REKLAMA

XXXI Bydgoski Festiwal Operowy w Operze Nova. 26 kwietnia – 11 maja 2025 roku

XXXI Bydgoski Festiwal Operowy

Tradycją jest, że pierwszy ze spektakli BFO to premiera Opery Nova. Tym razem będzie to spektakl baletowy, co w historii BFO zdarza się dopiero po raz trzeci. Opera Nova przygotowuje choreograficzną wersję „Carmen” w odczytaniu Johana Ingera (Szweda mieszkającego w Hiszpanii).

Johan Inger podczas audycji z baletem Opery Nova w Bydgoszczy © Simona Skrebutenaite
Johan Inger podczas audycji z baletem Opery Nova w Bydgoszczy © Simona Skrebutenaite

Od premiery w 2015 roku „Carmen” Ingera wystawiana była przez kilka znakomitych europejskich zespołów baletowych (najbliższe wznowienie „Carmen” planowane jest w marcu 2025 roku w The Australian Ballet w Melbourne w Australii). Polska premiera, przygotowywana przez asystentów choreografa: Tobiego Mallitta i Yoko Taira, a także Stephane’a Aubry’egp i Małgorzatę Chojnacką odbędzie się 26 kwietnia 2025 roku.

„Elektra” © Sofijska Narodowa Opera i Balet
„Elektra” © Sofijska Narodowa Opera i Balet

Od 29 kwietnia 2025 roku program Festiwalu wypełnią występy zaproszonych zespołów. Opera Narodowa w Sofii przywiezie „Elektrę” Richarda Straussa. To pierwsza bułgarska realizacja tego tytułu z 2020 roku w reżyserii Plamena Kartaloffa. Podczas XXV BFO w 2018 roku prezentowany był „Kniaź Igor” w jego inscenizacji.

Marcin Franc w „„Drogi Evanie Hansenie” © Dawid Stube, Teatr Muzyczny w Poznaniu
Marcin Franc w „„Drogi Evanie Hansenie” © Dawid Stube, Teatr Muzyczny w Poznaniu

Teatr Muzyczny w Poznaniu (poprzednio prezentujący na BFO kultowy „Kombinat”) pokaże jeden ze swych najnowszych spektakli „Drogi Evanie Hansenie” w reżyserii Pawła Szkotaka (1 maja 2025 roku). Ten nietypowy (bo bez wielkiego sztafażu scenicznego) musical porusza ważne społecznie tematy zdrowia psychicznego czy uzależnienia od mediów społecznościowych.

„Phénix” @Julie Cherki
„Phénix” @Julie Cherki

Do Opery Nova powracają goście z Francji, którzy okazali się prawdziwą sensacją ubiegłorocznego Festiwalu. Formacja tańca hiphopowego La Compagnie Käfig, kierowana przez Mourada Merzoukiego pokaże dwa tytuły: „Phénix” (3 maja 2025 roku) i „Vertical” (4 maja 2025 roku).

„Vertikal” © Laurent Philippe
„Vertikal” © Laurent Philippe

W spektaklu „Phénix” występują dwie tancerki i dwóch tancerzy, którzy prowadzą niezwykły dialog z solistką grającą na violi da gamba, to nieoczekiwane spotkanie hip-hopowego tańca z brzmieniem dawnego instrumentu. W spektaklu „Vertikal” tancerze pędzą w powietrzu, skaczą, wspinają się i wznoszą niczym w stanie nieważkości. Ich ruchom towarzyszą dźwięki hipno­tyzującej muzyki, stworzonej specjalnie przez kompozytora i aranżera Armanda Amara – autora ścieżek dźwiękowych do ponad 20 filmów, w tym nagrodzonego Cezarem za muzykę do filmu „Koncert” (2009).

„Dalibor” © Narodni Divadlo Brno (Czechy)
„Dalibor” © Narodni Divadlo Brno (Czechy)

Zespół Narodowej Opery im. Janačka (Narodni Divadlo) z Brna, konsekwentnie dbający o promocję twórczości rodzimych kompozytorów, pokaże nieznaną w Polsce operę Bedřicha Smetany pt. „Dalibor”. Tytułowy bohater to średniowieczny rycerz, przywódca buntu chłopskiego. Reżyserię tego niezwykłego utworu powierzono wielkiemu wielbicielowi i promo­torowi czeskiej opery – Davidowi Pountneyowi. Spektakl powstał we współpracy z Walijską Operą Narodową.

Izabela Matuła jako Luiza Miller w Operze Śląskiej © Krzysztof Bieliński
Izabela Matuła jako Luiza Miller w Operze Śląskiej © Krzysztof Bieliński

Na finał XXXI BFO zaplanowano dwa wielkie tytuły verdiowskie: „Luiza Miller. Intryga i miłość” (9 maja 2025 roku), produkcję Opery Śląskiej z Bytomia, pierwszą prezentacje tego dzieła w Polsce, a także „Makbeta” (11 maja 2025 roku), który wystawi Opera Narodowa Ukrainy im. Tarasa Szewczenki w Kijowie.

„Makbet” © Opera Narodowa Ukrainy w Kijowie
„Makbet” © Opera Narodowa Ukrainy w Kijowie

Tegorocznej edycji Festiwalu towarzyszyć będzie Mistrzowski kurs wokalny prof. Artura Rucińskiego, realizowany wspólnie przez Operę Nova oraz Akademię Muzyczną im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy. Zwieńczeniem mistrzowskich warsztatów będzie „Wieczór operowy”, czyli koncert w wykonaniu wybranych uczestników kursu wokalnego, na który odbędzie się 28 kwietnia o godz. 18.00 w sali kameralnej im. prof. F. Krysiewiczowej Opery Nova.

BILETY na festiwalowe spektakle dostępne są zarówno w sprzedaży online poprzez stronę internetową (zakładka „Bilety online”), jak i w kasie Opery Nova. Cennik biletów na Festiwal dostępny jest tutaj.

O Bydgoskim Festiwalu Operowym

Bydgoski Festiwal Operowy odbywa się corocznie, od 1994 roku. To największy w Polsce przegląd dokonań teatrów muzycznych – zarówno krajowych, jak i zagranicznych. Prezentowane są różnorodne gatunki muzyczne: opery, operetki, musicale, balety klasyczne i nowoczesne.

Gościły tu takie zespoły jak: Ukraińska Opera Narodowa z Kijowa, Lwowski Teatr Opery i Baletu, Łotewska Opera Narodowa, Moskiewska Opera Kameralna, Sofijska Opera Narodowa, Litewski Narodowy Teatr Opery i Baletu, Teatr Operowy im. Kołobowa z Moskwy czy rodzime Teatry z Warszawy, Łodzi, Poznania, Krakowa, Gdańska, Wrocławia. Bydgoski Festiwal uświetniały swymi występami światowej sławy ansamble taneczne: Akademicki Teatr Baletu Askolda Makarowa z St. Petersburga, belgijski Królewski Balet Flandryjski, Hubbard Street Dance Chicago, Complexions Contemporary Ballet Korea National Ballet Company, hiszpański Ballet Cristina Hoyos, szwedzki Cullbergballet, francuski Ballet du Capitole z Tuluzy, Danza Contemporanea de Cuba, Béjart Ballet Lausanne, Polski Balet Narodowy, The Shanghai Ballet. Solistami spektakli i nadzwyczajnych koncertów były gwiazdy o światowej renomie: Ko Seng Hyoun ,Simone Kermes, a także znakomite zespoły specjalizujące się w wykonywaniu muzyki dawnej: Combattimento Consort Amsterdam i La Folia.

Festiwalom towarzyszą wystawy i przeglądy filmów muzycznych na DVD. Od 2008 roku odbywa się także przegląd oper kameralnych: Operowe Forum Młodych w wykonaniu studentów polskich i zagranicznych uczelni muzycznych.\

ORFEO Fundacja im. Bogusława Kaczyńskiego już po raz drugi ma zaszczyt być patronem medialnym Bydgoskiego Festiwalu Operowego.

Polscy artyści na świecie: Arnold Rutkowski w premierze „Chowańszczyzny” w Grand Théâtre de Genève

Prapremiera „Chowańszczyzny” Modesta Musorgskiego, do libretta kompozytora, odbyła się 9 lutego 1886 roku w Teatrze Maryjskim w Petersburgu. Dzieło powstawało w ostatnich 9 latach życia kompozytora (lata 1872-1881). Po śmierci Musorgskiego modyfikacji i ukończenia partytury podjął się Mikołaj Rimski-Korsakow. Kolejnych zmian dokonywali Igor Strawiński i Maurice Ravel, ale autorem najbardziej znanej i najczęściej wykonywanej dziś wersji jest Dmitrij Szostakowicz.

„Chowańszczyzna” w Grand Théâtre de Genève © Carole Parodi
„Chowańszczyzna” w Grand Théâtre de Genève © Carole Parodi

Premiera najnowszej inscenizacji opery w Grand Théâtre de Genève odbędzie się 25 marca 2025 roku. Kolejne spektakle zaplanowano na 28, 30 marca i 1, 3 kwietnia 2025 roku. Kierownictwo muzyczne objął Alejo Pérez. Reżyserem spektaklu jest Calixto Bieito. Scenografię zaprojektowała Rebecca Ringst, autorem kostiumów jest Ingo Krügler, reżyserię świateł przygotowuje Michael Bauer, a projekcje wideo – Sarah Derendinger. Zaprezentowana zostanie wersja opery w orkiestracji Szostakowicza z finałem Strawińskiego. Będzie to trzecia premiera rosyjskiej opery na genewskiej scenie zrealizowana przez duet Bieito – Pérez, po „Wojnie i pokoju” Siergieja Prokofiewa i „Lady Makbet mceńskiego powiatu” Dmitrija Szostakowicza.

„Chowańszczyzna” w Grand Théâtre de Genève © Carole Parodi
„Chowańszczyzna” w Grand Théâtre de Genève © Carole Parodi

W obsadzie, obok Arnolda Rutkowskiego w roli księcia Andrzeja Chowańskiego, znaleźli się także m. in. książę Iwan Chowański – Dmitry Ulyanov, książę Wasyl Golicyn – Dmitry Golovnin, Dosifiej – Taras Shtonda, bojar Fiodor Szakłowity – Vladislav Sulimsky, Marfa – Raehann Bryce-Davis, Zuzanna – Liene Kinča.

Tenor Arnold Rutkowski jest Łodzianinem, studia wokalne ukończył na Akademii Muzycznej im. Grażyny i Kiejstuta Bacewiczów w Łodzi w klasie Jerzego Wolniaka i Włodzimierza Zalewskiego. Jest laureatem II nagrody na Międzynarodowym Konkursie Wokalnym im. Ady Sari w Nowym Sączu w 2003 roku. Otrzymał nagrodę specjalną CulturArte na konkursie Operalia w 2009 roku.

Arnold Rutkowski (Książę Andrzej Chowański) w „Chowańszczyznie” w Grand Théâtre de Genève © Carole Parodi
Arnold Rutkowski (Książę Andrzej Chowański) w „Chowańszczyznie” w Grand Théâtre de Genève © Carole Parodi

Zaczynał od partii tenora lirycznego: śpiewał Ferranda w „Così fan tutte” Wolfganga Amadeusza Mozarta, a w latach 2006-2009 jako solista Opery Wrocławskiej m. in. Księcia Mantui w „Rigoletcie”, Alfreda w „Traviacie” i Cassia w „Otellu” Giuseppe Verdiego, Rudolfa w „Cyganerii” Giacoma Pucciniego, Eisensteina w „Zemście nietoperza” Johanna Straussa II, Stefana w „Strasznym dworze” Stanisława Moniuszki.

Z czasem zaczął być obsadzany w partiach typu lirico- spinto i spinto, jak Pollione w „Normie” Vincenza Belliniego, Riccardo w „Balu maskowym”, Manrico w „Trubadurze” i tytułowy Don Carlos w operze Giuseppe Verdiego, Pinkerton w „Madama Butterfly” i Cavaradossi w „Tosce” Giacoma Pucciniego, Leński w „Eugeniuszu Onieginie” i Vaudémont w „Jolancie” Piotra Czajkowskiego, Kniaź Szujski w „Borysie Godunowie” Modesta Musorgskiego, Książe w „Rusałce” Antonína Dvořáka, Boris w „Katii Kabanowej” Leoša Janáčka, Don José w „Carmen” Georgesa Bizeta, Turiddu w „Rycerskości wieśniaczej” Pietra Mascagniego, Kirkor w „Goplanie” Władysława Żeleńskiego, Pasterz w „Król Rogerze” Karola Szymanowskiego.

Arnold Rutkowski (Książę Andrzej Chowański), Raehann Bryce-Davis (Marfa) i Liene Kinča (Zuzanna) © Carole Parodi
Arnold Rutkowski (Książę Andrzej Chowański), Raehann Bryce-Davis (Marfa) i Liene Kinča (Zuzanna) © Carole Parodi

Występował m. in. w Staatsoper Unter den Linden, Royal Opera House w Londynie, Staatsoper w Hamburgu, Semperoper w Dreźnie, Teatro Comunale w Bolonii, Opéra National de Paris, Łotewskiej Operze Narodowej w Rydze, Deutsche Oper am Rhein w Düsseldorfie, Operze w Lipsku, Staatstheater w Stuttgarcie, Węgierskiej Operze Państwowej, Teatrze Bolszoj w Moskwie, Teatrze Michajłowskim w Petersburgu, Fińskiej Operze Narodowej w Helsinkach, Operze Królewskiej w Sztokholmie, Operze w Toulon, Operze w Marsylii, Opernhaus w Zurychu, Concertgebouw w Amsterdamie, Sydney Opera House, Operze w Lyonie, na Festiwalu d’Aix-en-Provence.

26 kwietnia 2025 roku weźmie udział w koncertowym wykonaniu opery „Duch wojewody” Ludwika Grossmana w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie, gdzie wykona rolę Leona.

Połączenie instrumentów smyczkowych i fortepianu. „W trio i w duecie”

W koncercie „W trio i w duecie” na scenie na antresoli Hali Koszyki pojawią się Essence Trio w składzie: Judyta Kluza-Sporniak (skrzypce), Filip Sporniak (wiolonczela) oraz Juliusz Goniarski (fortepian), a także duet Yixuan Zhou (skrzypce) i Xuezhao Ma (fortepian). 

W ich wykonaniu usłyszymy dzieła kameralne takich kompozytorów jak Franz Schubert (Trio fortepianowe B-dur „Sonatensatz”), Karol Kątski (Fantaisie concertante sur „La Sonnambula”), Howard Ferguson („Sonata na skrzypce i fortepian nr 1 op.2”) i Edvard Grieg („Sonata na skrzypce i fortepian c-moll op.45 nr 3”).

Jak zapewniają organizatorzy, będzie to z pewnością chwila relaksu, ale też zanurzenia w głębokie emocje, przy wygaszonych światłach Hali, w blasku kilkudziesięciu świec.

Koncert „W trio i w duecie” odbędzie się 25 marca 2025 roku o godz. 20.00 na antresoli hali Koszyki. Wstęp jest bezpłatny, a link do wydarzenia znajduje się tutaj.

„Klasyka na Koszykach – Midnight Concerts” to popularny cykl koncertów, który od 2017 roku jest organizowany przez Julian Cochran Foundation oraz Halę Koszyki. To pierwszy projekt Julian Cochran Foundation, który wychodzi poza utarte schematy i stereotypy związane z wykonywaniem muzyki klasycznej wyłącznie w salach koncertowych. Co dwa tygodnie we wtorkowy wieczór w antresoli przy blasku świec są prezentowane koncerty, w których udział biorą wspaniali muzycy – soliści, duety, tria w intrygujących połączeniach i propozycjach repertuarowych. W tym sezonie „Klasyka na Koszykach – Midnight Concerts” odbywa się już po raz ósmy.

Informacje o „Klasyka na Koszykach – Midnight Concert”

  • Organizatorzy: Hala Koszyki | Julian Cochran Foundation
  • Mecenas: Symphar
  • Honorowy Partner: Filharmonia Narodowa
  • Partnerzy: Vank | Samarité
  • Partner Medialny: Orfeo – Fundacja im. Bogusława Kaczyńskiego

Gry wojenne w bazalcie i złocie. Premiera „Aidy” w Operze Krakowskiej

Opera Krakowska zaprosiła do produkcji znakomitych i uznanych artystów. W zapowiedziach podkreślano pierwszy krakowski występ Ewy Płonki, zwracano uwagę na powrót Oksany Nosatowej po jej brawurowym występie w morderczej partii Abigaille w „Nabucco”, a także debiuty w partii Aidy Agnieszki Kuk oraz Natalii Rubiś, która niedawno triumfowała interpretacją Benigny w „Czarnej masce” Krzysztofa Pendereckiego na scenie Teatru Wielkiego – Opery Narodowej i postanowiła zacząć śpiewać mocniejszy repertuar.

Do roli Amneris zaproszono rosyjską mezzosopranistkę Olesyę Petrovą, która występowała na wielu prestiżowych scenach, m. in. w Metropolitan Opera w Nowym Jorku, Royal Opera and Ballet w Londynie i Deutsche Oper w Berlinie. Egipską księżniczkę kreuje także Monika Ledzion-Porczyńska, która może tę partię zaliczyć do swoich koronnych sukcesów, a także Olga Maroszek, związana z Teatrem Wielkim w Łodzi. Rafał Siwek, polski bas pojawiający się regularnie na wielu scenach operowych całego świata, wykonywał partię Ramfisa wielokrotnie (m. in. na legendarnym festiwalu Arena di Verona, w operach w Zurychu, São Paulo i Rio de Janeiro), ale po raz pierwszy śpiewa ją w Polsce. Mikołaj Zalasiński (Amonasro) wystąpi w tym roku jako Scarpia w „Tosce” na słynnym Festiwalu Pucciniowskim w Torre del Lago we Włoszech.

„Aida” w Operze Krakowskiej © Andrii Kotelnikov
„Aida” w Operze Krakowskiej © Andrii Kotelnikov

Opera Krakowska promując nową produkcję jako artystyczne święto miała do tego wszelkie argumenty. Gdybyż wszystko potoczyło się zgodnie z planem, byłby to rzeczywiście niesamowity triumf, nawet jeśli można by mieć zastrzeżenia do produkcji i strony muzycznej spektaklu.

Zaproszono bowiem znanego w Polsce Giorgiego Madię; włoski twórca był odpowiedzialny nie tylko za reżyserię, lecz także choreografię i reżyserię świateł. Artysta pracował już w Operze Krakowskiej, zrealizował tu balety: „Kopciuszek” (2010) i „Sen nocy letniej”( 2019) oraz operę: „Orfeusz i Eurydyka” Christopha Willibalda Glucka (2013).

„Aida” w Operze Krakowskiej © Andrii Kotelnikov
„Aida” w Operze Krakowskiej © Andrii Kotelnikov

W „Aidzie” Madia prowadzi swoją opowieść w pięknej czarno-złotej wizji Domenico Franchiego (scenografia i kostiumy), mrocznej i dusznej tak, jak dramat bohaterów. Imponująca plastycznie scenografia, poprzez przesuwanie i odwracanie bazaltowych, monumentalnych kolumn, ku zaskoczeniu widzów, zmieniała się jak w kalejdoskopie. To był duszny świat bez nadziei i słońca. Realizatorzy z różnym skutkiem bawią się hieratyczną ikonografią Egiptu. Scena sądu (wielkie schody) odbywa się w tej samej przestrzeni co ostatni akt w grobowcu; reżysersko-scenograficznej umowności jest w tym spektaklu więcej, niemniej jednak wizualnie produkcja robi wrażenie.

Twarze artystów pomalowane były na czarno, wtapiając się w tę upiorną rzeczywistość, choć Franchi wyraźnie rozróżnił królewskie stroje zwycięskich Egipcjan od pokonanych, dzikich Etiopczyków. Nie było w tym nic niestosownego (żeby nawiązać do głośnych ostatnio dyskusji…), czarne ciała były naturalną konsekwencją czarno-złotej koncepcji, pomalowani byli wszyscy artyści.

„Aida” w Operze Krakowskiej © Andrii Kotelnikov
„Aida” w Operze Krakowskiej © Andrii Kotelnikov

Ale w interesującej wizji plastycznej brakowało reżyserskiej mocy, postacie nie były w stanie wykrzesać z siebie interakcji przejmujących dramatem, były one statyczne i ciężkie.

Marcin Nałęcz-Niesiołowski to niewątpliwie dyrygent operowy, wrażliwie czuwał on nad oddechem solistów, akcentując intymność i kameralność partytury, choć orkiestra w częściach forte mogłaby popisać się większą selektywnością brzmienia. Odrobinę więcej mocy przydałoby się Chórowi Opery Krakowskiej, a także precyzji tancerzom baletu w ciekawych układach choreograficznych. Niemniej było to widowisko, pełne przepychu i złota.

„Aida” w Operze Krakowskiej © Andrii Kotelnikov
„Aida” w Operze Krakowskiej © Andrii Kotelnikov

A jak wypadli zapowiadani premierowo soliści? Nie zawiodły panie. Olesya Petrova od początku była dramatycznie rozedrganą Amneris, o ciepło wyważonych dołach i trochę mniej kontrolowanej górze. Artystka w pełni wczuła się w rolę, w wielkiej scenie IV aktu pokazała ogromne brzmienie głosu. Była to wspaniała i przejmująca kreacja, nie pozbawiona momentów aktorskiej histerii, Amneris rozpacza i szaleje, Petrova potrafiła przejąć i wzruszyć.

Olesya Petrova (Amneris) w „Aidzie” w Operze Krakowskiej © Andrii Kotelnikov
Olesya Petrova (Amneris) w „Aidzie” w Operze Krakowskiej © Andrii Kotelnikov

Oksana Nosatova, zwłaszcza w drugiej części spektaklu, pokazała pazur; Aida wbrew pozorom nie jest bowiem bohaterką, która chodzi i płacze, ona boi się o swoją demistyfikację, rozdarta jest między miłością do Radamesa i ojca, który tak naprawdę uosabia jej ojczyznę. Gęsty, bogaty i bardzo dramatyczny głos idealnie dotykał wysokich dźwięków w arii nad Nilem, nawet jeśli miejscami był pozbawiony delikatnej słodyczy. Nosatova śpiewała w nagłym zastępstwie, była bowiem przewidziana do drugiego spektaklu.

Mikołaj Zalasiński (Amonasro) i Oksana Nosatova (Aida) w „Aidzie” w Operze Krakowskiej © Andrii Kotelnikov
Mikołaj Zalasiński (Amonasro) i Oksana Nosatova (Aida) w „Aidzie” w Operze Krakowskiej © Andrii Kotelnikov

Z ogromną szlachetnością zabrzmiał bas Rafała Siwka w partii Ramfisa, niczym przyjaciel i przewodnik prowadził on Radamesa w scenie zaprzysiężenia, grzmiąc pełnym blaskiem i verdiowskim idiomem dramatu. Demonicznym wokalnie i szalonym aktorsko był Mikołaj Zalasiński jako Amonasro, śpiewając dramatycznie i mocno, był to zdesperowany, zdeterminowany i przemocowy władca. Giorgi Sturua nie wykorzystał swej szansy, partia Radamesa jest dla niego na wyrost, artysta śpiewał siłowo i bez serca, nie dbając o piękno emisji. W mniejszych partiach błysnęli Sebastian Marszałowicz (Faraon) o pewnych długich i ciemnych frazach oraz Paula Maciołek (Kapłanka), zmysłowo powtarzając swoją zapętloną religijnie frazę.

Rafał Siwek jako Ramfis w „Aidzie” w Operze Krakowskiej © Andrii Kotelnikov
Rafał Siwek jako Ramfis w „Aidzie” w Operze Krakowskiej © Andrii Kotelnikov

Ale co się właściwie stało? Dlaczego nie zaśpiewała Ewa Płonka, zapowiadana gwiazda produkcji, występująca na prestiżowych scenach świata, i z której zaproszenia Opera Krakowska była tak dumna?

Komunikat ze strony Opery Krakowskiej informujący nader enigmatycznie o „staranności o jakość produkcji” opublikowano zbyt późno, dopiero po weekendzie, w poniedziałek 17 marca 2025 roku. Na Facebooku rozpętała się burza, były w niej widoczne przede wszystkim słowa wsparcia od fanów Ewy Płonki, ale także, w dużej mierze!, od innych artystów-śpiewaków; nie brakowało jednak wyrazów uznania dla dyrekcji Opery Krakowskiej. Płonka ostatecznie zaśpiewała w dwóch przedstawieniach: 16 i 20 marca 2025 roku.

Oksana Nosatova (Aida) i Giorgi Sturua (Radames) w „Aidzie” w Operze Krakowskiej © Andrii Kotelnikov
Oksana Nosatova (Aida) i Giorgi Sturua (Radames) w „Aidzie” w Operze Krakowskiej © Andrii Kotelnikov

Marcin Nałęcz-Niesiołowski komentując w mediach społecznościowych artykuł Przemocowy despota”. To oni wyrzucili z obsady słynną śpiewaczkę Anny S. Dębowskiej z „Gazety Wyborczej” napisał, że Płonka ani razu nie zaśpiewała na próbie pełnym głosem, czemu artystka zaprzecza. Jacek Marczyński w Klasyka z nadmiarem złota i czerni w „Ruchu Muzycznym” przywołuje sytuację w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie sprzed roku, tam zaistniały wówczas podobne konflikty. Ogromna szkoda, że dochodzi do tego rodzaju sytuacji, ponieważ najbardziej rozczarowani i nieszczęśliwi są głównie wielbiciele artystów i melomani. Wiele osób przyjechało specjalnie do Krakowa, aby posłuchać na premierze właśnie Ewy Płonki.

„Aida” w Operze Krakowskiej © Andrii Kotelnikov
„Aida” w Operze Krakowskiej © Andrii Kotelnikov

Oburzenie widzów w większości skupia się na decyzji dyrekcji Opery Krakowskiej. Ale czy słusznie? Dlaczego odsunięto gwiazdę, którą Kraków zaprosił, o której Kraków szeroko komunikował i z której był tak bardzo dumny? Może warto przywołać w tym miejscu wspomnienia Rudolfa Binga (wznowienie jego zapisków pt. „5000 wieczorów w operze”, rozszerzone o dodatkowe teksty, ukazało się niedawno nakładem Teatru Studio w Warszawie), który tak wspomina swoje konflikty z Marią Callas:

Istnieje jednak granica, poza którą ustępstwo nie jest już częścią kompromisu czy układu, ale oznaką służalczości; żadna dyrekcja, która pozwoli się zepchnąć poza tę granicę, nie może już oczekiwać od artystów swojego teatru ani szacunku, ani pracy na najwyższym poziomie. Meneghini i Miss Callas nieomal zmusili mnie do przekroczenia tej granicy; nie mogłem, dla dobra Metropolitan, ciągnąć tej sprawy dalej.

Serca publiczności zapewne zawsze będą po stronie artysty, ale czy artyście naprawdę wolno wszystko? Sytuacja nie jest oczywista i nie można przyjmować do wiadomości jedynie perspektywy śpiewaczki.

Beata Klatka w zarządzie Opera Europa

Opera Europa działa od 2001 roku, obecnie zrzesza ponad 240 członków z 46 krajów. Do organizacji należy 7 polskich instytucji: Teatr Wielki-Opera Narodowa, Teatr Wielki w Poznaniu, Warszawska Opera Kameralna, Opera Bałtycka w Gdańsku, Opera Śląska w Bytomiu i Opera Krakowska (od stycznia 2025 roku), a także Małopolskie Centrum Kultury SOKÓŁ, organizator Międzynarodowego Konkursu Sztuki Wokalnej im. Ady Sari.

Do najważniejszych projektów prowadzonych przez Opera Europa należą: Opera Vision (portal, który bezpłatnie udostępnia przedstawienia operowe, można oglądać także produkcje z Polski) oraz World Opera Day, obchodzony 25 października. Jego inicjatorami są także OPERA America i Opera Latinoamerica.

Na czele nowo powołanego zarządu stanie Martin Glaser, obecnie dyrektor Teatru Narodowego w Brnie, który od sierpnia 2028 roku kierować będzie najważniejszą sceną w Czechach, Teatrem Narodowym w Pradze. Poprzednio przewodniczącym był Ignacio Garcia-Belenguera, dyrektor Teatro Real w Madrycie, Glaser pełnił zaś funkcję jego zastępcy.

W składzie Zarządu znalazła się także Beata Klatka, kierująca Programem Kształcenia Młodych Talentów AKADEMIA OPEROWA od samego początku. To perspektywiczne wsparcie rozwoju kariery zawodowej utalentowanych artystów. Odbywają się regularne warsztaty i kursy mistrzowskie, indywidualne konsultacje wokalne, aktorskie i językowe. Organizowane są koncerty operowe, także programowe czy rocznicowe.

Koncert „Portrety intymne” © serwis Akademii Operowej
Koncert „Portrety intymne” © serwis Akademii Operowej

Stałymi profesorami są: Izabela Kłosińska, Olga Pasiecznik, Sophia Muñoz, Katelan Trần Terrell i Michał Biel; w gronie pedagogów gościnnych znaleźli się m.in.: Anita Garanča, Ewa Podleś, Jerzy Marchwiński, Dale Fundling, Eytan Pessen, Matthias Rexroth, Hedwig Fassbender, René Massis, Neil Shicoff, Helmuth Deutsch, Mariusz Kwiecień, Edith Wiens, Tobias Truniger, Maciej Pikulski, Lech Napierała i Tomasz Konieczny.

AKADEMIA OPEROWA może się poszczycić licznymi sukcesami swych adeptów i absolwentów, w których gronie są, między innymi: Inna Fedorii, Magdalena Lucjan, Zuzanna Nalewajek, Teona Todua, Paweł Horodyski, Mikołaj Trąbka, Maciej Kwaśnikowski, Andrzej Filończyk, Krzysztof Bączyk, Jakub Józef Orliński i Michał Biel.

Koncert Akademii Operowej na Ogrodach Muzycznych © Marlena Pióro
Koncert Akademii Operowej na Ogrodach Muzycznych © Marlena Pióro

Beata Klatka ukończyła studia na Wydziale Instrumentalnym Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w klasie fletu prof. Elżbiety Gajewskiej oraz studia podyplomowe public relations w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie. W 2007 roku związała się z Teatrem Wielkim – Operą Narodową, początkowo pracowała w dziale impresariatu. Od roku 2010 kieruje Programem Kształcenia Młodych Talentów AKADEMIA OPEROWA. W 2012 roku objęła stanowisko dyrektora Międzynarodowego Konkursu Wokalnego im. Stanisława Moniuszki. Najbliższa, 12. edycja odbędzie się w dniach 2-7 czerwca 2025 roku.

Bogactwo uczuć i emocji. „Tramwaj zwany pożądaniem” po raz kolejny zatrzymał się w Łodzi

Opera, której libretto oparte jest o nagrodzony cenioną Nagrodą Pulitzera dramat Tennesse’ego Williamsa, powstała na zamówienie San Francisco Opera i po raz pierwszy wystawiona została w 1998 roku. Teatr Wielki w Łodzi wystawił ją natomiast – w reżyserii Macieja Prusa i ze scenografią Jagny Janickiej – po raz pierwszy dwadzieścia lat później i od tej pory stała się częścią bogatego repertuaru łódzkiej sceny. Od 2018 roku pokazywana jest jednak stosunkowo rzadko, dlatego też na jedyny spektakl w tym sezonie warto było się wybrać.

Dodatkowymi magnesami przyciągającymi publiczność stali się też, między innymi, odtwarzająca rolę Blanche DuBois Anna Wierzbicka i prowadzący Orkiestrę Teatru Wielkiego w Łodzi Marcin Werner, który w niemal ostatniej chwili zastąpił niedysponowanego Tadeusza Kozłowskiego.

Anna Wierzbicka (Blanche) i Patrycja Krzeszowska (Stella) w „Tramwaju zwanym pożądaniem” w Teatrze Wielkim w Łodzi © Joanna Miklaszewska
Anna Wierzbicka (Blanche) i Patrycja Krzeszowska (Stella) w „Tramwaju zwanym pożądaniem” w Teatrze Wielkim w Łodzi © Joanna Miklaszewska

Jak w programie spektaklu o postaciach dramatów Williamsa napisała Katarzyna Jasińska każda (…) jest w jakimś sensie wyrzucona poza nawias swoich czasów, jest życiowym bankrutem szukającym swojego miejsca w otaczającej go rzeczywistości, miotanym emocjonalną huśtawką i psychicznymi zawirowaniami.

„Tramwaj…” to dramat psychologiczny, który przeprowadza swoistą wiwisekcję ludzkiej natury, obnaża i uwypukla ludzkie słabości. Fabuła skoncentrowana jest na osobie Blanche, która przybywa do Nowego Orleanu w poszukiwaniu swojej siostry, Stelli.

Szymon Komasa (Stanley) i Anna Wierzbicka (Blanche) © Joanna Miklaszewska
Szymon Komasa (Stanley) i Anna Wierzbicka (Blanche) © Joanna Miklaszewska

Jej wizyta zmienia życie Stelli i jej męża Stanley’a, prowadząc do konfliktu, potęgując wzajemne wyrzuty i pretensje. Blanche, była nauczycielka literatury francuskiej, boryka się z własnymi demonami przeszłości, a próba znalezienia pocieszenia w domu siostry przynosi jednak ostatecznie rozczarowanie.

W wymagającą rolę Blanche wcieliła się tym razem Anna Wierzbicka, która stworzyła postać neurotycznej kobiety poszukującej spokoju, akceptacji, chyba także wciąż prawdziwej miłości. Wierzbicka – najbardziej wyrazista tego wieczoru – zaprezentowała się aktorsko i wokalnie (w trudnej i wyczerpującej partii) w świetnej formie. Pokazując złożoność charakterologiczną Blanche sprawiła, że los kobiety porusza, wzrusza i budzi współczucie.

Patrycja Krzeszowska (Stella) i Szymon Komasa (Stanley) w „Tramwaju zwanym pożądaniem” w Teatrze Wielkim w Łodzi © Joanna Miklaszewska
Patrycja Krzeszowska (Stella) i Szymon Komasa (Stanley) w „Tramwaju zwanym pożądaniem” w Teatrze Wielkim w Łodzi © Joanna Miklaszewska

Stylistycznie kontrastowała z nią Stella, grana przez Patrycję Krzeszowską, która wniosła w postać większą lekkość i subtelność. Słychać to było w jej głosie o ciepłej, jasnej barwie. Męża Stelli, nieokrzesanego Stanleya Kowalskiego, zagrał, występujący gościnnie w Łodzi, popularny baryton Szymon Komasa. Stworzył postać prostaka, pełną siły i agresji o wielkim, chwilami może zbyt wielkim, ładunku emocjonalnym.

Anna Wierzbicka (Blanche) i Szymon Komasa (Stanley) © Joanna Miklaszewska
Anna Wierzbicka (Blanche) i Szymon Komasa (Stanley) © Joanna Miklaszewska

Rolę Harolda Mitchella, kolegi Stanleya, zagrał w łódzkiej inscenizacji Tomasz Piluchowski. Oglądając spektakl odnosi się wrażenie, że to postać najbardziej rozumiejąca wewnętrzne rozterki i rozedrganie Blanche. Na tle Stanleya i jego kumpli od kart i kieliszka wyróżnia się opanowaniem, wewnętrznym spokojem, lekką naiwnością i dobrocią serca. Zauroczony DuBois zbliża się do niej w trudnym dla bohaterki czasie i sprawia, że główna bohaterka zdaje się odzyskiwać wiarę w człowieka. Mitch Piluchowskiego jest bardzo przekonujący, jemu się po prostu wierzy. Piękny głos i umiejętności aktorskie tenora sprawiły, że ta dość niewielka rola wyniesiona została na podium obok protagonistów.

Tomasz Piluchowski (Mitch) i Anna Wierzbicka (Blanche) © Joanna Miklaszewska
Tomasz Piluchowski (Mitch) i Anna Wierzbicka (Blanche) © Joanna Miklaszewska

Na koniec należy wspomnieć o znakomitym prowadzeniu orkiestry Teatru Wielkiego w Łodzi przez Marcina Wernera. Muzyka Previna, w której pobrzmiewają – co zrozumiałe – echa jazzu nowoorleańskiego, ale i melodyki Richarda Straussa, potęgowała intensywność przeżyć emocjonalnych. Gorące oklaski dla śpiewaków i muzyków były jak najbardziej zasłużone. Szkoda tylko, że „Tramwaj…” pojawia się na scenie łódzkiej opery tak rzadko.

Polskie premiery operowe: „Napój miłosny” Donizettiego w Teatrze Wielkim w Łodzi

Najnowszą inscenizację „Napoju miłosnego” Gaetana Donizettiego w Teatrze Wielkim w Łodzi wyreżyseruje Wojciech Adamczyk. Autorem scenografii jest Marek Chowaniec, kostiumy zaprojektowała Maria Balcerek, a za reżyserię świateł odpowiedzialny jest Jędrzej Skajster. Spektakle zaplanowano na 22, 23, 25 marca i 21, 22 czerwca 2025 roku.

Próba do "Napoju miłosnego". Bohdana Habryielian (Adina), fot. Joanna Miklaszewska
Próba do „Napoju miłosnego”. Bohdana Habryielian (Adina) © Joanna Miklaszewska

Kierownictwo muzyczne premiery objął Rafał Janiak, zastępca dyrektora teatru ds. artystycznych, który poprowadzi spektakle 22 i 23 marca 2025 roku. Przedstawieniami 25 marca oraz 21 i 22 czerwca 2025 roku dyrygować będzie Daniel Mieczkowski, asystent dyrygenta, dyrygent-rezydent Teatru Wielkiego w Łodzi (w ramach programu Narodowego Instytutu Muzyki i Tańca).

W obsadzie znaleźli się: Adina – Aleksandra Borkiewicz-Cłapińska (22.03), Alina Tkachuk (23.03), Bohdana Habryielian (25.03); Nemorino – Krzysztof Lachman (22.03, 25.03), Maciej Tomaszewski (23.03); Belcore – Armando Pina (22.03, 23.03), Arkadiusz Anyszka (25.03); Dulcamara – Daniel Mirosław (22.03, 23.03), Robert Ulatowski (25.03); Gianetta – Patrycja Krzeszowska-Kubit (22.03, 23.03), Katarzyna Pawłowska (25.03).

Próba do "Napoju miłosnego". Alina Tkachuk (Adina), Krzysztof Lachman (Nemorino), Armando Pina (Belcore), fot. Joanna Miklaszewska
Próba do „Napoju miłosnego”. Alina Tkachuk (Adina), Krzysztof Lachman (Nemorino), Armando Pina (Belcore) © Joanna Miklaszewska

Wojciech Adamczyk w teatrze operowym przygotował dotychczas takie tytuły, jak „I Capuleti e i Montecchi” Belliniego (Opera Krakowska, 1999), dyptyk „Rycerskość wieśniacza” Mascagniego/ „Pajace” Leoncavalla (Opera Krakowska, 2001), „Wesele Figara” Mozarta (Opera Nova w Bydgoszczy, 2017), wileńską wersję „Halki” Moniuszki (Polska Opera Królewska, 2024), „Don Giovanniego” Mozarta (Opera Lubelska, 2025). Artysta szerszej publiczności znany jest jako reżyser serialu TVP1 „Ranczo”.

Próba do "Napoju miłosnego". Maciej Tomaszewski (Nemorino), fot. Joanna Miklaszewska
Próba do „Napoju miłosnego”. Maciej Tomaszewski (Nemorino) © Joanna Miklaszewska

Prapremiera „Napoju miłosnego” Gaetana Donizettiego, opery komicznej w dwóch aktach do libretta Felice Romaniego, odbyła się 12 maja 1832 roku w Teatro della Canobbiana w Mediolanie. Polskie prawykonanie dzieła odbyło się w 1839 roku w Warszawie. Wśród licznych nagrań tej opery warto zwrócić uwagę m. in. na dwie rejestracje wydane nakładem DECCA (z 1970 roku z Joan Sutherland i Luciano Pavarottim pod batutą Richarda Bonynge’a oraz z 1996 roku z Angelą Gheorghiu i Roberto Alagną pod batutą Evelino Pidò), a także na wydanie z 1967 roku wytwórni Hardy Classic (z Renatą Scotto, Carlo Bergonzim, Giuseppe Taddeim, dyrygował Gianandrea Gavazzeni).

Próba do "Napoju miłosnego". Arkadiusz Anyszka (Belcore), fot. Joanna Miklaszewska
Próba do „Napoju miłosnego”. Arkadiusz Anyszka (Belcore) © Joanna Miklaszewska

W Teatrze Wielkim w Łodzi operę wystawiono dotychczas tylko raz w 1998 roku. Spektakl wyreżyserował Robert Skolmowski, a kierownictwo muzyczne objął Tadeusz Kozłowski. W premierowej obsadzie znaleźli się: Joanna Woś (Adina), Dariusz Stachura (Nemorino), Zenon Kowalski (Belcore), Bogdan Kurowski (Dulcamara). Spektakl został nagrodzony „Złotą Maską” za najlepsze przedstawienie w sezonie 1998/1999.

Materiały prasowe Teatru Wielkiego w Łodzi
Materiały prasowe Teatru Wielkiego w Łodzi

Puccini spełnia marzenia. Aleksandra Kurzak w „Koncercie z Gwiazdą” w Teatrze Wielkim w Łodzi

Aleksandra Kurzak jest obecnie najbardziej znaną polską sopranistką, występuje w takich uznanych teatrach operowych, jak The Metropolitan Opera w Nowym Jorku, Royal Opera House w Londynie, Bayerische Staatsoper w Monachium, Wiener Staatsoper, Teatro alla Scala w Mediolanie, Gran Teatre del Liceu w Barcelonie, Opéra Bastille w Paryżu czy Arena di Verona.

Aleksandra Kurzak w „Koncercie z Gwiazdą” w Teatrze Wielkim w Łodzi © Joanna Miklaszewska
Aleksandra Kurzak i Rafał Janiak w „Koncercie z Gwiazdą” w Teatrze Wielkim w Łodzi © Joanna Miklaszewska

W minionych sezonach artystka sukcesywnie rozszerzała swój repertuar o takie partie, jak Micaëla w „Carmen” Georgesa Bizeta, Desdemona w „Otellu” i Elżbieta w „Don Carlosie” Giuseppe Verdiego, Santuzza w „Rycerskości wieśniaczej” Pietra Mascagniego, Nedda w „Pajacach” Ruggiera Leoncavalla, a także tytułowa Adriana Lecouvreur w operze Francesca Cilei i Fedora w operze Umberta Giordana. Istotną częścią jej angaży są role w operach Giacoma Pucciniego, w których od trzech lat regularnie występuje na scenie nowojorskiej The Metropolitan Opera: Musetta w „Cyganerii”, Liu w „Turandot”, Cio-Cio-San w „Madama Butterfly” i tytułowa Tosca, a w przyszłym sezonie artystycznym 2025/26 dołączy do nich Mimi w „Cyganerii”.

Aleksandra Kurzak w „Koncercie z Gwiazdą” w Teatrze Wielkim w Łodzi © Joanna Miklaszewska
Aleksandra Kurzak i Rafał Janiak w „Koncercie z Gwiazdą” w Teatrze Wielkim w Łodzi © Joanna Miklaszewska

W Dzień Kobiet, 8 marca 2025 roku Aleksandra Kurzak była bohaterką czwartego już Koncertu z Gwiazdą w Teatrze Wielkim w Łodzi. W ubiegłym sezonie w ramach tego cyklu wystąpili Pretty Yende, Jakub Józef Orliński i Francesco Demuro.

W programie pierwszej części koncertu znalazły się cztery arie z oper Giuseppe Verdiego, w tym trzy z dzieł, w których sopranistka zadebiutuje w najbliższych miesiącach. Wieczór otworzyło bolero Eleny „Merce, dilette amiche” z V aktu „Nieszporów sycylijskich”. Brawurowym wykonaniem tej arii Aleksandra Kurzak wywalczyła I nagrodę na III Międzynarodowym Konkursie im. Stanisława Moniuszki w Warszawie w 1998 roku. Dziś z całą pewnością wykonuje ten utwór zgoła odmiennie, jej głos nabrał gęstości w brzmieniu i nieco ciemniejszego tembru. Walory te pozwalają artystce na poszerzanie repertuaru o bardziej dramatyczne partie, jak wspomniana właśnie Elena, a także Aida czy też Leonora z „Trubadura”, której aria „Tacea la notte placida” z I aktu zakończyła pierwszą część koncertu.

Aleksandra Kurzak w „Koncercie z Gwiazdą” w Teatrze Wielkim w Łodzi © Joanna Miklaszewska
Aleksandra Kurzak i Rafał Janiak w „Koncercie z Gwiazdą” w Teatrze Wielkim w Łodzi © Joanna Miklaszewska

Kurzak w roli tytułowej Aidy po raz pierwszy wystąpi najbliższego lata w inscenizacji Stefano Pody na festiwalu Arena di Verona. W Łodzi artystka w arii „Ritorna vincitor” z I aktu opery pokazała wewnętrzny dramat tej bohaterki, nie potrafiącej dokonać wyboru pomiędzy lojalnością do ojczyzny a namiętnością do egipskiego dowódcy Radamesa. Sopranistka wykorzystała do tego kontrasty dynamiczne i umiejętność cieniowania barwy głosu, chociażby we fragmencie oznaczonym triste e dolce (ze smutkiem i słodyczą). Prawdziwą rewelacją okazała się natomiast modlitwa Desdemony „Ave Maria” z IV aktu „Otella” – doprawdy mistrzowskie frazowanie, piękne, dopracowane portamenta, a nade wszystko cudowne piano w jej zakończeniu.

Aleksandra Kurzak w „Koncercie z Gwiazdą” w Teatrze Wielkim w Łodzi © Joanna Miklaszewska
Aleksandra Kurzak w „Koncercie z Gwiazdą” w Teatrze Wielkim w Łodzi © Joanna Miklaszewska

W drugiej części wieczoru zabrzmiały wyłącznie fragmenty oper Giacoma Pucciniego, których wykonywanie – jak wielokrotnie podkreślała już śpiewaczka – zawsze były jej artystycznym marzeniem. Aleksandra Kurzak wcielała się w kolejne bohaterki tych dzieł, znakomicie oddając głosem towarzyszące im emocje i nakreślając ich osobowości. Była Mimi z „Cyganerii” (skromną, prostą w arii „Si, mi chiamano Mimi”), Cio-Cio-San z „Madama Butterfly” (młodzieńczą i naiwną w arii „Un bel do vedremo”), tytułową Toską (pełną skupienia i nadziei w modlitwie „Vissi d’arte”), a także tytułową Manon Lescaut („In quelle trine morbide”), której rolę dopiero w przyszłości włączy do swojego repertuaru.

Odpowiedzią artystki na gromkie owacje pod koniec koncertu były przygotowane na bis jeszcze dwie arie z oper Pucciniego: słynna aria Laurenty „O mio babbino caro” z opery „Gianni Schicchi” i wykonany z dużą dozą aktorstwa, pełen wdzięku Walc Musetty z „Cyganerii”.

Aleksandra Kurzak w „Koncercie z Gwiazdą” w Teatrze Wielkim w Łodzi © Joanna Miklaszewska
Aleksandra Kurzak i Rafał Janiak w „Koncercie z Gwiazdą” w Teatrze Wielkim w Łodzi © Joanna Miklaszewska

Poprowadzona przez Rafała Janiaka orkiestra Teatru Wielkiego w Łodzi wykonała uwerturę do opery „Nieszpory sycylijskie” Giuseppe Verdiego, słynny Taniec Godzin z „Giocondy” Amilcare Ponchiellego, a także intermezza z oper „Rycerskość wieśniacza” Mascagniego, „Pajace” Leoncavalla oraz „Siostra Angelica”, „Edgar” i „Manon Lescaut” Pucciniego. Koncert poprowadzili dziennikarze związani z Polskim Radiem i Telewizją Polską Katarzyna Sanocka i Robert Kamyk. Współorganizatorem wydarzenia była ORFEO Fundacja im. Bogusława Kaczyńskiego.

Aleksandra Kurzak w „Koncercie z Gwiazdą” w Teatrze Wielkim w Łodzi © Joanna Miklaszewska
Aleksandra Kurzak w „Koncercie z Gwiazdą” w Teatrze Wielkim w Łodzi © Joanna Miklaszewska

Polskie premiery musicalowe: „Jesus Christ Superstar” w Toruniu

Spektakl „Jesus Christ Superstar” to legendarny musical, który osiągnął ogromny sukces na całym świecie. Jest uznawany za jedno z najsłynniejszych i najbardziej rewolucyjnych dzieł scenicznych XX wieku, głównie przez połączenie muzyki rockowej i tradycyjnych elementów musicalowych, z wieloma przebojami, z „Gethsemane (I Only Want to Say)”, „Superstar”, czy„I Don’t Know How to Love Him” na czele, rozsławiony przez filmową ekranizację w reżyserii Normana Jewisona z 1973 roku. Historia ostatnich dni Jezusa opowiedziana jest z perspektywy Judasza Iskarioty.

Plakat do „Jesus Christ Superstar” w Kujawsko-Pomorskim Teatrze Muzycznym w Toruniu © materiały prasowe
Plakat do „Jesus Christ Superstar” w Kujawsko-Pomorskim Teatrze Muzycznym w Toruniu © materiały prasowe

Dzieło Andrew Lloyda Webbera i Tima Rice’a po raz pierwszy pojawi się w Toruniu, adaptacja powstanie w duchu coraz bardziej popularnego teatru immersyjnego. Widzowie będą oglądać przedstawienie, ale będą mogli stać się jego integralną częścią, uczestnicząc w sposób aktywny w wydarzeniach. Nie będzie podziału na scenę i widownię. Reżyserka Agnieszka Płoszajska przeniosła akcję musicalu do współczesności, ukazując świat młodego pokolenia poszukującego nie tylko duchowości, ale i sensu życia. Za realizację musicalu odpowiadają także: Michał Cyran (choreografia), Wojciech Stefaniak (scenografia), Wanda Kowalska (kostiumy), Bartosz Staszkiewicz (kierownictwo muzyczne), Paulina Stekla (przygotowanie wokalne), Mateusz Kokot (wizualizacje multimedialne) oraz Artur Wytrykus (reżyseria światła).

Próby do „Jesus Christ Superstar” w Kujawsko-Pomorskim Teatrze Muzycznym w Toruniu © materiały prasowe
Próby do „Jesus Christ Superstar” w Kujawsko-Pomorskim Teatrze Muzycznym w Toruniu © materiały prasowe

Będzie to pierwszy w Polsce musical wystawiony w systemie silent disco. Widzowie obejrzą spektakl w słuchawkach, przy muzyce granej na żywo. To innowacyjne podejście do musicalu ma zapewnić unikalne doświadczenie dźwiękowe, eliminując tradycyjne nagłośnienie sali i umożliwiając każdemu uczestnikowi odbiór spektaklu w najwyższej jakości dźwięku.

Próby do „Jesus Christ Superstar” w Kujawsko-Pomorskim Teatrze Muzycznym w Toruniu © materiały prasowe
Próby do „Jesus Christ Superstar” w Kujawsko-Pomorskim Teatrze Muzycznym w Toruniu © materiały prasowe

W obsadzie spektaklu znaleźli się wybitni wokaliści i wokalistki polskiej sceny musicalowej. Również tutaj nie brakuje zaskoczeń i niespotykanych dotąd rozwiązań. W rolę Jezusa wcielą się Rafał Szatan oraz Krzysztof Wojciechowski, a niezwykle wymagającą rolę Judasza odegrają Sebastian Machalski oraz Marcin Wortmann. W obsadzie znaleźli się także m.in: Oliwia Drożdżyk (Maria Magdalena), Marta Burdynowicz (Herod), Jędrzej Czerwonogrodzki (Kajfasz), Jeremiasz Gzyl (Annasz) i Julia Kafar (Kapłan). To największa jak dotąd realizacja toruńskiego teatru. 

Premierowe spektakle (jedyne w tym roku) odbędą się w terminach 4-13 kwietnia 2025 roku w klubie „Od Nowa”. Szczegółowe informacje i bilety dostępne są tutaj.

„Urlicht”. Pieśni o śmierci i zmartwychwstaniu. Rewelacyjne nagranie płytowe, słusznie nagrodzone

Nagroda przyznana została wprawdzie w kategorii „muzyka wokalna”, ale jury w werdykcie słusznie podkreśliło uznanie dla walorów orkiestry oraz dyrygenta za umiejętność stworzenia wraz z solistą idealnej muzycznej symbiozy. Śpiewakiem jest młody baryton Samuel Hasselhorn. Towarzyszy mu Orkiestra Filharmonii Poznańskiej. A dyryguje Łukasz Borowicz.

Zachwyt budzi już sam dobór utworów i ich sekwencja. W wysmakowany sposób tworzą wyrazistą linię dramaturgiczną. Cztery pieśni Gustava Mahlera są jak kamienie milowe. Utrzymana w marszowym rytmie „Revelge” ze zbioru „Des Knaben Wunderhorn” otwiera całość, a kończy pełna spokoju i łagodnej rezygnacji „Ich bin der Welt abhanden gekommen” ze zbioru „Rueckert-Lieder”. Wśród dziesięciu utworów na pozycji czwartej jest zamyślona „wśród milionów gwiazd, z których żadna nie uśmiecha się do mnie”, modlitewna „Um Mitternacht” („Rueckert-Lieder), a na szóstej „Urlicht” („Des Knaben Wunderhorn”). Tytuł tej pieśni i zarazem tytuł całej płyty oznacza pierwotne albo może raczej przedwieczne światło. Pomiędzy nimi są zarówno pieśni jak i arie operowe innych kompozytorów, wszystkie z przełomu XIX i XX wieku. Umieszczone obok siebie dowodzą jak bardzo pieśni z orkiestrą i solowe fragmenty oper zbliżyły się wówczas do siebie. Mamy zatem (Nr 2 na płycie) dojmującą smutkiem i zadumą nad losem młodych bohaterów arię Muzyka (Skrzypka), która kończy prawie zapomnianą – niesłusznie! – operę Engelberta Humperdincka „Koenigskinder”. Jest tak wzruszająco piękna, że natychmiast wysłuchałem kompletnego nagrania całego dzieła.

Łukasz Borowicz dyryguje Filharmonią Poznańską, koncert „Vivat Mozart”, maj 2024 © Piotr Walczak
Łukasz Borowicz dyryguje Filharmonią Poznańską, koncert „Vivat Mozart”, maj 2024 © Piotr Walczak

Następnie „Pierrot’s Tanzlied, czyli pieśń tańczącego Pierrota z młodzieńczej opery Ericha Wolfganga Korngolda „Die tote Stadt”: „Mein Sehnen, mein Waehnen” – o pragnieniach i marzeniach w świetle Księżyca. Numerem 5 na płycie jest balladowa pieśń Hansa Pfitznera „Herr Oluf” o narzeczonym pędzącym konno przez las na swoje wesele, który trzykrotnie odmówił tańca z córką Króla Olch, więc ta zadała mu śmiertelny cios w serce. Na siódmej pozycji mamy cudownie zamyśloną pieśń Alexandra von Zemlinsky’ego „Der alte Garten” o starej kobiecie grającej na lutni nocą w opuszczonym ogrodzie. Kolejna jest pieśń Waltera Braunfelsa „Auf ein Soldatengrab”, nawiązująca tematycznie do pierwszej spośród pieśni Gustava Mahlera w programie płyty: „Revelge”. Nastoletni żołnierz, który tam wraz z kolegami maszerował dziarsko mimo dojmującego poczucia grożącej śmierci, tutaj już leży pochowany w grobie, przy którym rozpacza opuszczony przyjaciel z nadzieją, że kiedyś w wieczności się spotkają. I jeszcze jako przedostatni, tragiczny akcent: duet Marii i Wozzecka „Dort links geht’s in die Stadt” z opery „Wozzeck” Albana Berga. To chyba najbardziej brutalnie ukazana muzycznie scena zabójstwa w całej historii gatunku operowego, w której na wpół obłąkany żołnierz morduje bez sensu swoją zupełnie nieświadomą jego zamiarów kochankę pod krwawo świecącym Księżycem. Wspomniana na wstępie tego tekstu pieśń Mahlera „Ich bin der Welt abhanden gekommen” kończy całość w nastroju ukojenia dzięki samotności po oderwaniu się od tumultów świata. Ostatnie słowa są jak poddanie się losowi i zarazem podsumowanie przebytej drogi: „Ich leb’ allein in meinem Himmel, in meinem Lieben, in meinem Lied” czyli „Żyję sam w moim niebie, mojej miłości, mojej pieśni”.

Samuel Hasselhorn © Nikolaj Lund
Samuel Hasselhorn © Nikolaj Lund

Zauważmy, że we wszystkich utworach na płycie dominuje temat śmierci. A jednak gdy słuchamy tej muzyki w całym jej przebiegu i rozpiętości uczuć – od najszlachetniejszych: miłości, przyjaźni, współczucia, poprzez dramatyczne spięcia do łagodnej rezygnacji, przynosi nam ona rodzaj wyzwolenia, katharsis. Ważne są powracające odniesienia do Boga, który był na początku i do którego zmierzamy. Ale nawet gdy nie wierzymy w Boga, myśl o wieczności, o rozproszeniu się wśród miliardów gwiazd w kosmosie przynosi spokój, wyzwolenie od cierpień i trosk życia na Ziemi.

Samuel Hasselhorn ma głos szlachetny, wyjątkowej piękności. To liryczny baryton pełen ciepła, aksamitny, ale nie pozbawiony łagodnego blasku. Artysta operuje nim mistrzowsko, wydobywając niezliczone odcienie barwy i dzięki temu wyraziście odmalowuje różne nastroje i emocje. Za najdoskonalszy przykład niech posłuży wykonanie ballady „Herr Oluf” Pfitznera, w której śpiewak wciela się w kilka postaci: narratora, tytułowego rycerza Olufa, córki Króla Olch, matki bohatera, a w końcu także jego narzeczonej. W każdym przypadku znajduje odmienny, charakterystyczny dla danej postaci kolor dżwięku, a także sposób interpretacji poetyckiego tekstu.

Orkiestra Filharmonii Poznańskiej © materiały prasowe
Orkiestra Filharmonii Poznańskiej © materiały prasowe

Orkiestra Filharmonii Poznańskiej zasługuje na najwyższe pochwały jako całość. W równym stopniu także poszczególni instrumentaliści w wirtuozowskich fragmentach solowych. Muzycy grają lśniąc paletą najpiękniejszych barw: jasno, klarownie i spójnie. Brzmią jak jeden wspaniały instrument o sobie tylko właściwym charakterze. Do tego z pewnością dążył i to wypracował przez lata Łukasz Borowicz. Pod jego batutą muzyka tej płyty jest nie tylko perfekcyjnie wykonana, ale także emanuje emocjami w stopniu rzadko spotykanym. Mamy i momenty skupienia i wybuchy brawurowego temperamentu. To dlatego to wykonanie tak bardzo porusza nie tylko nasz zmysł słuchu pieszczonego pięknem czystego dźwięku, ale także serce.

Łukasz Borowicz © Katarzyna Zalewska
Łukasz Borowicz © Katarzyna Zalewska

Dodam na zakończenie, że jakość nagrania firmy HARMONIA MUNDI jest fenomenalna. Wspaniale oddaje charakter brzmienia solisty i orkiestry. Ponadto wyczuwam doskonale mi znaną, specyficzną i bardzo cenioną akustykę sali, w której zrealizowano nagranie. To Aula Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, w której od początku istnienia Filharmonii Poznańskiej odbywają się jej koncerty.

19 marca 2025 roku w Tonhalle w Duesseldorfie nastąpi uroczyste wręczenie nagród ICMA. Łukasz Borowicz przyjedzie specjalnie z Teneryfy po jej odbiór. Na Teneryfie przygotowuje premierę „Joanny d’Arc” Giuseppe Verdiego.