REKLAMA

Opowieść o niezłomnej bohaterce. Prapremiera musicalu „Vesper” Gary’ego Guthmana w Białymstoku

Gary Guthman, kompozytor i autor libretta

Muzykę i libretto stworzył Gary Guthman, pochodzący ze Stanów Zjednoczonych muzyk jazzowy, kompozytor, pedagog i autor tekstów. Koncertował jako solista w ponad 300 salach filharmonicznych Kanady i Stanów Zjednoczonych, a także festiwalach jazzowych oraz w filharmoniach Europy. Jest też aktywny na polskiej scenie muzycznej.

Gary Guthman i Doman Nowakowski podczas spotkania „Wokół „Vesper” w Operze i Filharmonii Podlaskiej © Michał Heller/OiFP
Gary Guthman i Doman Nowakowski podczas spotkania „Wokół „Vesper” w Operze i Filharmonii Podlaskiej © Michał Heller/OiFP

Solista, uznawany za jednego z najbardziej cenionych trębaczy, jest również autorem wielu kompozycji obejmujących koncerty instrumentalne, suity orkiestrowe, muzykę filmową i musicale, m. in. „Concerto Romantico”, koncert na harfę i orkiestrę symfoniczną, który powstał z myślą o harfistce Małgorzacie Zalewskiej. „Koncert na flet” powstał z kolei dla polskiego flecisty Łukasza Długosza. Jest także kompozytorem „Fantazji Łódzkiej”, symfonii zamówionej przez Filharmonię Łódzką z okazji 600. rocznicy uzyskania przez Łódź praw miejskich w 1423 roku. Prapremiera odbyła się podczas 24. Festiwalu Filharmonii Łódzkiej „Kolory Polski” w 2023 roku. Czteroczęściowy utwór został zainspirowany burzliwą historią tego niezwykłego miasta, Łodzi – „Ziemi obiecanej”.

Spotkanie „Wokół „Vesper” w Operze i Filharmonii Podlaskiej © Michał Heller/OiFP
Spotkanie „Wokół „Vesper” w Operze i Filharmonii Podlaskiej © Michał Heller/OiFP

Jest autorem wszystkich kompozycji na dwóch albumach studyjnych wokalistki Sashy Strunin: „Woman in Black” (2016) i „Autoportrety” (2019, do wierszy Mirona Białoszewskiego). Premiera jego pierwszego musicalu „List z Warszawy/Letter from Warsaw” odbyła się w Warszawskiej Operze Kameralnej na scenie Basenu Artystycznego w listopadzie 2019 roku. W 2023 roku w wydawnictwie Znak ukazała się jego autobiografia „Grając na własną nutę”, w której opowiada o swojej karierze, ale także o artystycznych i osobistych związkach z Polską.

Gary Guthman jest odpowiedzialny za muzykę, libretto, orkiestrację i teksty piosenek, a tłumaczenie i adaptacja piosenek jest dziełem jego kolibrecisty Domana Nowakowskiego.

Próby do „Vesper” © Michał Heller/OiFP
Próby do „Vesper” © Michał Heller/OiFP

Musical „Vesper”

Legendarna agentka była inspiracją pierwszej dziewczyny Bonda w powieści „Casino Royale” Iana Fleminga, ale historia Krystyny Skarbek przez wiele lat nie była szerzej znana. Po raz pierwszy w scenicznej formie musicalu niezwykłe losy jednej z najwybitniejszych kobiet-szpiegów po raz pierwszy opowiedziane przez teatr.

Vesper” to nie tylko musical. To hołd złożony wspaniałej bohaterce i opowieść o wielkiej miłości, której nie kończy nawet śmierć. Tytuł to łacińskie określenie gwiazdy wieczornej używane w poezji angielskiej od XIV wieku, którym pieszczotliwie nazywał Krystynę jej ojciec – hrabia Jerzy Skarbek. To także imię pierwszej „dziewczyny Bonda”, postaci z książki „Casino Royal” autorstwa Iana Fleminga.

Mirosław Jacek Błaszczyk podczas prób do „Vesper” © Michał Heller/OiFP
Mirosław Jacek Błaszczyk podczas prób do „Vesper” © Michał Heller/OiFP

Spektakl wyreżyseruje Michał Znaniecki. Luigi Scoglio będzie autorem scenografii, Małgorzata Słoniowska kostiumów, Inga Pilchowska choreografii, Karolina Jacewicz scenografii multimedialnej. Reżyserię świateł przygotuje Dawid Karolak. Kierownikiem Chóru OiFP jest Violetta Bielecka, kierownikiem Baletu OiFP Hanna Mocarska.

Wystapią: Ewa Łobaczewska i Anna Wolfinger (Vesper), Marta Florek | Monika Ziółkowska (Julia), Maciej Nerkowski i Rafał Szatan (Andrew),Andrzej Skorupa i Paweł Strymiński (Dennis), Tomasz Bacajewski i Mateusz Stachura (Fred), Martin Filipiak i Krzysztof Szyfman (Francis), Rafał Supiński i Kamil Wróblewski (Xan) Jacek Borowski i Roman Chumakin (John), Leszek Gaiński i Paweł Strymiński, (Schmidt), Piotr Pawlak i Hubert Stolarski (Waem/ Boy/ Woźny) oraz Kirill Lepay (Sędzia/ Ksiądz).

Projekty kostiumów do „Vesper” © Michał Heller/OiFP
Projekty kostiumów do „Vesper” © Michał Heller/OiFP

Prapremiera odbędzie się 7 marca 2025 roku o godz. 19.00. Kolejne spektakle: 8, 9 , 15, 16, 22, 23 , 29 i 30 marca oraz 5 kwietnia 2025 roku.

Polskie premiery operowe: „Czarodziejski flet” w Operze na Zamku w Szczecinie

Po raz pierwszy „Czarodziejski flet” pokazano w Szczecinie w 2003 roku, dyrygował Warcisław Kunc. Reżyserem był Ryszard Karczykowski, który przygotował też wersję dla dzieci pt. „W krainie czarodziejskiego fletu”. Śpiewali m. in. Joanna Tylkowska, Wojciech Maciejowski, Katarzyna Oleś Blacha, Przemysław Rezner i Andrzej Nowakowski.

Przygotowania do „Czarodziejskiego fletu” w Operze na Zamku w Szczecinie © Łukasz Nyks
Przygotowania do „Czarodziejskiego fletu” w Operze na Zamku w Szczecinie © Łukasz Nyks

Autorami obecnej realizacji są Natalia Babińska (reżyseria), Aleksandra Reda (scenografia i kostiumy), Maciej Igielski (reżyseria świateł), Grzegorz Brożek (ruch sceniczny) i Jagoda Chalcińska (projekcje multimedialne). Od strony muzycznej za spektakl odpowiedzialny będzie Kuba Wnuk, chór przygotowuje Małgorzata Bornowska. Niestety nie podano jeszcze nazwisk osób, które wystąpią w tej produkcji.

Natalia Babińska © Kama Bork
Natalia Babińska © Kama Bork

W ciekawej rozmowie z Magdaleną Jagiełło-Kmieciak „Kluczem jest surrealizm” Natalia Babińska mówi:

  • Mamy w tej operze z jednej strony dziecięcą naiwność, baśniowość, z drugiej – wątki bardzo serio, „nasączone” przez Mozarta poważną nutą. I albo reżyser posłuży się kluczem humorystycznym i wtedy nie buduje należycie poważnych scen, albo z kolei zrobi coś bardzo serio, co nie wytłumaczy scen baśniowych. Te dwa wątki przeplatają się i trzeba sprytnie „ogarnąć” całość, a to wielu osobom się nie udaje. To, co potrafi „pogrzebać” reżysera, to brak pokory. Jeżeli ktoś uważa, że znajdzie nowy, współczesny klucz do tej opery, to może bardzo się rozczarować.
  • Kluczem jest surrealizm. On pozwala na łączenie rzeczy pozornie od siebie oderwanych. Możemy w nim zestawić coś naiwnego z bezkresem, przestrzenią, odwiecznymi i jednocześnie prostymi pytaniami. Druga sprawa to szczerość. Stawiam właśnie na nią. 
  • Każdy z nas przechodzi w życiu jakieś próby. Nie znamy siebie, dopóki nie doświadczymy ciężkiego przeżycia i nie będziemy musieli podjąć trudnych decyzji. Zastanawiałam się nad sposobem pokazania prób na scenie. W operze „Czarodziejski flet” próby, jakie przechodzi Tamino (w towarzystwie Paminy) nazywają się próbami „ognia i wody”. W mojej interpretacji są to dwa różne rodzaje piekła człowieka. Pierwsze to piekło wewnętrze, gdy cierpi nasza dusza lub ciało, a kolejne piekło to takie, którego doświadczamy od innych. Piekło może nam zgotować na przykład źle sprawowana władza.
  • Nawiązujemy do charakteru muzyki, która trochę cofa się w stronę baroku. Zatem ja też inspiruję się estetyką baroku, ale że jest to trochę surrealistyczne, będziemy mieli małe metaforyczne odniesienia do współczesności, dopowiemy niektóre elementy motywami snu. Bo pewne sprawy i motywy pozostają ponadczasowe. Zobaczymy na scenie niekończące się węże jako symbol pragnienia władzy, spiralne klatki schodowe zabierające nas w górę, by wiedzieć, zobaczyć więcej, będzie też świat iluzji… Ale więcej nie powiem.

Premiera odbędzie się 1 marca 2025 roku, spektakl zagrany zostanie w tym sezonie jeszcze trzy razy: 2 marca oraz 17 i 18 maja 2025 roku. ORFEO Fundacja im. Bogusława Kaczyńskiego jest jednym z patronów medialnych tego wydarzenia.

Warto przypomnieć, że w styczniu 2025 roku ogłoszono, że Jacek Jekiel, dotychczasowy dyrektor Opery na Zamku pozostanie na stanowisku – został wybrany w drodze konkursu na kolejną, trzecią kadencję. Po 10 latach odszedł z zespołu dyrygent Jerzy Wołosiuk, dyrektor artystyczny. Rozwiązanie umowy o pracę nastąpiło za porozumieniem stron, zapowiedziano, że wkrótce zostanie ogłoszony konkurs na to stanowisko.

210 zgłoszeń z 40 krajów. Rekordowe zainteresowanie XXI Konkursem im. Ady Sari

Rekordowa liczba zgłoszeń świadczy o wysokiej renomie Konkursu zapowiadając ekscytującą rywalizację i prezentację wyjątkowych talentów, które jak w latach ubiegłych będą miały szansę rozkwitnąć i nadać pędu swojej karierze. Zgłoszenia wpłynęły od uczestników reprezentujących 40 krajów z 6 kontynentów: Afryki, Ameryki Południowej, Ameryki Północnej, Australii, Azji oraz Europy. Wszystkie aplikacje oceni komisja, w skład której wchodzą wybitni artyści i pedagodzy – dr Małgorzata Walewska oraz prof. Wojciech Maciejowski.

Finał konkursu w Krakowie © Kinga Ptak
Finał konkursu w Krakowie © Kinga Ptak

Międzynarodowy Konkurs Sztuki Wokalnej im. Ady Sari w Nowym Sączu

Międzynarodowy Konkurs Sztuki Wokalnej im. Ady Sari jest najstarszym konkursem wokalnym w Polsce. Obywa się co dwa lata i szybko stał się czymś więcej niż tylko rywalizacją śpiewaków na scenie. Promuje sztukę operową lokalnie, w Małopolsce, na poziomie krajowym i międzynarodowym. To prestiżowe wydarzenie, które od lat integruje artystów i promuje najwyższe standardy sztuki wokalnej. Organizowany nieprzerwanie od roku 1985, przez Małopolskie Centrum Kultury SOKÓŁ w Nowym Sączu, na ten jeden majowy tydzień zamienia Nowy Sącz w światową stolicę muzyki. To właśnie w Nowym Sączu, na konkursowej scenie, swoje kariery zaczynali tacy artyści jak: Piotr Beczała, Andrzej Dobber, Anna Simińska, Aleksandra Kubas-Kruk, Hanna Elisabeth Müller, Miriam Albano czy Arnold Rutkowski.

Warto przypomnieć, że Międzynarodowy Festiwal i Konkurs Sztuki Wokalnej im. Ady Sari w Nowym Sączu powstał dzięki dwóm wybitnym postaciom kultury: profesor Helenie Łazarskiej, pedagog śpiewu oraz Antoniemu Malczakowi, byłemu dyrektorowi Małopolskiego Centrum Kultury SOKÓŁ. Od 2014 roku funkcję Dyrektora Artystycznego Festiwalu i Konkursu pełni Małgorzata Walewska.

Członkowie Jury XXI Międzynarodowego Konkursu Sztuki Wokalnej im. Ady Sari

  • Małgorzata Walewska – Dyrektor Artystyczna Festiwalu i Konkursu, Przewodnicząca Jury, śpiewaczka (mezzosopran), pedagog śpiewu
  • Michael Barobeck – muzykolog, dramaturg, dyrektor ds. castingu Opery w Grazu
  • Viviana Barrios – doradca Dyrektora Artystycznego Deutsche Oper w Berlinie
  • Andrzej Dobber – śpiewak (baryton), pedagog śpiewu, Dyrektor Artystyczny Międzynarodowego Konkursu Wokalistyki Operowej im. Adama Didura
  • Marcin Habela – śpiewak (baryton), profesor śpiewu na Genewskim Uniwersytecie Muzycznym oraz Uniwersytecie w Lugano, doradca artystyczny Akademii Muzycznej im. Tibora Vargi w Sion w Szwajcarii i Akademii Muzycznej szkoły Anargyriosa i Korgialeniosa na Spetses w Grecji
  • Eeva-Maria Kopp – producent na Festiwalu w Bregencji, śpiewaczka (sopran), pedagog śpiewu
  • Sebastian Ukena – reżyser operowy, dyrektor studia operowego Komische Oper w Berlinie
  • Claudia Visca – profesor na Uniwersytecie Muzyki i Sztuk Scenicznych w Wiedniu, śpiewaczka (sopran)
  • Wojciech Maciejowski – Sekretarz Jury, śpiewak (tenor), pedagog śpiewu.
Finał XIX. Międzynarodowego Konkursu Sztuki Wokalnej im. Ady Sari © Piotr Droździk I MCK SOKÓŁ, 2021
Finał XIX. Międzynarodowego Konkursu Sztuki Wokalnej im. Ady Sari © Piotr Droździk | MCK SOKÓŁ, 2021

Informacje o Konkursie

Konkurs rozpocznie się 18 maja przesłuchaniami I etapu, a zakończy Koncertem Laureatów 24 maja 2025 roku. Dla zwycięzców przewiduje się trzy nagrody: I, II, III – (I nagroda– równowartość minimum 10.000 euro) oraz wyróżnienia, jak również nagrody specjalne: za utwór W.A. Mozarta, za utwór polski, nagroda im. Ady Sari dla wybitnego sopranu koloraturowego, nagroda dla wyróżniającego się pianisty – oraz nagrody pozaregulaminowe.

Wszystkie szczegóły i regulamin są dostępne na stronie: adasari.pl oraz profilach w mediach społecznościowych: www.facebook.com/adasarifestival i www.instagram.com/adasaricompetition

Organizatorem Międzynarodowego Festiwalu i Konkursu Sztuki Wokalnej im. Ady Sari jest Małopolskie Centrum Kultury SOKÓŁ w Nowym Sączu. ORFEO Fundacja im. Bogusława Kaczyńskiego będzie jednym z patronów medialnych tego wydarzenia.

Daniel Borowski poprowadzi Mistrzowski Kurs Interpretacji i Techniki Wokalnej w Radziejowicach

Kurs dedykowany jest młodym polskim śpiewakom operowym.  Do udziału w Kursie zakwalifikowało się 6 pań i 3 panów. Będą to sopranistki: Ewa Kaczmarek, Katarzyna Jakubowicz, Maria Bińkowska, Jing Chen, Alicja Zientalska, Wioletta Liber oraz bas Maciej Suligowski i dwaj tenorzy- Ernest Tymczyszyn i Łukasz Pietras.

Organizatorem wydarzenia jest Fundacja Fine Arte, a Partnerem wydarzenia jest Samorząd Województwa Mazowieckiego/Mazowsze serce Polski.

Daniel Borowski prowadzi Kurs Mistrzowski
Daniel Borowski prowadzi Kurs Mistrzowski © materiały organizatora

Bardzo się cieszę, że Kurs i Koncert odbędą się w Domu Pracy Twórczej w Radziejowicach. Jest to dla mnie bardzo ważne miejsce i zawsze wracam tu z ogromną radością i przyjemnością. Radziejowice nieodłącznie kojarzą mi się z Maestrą Teresą Żylis-Gara, z którą wielokrotnie się tu spotykałem. Jako student, uczestniczyłem w Radziejowicach, w jej kursach mistrzowskich. Miałem tez przyjemność wystąpić wraz ze znakomitym Januszem Olejniczakiem w Radziejowicach na zaproszenie Maestry w jej koncercie jubileuszowym. Radziejowicki Dom Pracy Twórczej to wymarzone miejsce do spokojnej, kreatywnej pracy w otoczeniu piękna przyrody i niezwykłej historii. Cieszę się,  że dzięki wsparciu finansowemu  Samorządu Województwa Mazowieckiego udział w kursie i pobyt w Radziejowicach jest dla uczestników nieodpłatny – podkreśla Daniel Borowski.

Kurs zakończy się uroczystym Koncertem Finałowym o godz. 19.00 w Nowym Domu Sztuki w Domu Pracy Twórczej w Radziejowicach. Zabrzmią najpiękniejsze arie operowe i pieśni z polskiego i światowego repertuaru w wykonaniu uczestników Kursu. Młodym solistom towarzyszyć będzie pianistka Marta Misztal, a Koncert poprowadzi dziennikarka telewizyjna Monika Majewska.

Wstęp na koncert jest wolny,  jednak ze względu na ograniczoną liczbę miejsc obowiązuje rezerwacja mailowa. Miejsca można zarezerwować wysyłając wiadomość na adres e-mail: rezerwacje@palacradziejowice.pl lub telefoniczna pod numerem 46 857 71 75.

Dawno temu w odleglej galaktyce. „Simon Boccanegra” w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej

„Simon Boccanegra” jest dziełem nieoczywistym, dość rzadko pojawiającym się na scenie. Dopiero jego druga wersja, gruntownie przerobiona po ponad 20 latach od premiery przez kompozytora, ale także przez librecistę (był nim Arrigo Boito, autor „Otella” i „Falstaffa”), odniosła sceniczny sukces. Warto wspomnieć, że w 1881 roku w La Scali w Mediolanie partię Fiesca wykonywał słynny polski bas Edward Reszke, występujący wtedy jako Edouard de Reszke.

„Szymon Czarnogęby”, jak wdzięcznie można ten tytuł przetłumaczyć, jest wystawiany rzadziej niż „Traviata” czy „Don Carlos”, ale na pewno częściej niż „Ernani”. W Polsce jak dotąd pojawił się tylko raz, w 1997 roku, było to przeniesienie produkcji z weneckiego Teatro La Fenice i Teatro Carlo Felice w Genui w reżyserii Pier Luigi Pier’Alli’ego. Śpiewali wówczas Andrzej Dobber, Izabela Kłosińska, Władimir Kuzmienko, Włodzimierz Zalewski i Ryszard Cieśla, a w drugiej obsadzie: Bogusław Szynalski, Monika Chabros, Ryszard Wróblewski, Andrzej Zagdański i Ryszard Morka. Odbyły się tylko cztery spektakle, wszystkimi dyrygował Grzegorz Nowak.

Sebastian Catana (Simone Boccanegra) © Krzysztof Bieliński
Sebastian Catana (Simone Boccanegra) © Krzysztof Bieliński

Simon Boccanegra był postacią autentyczną; pierwszy doża Republiki Genui żył w XIV wieku, ale jego historia opowiedziana jest w operze w sposób dość zawiły. Libretto oparte jest na sztuce Antonio Garcíi Gutiérreza, który jest także autorem pierwowzoru „Trubadura”, o którym mówi się, choć uważam, że to nieprawda, że jest najbardziej niezrozumiałym i zagmatwanym librettem operowym. O wiele więcej szaleństwa jest przecież chociażby w IV akcie mozartowskiego „Wesela Figara”.

„Simon Boccanegra” w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej © Krzysztof Bieliński
„Simon Boccanegra” w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej © Krzysztof Bieliński

Wielkie dzieło operowe to naturalnie piękna, nieśmiertelna muzyka. Być może w partyturze „Simona” brak wielkich przebojów, ale jest to dowód na teatralną wizję Verdiego, jego wrażliwość i wyczucie dramatu. To dramat o władzy, a nie miłości, podobnie jak w „Nabuccu”. Trudno opowiedzieć tę historię tak, aby była przekonująca; dosłowna wizja XIV-wiecznych zamieszek w Genui chyba nie do końca by kogoś przejęła, chyba, że przedstawiano by spektakularną, historyczną scenografię. Uważam jednak, że najważniejsze jest szukanie nowych znaczeń, jeśli opowieść może być uniwersalna, i że nie ma podziału na inscenizacje tradycyjne i nowoczesne – jest po prostu reżyseria dobra lub zła. Albo coś się zgadza i przejmuje, albo nie, a w tym drugim przypadku może taka wizja teatralna denerwować lub nużyć. Niestety Agnieszka Smoczyńska, dla której było to pierwsze reżyserskie i tak monumentalne spotkanie z dziełem operowym, otuliła swoją wizję w piękne, futurystyczne obrazy, nużące jednak w przebiegu dramatu, gdyż nic nie działo się między snującymi się z prawej do lewej postaciami.

Anthony Ciaramitaro (Gabriele Adorno) i Gabriela Legun (Amelia) © Krzysztof Bieliński
Anthony Ciaramitaro (Gabriele Adorno) i Gabriela Legun (Amelia) © Krzysztof Bieliński

Historia Simona przeniesiona została w przyszłość okrutnego działania słońca, katastrofy klimatycznej, wypalonej pustyni i radioaktywnych fontann, wspartych nachalną mesjanistyczną mitologią. Przypominało to modny obecnie, i niestety wtórnie tu odwzorowany, świat Diuny. Simon stał się papieżem, Maria/ Amelia Matką Boską, Gabriel Adorno archaniołem, odcinającym sobie skrzydła, a Paolo diabłem. Ten pretensjonalny pomysł, może nazbyt filmowo tłumaczący relacje między bohaterami, po prostu nie zadziałał.

W programie zamieszczono też autorskie streszczenie libretta, będące wyłuszczeniem wizji realizatorów. Otóż dowiadujemy się, że Prolog rozgrywa się w wilgotnym podziemiu Europy przyszłości, sławny korsarz staje się papieżem (nie dożą), Paolo i Pietro pragną zostać znienawidzoną przez siebie Elitą, Mordercze Słońce zamienia Europę w pustynię, zagubioną na pustyni Amelię z Elity znajduje ukochany anioł Gabriele, Paolo zmienia się w dumnego diabła, żołnierze nie chcą dopuścić Amelii do zatrutego dziadka, a z nieba spływa żywa Lilja. Pomijając kwestie językowe to też chybiony zabieg, wizja reżysera powinna tłumaczyć się sama.

Sebastian Catana (Simone Boccanegra) © Krzysztof Bieliński
Sebastian Catana (Simone Boccanegra) © Krzysztof Bieliński

Niewątpliwie piękną scenografię stworzyła Katarzyna Borkowska, stylowe są w tym duchu kostiumy Katarzyny Lewińskiej, ale na scenie naprawdę niewiele się dzieje. Realizatorzy sięgają po najprostsze tropy, jest dużo efekciarstwa, zwłaszcza jeśli chodzi o reżyserię świateł (Aleksandr Prowalinski), czy projekcje (Natan Berkowicz), to jednak wina autorów naczelnej koncepcji, gdyż te rozwiązania, poparte scenicznym sensem, sprawdziłyby się doskonale.

„Simon Boccanegra” w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej © Krzysztof Bieliński
„Simon Boccanegra” w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej © Krzysztof Bieliński

Kompletnie bez sensu jest uzupełnianie Verdiego muzyką dodatkową – pomiędzy aktami wybrzmiewają dźwięki Baasch music (określona ona została w programie jako muzyka towarzysząca). Jest to czynione na siłę, scenografia nie zmienia się bowiem aż tak znacząco, wszystkie zmiany można by rozegrać podczas instrumentalnej muzyki Verdiego; denerwują ponadto wplecione dźwięki syren i miejskich przestrzeni, kiedy to w wizji realizatorów nastąpiła wyniszczająca wszystko katastrofa. Scena wydaje się opustoszała, realizatorzy nie potrafią też pracować z tłumem i wykorzystać chóru, który w tej operze jest ważnym bohaterem zbiorowym. I co z tego, że zdjęcia produkcji wyglądają pięknie? To może zadziać się wszędzie – w odleglej galaktyce i nigdzie.

Gabriel Legun (Amelia Grimaldi) © Krzysztof Bieliński
Gabriela Legun (Amelia Grimaldi) © Krzysztof Bieliński

Znacznie lepiej natomiast wybrzmiała strona muzyczna realizacji, a wokalnie – w większości – była to właściwie obsada marzeń. Bardzo dobrze spisał się amerykański tenor Anthony Ciaramitaro, operujący włoską wokalną siłą, pełną słońca i blasku, a także cudownym belcantem o wielkiej swobodzie. Pięknie przebrnęła przez meandry partii Amelii (albo Marii) Gabriela Legun, o pewnie brzmiącej średnicy, wspaniale strzelistej górze i wzruszającej interpretacji. Szymon Mechliński w roli diabelskiego Paola był nieokiełznany dramatycznie, jego baryton brzmiał piekielnie, artysta ma niepowtarzalną siłę dramatyczną, idealną do ról Verdiowskich, ale także mocne i pełne verdiowskie brzmienie.

Szymon Mechliński (Paolo) © Krzysztof Bieliński
Szymon Mechliński (Paolo) © Krzysztof Bieliński

Partia Jacopo Fiesca jest idealna dla Rafała Siwka, który przedstawił w niej paletę nastrojów, piekło wściekłości, jak też liryczny smutek, wszystko bardzo w duchu Verdiego. Niestety odtwórca roli tytułowej (rumuński baryton Sebastian Catana) był niedysponowany, trudno ocenić jego śpiew, ale to niewątpliwie duży głos o dramatycznym zacięciu, śpiewał jednak dość oszczędnie i nie potrafił skonfrontować się ze swoimi antagonistami.

Rafał Siwek (Jacopo Fiesco) © Krzysztof Bieliński
Rafał Siwek (Jacopo Fiesco) © Krzysztof Bieliński

Wybór „Simona Boccanegry” był osobistym życzeniem Fabio Biondiego, wspaniałego artysty specjalizującego się w muzyce baroku, szefa legendarnej orkiestry Europa Galante, z którą barok w jego wykonaniu jest przekonująco idealny. Biondi zanurza się też w belcancie, realizuje Moniuszkę, jest częstym gościem Festiwalu „Chopin i Jego Europa”. Artysta poprowadził zespół muzyków Teatru Wielkiego-Opery Narodowej z wielką ostrożnością i zaangażowaniem, dbając o spiżowe i równe piękno brzmienia, choć było to w moim odczuciu zbyt eleganckie odczytanie jak na Verdiego, brakowało ognia i krwi w tym dramacie o żądzy i władzy.

Polscy artyści na świecie: Izabela Matuła w premierze „Lady Makbet mceńskiego powiatu” w Deutsche Oper am Rhein

Spektakl wyreżyseruje Elisabeth Stöppler, która w przeszłości przygotowała dla Deutsche Oper am Rhein inscenizację Oratorium na Boże Narodzenie Jana Sebastiana Bacha i „Dziewicy Orleańskiej” Piotra Czajkowskiego. Autorką scenografii jest Annika Haller, kostiumy zaprojektowała Su Sigmund, za reżyserię świateł odpowiada Volker Weinhart. Kierownictwo muzyczne objął białoruski dyrygent Vitali Alekseenok. Spektakl będzie można obejrzeć bezpłatnie na platfomie Opera Vision, gdzie będzie dostępny od 28 marca 2025 roku przez 6 miesięcy.

Nie będzie to pierwszy występ Izabeli Matuły z zespołem Deutsche Oper am Rhein – polska artystka w przeszłości wykonywała już na tamtejszej scenie partię Micaëli w „Carmen” Georgesa Bizeta i tytułowej Toski w operze Giacoma Pucciniego.

Izabela Matula (Katarzyna Izmajlowa) i Thorsten Grümbel (Komisarz) © Sandra Then
Izabela Matuła (Katarzyna Izmajlowa) i Thorsten Grümbel (Komisarz) © Sandra Then

W obsadzie znaleźli się także m. in. Andreas Bauer Kanabas (Borys Izmajłow), Jussi Myllys (Zinowiej Izmajłow), Sergey Polyakov (Siergiej), Anke Krabbe (Aksinia). W drugoplanowej roli Sonii wystąpi polska mezzosopranistka Maria Polańska, absolwentka Akademii Muzycznej im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie, laureatka III nagrody na Międzynarodowym Konkursie Sztuki Wokalnej im. Ady Sari w Nowym Sączu. Artystka ma na swoim koncie występy w Nationaltheater Mannheim (m. in. Mercédès w „Carmen“ Bizeta, Fiodor „Borysie Godunowie“ Modesta Musorgskiego, Driada w „Ariadnie na Naksos“ Richarda Straussa). Od sezonu 2024/25 Maria Polańska jest członkiem zespołu Deutsche Oper am Rhein. W maju 2025 roku wcieli się tam w Olgę w premierze „Eugeniusza Oniegina” Piotra Czajkowskiego.

Sergey Polyakov (Siergiej) i Maria Polańska (Sonia) © Sandra Then
Sergey Polyakov (Siergiej) i Maria Polańska (Sonia) © Sandra Then

Sopranistka Izabela Matuła jest absolwentką Akademii Muzycznej im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie. Początkowo współpracowała z Operą Krakowską (Micaëla w „Carmen” Georgesa Bizeta, Gabrielle w „Diabłach z Loudun” Krzysztofa Pendereckiego) i Operą Wrocławską (Desdemona w „Otellu” Verdiego), a następnie związała się ze scenami niemieckimi, gdzie w 2010 roku zadebiutowała jako Liù w „Turandot” Giacoma Pucciniego w Staatstheater Saarbrücken.

Andreas Bauer Kanabas (Borys Izmajłow) i Izabela Matula (Katarzyna Izmajlowa) © Sandra Then
Andreas Bauer Kanabas (Borys Izmajłow) i Izabela Matuła (Katarzyna Izmajlowa) © Sandra Then

W latach 2012-2018 należała do zespołu solistów Theater Krefeld und Mönchengladbach, gdzie wykonywała repertuar mozartowski (Hrabina w „Weselu Figara”, Donna Elvira w „Don Giovannim”), verdiowski (Lina w „Stiffelio”, Amelia w „Balu maskowym”), francuski (Antonia w „Opowieściach Hoffmanna” Jacquesa Offenbacha), słowiański (tytułowa Katia Kabanowa w operze Leoša Janáčka, Maria w „Mazepie” Piotra Czajkowskiego), angielski (Ellen Orford w „Peterze Grimesie” Benjamina Brittena), a także niemiecki (Rozalinda w „Zemście nietoperza” Johanna Straussa II, Elza w „Lohengrinie” Richarda Wagnera).

Izabela Matula (Katarzyna Izmajlowa), Sergey Polyakov (Siergiej). Po prawej stoją Torben Jürgens i Sergej Khomov ) © Sandra Then
Izabela Matuła (Katarzyna Izmajlowa), Sergey Polyakov (Siergiej). Po prawej stoją Torben Jürgens i Sergej Khomov ) © Sandra Then

Występowała także jako Mimi w „Cyganerii” Pucciniego (ABAO Bilbao Opera), Tatiana w „Eugeniuszu Onieginie” Czajkowskiego (Landestheater Linz), Milada w operze „Dalibor” Bedřicha Smetany (Oper Frankfurt), Obca Księżna w „Rusałce” Antonína Dvořáka (Theater Magdeburg), Córka w „Cardillacu” Paula Hindemitha (Teatr Wielki – Opera Narodowa, Oper Köln), tytułowa bohaterka opery „La Wally” Alfreda Catalaniego (Theater an der Wien), Maria w operze Romana Statkowskiego (Opera Bałtycka), tytułowa Salome w operze Richarda Straussa (Staatstheater Mainz), Medea w operze Luigiego Cherubiniego (Teatr Wielki – Opera Narodowa), a wśród bohaterek Verdiowskich – Leonora w „Trubadurze” (Nationaltheater Mannheim, Landestheater Linz), Leonora w „Mocy Przeznaczenia” (Oper Frankfurt, Teatr Wielki – Opera Narodowa), tytułowa Aida (Theater Kiel) i tytułowa Luisa Miller (Wuppertaler Bühnen, Opera Śląska w Bytomiu).

Izabela Matula (Katarzyna Izmajlowa), Beniamin Pop (Pop) i Sergey Polyakov (Siergiej) © Sandra Then
Izabela Matuła (Katarzyna Izmajlowa), Beniamin Pop (Pop) i Sergey Polyakov (Siergiej) © Sandra Then

Wykonuje także tytułowe partie w operach Giacoma Pucciniego – „Madama Butterfly” (Opera Bałtycka w Gdańsku, Bayerische Staatsoper w Monachium, Nationaltheater Mannheim) i „Tosca” (Tiroler Landestheater, Grange Park Opera, Angers Nantes Opera, Staatstheater Darmstadt).

W maju 2025 roku Izabela Matuła powróci do Warszawy, aby wykonać swoją popisową rolę Toski na deskach Teatru Wielkiego – Opery Narodowej. W czerwcu 2025 roku na scenie Filharmonii Łódzkiej wykona partię Małgorzaty w kantacie dramatycznej „Potępienie Fausta” Hektora Berlioza pod batutą Pawła Przytockiego, u boku Piotra Buszewskiego w partii tytułowej i Wojtka Gierlacha jako Mefista.

Fortepian w blasku reflektorów. Chopin, Prokofiew i Debussy w „Midnight Concert”

Jak Chopin, Prokofiew i Debussy widzieli świat, który ich otaczał? I jak na ten sam świat patrzą dzisiaj młodzi pianiści z Artystyczno-Naukowego Koła Pianistów Akademii Muzycznej w Poznaniu? W kolejnym koncercie z cyklu „Midnight Concert” wystąpi dla nas czwórka utalentowanych studentów z Poznania: Weronika Guz, Sylwia Orzechowska, Małgorzata Machowska i Mateusz Golaszewski, którzy zaprezentują swoje interpretacje utworów trzech wielkich kompozytorów muzyki fortepianowej: Chopina, Prokofiewa i Debussy’ego.

Koncert odbędzie się we wtorek, 25 lutego 2025 o godz. 20:00 na antresoli Hali Koszyki. Wstęp jest bezpłatny. Link do wydarzenia znajduje się tutaj.

Informacje o „Midnight Concert”

  • Organizatorzy: Hala Koszyki | Julian Cochran Foundation 
  • Mecenas: Symphar
  • Honorowy Partner: Filharmonia Narodowa
  • Partnerzy: Vank | Samarité
  • Partner Medialny: Orfeo – Fundacja im. Bogusława Kaczyńskiego

Informacje o artystach

Weronika Guz. Ukończyła Państwowy Zespół Szkół Muzycznych im. Arthura Rubinsteina w Bydgoszczy I i II stopnia, obecnie studiuje w Akademii Muzycznej im. Ignacego Jana Paderewskiego w Poznaniu w klasie fortepianu prof. Joanny Marcinkowskiej. Uczestniczyła w wielu kursach muzycznych m.in. The International Piano Masterclasses in Katowice, Warszawskich Międzynarodowych Kursów Mistrzowskich w Radziejowicach. Pracowała pod okiem wybitnych pianistów i profesorów t.j.: Valentina Igoshina, Wojciech Świtała, Andrzej Tatarski, Joanna Ławrynowicz-Just. Jest koncertującą pianistką prezentującą szeroki repertuar w salach koncertowych Akademii Muzycznej w Poznaniu, Akademii Muzycznej w Bydgoszczy, Akademii Muzycznej w Katowicach, Akademii Muzycznej w Łodzi, Domu Sztuki w Radziejowicach, Domu Polskim w Bydgoszczy.

Sylwia Orzechowska. Studentka Akademii Muzycznej im. Ignacego Jana Paderewskiego w Poznaniu w klasie prof. dr hab. Katarzyny Popowej-Zydroń oraz Conservatoire Royal de Bruxelles w klasie fortepianu Valentiny Igoshiny. Jako solistka i kameralistka, regularnie koncertuje zarówno w Polsce, jak i za granicą. Uczestniczyła również w licznych festiwalach muzycznych, takich jak „Les Nocturnes du Conservatoire” w Brukseli. Została doceniona za swoje interpretacje muzyki solowej i kameralnej podczas licznych występów i konkursów w Polsce, Austrii, Hiszpanii, Belgii, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Jej artystyczne osiągnięcia obejmują liczne nagrody i wyróżnienia, w tym I nagroda w Bach International Music Competition, Beethoven International Music Competition oraz UK International Music Competition. Ponadto zdobyła II nagrody w International Artists Competition, International Piano Competition „Ad libitum”, oraz International Gloria Artis Music Competition w Wiedniu. Była jedyną reprezentantką poznańskiej Akademii na prestiżowym konkursie Yamaha Music Foundation of Europe. W 2023 roku, w uznaniu jej osiągnięć, otrzymała stypendium ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a w 2024 nagrodę Studencki Nobel przyznawaną dla najlepszych studentów w kraju oraz Stypendium Marszałka Województwa Wielkopolskiego.

Małgorzata Machowska. Urodzona w Gorlicach grę na fortepianie rozpoczęła w wieku lat 13. W 2024 roku ukończyła z wyróżnieniem szkołę muzyczną II stopnia im, B. Rutkowskiego w Krakowie w klasie dr Ayhama Hammoura. Obecnie jest studentką I roku Akademii Muzycznej im. Ignacego Jana Paderewskiego w Poznaniu w klasie dr hab. Małgorzaty Sajny-Mataczyńskiej. W listopadzie 2019 roku zakwalifikowała się do udziału w Festiwalu im. Ignacego Jana Paderewskiego w Paso Robles w Kalifornii, USA. Tam koncertowała oraz brała udział w warsztatach pianistycznych prowadzonych przez Kate Liu. W maju 2021 roku otrzymała II nagrodę w konkursie „International Viennese Spring Music Competition” w Wiedniu. W lipcu 2023 obroniła pracę licencjacką „Aspekty pedagogiczne w zbiorze Etiudy w stylu romantycznym Waldemara Króla” otrzymując tym samym tytuł licencjata kierunku muzykologia na Uniwersytecie Jagiellońskim. W listopadzie 2023 roku uczestniczyła w projekcie „Muzyka w służbie Rzeczypospolitej” jako muzyk instrumentalista – aranżacja i nagrania partii fortepianu w wybranych utworach ścieżki dźwiękowej.

Mateusz Gołaszewski. Urodził się w 2002 roku w Toruniu. Naukę gry na fortepianie rozpoczął w wieku 5 lat w rodzinnym mieście. W czerwcu 2024 roku ukończył z wyróżnieniem studia licencjackie na Akademii Muzycznej im. Ignacego Jana Paderewskiego w Poznaniu w klasie fortepianu prof. Macieja Pabicha oraz dr Łukasza Byrdy, gdzie obecnie kontynuuje naukę na studiach magisterskich. Mateusz jest laureatem wielu konkursów i festiwali pianistycznych, wśród których warto wymienić: I Nagrodę na VII Paris International Music Competition oraz III Miejsce na XX De Girard International Young Pianists Competition. Brał udział w warsztatach i lekcjach mistrzowskich z niemal 30 wybitnymi profesorami z Polski i z zagranicy. Jako student występuje oraz organizuje koncerty odbywające się z ramienia Artystyczno-Naukowego Koła Pianistów Akademii Muzycznej w Poznaniu, a także uczestniczy w koncertach Katedry Fortepianu Akademii Muzycznej w Poznaniu m.in.: „Pianiści u Paderewskiego”, „Poniedziałki w Akademii”, „Mozaiki Fortepianowe”. Mateusz jest stypendystą Rotary Club Toruń (2017), Prezydenta Miasta Torunia (2016 – 2017), stypendium Marszałka Województwa Kujawsko – Pomorskiego „Prymus Pomorza i Kujaw” (2016 – 2019), stypendium Prezydenta Miasta Torunia w dziedzinie kultury (2018 – 2019) oraz stypendium rektora Akademii Muzycznej im. Ignacego Jana Paderewskiego w Poznaniu.

Człowiek dając, otrzymuje znacznie więcej: rozmowa z Anną Sułkowską-Migoń

Tomasz Pasternak: Rozmawiamy w przededniu ważnego i wspaniałego wydarzenia, charytatywnego koncertu „Symfonia serc do nieba”, z którego dochód będzie przeznaczony dla chorych dzieci. Pani często angażuje się w takie projekty. 

Anna Sułkowska-Migoń: Tak, rzeczywiście zawsze towarzyszyła mi służba dla innych. Dorastałam w harcerstwie, brałam udział w wielu akcjach charytatywnych, pamiętam organizację śniadań wielkanocnych dla ubogich w duszpasterstwie u oo. dominikanów byłam wolontariuszką w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Cieszyłam się, że przez formę dobrego spędzania czasu można robić coś pożytecznego dla innych. I nigdy nie traktowałam tego jako coś robionego na siłę, nigdy nie miałam poczucia, że muszę z czegoś zrezygnować – wręcz przeciwnie. 

Anna Sułkowska-Migoń © G. Mart/NOSPR
Marin Alsop i Anna Sułkowska-Migoń © G. Mart/NOSPR

To przyjemność, ale także satysfakcja? 

Największa magia w szerzeniu dobra jest taka, że człowiek dając, dostaje znacznie więcej. Wydaje nam się, że to my dajemy, a jest odwrotnie. Ilość dobra, którą dostajemy w trakcie danego wydarzenia jest niezwykła. Koncert to dla mnie najłatwiejsza forma pomocy, jaką mogę dać. Dzielę się tym, co umiem i robię na co dzień. Ale najtrudniejsza część należy do organizatorów i chylę czoła przed wszystkimi, którzy się w ten projekt angażują. Ja też cieszę się, że mogę pomóc. Mój mąż jest rezydentem tej kliniki, wiem jak dużo zajęcie to wymaga poświęcenia osób pracujących, ale przede wszystkim z jakimi trudnymi decyzjami wiąże się to dla rodziców. Nie mam żadnych wątpliwości, że prawdziwe wyzwania stoją zawsze przed rodzicami chorych dzieci. 

Czy artysta powinien pomagać? Czy misją świata sztuki powinna być taka pomoc?

Każdy z nas powinien chcieć znajdować w sobie cząstkę do pomocy, niezależnie czy jest się inżynierem, medykiem czy artystą – wtedy świat byłby lepszy. Na co dzień niestety brakuje nam chęci lub przestrzeni do pomocy. A może za rzadko o tym mówimy? Dużo osób wpłaca na różnego rodzaju zrzutki, to najszybsza forma pomocy. Trudniej zaangażować się w coś długofalowo, ale oczywiście każde działanie jest dobre. Nam artystom jest może łatwiej, bo można nam po prostu zaproponować udział w takim przedsięwzięciu. Ale przecież każdy jest w stanie się zaangażować i nieść pomoc! 

Anna Sułkowska-Migoń © Grzegorz Mart
Anna Sułkowska-Migoń © Grzegorz Mart

W „Symfonii Serc do Nieba” pojawią się znakomici artyści: Izabela Matuła, Rafał Siwek i Aleksander Teliga. Będzie to niezwykły koncert z udziałem dwóch basów i sopranu. 

Organizowałam już podobne wydarzenia, ale to pierwszy taki koncert, w który angażuję się jako dyrygentka. Rozmawiałam z każdym solistą, mówiłam, jaki mamy skład orkiestrowy i wspólnie ustaliliśmy repertuar, także w świetle tego, co jest możliwe w kontekście wypożyczenia nut, praw autorskich i opłat, to wszystko jest bardzo skomplikowane. Ale myślę, że repertuar będzie bardzo ciekawy. Zaprezentujemy arie z różnych oper, będą też utwory orkiestrowe. Na pewno nie będą nudzić się wielbiciele Verdiego, Pucciniego czy Webera. Dla osób, które tęsknią za „Skrzypkiem na dachu”, będą dwie sceny z tego musicalu. 

Wystąpi pani w Krakowie, swoim rodzinnym mieście. 

To dodatkowa radość. Mam to szczęście, że stres mnie mobilizuje. Cieszę się, że mogę zaprosić na ten koncert wielu moich znajomych i powiedzieć im: hej, zróbmy coś dobrego razem. Zawsze łatwiej rozesłać dobrą nowinę wśród swoich. Wiem, że pojawi się wiele życzliwych osób. 

Studiowała Pani grę na altówce. Dlaczego zajęła się Pani dyrygenturą? 

Właściwie trochę przez przypadek. Rozpoczęłam studia na Wydziale Instrumentalnym w Krakowie, potem podjęłam decyzję o przeniesieniu się do innego pedagoga, profesora Piotra Reicherta, który pracował wtedy w Bydgoszczy i w Warszawie. Profesor zaproponował, żebym najpierw się przeniosła na rok do Bydgoszczy, a potem zdawała na studia do Warszawy. Mój tata, jak usłyszał, że wybieram się do Bydgoszczy zasugerował, żebym spróbowała nauki dyrygentury. Tu bardziej chodziło o rozwój muzyczny niż jakąś nagłą zmianę. Bo faktycznie nie narzekałam na dużą liczbę zajęć, moi rodzice chyba widzieli, że się trochę obijam. Zaczęłam studiować dyrygenturę, ale nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. 

Anna Sułkowska-Migoń z Piotrem Sułkowskim © archiwum prywatne
Anna Sułkowska-Migoń z Piotrem Sułkowskim © archiwum prywatne

Uczyła się Pani także u swojego ojca, Piotra Sułkowskiego. 

U taty uczyłam się już wcześniej, w szkole średniej, gdzie wykładał on wiedzę o orkiestrze. Na studiach byłam jego uczennicą do licencjatu, tata sam zasugerował, że jeśli chcę robić magisterium, powinnam iść do innego pedagoga. Skończyłam studia u profesora Łukasza Borowicza, z czego jestem bardzo szczęśliwa. Ale z tatą świetnie się rozumieliśmy, muzycznie jest mi bardzo blisko do jego wizji i koncepcji. Byłam też na wielu kursach mistrzowskich. 

A czy dyrygentury uczyła się pani też u kobiety?

Nie, nigdy. Dyrygenturę wykładają przede wszystkim mężczyźni. Nie wiem jak jest na wszystkich polskich uczelniach, ale wiem, że we Wrocławiu klasę dyrygentury symfoniczno – operowej prowadzi Marzena Diakun. Wiele kobiet prowadzi zajęcia z dyrygentury chóralnej, nie orkiestrowej. Bardzo dużo nauczyłam się podczas stypendium Taki Alsop Conducting Fellowship i pracy z Marin Alsop.

Anna Sułkowska-Migoń © Piotr Banasik
Anna Sułkowska-Migoń © Piotr Banasik

Za pulpitem dyrygenckim coraz częściej pojawiają się kobiety. Dlaczego dopiero teraz? 

To ciekawe, kilka dni temu udzieliłam wywiadu dla magazynu szwajcarskiego i dziennikarz zapytał mnie, dlaczego jest tak mało dyrygujących kobiet. Zadał pytanie z zupełnie innej perspektywy. Podobnie jak pan, uważam, że jest ich coraz więcej. A dlaczego dopiero teraz? Może przystosowanie do zawodu zajmuje czas i dopiero teraz okazuje się, że także kobiety mogą być dobrymi dyrygentkami? Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. 

Zmienia się także rola dyrygenta. Kiedyś był to dyktator, czy dzisiaj dyrygent to partner? 

To bardzo trudny zawód, wymagający także dużej odporności psychicznej. Na próbach nie zawsze jest wyłącznie miło. Trzeba nauczyć się wzajemnego szacunku i nie brać wszystkich uwag do siebie. Trzeba też umieć pracować pod presją czasu, często nie ma się go zbyt dużo na przygotowanie i przestudiowanie partytury. Jest się często bardzo samotnym, trzeba dużo podróżować. Dziś dyrygent, moim zdaniem, powinien mieć przede wszystkim umiejętność słuchania zespołu, niemniej jednak nie da się podczas pracy z orkiestrą podejmować decyzji demokratycznie, trzeba być przywódcą. Śmieję się, że ja właściwie nie mam kolegów z pracy, zbyt szybko kończą się nasze zawodowe relacje spowodowane krótkimi projektami i ponownym wyjazdem. 

Anna Sułkowska-Migoń © Grzegorz Mart
Anna Sułkowska-Migoń © Grzegorz Mart

Otrzymała Pani wiele prestiżowych nagród na świecie i w Polsce, m. in. Koryfeusza Muzyki Polskiej, Paszport Polityki. Czy to utwierdziło Panią, że wybrała słuszną drogę? 

Dyrygenturę pokochałam dopiero pod koniec studiów licencjackich kiedy dostrzegłam, że pierwszy raz czuję się spełniona i szczęśliwa na estradzie jako artystka.. Wygrana w konkursie „La Maestra” rzeczywiście dodała mi skrzydeł, ale otworzyła też artystyczne możliwości, nawiązałam współpracę z prestiżową agencją artystyczną w Londynie i zaczęłam pracować za granicą. Jestem bardzo dumna z przyznanych mi nagród w Polsce. Ale nigdy nie chciałabym pomyśleć, że wszystko już umiem, te nagrody to dla mnie więc dodatkowa motywacja i mobilizacja.

Dużo pracuje pani za granicą. Czy to inna praca niż w Polsce? 

Nie będę ukrywać, że w Polsce czuję się swobodniej. Miałam już przyjemność wystąpić z większością polskich zespołów, powroty są miłe, bo zna się muzyków. Za granicą są 3-4 zespoły, do których przez te 3 lata wróciłam, w następnych sezonach mam zaplanowane kolejne „powroty” (trzeba mieć świadomość, że powrót do danej orkiestry ma zwykle miejsce po 2-3 latach, tak układane są sezony artystyczne) . Z reguły co dwa tygodnie jestem zupełnie z innymi ludźmi. Psychologicznie to na pewno jest dodatkowe wyzwanie. 

Anna Sułkowska-Migoń © @Michał Grocholski
Anna Sułkowska-Migoń © @Michał Grocholski

Czy woli Pani dyrygować symfoniką czy operą? 

Miałam niedawno moją pierwszą produkcję operową i absolutnie jestem w niej zakochana. Trudno się nie zakochać w „Eugeniuszu Onieginie” Piotra Czajkowskiego. To były wspaniałe dwa miesiące i w tym przypadku mogę mówić, że miałam znajomych z pracy. Nie chcę wybierać między symfoniką a operą, to jest zupełnie inny charakter pracy Ale na pewno za każdym razem, kiedy dostaję propozycję współpracy przy operze czy dziele wokalno-instrumentalnym, dostaję wypieków na twarzy. Tęsknię za pracą z chórem, którą przez lata wykonywałam. Ze śpiewakami i zwłaszcza z chórzystami tworzy się zupełnie inna relacja. Cieszę się na każde wykonanie wokalno-instrumentalne i już marzę o kolejnej produkcji operowej.

Lubi pani podróżować, chodzić po górach. Czy ma pani na to czas? Jak równoważyć życie zawodowe i prywatne?

Pierwsze dwa lata po konkursie były dla mnie bardzo trudne i tego czasu było niezwykle mało. Oprócz wakacji walczyłam o każdy tydzień, ale traktowałam to jako „wpisowe” i cieszyłam się z danej mi szansy. Teraz jestem na innym etapie. Po pierwsze zostałam mamą, to mocno mobilizuje mnie do tego, żeby walczyć o przerwy koncertowe. Z punktu widzenia agencji teraz możemy już przesuwać pewne projekty na kolejne sezony. Umówiłam się z agencją, że dbamy o tygodnie przerw: jeden, dwa tygodnie projektowe i jeden tydzień przerwy w domu, z mężem i córką. To dla nas bardzo ważne. Gdy mamy wolną chwilę wyruszamy na przyrodnicze wycieczki. Bez tego nie wyobrażam sobie zawodowego życia, to jest moja baza. Bez tego nie byłabym dyrygentką, nie byłabym w stanie oddać się pracy bez tych momentów rodzinnego odpoczynku.

Dziękuję za rozmowę. 

Ja też dziękuję i serdecznie zapraszam na koncert „Symfonia Serc do Nieba” 4 marca 2025 roku w Filharmonii Krakowskiej

O KONCERCIE 

Koncert „Symfonia Serc do Nieba” odbędzie się 4 marca 2025 roku o godzinie 19.00 w Filharmonii Krakowskiej. Głównym organizatorem koncertu jest Jolanta Janus i Firma Ars et Artificem przy współpracy z Fundacją Schola Cordis Profesora Janusza Skalskiego. Koncert jest kontynuacją charytatywnych koncertów „Kolędy do Nieba” dedykowanym dzieciom z wadami serca, pacjentom Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie, kierowanej obecnie przez Profesora Tomasza Mroczka.

Partnerem głównym przedsięwzięcia jest Przedsiębiorstwo Lodów Koral,  Województwo Małopolskie,  Instytucja Województwa Małopolskiego, Filharmonia im. K. Szymanowskiego. Partnerami Miasto Kraków, EMPEC, Wodociągi Krakowskie, Krakowski Holding Komunalny, Firma Wojas i inni. 

Projekt został zrealizowany ze środków Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego, Gminy Miasta Kraków i Przedsiębiorstwa Produkcji Lodów Koral. Partnerami Głównymi koncertu byli: Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej, Wodociągi Krakowskie i Filharmonia Krakowska. 

Firma Koral po raz kolejny przekazała znaczące wsparcie Szpitalowi w wysokości 270 tys. dla Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej i 200 tys. tysięcy dla Kliniki Nefrologii Dziecięcej. Beneficjenci i Dyrekcja Szpitala serdecznie dziękują.

Wydarzenie objęli patronatem honorowym: Marszałek Województwa Małopolskiego Witold Kozłowski, Prezydent Miasta Krakowa Aleksander Miszalski, Rektor Collegium Medicum Prof. Maciej Małecki, Dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie Profesor Wojciech Cyrul.

Bilety-cegiełki na to wydarzenie można kupić za pośrednictwem Krakowskiego Biura Festiwalowegoprzez portal Kup Bilecik, link znajduje się tutaj, impresariat DH Jubilat (tel. +48 510-841-390) oraz za pośrednictwem głównego organizatora – Jolantę Janus, Ars et Artificem (tel. +48 571-876-610).

Polskie premiery operowe: „Venus and Adonis” Johna Blowa w Polskiej Operze Królewskiej

Maska to utwór muzyczno-teatralny, ale o skromniejszym rozmiarze czasowym niż wieloaktowe dzieła sceniczne, o mniej rozbudowanej intrydze i akcji, z udziałem mniejszej liczby bohaterów. Były to dzieła bardziej statyczne, opowiadające zwykle historie biblijne lub mitologiczne. Ta forma rozrywki dworskiej była popularna w XVI i na początku XVII wieku w Europie, choć rozwinęła się wcześniej we Włoszech. Obejmowała muzykę, taniec, śpiew i aktorstwo, w rozbudowanej scenografii, w której ramy architektoniczne i kostiumy miały na celu wyrażenie alegorii chwały i szacunku wobec patrona (dziś pewnie użylibyśmy słowa sponsor). Bardziej publiczną wersją maski był korowód. Warto przypomnieć, że Polska Opera Królewska sięgała już po ten gatunek, wystawiając niedawno „Acisa i Galateę” Georga Friedricha Händla.

Próby do „Venus i Adonis” Johna Blowa w Polskiej Operze Królewskiej © G. Mart, materiały Polskiej Opery Królewskiej
Próba do premiery „Venus and Adonis” © G. Mart, materiały Polskiej Opery Królewskiej

John Blow opatrzył partyturę „Venus and Adonis” swojego jedynego dzieła dramatycznego, podtytułem „A Masque for the Entertainment of the King” („Przedstawienie dla zabawy Jego Królewskiej Mości”). Ale to dzieło Johna Blowa wykracza jednak poza ramy maski dworskiej. Nie mamy tutaj partii mówionych, podobnie jak w operze – jest tu tylko muzyka i śpiew. „Venus i Adonis” uważa się za doskonałe osiągnięcie połączenia ówczesnej muzyki włoskiej i francuskiej, z zachowaniem – zgodnie z angielską tradycją – istotnej roli chórów i partii instrumentalnych. Henry Purcell był jednym z uczniów Johna Blowa i ta kompozycja stała się dla niego natchnieniem do skomponowania „Dydony i Eneasza”, jego najsłynniejszej opery.

Próby do „Venus i Adonis” Johna Blowa w Polskiej Operze Królewskiej © G. Mart, materiały Polskiej Opery Królewskiej
Próba do premiery „Venus and Adonis” © G. Mart, materiały Polskiej Opery Królewskiej

Jak czytamy w zapowiedziach: Utrzymana w stylu francuskim uwertura wprowadza słuchaczy w magiczny świat Owidiuszowej historii o miłości bogini i śmiertelnika. Sielski, pasterski pejzaż pełen jest wszak tajemnic i nadprzyrodzonych zdarzeń. Atmosfera rozkosznej radości ulatuje jednak, gdy Adonis ulega namowom pięknej Wenus i bierze udział w polowaniu. Zraniony przez dzikie zwierzę umiera w ramionach ukochanej. Ostatni dialog kochanków, lament Wenus i wieńczący całość chór, za pomocą pozornie prostych środków muzycznych, oddają w niezwykle przejmujący sposób istotę bólu, poczucia straty i tęsknoty za minionym szczęściem.

Do tej pory „Venus and Adonis” wystawiono tylko raz, w 1993 roku w Warszawskiej Operze Kameralnej, reżyserował Ryszard Peryt, dyrygował Jerzy Żak, a partię Venus śpiewała Olga Pasiecznik.

Pia Partum podczas próby do „Venus i Adonis” Johna Blowa w Polskiej Operze Królewskiej © G. Mart, materiały Polskiej Opery Królewskiej
Pia Partum podczas próby do premiery „Venus and Adonis” © G. Mart, materiały Polskiej Opery Królewskiej

Obecną produkcję wyreżyseruje Pia Partum, scenografia będzie dziełem Studio Karolina Fandrejewska, kostiumy Emila Wysockiego, za konsultacje choreograficzne odpowiadać będzie Emil Wesołowski. Reżyseria Świateł, Projekcje Karolina Fandrejewska i Pia Partum będą autorkami reżyserii świateł i projekcji.

Wystąpią: Olga Pasiecznik i Anna Radziejewska (Venus), Adam Dobek i Paweł Michalczuk (Adonis), Jakub Foltak i Jan Jakub Monowid (Cupid), Iwona Lubowicz, Julita Mirosławska (Amorki) oraz Sylwester Smulczyński (Myśliwy). Zespół Wokalny Polskiej Opery Królewskiej i Zespół Instrumentów Dawnych Polskiej Opery Królewskiej CAPELLA REGIA POLONA poprowadzi Krzysztof Garstka.

Krzysztof Garstka podczas próby do „Venus i Adonis” Johna Blowa w Polskiej Operze Królewskiej © G. Mart, materiały Polskiej Opery Królewskiej
Krzysztof Garstka podczas próby do premiery „Venus and Adonis” © G. Mart, materiały Polskiej Opery Królewskiej

Premiera odbędzie się 22 lutego 2025 roku w Teatrze Stanisławowskim w Łazienkach, kolejne spektakle zaplanowano na 23 i 25 lutego 2025 roku.

Więcej informacji na stronie www.operakrolewska.pl. Bilety dostępne na stronie www.kicket.com.

Barokowa gala Akademii Operowej Teatru Wielkiego – Opery Narodowej

Akademia Operowa działająca przy Teatrze Wielkim-Operze Narodowej w Warszawie od 2011 roku jest w skali naszego kraju instytucją wyjątkową. Zajmuje się wspieraniem rozwoju stojących u progu kariery młodych muzyków – przede wszystkim śpiewaczek i śpiewaków, ale także pianistów, dyrygentów, kompozytorów i reżyserów – którzy swoje życie zawodowe wiążą z teatrem operowym. Zdolna młodzież kształci się pod okiem znakomitej kadry profesorskiej, jak choćby Olgi Pasiecznik, czy Izabeli Kłosińskiej. Do pracy pedagogicznej zapraszani są także gościnnie inni cenieni na świecie śpiewacy czy pianiści.

Nazar Mykulyak i Izabella Fabrycka © z archiwum Akademii Operowej
Nazar Mykulyak i Izabella Fabrycka © z archiwum Akademii Operowej

Warte podkreślenia jest, że działalność Akademii Operowej to nie tylko doskonalenie umiejętności scenicznych, ale i zdobywanie innych umiejętności. Beata Klatka, pełniąca funkcję kierownika AO, scharakteryzowała niedawno szerokie spektrum działań instytucji: to regularnie organizowane warsztaty i kursy mistrzowskie, indywidualne konsultacje wokalne, pianistyczne, aktorskie i językowe, stała opieka merytoryczna, koncerty i angaże w Operze Narodowej oraz innych instytucjach kultury w kraju i za granicą, a także możliwości nawiązania kontaktów i zaistnienia w międzynarodowym środowisku muzycznym.

Justyna Khil © z archiwum Akademii Operowej
Justyna Khil © z archiwum Akademii Operowej

Wśród absolwentów Akademii Operowej są artyści, którzy zdobyli uznanie na całym niemal świecie i stali się jej najlepszą wizytówką: m.in. niezwykle popularny kontratenor Jakub Józef Orliński czy też inni znani śpiewacy: Krzysztof Bączyk i Andrzej Filończyk oraz pianista-akompaniator Michał Biel.

Andreas Scholl i Olga Pasiecznik © z archiwum Akademii Operowej
Andreas Scholl i Olga Pasiecznik © z archiwum Akademii Operowej

9 lutego 2025 roku w Salach Redutowych Teatru Wielkiego odbył się koncert galowy zamykający warsztaty akademickie prowadzone pod kierunkiem dwojga wybitnych śpiewaków operowych: sopranistki Olgi Pasiecznik i kontratenora Andreasa Scholla.

Krzysztof Garstka © z archiwum Akademii Operowej
Krzysztof Garstka © z archiwum Akademii Operowej

W koncercie wystąpili adepci Akademii Operowej wraz z zespołem instrumentów dawnych Polskiej Opery Królewskiej CAPELLA REGIA POLONA. Na klawesynie grał i dyrygował Krzysztof Garstka.

Program zatytułowany „I Labirinti Dell’Alma” wypełniony był utworami instrumentalnymi oraz ariami (solo i w duetach) z oper Claudia Monteverdiego, Georga Friedricha Händla i Antonia Vivaldiego.

Krzysztof Garstka i Gabriela Stolińska © z archiwum Akademii Operowej
Krzysztof Garstka i Gabriela Stolińska © z archiwum Akademii Operowej

Licznie zgromadzona publiczność była świadkiem pełnej różnych odcieni i nastrojów muzycznej podróży. Subtelność i delikatność jednych interpretacji mieszała się z dużą ekspresją innych, a wszyscy występujący młodzi artyści zaprezentowali wysoki poziom wykonawczy, co może dobrze wróżyć na przyszłość.

Marta Mazanek-Matuszewska © z archiwum Akademii Operowej
Marta Mazanek-Matuszewska © z archiwum Akademii Operowej

Słuchacze szczególnie gorąco przyjęli śpiewające Händla Martę Matuszewską-Mazanek (sopran) w arii Armidy „Furie terribili” z opery „Rinaldo”, Gabrielę Stolińską (sopran) – we fragmentach z oper „Alcina” i „Ariodante” (delikatny, jasny głos i sugestywne aktorstwo) oraz bardzo ekspresyjną Irynę Melnyk (sopran), która wykonała „L’alma mia fra le tempeste” z „Agrippiny” Händla, a także „Armatae face et anguibus” z Vivaldowskiego oratorium „Judyta triumfująca”.

Duże oklaski przypadły także w udziale Enesowi Aksu, kontratenorowi, który był jednym z gości tego wieczoru galowego.

Enes Aksu © z archiwum Akademii Operowej
Enes Aksu © z archiwum Akademii Operowej

Szczęśliwi bohaterowie i bohaterki, a także ich profesorowie jeszcze długo przeżywali już za kulisami wspólny sukces, a nam pozostaje mieć nadzieję, że niebawem będziemy mogli słuchać i oglądać tych adeptów Akademii Operowej na scenach domów operowych w Polsce i na świecie.

Koncert „I Labirinti Dell’Alma”. Barokowa gala Akademii Operowej © z archiwum Akademii Operowej
Koncert „I Labirinti Dell’Alma”. Barokowa gala Akademii Operowej © z archiwum Akademii Operowej

AKADEMIA OPEROWA

Program Kształcenia Młodych Talentów AKADEMIA OPEROWA, realizowany jest z powodzeniem od 2011 roku, pod dyrekcją Beaty Klatki. Perspektywicznie wspiera rozwój kariery zawodowej utalentowanych artystów. Odbywają się regularne warsztaty i kursy mistrzowskie, indywidualne konsultacje wokalne, aktorskie i językowe. Stałymi profesorami Akademii są: Izabela Kłosińska, Olga Pasiecznik, Sophia Muñoz, Katelan Trần Terrell i Michał Biel; w gronie pedagogów gościnnych znaleźli się m.in.: Anita Garanča, Ewa Podleś, Jerzy Marchwiński, Dale Fundling, Eytan Pessen, Matthias Rexroth, Hedwig Fassbender, René Massis, Neil Shicoff, Helmuth Deutsch, Mariusz Kwiecień, Edith Wiens, Tobias Truniger, Maciej Pikulski, Lech Napierała i Tomasz Konieczny.

Akademia Operowa Teatru Wielkiego – Opery Narodowej może się już poszczycić licznymi sukcesami swych adeptów i absolwentów, w których gronie są, między innymi: Inna Fedorii, Magdalena Lucjan, Zuzanna Nalewajek, Teona Todua, Paweł Horodyski, Mikołaj Trąbka, Maciej Kwaśnikowski, Andrzej Filończyk, Krzysztof Bączyk, Jakub Józef Orliński i Michał Biel.