REKLAMA

„Jaś i Małgosia” – spektakl Akademii Muzycznej w Gdańsku na scenie Opery Bałtyckiej 8 i 9 listopada 2024 roku

„Jaś i Małgosia” to najbardziej znana opera Engelberta Humperdincka, twórcy zafascynowanego ideą dramatu muzycznego Ryszarda Wagnera. Libretto, oparte na baśni braci Grimm napisała Adelheid Wette, siostra kompozytora. Powstała uniwersalna opowieść o odwadze, sprycie i triumfie dobra nad złem, a muzyka jest iście wagnerowska, z bogato rozbudowaną symfoniczną partią orkiestry.

W ubiegłym sezonie „Jasia i Małgosię” wystawiono w Teatrze Wielkim w Łodzi w reżyserii Natalii Babińskiej, pod muzyczną dyrekcją Rafała Janiaka, produkcja gościła też w Gdańsku podczas II Baltic Opera Festival. Kolejną polską realizację zapowiada Opera Wrocławska, premiera w reżyserii Pawła Szkotaka planowana jest na 23 maja 2025 roku.

Przygotowania „Jasia i Małgosi”, produkcji Akademii Muzycznej w Gdańsku w reżyserii Romualda Wiczy-Pokojskiego © Krzysztof Mystkowski /  KFP
Przygotowania „Jasia i Małgosi”, produkcji Akademii Muzycznej w Gdańsku w reżyserii Romualda Wiczy-Pokojskiego © Krzysztof Mystkowski / KFP

Reżyserem produkcji przygotowywanej przez Akademię Muzyczną w Gdańsku jest Romuald Wicza-Pokojski, dyrektor Opery Bałtyckiej. Jak czytamy w zapowiedziach twórca zdecydował się przenieść klasyczną, baśniową historię do współczesnych realiów. Jaś i Małgosia stają się dziećmi-uchodźcami, a ich wędrówka przez las ma symbolizować trudną podróż w poszukiwaniu bezpieczeństwa.

Wiktoria Rudnicka (Jaś) i Karolina Zielińska (Małgosia) © Krzysztof Mystkowski / KFP
Wiktoria Rudnicka (Jaś) i Karolina Zielińska (Małgosia) © Krzysztof Mystkowski / KFP

W spektaklu przygotowywanym przez Akademię Muzyczną w Gdańsku wystąpią młodzi absolwenci i studenci tej uczelni. Zaśpiewają: Wiktoria Rudnicka, Jagoda Staruch i Zuzanna Topolska (Jaś), Karolina Zielińska, Natalia Groda i Katarzyna Ćwik (Małgosia), Maria Pilachowska i Julia Nitczyńska (Czarownica), Michalina Gogola, Marcelina Winczewska-Lipka i Julia Skuza (Matka), Maciej Mielewczyk, Alan Wittbrodt i Damian Giczewski (Ojciec), Daria Wasiluk, Monika Maciejewska i Julia Fydrych (Duszek Piaskowy) oraz Monika Maciejewska, Katarzyna Ćwik i Kinga Pojnar (Duszek Rosy). Orkiestrę Symfoniczną Akademii Muzycznej w Gdańsku i Operowy Chór Dziecięcy poprowadzi Michał Krężlewski.

Scenografia i kostiumy są dziełem Katarzyny Zawistowskiej, światła Macieja Iwańczyka. Za przygotowanie chóru dziecięcego odpowiedzialna jest Agnieszka Długołęcka-Kuraś. Kierownikiem projektu jest Ewa Marciniec, śpiewaczka operowa (mezzosopran) i pedagog.

Michał Krężlewski © Krzysztof Mystkowski / KFP
Michał Krężlewski © Krzysztof Mystkowski / KFP

Operową baśń widzowie obejrzą w niemieckiej wersji językowej, polskie napisy wyświetlane będą nad sceną. „Jaś i Małgosia” pojawi się w Operze Bałtyckiej trzy razy: 8 listopada 2024 roku o godz. 11.00 i 19.00 oraz 9 listopada o godz. 11. Spektakl wieczorny 8 listopada 2024 roku transmitowany będzie na żywo w Internecie, na platformie streamingowej będzie dostępy także w sobotę 9 listopada do godz. 23.59. Link do biletów do transmisji znajduje się tutaj.

XXII Festiwal Muzyki Romantycznej w Skierniewicach już 7-11 listopada 2024 roku

XXII edycja Festiwalu Muzyki Romantycznej w Skierniewicach rozpocznie się już 7 listopada 2024 roku koncertem zespołu Ascendum Trio – tria fortepianowego w składzie: Piotr Lasota (skrzypce), Zuzanna Pocztowska (wiolonczela), Jakub Pawlikowski (fortepian). Artyści wystąpią w Sali Koncertowej Muzeum Historycznego Skierniewic, a w programie koncertu znajdą się utwory Josepha Haydna i Bedřicha Smetany.

Koncert Ascendum Trio © materialy prasowe organizatora
Koncert Ascendum Trio © materialy prasowe organizatora

W piątek, 8 listopada 2024 roku w Sali Koncertowej Centrum Kultury i Sztuki w Skierniewicach wystąpi Polish Cello Quartet – kwartet, w którego skład wchodzi czworo wybitnych polskich wiolonczelistów, laureatów konkursów muzycznych: Tomasz Daroch, Wojciech Fudala, Krzysztof Karpeta i Adam Krzeszowiec. W pierwszej części koncertu wykonają oni wraz z pianistami – Anną Krzeszowiec i Michałem Rotem – wszystkie kompozycje na wiolonczelę Fryderyka Chopina. W drugiej części wieczoru usłyszymy transkrypcje utworów Chopina na kwartet wiolonczelowy.

Koncert Polish Cello Quartet © materiały prasowe organizatora
Koncert Polish Cello Quartet © materiały prasowe organizatora

Na sobotę, 9 listopada 2024 roku zaplanowane zostały dwa wydarzenia. O godz. 15:00 w Sali Koncertowej Państwowej Szkoły Muzycznej I stopnia w Skierniewicach wystąpią uczniowie szkół muzycznych regionu łódzkiego. O godz. 19:00 w Sali Koncertowej Muzeum Historycznego Skierniewic odbędzie się wieczór „Na rzece wspomnień”, podczas którego Karol Radziwonowicz (pianista) i Jerzy Kisielewski (dziennikarz, publicysta) wspominać będą legendarnego krytyka muzycznego Jerzego Waldorffa, pomysłodawcę, aby to właśnie w Skierniewicach, mieście, w którym mieszkała Konstancja Gładkowska, młodzieńcza miłość Fryderyka Chopina, odbywał się festiwal z muzyką polskich kompozytorów epoki romantyzmu.

„Na rzece wspomnień” Karol Radziwonowicz i Jerzy Kisielewski wspominają Jerzego Waldorffa © materiały prasowe organizatora
„Na rzece wspomnień” Karol Radziwonowicz i Jerzy Kisielewski wspominają Jerzego Waldorffa © materiały prasowe organizatora

10 listopada 2024 roku o godz. 17:00 w przepięknej Bibliotece Pałacu Prymasowskiego (obecnie siedziba Instytutu Ogrodnictwa) odbędzie się koncert „Modern Lullabies”. Zagrają flecistka Agata Kielar-Długosz i harfista Carlos Peña Montoya, a w programie kołysanki m. in. Adama Wesołowskiego, Pawła Łukaszewskiego, Pawła Mykietyna, Adama Sławińskiego i Piotra Mossa.

Koncert „Modern Lullabies” © materiały prasowe organizatora
Koncert „Modern Lullabies” © materiały prasowe organizatora

Finałowy koncert XXII Festiwalu Muzyki Romantycznej w Skierniewicach rozpocznie się 11 listopada 2024 roku o godz. 17:00. W Sali Koncertowej Centrum Kultury i Sztuki w Skierniewicach wystąpią gwiazdy międzynarodowych scen operowych: Izabela Matuła (sopran), Tadeusz Szlenkier (tenor) i Łukasz Goliński (bas-baryton). Festiwalową Orkiestrą Symfoniczną zadyryguje Agnieszka Nagórka. W programie najsłynniejsze fragmenty z oper m. in. Stanisława Moniuszki, George’a Bizeta, Giacoma Pucciniego, Pietra Mascagniego, Antonína Dvořáka, Wolfganga Amadeusza Mozarta i Giuseppe Verdiego. Podczas finałowego koncertu wystąpi także Zofia Kozłowska, uczennica Zespołu Szkół Muzycznych im. Stanisława Moniuszki w Łodzi, laureatka II Ogólnopolskiego Konkursu Wokalnego im. Konstancji Gładkowskiej w Skierniewicach, który odbył się 20 października 2024 roku.

Koncert „Wieczór w Operze” © materiały prasowe organizatora
Koncert „Wieczór w Operze” © materiały prasowe organizatora

Bilety na wszystkie biletowane wydarzenia zakupić można na portalu biletyna.pl. Wszystkim koncertom towarzyszy Galeria Jednego Obrazu – prace wykonane przez uczestników Warsztatu Terapii Zajęciowej przy Stowarzyszeniu Osób Niepełnosprawnych „Sprawni Inaczej” w Skierniewicach.

Festiwal Muzyki Romantycznej w Skierniewicach

Pierwszy Festiwal Muzyki Romantycznej odbył się w 1999 roku, a inspiracją do jego powstania była postać Konstancji Gładkowskiej, śpiewaczki operowej, mieszkanki Skierniewic, pierwszej, młodzieńczej miłości Fryderyka Chopina. Na przestrzeni lat na festiwalu wystąpili m. in. Stefan Stuligrosz, Agnieszka Duczmal, Urszula Kryger, Maciej Niesiołowski, Konstanty Andrzej Kulka, Waldemar Malicki, Rafał Bartmiński, Wojciech Gierlach, Celina Kotz, Karol Radziwonowicz, Krzysztof Polonek, Włodek Pawlik, Bogusław Kaczyński, orkiestry Amadeus, Sinfonia Varsovia, Sinfonia Viva, Orkiestra Kameralna Filharmonii Narodowej, zespoły I Solisti di Varsavia, Motion Trio, Atom String Quartet, Royal String Quartet.

Organizatorzy XXII Festiwalu Muzyki Romantycznej w Skierniewicach:

  • Miasto Skierniewice,
  • Muzeum Historyczne Skierniewic im. Jana Olszewskiego,
  • Towarzystwo Muzyczne im. Fryderyka Chopina w Skierniewicach,
  • Państwowa Szkoła Muzyczna I st. im. Fryderyka Chopina w Skierniewicach,
  • Samorządowa Szkoła Muzyczna II Stopnia w Skierniewicach,
  • Instytut Ogrodnictwa.

„Messa da Requiem” Giuseppe Verdiego zabrzmi 3 listopada 2024 roku w Filharmonii Narodowej w Warszawie i Teatrze Wielkim w Łodzi

Impulsem, który skłonił Verdiego do podjęcia się skomponowania mszy żałobnej stała się śmierć Alessandra Manzoniego w 1873 roku, autora arcydzieła włoskiej powieści historycznej „Narzeczeni”. Pisarz należał do najważniejszych postaci włoskiego życia kulturalnego w XIX stuleciu, Verdi zaś darzył go uwielbieniem. Ale koncepcja dzieła powstała kilka lat wcześniej. W 1869 roku to kompozytor zaprosił do współpracy innych twórców, najważniejszych kompozytorów swojej epoki, takich jak m. in. Antonio Buzzolla, Antonio Cagnoni, Alessandro Nini, Carlo Coccia, czy Gaetano Gaspari do stworzenia „Requiem” pamięci Gioachino Rossiniego. Verdi w pierwszej kolejności napisał „Libera me”. Kompozytorzy nie dogadali się ze sobą, i projekt napisania wspólnego dzieła się nie powiódł, to „Requiem” wykonano dopiero w XX wieku.

Prawykonanie „Messa da requiem per l’anniversario della morte di Manzoni” odbyło się 22 maja 1874 roku w mediolańskim kościele San Marco pod dyrekcją kompozytora, z udziałem wielkiej orkiestry i studwudziestoosobowego chóru mieszanego. W następnych dniach powtórzono ten utwór kilkakrotnie w La Scali, przy nieopisanym entuzjazmie publiczności. Tak zaczęła się kariera dzieła, wykonywanego na wszystkich estradach Europy.

Izabela Matuła © Karpati&Zarewicz | David Baños i Rafał Janiak (dyrygent) © materiały prasowe
Izabela Matuła © Karpati&Zarewicz | David Baños i Rafał Janiak (dyrygent) © materiały prasowe

W ostatnich dniach ten niezwykły utwór w Polsce można było usłyszeć na scenie Opery Wrocławskiej trzykrotnie, a partie solowe wykonywali pod dyrekcją Georgiosa Balatsinosa: Jolanta Wagner (sopran), Jadwiga Postrożna / Barbara Bagińska, Mihail Mihaylov (tenor), oraz Grzegorz Szostak (bas).

„Messa da Requiem” Giuseppe Verdiego zabrzmi 3 listopada 2024 roku w Filharmonii Narodowej w Warszawie i Teatrze Wielkim w Łodzi. W Teatrze Wielkim w Łodzi pod dyrekcją Rafała Janiaka zaśpiewają: Izabela Matuła (sopran), Olga Maroszek (mezzosopran), David Baños (tenor) i Rafał Pikała (bas)..

Oksana Nosatova, Štěpánka Pučálková, Andeka Gorrotxategi i Adam Palka© materiały prasowe
Oksana Nosatova, Štěpánka Pučálková, Andeka Gorrotxategi i Adam Palka© materiały prasowe

W Filharmonii Narodowej w Warszawie tego dnia wystąpią zaś: Oksana Nosatova (sopran), Štěpánka Pučálková (mezzosopran), Andeka Gorrotxategi (tenor) i Adam Palka (bas). Orkiestrę Filharmonii Narodowej i Chór Filharmonii Narodowej poprowadzi Alessandro Bonato.

Alessandro Bonato © Leonardo Ferri
Alessandro Bonato © Leonardo Ferri

Artyści, którzy odeszli w 2024 roku. Wspominamy wielkie osobowości, które tworzyły Sztukę.

Jerzy Marchwiński zaliczany był do grona najwybitniejszych polskich pianistów i kameralistów. Jako pianista realizował się przede wszystkim na gruncie kameralistyki. Partnerował wielu wspaniałym polskim artystom, dokonał wielu nagrań. Był także orędownikiem fascynującej idei „Partnerstwa w muzyce”. Zmarł 7 listopada 2023 roku w Miedzeszynie w Warszawie w wieku 88 lat.

Jerzy Marchwiński © Andrzej Świetlik
Jerzy Marchwiński © Andrzej Świetlik

Kariera Orianny Santunione przypadła na lata 60. i 70. XX wieku. Artystka nie dokonała wielu nagrań studyjnych, ale jej sztuka przetrwała dzięki żywym rejestrom jej występów. Specjalizowała się w partiach dramatycznego sopranu, przede wszystkim w repertuarze włoskim. Zmarła 16 grudnia 2023 roku w wieku 93 lat w Casa Verdi w Mediolanie, domu spokojnej starości przeznaczonym dla artystów operowych, miejscu, które otwarte zostało w 1902 roku.

Orianna Santunione © domena publiczna, Wikimedia Commons
Orianna Santunione © domena publiczna, Wikimedia Commons

9 stycznia 2024 roku w Łodzi zmarła Delfina Ambroziak, wspaniała sopranistka, wieloletnia solistka łódzkiego Teatru Wielkiego. W repertuarze miała kilkadziesiąt partii operowych, wykonywała też muzykę oratoryjną i pieśni. Dokonała wielu nagrań płytowych, m. in. dla Polskich Nagrań i Philipsa. W 1984 roku wzięła udział w światowym prawykonaniu kompozycji Wojciecha Kilara „Angelus”. Wielka polska śpiewaczka miała 85 lat.

Delfina Ambroziak © archiwum prywatne
Delfina Ambroziak © archiwum prywatne

Twórczość Romualda Twardowskiego jest bardzo różnorodna, jeśli chodzi o gatunki muzyczne. Kompozytor pisał opery, balety, utwory orkiestrowe i chóralne, jest autorem wielu pieśni. Od 1983 roku był związany ze słynnym Międzynarodowym Festiwalem Muzyki Cerkiewnej „Hajnówka” w Białymstoku. Wybitny polski kompozytor odszedł 13 stycznia 2024 roku w Warszawie w wieku 94 lat.

Romuald Twardowski © Bartek Barczyk, PWM
Romuald Twardowski © Bartek Barczyk, PWM

Ewa Podleś, jedna z najbardziej niezwykłych i charyzmatycznych śpiewaczek naszych czasów odeszła w wieku 71 lat po długiej i ciężkiej chorobie 19 stycznia 2024 roku. Podczas swojej kariery występowała na najważniejszych scenach świata. Słynęła jako niezrównana wykonawczyni w dziełach Rossiniego, Händla i Verdiego, była też wstrząsającą wykonawczynią pieśni. Artystka charyzmatyczna i bezkompromisowa. Niezwykła była jej kariera i niezwykłe były jej interpretacje.

Ewa Podleś jako Tankred, Madryt 2007 © archiwum prywatne
Ewa Podleś jako Tankred, Madryt 2007 © archiwum prywatne

Seiji Ozawa, jeden z najwybitniejszych dyrygentów świata miał 88 lat. Japoński dyrygent pracował m.in.: z San Francisco Symphony, Toronto Symphony Orchestra, Vienna State Opera i Boston Symphony Orchestra, gdzie przez 29 lat pełnił funkcję dyrektora muzycznego. Był laureatem wielu międzynarodowych nagród, takich jak Emmy czy Grammy. Zmarł w Tokio na niewydolność serca 6 lutego2024 roku.

Seiji Ozawa dyryguje Boston Symphony Orchestra © Akira Kinoshita, 1983
Seiji Ozawa dyryguje Boston Symphony Orchestra © Akira Kinoshita, 1983

W poniedziałek, 19 lutego 2024 roku zmarł Zygmunt Zając, wspaniały śpiewak (tenor bohaterski), wieloletni solista Teatru Wielkiego w Łodzi, a także ceniony lekarz laryngolog, doktor nauk medycznych. Artysta miał 95 lat.

Zygmunt Zając © Chwalisław Zieliński
Zygmunt Zając © Chwalisław Zieliński

Marcin Bronikowski śpiewał na wielu znanych scenach operowych na świecie. Polski baryton w swoim repertuarze miał ponad 40 ról operowych w dziełach Mozarta, Verdiego, Czajkowskiego, Masseneta, Gounoda, Bizeta, Belliniego i Donizettiego. Specjalizował się w lirycznych partiach belcanta. Marcin Bronikowski miał 55 lat. Artysta nagle odszedł w wieku 55 lat, podczas wakacyjnego pobytu w Albanii 29 lutego 2024 roku.

Marcin Bronikowski © archiwum prywatne
Marcin Bronikowski © archiwum prywatne

Maurizio Pollini, legendarny pianista odszedł w wieku 82 lat 23 marca 2024 roku w Mediolanie. W 1960 roku zdobył I nagrodę na VI Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina, miał wtedy 18 lat. Koncertował na całym świecie, nagrał wiele płyt, głównie dla wytwórni Deutsche Grammophon. Był także dyrygentem. O śmierci wielkiego artysty poinformował na swojej stronie internetowej mediolański Teatro alla Scala. Maurizio Pollini – czytamy na stronie opery – to jeden z najwybitniejszych muzyków naszych czasów.

Maurizio Pollini w 1960 roku w Warszawie © Mascalo4508, CC BY-SA 4.0, Wikimedia Commons
Maurizio Pollini w 1960 roku w Warszawie © Mascalo4508, CC BY-SA 4.0, Wikimedia Commons

Jan A. P. Kaczmarek, wybitny kompozytor napisał muzykę do ponad 70 filmów. Otrzymał Oscara za ścieżkę dźwiękową do filmu „Marzyciel” w 2005 roku. Zaprojektował instrument „niewkacz”, który istnieje tylko w jednym egzemplarzu. Był członkiem Amerykańskiej Akademii Filmowej i Europejskiej Akademii Filmowej. Dyrektor i twórca Festiwalu Transatlantyk, Jan A.P. Kaczmarek odszedł w Los Angeles 21 maja 2024 roku w wieku 71 lat.

Jan A.P. Kaczmarek © archiwum prywatne
Jan A.P. Kaczmarek © archiwum prywatne

Jerzy Artysz śpiewał na przestrzeni swojej kariery najważniejsze partie barytonowe w dziełach muzyczno-scenicznych począwszy od wczesnego baroku, poprzez okres klasyczno-romantyczny aż po współczesność. Wykonywał też repertuar oratoryjny. Był cenionym pedagogiem, związanym z Uniwersytetem Muzycznym Fryderyka Chopina. Zmarł 22 lipca 2024 roku w wieku 93 lat w Warszawie.

Jerzy Artysz © archiwum TW-ON
Jerzy Artysz © archiwum TW-ON

Wiesław Bednarek podczas swej wieloletniej kariery śpiewał największe role barytonowe światowego repertuaru operowego. Przez blisko ćwierć wieku był pierwszoplanowym barytonem w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie. Występował też za granicą, m. in. na deskach teatrów w Moskwie (Teatr Bolszoj), Wiedniu (Staatsoper), Berlinie (Komische i Staatsoper), Paryżu (Palais des Congres, Théâtre des Champs-Elysées) i Dreźnie (Semperoper). Wybitny polski baryton zmarł 22 lipca 2024 roku.

Wiesław Bednarek © archiwum prywatne
Wiesław Bednarek © archiwum prywatne

Celestina Casapietra, włoska śpiewaczka operowa, występowała na wielu międzynarodowych scenach, śpiewała w La Scali, Operze Bawarskiej, Operze Wiedeńskiej, Teatro Carlo Felice w Genui, Festiwalu w Salzburgu. Przez wiele lat (1965-1993) była solistką Staatsoper Unter den Linden. Nagrała wiele płyt. Celestina Casapietra odeszła w wieku 85 lat w Sori w Ligurii 10 sierpnia 2024 roku.

Celestina Casapietra © domena publiczna
Celestina Casapietra © domena publiczna

O śmierci Jadwigi Romańskiej, legendarnej primadonny Krakowa poinformowała Opera Krakowska. Wybitna sopranistka, występowała na wielu scenach zagranicznych, ale związana była przede wszystkim z Krakowem. Wielka śpiewaczka specjalizowała się w partiach koloraturowych i lirycznych. Odeszła 27 września 2024 roku w wieku 96 lat w Krakowie.

Jadwiga Romańska © Poczet Krakowski
Jadwiga Romańska © Poczet Krakowski

Janusz Olejniczak był uznawany za jednego z najwybitniejszych współczesnych chopinistów. W 1970 roku był najmłodszym laureatem Międzynarodowego Konkursu im. Fryderyka Chopina. Występował na najsłynniejszych salach koncertowych całego świata. Nagrał kilkadziesiąt płyt dla wielu wytwórni muzycznych. Jako aktor filmowy wcielił się we Fryderyka Chopina i Ignacego Jana Paderewskiego. Wielki artysta odszedł 20 października 2024 roku w Warszawie w wieku 72 lat.

Janusz Olejniczak podczas koncertu © Birmman, domena publiczna, Wikimedia Commons
Janusz Olejniczak podczas koncertu © Birmman, domena publiczna, Wikimedia Commons

Krystaliczne brzmienie miłości. Aleksandra Kurzak, Roberto Alagna i Marek Ruszczyński w koncercie „Puccini in Love”

Gwiazdy światowych scen operowych, Aleksandra Kurzak i Roberto Alagna, dwukrotnie wystąpili z Pucciniowskim repertuarem w Polsce: 19 października 2024 roku w Auli UAM w Poznaniu oraz 21 października 2024 roku w Filharmonii Narodowej w Warszawie. Ich koncerty były także hołdem złożonym kompozytorowi, którego 100. rocznicę śmierci obchodzimy w tym roku.

Ale spotkanie artystów z dziełami mistrza z Torre del Lago nastąpiło kilka lat wcześniej. W 2018 roku nakładem Sony Classical ukazała się ich pierwsza wspólna płyta zatytułowana „Puccini in Love”. Zawarto na niej wybór wielkich duetów miłosnych z „Cyganerii”, „Toski”, „Madamy Butterfly”, „Manon Lescaut”, a także z rzadziej wykonywanych oper: „Dziewczyny z Dzikiego Zachodu”, „Jaskółki”, czy „Płaszcza”. Orkiestrę Sinfonia Varsovia poprowadził Riccardo Frizza.

Aleksandra Kurzak i Roberto Alagna są ze sobą związani także w życiu prywatnym i obecnie stanowią najbardziej znane operowe małżeństwo. Po raz pierwszy spotkali się podczas produkcji „Napoju miłosnego” Gaetana Donizettiego na deskach Royal Opera House Covent Garden w Londynie w 2012 roku. Polska sopranista kreowała Adinę, a Nemorinem w tym przedstawieniu był Roberto Alagna, cieszący się międzynarodową renomą francuski tenor włoskiego pochodzenia. Śpiewacy trzy lata później wzięli ślub. Na scenach międzynarodowych często występują razem, w Polsce w 2024 roku zaśpiewali wspólnie w „Tosce” w Operze Wrocławskiej, spektakl został zarejestrowany i jako pierwsza polska rejestracja spektaklu operowego pokazywana była w Multikinach w całej Polsce. Ich córka Malèna, dziś już nastolatka, myśli, by pójść w ślady rodziców.

Aleksandra Kurzak i Roberto Alagna w duecie z I aktu „Toski”. Nagranie z płyty „Puccini in Love” wydanej przez Sony Classsical. Orkiestra Sinfonia Varsonia dyryguje Riccardo Frizza.

Podczas dwóch koncertów „Puccini in Love” artyści zaprezentowali fragmenty „Toski”, „Madame Butterfly”, „Manon Lescaut” i „Cyganerii”. Miałem przyjemność uczestniczyć w ich warszawskim występie 21 października 2024 roku w Filharmonii Narodowej.

Wieczór rozpoczął duet Toski i Cavaradossiego z I aktu tej opery i nawet jeśli w tradycji wykonawczej można być przyzwyczajonym do bardziej dramatycznych głosów w roli tytułowej rzymskiej śpiewaczki, Aleksandra Kurzak porwała mnie swoim inteligentnym wyczuciem odczytania tej partii, operując nieziemskim, krystalicznym pianem i umiejętnie stosowanym forte. Problem z tą rolą to nade wszystko klucz do interpretacji. Aleksandra Kurzak potrafiła go odnaleźć, a co więcej, napełnić to wykonanie swoją osobowością i nadać jej indywidualny charakter tak, jak mogą robić to najwybitniejsi wokalni artyści. Tosca ma tylko jedną arię, „Vissi’d’arte”, która w warszawskiej filharmonii zaśpiewana była tak, że wzruszona publiczność zamarła.

Ale także i pozostałe utwory wykonane były w sposób iście wspaniały. Były to fragmenty „Cyganerii”, a także aria „n bel di vedremo” z „Madamy Butterfly”, to zresztą jedna z wielu popisowych ról polskiej śpiewaczki, którą w styczniu 2025 roku po raz kolejny wykona w Warszawie. W „Manon Lescaut” Aleksandra Kurzak błysnęła wyczuciem weryzmu, skutecznie dotykając dramatycznego rejestru piersiowego. Polska artysta za chwilę zmierzy się w Genewie, po raz pierwszy w swojej karierze, z tytułową Fedorą Umberto Giordano. Głęboko wierzę, że będzie to pojedynek zwycięski.

Aleksandrze Kurzak doskonale partnerował Roberto Alagna, posługując się mięsistą i bogatą barwą tenora spinto. Wspaniale wybrzmiały arie Cavaradossiego z „Toski”, Kawalera des Grieux z „Manon Lescaut” czy Rudolfa „Cyganerii”. Miałem wrażenie, że artysta w zależności od roli zmienia wokalne środki wyrazu, rozkładając i stopniując interpretacyjne napięcie.

Koncert „Puccini in Love” w Auli UAM w Poznaniu © Adam Golec
Koncert „Puccini in Love” w Auli UAM w Poznaniu © Adam Golec

Co niezwykłe, Aleksandra Kurzak i Roberto Alagna w duetach śpiewali niezwykle organicznie, a muzycznie dosłownie stapiali się ze sobą. Zastanawiałem się, na ile w tym wszystkim jest kreacji, a na ile rzeczywistości, artyści przecież są ze sobą związani także w życiu prywatnym. Ich wokalne połączenie („punktowe” zestawienie głosów, wybitne wyczucie czasu zakończenia fraz), sprawił, że był to występ doskonały także w sensie wyrażonej scenicznie idei „Partnerstwa w muzyce”. Roberto Alagna i Aleksandra Kurzak brzmieli w duetach jak zaczarowani, między artystami można było zauważyć niezwykły muzyczny związek, co przełożyło się na hipnozę publiczności. W warszawskiej Filharmonii Narodowej Puccini zabrzmiał w krystaliczny sposób nierozerwalnej miłości.

O sposobie gry Marka Ruszczyńskiego pisałem już przy okazji finałowego koncertu 24. edycji festiwalu „Ogrody Muzyczne” z udziałem Iwony Sobotki i Davida Bañosa. Puccini na fortepianie brzmi w sposób przedziwny i piękny, artysta wykonał wspomniane wyżej utwory w sposób bardzo autorski, były to właściwie miniatury muzyczne, pochodzące jakby ze świata Schumanna i Debussy’ego, zagrane w sposób romantyczny i oniryczny. Oczywiście był w tym wszystkim ciężar gatunkowy Pucciniego, którego język muzyczny, pełny niekończących się kulminacji i nawracających motywów, jest niepowtarzalny. Podczas występu w Filharmonii Narodowej Ruszczyński wykonał także „Adagio A-dur” z „Cyganerii”.

Marek Ruszczyński, Aleksandra Kurzak i Roberto Alagna w koncercie „Puccini in Love” w Auli UAM w Poznaniu © Adam Golec
Marek Ruszczyński, Aleksandra Kurzak i Roberto Alagna w koncercie „Puccini in Love” w Auli UAM w Poznaniu © Adam Golec

Na bis Aleksandra Kurzak wykonała jeszcze „O mio babbino caro” z „Gianni Schichi”, a Roberto Alagna „Hai ben ragione” z „Płaszcza”. Ale wieczór zakończył duet „Usta milczą, dusza śpiewa” z „Wesołej wdówki” Johanna Straussa. Artyści powrócą do Filharmonii Narodowej w Warszawie 1 stycznia 2025 roku i wystąpią w XX Koncercie Noworocznym Mazowieckiego Teatru Muzycznego im. Jana Kiepury. Aleksandra Kurzak i Roberto Alagna żegnając publiczność pięknie zapowiedzieli swój kolejny wspólny występ w Warszawie.

Organizatorem koncertów „Puccini in Love” była Agencja Artystyczna Pro Musica. W artykule publikowane są zdjęcia z występu w Auli UAM w Poznaniu, niestety zdjęcia z Filharmonii Narodowej w Warszawie nie są dostępne.

Nie wszystko we wczesnym baroku jest zapisane w nutach: rozmowa z Martą Schnurą i Zuzanną Federowicz

Tomasz Pasternak: Wystąpiły Panie w cyklu „Midnight Concerts” w Hali Koszyki z repertuarem muzyki XVII wieku, w bardzo rzadkim zestawieniu głosu i harfy. Jak narodził się „Duo di Doppia”?

Zuzanna Federowicz: Inspiracją do założenia zespołu był dla mnie piękny głos Marty, który w połączeniu z harfą nabiera wyjątkowego charakteru. Okazało się również, że mamy podobną wrażliwość muzyczną, dzięki czemu praca w zespole sprawia nam dużo przyjemności.

Marta Schnura: Cieszę się, że naszym koncertem mogłyśmy otworzyć kolejny sezon cyklu koncertów organizowanych przez Julian Cochran Foundation i Halę Koszyki. Pomysł na nasz program i wspólną współpracę narodził się po tym, jak dowiedziałam się, że Zuzanna kupuje unikalny na skalę kraju instrument (arpa doppia) z środków stypendialnych Młodej Polski. Z Zuzanną współpracowałyśmy już wcześniej w Polskiej Operze Królewskiej. Tym razem postanowiłyśmy przygotować kameralny program i pokazać szerszej publiczności ten wyjątkowy instrument, który wiedzie prym w naszym repertuarze.

Koncert Duo di Doppia w Hali Koszyki © Aleksander Jura
Koncert Duo di Doppia w Hali Koszyki © Aleksander Jura

Zuzanna Federowicz: Mój instrument jest kopią XVII wiecznej harfy włoskiej arpa doppia (stąd nazwa zespołu). Posiada 3 rzędy strun ułożonych chromatycznie – to podstawowa różnica w stosunku do współczesnych harf koncertowych.

Czy w XVII wieku harfa była bardziej popularnym instrumentem niż teraz? Czy są to specjalne aranżacje?

Marta Schnura: Harfa barokowa to instrument, który był głównie wykorzystywany w grupie basso continuo. Trudność wykonawcza tego rodzaju muzyki, polega na tym, iż bas zawarty w partii instrumentu podlega dalszemu opracowaniu przez artystę na podstawie cyfr. Pierwsze rozpisane przez kompozytora solo harfy barokowej to aria Orfeusza „Possente spirto” Claudio Monteverdiego. Zuzanna wykonała ten utwór na naszym koncercie.

Koncert Duo di Doppia w Hali Koszyki © Aleksander Jura
Koncert Duo di Doppia w Hali Koszyki © Aleksander Jura

Zuzanna Federowicz: Basso continuo to rodzaj barokowego akompaniamentu improwizowanego, gdzie wykonawca ma zapisaną tylko linię basu oraz cyfry, które wskazują na konkretne funkcje harmoniczne. Zarówno realizacja materiału dźwiękowego jak i dobór instrumentów był bardzo często dowolny. W tamtym okresie popularnym zestawieniem był głos z towarzystwem zespołu lub instrumentu realizującego partię basso continuo i często była nim harfa. Stąd wybór repertuaru. Ale przede wszystkim ta muzyka po prostu jest zachwycająca i dlatego w ogóle posiadam taki instrument.

Marta Schnura: Muzyka początków włoskiego baroku jest bardzo charakterystyczna, ponieważ opera, zwana wcześniej dramma per musica, dopiero zaczyna raczkować. Utwory, które miałam przyjemność zaprezentować z Zuzanną to pieśni i arie napisane na głos i partię basso continuo, w tym przypadku ograniczone do tego jednego wyjątkowego instrumentu. Jedyny wyjątek stanowi aria Amora z opery „Koronacja Poppei” Claudio Monteverdiego, w której Zuzanna przetranskrybowała łączące zwrotki ritornelle, zaś w oryginale są wykonywane przez orkiestrę. Dlatego w naszych wykonaniach nie ma czegoś takiego jak „aranżacja”. To jedynie „interpretacja”, która w tamtym okresie była dość dowolna, jednak mimo wszystko podlegała dość określonym regułom. Nie wszystko we wczesnym baroku jest zapisane w nutach, duża część interpretacji, zdobień oraz ostatecznej formy należała do inwencji wykonawców.

Marta Schnura © Aleksander Jura
Marta Schnura © Aleksander Jura

Dlaczego w Polsce jest tylko jedna arpa doppia? Jak wyglądał proces „zdobycia” instrumentu?

Zuzanna Federowicz: W Polsce wykonawstwo historyczne ma bardzo krótką tradycję i chyba jestem po prostu pierwszą osobą ze świata harfowego, która się tym zainteresowała. Moja przygoda z muzyką dawną zaczęła się od dołączenia do zespołu realizującego basso continuo w operze „Koronacja Poppei” Claudio Monteverdiego jeszcze na studiach. Grałam wówczas na współczesnej harfie koncertowej. Pod kierunkiem wybitnej klawesynistki profesor Lillianny Stawarz poznałam tajniki realizacji basso continuo i z miejsca zakochałam się w takim podejściu i przeżywaniu muzyki. Zapragnęłam kształcić się w tym kierunku, najpierw właśnie pod okiem prof. Stawarz, a następnie na studiach w szkole muzyki dawnej Schola Cantorum Basiliensis w Szwajcarii. W ubiegłym roku zostałam beneficjentką programu stypendialnego Narodowego Centrum Kultury „Młoda Polska”, dzięki któremu zakupiłam instrument.

Marta Schnura i Zuzanna Federowicz w Hali Koszyki © Aleksander Jura
Marta Schnura i Zuzanna Federowicz w Hali Koszyki © Aleksander Jura

Czy ten projekt ma ciąg dalszy? Czy pracujecie nad nowymi utworami?

Zuzanna Federowicz: Duo di Doppia jest dopiero na początku drogi artystycznej, wszystko przed nami, nowe utwory, nowe koncerty i wyzwania.

Marta Schnura: Będziemy przygotowywać kolejne utwory, tym razem na festiwale w sezonie wakacyjnym. Osobiście bardzo się cieszę, że tak wyjątkowy instrument funkcjonuje na naszym rynku muzycznym, a my możemy wykorzystywać jego potencjał. 

Duo di Doppia – „Che si può fare?” (Barbara Strozzi)

„Hermiona” i „Armida” Gioachino Rossiniego. Orkiestra i Chór Filharmonii Krakowskiej ponownie w nagraniach renomowanej światowej wytwórni Naxos

Orkiestra i Chór Filharmonii Krakowskiej od kilku lat bierze udział w dwóch muzycznych świętach poświęconych twórczości Łabędzia z Pesaro. W 2024 roku w Krakowie odbyła się już VI edycja „Royal Opera Festival”. Wydarzenie odbywa się od 2019 roku, organizowane jest przez Stowarzyszenie PASSIONART oraz Filharmonię im. Karola Szymanowskiego w Krakowie. Od samego początku ROF współpracuje z wielkim festiwalem w Niemczech, „Rossini in Wildbad. Belcanto Opera Festival” . Dzieła operowe prezentowane są w postaci scenicznej, półscenicznej lub koncertowej, a większość z nich, prezentowanych później w Bad Wildbad, odbywa się wcześniej, zwykle w tej samej obsadzie w Krakowie. Rejestracji „Elisabetta, regina d’Inghilterra” dokonano w lipcu 2021 roku w Teatrze Słowackiego w Krakowie podczas festiwalu Royal Opera Festiwal oraz w Offene Halle w Bad Wildbad.

Okładka płyty „Elisabetta, regina d'Inghilterra” Gioachino Rossiniego firmy Naxos © archiwum prywatne
Okładka płyty „Elisabetta, regina d’Inghilterra” Gioachino Rossiniego firmy Naxos © archiwum prywatne

Miałem przyjemność uczestniczyć w wykonaniach „Hermiony” i „Armidy” podczas IV edycji Royal Opera Festival i rzeczywiście jak stwierdził Krzysztof Skwierczyński była to radość słuchania. Orkiestra Filharmonii Krakowskiej (…) od pierwszych taktów zagrała po mistrzowsku – pisał recenzent na portalu ORFEO. – Jestem pewien, że niemała to zasługa doskonałego dyrygenta, Antonino Foglianiego, swoją drogą godnego kontynuatora – co słychać było w czasie całego spektaklu – legendy rossiniowskiej interpretacji, Alberto Zeddy. (…) Dyrygent dbał o piękne brzmienie orkiestry. (…) Fogliani to troskliwy partner dla wokalistów, reagował na każde ich spowolnienie bądź przyspieszenie, czuł, kiedy skatowanemu koszmarnie trudnymi fragmentami śpiewakowi czy śpiewaczce dać chwilę oddechu i odpoczynku. To naprawdę wielki mistrz.

Antonino Fogliano dyryguje „Elisabetta, regina d'Inghilterra” w Krakowie podczas Royal Opera Festival © SJphotostudio
Antonino Fogliano dyryguje „Elisabetta, regina d’Inghilterra” w Krakowie podczas Royal Opera Festival © SJphotostudio

„Hermiona” to dzieło, które wymaga ogromnych sił wykonawczych: sopranu, kontraltu i dwóch wytrzymałych, sprawnych tenorów; najpewniej z tego też powodu jest tak rzadko prezentowane na scenach i estradach. Prapremiera odbyła się 27 marca 1819 roku w neapolitańskim teatrze San Carlo, była wielkim fiaskiem, a opera została zapomniana na ponad 150 lat. Libretto oparte na mitologii greckiej i historii wojny trojańskiej opowiada o losach Hermiony, córki Heleny Trojańskiej i Menelaosa, siostrzenicy Klitajmestry i Agamemnona. Adaptacji sztuki „Andromacha” Jeana Racine’a na potrzeby operowego libretta dokonał Andrea Leone Tottola.

„Hermiona” Gioachino Rossiniego w Naxos z udziałem Orkiestry i Chóru Filharmonii Krakowskiej © materiały prasowe Naxos
„Hermiona” Gioachino Rossiniego w Naxos z udziałem Orkiestry i Chóru Filharmonii Krakowskiej © materiały prasowe Naxos

W Bad Wildbad wystąpiła ta sama krakowska obsada, tu także dyrygował Antonino Fogliani i powyższe słowa można odnieść do najnowszej płytowej rejestracji „Hermiony”. Serena Farnocchia, sopranistka wykonująca partię tytułową jest w nagraniu wspaniała, śpiewa z odwagą i brawurą techniki belcanta, doskonale poruszając się nie tylko w piekielnie trudnych technicznie koloraturach, ale też tworząc wielką wokalną kreację. W jej wykonaniu wielka scena obłędu II aktu jest pełna wokalnych niuansów, od szaleństwa z miłości do intrygi i podżegania do zbrodni. To jedna z najlepszych obecnie artystek, która dogłębnie jest w stanie kreować bohaterki belcanta, Farnocchia ma także niesłychaną wręcz wyobraźnię wokalną.

Aurora Faggioli kreująca Andromachę to klasyczny mezzosopran, ciemny i jedwabisty w barwie. Artystka jest w stanie wzruszyć w swojej interpretacji przede wszystkim ukazaniem rozpaczy (to wdowa po Hektorze), ale także niepokojem o przyszłość syna, umiejętnie stosując wyrazy wokalnej desperacji, choć mogłoby tu być więcej szaleństwa, zwłaszcza w użyciu rejestru piersiowego.

Serena Farnocchia (Hermiona) i Patrick Kabongo (Orestes) w krakowskiej prezentacji „Hermiony” Gioachina Rossiniego © Izabela Kaim-Kalinowska
Serena Farnocchia (Hermiona) i Patrick Kabongo (Orestes) w krakowskiej prezentacji „Hermiony” Gioachina Rossiniego © Izabela Kaim-Kalinowska

Bardzo trudną rolę tenorową Orestesa śpiewał Patrick Kabongo, który wykonał ją z ogromnym zaangażowaniem, nie przekraczając jednak granic szarży swojego elastycznego tenora. Równie wymagająca jest partia Pyrrusa, Moisés Marín prezentował nieskazitelne belcanto, a jego głos w każdym rejestrze, zwłaszcza w świetlistej górze świecił indywidualnym blaskiem. Tenor Chuan Wang (Pilade) oraz bas-baryton Jusung Gabriel Park (Fenicio) błysnęli zwłaszcza w pięknym muzycznie duecie. Bartosz Jankowski (Attalo) ukazał piękny w barwie głos i dobrą technikę. W koncercie i nagraniu podobała mi się Mariana Poltorak (Cleone), która doskonale czuje nie tylko Rossiniego, lecz także dramatyczne belcanto. Szkoda, że tak mało ma do zaśpiewania Katarzyna Guran (Cefisa), w swoich nielicznych wejściach artystka pokazała piękny i mocny głos. Monumentalnie i złowrogo brzmi Chór Filharmonii Krakowskiej. Zarejestrowano spektakle „Hermiony” 16 i 23 lipca 2022 roku w Trinkhalle, płyta jest świetnie nagrana, producentem muzycznym była Małgorzata Albińska-Frank, inżynierem dźwięku Robert Müller.

Aurora Faggioli (Andromacha) i Moisés Marín (Pyrrus) © Izabela Kaim-Kalinowska
Aurora Faggioli (Andromacha) i Moisés Marín (Pyrrus) © Izabela Kaim-Kalinowska

W swoich impresjach po wykonaniu „Amidy” w Krakowie „Wojna czterech tenorów i czarodziejka” zachwycałem się nie tylko pojedynkiem głosów męskich, lecz także wykonawczynią partii tytułowej. „Armida”, baśniowa opera Gioachina Rossiniego została wykonana w Polsce po raz pierwszy od ponad dwustu lat -pisałem. – Dzieło, stawiające niezwykłe wymagania obsadowe zabrzmiało w Krakowie pełnią blasku. Wszyscy soliści pokonali wokalne trudności swoich partii w sposób brawurowo doskonały. Podobnie jest w nagraniu zarejestrowanym 15 i 20 lipca 2024 roku w Trinkhalle w Bad Wildbad, ta płyta także od strony muzycznej nagrana jest audiofilsko, producentem była także Małgorzata Albińska-Frank, inżynierem dźwięku Robert Müller.

To jedyne w karierze Rossiniego dzieło traktujące o mocach nadprzyrodzonych, kompozytor nie lubił wątków fantastycznych, a może one w jego czasach nie były po prostu modne. Libretto oparte na „Jerozolimie wyzwolonej” Torquata Tassa było przez lata bardzo popularne, o tajemniczej czarodziejce powstało co najmniej kilkanaście utworów.

„Armida” w Filharmonii Krakowskiej © Krzysztof Kalinowski
„Armida” w Filharmonii Krakowskiej © Krzysztof Kalinowski

Prapremiera, w listopadzie 1817 roku, była wystawiona, jak wieść niesie, z ogromnym przepychem i ogromnym, jak na owe czasy wykorzystaniem możliwości scenicznych. Były nimfy, demony, rydwany ciągnięte przez smoki, a nawet sztuczne ognie. Jednak produkcja nie odniosła oczekiwanego sukcesu. Być może dlatego, że opera jest wielkim duetem miłosnym, nie ma prawie dramatycznej akcji i poza tytułową bohaterką brakuje wyrazistych bohaterów. Dzieło, o czym dziś się przekonujemy niewątpliwie przerosło swoje czasy, także jeśli chodzi o oryginalny język muzyczny. Jedyna aria Armidy uznawana jest za jeden z najtrudniejszych utworów napisanych na koloraturę dramatyczną, z czym tak doskonale poradziły sobie Maria Callas, Cristina Deutekom czy June Anderson.

Chińska sopranistka Fan Zhou, kreująca tę patię w Krakowie doskonale sobie z nią poradziła. Ale w nagraniu z Bad Wildbad Armidę śpiewa niestety z umiarkowanymi sukcesem hiszpańska sopranistka Ruth Iniesta, posługująca się siłowym brzmieniem, mało selektywną koloraturą i brakiem wyczuciem belcanta. Jest to najsłabszy element tego brawurowego skądinąd nagrania.

Tenorzy są doskonali i toczą ze sobą wspaniałą wokalną wojnę. Każdy z nich, operując inną wrażliwością i techniką w sposób perfekcyjny potrafił zmierzyć się w inny sposób ze stylem śpiewania Rossiniego. Michele Angelini jako Rinaldo, najważniejszy męski bohater w „Armidzie”, wszechobecny w duetach miłosnych i ansamblach, wykazał się wnikliwym wyczuciem techniki belcanta, popisując się „naddźwiękami”, atakując je niejako z góry. Słodkością głosu, swobodą i fantazją interpretacji w partii Gernanda błysnął Patrick Kabongo. Moisés Marin w podwójnej kreacji Ubalda i Goffreda zaprezentował szlachetne i nieco mocniejsze brzmienie tenorowe. Chuan Wang (Carlo i Eustazio) udowodnił piękno legata i swobodę gór. Dramatyczne zacięcie pokazali też bas-baryton Jusung Gabriel Parka w rolach Idraotte i Astarotte.

 „Armida” Gioachino Rossiniego w Naxos z udziałem Orkiestry i Chóru Filharmonii Krakowskiej © materiały prasowe Naxos
„Armida” Gioachino Rossiniego w Naxos z udziałem Orkiestry i Chóru Filharmonii Krakowskiej © materiały prasowe Naxos

Orkiestrę oraz Chór Filharmonii Krakowskiej poprowadził hiszpański dyrygent José Miguel Perez-Sierra, który wykazał się wielką fantazją, jeśli chodzi o wyczucie tempa, bardzo podoba mi się jego wolna, niemalże żałobna uwertura. Perez-Sierra doskonale partnerował też solistom, czuwając nad muzycznym przebiegiem ich indywidualnych kadencji i pozwalając im na wokalne popisy.

W ostatnich miesiącach to kolejny polski operowy akcent w fonograficznej działalności firmy Naxos, po „Parii” Stanisława Moniuszki z Teatru Wielkiego w Poznaniu pod dyrekcją Jacka Kaspszyka.

Polsko-włoska gala muzyki operowej „Due paesi” w kolejnym koncercie z cyklu „Paprocki in Memoriam”

Polsko-włoska gala muzyki operowej „Due paesi” („Dwa kraje”) to kontynuacja projektu „Paprocki in Memoriam”, mającego na celu kultywowane tradycji i pamięci o jednym z najwybitniejszych artystów polskich operowych drugiej połowy XX wieku, obecnym na scenie przez 60 sezonów.

Wydarzenie jest już szóstym koncertem z tego cyklu. W „Paprocki in Memoriam” występowali tak znakomici artyści jak: Joanna Woś, Iwona Sobotka, Rafał Siwek, Tadeusz Szlenkier, Małgorzata Walewska, Monika Ledzion-Porczyńska, Andrzej Lampert oraz Marcin Bronikowski. W 2020 roku, w 10. rocznicę śmierci wybitnego tenora wykonano „Requiem” Wolfganga Amadeusza Mozarta. W 2021 roku w koncercie „Polscy tenorzy w hołdzie Mistrzowi” udział wzięli Rafał Bartmiński, Dominik Sutowicz, Tadeusz Szlenkier i Łukasz Załęski. W 2022 roku w „Viva Paprocki” wystąpili młodzi polscy śpiewacy: Justyna Bujak, Justyna Khil, Magdalena Stefaniak, Nazarii Kachala, Sławomir Kowalewski i David Roy. A w ubiegłym roku, w „Sopranowym zawrocie głowy” wzięły udział: Iwona Hossa, Gabriela Legun, Izabela Matuła, Edyta Piasecka, Anna Simińska oraz Sylwia Ziółkowska, laureatka III Ogólnopolskiego Konkursu Wokalnego im. Bogdana Paprockiego. Organizatorem cyklu koncertów „Paprocki in memoriam” jest Stowarzyszenie im. Bogdana Paprockiego.

W tym roku zaproszenie przyjęli: Gabriela Legun (sopran), Małgorzata Walewska (mezzosopran), Rafał Bartminski (tenor) i Mateusz Michałowski (baryton), a także Polska Orkiestra Sinfonia Iuventus im. Jerzego Semkowa pod dyrekcją José Maria Florêncio Repertuar koncertu to arie i ansamble z najsłynniejszych polskich i włoskich oper Stanisława Moniuszki, Ignacego Jana Paderewskiego, Giuseppe Verdiego, Geatano Donizettiego, Vincenzo Belliniego oraz Giacomo Pucciniego. W programie znajdą się też zapomniane utwory polskich kompozytów: Tadeusza Joteyki i Feliksa Nowowiejskiego, a także pieśni neapolitańskie.

Podczas koncertu wspominana będzie postać Patrona Stowarzyszenia i emitowane nagrania z wykonaniem niepublikowanych fragmentów utworów w Jego wykonaniu. Koncert od strony wizualnej uatrakcyjni innowacyjna świetlna oprawa scenograficzna autorstwa Macieja Igielskiego, realizatora najlepszych polskich wizualizacji operowych ostatnich 20 lat.

Koncert zaplanowano na 10 listopada 2024 roku w Sali Koncertowej Filharmonii Narodowej w Warszawie, bilety są do nabycia tutaj i kasach Filharmonii Narodowej w Warszawie (płatność tylko gotówką).

Trojańczyk na dworze Królowej Windsoru. „Dydona i Eneasz” w reżyserii Tomasza Cyza w Warszawskiej Operze Kameralnej

Jak pisze Piotr Kamiński w nieocenionym i wielokrotnie cytowanym na łamach ORFEO leksykonie „Tysiąc i jedna opera”, Henry Purcell pozostaje nie tylko największym kompozytorem angielskim, lecz jednym z najpiękniejszych, najczystszych geniuszy w dziejach muzyki. „Dydona i Eneasz” to jego jedyna kompletna opera, choć artysta pozostawił po sobie kilka „pół-oper”, utworów na pograniczu deklamacji, baletu i śpiewu, jak np. „Indiańska Królowa”, „Królowa Elfów”, czy „Król Artur”. O jego drodze kompozytorskiej i przejściu od muzyki sakralnej do dzieł scenicznych fascynująco pisze z kolei Piotr Iwicki w tekście „Historia wiecznie żywa” zamieszczonym w programie do warszawskiego spektaklu. Autor przywołuje też obecność Purcella w pop-kulturze i wspomina „Muzykę na śmierć Królowej Mary”, wykorzystana w elektronicznej przeróbce Wendy Carlos w wybitnym, choć do dziś szokującym filmie Stanleya Kubricka „Mechaniczna pomarańcza” z niezapomnianą rolą Malcoma McDowella. Finalna aria Dydony stała się „evergreenem”, wielkim przebojem muzyki barokowej, wykonywanej przez wiele artystek i artystów, transponowana na wszystkie możliwe sposoby.

„Dydona i Eneasz” w Warszawskiej Opery Kameralnej. W centrum Artur Janda (Eneasz) © WOK
„Dydona i Eneasz” w Warszawskiej Operze Kameralnej. W centrum Artur Janda (Eneasz) © WOK

Dydona, jak Ariadna, Fedra, Armida czy Medea były bohaterkami kilkudziesięciu oper, z których większość jest dziś kompletnie zapomniana. „Eneidą” Wergiliusza według libretta Pietra Metastasia inspirowali się m. in. Domenico Sarro, Leonardo Vinci, Baldassare Galupi, Johann Adolph Hasse, Niccolò Jommelli, Tommaso Traetta, Niccolò Piccinni, czy Saverio Mercadante. Kartagińska królowa jest także główną postacią drugiej części monumentalnego dzieła Hectora Berlioza „Trojanie”.

Purcell napisał swoje dzieło do libretta Nahuma Tate’a, angielskiego poety pochodzenia irlandzkiego, krytykowanego jednak za powtórną adaptację sztuk Szekspira, a nade wszystko nowe, optymistyczne zakończenie „Króla Leara”. Prapremiera „Dydony i Eneasza” Purcella owiana jest tajemnicą, prawdopodobnie zabrzmiało ono 1689 roku w Londynie w Boarding School for Girls. W Polsce to dzieło wystawiono w 1979 roku w Gdańsku, w 1980 roku w Krakowie (pod dyrekcją Ewy Michnik w reżyserii Laco Adamika), a także w 1995 roku w Warszawskiej Operze Kameralnej, wspaniałą interpretatorką partii tytułowej była i jest Olga Pasiecznik.

Dorota Szczepańska jako Dydona na scenie Warszawskiej Opery Kameralnej © WOK
Dorota Szczepańska jako Dydona na scenie Warszawskiej Opery Kameralnej © WOK

W najnowszej polskiej inscenizacji w Warszawskiej Operze Kameralnej Tomasz Cyz wyczerpująco wykorzystał angielski idiom muzyki Purcella. Reżyser nie tylko przeniósł tę uniwersalną opowieść w czasy bardziej współczesne (tu w lata 50.i 60), lecz także potrafił wzbogacić tę historię o barwy angielskie. Spektakl jest bardzo brytyjski i wszystko dzieje się w atmosferze Windsoru. Przybycie bohatera na dwór królowej to polityczna uroczystość na dworze, z oficjalnym powitaniem i przemówieniami. Zawody na cześć gościa w akcie II to gra w golfa i atmosfera pikniku, przypominającego niemalże festiwal w Glyndebourne. Ciekawa jest scena, kiedy usiłujący wygrać Eneasz zaprasza do gry Dydonę, która nieśmiało się krygując zwycięsko trafia do celu.

„Dydona i Eneasz” w Warszawskiej Operze Kameralnej © WOK
„Dydona i Eneasz” w Warszawskiej Operze Kameralnej © WOK

Samobójstwo Królowej to upajająca plastycznością obrazu scena zejścia do grobu, w tym przypadku to pogrzeb władczyni, która z własnej i nieprzymuszonej woli zstępuje w zaświaty w katedrze w Westminster. W tej inscenizacji nawet deszcz i scena z parasolami nawiązuje do pogody na Wyspach, tam przecież prawie cały czas pada. Także scena z chórem rozbawionych i pijanych marynarzy, do których musi dołączyć Eneasz jest w swojej istocie bardzo szekspirowska. Scenografia i stylowe kostiumy są autorstwa Natalii Kimikado, choreografię stworzyła Weronika Bartlod, a za reżyserię światła odpowiedzialna była Katarzyna Łuszczyk.

Sylwia Olszyńska (Dama), Joanna Sojka (Belinda), Artur Janda (Eneasz)i Dorota Szczepańska (Dydona) © WOK
Sylwia Olszyńska (Dama), Joanna Sojka (Belinda), Artur Janda (Eneasz)i Dorota Szczepańska (Dydona) © WOK

Realizacja „Dydony i Eneasza” została nagrodzona Teatralną Nagrodę im. Jana Kiepury za najlepszy spektakl roku (ex aequo z „Turandot” w Operze Krakowskiej”). Reżyser Tomasz Cyz w opublikowanym wywiadzie w książce programowej mówi o braku w dramaturgicznym przebiegu libretta zawiązaniu relacji miłosnej między protagonistami. Stąd podczas uroczystości dodane zostały dwa wielkie utwory (i przeboje) Purcella: „Music for a while” oraz „Cold Song”, pochodzące z jego innych dzieł. Nie do końca jednak wybrzmiewa w tej inscenizacji motyw rozstania, to Dydona odtrąca Eneasza, który zmuszony jest odbudować Troję. Ciekawie natomiast poprowadzone są scenicznie wszechobecne postacie Czarownicy i Wiedźm. To bardziej intrygantki, niż osoby obdarzone złowrogą mocą tajemną, zło może czaić się wszędzie, a zagrożenie może przyjść po prostu z normalnej ludzkiej chciwości, zawiści, czy zazdrości. Czarownica chce przejąć tron, napawać się cudzym nieszczęściem i być szczęśliwą z upadku królowej tak normalnie, po ludzku. Przekonująca była w swojej zapalczywej walce demoniczna Roksana Wardenga, a także dwie towarzyszące jej Wiedźmy (Anna Koehler i Justyna Rapacz).

Roksana Wardęga (Czarownica) © WOK
Roksana Wardenga (Czarownica) © WOK

Pięknie wędruje po scenie i rozpacza Dorota Szczepańska w roli Dydony, kilka tygodni wcześniej śpiewaczka brawurowo wykonała tutaj Kleopatrę w „Juliuszu Cezarze” Georga Friedricha Händla. Jej ciemny w barwie sopran rozbłyska i wzrusza w finałowym lamencie, artystka potrafi zapowiedzieć dramat także w pierwszych pojawieniach się na scenie, wiadomo, że jej związek z Eneaszem nie będzie miłością szczęśliwą. Z ogromnym uczuciem wyśpiewała partię Belindy Joanna Sojka, bardzo dobrą Damą Dworu była Sylwia Olszyńska, pewna siły słodyczy wokalnej i scenicznej, przedstawiona w Prologu jako Lady Ann. Artur Janda był monumentalnym Eneaszem, świetnym postaciowo i doskonale brzmiący nawet, jeśli miejscami wykonywał tę partię odrobinę za mocno.

 Artur Janda (Eneasz)i Dorota Szczepańska (Dydona) © WOK
Artur Janda (Eneasz)i Dorota Szczepańska (Dydona) © WOK

Nad wszystkim czuwał belgijski dyrygent Dirk Vermeulen prowadząc Orkiestrę Instrumentów Dawnych MACV Warszawskiej Opery Kameralnej w sposób bliski duchowi epoki Purcella, dbając o piękne, pełne dynamicznych niuansów brzmienie.

„Cyganeria” z Adrianą Ferfecką i Mikołajem Trąbką z Montpellier na OperaVision z okazji Światowego Dnia Opery

Pomysł World Opera Day narodził się w Madrycie w 2018 roku podczas pierwszego Światowego Forum Operowego. Święto zostało zainicjowane przez międzynarodowe organizacje, zrzeszające operowe teatry, jak

OPERA America, Opera Europa i Ópera Latinoamérica Pierwszy raz World Opera Day obchodzono w 2019 roku. Wybór daty obchodów (25 października) nie jest przypadkowy: to rocznica urodzin słynnych kompozytorów – Georges’a Bizeta i Johanna Straussa syna, wielkich twórców operowych i operetkowych.

Światowy Dzień Opery to kampania uświadamiająca pozytywny wpływ i wartość opery dla społeczeństwa. Opera, podobnie jak sztuka, przyczynia się do rozwoju tolerancji i zrozumienia, otwiera umysły i pozwala ludziom na kontakt z silnymi, uniwersalnymi emocjami. Tak jak sport kształtuje zdrowe ciało, tak sztuka kształtuje zdrowy umysł – czytamy na oficjalnej stronie internetowej World Opera Day.

„Cyrulik sewilski” © Edison Araya, Teatro Municipal de Santiago. Zdjęcie ze strony World Opera Day
„Cyrulik sewilski” © Edison Araya, Teatro Municipal de Santiago. Zdjęcie ze strony World Opera Day

Inicjatorami Światowego Dnia Opery są OPERA America, Opera Europa i Opera Latinoamerica, które zdecydowały się połączyć siły, aby wspierać sztukę, a w szczególności operę. Partnerami międzynarodowymi są:

  • Creative Europe – program ramowy Komisji Europejskiej na rzecz wsparcia sektora kultury i sektora audiowizualnego. Przez Creative Europe współfinansowany jest portal OperaVision.
  • FEDORA: Europejskie Koło Filantropów Opery i Baletu, organizacja non-profit, utworzona w Paryżu pod przewodnictwem Jérôme’a-François Ziesenissa, wspierająca artystyczną innowacyjność i kreatywność w operze i tańcu.
  • IAMA: Międzynarodowe Stowarzyszenie Menedżerów Artystycznych (IAMA)
  • International Theatre Institute (Międzynarodowy Instytut Teatralny)
  • Opera for Peace – Leading Young Voices: nowy ruch kulturalny odzwierciedlający rzeczywistość dzisiejszego zglobalizowanego świata. Organizator projektów szkoleniowych, koncertów, kursów mistrzowskich, specjalnych projektów dyplomatycznych i wydarzeń kulturalnych. To także platforma do mówienia o problemach społecznych współczesnego świata.
  • RESEO: sieć edukacji artystycznej i kreatywnego uczenia się, ze szczególnym uwzględnieniem opery, muzyki i tańca, założona w 1996 roku.
Adriana Ferfecka (Mimi) i Long Long (Rodolf) © Marc Ginot
Adriana Ferfecka (Mimi) i Long Long (Rodolf) © Marc Ginot

W organizację Światowego Dnia Opery zaangażowane są również narodowe organizacje operowe, takie jak Association for Opera in Canada, Réunion des Opéras de France, Deutscher Bühnenverien (Niemcy), Ópera XXI (Hiszpania), Opera & Music Theatre Forum (Wielka Brytania), Associazione Teatri Italiani di Tradizione (Włochy), oraz National Centre for the Performing Arts (Narodowe Centra Sztuk Widowiskowych) w Chinach i Indiach.

Julia Muzychenko (Musetta) i Mikołaj Trąbka (Marcello) © Marc Ginot
Julia Muzychenko (Musetta) i Mikołaj Trąbka (Marcello) © Marc Ginot

Organizatorzy zachęcają do szerokiego świętowania tej sztuki, poprzez wydarzenia na żywo, jak i online. Liderem internetowych obchodów World Opera Day jest portal OperaVision, który dziś o godzinie 19.00 udostępnia zapis „Cyganerii” Giacomo Pucciniego z opery w Montpellier. Główne role wykonują znani warszawskiej publiczności Adriana Ferfecka i chiński tenor Long Long, laureat nagrody na X Międzynarodowym Konkursie Wokalnym im. Stanisława Moniuszki. W partii Marcella występuje polski baryton Mikołaj Trąbka. Produkcję Opéra Orchestre National Montpellier Occitanie wyreżyserowała Orpha Phelan, a dyryguje nią Roderick Cox. Spektakl zarejestrowano 26 maja 2024 roku, a na platformie będzie dostępny przez najbliższe 6 miesięcy, do 24 kwietnia 2025 roku.

„Cyganeria” z Montpellier na OperaVision

Niestety niezbyt dużo z tej okazji dzieje się w Polsce. Już po raz kolejny w obchody World Opera Day włączyła się Capella Cracoviensis. Podczas festiwalu Opera Rara odbędzie się „Opera Sharing Concept”, czyli jak czytamy w opisie wydarzenia „Impreza składkowa z okazji Światowego Dnia Opery”. Muzykę zapewnia Opera Rara, a przekąski i napoje publiczność. Wystąpią Rafał Tomkiewicz i Joanna Sojka, zadyryguje Tomasz Adamus. Wstęp jest wolny.

Dziś także odbyła się premiera płyty „Mille Affetti”, nowego albumu sopranisty Bruno de Sá, Wrocławskiej Orkiestry Barokowej i Chóru NFM pod dyrekcją Jarosława Thiela. Na krążku wydanym przez Warner Classics/Erato znalazły się arie na sopran i orkiestrę (w tym premiery fonograficzne) Luigiego Cherubiniego, Luigiego Caruso, Felice Alessandriniego, Franza Seydelmanna, Johanna Friedricha Reichardta, Niccolò Antonio Zingarelliego i Wolfganga Amadeusza Mozarta. Album zarejestrowano w Sali Głównej Narodowego Forum Muzyki. Artysta wystąpi z tym repertuarem w NFM 27 października 2024 roku.

 „Mille Affetti”, nowy album Bruno de Sá © materiały prasowe
„Mille Affetti”, nowy album Bruno de Sá © materiały prasowe

Ale w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie dziś odbywa się premiera „Peer Gynta” według dramatu Henrika Ibsena, do muzyki Edvarda Griega w choreografii Edwarda Cluga. Jest to spektakl baletowy.