Finalną listę uczestników I etapu XIX Konkursu Chopinowskiego poznamy dopiero po eliminacjach. W tym roku zakwalifikowano do nich 171 artystów reprezentujących 28 państw. Nadesłano ponad 600 zgłoszeń, to rekordowa liczba w historii Konkursu Chopinowskiego, poprzednio zgłosiło się 500 pianistów. Na czele Komisji Kwalifikacyjnej stanął prof. Wojciech Świtała.
Eliminacje odbędą się w Sali Kameralnej Filharmonii Narodowej w Warszawie w dniach 23 kwietnia – 4 maja 2025 roku. W jury zasiądą tak znani artyści jak: Ludmil Angelov, Nikolai Demidenko, Krzysztof Jabłoński, Kevin Kenner, Marc Laforêt, Alberto Nosè, Piotr Paleczny, Ewa Pobłocka oraz Katarzyna Popowa-Zydroń, a przewodniczył im będzie Wojciech Świtała. Komisja wybierze ok. 80 uczestników, którzy w październiku 2025 roku wezmą udział w XIX Konkursie Chopinowskim.
Dopuszczono zwycięzców innych prestiżowych konkursów, w tym 53. Ogólnopolskiego Konkursu Chopinowskiego, który odbył się w lutym 2025 roku. Jego laureaci, Mateusz Dubiel i Krzysztof Wierciński (I i II miejsce) już są zakwalifikowani do październikowych zmagań.
Lista uczestników eliminacji została opublikowana 4 marca 2025 roku na oficjalnej stronie internetowej XIX Konkursu Chopinowskiego. Najliczniej reprezentowane są Chiny, Korea Południowa, Japonia, Polska, Kanada, Francja i Włochy. Podczas Eliminacji wystąpią także przedstawiciele Brazylii, Tajlandii, Malezji, Uzbekistanu i Kazachstanu.
XIX Konkurs Chopinowski rozpocznie się 2 października 2025 roku koncertem inaugurującym. W terminie 3 – 7 października odbędzie się etap pierwszy, od 9 do 12 – etap drugi, a od 14 do 16 października – etap trzeci. Przewodniczącym jury w tym roku po raz pierwszy będzie Garrick Ohlsson, zwycięzca VIII Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina w 1970 roku. Do grona jurorów dołączy Yulianna Avdeeva, triumfatorka 2010 roku.
Laureat pierwszej nagrody otrzyma 60 000 EUR i złoty medal, drugiej 40 000 EUR, a trzeciej – 35 000 EUR. Cała pula nagród wynosi ponad 240 000 EUR. Laureaci muzycznego turnieju zostaną zaproszeni na światowe, kilkumiesięczne tournée.
W 2027 roku mija sto lat od pierwszej edycji Konkursu Chopinowskiego. Tegoroczna edycja ma szczególny charakter, ponieważ inauguruje zaplanowane na 5 lat obchody tej rocznicy.
Wznowienie „Fidelia” Ludwiga van Beethovena w The Metropolitan Opera
Premiera opery „Fidelio” Ludwiga van Beethovena w inscenizacji zmarłego przed dwoma laty niemieckiego reżysera Jürgena Flimma odbyła się w The Metropolitan Opera w 2000 roku. Wówczas w spektaklu pod batutą legendarnego dyrektora Met Jamesa Levine’a wystąpili m. in. Karita Mattila (Leonora), Ben Heppner (Florestan), Falk Struckmann (Don Pizarro) i René Pape (Rocco). Na przestrzeni lat w spektaklu śpiewały takie gwiazdy świata opery, jak Waltraud Meier, Adrianne Pieczonka, czy też Klaus Florian Vogt. Autorem scenografii jest Robert Israel, kostiumy zaprojektowała Florence von Gerkan, a za reżyserię świateł odpowiedzialny jest Duane Schuler.
Tomasz Konieczny as Don Pizarro, Lise Davidsen as Leonore, and David Butt Philip as Florestan in Beethoven’s „Fidelio.” Photo: Karen Almond / Met Opera
W sezonie 2024/25 zaplanowano wznowienie spektaklu po raz ostatni prezentowanego w Met w 2017 roku. Odbędzie się pięć spektakli, ostatni z nich w sobotę, 15 marca 2025 roku będzie transmitowany na żywo do kin na całym świecie w cyklu „The Met: Live in HD 2024/2025”. Będzie to pierwsza transmisja opery „Fidelio” Ludwiga van Beethovena w historii transmisji z The Metropolitan Opera.
W rolę Leonory wcieli się norweska sopranistka Lise Davidsen, wschodząca gwiazda Met. Partię Florestana wykona brytyjski tenor David Butt Philip, a jako Rocca obsadzono premierowego odtwórcę tej roli niemieckiego basa René Pape. Obsadę dopełnią Ying Fang (Marcelina), Magnus Dietrich (Jaquino) i Stephen Milling (Don Fernando). Wznowieniowe spektakle zza dyrygenckiego pulpitu poprowadzi Finka Susanna Mälkki.
W roli Don Pizarra wystąpi polski bas-baryton Tomasz Konieczny. Artysta na scenie prestiżowej The Metropolitan Opera w Nowym Jorku zadebiutował w 2019 roku, kiedy to wziął udział we wznowieniu widowiskowej inscenizacji Roberta Lepage’a „Pierścienia Nibelunga” Richarda Wagnera – wystąpił jako Alberyk w „Złocie Renu”, „Zygfrydzie” i „Zmierzchu Bogów”, u boku Christine Goerke (Brunnhilda) i Michaela Volle (Wędrowiec), pod batutą Philippe’a Jordana. W 2019 roku wystąpił tam także jako Abimélech w „Samsonie i Dalili” Camille’a Saint-Saënsa (z Anitą Rachvelishvili w roli zmysłowej Dalili), a w 2023 roku powrócił do Met w jednej ze swoich koronnych ról jako tytułowy Holender w dziele Richarda Wagnera.
W najbliższym sezonie 2025/26 Tomasz Konieczny wystąpi na nowojorskiej scenie w dwóch tytułach. Weźmie udział we wznowieniu wystawnej inscenizacji Otto Schenka „Arabelli” Richarda Straussa, gdzie wcieli się w postać amanta Mandryki, a następnie weźmie udział jako Kurwenal w premierze nowej inscenizacji „Tristana i Izoldy” Wagnera debiutującego w Met Yuvala Sharona, w której także wystąpią debiutujący w rolach tytułowych Lise Davidsen i Michael Spyres.
W najbliższym czasie nie zabraknie także okazji do podsłuchania Tomasza Koniecznego w Polsce. 12 kwietnia 2025 roku artysta wystąpi w ramach Festiwalu Beethovenowskiego w Filharmonii Narodowej w Warszawie, wraz z pianistą Lechem Napierałą wykona pieśni Richarda Wagnera (słynny cykl „Wesendoncklieder”), Richarda Straussa i Charlesa Ivesa. 14 września 2025 roku wystąpi w ramach festiwalu Wratislavia Cantans w Narodowym Forum Muzyki we Wrocławiu, gdzie weźmie udział w koncertowym wykonaniu III aktu „Parsifala” Wagnera pod batutą Christopha Eschenbacha (partia Amfortasa).
Tomasz Konieczny o roli Don Pizarra i przygotowania do występów w The Metropolitan Opera
Tomasz Konieczny: Don Pizarro to jedna z najczęściej wykonywanych przeze mnie partii operowych. „Fidelio” Beethovena, podobnie jak i IX Symfonia, jest utworem szczególnym i symbolicznym. „Fidelio” nazywany jest operą wolnościową i rzeczywiście atmosfera, która na przykład udziela się widowni Opery Wiedeńskiej po wysłuchaniu znajdującej się pod koniec spektaklu tzw. Sinfonii (Leonora III) oraz finału, ma znamiona manifestacji i pewnej, nazwijmy to, podniosłej egzaltacji.
Opera ta opowiada o procesie uwolnienia więźnia politycznego Florestana przez jego małżonkę Leonorę, przebraną za mężczyznę – tytułowego Fidelia. W operze oczywiście nie może zabraknąć złego dyktatora, który stoi za uwięzieniem Florestana i innych więźniów. Tym złym jest właśnie kreowany przeze mnie Don Pizarro.
Olaf Jackowski: Jakie trudności sprawia rola Don Pizarra? Jaki jest Pana Don Pizarro, a jak przedstawił tę postać reżyser Jürgen Flimm w swojej inscenizacji?
Nie mam problemów z przedstawianiem złoczyńców. Problemem tej konkretnej roli jest fakt, że nie posiada ona specjalnie perspektywy, zmiany. To jest złoczyńca od początku do końca i jako wykonawca muszę szukać, „wyciągać z rękawa” pewne sposoby, wytrychy, by Don Pizarra nieco uczłowieczyć i wytłumaczyć. Świetnie poradził sobie z interpretacją reżyserską tej postaci śp. Otto Schenk w swojej, dopiero co śpiewanej przeze mnie w Wiedniu, niemłodej już inscenizacji. Schenk opowiedział o kompleksach postaci. Pizarro miał na przykład kompleks związany ze swoją wadą wzroku.
W Nowym Jorku mamy do czynienia z kompletnie inną, stosunkowo nowoczesną, inscenizacją. Pizarro jest jakimś wyuzdanym, czerpiącym radość z maltretowania ludzi, mafiozo – nie wiadomo – handlarzem bronią. Na końcu opery reżyser pokazuje ośmieszenie, biczowanie i w końcu egzekucję tego złoczyńcy. Tyle, że dzieje się to już trochę poza moją interpretacją. Rola na przestrzeni lat jednak bardzo się we mnie zmieniła i dojrzała. W perspektywie obserwacji i pojawiania się coraz to nowych watażków politycznych, mających zapędy dyktatorskie na świecie, rola Pizarro nabiera też kompletnie nowego, bardzo aktualnego i uniwersalnego wymiaru.
Czym różni się ta partia od innych kreowanych przez Pana ról wagnerowskich?
Wagner, w przeciwieństwie do Beethovena, był mistrzem dramaturgii w teatrze. Sam pisał swoje libretta i miał niezwykłą sceniczną, teatralną intuicję i świadomość. Postaci u Wagnera są niezwykle kompleksowe, takie z krwi i kości. U Beethovena mamy raczej do czynienia z potraktowaniem ludzkiego głosu jako jeszcze jednego instrumentu muzycznego. Często dziwimy się jako wykonawcy, dlaczego ten genialny kompozytor tak właśnie ludzki głos traktował. Dramaturgicznie Fidelio nie jest utworem wysokich lotów. Muzycznie za to mamy do czynienia z absolutnym geniuszem. W naszych rękach leży więc taka interpretacja wykonawcza, by postaci Beethovena jakoś uczłowieczyć, by poprzez instrumentalne potraktowanie głosów, wydobyć to, co w muzyce kompozytora ludzkie i uniwersalne.
Po raz pierwszy polska mezzosopranistka wystąpiła na scenie legendarnej Royal Opera House w Londynie (obecnie Royal Ballet & Opera) w 2022 roku, zaśpiewała wówczas Amneris w „Aidzie”w reżyserii Roberta Carsena, ten spektakl transmitowany był w kinach na całym świecie, można było obejrzeć go także i w Polsce.
Artystka powraca na scenę z inną wielką partią verdiowską, jest to Azucena w „Trubadurze”, nieszczęśliwa Cyganka, która opętana jest żądzą zemsty. Agnieszce Rehlis towarzyszą: Michael Fabiano (Manrico, tytułowy Trubadur), Rachel Willis-Sørensen (Leonora), Aleksei Isaev (Hrabia Luba) i Riccardo Fassi (Ferrando). Reżyserką spektaklu jest Adele Thomas, jest to koprodukcja z Opernhaus Zürich z 2021 roku. Agnieszka Rehlis kreowała tę partię u boku Piotra Beczaly, a w niewielkiej roli Inez pojawiła się polska sopranistka Bożena Bujnicka.
Światowi krytycy bardzo wysoko ocenili występ Agnieszki Rehlis. Oto kilka recenzji:
Równie imponująca była Azucena Agnieszki Rehlis. Jej nieustanne cierpienie zawsze było wyrażone w głosie, najpełniej w nawiązaniach do stosu z IV aktu, kiedy to przeżywa na nowo śmierć swojej matki w płomieniach i rozpoczyna misję pomszczenia wyrządzonej jej krzywdy. Zaokrąglone, niejako przyciemnione bogactwo głosu Rehlis, sięgające głęboko najdalszych dźwięków rejestru piersiowego zdefiniowało jej wielką arię „Stride la vampa” w II akcie. Była również szczególnie wzruszająca w duecie z Manrikiem w Akcie IV, gdzie jej wyobraźnia wokalna przenosi ją do idyllicznej egzystencji, daleko od ponurej rzeczywistości, z którą obecnie się mierzy (Alexander Hall, Podwójna praca i kłopoty: kocioł czarownic w „Trubadurze” w Royal Opera w Londynie, „Opera Today”);
Najbardziej satysfakcjonującym występem była Azucena Agnieszki Rehlis. Jej głębokie dźwięki rezonują z efektem grobowym. Poprzez pomysłowe frazowanie i odważne użycie dynamiki, przywraca tę torturowaną, skonfliktowaną kobietę – filar opery Verdiego – do pulsującego życia (Yehuda Shapiro, Ogień płonie tylko od czasu do czasu, „The Stage”).
Agnieszka Rehlis to relatywnie nowe nazwisko na scenie międzynarodowej i jako Azucena umacnia swoją rosnącą reputację. Równoważy wewnętrzne przemyślenia roli Azuceny z jej wybuchami histerii i wspaniale używa swojego mezzosopranu, aby przejść od stłumionej, lirycznie nuconej frazy nucenia do dramatycznego forte. Jej głos zapewnia niezbędną dawkę ostrego i mocnego brzmienia. Rehlis kreuje swoją partię bardzo oryginalnie i odważnie. chciałbym ją zobaczyć ponownie na scenie (Francis Muzzu, Monty Python spotyka Monty Verdiego, „The Classical Music Network”).
Nieustraszona Agnieszka Rehlis centralnie prowadzi to wznowienie, w sposób, który może widzem wstrząsnąć. Gdy tylko pojawiła się jako mściwa Azucena, tempo spektaklu przyspieszyło. Polska mezzosopranistka, nieustraszona w niepohamowaniu i rozpaczy, panowała nad swoją wokalną histerią (w przeciwieństwie do bezkompromisowej interpretacji Jamie Barton w 2023 roku, równie przekonującą, ale inną (Fiona Maddocks, Trubadur w Londynie, „The Guardian”).
W przyszłym roku (maj 2026) zadebiutuje w nowojorskiej Carnegie Hall podczas koncertowego wykonania „Tryptyku” Giacomo Pucciniego, który poprowadzi Gianandrea Noseda. Rehlis wystąpi też w Kennedy Center oraz zadebiutuje w Operze w Waszyngtonie.
„Cyganeria” Pucciniego to niewątpliwie jedna z najbardziej popularnych i najchętniej oglądanych oper świata. Ten słynny operowy melodramat oparty jest na autobiograficznej powieści „Sceny z życia cyganerii” Henriego Murgera, ale Puccini zawarł też w nim własne przeżycia. Historia miłości hafciarki Mimi i poety Rudolfa jest niekwestionowanym wyciskaczem łez, napisany w ostatnich latach XIX wieku, wciąż porusza serca widzów.
Ale największą siłą „Cyganerii” jest jej uniwersalność. Opera dotyka przecież emocji, których doświadczył każdy z nas. Tematy miłości większej niż życie, złamanego serca i bólu związanego ze stratą wybrzmiewają z wielką siłą dzięki niesamowitej muzyce Pucciniego. Romantyczne arie „Che gelida manina” czy „Mi chiamano Mimì” zawsze wywołują huragan braw.
Ciekawy jest też wpływ tej opery na popkulturę. To dzięki „Cyganerii” powstał słynny musical „Rent”. Dzieło Pucciniego zainspirowało twórców filmowego hitu „Moulin Rouge”. Partię poety Rudolfa rozdzierająco śpiewa w jednym z odcinków kultowego serialu animowanego Homer Simpson.
Nową inscenizację „Cyganerię” pokazano na słynnym werońskim amfiteatrze Arena di Verona. Podczas festiwalu, odbywającego się od 1913 roku w lipcu i sierpniu, każdego wieczora przedstawienia ogląda ponad 20 tysięcy widzów. Reżyser Alfonso Signorini nie uległ pokusie uwspółcześniania i przygotował klasyczną wersję „Cyganerii”. Całość zza pulpitu dyrygenckiego poprowadził z właściwą mu ekspresją Daniel Oren. Ogromna scena pod letnim gołym niebem przeistoczyła się w pokryty śniegiem XIX-wieczny Paryż, a w spektaklu zaśpiewały międzynarodowe gwiazdy. Tenor Vittorio Grigòlo (Rudolf) śpiewa na najważniejszych scenach świata. Pochodząca z Armenii Juliana Grigoryan jest laureatką Grand Prix na Konkursie Moniuszkowskim, a także pierwszej nagrody na słynnym konkursie Operalia organizowanym przez Plácida Dominga. Artystka już jest u progu wielkiej kariery, w przyszłym sezonie wystąpi jako Mimi w The Metropolitan Opera w Nowym Jorku, spektakl będzie transmitowany w cyklu „The Met: Live in HD”.
Zwiastun spektaklu
Recenzenci tak pisali tak o tym przedstawieniu: Vittorio Grigòlo [Rudolf] wyróżnia się przejrzystą barwą głosu. Z brawurą bierze najwyższe dźwięki. U jego boku Mimi w interpretacji Juliany Grigoryan rozkwita. Bohaterka najbardziej wzrusza w niezwykle dramatycznym trzecim akcie.
The Metropolitan Opera w Nowym Jorku ogłosiła plany repertuarowe. W sezonie 2025/26 znalazło się sześć produkcji premierowych i dwanaście wznowień. Aż siedmioro polskich śpiewaków wystąpi w przyszłym sezonie na prestiżowej nowojorskiej scenie: Będą to: Aleksandra Kurzak, Piotr Beczała, Artur Ruciński, Tomasz Konieczny, Piotr Buszewski oraz debiutujący w MET: Andrzej Filończyk i Adam Palka. Już po raz 18. spektakle będą transmitowane do polskich kin, na wielkim ekranie będziemy mogli obejrzeć osiem przedstawień, a w aż połowie z nich wystąpią polscy artyści – Piotr Beczała, Artur Ruciński i Tomasz Konieczny.
Pierwszą premierą nowego sezonu (21 września 2025 roku) będą „Niesamowite przygody Kavaliera i Claya”, opera Masona Batesa oparta na powieści Michaela Chabona, powstała na specjalne zamówienie Met. Partię Joe Kavaliera wykona debiutujący w Metropolitan polski baryton Andrzej Filończyk. Artysta pojawi się także aż dziesięciokrotnie w „Madamie Butterfly” w roli Sharplessa (tytułową postać kreować będą Ailyn Pérez i Elena Stikhina).
Debiut śpiewaka na prestiżowej nowojorskiej scenie planowany był na kwiecień 2020 roku. Andrzej Filończyk wystąpić miał w partii Lorda Cecila w „Marii Stuardzie” Gaetana Donizettiego, u boku Diany Damrau w roli tytułowej. Plany te pokrzyżowała pandemia25-letni baryton zostałby wówczas najmłodszym Polakiem debiutującym w Met, obecnie rekord ten należy do Mariusza Kwietnia.
Aleksandra Kurzak utwierdzi swoją pozycję interpretatorki partii w operach Giacoma Pucciniego. Artystka w ostatnich latach występowała w Met jako Musetta w „Cyganerii”, Liu w „Turandot”, Cio-Cio-San w „Madama Butterfly” i tytułowa Tosca. Teraz dołączy do tego Mimi w „Cyganerii” w baśniowej inscenizacji Franca Zeffirellego, a w roli Rudolfa towarzyszyć jej będzie Long Long, laureat III nagrody Międzynarodowego Konkursu Wokalnego im. Stanisława Moniuszki w Warszawie w 2019 roku.
Tenor Piotr Buszewski, po występach w roli Tamina w „Czarodziejskim Flecie”, Kawalera de La Force w „Dialogach Karmelitanek” i Narrabotha w „Salome”, zadebiutuje na scenie Met w fachu verdiowskim – zaśpiewa rolę Alfredo Germonta w „Traviacie” Verdiego, podczas gdy rolę Violetty wykona Lisette Oropesa, a Giorgio Germonta – Luca Salsi. Debiut w Metropolitan ma także przed sobą Adam Palka, polski bas wystąpi w serii spektakli „Don Giovaniego” Wolfganga Amadeusza Mozarta w roli Komandora.
„The Met: Live in HD 2025-26”
Sezon transmisji „The Met: Live in HD 2025-26” rozpocznie 18 października 2025 roku „Lunatyczka” Vincenza Belliniego w nowej inscenizacji Rolando Villazóna, niegdyś uznanego tenora, od niedawna zajmującego się także reżyserią operową. W roli Aminy usłyszymy Nadine Sierra, jako Elvino towarzyszyć jej będzie Xabier Anduaga, a spektaklem zadyryguje Riccardo Frizza.
8 listopada 2025 roku po raz kolejny transmitowana będzie „Cyganeria” Giacoma Pucciniego w nieśmiertelnej inscenizacji Franca Zeffirellego. Armenka Juliana Grigoryan, laureatka Grand Prix Międzynarodowego Konkursu Wokalnego im. Stanisława Moniuszki w Warszawie w 2022 roku, po entuzjastycznie przyjętym debiucie na scenie Met (Liu w „Turandot”) jesienią powróci do Nowego Jorku, aby wcielić się w postać hafciarki Mimi. W pozostałych rolach towarzyszyć jej będą: Heidi Stober, Freddie De Tommaso, Lucas Meachem, Sean Michael Plumb, Jongmin Park, Donald Maxwell. Spektakl poprowadzi kanadyjska dyrygentka Keri-Lynn Wilson.
22 listopada 2025 rok obejrzeć będziemy mogli „Arabellę” Richarda Straussa w wystawnej inscenizacji niedawno zmarłego austriackiego reżysera Otto Schenka. Za pulpitem dyrygenckim stanie Nicholas Carter. W roli tytułowej wystąpi Rachel Willis-Sørensen, a jako Matteo – Pavol Breslik. Polski bas-baryton Tomasz Konieczny powróci do Met w partii Mandryki, w ubiegłych sezonach artysta występował tam już w roli Don Pizarra w „Fidelio”, Alberyka w „Pierścieniu Nibelunga” i tytułowego Holendra w operze Wagnera.
13 grudnia 2025 roku Sonya Yoncheva i Piotr Beczała zmierzą się z kolejną po „Fedorze” operą Umberta Giordana na scenie Met – tym razem będzie to „Andrea Chénier”. Polski tenor dołączy do swojego repertuaru partię tytułową w tej operze już najbliższego lata na Festiwalu w Salzburgu. Podczas wznowienia inscenizacji Nicolasa Joëla orkiestrę prowadzić będzie włoski dyrygent Daniele Rustioni.
Nową sylwestrową premierę „Purytanów” Vincenza Belliniego będzie można obejrzeć w kinach 10 stycznia 2026 roku. Zgromadzono znakomitą obsadę solistów: Lisette Oropesa jako Elvira, Lawrence Brownlee w roli Artura, Christian Van Horn jako Giorgio, a z partią Sir Riccarda Fortha po raz pierwszy zmierzy się Artur Ruciński. Spektakl wyreżyseruje Charles Edwards, a zza dyrygenckiego pulpitu poprowadzi Marco Armiliato.
21 marca 2026 roku transmitowany będzie „Tristan i Izolda” Richarda Wagnera w nowej reżyserii debiutującego w Met Yuvala Sharona. Spektakl zastąpi poprzednio prezentowaną na tej scenie produkcję Mariusza Trelińskiego. Kierownictwo muzyczne premiery objął Yannick Nézet-Séguin. Z rolami Izoldy i Tristana po raz pierwszy zmierzą się supergwiazdy świata opery – Lise Davidsen i Michael Spyres. W rolach Brangeny i Kurwenala wystąpią rutynowani wagnerzyści związani ze słynnym Festiwalem w Bayreuth – Ekaterina Gubanova i Tomasz Konieczny.
2 maja 2026 roku transmitowany będzie „Eugeniusz Oniegin” Piotra Czajkowskiego w reżyserii Deborah Warner (inscenizacja znana już z występów Piotra Beczały i Mariusza Kwietnia). W tytułowej roli wystąpi rosyjski baryton Igor Golovatenko. Po długo oczekiwanym debiucie na scenie Met (Cio Cio San w „Madama Butterfly”) litewska sopranistka Asmik Grigorian powróci do Nowego Jorku w roli Tatiany. W roli Leńskiego wystąpi francuski tenor Stanislas de Barbeyrac, a dyrygować będzie Timur Zangiev.
Sezon transmisji zakończy opera „El Último Sueño de Frida y Diego” amerykańskiej kompozytorki Gabrieli Leny Frank (30 maja 2026 roku). Jej bohaterami jest małżeństwo malarzy: Frida Kahlo i Diego Rivera. Spektaklem w reżyserii Deborah Colker zadyryguje Yannick Nézet-Séguin, a w obsadzie znaleźli się Gabriella Reyes, Isabel Leonard, Nils Wanderer i Carlos Álvarez.
„The Met: Live in HD 2025-26” w Polsce
W Polsce transmisje można oglądać w następujących miejscach:
Białystok, Opera i Filharmonia Podlaska
Czechowice-Dziedzice, Kino Świt
Częstochowa, Kino Studyjne OKF Iluzja
Dąbrowa Tarnowska, Kino Sokół
Elbląg, Kino Światowid
Gliwice, Kino Amok
Grodzisk Mazowiecki, Centrum Kultury w Grodzisku Mazowieckim
Kraków, Kino Kijów
Lublin, Teatr Stary
Nowa Sól, Kino Europa
Olsztyn, Warmińsko-Mazurska Filharmonia im. Feliksa Nowowiejskiego
Polska Opera Królewska po raz kolejny nawiązuje do tradycji niezapomnianego Stefana Sutkowskiego i jego wspaniałej dyrekcji. W 1993 roku, podczas I Festiwalu Oper Barowych w Warszawskiej Operze Kameralnej po raz pierwszy w Polsce zaprezentowano „Venus and Adonis” w reżyserii Ryszarda Peryta i scenografii Andrzeja Sadowskiego. Pamiętam spektakl, w którym partię Kupidyna śpiewała z perfekcyjną dykcją amerykańska sopranistka Amy Wheeler. Teraz ten niezwykły utwór pojawia się w Polsce drugi raz, właśnie w Polskiej Operze Królewskiej.
John Blow był organistą w Westminsterze, w jego kompozytorskiej spuściźnie znajdują się msze, hymny i utwory okolicznościowe, które pisał dla króla Karola II Stuarta. W jego masce rozbudowaną rolę Wenus śpiewała ówczesna faworyta władcy, Mary „Moll” Davis, zaś w roli Kupidyna, czyli Amora (w greckiej mitologii Erosa, boga miłości i namiętności seksualnej) śpiewała ich 9-letnia córka, późniejsza Lady Mary Tudor. To jego jedyna opera.
Być może John Blow napisał więcej utworów scenicznych, być może były one tylko improwizowane, a nie zapisane. Henry Purcell był wiernym uczniem kompozytora i niewątpliwie bez „Venus and Adonis” nie byłoby „Dydony i Eneasza”, tak wiele słychać tu inspiracji.
Maska to forma rozrywki dworskiej, szczególnie związana z angielskim dworem; utwór taki nie jest tak obszerny jak wieloaktowe dzieła sceniczne. Przede wszystkim muzyka, taniec, śpiew i aktorstwo, z rozbudowaną scenografią, miały na celu wyrażenie alegorii chwały i szacunku wobec patrona. Dzieło Blowa, uznawane za pierwszą angielską operę, wymyka się tym klasyfikacjom. Nie mamy tutaj partii mówionych, podobnie jak w operze – jest tu tylko muzyka i śpiew. Zdaniem muzykologów to doskonałe połączenia ówczesnych muzycznych stylów włoskich i francuskich, przy uszanowaniu wyrazistej roli chóru i orkiestry.
Partytura Blowa pełna jest fantazji i nowoczesnych, jak na tamte czasy, rozwiązań kompozytorskich. Mamy sielankę, sceniczne żarty (wspaniały monolog Kupidyna o ortografii), tematy filozoficzne (teoretyczny dyskurs nad istotą miłości pomiędzy Wenus i jej synem Kupidynem), duety kochanków i rozpacz Wenus, która po stracie ukochanego mierzy się z ludzkim cierpieniem. Dzieło, mimo że zawiera trzy akty, jest niedługie, trwa ponad 50 minut. To jednak utwór niezwykle nasycony emocjami, muzyka jest gęsta i miejscami, gdy opowiada dramat, przytłaczająco hipnotyczna. Myślałem, że niecała godzina to za mało, ale doceniam słuszny zamysł inscenizatorów, żeby nie wzbogacać i nie wydłużać scenicznego dzieła Blowa, opera broni się dramaturgią i swoim scenicznym czasem.
Wszystkie te emocje doskonale oddała orkiestra, Zespół Instrumentów Dawnych Polskiej Opery Królewskiej CAPELLA REGIA POLONA, pod batutą Krzysztofa Garstki. Artysta potrafił wyrazić plastyczną głębię dramatu, poprzez mroczne i ciemne brzmienie, ale nadać też pastoralnego i idyllicznego charakteru, iskrzącego się jak kostiumy Emila Wysockiego, złotem.
Blow oparł swoje dzieło na „Metamorfozach” Owidiusza (autor libretta jest anonimowy), ale oczywiście mit o Adonisie jest znacznie dawniejszy, zresztą, jak to w przypadku wszystkich mitów, mamy wiele jego wersji. O pięknego bohatera walczy też Kora – Persefona, władczyni świata podziemnego. Adonis zmuszony jest jedną trzecią roku spędzać z Afrodytą, jedną trzecią z Persefona, a pozostały czas ma do wyboru – podobno zawsze wybierał Wenus, boginie go razem wychowywały. Zginął zabity przez dzika, co miało być efektem gniewu Artemidy (Diany), albo zemsty Aresa, boga zakochanego w Afrodycie. Z historią o Adonisie związanych jest wiele mitów o kwiatach, z łez rozpaczającej bogini po jego śmierci powstała róża. To jednak już są inne historie…
Reżyserka Pia Partum potraktowała wizję Blowa umownie, ale wieloznacznie, opowiedziana historia nie jest oczywista, a widz w takim prowadzeniu postaci, może domyślać się ich ukrytych intencji. Partum zresztą przyznaje w zamieszczonym w tekście w programie, że chciała potraktować tę opowieść archetypicznie. Każdy kolejny kochanek Wenus umiera. Pasterki i Pastuszkowie to nie idylliczni, naiwni bohaterowie. To wyrafinowani znawcy tej gorzkiej historii – czytamy w programie. Historia się powtarza, bogini, która tu jest wyrachowaną damą, wykorzystuje młodszych kochanków. Zmienia ich jak rękawiczki i skazuje ich na śmierć, ale takie jest przeznaczenie, takie jest fatum miłości.
Wenus, w charyzmatycznym śpiewie i niepokojącej wizji Anny Radziejewskiej, stara się przekazać, że nie ma wiecznej miłości, a szczęśliwe chwile to zaledwie krótkie momenty spełnienia. Ta wizja pięknej i obojętnej bogini, może przerażać. Tym bardziej, że wszystko toczy się jak na szachownicy: tajemnicze figury przesuwają się niespodziewanie, polowanie z Wenus to forma okrutnej gry o z góry ustalonym zakończeniu. Radziejewska pięknie odnajduje się w tej wieloznaczności, jej mezzosopranowy głos dramatycznie wyśpiewuje flirt i to przeznaczenie, operując mosiężną mocą średnicy i łatwością góry.
Paweł Michalczuk w swoim scenicznych pojawieniach Adonisa (choć nie jest to rozbudowana postać) potrafił zaznaczyć udawane wahanie (woli uganiać się z przyjaciółmi i polować niż być z Wenus), pięknie i mocno śpiewając. To artysta wyrazisty wokalnie, o gęstej barwie swojego bas-barytonu, świetnie odnajdujący się w wielu stylach muzycznych. Kupidyn ma wiele do powiedzenia scenicznie, Jakub Foltak w tej partii operował pięknym kolorem wokalnego złota, wspaniale prowadząc frazy na długim oddechu.
Za ascetyczną scenografię ze zmieniającym się niebem i wizerunkiem Wenus z obrazu Botticelliego odpowiadało Studio Karolina Fandrejewska; Karolina Fandrejewska nawiązała w projekcjach do gołębi, atrybutu bogini miłości. Według mitów były to jej ulubione ptaki i to one ciągnęły jej rydwan. Idylliczną atmosferę „śniadania na trawie”, ale także fechtunku polowania, przygotował Emil Wesołowski, odpowiedzialny za konsultacje choreograficzne.
W nadchodzącej edycji konkursu usłyszymy 70 śpiewaków z 18 krajów, w tym aż 23 reprezentantów Polski. Nie zabraknie także uczestników z Niemiec, Chin, Korei Południowej, Ukrainy oraz wielu innych zakątków świata – od Argentyny po Kazachstan. Tegoroczni uczestnicy prezentują pełne spektrum głosów, a najliczniejszą grupę stanowią soprany (38 osób). W konkursowych zmaganiach weźmie udział także 11 mezzosopranistek, 4 tenorów, 12 barytonów i 5 basów.
JANG Yeonjoo Katharina / sopran / Korea Południowa
KARSKI Michał / baryton / Polska
KIM Hyerim / sopran / Korea Południowa
KIM Yijae / sopran / Korea Południowa
KONOPLIANYK Anatolii-Artem / bas / Ukraina
KOROLOVA Daria / sopran / Ukraina
KOSTRZEWSKI Kacper / baryton / Polska
KOWALSKI Wojciech / baryton / Polska
KRONBICHLER Verena / mezzosopran / Włochy
KUŹMA Magdalena / sopran / USA
LAHOTSKA Daria / sopran / Ukraina
LAN Qinchuan / baryton / Chiny
LEE Elisabeth Eunsoo / sopran / Korea Południowa
LEE Seo Jin / sopran / Korea Południowa
LI Zhengyu / bas / Chiny
LIU Jinyu / sopran / Chiny
LIU Huigang / bas /Chiny
ŁUGOWSKI Mateusz / baryton / Polska
MARUT Teresa / sopran / Polska
MAZANEK MATUSZEWSKA Marta / sopran / Polska
MEDETOVA Mariya / sopran / Kazachstan
MELNYK Iryna / sopran / Ukraina
MYKULYAK Nazar / baryton / Ukraina
NEUBAUER Martina / sopran / Austria
NOSOWSKA Karolina / mezzosopran / Polska
NOWAK Wiktoria / sopran / Polska
OH Seolbin / sopran / Korea Południowa
PACEK Karolina / mezzosopran / Polska
PARK Hyerin / sopran / Korea Południowa
PAWŁOWSKA Magdalena / sopran / Polska
PIJETLOVIĆ Barbara / sopran / Niemcy
POLTORAK Mariana / sopran / Ukraina
PRIEBE Małgorzata / sopran / Polska
RACZKOWSKI Szymon / baryton / Polska
RADECKA Monika / sopran Polska
RADULOVIC Petra / sopran / Czarnogóra
RAPACZ Justyna / mezzosopran / Polska
SAULĪTE Etīna Emīlija / sopran / Łotwa
SCHUCHARDT Antonia / sopran / Niemcy
SEGHERS Veronika / sopran / Niemcy
SHAMANSKA Viktoriia / sopran / Ukraina
SVERDIOLAITE Elena / sopran / Litwa
TEPLA Nataliia / mezzosopran / Ukraina
TETRUASHVILI Anna / mezzosopran / Niemcy
TIAN Peng / tenor / Chiny
TRILER Maja / sopran / Słowenia
TSCHERNITZ Christina / sopran / Austria
TSIKLAURI Lina / sopran / Gruzja
WALL Iwona / mezzosopran / Polska
WIKTORZAK Marta / mezzosopran / Polska
WITTIG Lisa / sopran / Niemcy
YIN Ruicheng / baryton / Chiny
YOU Dahyun / sopran / Korea Południowa
ZHANG Zhibin / bas / Chiny
Organizatorem Międzynarodowego Festiwalu i Konkursu Sztuki Wokalnej im. Ady Sari jest Małopolskie Centrum Kultury SOKÓŁ w Nowym Sączu. ORFEO Fundacja im. Bogusława Kaczyńskiego jest jednym z patronów medialnych tego wydarzenia.
Gary Guthman: Uwielbiam historie wyjątkowych ludzi, którzy wykonują niesamowitą pracę i poświęcają się służbie, społeczeństwu i sztuce. Po zakończeniu pracy nad musicalem „Listu z Warszawy” szukałem tematu na kolejny projekt muzyczny. Marzyłem o czymś, co poruszy ludzkie serca i dusze. Moja żona Małgorzata zwróciła moją uwagę na Krystynę Skarbek, bo właśnie kończyła czytać książkę biograficzną o niej autorstwa Clare Mulley zatytułowaną „Kobieta Szpieg”. Pamiętam, jak weszła do mojej pracowni i powiedziała: – Mam dla ciebie historię!
I „Casino Royale”, kolejny film o Jamesie Bondzie.
James Bond nie miał z tym nic wspólnego. Oczywiście, nie można pominąć Vesper Lynd, ale nie to przykuło moją uwagę. Zacząłem czytać o Krystynie Skarbek, byłem oszołomiony i zgłębiałem jej losy dosłownie z wypiekami na twarzy. Nie mogłem uwierzyć, jak udało jej się zrobić wszystkie te niesamowite rzeczy i uratować tylu ludzi.
Ale musical ma tytuł „Vesper”, a nie „Krystyna”. Dlaczego?
Tak nazywał ją ojciec. Mówił do niej „Vesperale”, co oznacza gwiazdę wieczorną, ale potem skrócił to do Vesper. To świetne imię, dobrze wygląda w druku i zawiera w sobie coś tajemniczego. Oczywiście nie możemy wykluczyć skojarzeń z Bondem, ale to imię wzięliśmy od jej ojca.
Podobnie jak Ian Fleming.
Krystyna Skarbek ponoć poznała go w Kairze. Nie wiadomo, czy była to bliższa znajomość, ale kilka razy widziano ich razem. Podobno jego pierwsza książka miała opowiadać o kobiecie-szpiegu. Autor zarzucił jednak ten pomysł, ponieważ uznał, że pisanie o tajnej agentce w 1952 roku nie odniesie takiego sukcesu, jak stworzenie mężczyzny-bohatera. Wymyślił Jamesa Bonda, ale w jego pierwszej książce występuje agentka o imieniu Vesper.
Wszystko zakończyło się tragicznie. Vesper poznała Dennisa Muldowneya, który był członkiem załogi niskiego stopnia na statku wycieczkowym. Możliwe, że była samotna i potrzebowała męskiego towarzystwa, być może mieli romans. Muldowney pisał do niej płomienne listy miłosne, które ona spaliła, to wywołało jego wściekłość. Ten szaleniec był nią obsesyjnie zafascynowany, a kiedy odrzuciła jego oświadczyny, pchnął ją nożem. Na skutek doznanych obrażeń zmarła. Nie udało jej się przed nim obronić, a tak wiele razy podczas wojny uniknęła śmierci. Zresztą nigdy nie używała broni palnej. Nosiła zawsze przy sobie nóż, ale nie ma dowodów na to, że kiedykolwiek go użyła. Czy to nie ironia losu?
Czy „Vesper” to opowieść biograficzna? Czy będą też jakieś fantazje na temat tej postaci?
„Vesper” nie jest biografią, to musical inspirowany jej historią. Pokazujemy fragmenty jej życia w czasie wojny i po wojnie. Napisano o niej wiele książek i artykułów, kręcono filmy, ale Skarbek nie opowiadała o sobie zbyt wiele. Musieliśmy wymyślić kilka scen, w których ona sama mówi o swoim życiu. Służyła w wojsku w Special Operations Executives (Zarząd Operacji Specjalnych), była to specjalna tajna agencja szpiegowska utworzona przez brytyjską armię. Skarbek była elegancka, inteligentna i odważna, mówiła czterema językami. Jednak po wojnie nie mogła znaleźć pracy. Brytyjska armia pod koniec wojny dała jej bardzo skromną odprawę.
Powiedziano jej: – Dziękujemy za twoją służbę, ale nic dla ciebie nie mamy.
Podejmowała się różnych zajęć, w pewnym momencie zatrudniła się na statku wycieczkowym jako stewardessa. Próbowała odnaleźć sens w życiu, w arii „Jak mam dalej żyć?” śpiewa, że nie może tego sensu znaleźć. Myślę, że mogła tak się czuć.
Spektakl będzie w języku polskim. Po polsku się trudniej śpiewa.
Ja napisałem wszystkie teksty po angielsku. Tłumaczenie i adaptację na język polski, przygotował mój kolibrecista Doman Nowakowski. W języku polskim jest wiele twardych „nieśpiewalnych” spółgłosek, inaczej rozkłada się akcent, wyrazy są dłuższe. Każdy utwór opiera się albo na tym, co dokładnie wiemy, że się wydarzyło, albo na tym, co zakładamy, że mogło się wydarzyć, na podstawie historii i relacji z innymi ludźmi, którzy o tym mówili. Pokazujemy ją w dramatycznych sytuacjach, w których udaje się jej uniknąć śmierci i uratować ludzi. Mamy nadzieję, że przedstawimy przekonującą opowieść. Wiemy, że była sławna w czasie wojny ze skoków spadochronowych i jazdy na nartach, ale jak pokazać to na scenie? To nie jest Cirque du Soleil…
Jak komponowana była muzyka?
Chciałem zawrzeć w niej jak najwięcej operowego śpiewania. Partie wokalne napisałem na głosy szkolone operowo, jednak trzeba je wykonać w nieco bardziej teatralnym stylu muzycznym, podobnie jak w dużej produkcji na Broadwayu. Zastanawiałem się nad charakterystyką postaci i nad tym, jakim głosem powinien dysponować każdy z bohaterów. Krystyna była niewysoka, delikatna, bardzo piękna, pomyślałem, że musi być sopranem lirycznym. Francis Cammaerts był z kolei bardzo wysoki, to bardzo brytyjski dżentelmen. Andrew Kennedy (Andrzej Kowerski), towarzysz wielu szpiegowskich przedsięwzięć Krystyny był Polakiem i był w niej niesamowicie zakochany, zresztą są pochowani we wspólnym grobie na jego prośbę a przeżył ją o 36 lat!
Tak stworzyłem wokalne partie oparte na poszczególnych postaciach, a każda z nich ma nieco inny styl.
Każdy artysta powinien być całkowicie inny, aby przedstawić swoją wizję postaci. Zaśpiewają tę rolę Anna Wolfinger, która jest śpiewaczką operową i Ewa Łobaczewska, która śpiewa w teatrze musicalowym. Obie mają piękne głosy i są doskonałe technicznie, każda z nich tworzy zupełnie inaczej tę postać.
Mamy dwóch Andrew. Rafał Szatan porusza się bardziej w stylu musicalu, Maciej Nerkowski, który kształcił się klasycznie, jest wokalistą crossoverowym, doskonale imituje także Jamesa Browna i Elvisa Presleya. Cała obsada jest niesamowicie utalentowana.
Doskonali są też soliści chóru Opery i Filharmonii Podlaskiej prowadzeni przez profesor Violettę Bielecką.
Podczas przesłuchań decydowaliśmy wspólnie: reżyser Michał Znaniecki, kierownik muzyczny maestro Mirosław Jacek Błaszczyk i ja.
Michał Znaniecki znany jest z nieszablonowego, czasem surrealistycznego podejścia do swoich produkcji. Czy tu musi stworzyć wizję realistyczną?
Michał Znaniecki jest bardzo utalentowanym reżyserem ze wspaniałymi pomysłami i lubi ryzykować. Jego koncepcje przenoszą tę opowieść w inny wymiar. Scenografię i kostiumy stworzą artyści, którzy od dawna z nim współpracują: Luigi Scoglio i Małgorzata Słoniowska. Mamy też niezwykłe sceny baletowe, a choreografię przygotowuje Inga Pilchowska.
W Białymstoku publiczność bardzo lubi musicale, a podstawą mojego wyksztalcenia jest amerykański Broadway. Będzie to wielkie widowisko. Mogę zapewnić, że ludzie zobaczą produkcję zbliżoną do nowojorskiego stylu Broadwayu, zawierającą wszystkie elementy musicalu na najwyższym poziomie. Śpiewacy i chór mówią nam, że mają przed sobą trudne wyzwania, ale świetnie się przy tym bawią.
To nowoczesna produkcja teatru muzycznego, która zawiera klasyczny styl orkiestrowy. Jest jedna scena, w której przypominamy starą popularną piosenkę. Ulubionym utworem Vesper i Francisa Cammaertsa była amerykańska piosenka barowa sprzed 100 lat zatytułowana „Frankie and Johnny”. Czasem pojawiają się delikatnie zaznaczone cytaty motywów muzycznych z pierwszych filmów o „Jamesie Bondzie”, ale nie powiem, gdzie. Publiczność będzie musiała słuchać bardzo uważnie.
Ponoć niektóre frazy brzmią chopinowsko, zwłaszcza gdy dotyczą postaci Vesper i Andrew, a czasem mój styl komponowania to muzyka filmowa rodem z Hollywood. Jednym z moich ulubionych kompozytorów był Polak, Bronisław Kaper, który w latach 40. i 50. komponował wspaniałą muzykę filmową, myślę w szczególności o „Buncie na Bounty”. Przez jakiś czas studiowałem też u Henry’ego Manciniego, który tak jak ja uwielbiał melodie mocno zapadające w pamięć.
Zawsze. Mam kilka pomysłów, które są jeszcze w fazie rozwoju. I mam nadzieję, że będę mógł o nich trochę więcej opowiedzieć prawdopodobnie na początku lata. I cieszę się, że cały czas mogę także sam występować jako solista-trębacz i grać muzykę, którą skomponowałem.
Czy „Vesper” to smutna historia?
Będą łzy, ponieważ główna bohaterka ginie. Ale musical nie kończy się na cmentarzu. Oddajemy hołd tej kobiecie. To bardzo budujące. Vesper reprezentowała w ludziach to, co najlepsze.
Iwona Sobotka w wywiadzie „Puccini dotyka ludzkiego serca” przed koncertem „Tribute to Puccini” na 24. edycji Festiwalu „Ogrody Muzyczne” mówiła: Szczerze mówiąc, sama jestem w szoku, w którą stronę mój głos chce iść. Głos się generalnie zmienia z czasem. (…). Nigdy nie forsowałam swojego głosu, żeby przyspieszyć ten naturalny proces zmian, tak się po prostu nie powinno postępować. (…) Mój instrument wokalny mnie zaskakuje i próbuję dostosować się do jego zmian. Staram się bardzo rozważnie wybierać to, co mogę zaśpiewać w tym roku, a co za dwa lub trzy lata. Nie tylko sama to widzę i czuję, konsultuję się także u specjalistów, którym ufam.
Artystka pracuje niezwykle intensywnie i ciągle poszerza swój repertuar. W ciągu kilku ostatnich lat przygotowała i zaśpiewała kilkanaście nowych ról, były to m. in. Leonora w „Trubadurze”, Desdemona w „Otellu”, Elżbieta w „Don Carlosie”, Maria/Amelia w „Simonie Boccanegra” Verdiego, Tosca, Madame Butterfly i Manon Lescaut Pucciniego, Rusałka Dvořáka i Neala w „Parii” Moniuszki.
Teraz do tych tytułów dochodzi Aida Giuseppe Verdiego. Iwona Sobotka zadebiutowała w tej partii 21 lutego 2025 roku na scenie Teatru Wielkiego w Poznaniu. Dyrygował Marco Guidarini. Jest to wznowienie spektaklu z 2001 roku w reżyserii Marka Weissa, scenografii Jean-Antoine Hierro, choreografii Izadory Weiss, spektakl prowadził wtedy Marcin Sompoliński.
Iwona Sobotka w tym sezonie jako Aida pojawia się trzykrotnie, także 23 i 25 lutego 2025 roku. W spektaklach towarzyszą jej m. in. Max Jota i Dominik Sutowicz (Radames), Gosha Kowalińska i Monika Ledzion-Porczyńska, Stanislav Kuflyuk (Amonasro), Rafal Korpik (Ramfis) i Damian Konieczek (Faraon). Warto wspomnieć, że w spektaklu 22 lutego w partii Amonasra zadebiutował młody baryton Mateusz Michałowski.
Miło było też poznać Desdemonę Iwony Sobotki, artystki debiutującej we Włoszech, ale mogącej już pochwalić się współpracą z Maestro Muti. Artystka operuje mocnym i okrągłym głosem, który doskonale wypełnia sale, ale potrafi też zaprezentować publiczności pianissimo wspaniałej piękności. Na uwagę zasługuje wzruszające i bardzo udane wykonanie „Ave Maria”. Scenicznie opanowana Desdemona, która z wielką godnością przyjmuje swoją niesprawiedliwą śmierć – pisali Marco Faverzani i Giorgio Panigati po występie w Teatro di Coccia.
Desdemona Iwony Sobotki jest wyjątkowa, miękka i świetlista w swojej postaci i w swoim głosie o bardzo czystej emisji, do tego stopnia, że przypomina młodą Renate Tebaldi. Perłowe pianissima, zdumiewający ból zebrany w akcentach równych kroplom łez oraz pełne i soczyste wysokie tony wywoływały u słuchaczy momenty intensywnych dreszczy – pisała po występie w Teatro Sociale di Rovigo Cristina Miriam Chiaffoni.
Społeczeństwo ogarniętego konfliktem kraju daje przykład niezwykłej mobilizacji nie tylko militarnej, lecz również społecznej, obywatelskiej i kulturalnej w obliczu największego kryzysu na kontynencie europejskim od czasów II wojny światowej. Bohaterska postawa narodu jest dla reszty Europy i świata nadzwyczajnym wzorem w walce o wolność i wartości demokratyczne.
Już w 2022 roku, zaledwie kilka miesięcy od wybuchu pełnoskalowej wojny, Metropolitan Opera w Nowym Jorku, w osobie jej dyrektora Petera Gelba, oraz Teatr Wielki – Opera Narodowa w Warszawie, z dyrektorem Waldemarem Dąbrowskim na czele, postanowili powołać do istnienia Ukrainian Freedom Orchestra.
Ukrainian Freedom Orchestra (UFO) jest zarówno duchowym wsparciem dla walczącego kraju, jak i materialnym wyrazem pomocy dla muzyków. Orkiestrę tworzą uchodźcy zmuszeni do opuszczenia kraju ze względów bezpieczeństwa, ukraińscy muzycy będący członkami orkiestr europejskich oraz instrumentaliści grający w krajowych zespołach.
Misją UFO jest obrona ukraińskiego dziedzictwa kulturowego, a patronat nad nią objęła Pierwsza Dama Ukrainy Ołena Zełenska. W 2024 roku podczas trzeciego światowego tournée Ukrainian Freedom Orchestra wystąpił 14 lipca w Warszawie i 23 lipca w Stoczni „CRIST” w Gdyni w ramach Baltic Opera Festival. W koncercie „Solidarity and Freedom” zaśpiewano finał legendarnej „IX Symfonii” w języku ukraińskim.
Podczas koncertu 25 lutego usłyszymy wyjątkową interpretację dzieła Ludwiga van Beethovena. Finał „Oda do radości” wykonana zostanie w ukraińskiej wersji językowej. Wystąpią: Olga Bezsmertna, Nataliia Kukhar, Vasyl Solodkyy i Vladyslav Buialsky oraz Chór Opery i FIlharmonii Podlaskiej. Ukrainian Freedom Orchestra poprowadzi Keri-Lynn Wilson, kanadyjska dyrygentka pochodzenia ukraińskiego, inicjatorka stworzenia Ukrainian Freedom Orchestra, dla której praca z zespołem ma wymiar zarówno artystyczny, jak i osobisty.
Ukrainian Freedom Orchestra – koncert nadzwyczajny – 3. rocznica wybuchu wojny w Ukrainie
Koncert transmitowany będzie na żywo na cały świat przez telewizję Arte i platformę Arte Concert.
Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie, aby zapewnić Tobie najlepsze wrażenia, zapamiętując Twoje preferencje i powtarzające się wizyty. Klikając „Akceptuj wszystko”, wyrażasz zgodę na użycie WSZYSTKICH plików cookie. Możesz jednak odwiedzić „Ustawienia plików cookie”, aby wyrazić kontrolowaną zgodę.
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Funkcjonalne pliki cookie pomagają w wykonywaniu pewnych funkcji, takich jak udostępnianie zawartości witryny na platformach mediów społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcje stron trzecich.
Wydajnościowe pliki cookie służą do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności witryny, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia użytkownika dla odwiedzających.
Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób odwiedzający wchodzą w interakcję ze stroną internetową. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o wskaźnikach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.
Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania odwiedzającym odpowiednich reklam i kampanii marketingowych. Te pliki cookie śledzą odwiedzających w witrynach i zbierają informacje w celu dostarczania dostosowanych reklam.
Niezbędne pliki cookie są absolutnie niezbędne do prawidłowego funkcjonowania witryny. Te pliki cookie zapewniają anonimowe działanie podstawowych funkcji i zabezpieczeń witryny.