Nowa produkcja „Juliusza Cezara” Georga Friedricha Händla, w reżyserii Marca Mazzoniego i pod dyrekcją Carla Ipaty, zostanie pokazana w Pizie dwukrotnie: 25 i 27 lutego. Wraz z Urbanowicz wystąpią m.in.: Marco Bussi (rola tytułowa), Silvia Della Benetta (Kleopatra) oraz Sonia Prina (Ptolemeusz).
Magdalena Urbanowicz po ukończeniu studiów na Akademii Muzycznej im. St. Moniuszki w Gdańsku, wyjechała doskonalić swoje umiejętności do Florencji. Ukończyła tam Państwowe Muzyczne Konserwatorium im. L. Cherubiniego, na kierunkach: śpiew renesansowy i barokowy oraz wokalna muzyka kameralna. Na włoskich scenach występowała m. in.: jako Trzecia Dama w „Czarodziejskim flecie” Wolfganga Amadeusza Mozarta w Teatro Maggio Musicale Fiorentino, Leonia w „La gita in campagnia” Maria Peragalla, Magdalena w „Rigoletcie” Giuseppe Verdiego w Spoleto oraz Suzuki w „Madamie Butterfly” Giacoma Pucciniego w Spoleto i Perugii.
Od 12 do 28 lutego melomani z Polski i zagranicy będą uczestniczyć w festiwalu Opera Rara w Krakowie. To z pewnością długo wyczekiwana chwila dla stałych odbiorców tego wydarzenia, które w ubiegłym roku z powodu pandemii zostało zrealizowane w formule cyfrowej (na platformie Play Kraków). Tegoroczne koncerty i spektakle odbędą się w kilku miejscach: Filharmonii Krakowskiej, Teatrze im. Juliusza Słowackiego, Cricotece i Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK.
Warto wybrać się 12 lutego o godz. 18.00 na recital wybitnej szwedzkiej śpiewaczki operowej Anne Sofie von Otter, laureatki 4 nagród Grammy. Jej godna podziwu wszechstronność sprawia, że artystka kreuje przekonująco postacie z oper Monteverdiego i Händla, a równocześnie porywa jako zmysłowa Carmen, bawi talentem aktorskim w operetkach Offenbacha i zachwyca interpretacją piosenek Brela czy Piaf. W Filharmonii Krakowskiej zaśpiewa francuskie pieśni Debussy’ego i Faurégo oraz utwory Ferrégo – poety, kompozytora, piosenkarza i anarchisty. Artystce towarzyszyć będzie troje instrumentalistów: pianista Bengt Forsberg, altowiolistka Vicki Powell i gitarzysta Fabian Fredriksson.
14 lutego o godz. 19.00 w Sukiennicach francuska sopranistka Sandrine Piau zaśpiewa arie trzech postaci z „Wesela Figara”: młodego Cherubina, dojrzałej Hrabiny i jej służącej Zuzanny, a także Giunii z „Lucia Silli”. Towarzyszyć jej będzie Capella Cracoviensis (dyr. Alessandro Moccia), która wykona również Symfonię Linzką Mozarta. Piau jest uznawana za wybitną interpretatorkę muzyki okresu baroku i klasycyzmu. Współpracowała z tak znanymi dyrygentami jak: McCreesh, Biondi czy Minkowski. W swoim dorobku ma wiele nagrań płytowych.
Dla miłośników współczesnej opery przygotowano wznowienie opery „The Golden Dragon” Pétera Eötvösa 18, 20 i 22 lutego o godz. 19.30 w MOCAKU-u. Węgierski kompozytor zainteresował się sztuką Rolanda Schimmelpfenniga, która opowiada o życiu dalekowschodnich emigrantów w Europie. Reżyserka Karolina Sofulak zastosowała formę tragifarsy, aby zastanowić się nad granicami ludzkiej godności. Śpiewakom (Aleksandra Żakiewicz, Natalia Kawałek, Bartosz Gorzkowski, Karol Kozłowski, Łukasz Klimczak) będzie towarzyszyć Spółdzielnia Muzyczna, a całość poprowadzi Mieczysław Unger.
17 lutego o 18.00 i 19 lutego o godz. 11.00 w Filharmonii Krakowskiej wystąpi brytyjski zespół śpiewaków I Fagiolini, założony i prowadzony przez Roberta Hollingwortha, wykonujący utwory okresu renesansu, wczesnego baroku i współczesności. W programie „Au naturel”, nawiązują do cyklu obrazów Pietera Bruegla „Pory roku”. Zaśpiewają utwory Janequina, Monteverdiego, Debussy’ego i Brittenza, które łączy temat zmian w przyrodzie, zespolonych z rytmem ludzkiego życia.
Na 20 i 21 lutego o godz. 19.00 w Teatrze im. Juliusza Słowackiego zaplanowano pierwsze współczesne wznowienie opery „Siface” w interpretacji Capelli Cracoviensis pod dyrekcją Jana Tomasza Adamusa. W rolę główną wcieli się Kangmin Justin Kim. Zaśpiewają również sopraniści Bruno de Sà i Maayan Lich, a także Marcjanna Myrlak, Krystian Krzeszowiak i Jake Arditti. Organizatorzy tłumaczą: „To pasticcio, czyli utwór, który przyrządzało się z gotowej już muzyki różnych kompozytorów. Do arii z różnych oper dopisywano nowe teksty. Niekiedy pozostawiano je nawet nietknięte, jeśli tylko wyrażały ogólną, pasującą do różnych kontekstów, emocję. Z nich powstawał efektowny kolaż. Libretto o królu Numidii Syfaksie doczekało się licznych opracowań, od Francesco Feo w 1723 roku do Baldassare Galuppiego w 1762 roku. Wersję, którą usłyszymy, skompilował Giuseppe Sellitto na potrzeby neapolitańskiego Teatro San Bartolomeo w 1734 roku, łącząc recytatywami arie Vinciego, Porpory, Giacomellego czy Hassego”.
25 lutego o godz. 18.00 w Cricotece wybitny niemiecki baryton Thomas E. Bauer z pianistą Donaldem Sulzenem zinterpretują polemiczny wobec „Podróży zimowej” Schuberta cykl pieśni Schumanna „Dichterliebe”. Organizatorzy festiwalu przekonują: „O ile u Schuberta bohater kończy swą wędrówkę zasłuchany w melodię wygrywaną przez starego lirnika, o tyle u Schumanna wybrzmiewa na finał wezwanie do zamknięcia w trumnie wszystkich pieśni, marzeń, sentymentów i pogrzebanie ich głęboko w wodzie”.
Słynna „Podróż zimowa” Schuberta zaistnieje na festiwalu Opera Rara w dwóch różnych wersjach. Pierwszą będzie spektakl w reżyserii Cezarego Tomaszewskiego zaprezentowany w Cricotece, 24, 26 i 27 lutego o godz. 18.00. W przedstawieniu Tomaszewskiego postać bohatera zostanie podzielona między śpiewaczki, tancerzy i aktorkę. Wystąpią: Mateusz Zubik, Kamil Kruk, Antonina Ruda, Michalina Bienkiewicz, Katarzyna Brajner, Magdalena Łukawska, Małgorzata Biela, Sebastian Szumski, Piotr Szewczyk, Przemysław Józef Bałka. Jak zapewniają organizatorzy „Ma to być polemika z romantyczną wizją emocjonalności, kobieca odpowiedź na męskocentryczną perspektywę opowieści snutej przez Schubertowskiego wędrowca”. Drugą interpretację, tym razem w klasycznej formie, zaprezentuje angielski tenor Ian Bostridge. Akompaniować mu będzie pianistka Saskia Giorgini, laureatka Międzynarodowego Konkursu Mozartowskiego (Internationaler Mozartwettbewerb) w Salzburgu. Artyści wystąpią w Filharmonii Krakowskiej 28 lutego o godz. 19.00. Co ciekawe, śpiewak jest autorem książki, wydanej w Polsce pod tytułem „Podróż zimowa Schuberta. Anatomia obsesji”, która stanowi głęboką analizę dzieła od strony muzycznej, historycznej i społecznej.
Mam szczególny sentyment do „Cyrulika sewilskiego” Gioacchina Rossiniego między innymi dlatego, że 20 lat temu realizowaliśmy to arcydzieło opery komicznej w Gliwickim Teatrze Muzycznym. Spektakl błyskotliwie wyreżyserował wtedy Jacek Chmielnik, a w partii Hrabiego Almavivy debiutował Krystian Adam Krzeszowiak, obecnie jednen z najbardziej pożądanych tenorów w Europie, zwłaszcza w repertuarze barokowym i Mozartowskim. Wtedy daliśmy szansę studentowi Akademii Muzycznej we Wrocławiu, a dzisiaj artysta ma już w dorobku występy w La Scali, Covent Garden, Carnegie Hall w Nowym Jorku czy Opéra-Comique w Paryżu.
Natomiast 30 stycznia 2022 roku w Operze Bałtyckiej w Gdańsku w partii Almavivy podziwiałem Lianghua Gonga. Śpiewa lekko, a równocześnie dzięki dobrej technice jego pięknie brzmiący głos jest bez problemu słyszalny na całej widowni. Ma do tego talent komediowy i urok sceniczny, co w takim repertuarze jest bezcenne. Pochodzący z Chin Gong od 10 lat pracuje w Operze w Bielefeld. Śpiewał też w Greckiej Operze Narodowej i Musikverein Graz, miał koncert solowy z Berliner Symphoniker. Otrzymał pierwszą nagrodę na wiedeńskim International Singing Competition Klassik-Mania (2010). Warto zwrócić na niego uwagę i częściej zapraszać go do Polski.
Po raz pierwszy dyrygował w Operze Bałtyckiej Rafał Janiak, o którym niektórzy dyrektorzy oper mówią, że jest filharmoniczny. Janiak rzeczywiście jest często zapraszany do prowadzenia orkiestr filharmonicznych, co raczej przemawia na jego korzyść i buduje mu wspaniale karierę. W grudniu 2021 roku słyszałem jego znakomitą interpretację I Koncertu fortepianowego b-moll Piotra Czajkowskiego z pełnym temperamentu pianistą Lukasem Geniušasem. Jeszcze bardziej zachwyciło mnie wykonanie II Symfonii „Wigilijnej” Krzysztofa Pendereckiego. Już dawno nie słyszałem tak znakomicie grającej orkiestry Filharmonii Krakowskiej, jak pod jego batutą. Kilka miesięcy temu Janiak prowadził również prestiżowy koncert w Filharmonii Łódzkiej z okazji 60-lecia pracy twórczej Zygmunta Krauzego. Młody dyrygent współpracuje też ściśle m.in. z Polską Filharmonią Kameralną Sopot i Filharmonią Podkarpacką. Realizował jako kierownik muzyczny udane premiery w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w koprodukcji z Uniwersytetem Muzycznym Fryderyka Chopina. W Teatrze Wielkim w Łodzi odniósł ogromny sukces, dyrygując własną operą „Człowiek z Manufaktury”, ale również „Baronem cygańskim” Johanna Straussa i wyjątkowo trudnym dziełem czyli „Turandot” Giacoma Pucciniego.
Janiak ma doskonałą pamięć, jest bystry i ma celne uwagi, pokazuje precyzyjnie wejścia śpiewakom i sekcjom instrumentów. Orkiestra Opery Bałtyckiej pod jego batutą grała z energią i temperamentem, choć instrumentom dętym zdarzyło się kilka drobnych wpadek, między innymi w słynnej uwerturze. Nie wydaje mi się jednak, aby to była wina dyrygenta, raczej mniejszej czujności lub braku precyzji u niektórych instrumentalistów, co pewnie można i trzeba poprawić. Pięknie natomiast brzmiała sekcja instrumentów smyczkowych, co dawało ogromną radość z odbioru spektaklu. Janiak wniósł dynamizm, więc nie było żadnego wrażenia, że uczestniczę w odgrzewanym przedstawieniu.
Premiera gdańskiej inscenizacji Pawła Szkotaka odbyła się 16 listopada 2018 roku, ale jest w tym przedstawieniu nadal świeżość, a publiczność bawi się chwilami jak na dobrze skrojonej farsie. Szkotak – jako inteligentny i bardzo doświadczony reżyser, a także psycholog – potrafi jak mało kto wydobyć z tekstu rozmaite niuanse, a także budować sytuacje „pomiędzy słowami”. Dzięki temu widz ma poczucie, że uczestniczy w spektaklu rzeczywiście wyreżyserowanym. W operze na całym świecie zdarza się dość często, że śpiewacy wędrują po scenie „od ściany do ściany” i brakuje w działaniach konsekwencji. Natomiast w gdańskim spektaklu Pawła Szkotaka wszystko jest bardzo dobrze przemyślane i konsekwentnie zrealizowane. Zaprosił go do współpracy dyrektor Opery Bałtyckiej Romuald Wicza-Pokojski, również reżyser, któremu bliski jest zarówno teatr dramatyczny, jak i alternatywny, nastawiony też na eksperyment.
Szkotak przeniósł akcję „Cyrulika sewilskiego” z Hiszpanii do Nowego Meksyku, gdzie jesteśmy świadkami występów “mariachi” i pląsania pięknych dziewcząt w błyszczących obcisłych sukienkach. Don Bartolo (świetny wokalnie i aktorsko Robert Gierlach) jest tutaj sobowtórem Donalda Trumpa. Publiczność dostaje ataków śmiechu na jego widok, a także z powodu dziwacznych i głupawych zachowań. W jednej ze scen Bartolo ubrany w biały krótki szlafrok, w białych skarpetkach kładzie się na plastikowym łóżku plażowym, zakłada czarne okulary i opala się przy lampie kwarcowej. Podczas drzemki woła kilkakrotnie przez sen swoją żonę: Melanie, Melanie… W tym spektaklu jest wiele gagów, a zmiana dekoracji została również wykorzystana przez reżysera do zabawy. Panowie „techniczni” wędrują przez widownię ze zwiniętymi wykładzinami albo z wysoką sztuczną palmą, którą stawiają na środku, przed orkiestrą, po czym wynoszą ją po chwili, a wszystko odbywa się w slapstickowej konwencji niemego kina.
W tle widzimy kiczowate, migające reklamy neonowe. Posiadłość Bartola została symbolicznie zaznaczona konstrukcją fragmentu białego domu z wysokimi schodami i oszklonymi drzwiami na górze. Nie przekonały mnie jednak niektóre kostiumy wymyślone przez Annę Chadaj. Na przykład nietrafiony był „strój” Figara czyli czerwone dresowe gacie z białymi lampasami. Krzykliwość ubrań nie była dopasowana do dekoracji i w rezultacie oczy bolały od tych wszystkich kolorów, w powiązaniu z migającymi agresywnymi reklamami.
Bardzo dobrze wpasowali się w konwencję lekkiej zabawy z przymrużeniem oka wszyscy śpiewacy. Przekonała mnie jako Rozyna Aleksandra Borkiewicz z Teatru Wielkiego w Łodzi, która miała w sobie dziewczęcy wdzięk i wyśpiewała wszystkie koloratury, choć jej głos w pierwszej arii nie brzmiał tak pięknie, jak bym oczekiwał. Dobry postaciowo i wokalnie był też Piotr Nowacki jako Don Basilio, który wspaniale zaśpiewał słynną, nadzwyczaj aktualną arię o plotce „La calunnia”. Znakomicie spisał się Łukasz Motkowicz jako Figaro – stworzył pełnokrwistą postać sympatycznego cwaniaczka, a cavatina Figara „Largo al factotum” była wykonana w sposób mistrzowski.
Reasumując, polecam Państwu to przedstawienie zarówno od strony muzycznej, jak i teatralnej. Kolejne spektakle zaplanowane są na maj 2022 roku, również pod dyrekcją Rafała Janiaka.
W pracach artysty widzimy najczęściej pejzaże oraz martwą naturę. Obrazy przedstawiają przeważnie sceny zaczerpnięte z codzienności. Podejmowane są również wątki historyczne, literackie czy też polityczne na różnych etapach twórczości artysty. Modzelewski podchodzi do poruszanych tematów umownie, nie przekraczając jednak granicy realizmu, a jednocześnie daleki jest od awangardowej prowokacji.
Podczas wystawy zaprezentowane zostaną najnowsze prace artysty, których tematem przewodnim są wspomnienia, powrót do początku twórczości czy nawet do okresu dzieciństwa. Sytuacje z przeszłości, które są cenne i kształtujące człowieka. Wśród wystawionych dzieł zobaczymy: Plac Narutowicza, Z babcią czy też Warszawa na cegłach, przytrzaśnięte palce.
To była historia, która się zdarzyła u mojego kolegi ze szkoły, który mieszkał w takim malutkim domku za naszym osiedlem. Tam się zaczynały wioski i pola i właśnie u niego na podwórku stała taka Warszawa na cegłach. Bawiliśmy się w tym samochodzie. Ja trzymałem rękę na futrynie i oni zatrzasnęli drzwi a ja wrzasnąłem i zacząłem wyć, że ta ręka jest uwięziona, ale niestety oni myśleli, że ja żartuję i to dość długo trwało i to było też straszne przeżycie – Jarosław Modzelewski w rozmowie z Marcinem Fediszem, kuratorem wystawy.
Jarosław Modzelewski, malarz, pedagog, współzałożyciel słynnego „kolektywu” artystycznego Gruppa, powołanego do życia do życia w pierwszą rocznicę stanu wojennego, a oficjalnie pogrzebanego dziesięć lat później w warszawskiej Zachęcie. Współwydawca pisma „Oj dobrze już” (1984–1988). Studiował na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie w latach 1975–1980 pod kierunkiem prof. Stefana Gierowskiego, wielkiego artysty współczesnej malarskiej awangardy. Prace artysty znajdują się w zbiorach, m.in.: Muzeum Narodowego w Warszawie, Krakowie i Poznaniu, Narodowej Galerii Sztuki Zachęta, Muzeum Sztuki w Łodzi oraz w kolekcjach prywatnych w Polsce i za granicą.
Wystawa jest czynna dla publiczności od 27.01.2022 do 17.04.2022, wtorek–niedziela w godzinach 12.00–18.00.
Galeria „Opera” to wspólny projekt Teatru Wielkiego – Opery Narodowej i Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Jest jedyną w Europie galerią sztuki, która ma swoją przestrzeń wystawienniczą w gmachu opery. Od początku jej powstania odbyło się ponad 30 wystaw. W 2022 roku Galeria „Opera” obchodzi swoje 10-lecie.
Wsklepie internetowym NIFC oraz w kasach Muzeum Fryderyka Chopina w Warszawie można już kupić nową płytę Bruce’a Liu, zwycięzcy XVIII Konkursu Chopinowskiego. Oprócz Koncertu fortepianowego e-moll op. 11 znalazły się na niej interpretacje Ballady F-dur op. 38, Ronda a’ la Mazur op. 5 oraz Sonaty b-moll op. 35. Pianiście towarzyszy orkiestra Filharmonii Narodowej pod dyrekcją Andrzeja Boreyki. Wraz z albumem Deutsche Grammophon, który ukazał się w listopadzie ubiegłego roku, płyta jest niezwykłym, kompletnym dokumentem triumfalnej drogi Bruce’a Liu po zwycięstwo w tym najważniejszym konkursie pianistycznym na świecie.
W nagraniu dla ORFEO.TV, w katowickim NOSPR, artysta powiedział: „Zwykle, kiedy myślimy o muzyce Chopina, kojarzymy ją z jego cierpieniem, nostalgią i tęsknotą za krajem. Kiedy gram – może dlatego, że jestem całkiem radosnym człowiekiem, wesołym cały czas – staram się przekazać także radość w jego muzyce”. Zapytany o porównanie go do aktora i mistrza sztuk walki Bruce’a Lee stwierdził, że to dobry pomysł. „Tak sądzę. Szczególnie dlatego, że mój sposób gry jest podobny do niego. On oczywiście nie grał na fortepianie, ale ja wkładam bardzo dużo energii w moją grę. Myślę, że dzięki niemu mogę być bardziej sławny” – skomentował Liu.
Bruce Liu został nagrodzony Złotym Medalem w ubiegłorocznym XVIII Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Urodził się 8 maja 1997 r. w Paryżu. Ukończył Konserwatorium Muzyczne w Montrealu w klasie Richarda Raymonda. Obecnie kontynuuje naukę u słynnego wietnamskiego pianisty Dang Thai Sona, który był zwycięzcą X Konkursu Chopinowskiego w 1980 roku.
Na pierwszym miejscu rankingu znalazł się Jan Jakub Orliński z 121 tysiącami obserwujących. Warto zaznaczyć, że profil kontratenora obserwują nie tylko fani z Polski, ale także użytkownicy z całego świata. Śpiewak umiejętnie wykorzystuje wszystkie swoje atuty, od break dance’u po koloratury. Zdecydowanie ze wszystkich polskich gwiazd najlepiej czuje media społecznościowe i bardzo konsekwentnie je prowadzi.
Na drugim miejscu plasuje się tenor Piotr Beczała z prawie 47 tysiącami obserwujących, a zaraz za nim sopranistka Aleksandra Kurzak z 26 tysiącami. Na ich profilach możemy znaleźć zarówno zdjęcia i wideo z ich występów, jak i z życia prywatnego. Piotr Beczała często pokazuje polskie pejzaże i ciasta, które wypieka. Jest też zapalonym grzybiarzem. U Aleksandry Kurzak możemy podejrzeć jak wygląda jej życie rodzinne z tenorem Robertem Alagną i córką Maleną.
Na czwartym miejscu, z ponad 10 tysiącami obserwujących uplasowała się Małgorzata Walewska. Mezzosopranistka unika jednak prezentowania życia rodzinnego i koncentruje się na relacjach zawodowych. Umiejętnie wykorzystuje rolki, które mają setki tysięcy wyświetleń. W komentarzach jest ceniona za dystans do siebie i poczucie humoru. Piąte miejsce należy do kontratenora Michała Sławeckiego, który postuje dużo i na każdy temat. Z ostatnich relacji dowiadujemy się, że… został właścicielem psa o nietypowym imieniu Pan Maj.
Maestro Tadeusz Kozłowski, obchodzący w tym roku 50-lecie pracy artystycznej, przyjął zaproszenie dyrekcji Teatru Wielkiego w Łodzi do objęcia tytułu Honorowego Pierwszego Dyrygenta tej sceny. Zrealizował muzycznie w TWŁ ponad 70 premier, w tym prapremiery polskie takich oper, jak: „Echnaton” Glassa, „Dialogi karmelitanek” Poulenca, „Adriana Lecouvreur” Cilei, „Kandyd” Bernsteina, „Mefistofeles” Boita. W 1985 roku z zespołem łódzkiego teatru i takimi gwiazdami jak Maria Chiara, Fiorenza Cossotto, Nunzio Todisco i Ivo Vinco zainaugurował działalność odrestaurowanego Teatro Vittorio Emanuele w Messynie. Był również kilkakrotnie dyrektorem artystycznym łódzkiej opery (1981-1987, 1998-2000, 2004-2005). Od 2005 roku pełnił funkcję pierwszego dyrygenta Teatru Wielkiego w Łodzi, a następnie był tam dyrektorem muzycznym (2008-2011). Za dyrekcji Krzysztofa Marciniaka zrealizował muzycznie wydarzenie roku w Polsce: prapremierę polską „Tramwaju zwanego pożądaniem” Previna, uhonorowaną trzema Teatralnymi Nagrodami Muzycznymi im. Jana Kiepury (spektakl roku, najlepszy dyrygent – Tadeusz Kozłowski, najlepsza śpiewaczka – Joanna Woś).
Tadeusz Kozłowski ukończył studia w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Warszawie w klasie dyrygentury symfoniczno-operowej prof. Bogusława Madeya. W latach 1987-92 był pierwszym dyrygentem Macedońskiej Opery Narodowej i Macedońskiej Filharmonii Narodowej w Skopje, prowadził też spektakle w Chorwackiej Operze Narodowej w Zagrzebiu.
W latach 1996-98 był dyrektorem artystycznym Teatru Muzycznego w Łodzi. W latach 2001-2002 był dyrektorem artystycznym Opery i Operetki w Krakowie. W latach 2009-2011 był dyrektorem muzycznym Teatru Wielkiego – Opery Narodowej w Warszawie. W latach 2014-2016 był dyrektorem muzycznym Opery Bałtyckiej w Gdańsku. W 2013 roku minister kultury przyznał mu odznakę „Zasłużony dla kultury polskiej”. Za realizację polskiej prapremiery „Portretu” Weinberga w Teatrze Wielkim w Poznaniu otrzymał od Fundacji im. Jana Kiepury nagrodę dla najlepszego polskiego dyrygenta operowego.
1. Recital szwedzkiej śpiewaczki Anne Sofie von Otter – Filharmonia Krakowska, 12.02.2022, godz.18.00
Tegoroczny krakowski Festiwal Opera Rara rozpocznie się recitalem szwedzkiej gwiazdy Anne Sofie von Otter. Śpiewaczka z wielkim powodzeniem występowała w najsłynniejszych teatrach operowych świata i jest laureatką aż 4 nagród Grammy. Wykonuje repertuar operowy od baroku po współczesność. Śpiewa nawet piosenki jazzowe i popowe. Jej wszechstronność pozwalała jej zawsze z jednakowym powodzeniem wcielać się tak w postaci z oper Monteverdiego, jak i w Carmen. Dramatyzm, z jakim wykonywała wielkie role w operach i oratoriach Händla, potrafiła swobodnie zmieniać w farsowe zacięcie w operetkach Offenbacha, czy w przesyconą liryzmem swobodę, kiedy nagrywała piosenki z repertuaru Abby. Zawsze też wyróżniało ją zamiłowanie do muzyki francuskiej. Nieskazitelna dykcja w języku Moliera i wyczucie tekstu stawia ją w rzędzie najlepszych interpretatorek zarówno klasycznych „mélodies” Debussy’ego i Faurégo, jak i „chansons” Brela czy Piaf. Podczas krakowskiego recitalu połączy ze sobą te dwa żywioły francuskiej pieśni. W Filharmonii Krakowskiej usłyszymy także utwory Ferrégo – poety, kompozytora, piosenkarza i anarchisty. Wraz z Anne Sofie von Otter na scenie pojawi się trójka instrumentalistów: pianista Bengt Forsberg, altowiolistka Vicki Powell i gitarzysta Fabian Fredriksson.
Składający się z chóru i orkiestry słynny londyński zespół został założony w 1982 roku przez dyrektora artystycznego Paula McCreesha. Jego nazwa Gabrieli Consort & Players nawiązuje do ukochanych kompozytorów dyrygenta – żyjących w XVI wieku w Wenecji Andrei i Giovanniego Gabrielich. W sali NOSPR w Katowicach zespół będzie świętował podwójne urodziny: 40. rocznicę powstania i 30. rocznicę pierwszego nagrania „Koronacji weneckiej”, projektu, który zapewnił mu międzynarodowy rozgłos. To niezwykle przemyślana wizja tego, jak mogła brzmieć muzyka towarzysząca koronacji doży weneckiego, Marino Grimaniego w 1595 roku. Muzyka, którą wykorzystał McCreesh składała się z późnorenesansowych kompozycji jego ulubionych braci Gabrielich. Jak widać projekt rozwijał się w głowie dyrektora artystycznego, ponieważ w 2012 roku Gabrieli Consort & Players nagrał kolejną wersję „Koronacji weneckiej”. Koncert w Katowicach będzie więc z pewnością wydarzeniem dla miłośników muzyki dawnej.
3. Daniela Pini i Cameristi della Scala – Filharmonia Narodowa, 13.02.2022, godz. 18.00; Narodowe Forum Muzyki we Wrocławiu, 14.02.2022, godz. 19.00.
Włoska mezzosopranistka Daniela Pini wykonuje repertuar od baroku po współczesność. Występowała między innymi w salach filharmonicznych Musikverein w Wiedniu, Barbican Hall w Londynie, Filarmonico di Verona oraz w teatrach operowych w: Paryżu, Tokio, Brukseli, Monachium, Frankfurcie, Seattle i na wielu włoskich scenach. W Polsce wystąpi na dwóch koncertach, a towarzyszyć jej będą muzycy orkiestry Teatro alla Scala w Mediolanie – Cameristi della Scala pod dyrekcją Ernesta Hoetzla. W Filharmonii Narodowej i w NFM zabrzmią głównie utwory Antonia Vivaldiego: koncerty d-moll, g-moll i a-moll oraz arie z jego oper „Griselda” i „Il Giustino”, a także z oratorium „Judyta triumfująca”.
4. Benefis sopranistki Barbary Kubiak – Aula Uniwersytecka przy ulicy Wieniawskiego w Poznaniu, 23.02.2022, godz. 19.00
Jeszcze jako studentka, w 1987 roku, Barbara Kubiak zadebiutowała w Teatrze Wielkim w Poznaniu jako I Dama w „Czarodziejskim flecie” Mozarta. Od tego momentu była związana z poznańską sceną. To właśnie na jej deskach zaśpiewała swoje najważniejsze partie: Halki, Madamy Butterfly, Toski czy Aidy. W swojej karierze wystąpiła jako Abigaille w „Nabucco” Verdiego na Beijing Music Festival w Pekinie oraz podczas Afrodite Opera Festival w Pafos na Cyprze. Koncertowała w Holandii, Belgii, Francji, Luksemburgu, Niemczech i Wielkiej Brytanii. Teraz Teatr Wielki w Poznaniu postanowił zorganizować benefis tej wybitnej sopranistki i pedagoga śpiewu. W programie koncertu zabrzmią arie i duety z oper Verdiego, Pucciniego i Moniuszki. Wraz z Barbarą Kubiak wystąpią Rafał Bartmiński, Jerzy Mechliński, Andrzej Ogórkiewicz, Jaromir Trafankowski i Rafał Korpik. Orkiestrę i chór Teatru Wielkiego w Poznaniu poprowadzi Tadeusz Kozłowski.
5. Premiera baletu „Don Juan” Christopha Wilibalda Glucka– Opera Wrocławska, 19.02.2022, godz.19.00
90-minutowy spektakl, który opowiada historię o słynnym hiszpańskim uwodzicielu i namiętnym kochanku oddającym się ziemskim rozkoszom będą mogli zobaczyć tylko Ci, którzy ukończyli 18 lat. Reżyser i choreograf Giorgio Madia wykorzystuje barokowe dzieło Christopha Wilibalda Glucka, by ciałem i ruchem opowiedzieć historię mężczyzny nienasyconego. Za brzmienie odpowiadać będzie Orkiestra Opery Wrocławskiej pod batutą Adama Banaszaka. Kolejne spektakle zostały zaplanowane na 20 oraz 25-27.02.2022.
Anna Duczmal-Mróz została laureatką głównej nagrody w prestiżowym, międzynarodowym programie dyrygenckim Taki Alsop Conducting Fellowship. Stała się tym samym, pierwszą Polką, która ją otrzymała. W ramach nagrody będzie pracować pod okiem amerykańskiej dyrygentki Vienna Radio Symphony Orchestra i kuratorki chicagowskiego Ravinia Festival – Marin Alsop.
Główna nagroda jest ukoronowaniem dorobku artystycznego i szansą – jak mówi sama laureatka – na pogłębienie wiedzy. Anna Duczmal-Mróz będzie towarzyszyć Marin Alsop podczas koncertów jej orkiestry w Wiedniu. W lipcu 2022 roku wystąpi z Chicago Symphony Orchestra podczas tegorocznej edycji Ravinia Festival.
Od 2009 roku Anna Duczmal-Mróz jest głównym dyrygentem Orkiestry Kameralnej Polskiego Radia Amadeus – zespołu założonego i nadal kierowanego przez jej matkę, wybitną dyrygentkę Agnieszkę Duczmal. Oprócz występów z Amadeus na całym świecie dyrygowała także takimi orkiestrami jak Sinfonia Varsovia czy NOSPR. Współpracowała z Wyntonem Marsalisem i Jazz at Lincoln Center Orchestra, Avi Avitalem, Danielem Hope, Ingolfem Wunderem i Kirillem Troussovem.
Oprócz głównej nagrody Taki Alsop Conducting Fellowship przyznało także stypendia na lata 2022-2024. Druga Polska dyrygentka Anna Sułkowska-Migoń, która jest rezydentką w Polskiej Orkiestrze Sinfonia Iuventus im. J. Semkowa, została jedną z sześciu stypendystek.
Stypendium Taki Alsop Conducting Fellowship to obecnie dwuletnia nagroda, która obejmuje przede wszystkim intensywny coaching i mentoring z Marin Alsop i innymi profesjonalistami z branży muzycznej. Honorarium TACF dla stypendystów wynosi 20 000 dolarów w ciągu dwóch lat. Inne nagrody są także przyznawane na podstawie zasług. Od 2003 roku do programu wybrano trzydzieści dyrygentek. Laureatkami stypendium były m.in. Marzena Diakun, Marta Gardolińska i Barbara Dragan.
A czy zastanawiali się Państwo, jaką muzykę lubi Wasz domowy czworonożny przyjaciel? Czy psy mają w ogóle gust muzyczny? Mogą przecież poszczycić się doskonałym słuchem. A co z kotami, jak one reagują na słyszane dźwięki? Czy muzyka jest rozrywką zarezerwowaną wyłącznie dla ludzi ? Nie ja jedna zadaję sobie te pytania.
Do przemyśleń zachęcają wyniki badań, które zleciła Uniwersytetowi w Glasgow szkocka organizacja walcząca ze znęcaniem się nad zwierzętami SSPCA – Scottish Society for Prevention of Cruelty to Animal (założona w 1839 roku w Edynburgu). Twórcy testu wybrali do tego celu dwa schroniska dla zwierząt, gdzie zainstalowali specjalne systemy dźwiękowe i zaczęli puszczać psom różne gatunki muzyki jednocześnie, obserwując ich zachowanie. Po wielu próbach i wnikliwych badaniach można było stwierdzić, że reakcje wśród psów na poszczególne gatunki muzyczne były bardzo zróżnicowane. Może to dowodzić, że tak jak ludzie, również psy mają swoje preferencje muzyczne. Jednak najbardziej pozytywne zmiany zachowań badanych psów były pod wpływem reggae i soft rocka, jak podaje profesor Neil Evans z Institute of Biodiversity, Animal Health & Comparative Medicine z Uniwersytetu w Glasgow.
Zespół naukowców z Belfastu w Irlandii Północnej pod kierunkiem doktor Deborah Wells przebadał grupę 50 psów, poddając je przez 4 godziny różnym rodzajom stymulacji dźwiękowej: ludzkich rozmów, muzyki klasycznej, muzyki heavy metalowej i muzyki pop. Były to utwory między innymi takich piosenkarzy jak Britney Spears, Robbie Williams, Bob Marley oraz kompozytorów Edvarda Griega, Antonio Vivaldiego czy Ludwiga van Beethovena i zespołu Metallica. Ostatnia grupa nie słuchała muzyki. W swoim artykule badawczym opublikowanym 1 listopada 2002 roku naukowcy napisali: „Te psy, które słuchały muzyki klasycznej, zachowywały się znacznie spokojniej: mniej szczekały, spokojnie się bawiły i sporo odpoczywały”.
Najwyraźniej eksperyment ten dowiódł, że to właśnie dzięki muzyce klasycznej psy spędzały znacznie więcej czasu bez szczekania i oznak niepokoju, że ta muzyka działała na nie relaksacyjnie. Zwierzęta chętnie układały się na swoich posłaniach i zapadały w drzemkę. Natomiast te, które miały kontakt z muzyką heavy metalową i hard rockową, znacznie więcej czasu spędzały na wyciu i szczekaniu, przez co wydawały się bardziej niespokojne. Zaobserwowano także, że u psów słuchających tych gatunków muzyki występowało wyraźne drżenie ciała.
W ostatnich latach wpływ muzyki na zachowanie zwierząt stał się popularnym tematem wśród naukowców na całym świecie. W oparciu o przeprowadzone badania można przyjąć, że spokojne utwory instrumentalne normalizują ciśnienie tętnicze i mogą poprawić nastrój. Odwrotny zaś skutek mają bębny, które pobudzają serce do pracy i podnoszą ciśnienie krwi. Posiadając taką wiedzę behawioryści razem z producentami i muzykami sporządzili specjalne playlisty, które pomagałyby psom, szczególnie z traumatycznymi doświadczeniami, szybciej osiągać spokój. Powstało wiele muzycznych krążków z myślą o naszych czworonożnych pupilach. W USA można kupić płytę z muzyką specjalnie skomponowaną do podróży z psem samochodem. Twórcą tego krążka jest Thomas Schoenberger.
Stworzył tysiące oryginalnych kompozycji, od koncertów fortepianowych po symfonie i opery. Jest on także znanym autorem serii płyt CD „Muzyka dla niemowląt”. Tym razem, wychodząc z pomocą właścicielom psów, stworzył płytę z 37 melodiami zagranymi na fortepian, a przeznaczonymi właśnie dla naszych czworonożnych przyjaciół.
A co możemy powiedzieć o muzycznych gustach naszych słodkich kociaków? Czy one też lubią muzykę klasyczną i przy niej się relaksują? Według najnowszych badań opublikowanych w „Journal of Feline Medicine and Surgery” okazuje się, że podobnie jak u psów, nie wszystkie dźwięki działają na nasze domowe koty kojąco. Główny autor badań, Miguel Carreira z Uniwersytetu Lizbońskiego zauważył, że większość kotów lubi muzykę klasyczną, w szczególności Georga Friedricha Haendla, która potrafi ukoić i zrelaksować przestraszone przed operacją zwierzęta. Podczas sterylizacji przeprowadzonej na 12 kotkach, Miguel Carreira założył im słuchawki w stanie narkozy i w przypadkowej kolejności puszczał im 2-minutowe nagrania „Adagio for Strings” Samuela Barbera, „Torn” Natalii Imbruglii i „Thunderstruck” AC/DC oraz 2-minutowy okres ciszy. Jednocześnie przez cały czas monitorował u zwierząt szybkość oddechu i szerokość źrenic. Okazało się, że podczas słuchania muzyki klasycznej kotki miały znacznie spowolniony i regularny rytm oddechu, były bardziej ufne, spokojniejsze i znacznie łatwiej poddawały się badaniom i zabiegom. Muzyka z gatunku pop nie wpływała na nastrój zwierząt – nie uspokajała, ale i nie denerwowała. Jeżeli natomiast chodzi o muzykę rockową, to wywoływała u nich wyraźną reakcję stresową.
Główny autor badania wyjaśnia: „Na wydziale weterynarii, gdzie przeprowadzam operacje, a także w moim prywatnym gabinecie podczas zabiegów zawsze puszczam muzykę. Jest ona ważnym elementem, który wpływa na samopoczucie wszystkich: lekarzy, właścicieli i samych pacjentów. Zdaniem weterynarzy te wyniki pokazują, że puszczanie muzyki klasycznej operowanym zwierzętom może nawet prowadzić do obniżenia ilości podawanych leków znieczulających, a tym samym zredukować ryzyko wystąpienia powikłań i efektów ubocznych narkozy”. (źródło: Focus)
Naukowy z Uniwersytetu Wisconsin opracowali specjalne dźwięki dla kotów. Kocia muzyka składa się bowiem z innych odgłosów niż ludzka, ponieważ koty słyszą dźwięki o innych częstotliwościach. Charles T. Snowdon i David Teie skomponowali specjalny utwór, który nazwali „Cozmo’s Air”. Wykorzystali muzyczne utwory i wkomponowali w nie kocie odgłosy, takie jak np. mruczenie czy mlaskanie.
Następnie taką muzykę puszczano kotom i obserwowano ich reakcje. Utwory skomponowane specjalnie dla kotów budziły duże zaciekawienie i sprawiały, że koty zaczynały ocierać się o głośniki.
Naukowcy stworzyli również utwór, który składa się z dźwięków naśladujących odgłosy kociąt ssących mleko matki. Zatytułowany jest „Ballada Rusty’ego”, a jego rytm to 250 uderzeń na minutę.
Najwyraźniej widać, że muzyka nie jest przeznaczone jedynie dla ludzi. Lubią ją różne gatunki zwierząt, a jej wpływ na emocje i nastroje jest powszechnie znany i potwierdzony przez liczne badania. Wiemy też doskonale o tym, że rodzaj słuchanej przez nas muzyki ma ogromny wpływ na samopoczucie i zachowanie naszych zwierząt. Pamiętajmy o tym, że muzyka, którą my lubimy, nie zawsze wpływa korzystnie na naszych czworonożnych przyjaciół.
Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie, aby zapewnić Tobie najlepsze wrażenia, zapamiętując Twoje preferencje i powtarzające się wizyty. Klikając „Akceptuj wszystko”, wyrażasz zgodę na użycie WSZYSTKICH plików cookie. Możesz jednak odwiedzić „Ustawienia plików cookie”, aby wyrazić kontrolowaną zgodę.
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Funkcjonalne pliki cookie pomagają w wykonywaniu pewnych funkcji, takich jak udostępnianie zawartości witryny na platformach mediów społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcje stron trzecich.
Wydajnościowe pliki cookie służą do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności witryny, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia użytkownika dla odwiedzających.
Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób odwiedzający wchodzą w interakcję ze stroną internetową. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o wskaźnikach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.
Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania odwiedzającym odpowiednich reklam i kampanii marketingowych. Te pliki cookie śledzą odwiedzających w witrynach i zbierają informacje w celu dostarczania dostosowanych reklam.
Niezbędne pliki cookie są absolutnie niezbędne do prawidłowego funkcjonowania witryny. Te pliki cookie zapewniają anonimowe działanie podstawowych funkcji i zabezpieczeń witryny.