REKLAMA

Polscy artyści na świecie: Ewa Vesin śpiewa swoją pierwszą Brunnhildę w „Walkirii” Richarda Wagnera w Teatro Comunale di Bologna

Oksana Lyniv od stycznia 2022 roku pełni funkcję dyrektora muzycznego Teatro Comunale di Bologna. Jest pierwszą kobietą na tym stanowisku we włoskim teatrze operowym. Artystka sukcesywnie rozszerza repertuar tego teatru o dzieła Wagnera, w ubiegłych sezonach Lyniv przygotowała w Bolonii m. in. premierę „Latającego Holendra”, koncertowe wykonanie I aktu „Walkirii” czy koncerty symfoniczne z fragmentami dzieł niemieckiego kompozytora.

Obecnie dyrygentka przygotowuje koncertowe wykonania wszystkich części „Pierścienia Nibelunga”. W czerwcu 2024 roku wykonane zostało w Bolonii „Złoto Renu”. 17 i 19 października 2024 roku odbyły się koncertowe wykonania „Walkirii”. W czerwcu 2025 roku usłyszeć będzie tam można „Zygfryda”, a w październiku 2025 roku zostanie wykonany „Zmierzch Bogów”, w którego obsadzie także znalazła się Ewa Vesin.

Thomas Johannes Mayer (Wotan) i Ewa Vesin (Brunhilda) w „Walkirii” w Teatro Comunale di Bologna © Andrea Ranzi
Thomas Johannes Mayer (Wotan) i Ewa Vesin (Brunhilda) w „Walkirii” w Teatro Comunale di Bologna © Andrea Ranzi

W „Walkirii” Ewie Vesin (Brunnhilda) partnerowali m. in. Stuart Skelton (Zygmund), Sonja Šarić (Zyglinda), Thomas Johannes Mayer (Wotan), Atala Schöck (Fryka), Albert Pesendorfer (Hunding).

Role w dziełach Richarda Wagnera stanowią istotną część repertuaru Ewy Vesin. Artystka wzięła udział w przygotowanych przez Operę Wrocławską superprodukcjach czterech części „Pierścienia Nibelunga”. Wcielała się kolejno w Wellgundę w „Złocie Renu”, Zyglindę w „Walkirii”, Leśnego Ptaszka w „Zygfrydzie” i Gutrunę w „Zmierzchu Bogów”. Praw­dziwą rewelacją okazał się występ (…) polskiej śpiewaczki Ewy Vesin w partii Zyglindy: jej głos – piękny i świetnie prowadzony sop­ran typu „jungdramatisch” miał tyle pysznego blasku i niósł w sobie tak potężny ładunek dramatycznej siły – relacjonował Józef Kański na łamach „Ruchu Muzycznego”. Rolę Zyglindy artystka wykonywała później pod batutą Jacka Kasprzyka w Filharmonii Poznańskiej i Filharmonii Narodowej. Na swoim koncie ma także występy w roli Wenus w „Tannhäuserze”.

Thomas Johannes Mayer (Wotan), Stuart Skelton (Zygmunt), Atala Schöck (Zyglinda) i Oksana Lyniv po koncertowym wykonaniu „Walkirii” w Teatro Comunale di Bologna © Andrea Ranzi
Thomas Johannes Mayer (Wotan), Stuart Skelton (Zygmunt), Ewa Vesin (Brunhilda), Atala Schöck (Zyglinda) i Oksana Lyniv po koncertowym wykonaniu „Walkirii” w Teatro Comunale di Bologna © Andrea Ranzi

W kolejnych miesiącach artystka poszerzy swój repertuar o kolejne dwie nowe role. W marcu 2025 roku Ewa Vesin zadebiutuje w roli Chryzotemis w „Elektrze” Richarda Straussa na deskach Teatro Filarmonico w Veronie, a w kwietniu 2025 roku po raz pierwszy zaśpiewa partię Abigaille w „Nabucco” Giuseppe Verdiego w Opera de Toulon. W październiku 2025 roku powróci do Bolonii, aby pod batutą Oksany Lyniv zaśpiewać w „Zmierzchu Bogów”.

Koncertowe wykonanie „Walkirii” w Teatro Comunale di Bologna © Andrea Ranzi
Koncertowe wykonanie „Walkirii” w Teatro Comunale di Bologna © Andrea Ranzi

Promocja albumu „Variations” i występ Joanny Kacperek w „Klasyce na Koszykach | Midnight Concerts”

Joanna Kacperek zaprezentuje w kolejnym wieczorze z cyklu „Klasyka na Koszykach | Midnight Concerts” w Hali Koszyki program pełen wyzwań dla każdego pianisty-wirtuoza. Artystka przedstawi fortepianowe interpretacje dzieł Ludwiga van Beethovena, Johannesa Brahmsa, Roberta i Clary Schumannów, Fryderyka Chopina, Cécile Chaminade oraz Henriego Dutilleuxa. Każdy z tych utworów to osobista opowieść, często dedykowana najbliższym osobom kompozytorów.

„Wariacje na temat Roberta Schumanna” Clary Schumann to zbiór miniatur, które kompozytorka zadedykowała swojemu mężowi z okazji jego urodzin w 1853 roku, zaledwie trzy lata przed jego śmiercią. „Temat z wariacjami” Brahmsa to transkrypcja fortepianowa jego „Sekstetu B-dur”, utworu kameralnego. Clara Schumann, zachwycona tą kompozycją poprosiła Brahmsa o napisanie wersji fortepianowej. Album kończy „Chorał i Wariacje” Dutilleux z jego „Sonaty fortepianowej”, dedykowanej i po raz pierwszy wykonanej przez jego żonę Geneviève Joy w 1948 roku.

Okładka płyty „Variations” Joanny Kacperek wydanej przez wytwórnię Rubicon © materiały prasowe
Okładka płyty „Variations” Joanny Kacperek wydanej przez wytwórnię Rubicon © materiały prasowe

Pozostałe utwory z albumu „Variations” dotychczas były mniej znane i stopniowo odkrywane są na nowo; „Variations brillantes” Chopina, „Etudes in Variation Form on a Theme by Beethoven” Roberta Schumanna (oparte na II części „VII Symfonii”) oraz „Thème varié” Cécile Chaminade. Dzięki partnerom koncertu, firmie YAMAHA i PASJA Piano będzie można wsłuchać się w brzmienie tysięcy barw fortepianu koncertowego Yamaha S7X.

Debiutancki album Joanny Kacperek, „Variations” prezentuje fascynujący program składający się z wymagających utworów, odpowiednich dla pianisty-wirtuoza. Znajdują się na nim utwory wielkich kompozytorów romantyzmu: Beethovena, Brahmsa, małżeństwa Schumannów, Dutilleux, Chaminade i Chopina.

Koncert Joanny Kacperek i promocja albumu „Variatons”, wydanego przez wytwórnię Rubicon odbędzie się 22 października 2024 roku (wtorek) o godz. 20.00 w antresoli Hali Koszyki. Wstęp jest bezpłatny. Link do wydarzenia znajduje się tutaj.

Informacje o „Klasyka na Koszykach – Midnight Concert”

  • Organizatorzy: Hala Koszyki | Julian Cochran Foundation
  • Mecenas: Symphar
  • Honorowy Partner: Filharmonia Narodowa
  • Partner Strategiczny: YAMAHA
  • Partnerzy: PASJA Piano | Vank | Samarité
  • Partner Medialny: Orfeo – Fundacja im. Bogusława Kaczyńskiego

O artystce

Joanna Kacperek koncertowała w najważniejszych salach koncertowych w Polsce oraz poza jej granicami – między innymi w Wielkiej Brytanii, Francji, Włoszech, Hiszpanii, Niemczech, Norwegii, Ukrainie, Kanadzie oraz Japonii. Występowała jako solistka z takimi orkiestrami, jak Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Narodowej w Warszawie, Orkiestra Symfoniczna „Wirtuozi Lwowa”. Jest zwyciężczynią międzynarodowych konkursów pianistycznych, m. in.: F. Chopina w Szafarni, B. Smetany w Pilźnie.

Absolwentka Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w klasie fortepianu prof. Ewy Pobłockiej oraz kameralistyki fortepianowej w klasie prof. Mai Nosowskiej. W ramach programu Erasmus+ Joanna studiowała również na Universität der Künste w Berlinie w klasie prof. Markusa Groh. Stypendystka Ministra Kultury oraz Prezesa Rady Ministrów. Przez ostatnie dwa lata doskonaliła swoje umiejętności w Royal College of Music w Londynie w klasie prof. Normy Fisher, jako stypendystka The C. Bechstein Foundation oraz The Zetland Foundation.

Wraz z barytonem Michałem Przygońskim otrzymała stypendium banku Societe Generale Corporate & Investment Banking Poland na nagranie debiutanckiej płyty, zawierającej pieśni Schuberta oraz ich wirtuozowskie transkrypcje na fortepian solo Franciszka Liszta.

Mieliśmy wsparcie o każdej porze dnia i nocy: wypowiedzi laureatów V Międzynarodowego Konkursu Wokalistyki Operowej im. Adama Didura

Gabriela Legun (sopran), I Nagroda

To był mój piąty konkurs, w którym brałam udział. W Konkursie Sztuki Wokalnej im. Ady Sari zdobyłam 1. nagrodę, na Konkursie Moniuszkowskim nagrodę dla najbardziej obiecującego Polskiego głosu, na konkursie w Portofino dostałam nagrodę dla najlepszego głosu żeńskiego, w Operaliach udało mi się dojść do półfinału. Szczerze mówiąc nie przepadam za konkursami, ponieważ wiążą się one z niesamowitym stresem. Z drugiej strony warto brać w nich udział, w jury zasiadają osoby, które mają bezpośredni wpływ na nasze kariery. Moje występy na Adzie Sari i Adamie Didurze dzieli pięć lat, dużo bardziej denerwowałam się tutaj. W 2019 roku pojechałam na konkurs bez żadnych oczekiwań. Podczas Konkursu Didura liczyłam, że uda mi się wejść do finału, dlatego presja była większa.

Gabriela Legun w III etapie V Międzynarodowego Konkursu im. Adama Didura © Karol Fatyga
Gabriela Legun w III etapie V Międzynarodowego Konkursu im. Adama Didura © Karol Fatyga

Ten konkurs jest trudny ze względu na zróżnicowanie repertuarowe i ściśle określoną listę utworów. W drugim etapie konieczne jest zaśpiewanie Mozarta i zaraz po np. Pucciniego. To bardzo trudne dla głosu. Trzeba było taktycznie wybrać takie arie oraz ich kolejność, aby mieć jak największy komfort. Najtrudniejszy dla mnie, po kilku dniach zmagań konkursowych, był trzeci etap, ponieważ w międzyczasie miałam jeszcze próby i spektakle w Warszawie.

Jestem solistką Opery Śląskiej, śpiewam więc w swoim artystycznym domu. To mnie dodatkowo motywowało. Miałam poczucie bezpieczeństwa, bo znam tę scenę, to zaplecze, ludzi, którzy tu pracują i którzy zawsze nam wszystkim pomagali. 

Gabriela Legun w III etapie V Międzynarodowego Konkursu im. Adama Didura © Karol Fatyga
Gabriela Legun w III etapie V Międzynarodowego Konkursu im. Adama Didura © Karol Fatyga

Nie śpiewam jeszcze aż tak dużo repertuaru pieśniarskiego ani oratoryjnego. Pracuję jako śpiewaczka dopiero od 5 lat, od debiutu w Operze Bałtyckiej. Mam nadzieję, że przede mną jeszcze dużo występów i będę mogła wykonywać także ten repertuar. Kocham pieśni Straussa albo Mahlera, które na pewno chciałabym w niedalekiej przyszłości zaśpiewać. 

Cały ten konkursowy tydzień to dla mnie ogromne przeżycie. Czasami podczas stresu po prostu nie pamiętam swoich wystąpień. Dopiero pod koniec dzisiejszego koncertu poczułam powagę sytuacji i to, że właśnie udało mi się wygrać ten konkurs. To niesamowite emocje.

Aleksandra Blanik (sopran), II Nagroda

Jestem przeszczęśliwa! To mój pierwszy konkurs, tak wysokiej rangi i w życiu nie przypuszczałam, że zajmę tak wysokie miejsce. Dopiero wchodzę w ten konkursowy świat. Nie ukrywam, że jestem uskrzydlona i na pewno nie spocznę na tym konkursie. Moimi wcześniejszymi doświadczeniami były udziały: w konkursie Krystyny Jamroz w Kielcach i Busko Zdroju, Ars et Gloria w Katowicach oraz Iuventus Canti we Vrable na Słowacji. Udało mi się w każdym z nich zdobyć nagrodę, ale żaden z nich nie miał etapu z orkiestrą. To zupełnie coś innego.

Aleksandra Blanik w III etapie V Międzynarodowego Konkursu im. Adama Didura © Karol Fatyga
Aleksandra Blanik w III etapie V Międzynarodowego Konkursu im. Adama Didura © Karol Fatyga

Z I etapu byłam bardzo zadowolona, wykonałam założony plan. II etap również był ok, jednak lepiej mogłam wykonać arię Mozarta. Sobotni finał był dla mnie najbardziej wymagający, bardzo źle się czułam, nawet rozważałam rezygnację… Dzięki Bogu tego nie zrobiłam, zawalczyłam i dałam z siebie tyle, ile byłam w stanie.

Największym wyzwaniem była dla mnie finałowa aria „Pace, pace mio Dio” Giuseppe Verdiego z kostiumem i grą aktorską. Dopiero w nocy z piątku na sobotę myślałam nad reżyserią. Z reguły potrzebuję więcej czasu na stworzenie postaci od A do Z, jednak w tym przypadku tego czasu nie było za wiele. W większości była to moja improwizacja. Mam nadzieję, że podołałam. 

Aleksandra Blanik w III etapie V Międzynarodowego Konkursu im. Adama Didura © Karol Fatyga
Aleksandra Blanik w III etapie V Międzynarodowego Konkursu im. Adama Didura © Karol Fatyga

Iryna Haich (mezzosopran), III Nagroda

Podczas tego konkursu czułam trochę mniejszy stres, ponieważ wcześniej brałam już udział w podobnym wydarzeniu – Międzynarodowym Konkursie Sztuki Wokalnej im. Ady Sari. To był mój pierwszy duży konkurs, kiedy jeszcze nie wiedziałam, jak wszystko wygląda od środka – nawet pod względem organizacyjnym, gdzie się kierować i ile potrzeba na wszystko czasu. Tutaj było podobnie, ale już wiedziałam czego oczekiwać. To dawało mi poczucie równowagi i bezpieczeństwa. Niemniej jednak, ten konkurs wymagał dużego wysiłku – trzeba było naprawdę mądrze rozłożyć swoje siły.

Iryna Haich w III etapie V Międzynarodowego Konkursu im. Adama Didura © Karol Fatyga
Iryna Haich w III etapie V Międzynarodowego Konkursu im. Adama Didura © Karol Fatyga

Konieczność śpiewania samych arii operowych może być trudniejsza, jeśli ktoś nie ma odpowiedniego repertuaru. Mieliśmy dokładnie określoną listę na każdy etap. Dla mnie prezentowanie wyłącznie arii operowych jest łatwiejsze niż wykonywanie zestawu aria, pieśń i utwór sakralny. Taka kombinacja wymaga bardzo szybkiej zmiany nastroju oraz przestrzeni interpretacyjnej i stylistycznej. W operze – w zależności od kompozytora – wszystko odbywa się na większą skalę, w większej przestrzeni, atmosferę buduje się inaczej.

Analizując swój repertuar konkursowy, szczególnie II etap z arią Eriki z opery „Vanessa” Samuela Barbera („Must the winter come so soon”), zauważyłam, że budowa tego utworu przypomina małą opowieść, etiudę lub wypowiedź aktora tak, jak w teatrze dramatycznym. To taka mała historia, którą określiłabym jako kameralną. Mam nadzieję, że udało mi się dodać odrobinę tej atmosfery.

Iryna Haich w III etapie V Międzynarodowego Konkursu im. Adama Didura © Karol Fatyga
Iryna Haich w III etapie V Międzynarodowego Konkursu im. Adama Didura © Karol Fatyga

Byłam bardziej skoncentrowana na sobie. Ale jeśli zdarzało mi się oderwać od myśli o własnym muzykowaniu, to postrzegałam konkurs oraz jego organizację jako wydarzenie, pełne troskliwych gospodarzy. Atmosfera była naprawdę dobra i zawsze mogłam liczyć na pomoc, jeśli tylko czegoś potrzebowałam. Zdaję sobie sprawę, jak ogromną pracę by wszystko przebiegało sprawnie wykonuje wiele osób. I korzystałam z tej życzliwości. Z nagród, które zdobyłam, jestem przeszczęśliwa i one motywują mnie do dalszego rozwoju i dalszych artystycznych wyzwań.

Kamila Dutkowska (sopran), wyróżnienie

Przede wszystkim ze względu na repertuar to jeden z trudniejszych konkursów. Mieliśmy do wykonania osiem arii, z czego obowiązkowy był utwór Mozarta i aria z opery powstałej w XX wieku. W finale z orkiestrą mieliśmy do wyboru arie z określonej listy, a zawierała ona utwory wymagające świetnej techniki wokalnej, ale także artystycznej dojrzałości emocjonalnej.

Jestem zakochana w pieśniach, lecz nie jestem wielbicielką wykonywania ich na konkursach wraz z ariami operowymi. Zdecydowanie bardziej wolę wykonywać taki repertuar podczas kameralnych recitali czy specjalnych wieczorów Liederabend tak, żeby można zaprezentować cały cykl, a nie tylko pojedyncze utwory.

Kamila Dutkowska w III etapie V Międzynarodowego Konkursu im. Adama Didura © Karol Fatyga
Kamila Dutkowska w III etapie V Międzynarodowego Konkursu im. Adama Didura © Karol Fatyga

Inaczej śpiewa się cykl pieśni w całości, inaczej różne, pojedyncze pieśni, a jeszcze inaczej arie i pieśni – jedna po drugiej. Wykonując cały cykl artysta ma możliwość zabrania słuchaczy w metafizyczną podróż, której ścieżki wyznaczył sam kompozytor. Ta muzyczna wyprawa jest bardzo bezpieczna, dobrze zaplanowana i zazwyczaj uprzednio sprawdzona przez innych podróżników. Natomiast aria sama w sobie stanowi jedynie niewielki fragment całości – jeden emocjonalny, popisowy statement bohatera opery.

Przeplatanie arii pieśniami (i na odwrót) oczywiście może stanowić pewnego rodzaju urozmaicenie podczas recitalu czy konkursu. Ja jednak pozostanę przy swoich preferencjach i bardzo cieszę się, że niektóre konkursy organizują dodatkowo coś w rodzaju turnieju pieśniarskiego, gdzie uczestnicy zobowiązani są do zaprezentowania całego cyklu pieśni. 

Kamila Dutkowska w III etapie V Międzynarodowego Konkursu im. Adama Didura © Karol Fatyga
Kamila Dutkowska w III etapie V Międzynarodowego Konkursu im. Adama Didura © Karol Fatyga

Wszyscy razem bardzo się wspieraliśmy. Mówię tutaj ze strony mocnej, kobiecej reprezentacji, ponieważ rzeczywiście dziewczyny zdominowały tę edycję konkursu. Czerpię wielką przyjemność z faktu, że jako młoda śpiewaczka mogę tworzyć przyszłość teatru operowego, gdzie kobiety nie tylko przestały rywalizować między sobą, lecz teraz wspierają się, doradzają sobie wzajemnie, a także sprzeciwiają się niesprawiedliwości, mobbingowi oraz innym przemocowym praktykom przez wiele lat niemożliwym do pokonania w różnych instytucjach kulturalnych.

Jeśli chodzi o samą organizację, to Opera Śląska stanęła naprawdę na najwyższym poziomie- mieliśmy wsparcie o każdej porze dnia i nocy. Oprócz tego kolejne niezwykłe kobiety: garderobiane, inspicjentki, asystentki, fryzjerki, mejkapistki i wiele, wiele innych pomocnych, wrażliwych ludzi. Z całego serca Wam dziękuję!

Monika Radecka (sopran), wyróżnienie

Będę cudownie i bardzo długo wspominać cały tydzień konkursowy, pełen emocji i muzycznych uniesień. Atmosfera oraz organizacja konkursu była wspaniała! Poznałam cudownych ludzi, muzyków, którzy stali się nową inspiracją… To wielka radość dla mnie, że zostałam doceniona. Dostanie się do finału i otrzymanie wyróżnienia na tak prestiżowym konkursie, przy tak wielkiej konkurencji utwierdza mnie w przekonaniu że warto ciągle pracować oraz nigdy się nie poddawać.

Monika Radecka w III etapie V Międzynarodowego Konkursu im. Adama Didura © Karol Fatyga
Monika Radecka w III etapie V Międzynarodowego Konkursu im. Adama Didura © Karol Fatyga

Najbardziej wymagający był dla mnie finał ponieważ trzeba było w nim tak naprawdę wystąpić dwa razy, dwa razy bardzo zmobilizować i pokonać ogromną tremę i stres, który nie dotyka mnie osobiście aż tak bardzo podczas spektakli. Konkursy są wyjątkowo stresujące, bo każdy dźwięk jest oceniany i ma wpływ na wynik końcowy. Ale taki nasz zawód, jesteśmy ciągle oceniani i trzeba do tego przywyknąć.

Monika Radecka w III etapie V Międzynarodowego Konkursu im. Adama Didura © Karol Fatyga
Monika Radecka w III etapie V Międzynarodowego Konkursu im. Adama Didura © Karol Fatyga

W konkursie nie brakowało mi pieśni, ponieważ jedna z arii w pierwszym etapie oraz aria Mozarta w drugim służyły jako weryfikacja wokalnej techniki, jakości oraz klasy śpiewania.

Filip Rutkowski (bas), wyróżnienie

Myślę, że był to najtrudniejszy konkurs, w jakim do tej pory brałem udział. Repertuar był bardzo ściśle określony i obejmował arie operowe z różnych okresów, dlatego niektóre utwory przygotowywałem specjalnie pod ten konkurs. Stres dodatkowo potęgowała świadomość rywalizacji ze wspaniałymi śpiewakami. Większość moich koleżanek i kolegów prezentowała naprawdę wysoki międzynarodowy poziom.

Filip Rutkowski w III etapie V Międzynarodowego Konkursu im. Adama Didura © Karol Fatyga
Filip Rutkowski w III etapie V Międzynarodowego Konkursu im. Adama Didura © Karol Fatyga

Konkurs pod względem organizacyjnym był wspaniały. Czuliśmy się maksymalnie zaopiekowani od I etapu do ostatniego koncertu laureatów, co pozwalało na skupieniu się w pełni na dostarczeniu jak najlepszych wykonań. Jestem bardzo szczęśliwy, że zdecydowałem się wziąć udział w konkursie i wszystkim młodym śpiewakom polecam jak najczęstsze uczestniczenie w tego typu wydarzeniach, ponieważ jest ogromna szansa na to, że ktoś z grona jury czy osób, które przyglądają się konkursowi, doceni nasz talent i zaoferuje nam współpracę, co dla młodych osób dopiero poszukujących pracy jest bardzo ważne.

Filip Rutkowski w III etapie V Międzynarodowego Konkursu im. Adama Didura © Karol Fatyga
Filip Rutkowski w III etapie V Międzynarodowego Konkursu im. Adama Didura © Karol Fatyga

Sondra Radvanovsky, Piotr Beczała i Erwin Schrott w „Tosce” w X Jubileuszowym Koncercie Charytatywnym „Muzyka czyni cuda!” w Gdańsku

Pomysłodawcą inicjatywy „Muzyka czyni cuda” jest prof. Piotr Czauderna, przewodniczący głównego organizatora koncertu, Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom Chirurgicznie Chorym. Podczas poprzednich edycji wystąpiły tak wielkie gwiazdy operowe jak m. in.: Thomas Hampson, Juan Diego Flórez, José Cura, Simone Kermes, Vivica Genaux i Vesselina Kasarova.

Niezapomniany występ w 2018 roku dał Erwin Schrott, Sondra Radvanovsky po raz pierwszy przyjechała w 2019 roku. Pierwszy raz w ramach cyklu „Muzyka czyni cuda!” pojawi się Piotr Beczała, polski tenor o międzynarodowej sławie. Piotr Beczala i Sondra Radvanovsky wystąpią także 21 listopada 2024 roku w Narodowym Forum Muzyki we Wrocławiu.

W Gdańsku Sondra Radvanovsky (Tosca), Piotr Beczała (Cavaradossi) i Erwin Schrott (Scarpia) wykonają koncertowo dzieło Pucciniego, a Orkiestrą Polskiej Filharmonii Bałtyckiej zadyryguje Gianluca Marciano. Dochód z koncertu przeznaczony zostanie na wyposażenie medyczne dla Kliniki Chirurgii i Urologii Dzieci i Młodzieży Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

Polska Filharmonia Bałtycka © domena publiczna
Polska Filharmonia Bałtycka © domena publiczna

Zysk ze sprzedaży biletów corocznie przekazywany jest na zakup aparatury medycznej. Mecenasem Głównym Wydarzenia jest ENERGA. ORFEO Fundacja im. Bogusława Kaczyńskiego jest jednym z patronów medialnych tego wydarzenia.

„Puccini in Love”. Aleksandra Kurzak i Roberto Alagna w Poznaniu i Warszawie

Roberto Alagna i Aleksandra Kurzak są parą także w życiu prywatnym. W 2012 roku Aleksandra Kurzak śpiewała Adinę w „Napoju miłosnym” Gaetana Donizettiego na deskach Royal Opera House Covent Garden w Londynie. Nemorina w tym przedstawieniu kreował Roberto Alagna, cieszący się międzynarodową renomą francuski tenor włoskiego pochodzenia. Śpiewacy zakochali się w sobie i trzy lata później wzięli ślub. Ich córka Malèna, dziś już nastolatka, myśli, by pójść w ślady rodziców. Na scenach międzynarodowych często występują razem, w Polsce w 2024 roku zaśpiewali wspólnie w „Tosce” w Operze Wrocławskiej, spektakl został zarejestrowany i jako pierwsza polska rejestracja spektaklu operowego pokazywana jest w Multikinach w całej Polsce.

W listopadzie 2024 roku obchodzimy 100. rocznicę śmierci Giacomo Pucciniego, jednego z najwybitniejszych kompozytorów operowych. W 2018 roku nakładem Sony Classical ukazała się pierwsza wspólna płyta Aleksandry Kurzak i Roberta Alagni, zatytułowana „Puccini in Love”. Zawiera ona wybór największych duetów miłosnych z takich oper jak „Cyganeria”, „Tosca”, „Madama Butterfly”, „Manon Lescaut”, a także z rzadziej wykonywanych dzieł takich jak „Dziewczyna z Dzikiego Zachodu”, „Jaskółka”, czy „Płaszcz”. Orkiestrę Sinfonia Varsovia poprowadził Riccardo Frizza.

Okładka płyty „Puccini in Love” © Sony Classical
Okładka płyty „Puccini in Love” © Sony Classical

„Puccini in Love” to także tytuł dwóch koncertów Aleksandry Kurzak i Roberto Alagni w Polsce. Światowej sławy śpiewacy wystąpią w dwóch koncertach w Polsce: 19 października 2024 roku w Auli UAM w Poznaniu oraz 21 października 2024 roku w Filharmonii Narodowej w Warszawie. Wybitni artyści zabiorą słuchaczy w muzyczną podróż przez arcydzieła mistrza opery Pucciniego. W programie usłyszymy fragmenty czterech sztandarowych dzieł tego kompozytora: „Toski”, „Madamy Butterfly”, „Cyganerii” i „Manon Lescaut”.

Na fortepianie towarzyszyć im będzie Marek Ruszczyński, którego warszawska publiczność mogła poznać podczas koncertu „Tribute to Puccini”, zamykającym 24. edycję festiwalu „Ogrody Muzyczne”, w Pawilonie Koncertowym na Dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie wystąpili Iwona Sobotka i David Baños.

Wydarzenie organizuje agencja ProMusica.

Opowieść o bogach i wojnie. Premiera „Nabucca” w Operze Wrocławskiej

„Nabucco” to trzecia opera napisana przez Giuseppe Verdiego, ale pierwsza, która okazała się jego wielkim sukcesem. To powodzenie trwa do dziś i jest to jedno z najczęściej wystawianych dzieł Mistrza z Buseto. Co ciekawe, jest to opera przede wszystkim o żądzy władzy, wątek miłosny jest zarysowany pobocznie. Poprzez opowieść zniewolonego narodu Judejczyków kompozytor ukazał historię, która może zdarzyć się zawsze i wszędzie, wojny rozgrywają się także teraz.

Tomasz Kuk (Ismael) i Karina Skrzeszewska (Abigaille) © Dariusz Gdesz
Tomasz Kuk (Ismael) i Karina Skrzeszewska (Abigaille) © Dariusz Gdesz

Tym tropem poszedł reżyser Tomasz Janczak, dla którego jest to już trzecia realizacja „Nabucca”. We wrocławskim spektaklu, podejście inscenizacyjne jest dość tradycyjne. Nie jest to jednak kolejna, piękna, ale nic nie wnosząca produkcja. Dosłownie poraża finałowa scena tego przedstawienia, która jest jakoby zapowiedzią tego, co może się w przyszłości wydarzyć i co się niestety dzieje. Na projekcjach wyświetlono bowiem obrazy wojny z różnych czasów, a także portrety dyktatorów, obok Hitlera i Stalina nagle pojawiła się podobizna Putina. To bardzo odważny zabieg i ważny głos w sprawie inwazji na Ukrainę, po raz pierwszy chyba podejmujący ten bolesny temat w polskim teatrze operowym. Ale to także tłumaczy, dlaczego autor inscenizacji przyjął tak klasyczny klucz. Wojna jest uniwersalna, „Nabucco” to także opowieść o bogach i zabijaniu kultury ciemiężonego narodu, tu poprzez religię.

Karina Skrzeszewska (Abigaille), Tomasz Kuk (Ismael) i Jadwiga Postrożna (Fenena) © Dariusz Gdesz
Karina Skrzeszewska (Abigaille), Tomasz Kuk (Ismael) i Jadwiga Postrożna (Fenena) © Dariusz Gdesz

Piękna, przytłaczająca monumentalnością scenografia Mariusza Napierały dobrze ilustruje dramat Żydów. Pełne przepychu są kostiumy Małgorzaty Słoniowskiej, ciekawą reżyserię światła zaproponował Marcin Nogas. Ono też jest duszne, tak jakby dla Izraelitów przestało świecić słońce. Bardzo podobało mi się rozwiązanie słynnego kwartetu z II aktu, tu promień pada kolejno na dołączających się do śpiewu solistów.

Mikołaj Zalasiński (Nabucco) i Karinma Skrzeszewska (Abigaille) © Dariusz Gdesz
Mikołaj Zalasiński (Nabucco) i Karinma Skrzeszewska (Abigaille) © Dariusz Gdesz

Od strony muzycznej spektakl był znakomity. Wspaniale zaśpiewała morderczą partię Abigaille Karina Skrzeszewska, nie bojąc się używać mięsistych dźwięków piersiowych, doskonale brzmiąc w górach i skutecznie przebijając się głosem w scenach zbiorowych. Ta rola uchodzi za jedną z tzw. partii przeklętych, mogącą, jeśli niewłaściwie się ją zaśpiewa zniszczyć głos. Skrzeszewska wykonała ją bardzo swobodnie, operując także różnymi odcieniami interpretacji, jak inna jest Abigaille w dramatycznym wejściu I aktu, jak różni się jej finałowa aria śmierci, którą artystka wykonała miękko i wzruszająco. Demonicznym Nabucciem był Mikołaj Zalasiński, który z tą partią mierzy się regularnie. Artysta nie boi się używać ostrych środków aktorskiego wyrazu i tworzy pełnokrwistą Verdiowską kreację.

Mikołaj Zalasiński jako Nabucco © Dariusz Gdesz
Mikołaj Zalasiński jako Nabucco © Dariusz Gdesz

Bas Grzegorza Szostaka w partii Zachariasza rozwijał się w miarę trwania spektaklu, choć na początku wydawał się lekko niedysponowany. To bohaterska postać, ale w wielu miejscach pełna liryzmu, co artysta potrafił wyrazić wokalnie i aktorsko. Słabiej muzycznie zarysowane są partie Izmaela (bardzo dobra forma Tomasza Kuka) oraz Feneny (pełna wokalnego dramatyzmu Jadwiga Postrożna).

Grzegorz Szostak (Zachariasz) © Dariusz Gdesz
Grzegorz Szostak (Zachariasz) © Dariusz Gdesz

Ale jednym z najważniejszych bohaterów jest także chór, prawie cały czas obecny na scenie. Nigdy później w swojej operowej twórczości Verdi nie rozwinie tak kompleksowo jego roli. I świetnie zabrzmiał Chór Opery Wrocławskiej przygotowany przez Annę Grabowską-Borys, za przygotowanie chóru dziecięcego odpowiedzialna była Liliana Jędrzejczak. Artyści śpiewali wyraziście i mocno, a gdy trzeba potrafili też wzmocnić dynamikę występu pięknym frazowaniem piana.

Chór Opery Wrocławskiej w premierze „Nabucca" © Dariusz Gdesz
Chór Opery Wrocławskiej w premierze „Nabucca” © Dariusz Gdesz

Bardzo dobrze grała orkiestra pod dyrekcją Giorgio Crociego, który od 2023 roku jest pierwszym dyrygentem gościnnym Opery Wrocławskiej. To pierwsza premiera operowa przygotowana i zadyrygowana przez Maestra, który wcześniej poprowadził słynną, sfilmowaną „Toskę” z udziałem Aleksandry Kurzak i Roberto Alagni, partię barona Scarpii kreował w tym przedstawieniu właśnie Mikołaj Zalasiński. Croci to artysta doskonale czujący operę, muzycy orkiestry pod jego batutą dosłownie śpiewali, było to wykonanie pełne dynamiki i mocy.

Barokowa feeria w Warszawie. Premiera opery „Giulio Cesare” Georga Friedricha Händla w Warszawskiej Operze Kameralnej

Tej jesieni już po raz dwunasty odbywa się nad Wisłą Festiwal Oper Barokowych, organizowany przez Warszawską Operę Kameralną. Trwająca ponad dwa miesiące impreza wypełniona jest – jak mówi dyrektorka WOK, Alicja Węgorzewska-Whiskerd –spektaklami operowymi, koncertami i recitalami, których istotnym elementem będzie ukazanie oddziaływania muzyki baroku na kompozycje tworzone w czasach nam bliższych, w szczególności na muzykę XX wieku.

Yuriy Mynenko (Giulio Cesare) © Krzysztof Durkiewicz
Yuriy Mynenko (Giulio Cesare) © Krzysztof Durkiewicz

Do wyróżniających się punktów tegorocznego festiwalu należą z pewnością cztery spektakle nowej inscenizacji opery Georga Friedricha Händla „Giulio Cesare” (HWV 17). Reżyserem i autorem inscenizacji warszawskiego przedstawienia jest Włodzimierz Nurkowski, a kierownikiem muzycznym – Adam Banaszak, który debiutuje w tej roli w teatrze w Alei Solidarności.

Dorota Szczepańska (Kleopatra) © Grzegorz Bargieł
Dorota Szczepańska (Kleopatra) © Grzegorz Bargieł

Dzieło Händla zostało ukończone w 1724 roku i skomponowane dla Królewskiego Teatru Haymarket. Twórcą libretta był Nicola Francesco Haym. W programie warszawskiej premiery „Giulio Cesare” czytamy: Jaka jest więc ta muzyka, którą skomponował Haendel? Różnorodna, teatralnie celowa i celna, samodzielnie doskonała i jednocześnie najściślej stopiona z dramaturgią. To jedna z pereł literatury muzycznej baroku. Przy tym klejnot wymagający odpowiedniego oszlifowania, tak, aby lśnił blaskiem jak najjaśniejszym. Oczekiwania wobec wykonawców są więc bardzo wysokie: właściwie każda z ról obliguje śpiewaka lub śpiewaczkę do wykorzystania w pełni swoich umiejętności wokalnych i aktorskich, ukazania skrajnych emocji – czasem szyderstwa, wybuchu gniewu, ale też smutku czy miłosnego spełnienia.

Artur Janda (Achilla) i Artur Plinta (Tolomeo) © Grzegorz Bargieł
Artur Janda (Achilla) i Ray Chenez (Sesto) © Grzegorz Bargieł

Do warszawskiego przedstawienia „Giulio Cesare” zaangażowano dwie bardzo dobre obsady. W pierwszym spektaklu udział wzięli gościnnie trzej znakomici śpiewacy o światowej renomie i na co dzień występujący w teatrach operowych Europy, Stanów Zjednoczonych i Australii. Tytułową rolę Cezara wykonał ukraiński kontratenor Yuriy Mynenko, Sesta zaśpiewał Amerykanin Ray Chenez, natomiast rola Tolomea przypadła altowi, Nicholasowi Tamagni. Obok nich pojawili się na scenie: Dorota Szczepańska jako Kleopatra, Joanna Motulewicz jako Kornelia, Artur Janda – Achilla, Łukasz Górczyński – Curio i Artur Plinta – Nireno. I, jak powiedział po premierze jeden z widzów, była to „obsada marzeń”. Artyści ujęli publiczność wokalną wirtuozerią, świetnym poprowadzeniem postaci i emocjonalną głębią.

Joanna Motulewicz (Kornelia) © Grzegorz Bargieł
Joanna Motulewicz (Kornelia) © Grzegorz Bargieł

W świetnym tempie poprowadził też Orkiestrę Instrumentów Dawnych WOK Adam Banaszak. Wielobarwna, wyrazista i przykuwająca uwagę była także bez wątpienia inscenizacja Włodzimierza Nurkowskiego, będąca niebanalną i odważną grą z konwencjami. Motywy nawiązujące do czasów antycznych Egiptu i Imperium Rzymskiego przeplatały się tu z symbolami współczesnej kultury popularnej. Starożytni bohaterowie, których znamy z mitologii i podręczników historii, w kostiumach herosów współczesnej wyobraźni: Edwarda Nożycorękiego, Assasina Creeda czy choćby Diuny. Unoszący się nad wszystkim powiew erotycznego pożądania, zemsty i umocnienia władzy, walki i śmierci z krwią na dłoniach podkreślał mocny charakter spektaklu.

Yuriy Mynenko (Giulio Cesare) i Dorota Szczepańska (Kleopatra) © Grzegorz Bargieł
Yuriy Mynenko (Giulio Cesare) i Dorota Szczepańska (Kleopatra) © Grzegorz Bargieł

Premiera zakończyła się jak najbardziej zasłużoną długą owacją dla wszystkich wykonawców i całego zespołu przygotowującego inscenizację. A Warszawska Opera Kameralna zyskała kolejny mocny punkt w swoim repertuarze. Oby regularnie do niego wracano!

„Giulio Cesare” w Warszawskiej Operze Kameralnej  © Grzegorz Bargieł
„Giulio Cesare” w Warszawskiej Operze Kameralnej © Grzegorz Bargieł

Magdalena Lucjan triumfatorką prestiżowego Konkursu Wokalnego „Neue Stimmen”

Międzynarodowy Konkurs Wokalny „Neue Stimmen” („Nowe Głosy”) został założony w 1987 roku z inicjatywy Liz Mohn i Fundacji Liz Mohn przy wsparciu Augusta Everdinga w celu promowania młodych talentów operowych. To wydarzenie uznawane jest za jedno z najważniejszych inicjatyw dla młodych śpiewaków operowych i dla wielu okazało się początkiem wielkiej kariery międzynarodowej. Konkurs organizowany jest co dwa lata w Gütersloh w Niemczech, przy wsparciu Fundacji Bertelsmann Stiftung.

Laureatami „Neue Stimmen” byli tak wielcy artyści jak Nathalie Stutzmann, Vesselina Kasarova, René Pape, Michael Volle, Eteri Gvazava, Franco Fagioli, Maxim Mironov, Marina Rebeka, Olga Bezsmertna, Nicole Car, Nadine Sierra, Emily D’Angelo, Elsa Dreisig czy w ostatnich latach Long Long i Slávka Zámečníková, którzy także nagrodzeni zostali podczas Międzynarodowego Konkursu Wokalnego im. Stanisława Moniuszki. W gronie laureatów byli także Polacy. W pierwszej edycji w 1987 roku 3. miejsce zajął Andrzej Dobber, w drugiej pierwsza nagroda trafiła do Izabeli Łabudy.

Magdalena Lucjan i Alejandro Baliñas Vieites © Besim Mazhiqi
Magdalena Lucjan i Alejandro Baliñas Vieites © Besim Mazhiqi

W gronie jury znalazły się wielkie osobistości świata opery: artyści i menedżerowie teatrów. Przewodniczącym jury był Dominique Meyer (Teatro alla Scala), a pozostałymi oceniającymi byli: Brian Dickie (Chicago Opera Theater), Juan Francisco Gatell (tenor), Samuel Gelber (Washington National Opera), Sophie Joyce (Opéra National de Paris), Sophie de Lint (Dutch National Opera), Bernd Loebe (Opera Frankfurt), Ricarda Merbeth (sopran), Christoph Seuferle (Deutsche Oper Berlin), Elisabeth Sobotka (Staatsoper Unter den Linden), Evamaria Wieser (Salzburger Festspiele / Lyric Opera of Chicago). W ostatnim etapie obecnej edycji konkursu w finałowych przesłuchaniach udział wzięło ośmioro śpiewaków. Finalistom towarzyszyła Filharmonia Duisburgska pod dyrekcją Jonathana Darlingtona.

Magdalena Lucjan w gali finałowej „Neue Stimmen 2024” © Besim Mazhiqi
Magdalena Lucjan w gali finałowej „Neue Stimmen 2024” © Besim Mazhiqi

I nagrodę w kategorii głosów żeńskich otrzymała Magdalena Lucjan, zastępując chorą sopranistkę Martinę Russomanno, która według punktacji znalazła się w finale tuż przed nią. II nagrodę (15 000 EUR) zdobyła Anita Monserrat (mezzosopran, Wielka Brytania), III (5 000 EUR) – ex aequo – Teona Todua (sopran, Ukraina) oraz Seray Pinar (mezzosopran, Turcja). Magdalena Lucjan, Teona Todua i Zuzanna Nalewajek (mezzosopran) były lub są uczestniczkami Akademii Operowej – Programu Kształcenia Młodych Talentów przy Teatrze Wielkim – Operze Narodowej, działającego od 2011 roku pod przewodnictwem Beaty Klatki.

W kategorii głosów męskich zwyciężył Alejandro Baliñas Vieites (bas, Hiszpania), II i III miejsce otrzymało dwóch barytonów ze Stanów Zjednoczonych: Trevor Haumschilt-Rocha oraz Finn Sagal. Przewodniczący jury Dominique Meyer i Evamaria Wieser ufundowali nagrodę prywatną dla Iana Ruckera (baryton, Stany Zjednoczone).

Transmisja finału „Neue Stimmen 2024” na OperaVision

Galę finałową i ceremonię wręczenia nagród transmitowano na żywo poprzez platformę OperaVision, zapis można obejrzeć do 11 kwietnia 2025 roku.

Magdalena Lucjan

Magdalena Lucjan jest absolwentką Uniwersytetu MUK (Musik und Kunst Privatuniversität der Stadt Wien), gdzie studiowała pod kierunkiem prof. Melby Ramos. Od 2022 roku jest uczestniczką Akademii Operowej przy Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie. Zadebiutowała w Szwajcarii jako Clorinda w „Kopciuszku” Gioachino Rossiniego na Ticino Musica Festival pod kierownictwem muzycznym Umberto Finazzi i w inscenizacji Daniele Piscopo. W grudniu 2022 roku Magdalena zaśpiewała role Duszka Piaskowego i Duszka Rosy w „Jasiu i Małgosi” Engelberta Humperdincka w Schlosstheater Schönbrunn w Wiedniu, w grudniu 2023 roku zaśpiewała rolę Małgosi w tej samej produkcji. Jest stypendystką Julian Cochran Foundation i firmy SCM. W czerwcu 2023 roku wykonała po raz pierwszy pieśni z cyklu „Night Scenes” Juliana Cochrana w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego. W sierpniu 2023 roku z towarzyszeniem pianistki Gabrieli Lasoty – Cierniak wystąpiła także w performansie artystycznym w warszawskiej Hali Koszyki. We wrześniu 2023 roku była zwyciężczynią II Międzynarodowego Konkursu Muzycznego im. Karola Szymanowskiego w Katowicach w kategorii „Głos”.

Dominique Meyer, przewodniczący jury, Magdalena Lucjan, Liz Mohn, założycielka konkursu i przewodnicząca zarządu Fundacji Liz Mohn oraz Alejandro Baliñas Vieites  © Besim Mazhiqi
Dominique Meyer, przewodniczący jury, Magdalena Lucjan, Liz Mohn, założycielka konkursu i przewodnicząca zarządu Fundacji Liz Mohn oraz Alejandro Baliñas Vieites © Besim Mazhiqi

Polscy artyści na świecie: Szymon Mechliński śpiewa Walentego w „Fauście” w Canadian Opera Company w Toronto

Reżyserką „Fausta” Charlesa Gounoda w Canadian Opera Company jest Amy Lane. Scenografię i kostiumy do spektaklu zaprojektowała Emma Ryott. Choreografię przygotowuje Tim Claydon. Kierownictwo muzyczne spektaklu objął Johannes Debus. Spektakle zaplanowano na 11, 13, 16, 18, 24, 26 października i 2 listopada 2024 roku.

Polskiemu barytonowi Szymonowi Mechlińskiemu na scenie towarzyszyć będą m. in. światowej sławy bas-baryton Kyle Ketelsen (Mefistofeles), Guanqun Yu i Ariane Cossette (Małgorzata), Alex Hetherington (Siebel) i Megan Latham (Marta), a w roli tytułowej wystąpi chiński tenor Long Long, który wykonaniem „arii z kurantem” ze „Strasznego Dworu” Stanisława Moniuszki wywalczył III nagrodę na X Międzynarodowym Konkursie Wokalnym im. Stanisława Moniuszki w Warszawie w 2019 roku. W kwietniu i czerwcu 2024 roku w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej wykonywał on partię Rudolfa w „Cyganerii” Giacoma Pucciniego.

Kyle Ketelsen jako Mefistofeles i Long Long jako Faust w nowej produkcji Canadian Opera Company © Michael Cooper
Kyle Ketelsen jako Mefistofeles i Long Long jako Faust w nowej produkcji Canadian Opera Company © Michael Cooper

Szymon Mechliński jest także laureatem II nagrody i nagrody im. Bogusława Kaczyńskiego dla najlepszego polskiego głosu na XI Międzynarodowym Konkursie Wokalnym im. Stanisława Moniuszki w 2022 roku. Ma za sobą entuzjastycznie przyjęte debiuty na takich scenach, jak Dutch National Opera & Ballet w Amsterdamie, Teatro Regio di Parma, Teatro Massimo di Palermo, w Fińskiej Operze Narodowej w Helsinkach czy na Festiwalu w Glyndebourne.

„Faust” w Opera Company. Long Long (Faust) i  Guanqun Yu (Małgorzata) © Michael Cooper
„Faust” w Opera Company. Long Long (Faust) i Guanqun Yu (Małgorzata) © Michael Cooper

W grudniu 2024 roku Mechliński zadebiutuje na deskach Teatro Real w Madrycie, gdzie wykona rolę Lorda Guglielma Cecila w „Marii Stuardzie” Gaetana Donizettiego, natomiast w maju 2025 roku na scenie Opera National de Bordeaux wcielać się będzie w Don Pizarra w „Fideliu” Ludwiga van Beethovena. W lutym 2025 roku wystąpi w roli Paolo Albianiego w wielce oczekiwanej premierze „Simona Boccanegry” Giuseppe Verdiego w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie. Główne role w spektaklu zaśpiewają m. in. Sebastian Catana (Simon Boccanegra), Rafał Siwek (Jacopo Fiesco) oraz Gabriela Legun (Amelia Grimaldi).

„Opera Lwowska dla Adama Didura”. Niezwykłe wydarzenie towarzyszące V Międzynarodowemu Konkursowi Wokalistyki Operowej im. Adama Didura

Jednym z wydarzeń towarzyszących V Międzynarodowemu Konkursowi Wokalistyki Operowej im. Adama Didura będzie niezwykły koncert „Opera Lwowska dla Adama Didura”To wyjątkowa okazja, by uczcić 150. rocznicę urodzin legendarnego basa wszech czasów.

Adam Didur, światowej sławy artysta, solista Metropolitan Opera, którego niezwykła kariera rozpoczęła się we Lwowie, a zakończyła w Bytomiu, jest centralną postacią tego wydarzenia. Koncert będzie hołdem dla jego nieśmiertelnego dorobku, a także dla dwóch innych wybitnych polskich artystów związanych z nim zarówno poprzez Lwów, jak i słynną Metropolitan Opera – Marcelli Sembrich-Kochańskiej i Ignacego Jana Paderewskiego.

Adam Didur, Marcella Sembrich-Kochańska i Ignacy Jan Paderewski © domena publiczna, Wikimedia Commons
Adam Didur, Marcella Sembrich-Kochańska i Ignacy Jan Paderewski © domena publiczna, Wikimedia Commons

Marcella Sembrich-Kochańska, należąca do złotej dziesiątki największych sopranistek w historii Metropolitan Opera, wielokrotnie występowała u boku Adama Didura, tworząc z nim niezapomniane kreacje operowe. Z kolei Ignacy Jan Paderewski zapisał się na kartach historii jako autor jedynej polskiej opery, która kiedykolwiek została wystawiona w Metropolitan Opera – „Manru”. Ta wielka trójka artystów, połączona przez historię i nowojorską scenę operową, odegrała kluczową rolę w kształtowaniu kultury muzycznej swoich czasów.

W programie koncertu „Opera Lwowska dla Adama Didura” znajdą się utwory Ignacego Jana Paderewskiego („Fantazja Polska Op.19”, „Marsz Cyganów” z opery „Manru”), Fryderyka Chopina (Życzenie”), Stanisława Ludkewycza („Cztery pieśni na głos i orkiestrę kameralną oraz arie z oper Gioachina Rossiniego i Wolfganga Amadeusza Mozarta.

Wystąpią: Sofia Soloviy (sopran), Volodymyr Shynkarenko (bas), Orkiestra Kameralna Lwowskiej Filharmonii Narodowej oraz Chór Opery Śląskiej w Bytomiu. Na fortepianie zagra Marianna Humetska, a zadyryguje Volodymyr Syvokhip. Reżyserem jest Vasyl Vovkun, Dyrektor Generalny i Artystyczny Opery Lwowskiej, jeden z jurorów odbywającego się w Bytomiu V Międzynarodowego Konkursu Wokalistyki Operowej im. Adama Didura.

Wydarzenie organizowane jest przez Polsko-Ukraińską Fundację im. Ignacego Jana Paderewskiego we współpracy z Lwowskim Narodowym Akademickim Teatrem Opery i Baletu im. Salomei Kruszelnickiej oraz Operą Śląską. Bezpłatne wejściówki można odbierać w kasie biletowej Opery Śląskiej.

Koncert „Opera Lwowska dla Adama Didura” odbędzie się 11 października 2024 roku w Sali Koncertowej im. Adama Didura w Operze Śląskiej w Bytomiu.