która poprowadziła zespoły Orchestre et Chœur de l’Opéra de Toulon oraz Chœur de l’Opéra de Nice. Koncerty odbyły się 1 i 3 kwietnia 2025 roku w L’Auditorium Dr. François Trucy w Palais des Congrès Neptune w Toulon.

Repertuar Ewy Vesin obejmuje przede wszystkim role w operach Giacoma Pucciniego (tytułowe Tosca i Turandot), Richard Wagnera (Zyglinda i Brunnhilda w „Walkirii”, Gutruna w „Zmierzchu Bogów”, Venus w „Tannhäuserze”), Giuseppe Verdiego (tytułowa Aida, Leonora w „Trubadurze”, Desdemona w „Otellu”, Eboli w „Don Carlosie”), a także role tytułowej Halki w operze Stanisława Moniuszki, Maddaleny di Coigny w „Andrea Chénier” Umberto Giordana, Marii w „Umarłym mieście” Ericha Korngolda, Madame Lindoine w „Dialogach Karmelitanek” Francisa Poulenca, czy też Renaty w „Ognistym Aniele” Sergiusza Prokofiewa.

Koncertowe wykonanie „Nabucca” w Opéra de Toulon © Kevin Bouffard - Opéra de Toulon
Koncertowe wykonanie „Nabucca” w Opéra de Toulon © Kevin Bouffard – Opéra de Toulon

Artystka ma na swoim koncie występy w takich teatrach, jak Opera National Montpellier, Theater an der Wien, Oslo Opera, Hannover Staatsoper, Staatsoper w Hamburgu, Deutsche Oper am Rhein, Opera di Roma, Teatro Comunale di Bologna, St. Galler Festspiele, Teatr Królewski La Monnaie w Brukseli, Staatsoper Stuttgart i Teatro Massimo di Palermo.

Koncertowe wykonanie „Nabucca” w Opéra de Toulon © Kevin Bouffard - Opéra de Toulon
Koncertowe wykonanie „Nabucca” w Opéra de Toulon © Kevin Bouffard – Opéra de Toulon

Kolejne angaże sopranistki to występy w roli Brunnhildy w „Walkirii” Wagnera w National Centre for the Performing Arts w Pekinie. Latem Ewa Vesin wystąpi na plenerowym festiwalu Soirées Lyriques de Sanxay, gdzie zaśpiewa rolę Abigaille w „Nabucco” Verdiego. Jesienią 2025 roku wcieli się w jedną ze swoich koronnych ról – tytułową Toskę w operze Pucciniego w słynnej inscenizacji Roberta Carsena w Staatsoper w Hamburgu.

Polscy artyści na świecie: Paweł Konik jako Amfortas w Stuttgarcie 

Paweł Konik urodził się w Cieszynie. Studiował w Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach. Kontynuował naukę w na Uniwersytecie w Yale Stanach Zjednoczonych, był członkiem Akademii Operowej w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie.

Paweł Konik jako Amfortas © Martin Sigmund / Staatsoper Stuttgart
Paweł Konik jako Amfortas © Martin Sigmund / Staatsoper Stuttgart

Od sezonu 2018/2019 jest członkiem zespołu Opery Państwowej w Stuttgarcie, gdzie kreował takie role jak Albert („Werter” Julesa Masseneta), Alidoro („Kopciuszek” Gioachina Rossiniego), Sam w „Trouble in Tafiti” Leonarda Bernsteina, Szczełkałow w „Borysie Godunowie” Modesta Musorgskiego, Faninal („Kawaler srebrnej róży” Ryszarda Straussa”), Donner („Złoto Renu” Ryszarda Wagnera), Ford („Falstaff” Giuseppe Verdiego) oraz Orestes („Elektra” Ryszarda Straussa). W repertuarze ma także partie mozartowskie: Figara w „Weselu Figara”, Masetta w „Don Giovannim”, Don Alfonsa i Guglielma w „Così fan tutte” Wolfganga Amadeusza Mozarta.

Paweł Konik jako Amfortas © Martin Sigmund / Staatsoper Stuttgart
Paweł Konik jako Amfortas © Martin Sigmund / Staatsoper Stuttgart

W bieżącym sezonie artysta zadebiutował w kolejnych partiach: Zbigniew w „Strasznym dworze” Stanisława Moniuszki, Jochanaan w „Salome” Ryszarda Straussa, wykonywał też siedmiopostaciową rolę Travellera w „Śmierci w Wenecji” Benjamina Britena. Rola Amfortasa w „Parsifalu” Ryszarda Wagnera to kolejna ważna partia w jego karierze.

Paweł Konik jako Amfortas © Martin Sigmund / Staatsoper Stuttgart
Paweł Konik jako Amfortas © Martin Sigmund / Staatsoper Stuttgart

Premiera wznowienia głośnej produkcji słynnego i kontrowersyjnego reżysera Calixto Bieito odbędzie się 6 kwietnia 2025 roku, kolejne spektakle planowane są 13, 17, 21, 30 kwietnia oraz 11 maja 2025 roku. Wystąpią: David Steffens (Gurnemanz), Samuel Sakker (Parsifal), Shigeo Ishino (Klingsor), Rosie Aldridge (Kundry) oraz Peter Lobert (Titurel). Zadyryguje Dyryguje Cornelius Meister, Gereralny Dyrektor Muzyczny Opery w Stuttgarcie.

W tym sezonie w Polsce Paweł Konik wystąpi jako Kapulet w maju 2025 roku w koncertowym wykonaniu „Romea i Julii” Charlesa Gounoda w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej w Warszawie. Weźmie udział w wykonaniu „Symfonii Tysiąca” Gustawa Mahlera 24 maja 2025 roku w Katowicach podczas Wielkiej Gali Jubileuszowej. Będzie to 80. rocznica pierwszego koncertu Filharmoników Śląskich, a wydarzenie odbędzie się w katowickim Spodku.

Plácido Domingo gwiazdą 64. Muzycznego Festiwalu w Łańcucie

Jak czytamy w zapowiedziach: 64. Muzyczny Festiwal w Łańcucie będzie spełnieniem marzeń wielu melomanów. W programie zaskakujący taniec ptaków z tancerzami unoszącymi się nad sceną, Bach i brazylijska samba, podróż do tajemniczego średniowiecza, mistrzowska klasyka, wybitni instrumentaliści, śpiewacy, zespoły kameralne, chóry, orkiestry i oczywiście Supergwiazdy!

David Giménez © materiały prasowe
David Giménez © materiały prasowe

64. Muzyczny Festiwal w Łańcucie zainauguruje 15 maja 2025 roku „IX Symfonia d – moll” Ludwiga van Beethovena ze słynną „Odą do radości” w finale. To dzieło, które w kulturze europejskiej urosło do rangi uniwersalnego symbolu wolności i dążenia do szczęścia. Wystąpią: Ewa Tracz, Bernadetta Grabias, Rafał Bartmiński oraz Andrzej Dobber, a także Chór Filharmonii Narodowej i muzyków Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Podkarpackiej pod batutą Davida Giméneza.

Gliere Quartett © materiały prasowe
Gliere Quartett © materiały prasowe

Zamkowa Sala Balowa w Łańcucie otworzy drzwi dla wyrafinowanej kameralistyki. 17 maja 2025 roku wystąpi Kwartet Smyczkowy Gliere z Wiednia – to pasjonaci dzieł kameralnych, którzy przypomną mistrzowskie utwory Mendelssohna i Ravela, a 7 czerwca 2025 Primuz Chamber Orchestra szczycąca się bardzo rozległym repertuarem – od baroku po współczesność, od rocka progresywnego po jazz, od muzyki filmowej po folk. Tym razem artyści zaprezentują muzykę XX wieku i nam współczesną, m.in. utwór Joanny Wnuk – Nazarowej poświęcony Krzysztofowi Pendereckiemu oraz kompozycje Piotra Mossa i Sławomira Kaczorowskiego.

Primuz Chamber Orchestra © materiały prasowe
Primuz Chamber Orchestra © materiały prasowe

Sala Koncertowa Filharmonii rozbłyśnie blaskiem dwóch wielkich gwiazd. 23 maja 2025 roku na scenie pojawi się Plácido Domingo – znakomity śpiewak i dyrygent, który wystąpił w ponad 150 rolach, a oklaskiwany był na scenach całego świata. Jego wyjątkowa kariera artystyczna trwa nieprzerwanie od ponad pół wieku, a za osiągnięcie tego niesamowitego kamienia milowego cieszy się uznaniem publiczności oper w Nowym Jorku, Wiedniu, Weronie, Mediolanie czy Buenos Aires.

Rachel Willis-Sørensen © Olivia Kahler| Plácido Domingo © materiały prasowe | Gaetano Lo Coco © Andrej Grilc
Rachel Willis-Sørensen © Olivia Kahler| Plácido Domingo © materiały prasowe | Gaetano Lo Coco © Andrej Grilc

Artyście towarzyszyć będzie sopranistka Rachel Willis-Sørensen. Orkiestrę Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej poprowadzi Gaetano Lo Coco. W programie arie i duety z najsłynniejszych oper i operetek.

Paul Young © materiały prasowe
Paul Young © materiały prasowe

28 maja 2025 roku do Rzeszowa przyjedzie Paul Young z zespołem. Koncert będzie znakomitą okazją do przypomnienia sobie największych przebojów w oryginalnym wykonaniu. Nie zabraknie również muzycznych niespodzianek. Paul Young to artysta wciąż pełen wigoru, który mimo zmieniających się trendów pozostał wierny swojej muzycznej pasji, łącząc pop, soul z nowymi inspiracjami.

Giardino di Delizie © materiały prasowe
Giardino di Delizie © materiały prasowe

Oryginalnym kontrapunktem do repertuaru klasycznego będą dwa koncerty muzyki dawnej w Sali Balowej Muzeum Zamku w Łańcucie. 16 maja 2025 roku zagości zespół z Rzymu o nazwie Giardino di Delizie, który tworzą artystki z Polski i Włoch, wyspecjalizowane w grze na instrumentach dawnych. 25 maja 2025 roku głos zabiorą średniowieczne fidele, harfy i głosy zespołu Ensemble Peregrina z Bazylei, pod kierownictwem Agnieszki Bennett, który zgodnie ze swoją nazwą „Peregrina” – „wędrowczyni” wyraża pragnienie członkiń zespołu różnych narodowości do podróżowania po odmiennych stylach.

Peregrina © Laelia Milleri
Peregrina © Laelia Milleri

W show dźwiękowo – wizualnym przygotowanym na 24 maja 2025 roku w Filharmonii w roli głównej usłyszymy Rodrigo Leão, który wraz ze swoim zespołem zaprezentuje kompozycje będące częścią nowej wersji projektu „Os Portugueses”. Śpiew, altówka, wiolonczela, gitara, akordeon, perkusja tworzyć będą ciekawą „muzyczną opowieść” inspirowaną wspomnieniami muzyki lat 70, a także podróżami Rodrigo po rodzinnym kraju.

Rodrigo Leao © materiały prasowe
Rodrigo Leao © materiały prasowe

Muzyczno-taneczne widowisko „Chełmoński. Dźwiękiem malowane” 26 maja 2025 roku to taniec ptaków, w którym tancerze unoszą się nad sceną, animowane obrazy Józefa Chełmońskiego, a także anegdoty i ciekawostki o polskich obyczajach, życiu i malarstwie mistrza polskiego realizmu tworzą spektakularne wydarzenie z udziałem The Synesthesia Orchestra oraz Tancerzy Akrobatycznego Teatru Tańca Mira-Art.

Vanessa Perez i Kristhyan Benitez © materiały prasowe
Vanessa Perez i Kristhyan Benitez © materiały prasowe

Duo fortepianowe Vanessa Perez, Kristhyan Benitez 4 czerwca 2025 roku w Sali Balowej Zamku w Łańcucie zaprezentuje „A Fuego Lento” – koncert, który będzie ukłonem w stronę żywiołowej muzyki Ameryki Łacińskiej. To Bach i samba w jednym koncercie.

Johann Sebastian Rio © materiały prasowe
Johann Sebastian Rio © materiały prasowe

Na zakończenie Festiwalu 8 czerwca 2025 roku Sala Balowa rozkołysze się muzyką od utworów barokowego mistrza poprzez dzieła Heitora Villa Lobosa, po najpopularniejsze melodie gorącej samby. To hipnotyzujące wydarzenie wypełni popis gry niemieckiego wirtuoza skrzypiec Linusa Roth i brazylijskiej orkiestry Johann Sebastian Rio. Trudno o bardziej energetyczne zakończenie!

Szczegółowy program festiwalu znajduje się na stronie www.festiwallancut.pl oraz www.filharmonia.rzeszow.pl.

Festiwal w Łańcucie

Tradycje muzyczne na Zamku w Łańcucie zostały odrodzone w 1961 roku – w czerwcu tegoż roku Państwowa Filharmonia w Rzeszowie i jej dyrektor Janusz Ambros zainaugurowali pierwsze „Dni Muzyki Kameralnej” przekształcone w 1981 roku przez ówczesnego dyrektora artystycznego Bogusława Kaczyńskiego w „Festiwal Muzyki Łańcut”. Utworzone tam przez Bogusława Kaczyńskiego święto sztuki było wspaniałym salonem artystycznym i najlepszym w Polsce festiwalem muzycznym. Kaczyński kierował nim przez 10 lat. Zapraszał nie tylko wspaniałych artystów operowych, polskich i zagranicznych, m. in. wystąpiła tu z recitalem Katia Ricciarelli i Gilda Cruz-Romo. W Łańcucie gościli słynni pieśniarze, m. in. Juliette Gréco i Gilbert Bécaud, przyjechał Czesław Niemen, którego występ, jak wieść niesie skończył się o godzinie czwartej rano. Byli tu także legendarni polscy aktorzy i fragmenty wstrząsających recytacji Daniela Olbrychskiego i Gustawa Holoubka.

Bogusław Kaczyński w Łańcucie © archiwum ORFEO Fundacji im. Bogusława Kaczyńskiego
Bogusław Kaczyński w Łańcucie © archiwum ORFEO Fundacji im. Bogusława Kaczyńskiego

O renomie Muzycznego Festiwalu w Łańcucie mogą świadczyć znakomite nazwiska artystów, którzy zaszczycili go swą obecnością. Są wśród nich m.in: Adam Harasiewicz, Rafał Blechacz, Joseph Malovany, Mischa Maisky, Shlomo Minz, Andreas Scholl, legendarny tenor – José Carreras, Kate Liu, Julian Rachlin, Piotr Beczała, José Cura, Artur Ruciński czy w ubiegłym roku Angela Gheorghiu

Wiolonczela i fortepian. „Klasyka na Koszykach. Midnight Concert” 8 kwietnia 2025 roku

W programie kolejnego wieczoru z cyklu „Klasyka na Koszykach. Midnight Concert” znajdą się utwory kompozytorów stale obecnych w repertuarze klasycznym oraz twórców mniej znanych. Kompozytorka Maria Theresa von Paradise była rówieśniczką Mozarta, artyści wykonają jej „Sicilienne”. Usłyszymy także preludium z „VI suity wiolonczelowej” Jana Sebastiana Bacha, „Prayer” Ernesta Blocha oraz „Sonatę wiolonczelową d-moll, Op.40” Dmitrija Szostakowicza.

Ten piękny i zróżnicowany program zabrzmi na scenie rozjaśnionej blaskiem świec. Na scenie antresoli Hali Koszyki pojawią się utalentowani artyści – wiolonczelista Jan Kozanecki (na co dzień studiujący w Kopenhadze) oraz pianista Maciej Piszek.

Koncert „Wiolonczela i fortepian” odbędzie się 8 kwietnia 2025 roku o godz. 20.00 na antresoli Hali Koszyki (ul. Koszykowa 63). Wstęp jest wolny, a link do wydarzenia znajduje się tutaj.

Informacje o „Midnight Concert”

  • Organizatorzy: Hala Koszyki | Julian Cochran Foundation 
  • Mecenas: Symphar
  • Honorowy Partner: Filharmonia Narodowa
  • Partnerzy: Vank | Samarité
  • Partner Medialny: Orfeo – Fundacja im. Bogusława Kaczyńskiego

Informacje o artystach

Maciej Piszek to absolwent Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie, a także Akademii Muzycznej w Katowicach. Jako artysta, zdobył liczne nagrody na konkursach rangi ogólnopolskiej i międzynarodowej oraz występował na renomowanych festiwalach, takich jak „Łańcuch”, „Od Chopina do Góreckiego” czy „Warszawska Jesień”. Koncertował na estradach prestiżowych sal koncertowych w Polsce i na całym świecie, w tym w Austrii, Hiszpanii, Włoszech czy Francji. 
Pianista współpracował z takimi orkiestrami, jak AUKSO, Sinfonia Varsovia czy Polska Orkiestra Radiowa, a płyta “Speechless Song” z utworami Pawła Mykietyna, której Maciej Piszek był współtwórcą, zdobyła dwie statuetki „Fryderyka”.

Jana Kozanecki – utalentowany wiolonczelista, który obecnie studiuje w Duńskiej Królewskiej Akademii Muzycznej w Kopenhadze pod okiem profesora Richarda Kruga. Jan doskonalił swoje umiejętności u wybitnych pedagogów, takich jak Toke Møldrup, Sarah Kim czy Stanisław Firlej, a także współpracował z wieloma uznanymi muzykami i dyrygentami, w tym z Leszkiem Możdżerem, Krzesimirem Dębskim i Moniką Bachowską.
Jako lider sekcji wiolonczel w licznych koncertach symfonicznych, Jan występował w Polsce oraz za granicą, m.in. w Danii, Niemczech, Austrii czy Słowacji. Był także członkiem pierwszej edycji Lusławickiej Orkiestry Talentów. 
Pasję do edukacji muzycznej realizuje w kopenhaskiej szkole podstawowej, gdzie prowadzi zajęcia orkiestrowe, zespoły kameralne oraz lekcje indywidualne dzieci z klas międzynarodowych. W 2024 roku we współpracy z artystką Ronją, wystąpił na festiwalu Slot Art w Lubiążu, wykonując autorskie piosenki.

Jan Reszke – niesamowity tenor. Mija 100 lat od jego śmierci

Urodził się 14 stycznia 1850 roku w Warszawie. Pochodził z muzykalnej rodziny. Matka Emilia Reszke (z domu Ufniarska) dysponowała mezzosopranem. Występowała z Józefem Wieniawskim i Stanisławem Moniuszko, brała również udział w koncertach charytatywnych. Ojciec Jan był właścicielem Hotelu Saskiego i inspektorem kolei żelaznych. Małżeństwo miało pięcioro dzieci, a troje z rodzeństwa – Jan, Edward i Józefina – zostało światowej sławy śpiewakami.

Jan Reszke jako Romeo © domena publiczna | jako Cyd w operze Masseneta © autor nieznany, domena publiczna
Jan Reszke jako Romeo © domena publiczna | jako Cyd w operze Masseneta © autor nieznany, domena publiczna

Najstarszy z nich, Jan doskonalił talent wokalny w Instytucie Muzycznym w Warszawie, a następnie w Turynie, Mediolanie i Paryżu. Początkowo kształcony był jako baryton. Zadebiutował w 1874 roku pod nazwiskiem Giovanni di Reschi w Teatro Malibran w Wenecji partią Alfonsa w „Faworycie” Gaetana Donizettiego. W kolejnych dwóch latach występował w Anglii, Irlandii i Francji, m. in. jako tytułowy Don Giovanni w dziele Wolfganga Amadeusza Mozarta, Walenty w „Fauście” Charlesa Gounoda i Figaro w „Cyruliku sewilskim” Gioachina Rossiniego, już pod nazwiskiem Jean de Reszke.

Forsowanie głosu w nieodpowiednim repertuarze poskutkowało przewlekłymi stanami zapalnymi. Interwencje chirurgiczne okazały się koniecznością. Artysta podjął decyzję o zmianie fachu wokalnego, kilka lat poświęcił dodatkowym lekcjom śpiewu i doskonaleniu techniki. Jako tenor zadebiutował w 1879 roku w Madrycie tytułową rolą w „Robercie Diable” Giacoma Meyerbeera, a następnie w 1884 roku w Opera Comique w Paryżu jako Jan Chrzciciel w „Herodiadzie” Julesa Masseneta. 

Jan Reszke jako Raul w „Hugenotach” © Aimé Dupont | Romeo w „Romeo i Julii” Gounoda w Operze Paryskiej w 1889 © Benque et Cie, domena publiczna, Wikimedia Commons
Jan Reszke jako Raul w „Hugenotach” © Aimé Dupont | Romeo w „Romeo i Julii” Gounoda w Operze Paryskiej w 1889 © Benque et Cie, domena publiczna, Wikimedia Commons

Wielokrotnie występował w Paryżu, m. in. jako Don Ottavio w „Don Giovannim” Wolfganga Amadeusza Mozarta (w 100-lecie prawykonania dzieła), Rodrigo w prapremierze opery „Cyd” Julesa Masseneta, a pod koniec kariery także jako Canio w „Pajacach” Ruggiera Leoncavalla. Wystąpił tam także w 500. spektaklu „Fausta” Charlesa Gounoda pod batutą kompozytora, który z myślą o głosie Jana Reszke dodał arię „Ah! Jour de deuil” w finale III aktu „Romea i Julii”.

Jan Reszke jako Zygfryd w Metropolitan Opera © Fundacja imienia Edwarda, Jana Józefiny Reszków | © Félix Nadar, domena publiczna
Jan Reszke jako Zygfryd w Metropolitan Opera © Fundacja imienia Edwarda, Jana Józefiny Reszków | © Félix Nadar, domena publiczna

W nowojorskiej The Metropolitan Opera występował przede wszystkim w rolach wagnerowskich. Zadebiutował tam w 1891 roku jako tytułowy Lohengrin, a w kolejnych latach dołączył do niego Waltera von Stolzinga w „Śpiewakach Norymberskich”, Tristana w „Tristanie i Izoldzie”, Zygfryda w „Zygfrydzie” i w „Zmierzchu Bogów”. Drugą jego specjalnością była muzyka francuska, toteż wykonywał w Met partie w operach Charlesa Gounouda (Romeo w „Romeo i Julii” i tytułowy Faust), Julesa Masseneta (tytułowa rola w amerykańskim prawykonaniu „Werthera”, Rodrigo w operze „Cyd”, Kawaler des Grieux w „Manon”), a także w mniej znanych dziełach Giacoma Meyerbeera (Raul de Nangis w „Hugenotach”, Vasco de Gama w „Afrykance”, Jean de Leyde w „Proroku”). Był pierwszym Otellem w dziele Giuseppe Verdiego na scenie Met, wykonywał tam także rolę Don Joségo w „Carmen” Georgesa Bizeta, Radamesa w „Aidzie” Verdiego i Lancelota w „Elaine” Hermana Bemberga. Przez 11 sezonów (lata 1891-1901) wystąpił ponad 300 razy z zespołami Metropolitan.

Jan Styka, Portret Jana Reszke w kostiumie Cyda (1887) | Karykatura Jana Reszke © Leslie Ward,, domena publiczna
Jan Styka, Portret Jana Reszke w kostiumie Cyda (1887) | Karykatura Jana Reszke © Leslie Ward,, domena publiczna

W podobnej liczbie spektakli wystąpił w Royal Opera House w Londynie (lata 1888-1900), gdzie śpiewał także Riccarda w „Balu maskowym” Verdiego i Febusa w „Esmeraldzie” Louise’a Bertina. W rodzinnej Warszawie wystąpił jedynie wiosną 1893 roku, w „Lohengrinie” Richarda Wagnera oraz w „Romeo i Julii” i „Fauście” Charlesa Gounoda. Karierę sceniczną zakończył w 1903 roku w Paryżu występem w jednej ze swoich ulubionych ról, w roli tytułowego Zygfryda w dziele Wagnera.

Jego wielką pasją było jeździectwo. W 1898 roku zakupił majątek ziemski w Skrzydlowie koło Częstochowy, gdzie założył stadninę koni i urządzał polowania. Swoją najlepszą klacz nazwał Kundry, imieniem głównej żeńskiej bohaterki „Parsifala” Richarda Wagnera, dzieła, w którym tytułowej tenorowej roli nigdy nie wykonał.

Jan Reszke z żoną Marią i nieodłączną papugą © © Fundacja imienia Edwarda, Jana Józefiny Reszków
Jan Reszke z żoną Marią i nieodłączną papugą © Fundacja imienia Edwarda, Jana Józefiny Reszków

W 1902 roku w swoim domu w Paryżu założył szkołę śpiewu. Lekcji udzielał takim śpiewakom, jak Adelina Patti, Nellie Melba, Felicja Kaszowska, Leo Slezak, Bronisław Romaniszyn Maggie Teyte, Wiktor Grąbczewski, Bidu Sayão i Janina Korolewicz-Waydowa. W 1916 przeprowadził się do Fontainebleau, a w 1919 do Nicei, gdzie zmarł 3 kwietnia 1925 roku w wieku 75 lat. Pochowany został na cmentarzu Montparnasse w Paryżu. Właśnie mija 100 lat od jego śmierci.

Dziękujemy za udostępnienie zdjęć Krzysztofowi Wójcikowi,
reprezentującego Fundację imienia Edwarda, Jana Józefiny Reszków

Polskie premiery operowe: „Il trionfo del Tempo e del Disinganno” w Polskiej Operze Królewskiej

Treść dzieła przygotowana dla Händla przez kardynała Benedetta Pamphiliego dotyczy spraw o charakterze uniwersalnym – natury Piękna, istoty Prawdy, granic Przyjemności i nieuchronności upływu Czasu. Dysputa czterech alegorycznych postaci to refleksje nad wyzwaniami,  jakie stawia przed człowiekiem otaczająca go rzeczywistość. Tytuł można przetłumaczyć jako „Triumf Czasu i Rozczarowania”.

Jak czytamy w zapowiedziach, reżyser spektaklu Waldemar Raźniak, wraz z pozostałymi twórcami scenicznej interpretacji, podąża za cieniem obecnym w wizji autora. Wpisując muzyczne dialogi we współczesną narrację i nieoczywistą koncepcję realizacyjną, stawia odważne, angażujące publiczność pytania o rolę wartości w świecie, w którym za wiedzę i rozumienie płaci się wysoką cenę.

Próba do premiery „Il trionfo del Tempo e del Disinganno” © G. Mart, materiały Polskiej Opery Królewskiej
Próba do premiery „Il trionfo del Tempo e del Disinganno” © G. Mart, materiały Polskiej Opery Królewskiej

„Il trionfo del Tempo e del Disinganno” (HWV 46a z 1707 roku) powstało podczas podróży kompozytora do Italii, ponoć wcześniej Händel gardził tym, co włoskie, dopiero pobyt w Florencji, Rzymie, Neapolu i Wenecji, nadał dojrzałemu stylowi kompozytora oryginalności i wyrafinowania. „Il trionfo del Tempo e del Disinganno” to oratorium napisane dla Rzymu, w Wiecznym Mieście obowiązywał wówczas kościelny zakaz wystawiania drammi per musica.

Próba do premiery „Il trionfo del Tempo e del Disinganno” © G. Mart, materiały Polskiej Opery Królewskiej
Próba do premiery „Il trionfo del Tempo e del Disinganno” © G. Mart, materiały Polskiej Opery Królewskiej

Inscenizację w Polskiej Operze Królewskiej przygotowuje: Waldemar Raźniak (reżyseria), Barbara Guzik (scenografia i kostiumy), Ada Bystrzycka (reżyseria świateł) oraz Wojtek Kapela (projekcje). W obsadzie: Iwona Lubowicz i Julia Pliś (Bellezza – Piękno), Aneta Łukaszewicz i Justyna Rapacz (Piacere- Przyjemność), Jakub Foltak i Anna Radziejewska (Rozczarowanie) oraz Aleksander Rewiński i Sylwester Smulczyński (Czas). Towarzyszyć będą im aktorzy: Patrycja Grzywińska, Joanna Lichorowicz-Greś, Vova Makovsky i Wojciech Wereśniak. Zespół Instrumentów Dawnych Polskiej Opery Królewskiej Capella Regia Polona poprowadzi dyrygent Krzysztof Garstka.

Próba do premiery „Il trionfo del Tempo e del Disinganno” © G. Mart, materiały Polskiej Opery Królewskiej
Próba do premiery w Polskiej Operze Królewskiej © G. Mart, materiały Polskiej Opery Królewskiej

Premiera odbędzie się 4 kwietnia 2025 roku, kolejny spektakl 5 kwietnia 2025 roku, niestety w tym sezonie nie zobaczymy już więcej tej produkcji.

Monumentalne „Credo” Krzysztofa Pendereckiego zabrzmi w bazylice Santa Maria Maggiore w Rzymie 1 kwietnia 2025 roku

Koncert został zorganizowany z okazji 20. rocznicy śmierci papieża Jana Pawła II i 5. rocznicy śmierci Krzysztofa Pendereckiego. We wtorek, 1 kwietnia 2025 roku o godzinie 20:30 w bazylice Santa Maria Maggiore w Rzymie zabrzmi „Credo” Krzysztofa Pendereckiego. Wystąpią Orkiestra, Chór Mieszany oraz Chór Chłopięcy i Dziewczęcy Filharmonii Krakowskiej pod batutą Macieja Tworka, a także soliści: sopranistki Iwona Hossa i Natalia Rubiś, mezzosopranistka Anna Lubańska, tenor Adam Zdunikowski i bas Łukasz Konieczny. Chór dziecięcy Filharmonii przygotowała Lidia Matynian, a chór mieszany – Piotr Piwko.

Krzysztof Penderecki © Bruno Fidrych
Krzysztof Penderecki © Bruno Fidrych

„Credo” zostało napisane i wykonane po raz pierwszy w lipcu 1998 roku w ramach Oregon Bach Festival pod dyrekcją Helmutha Rillinga. Utwór jest jednym z najwybitniejszych dzieł oratoryjnych polskiego kompozytora, obok „Pasji wg św. Łukasza„, „Siedmiu bram Jerozolimy” czy „Polskiego Requiem”. W warstwie tekstowej dzieła oprócz łacińskiego tekstu Credo znajdują się także fragmenty liturgii Wielkiego Tygodnia, psalm protestancki „Aus tiefer Not” i pieśni wielkopostne („Ludu mój ludu”, „Któryś za nas cierpiał rany”). Nagranie utworu zdobyło w 2000 roku nagrodę Grammy w kategorii Najlepsze Dzieło Chóralne.

Santa Maria Maggiore w Rzymie © NikonZ7II, domena publiczna, Wikimedia Commons
Santa Maria Maggiore w Rzymie © NikonZ7II, domena publiczna, Wikimedia Commons

Nie będzie to pierwsze wykonanie dzieła Krzysztofa Pendereckiego w Rzymie. W przeszłości w Watykanie wykonano już II akt opery „Raj utracony”, orkiestrą Teatro alla Scala w Mediolanie dyrygował wówczas kompozytor. W 1998 roku, w 20. rocznicę wyboru Polaka na papieża w Watykanie zabrzmiało zadedykowane mu „Te Deum”, a w 2005 roku po śmierci Jana Pawła II Krzysztof Penderecki skomponował „Chaconnę” na instrumenty smyczkowe, która następnie została włączona do „Polskiego Requiem”.

Maciej Tworek © Piotr Markowski
Maciej Tworek © Piotr Markowski

Partnerami projektu są: Stowarzyszenie im. Ludwiga van Beethovena, Ambasada RP przy Stolicy Apostolskiej, Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego, Urząd Miasta Krakowa, Europejskie Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego, Filharmonia im. K. Szymanowskiego w Krakowie, Instytut Adama Mickiewicza. Mecenasem wydarzenia jest PKN Orlen.

Zachwycić publiczność. Recital Piotra Beczały w Filharmonii Narodowej

Sekret świeżości brzmienia głosu Piotra Beczały polega na odpowiednim doborze repertuaru. Co prawda artysta występuje już od 33 lat, a za swój debiut uznaje występy w 1992 roku w Operze w Linzu, gdzie uzyskał angaż solisty po ukończeniu studiów na Akademii Muzycznej w Katowicach, ale przez pierwsze dwie dekady koncentrował się wyłącznie na rolach amantów w dziełach Wolfganga Amadeusza Mozarta (Tamino w „Czarodziejskim Flecie”, Don Ottavio w „Don Giovannim”, Belmonte w „Uprowadzeniu z Seraju”), w operach belcantowych i repertuarze francuskim. 

Recital Piotra Beczały w Filharmonii Narodowej © Piotr Łabanow / Filharmonia Narodowa
Recital Piotra Beczały w Filharmonii Narodowej © Piotr Łabanow / Filharmonia Narodowa

Dziś Beczała prowadzi karierę odważniej, w ostatnich latach sięga również po bardziej dramatyczne partie, takie jak Cavaradossi w „Tosce” i Kalaf w „Turandot” Giacoma Pucciniego, czy też Manrico w „Trubadurze” i Radames w „Aidzie” Giuseppe Verdiego. Jedną z jego ulubionych ról stał się tytułowy Lohengrin w dziele Richarda Wagnera, w którego w najbliższym czasie wcielać się będzie w Operze w Zurychu oraz na letnich festiwalach w Monachium i Bayreuth. 

Recital Piotra Beczały w Filharmonii Narodowej © Piotr Łabanow / Filharmonia Narodowa
Recital Piotra Beczały w Filharmonii Narodowej © Piotr Łabanow / Filharmonia Narodowa

Tego lata zadebiutuje w tytułowej roli w „Andrea Chénier” podczas koncertowego wykonania opery Umberta Giordana na festiwalu w Salzburgu. W każdym sezonie powraca jednak do swoich wcześniejszych ról, które przyniosły mu międzynarodowy rozgłos, na przykład Księcia Mantui w „Rigoletcie” i Riccarda w „Balu maskowym” Verdiego, a także tytułowego Fausta w operze Charlesa Gounoda czy Werthera w dziele Julesa Masseneta.

Pomiędzy spektaklami operowymi artysta chętnie występuje także z recitalami pieśni. Tenor przez lata regularnie współpracował z niemieckim pianistą Helmutem Deutschem, natomiast obecnie częściej towarzyszy mu Francuzka Sarah Tysman, z którą zaśpiewał również 23 marca 2025 roku podczas swojego długo oczekiwanego pierwszego występu w Filharmonii Narodowej w Warszawie.

Recital Piotra Beczały w Filharmonii Narodowej © Piotr Łabanow / Filharmonia Narodowa
Recital Piotra Beczały w Filharmonii Narodowej © Piotr Łabanow / Filharmonia Narodowa

W ostatnim momencie ogłoszona została informacja, że artysta nie wykona utworów rosyjskich kompozytorów: Piotra Czajkowskiego i Siergieja Rachmaninowa. Beczała na początku drugiej części koncertu skomentował, że kilka miesięcy temu układając program recitalu miał nadzieję, że już wkrótce za naszą wschodnią granicą zapanuje pokój, i jednocześnie podkreślił, że jak tylko skończy się wojna, wystąpi w Warszawie w repertuarze rosyjskim, gdyż uwielbia go wykonywać.

Koncert rozpoczęło jedenaście pieśni Mieczysława Karłowicza: „Zasmuconej”, „Skąd pierwsze gwiazdy”, „Zawód” i „Pamiętam ciche, jasne, złote dnie” z op. 1, „Mów do mnie jeszcze”, „Z erotyków”, „Idzie na pola”, „W wieczorną ciszę” i „Zaczarowana królewna” z op. 3, a także „Rdzawe liście strąca z drzew” i „Najpiękniejsze piosnki” op. 4. Utwory te znalazły się także na nagranej z Helmutem Deutschem płycie z pieśniami polskimi, wydanej nakładem Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina. Beczała przedstawił indywidualną, niezwykle intymną interpretację tych utworów, rozważnie podkreślając odpowiednie słowa ich tekstu, znakomicie oddając nastrój kolejnych pieśni i pięknie wykańczając frazy eterycznym piano.

Sarah Tysman i Piotr Beczała w Filharmonii Narodowej © Piotr Łabanow / Filharmonia Narodowa
Sarah Tysman i Piotr Beczała w Filharmonii Narodowej © Piotr Łabanow / Filharmonia Narodowa

Utwory Karłowicza artysta zestawił z twórczością Stanisława Moniuszki: czterema pieśniami („Dwie zorze”, „Prząśniczka”, „Polna różyczka”, „Krakowiaczek”) oraz dwoma ariami z oper tego kompozytora – arią Jontka „Szumią jodły na gór szczycie” z IV aktu „Halki” i słynną „arią z kurantem” z III aktu „Strasznego Dworu”, rozpoczynającą się od słów „Cisza dokoła”. Beczała potrafił nakreślić prosty charakter moniuszkowskich pieśni, dając przy tym przestrzeń do rozkoszowania się nieprzeciętnej urody brzmieniem swojego tenoru. Obie arie wykonał z ogromną swobodą, prostotą interpretacji, wspartej znakomitą dykcją.

Sarah Tysman i Piotr Beczała w Filharmonii Narodowej © Piotr Łabanow / Filharmonia Narodowa
Sarah Tysman i Piotr Beczała w Filharmonii Narodowej © Piotr Łabanow / Filharmonia Narodowa

Środkową część recitalu uzupełniła muzyka Antonína Dvořáka. Po czterech, niełatwych pieśniach z cyklu „Cygańskie melodie” op. 55 („Když mne stará matka”, „Struna naladěna”, „Široké rukávy”, „Dejte klec jestřábu”) artysta wykonał arię Księcia „Vidino divná, přesladká” z opery „Rusałka”. Beczała występy w operach włoskich i francuskich chętnie przeplata repertuarem słowiańskim. Artysta wykonywał rolę Księcia w „Rusałce” na scenach The Metropolitan Opera w Nowym Jorku, Wiener Staatsoper i Bayerische Staatsoper w Monachium, a w najbliższej przyszłości wystąpi w niej w Gran Teatre del Liceu w Barcelonie. Jego repertuar obejmuje także rolę Vaudémonta w „Jolancie” i Leńskiego w „Eugeniuszu Onieginie” Piotra Czajkowskiego.

Piotr Beczała podpisuje płyty po recitalu w Filharmonii Narodowej © Piotr Łabanow / Filharmonia Narodowa
Piotr Beczała podpisuje płyty po recitalu w Filharmonii Narodowej © Piotr Łabanow / Filharmonia Narodowa

Towarzysząca artyście pianistka Sarah Tysman wykonała również dwa utwory solo: „Valse douleureuse” z cyklu „Trzech walców” Stanisława Moniuszki w pierwszej części, a w drugiej – „Humoreskę” Ges-dur op. 101 nr 7. Francuzka świetnie tworzyła ze śpiewakiem charakter wykonywanych utworów, zwłaszcza pieśni Mieczysława Karłowicza, a także potrafiła oddać charakter polskich tańców w utworach Stanisława Moniuszki.

Piotr Beczała podpisuje płyty po recitalu w Filharmonii Narodowej © Piotr Łabanow / Filharmonia Narodowa
Piotr Beczała podpisuje płyty po recitalu w Filharmonii Narodowej © Piotr Łabanow / Filharmonia Narodowa

Ku radości rozentuzjazmowanej publiczności Beczała wykonał aż trzy bisy: „Still wie die Nacht” Carla Bohma, słynne „Zueignung” Richarda Straussa (ulubioną pieśń żony tenora Katarzyny) i „Non ti scordar di me” Ernesta De Curtisa.