REKLAMA

Polscy artyści na świecie: Agnieszka Rehlis jako Ulryka w nowej produkcji „Balu maskowego” w Zurychu

Nową produkcję „Balu maskowego” w Operze w Zurychu wyreżyserowała walijska reżyserka operowa i teatralna Adele Thomas. Artystka w 2025 roku obejmie stanowisko dyrektor generalnej Welsh National Opera (wraz z Sarah Crabtree). Muzycznie poprowadził spektakl Gianandrea Noseda, dyrektor muzyczny Opery w Zurychu od sezonu 2021/22. Premiera nowej produkcji odbyła się 8 grudnia 2024 roku, a śpiewali w niej Charles Castronovo (Riccardo), George Petean (Renato), Erika Grimaldi (Amelia) oraz Katharina Konradi (Oscar). Partię Ulryki wykonała Agnieszka Rehlis, jej kreacja zdobyła uznanie międzynarodowych krytyków, którzy pisali:

Charles Castronovo (Riccardo), Agnieszka Rehlis (Ulryka) i Erika Grimaldi (Amelia) © Herwig Prammer
Charles Castronovo (Riccardo), Agnieszka Rehlis (Ulryka) i Erika Grimaldi (Amelia) © Herwig Prammer

Agnieszka Rehlis regularnie zapraszana jest do występów na zagranicznych scenach operowych. Zadebiutowała na scenie Opery w Zurychu w 2017 roku jako Wróżka/Widmo w „Ognistym aniele” Sergiusza Prokofiewa. W 2021 roku odniosła tu wielki sukces jako Azucena w „Trubadurze” (w spektaklu rolę Manrika kreował Piotr Beczała, niewielką partię śpiewała Bożena Bujnicka). Pod dyrekcją Marc Armiliato (u boku Krassimiry Stoyanovej) śpiewała też w lutym 2024 roku w scenicznym odczytaniu „Messa da Requiem” Giuseppe Verdiego. Po raz pierwszy z partią Ulryki zmierzyła się w Walencji w kwietniu 2024 roku, spektakl transmitowany był przez stację Medici.tv. Te role kreowała też w Królewskim Teatrze Operowym w Maskacie w Omanie, inaugurując sezon artystyczny (wraz z Piotrem Beczałą).

Charles Castronovo (Riccardo), Steffan Lloyd Owen (Silvano)  i Agnieszka Rehlis (Ulryka) © Herwig Prammer
Charles Castronovo (Riccardo), Steffan Lloyd Owen (Silvano) i Agnieszka Rehlis (Ulryka) © Herwig Prammer

W najbliższych miesiącach polska mezzosopranistka pojawi się jako Azucena na tak prestiżowych scenach jak Royal Opera House w Londynie i Staatsoper unter den Linden oraz jako Amneris (Teatro Maggio Musicale Fiorentino we Florencji oraz na festiwalu Arena di Verona). We Florencji w 2025 roku zaśpiewa w „Requiem” Verdiego pod dyrekcją Zubina Mehty.

W „Balu maskowym” w Zurychu Agnieszka Rehlis wystąpi we wszystkich planowanych w tym sezonie spektaklach: w grudniu 2024 roku (11, 14, 17, 21 i 28) raz styczniu 2025 roku (5, 10, 15 i 19).

Znakomita obsada „Tristana i Izoldy” Richarda Wagnera w Deutsche Oper Berlin

Premiera obecnej inscenizacji „Tristana i Izoldy” Richarda Wagnera w Deutsche Oper Berlin odbyła się w 2011 roku. Akcja tego spektaklu rozgrywa się w czasach współczesnych i została umieszczona w nowocześnie urządzonym domu (scenografia i kostiumy – Paul Brown). Spektakl przeładowany jest nieco niespójnymi pomysłami, Sir Graham Vick nie stronił od rekwizytów, które zamiast wyjaśniać interpretację reżysera, częściej przeszkadzają we wrażliwszym przekazie emocji i bezpośrednim odbiorze całej historii.

W I akcie jesteśmy świadkami przygotowań do ceremonii ślubnej Izoldy, która z pomocą Brangeny przymierza białą suknię. Na scenie obok skórzanej sofy umieszczona została czarna trumna (nieodłączny element scenografii każdego z aktów), Tristan ubrany jest w garnitur, a w oddali na odwróconym tyłem fotelu siedzi przysłuchujący się ich dialogom Król Marek. W domu obecni są także członkowie mafii, prawdopodobnie zajmującej się dystrybucją narkotyków (eliksir miłosny podawany jest dożylnie za pomocą strzykawek), a śmiech publiczności wzbudza w finale I aktu scena wbicia średniowiecznego miecza w drewniany parkiet salonu.

„Tristan i Izolda” w Deutsche Oper w Belinie. Irene Roberts (Brangena) i Nina Stemme (Izolda) © Bettina Stöß
„Tristan i Izolda” w Deutsche Oper w Belinie. Irene Roberts (Brangena) i Nina Stemme (Izolda) © Bettina Stöß

Intrygujący jest pomysł umieszczenia w pogrążonym w ciemności pomieszczeniu w II akcie ogromnych skał, pomiędzy którymi Tristan i Izolda wykonują bodaj najdłuższy w literaturze operowej duet miłosny. Ich żarliwym wyznaniom nie przeszkadza fakt, iż w pomieszczeniu w tym samym czasie obecna jest naga para: kobieta i kopiący grób mężczyzna. Prawdziwie interesująco pomyślany został dopiero akt III, kiedy to akcja przeniesiona została o kilkanaście lat do przodu. Wielki monolog Tristana brzmi w takim ujęciu naprawdę przejmująco, niczym wspomnienie dawnej, utraconej, nigdy niespełnionej miłości.

„Tristan i Izolda” w Deutsche Oper w Belinie. Scena zbiorowa © Bettina Stöß
„Tristan i Izolda” w Deutsche Oper w Belinie. Scena zbiorowa © Bettina Stöß

Tego wieczoru cała obsada solistów stanęła na wysokości zadania. Sopranistka Ricarda Merbeth śpiewa we wręcz stereotypowo wagnerowski sposób. Jej szeroko prowadzony głos, oprócz naturalnie pożądanego w partii Izoldy forte, posiada także umiejętność delikatniejszego prowadzenia fraz i niuansowania dynamiki, dzięki czemu artystka osiąga wzruszający efekt. Zupełnie odmiennie brzmi głos wcielającego się w postać Tristana Claya Hilleya. To tenor o wspaniałej świeżości i blasku, a zarazem szlachetnej mocy i niezbędnej metaliczności w brzmieniu. Gwoli uczciwości wspomnieć należy o drobnych niedostatkach kondycyjnych w III akcie (nagłą niedyspozycję artysty zapowiedziano przed podniesieniem kurtyny po drugiej przerwie), ale można złożyć to na karb jeszcze stosunkowo niedużego doświadczenia w tak forsownym repertuarze. W przyszłości Clay Hilley może stać się jednak najlepszym odtwórcą roli Tristana naszych czasów, o ile już nim obecnie nie jest.

„Tristan i Izolda” w Deutsche Oper w Belinie. Na pierwszym planie Clay Hilley (Tristan) © Bettina Stöß
„Tristan i Izolda” w Deutsche Oper w Belinie. Na pierwszym planie Clay Hilley (Tristan) © Bettina Stöß

Znakomicie spisali się także wykonawcy partii drugoplanowych. Irene Roberts dysponuje ciepłym w brzmieniu, pięknie prowadzonym mezzosopranem, który nadał postaci Brangeny wyjątkowy, indywidualny rys. Świetnie zabrzmiał gęsty bas regularnie zapraszanego do Bayreuth Georga Zeppenfelda, któremu w monologu z II aktu udało się dojmująco przedstawić tragizm postaci Króla Marka. Niczym nie ustępował im obsadzony w partii Kurwenala Thomas Lehman. Jego baryton o niemal verdiowskim brzmieniu sprawdził się zarówno w, tylko z pozoru prostych, „piosenkach” w I akcie, jak i w pełnych dramatyzmu fragmentach aktu III.

„Tristan i Izolda” w Deutsche Oper w Belinie. Nina Stemme (Izolda) i Clay Hilley (Tristan) © Bettina Stöß
„Tristan i Izolda” w Deutsche Oper w Belinie. Nina Stemme (Izolda) i Clay Hilley (Tristan) © Bettina Stöß

Interpretacja prowadzącego spektakl czeskiego dyrygenta Petra Popelki momentami mogła wydawać się może nieco emocjonalnie zachowawcza, ale artyście udało się podkreślić w znakomitej grze orkiestry piękno wagnerowskich współbrzmień, zawsze dbając przy tym o wrażliwe towarzyszenie śpiewakom.

Oglądałem spektakl 10 listopada 2024 roku.

Premiery operowe w Polsce: „Don Giovanni” 25 i 26 stycznia 2025 roku w Operze Lubelskiej

Jedna z najsłynniejszych oper Wolfganga Amadeusza Mozarta skomponowana do libretta Lorenzo Da Ponte na podstawie sztuki Moliera „Don Juan”. Mozartowskie dzieło od dnia premiery do dziś cieszy się nieustającą popularnością na całym świecie i uchodzi za jeden z najwybitniejszych utworów w całej spuściźnie kompozytorskiej Mozarta.

Nowa produkcja Opery Lubelskiej zostanie pokazana 25 i 26 stycznia 2025 roku w Sali Operowej Centrum Spotkania Kultur w Lublinie. Premierę „Don Giovanniego” w Operze Lubelskiej przygotowują Wojciech Adamczyk (reżyseria) oraz Vincent Kozlovsky (kierownictwo muzyczne). Scenografię przygotuje Marek Chowaniec, kostiumy Maria Balcerek, reżyserię świateł Jędrzej Skajster

Wystąpią soliści Opery Lubelskiej i laureaci wielu konkursów wokalnych (Aleksandra Łaska, Marta Mazanek-Matuszewska czy Wojciech Kowalski). Zaproszenie przyjął także Rafał Siwek, polski bas śpiewający na wielu prestiżowych zagranicznych scenach operowych, który wystąpi w partii Komandora.

„Don Giovanni” w Operze Lubelskiej – plakat do spektaklu © materiały prasowe
„Don Giovanni” w Operze Lubelskiej – plakat do spektaklu © materiały prasowe

Zaśpiewają: Patrycjusz Sokołowski, Daniel Mirosław, Wojciech Kowalski (Don Giovanni), Dariusz Machej, Patryk Pawlak (Leporello), Aleksandra Łaska, Paulina Janczaruk, Anna Barska (Donna Anna), Karina Skrzeszewska, Dorota Laskowiecka-Urban (Donna Elwira), Jakub Gąska, Oleg Lanovyi, Piotr Maciejowski (Don Ottavio), Dorota Szostak-Gąska, Marta Mazanek-Matuszewska, Anna Barska (Zerlina) oraz Łukasz Skrobek (Masetto). Oprócz Rafała Siwka w partię Komandora wcielą się także Volodymyr Pankiv i Patrycjusz Sokołowski. Chór i orkiestra Opery Lubelskiej poprowadzi Vincent Kozlovsky.

Patronat honorowy objął Marszałek Województwa Lubelskiego Jarosław Stawiarski, patronami medialnymi są TVP Kultura oraz ORFEO Fundacja im. Bogusława Kaczyńskiego. Więcej informacji i bilety na stronie Opery Lubelskiej.

Prapremiera w Teatrze Wielkim w Poznaniu: Zygmunt Krauze „Ślub” z librettem według Witolda Gombrowicza

Wypada napisać recenzję, ale mam pewien kłopot. Nie przepadam za współczesną operą. Przytoczę zatem anegdotę, którą opowiedział mi jakieś 20-30 lat temu Krzysztof Meyer. Otóż na spotkaniu przed wykonaniem jego nowego utworu w Niemczech (nie pamiętam czy chodziło o operę) pewna dystyngowana dama zadała mu pytanie: czy ta nowa pana muzyka będzie współczesna, czy coś do słuchania? Ależ proszę Pani, odpowiedział kompozytor, każda muzyka jest do słuchania. Zgoda, odparła dama, ale nie każda muzyka pieści moje uszy.

Piotr Kalina (Władzio), Monika Mych-Nowicka (Matka), Michał Partyka (Henryk) i Łukasz Konieczny (Ojciec) © Ośko/Bogunia  – archiwum Teatru Wielkiego w Poznaniu
Piotr Kalina (Władzio), Monika Mych-Nowicka (Matka), Michał Partyka (Henryk) i Łukasz Konieczny (Ojciec) © Ośko/Bogunia – archiwum Teatru Wielkiego w Poznaniu

Nie czuję się kompetentny do oceny muzyki Zygmunta Krauzego, ale mogę stanowczo stwierdzić, że moich uszu nie raziła, przy czym rozumiem doskonale punkt widzenia owej niemieckiej melomanki. Nagrania płytowego opery „Ślub” po to, by go wielokrotnie słuchać w domu jak „Aidy”, „Toski” czy „Walkirii”, nie kupiłbym.

„Ślub” Zygmunta Krauzego w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Scena zbiorowa © Ośko/Bogunia – archiwum Teatru Wielkiego w Poznaniu
„Ślub” Zygmunta Krauzego w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Scena zbiorowa © Ośko/Bogunia – archiwum Teatru Wielkiego w Poznaniu

Jak to we współczesnej operze, czuje się dążenie kompozytora, aby nie być podejrzanym nawet o ślad śpiewnej melodii. Ale instrumentacja jest klarowna, nie zagłusza śpiewaków ani nie traktuje ich jak dodatkowe instrumenty. Podkreśla istotne wątki akcji i kluczowe wydarzenia. Linia śpiewu rwie się często, więc to coś w rodzaju onirycznej melorecytacji. Zdumiewało mnie tylko jak często akcenty muzyczne rozmijają się z prozodią tekstu literackiego. Np. jest przecież oczywiste, że w języku polskim akcent pada z reguły na przedostatniej sylabie a nie na pierwszej (jak w czeskim) albo na ostatniej (jak we francuskim). Ale to może jedna z charakterystycznych cech „współczesnej opery” i trzeba się z tym po prostu pogodzić.

Jan Jakub Monowid (Pijak), Łukasz Konieczny (Ojciec) i Michał Partyka (Henryk) © Ośko/Bogunia  – archiwum Teatru Wielkiego w Poznaniu
Jan Jakub Monowid (Pijak), Łukasz Konieczny (Ojciec) i Michał Partyka (Henryk) © Ośko/Bogunia – archiwum Teatru Wielkiego w Poznaniu

Autorem libretta i reżyserem oraz współscenografem (wraz z Julią Kosek) jest Krzysztof Cicheński. Podziwiam jak mądrze wybrał wątki dzieła Gombrowicza tak, aby zredukować całość do potrzeb gatunku operowego, który wymaga skrótów, pomijania bocznych wątków dla zwartości akcji i podkreślenia istotnego przesłania całości. Opera nie może być traktatem filozoficznym, bo takiego ciężaru nie udźwignie.

Gosha Kowalinska (Mania) i Michał Partyka (Henryk) © Ośko/Bogunia  – archiwum Teatru Wielkiego w Poznaniu
Gosha Kowalinska (Mania) i Michał Partyka (Henryk) © Ośko/Bogunia – archiwum Teatru Wielkiego w Poznaniu

Nie jest rolą recenzenta streszczanie libretta ani odnoszenie się do literackiego oryginału. To każdy musi zrobić sam. Powiem tylko, że to co zobaczyliśmy na scenie jest porażająco aktualne. Tak jak było w czasach Gombrowicza.

Wielkie brawa dla śpiewaków – także aktorsko przekonujących. To: Michał Partyka (Henryk), Piotr Kalina (Władzio), Gosha Kowalinska (Mania), Łukasz Konieczny (Ojciec), Monika Mych-Nowicka (Matka), Jan Jakub Monowid (Pijak), Michał Korzeniowski (Kanclerz), Albert Rugiel (Kardynał).

Michał Partyka (Henryk) i Piotr Kalina (Władzio) © Ośko/Bogunia  – archiwum Teatru Wielkiego w Poznaniu
Michał Partyka (Henryk) i Piotr Kalina (Władzio) © Ośko/Bogunia – archiwum Teatru Wielkiego w Poznaniu

Jeśli opera „Ślub” Zygmunta Krauzego przejdzie do historii gatunku, to zapisane w niej zostanie nazwisko znakomitej kierowniczki muzycznej i dyrygentki Katarzyny Tomali-Jedynak. Tak jak zapisane zostanie dokonanie Teatru Wielkiego w Poznaniu pod dyrekcją Renaty Borowskiej-Juszczyńskiej: prapremiera nowego dzieła operowego uznanego kompozytora.

Michał Partyka (Henryk) © Ośko/Bogunia  – archiwum Teatru Wielkiego w Poznaniu
Michał Partyka (Henryk) © Ośko/Bogunia – archiwum Teatru Wielkiego w Poznaniu

„Totus Tuus”. Dzieło Henryka Mikołaja Góreckiego podczas otwarcia katedry Notre-Dame w Paryżu

W Paryżu, w sobotę 7 grudnia 2024 roku odbyła się uroczystość otwarcia katedry Notre-Dame, odbudowanej po pożarze, który wybuchł w kwietniu 2019 roku. Dokładna przyczyna pożaru nigdy nie została ustalona; według paryskiej prokuratury był to wypadek, wyklucza się celowe podpalenie lub akt terrorystyczny. Odbudowa katedry po pożarze trwała pięć lat. Pracowało przy niej ponad 2 000 specjalistów, rzemieślników i robotników. Koszt prac wyniósł około 700 mln euro, pieniądze płynęły z całego świata. Na ceremonię przyjechało wielu polityków, których gościł Emmanuel Macron, obecni byli m. in. prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, prezydent elekt Stanów Zjednoczonych Donald Trump, z Polski przyjechał prezydent Andrzej Duda.

Katedra Notre-Dame w Paryżu © Madhurantakam, domena publiczna, Wikimedia Commons
Katedra Notre-Dame w Paryżu © Madhurantakam, domena publiczna, Wikimedia Commons

Uroczystość rozpoczął arcybiskup Paryża Laurent Ulrich, pukając pastorałem do głównych drzwi katedry. Gdy potężne wrota się otwierały, rozbrzmiał śpiew chóru, który wykonał utwór „Totus Tuus” Henryka Mikołaja Góreckiego. Utwór „Totus Tuus” Henryka Góreckiego powstał w latach 80. na chór mieszany a cappella. Autorką słów jest poetka Maria Bogusławska. Tytuł utworu „Totus Tuus” („Cały Twój”) nawiązuje do motta pontyfikatu Jana Pawła II. Henryk Mikołaj Górecki skomponował dzieło, by uczcić trzecią pielgrzymkę papieża do Polski latem 1987 roku. Dzieło zabrzmiało po raz pierwszy na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie. To jeden z najbardziej znanych dzieł wielkiego polskiego kompozytora.

W części artystycznej wystąpili m. in. sopranistki Pretty Yende i Julie Fuchs, tenor Benjamin Bernheim, chiński pianista Lang Lang i amerykański wiolonczelista Yo-Yo Ma. Orkiestrę Filharmoniczną Francuskiego Radia poprowadzi wenezuelski dyrygent Gustavo Dudamel. Zaproszono także takie gwiazdy jak: Angelique Kidjo, Garou, Clary Luciani, Vianneya i DJ Michael Canitrot.

„Totus Tuus” Henryka Mikołaja Góreckiego podczas otwarcia katedry Notre-Dame w Paryżu

Altówka i taniec. Niezwykłe połączenie w koncercie z cyklu „Midnight Concerts” 10 grudnia 2024 roku w Hali Koszyki

W kolejnej odsłonie z cyklu „Midnight Concerts” gwiazdami wieczoru staną się taniec i altówka. Na altówce zagra Anna Krzyżak-Siarkowska – wybitna altowiolistka skupiająca się na wykonawstwie muzyki nowej oraz muzyki dawnej, artystka współpracuje z czołowymi polskimi zespołami. Julia Witczak to tancerka i choreografka, absolwentka prestiżowych szkół baletowych i tanecznych. Współpracowała z instytucjami takimi jak Teatr Wielki-Opera Narodowa i Warszawska Opera Kameralna. Łączy klasykę z nowoczesnością, tworząc unikalny dialog między ruchem a muzyką.

W trakcie koncertu altówka stanie się medium łączącym różne dziedziny sztuki. Muzyka Anny Krzyżak-Siarkowskiej spotka się z ekspresją taneczną Julii Witczak, ukazując nowe oblicze tego wyjątkowego instrumentu.

Koncert „Altówka i taniec” odbędzie się 10 grudnia 2024 roku w Antresoli Hali Koszyki (ul. Koszykowa 63 w Warszawie). Link do wydarzenia znajduje się tutaj. Wstęp jest bezpłatny.

Informacje o „Midnight Concerts”

  • Organizatorzy: Hala Koszyki | Julian Cochran Foundation
  • Mecenas: Symphar
  • Honorowy Partner: Filharmonia Narodowa
  • Partnerzy: Vank | Samarité | KPO
  • Partner Medialny: Orfeo – Fundacja im. Bogusława Kaczyńskiego

Informacje o artystach

Anna Krzyżak-Siarkowska to altowiolistka, skupiająca się na wykonawstwie muzyki nowej oraz muzyki dawnej w sposób historycznie poinformowany, współpracując z czołowymi polskimi zespołami, jak Arte dei Suonatori czy {oh!} Orkiestra. Jest absolwentką uczelni muzycznych w Berlinie, Warszawie i Katowicach. Jako solistka i kameralistka występowała w salach koncertowych w Europie i Azji, a w 2024 roku była młodą artystką rezydentką podczas Copenhagen Baroque Festival. Płyta „the Nordic Dream”, którą nagrała z zespołem LGT Young Soloists była nominowana w trzech kategoriach konkursu Opus Classic. Anna jest laureatką wielu międzynarodowych konkursów oraz stypendystką, m. in. programu Młoda Polska czy Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.


Julia Witczak – urodzona we Wrocławiu tancerka, absolwentka Ogólnokształcącej Szkoły Baletowej im. Romana Turczynowicza i Wydziału Tańca Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie. Związana z takimi instytucjami jak Teatr Wielki Opera Narodowa, Warszawska Opera Kameralna czy Mazowiecki Teatr Muzyczny. Na co dzień naucza tańca klasycznego i współczesnego w wielu szkołach, jak i sama szkoli się w dziedzinie choreografii w Akademii Muzycznej im. Grażyny i Kiejstuta Bacewiczów w Łodzi.

Tenorowe szaleństwo. „A Te, o Cara. Koncert Trzech Tenorów” 29 listopada 2024 roku w Studiu im. Agnieszki Osieckiej w Warszawie

Jednym z założeń ORFEO Fundacji im. Bogusława Kaczyńskiego jest wspieranie i promowanie młodych talentów. Zamysłem Tomasza Pasternaka, autora koncepcji artystycznej „A Te, o Cara. Koncert Trzech Tenorów”, redaktora naczelnego portalu muzycznego ORFEO, było „ukazanie świata epoki belcanta i piękna lirycznego tenorowego śpiewu, z wykorzystaniem charakterystycznej dla tego okresu brawury koloratury”. Zaprosił do uczestnictwa w koncercie trzech utalentowanych tenorów młodego pokolenia – Krzysztofa Lachmana, Sebastiana Macha i Adama Walaska, byłych i obecnych uczestników Akademii Operowej przy Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie, którzy odnoszą już sukcesy na scenach polskich i zagranicznych. Śpiewakom towarzyszyła sopranistka Marta Mazanek Matuszewska, a przy fortepianie zasiadła Anna Marchwińska, pianistka i kameralistka, kierownik korepetytorów solistów w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie.

Anna Marchwińska, Marta Mazanek-Matuszewska i Sebastian Mach © Maciej Mulawa
Anna Marchwińska, Marta Mazanek-Matuszewska i Sebastian Mach © Maciej Mulawa

Wieczór rozpoczął się arią z tytułu koncertu – „A Te, o Cara” („Do Ciebie, Ukochana”) z I aktu opery „Purytanie” Vincenza Belliniego, znanej z interpretacji takich wspaniałych tenorów, jak Luciano Pavarotti, Alfredo Kraus czy Salvatore Fisichella. W Polsce w ostatnich latach opera ta została wystawiona tylko raz w 2002 roku przez Teatr Wielki w Łodzi – w spektaklu w reżyserii Graya Veredona i pod batutą Tadeusza Kozłowskiego wystąpili m. in. Joanna Woś jako Elwira i Giorgio Casciarri jako Arturo.

Sebastian Mach © Maciej Mulawa
Sebastian Mach © Maciej Mulawa

W arii „A Te, o Cara” tego wieczoru zaprezentował się Sebastian Mach, który z sukcesami wykonuje takie karkołomne partie, jak Don Ramiro w „Kopciuszku” i Lindoro we „Włoszce w Algierze” Gioachina Rossiniego czy Ernesto w „Don Pasquale” Gaetana Donizettiego. Sebastian Mach świetnie poradził sobie z niełatwą, wysoką tessiturą tej arii (w jej drugiej zwrotce zapisany jest dwukreślny dźwięk cis). Gładką, wyrównaną emisją głosu pochwalił się w duecie Noriny i Ernesta „Tornami a dir che m’ami” z „Don Pasquale” Donizettiego, a swawolny charakter Księcia Mantui ukazał w słynnej arii „La donna e mobile” („Kobieta zmienną jest”) z opery „Rigoletto” Giuseppe Verdiego.

Adam Walasek © Maciej Mulawa
Adam Walasek © Maciej Mulawa

Pierwszą arię tego bohatera, balladę „Questa o quella”, w której Książę wyjaśnia naturę swojego zachowania, wykonał z kolei Adam Walasek. Artysta ma na swoim koncie pierwszą nagrodę na II Międzynarodowym Konkursie dla głosów tenorowych „The voice of Kamen” w Starej Zagorze w Bułgarii, a także debiut na scenie Opery w Płowdiw w partii Makdufa w „Makbecie” Giuseppe Verdiego i Filharmonii w Plewen jako Rodolfo w „Cyganerii” Giacoma Pucciniego. Żarliwie w jego wykonaniu zabrzmiała aria Jontka „Szumią jodły na gór szczycie” z „Halki” Stanisława Moniuszki, namiętny był natomiast duet Violetty i Alfreda „Un di felice” z „Traviaty” Verdiego.

Krzysztof Lachman © Maciej Mulawa
Krzysztof Lachman © Maciej Mulawa

Tenore di grazia o przepięknej, rossiniowskiej barwie i wspaniałej sprawności technicznej dysponuje Krzysztof Lachman. Z lekkością w prowadzeniu francuskiej frazy wykonał on arię Romea „Ah! Leve toi, soleil!” z „Romea i Julii” Charlesa Gounoda, która następnie została skontrastowana ognistą arią „De este apacible rincón de Madrid” z zarzueli „Luisa Fernanda” Federica Morena Torroby. Znakomite wyczucie belcantowego stylu wykazał w duecie Gildy i Księcia „E il sol dell’anima” z „Rigoletta” Verdiego. Krzysztof Lachman we wrześniu 2024 roku śpiewał tytułową partię w koncertowych wykonaniach opery „Aureliano w Palmirze” Gioachina Rossiniego z Capellą Cracoviensis w Krakowie, Pradze oraz Dreźnie. W styczniu 2025 roku artysta wystąpi w roli Hipolita w premierze opery „Phedre” Jeana Baptista Lemoyne’a w Badisches Staatstheater w Karlsruhe.

Anna Marchwińska, Krzysztof Lachman i Marta Mazanek-Matuszewska © Maciej Mulawa
Anna Marchwińska, Krzysztof Lachman i Marta Mazanek-Matuszewska © Maciej Mulawa

Tenorom w duetach partnerowała Marta Mazanek-Matuszewska. Sopranistkę usłyszeliśmy jako Norinę z „Don Pasquale” Gaetana Donizettiego, Violettę z „Traviaty” i Gildę z „Rigoletta” Verdiego. Marta Mazanek Matuszewska bardzo dobrze zaprezentowała się także w ariach solowych: w brawurowo zaśpiewanej koloraturowej arii tytułowej Lindy di Chamounix z opery Gaetana Donizettiego, w dramatycznej arii Elwiry „Ernani, Ernani, involami!” z opery „Ernani” Verdiego, a z okazji mijającej tego dnia 100. rocznicy śmierci Giacoma Pucciniego wykonała słynną arię Lauretty „O mio babbino caro” z opery „Gianni Schicchi” tego kompozytora. Najbliższe angaże Marty Mazanek Matuszewskiej to rola Królowej Nocy w „Czarodziejskim Flecie” w Operze na Zamku w Szczecinie oraz Zerliny w „Don Giovannim” Wolfganga Amadeusza Mozarta w Operze Lubelskiej.

Marta Mazanek-Matuszewska © Maciej Mulawa
Marta Mazanek-Matuszewska © Maciej Mulawa

Znakomitą niespodzianką było włączenie do programu koncertu niemal niewykonywanego tercetu trzech tenorów Rinalda, Ubalda i Carla „In quale aspetto imbelle” z „Armidy”, jedynej czarodziejskiej opery Gioachina Rossiniego, w którym świetnie zabrzmiały razem głosy Krzysztofa Lachmana, Sebastiana Macha i Adama Walaska.

Sebastian Mach, Krzysztof Lachman i Adam Walasek © Maciej Mulawa
Sebastian Mach, Krzysztof Lachman i Adam Walasek © Maciej Mulawa

Także w finale koncertu usłyszeliśmy tenorów w tercecie, razem wykonali oni popisową pieśń „La danza” Gioachina Rossiniego, a następnie słynne „Non ti scordar di me” Ernesta de Curtisa. Artyści w odpowiedzi na długie owacje zaśpiewali jeszcze na bis toast „Libiamo” z „Traviaty” Verdiego (z Martą Mazanek Matuszewską) i pieśń neapolitańską „O sole mio” Eduarda Di Capui.

Adam Walasek, Sebastian Mach i Krzysztof Lachman © Maciej Mulawa
Adam Walasek, Sebastian Mach i Krzysztof Lachman © Maciej Mulawa

Młodym artystom towarzyszyła pianistka Anna Marchwińska, znakomicie współtworząc nastrój kolejnych arii. Koncert poprowadził Robert Kamyk, dziennikarz muzyczny związany z Programem I Polskiego Radia oraz Telewizją Polską, który wprowadzał publiczność w nastrój wykonywanych utworów dzięki licznym ciekawostkom i operowym anegdotom. Koncert został zarejestrowany oraz zostanie wkrótce udostępniony na portalu ORFEO i na kanale Youtube.

Anna Marchwińska i Robert Kamyk © Maciej Mulawa
Anna Marchwińska i Robert Kamyk © Maciej Mulawa

„A Te, o Cara. Koncert Trzech Tenorów” realizowany jest w ramach projektu „6. Festiwal im. Bogusława Kaczyńskiego w Białej Podlaskiej wraz z digitalizacją”, sfinansowany jest przez Unię Europejską NextGenerationEU.

Festiwal romantycznych inspiracji australijskiego kompozytora Juliana Cochrana. „International Cochran Music Festival” w Warszawie

To kolejna odsłona festiwalu muzyki Juliana Cochrana. Pierwsza edycja, pod hasłem „Cochran Days” odbyła się we wrześniu 2022 roku, gościem był słynny niemiecki pianista Tobias Koch. Druga, której ukoronowaniem był koncert „Cochran Days: All about Cochran Music” odbyła się w czerwcu 2023 roku. W listopadzie 2024 roku „International Cochran Music Festival” zagościł w Warszawie, wydarzenia odbywały się m. in. w Hali Koszyki w cyklu „Midnight Concert”, a także w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego. Cały dochód ze sprzedaży biletów został przeznaczony na Fundusz Wsparcia Artystów Julian Cochran Foundation. Podczas tego wydarzenia odbyły się też kursy mistrzowskie z kompozytorem, dokonano także premierowych nagrań utworów w Polskim Radiu.

„International Cochran Music Festival” w Studiu Koncertowym S1 Polskiego Radia im. W. Lutosławskiego. Zdjęcie zbiorowe © Aleksander Jura
„International Cochran Music Festival” w Studiu Koncertowym S1 Polskiego Radia im. W. Lutosławskiego. Zdjęcie zbiorowe © Aleksander Jura

Julian Cochran Foundation powstała w 2016 roku, z miłości do muzyki klasycznej, a jej celem jest chęć poszerzenia grona jej słuchaczy. Organizacja wspiera, promuje i pomaga młodym artystom, organizuje wydarzenia dla dzieci i dorosłych w warszawskiej Hali Koszyki. Jest również inicjatorem kampanii społecznej #modanaklasykę. Jednym z jej statutowych celów jest również przybliżanie twórczości australijskiego kompozytora Juliana Cochrana muzykom klasycznym i szerokiej publiczności. W tym oku obchodzi 8. rocznicę swojej działalności.

Anca Stana, Julia Dmochowska-Paech i Matteo Cardelli podczas „Midnight Concert”. „International Cochran Music Festival” © Aleksander Jura
Anca Stana, Julia Dmochowska-Paech i Matteo Cardelli podczas „Midnight Concert”. „International Cochran Music Festival” © Aleksander Jura

To Julian Cochran Foundation zorganizowała pierwszy na świecie konkurs pianistyczny w formule online (Cochran Piano Competiotion). Troje laureatów 6.edycji: Matteo Cardelli (Włochy), Anca Stana (Rumunia) i Julia Dmochowska-Paech (Polska) wystąpiło 26 listopada 2024 roku w kolejnym Midnight Concert w Hali Koszyki, prezentując wybrane utwory patrona Fundacji w tak nieoczywistym miejscu koncertowym, zgodnie z ideą prezentowania muzyki klasycznej w miejscach niekoniecznie do tego przeznaczonych. Dzięki tym założeniom klasyka stapia się z przestrzenią rozrywkowych i restauracyjnych kosmosów, bo oprócz muzyki popularnej w modnym miejscu metropolitalnych spotkań rozbrzmiewa też klasyka.

Łukasz Kózka © Aleksander Jura
Łukasz Kózka © Aleksander Jura

Artyści wykonali pełen skupienia program, który następnego dnia (27 listopada 2024 roku) zabrzmiał także w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego. Ale w tym drugim koncercie wystąpili także wybitni młodzi polscy artyści współpracujący z Julian Cochran Foundation: Shoven Quartet w skladzie: Wojciech Sojka (skrzypce), Marta Dettlaff (skrzypce), Wiktoria Błaszczak (altówka), Wojciech Bafeltowski (wiolonczela) oraz Cuore Piano Trio: Zuzanna Budzyńska-Ogryzek (skrzypce), Antoni Orłowski (wiolonczela), Szymon Ogryzek (fortepian). Udział w tym koncercie wzięli również  Maciej Łobos (fortepian) i Łukasz Kózka (tenor).

Shoven Quartet podczas „International Cochran Music Festival” w Studiu Koncertowym S1 Polskiego Radia im. W. Lutosławskiego © Aleksander Jura
Shoven Quartet podczas „International Cochran Music Festival” w Studiu Koncertowym S1 Polskiego Radia im. W. Lutosławskiego © Aleksander Jura

Program obu wieczorów wypełniony był muzyką Juliana Cochrana, kilka kompozycji miało swoje prapremiery (np. „Prelude No. 20” (Matteo Cardelli), „Five Preludes for String Quartet” (Shoven Quartet) oraz „Pegasus Travels” (Cuore Piano Trio). Tenor Łukasz Kózka, skupionym, kameralnym głosem, nie bez cienia operowej brawury, wykonał cztery pieśni z cyklu „Night scenes”, dwie z nich słyszeliśmy wcześniej w wykonaniu sopranowym, rok temu wyśpiewała je Magdalena Lucjan. Wszyscy artyści emocjonalnie zanurzyli się w utwory kompozytora, starając się oddać atmosferę dzieł kompozytora dzielących się wyrafinowanym językiem muzycznym romantyzmu XIX wieku.

Cuore Piano podczas „International Cochran Music Festival” w Studiu Koncertowym S1 Polskiego Radia im. W. Lutosławskiego © Aleksander Jura
Cuore Piano Trio podczas „International Cochran Music Festival” w Studiu Koncertowym S1 Polskiego Radia im. W. Lutosławskiego © Aleksander Jura

Bo jaka jest muzyka Juliana Cochrana? Przede wszystkim bardzo romantyczna, i jak można powiedzieć,  „nienowoczesna”, kompozytor nie stosuje rozwiązań atonalnych, dba o brzmienie melodii tak, jak robili to wielcy mistrzowie, z Chopinem, Brahmsem, Schubertem czy Schumannem na czele. To wariacja na temat XIX wieku, czerpiąca inspiracje także z folkloru Europy Wschodniej, czego przykładem były „Romanian Dances” wykonane przez Annę Stancę.

Julian Cochran i Cuore Piano Trio. „International Cochran Music Festival” w Studiu Koncertowym S1 Polskiego Radia im. W. Lutosławskiego © Aleksander Jura
Julian Cochran i Cuore Piano Trio. „International Cochran Music Festival” w Studiu Koncertowym S1 Polskiego Radia im. W. Lutosławskiego © Aleksander Jura

Julian Cochran jest z zawodu matematykiem i programistą, uczęszczał do konserwatorium muzycznego, ale nigdy nie studiował klasycznej kompozycji, wszystkiego nauczył się sam. W wywiadzie, który przeprowadziłem z nim w czerwcu 2023 roku mówił: We współczesnym świecie przywiązuje się zbyt dużą wagę do tego, żeby się wyróżniać lub być oryginalnym. Częściowo może na to wpływać świat biznesu, z indoktrynowanym nam od wczesnych lat psychologicznym podejściem, według którego trzeba się wyróżnić, aby być bardziej konkurencyjnym w osiąganiu zysku. Ale w sztuce takie podejście jest destrukcyjne, mimo że indoktrynacja pozostaje. Wszyscy wielcy kompozytorzy nie skupiali się na oryginalności za wszelką cenę, nie odrzucali tradycji przeszłości i mistrzostwa rzemiosła tylko po to, by spróbować wydać się nowatorami. Zamiast tego opierali się na historii – polifonii, koncepcji harmonii i formy, aby być kreatywnymi i produktywnymi twórcami.

Matteo Cardelli, Julia Dmochowska-Paech, Julian Cochran i Anca Stana podczas „Midnight Concert”. „International Cochran Music Festival” © Aleksander Jura
Matteo Cardelli, Julia Dmochowska-Paech, Julian Cochran i Anca Stana podczas „Midnight Concert”. „International Cochran Music Festival” © Aleksander Jura

Podkreślił także, że kiedy definiuje się swoją sztukę, nigdy nie robi się tego, co inny artysta. Oryginalność jest wtórną konsekwencją gruntownego udoskonalenia własnego rzemiosła. Nieustannie powtarzam to młodym artystom. Indywidualność jest trendem nowoczesnym. Należy jednak koncentrować się na rzemiośle i produktywności, a po wielu latach styl postrzegany będzie jako oryginalny. Podczas „International Cochran Music Festival” w Warszawie mogliśmy poznać to artystyczne credo Juliana Cochrana, wyrażone przez muzyków, w niezwykłym blasku świec podczas „Midnight Concert” oraz klasycznej Sali koncertowej w Studiu Koncertowym Polskiego Radia.

Ta muzyka może nie wydawać się zbyt oryginalna. Jego język muzyczny jest wspólny z innymi mistrzami przeszłości, a idee tworzone za pomocą tak obszernego języka są zawsze inne. Co za tym idzie, sama muzyka jest niezwykła, a co najważniejsze, siłę przekazu, piękno i emocje. To podróż w przeszłość, lecz także we własne marzenia, co tak pięknie przedstawili zaproszeni muzycy.

Łukasz Kózka, Julian Cochran i Maciej Łobos © Aleksander Jura
Łukasz Kózka, Julian Cochran i Maciej Łobos © Aleksander Jura

Oniryczna baśń. „Kobieta bez cienia” Richarda Straussa w Staatsoper Unter den Linden w Berlinie

Inscenizacja niemieckiego reżysera Clausa Gutha miała swoją premierę w kwietniu 2017 roku i od tamtej pory wystawiona została także na deskach Teatro alla Scala w Mediolanie i Royal Opera House – Covent Garden w Londynie. Artysta zdecydował się na przedstawienie całej historii w sposób nieco metaforyczny, operując baśniową symboliką. Takie jest też przecież libretto Hugo von Hofmannsthala – utopijne i filozoficzne w charakterze.

Paul Lorenger (Czarna Gazela | Keikobad) i Camilla Nylund (Cesarzowa) © Hans Jörg Michel
Paul Lorenger (Czarna Gazela | Keikobad) i Camilla Nylund (Cesarzowa) © Hans Jörg Michel

Spektakl rozpoczyna się od sceny badania lekarskiego nieprzytomnej Cesarzowej (jako pielęgniarka przedstawiona została opiekująca się nią Mamka). Cała późniejsza akcja ukazana została jako omamy i fantazje tytułowej bohaterki. Tym razem Guth postawił na minimalizm, ograniczając ilość dekoracji i rekwizytów, często posługując się symbolami (zwierzęce kostiumy, doczepiane skrzydła), dzięki czemu na pierwszym planie pozostała przepiękna muzyka Richarda Straussa. Niezwykle estetycznie została zaprojektowana przez Christiana Schmidta scenografia i kostiumy – boazeria o kolorze ciepłego brązu została zestawiona z chłodem ukrytych za mgłą, śliskich skał. Płynne zmiany dekoracji (uwarunkowane różnymi miejscami akcji) stały się możliwe dzięki zręcznemu użyciu sceny obrotowej i wózków scenicznych. Podkreślić należy także pomysłową reżyserię świateł (Olaf Winter) i projekcje wideo (Andi A. Müller), które w poszczególnych scenach współtworzyły odpowiednio tajemniczy czy też upiorny nastrój.

Camilla Nylund (Cesarzowa) © Hans Jörg Michel
Camilla Nylund (Cesarzowa) © Hans Jörg Michel

Mocnym elementem wznowieniowych spektakli okazała się bardzo dobrze dobrana obsada głównych ról. Poruszającą postać Cesarzowej udało się stworzyć Camilli Nylund, 56-letniej fińskiej sopranistce, której głos – dziś już nieco pozbawiony dawnego blasku i niezbędnej w I akcie tej opery biegłości – najlepiej sprawdził się w ostatnich scenach spektaklu, kiedy to artystka mogła pochwalić się lekkością w cieniowaniu długich, lirycznych fraz. W jej ujęciu Cesarzowa to silna, zdeterminowana i zawzięta kobieta, gotowa poświęcić wiele dla miłości. Godną siebie rywalkę Nylund znalazła w osobie rosyjskiej śpiewaczki Eleny Pankratovej. Jej sopran dramatyczny był tego wieczoru tak nasycony alikwotami, a w dodatku interpretacja wokalna obfitowała w tak wiele niuansów dynamicznych i wyrazowych (m. in. szept czy krzyk), że momentami można było odnieść wrażenie, jakby to Farbiarka, a nie Cesarzowa była w tej operze główną bohaterką.

„Kobieta bez cienia” Richarda Straussa w Staatsoper Unter den Linden w Berlinie. Scena zbiorowa © Hans Jörg Michel
„Kobieta bez cienia” Richarda Straussa w Staatsoper Unter den Linden w Berlinie. Scena zbiorowa © Hans Jörg Michel

Bardzo dobre wrażenie wywarł także występujący w roli Farbiarza Baraka bas-baryton Oleksandr Pushniak. Ukraińskiego śpiewaka mogliśmy podziwiać w Polsce w lipcu 2024 roku, kiedy to niespodziewanie zastąpił niedysponowanego Tomasza Koniecznego w „Latającym Holendrze” Richarda Wagnera w Operze Leśnej w Sopocie podczas Baltic Opera Festival. Głos Pushniaka znacznie lepiej sprawdził się w akustyce berlińskiego teatru, artysta miał możliwość pochwalenia się wyrównaną, gładką emisją oraz umiejętnością swobodnego budowania postaci w warunkach scenicznych.

„Kobieta bez cienia” Richarda Straussa w Staatsoper Unter den Linden w Berlinie. Scena zbiorowa © Hans Jörg Michel
„Kobieta bez cienia” Richarda Straussa w Staatsoper Unter den Linden w Berlinie. Scena zbiorowa © Hans Jörg Michel

Trochę niedostatku pozostawił po sobie śpiewający partię Cesarza Andreas Schager – w tej wyjątkowej roli oczekiwałbym jednak nieco większej wrażliwości, zamiast szafowania pokaźnym wolumenem tenoru. Niewątpliwie świetnie przygotowaną rolę Mamki ma Michaela Schuster, ale jej specyficznie, manierycznie prowadzony głos nie zabrzmiał zbyt dobrze w tak przerysowanej interpretacji.

„Kobieta bez cienia” Richarda Straussa w Staatsoper Unter den Linden w Berlinie. Scena zbiorowa © Hans Jörg Michel
„Kobieta bez cienia” Richarda Straussa w Staatsoper Unter den Linden w Berlinie. Scena zbiorowa © Hans Jörg Michel

Całość zza dyrygenckiego pulpitu poprowadził Constantin Trinks. Tego wieczoru orkiestra zabrzmiała całą paletą barw i ich odcieni, artysta zadbał o efektowne spiętrzanie napięć i rozwiązywanie kulminacji, uwypuklając także przy tym wiele lirycznych, utrzymanych w pianach stron tej oryginalnej partytury (piękne solo wiolonczeli z II aktu).

Oglądałem spektakl 9 listopada 2024 roku.

Gabriela Legun, Maciej Skrzeczkowski i Antoni Wrona nominowani do „Paszportów Polityki”

Paszport „Polityki” to nagroda kulturalna dla twórców, którzy – zgodnie z deklarację redakcyjną tygodnika „Polityka”, czynią najszybsze postępy, zaskakują nowymi osiągnięciami, swoją aktywnością dobrze rokują w przyszłości i przez to zasługują na opiekę, wsparcie i promocję na świecie. Pomysłodawcą był szef działu kultury tygodnika Zdzisław Pietrasik, a jej nazwa, „Paszport” jest symboliczną przepustką do świata wielkiej sztuki międzynarodowej.

Po raz pierwszy przyznano ją w 1993 roku, obecnie nagradza artystów w siedmiu kategoriach: Książka, Film, Teatr, Muzyka poważna, Plastyka (sztuki wizualne), Muzyka popularna oraz Kultura cyfrowa. Od 2002 roku wręczana jest także nagroda specjalna Kreator Kultury, od dwóch lat poprzez internetowe głosowanie publiczności wręczany jest Paszport Czytelników.

Nominacje do Paszportów „Polityki” 2024 © Polityka
Nominacje do Paszportów „Polityki” 2024 © Polityka

Podczas poprzednich edycji „Paszport Polityki” w kategorii „Muzyka poważna otrzymali m. in. tak zasłużone nazwiska dla polskiej kultury jak Stanisław Leszczyński, czy Stefan Sutkowski, solistów instrumentalistów (Piotr Anderszewski, Rafał Blechacz, Kuba Jakowicz, Marcin Masecki), kompozytorów (Paweł Mykietyn, Aleksander Nowak), dyrygentów (Łukasz Borowicz) oraz reżyserów za zasługi operowe (Mariusz Treliński i Barbara Wysocka). Uhonorowano także śpiewaków: Olgę Pasiecznik, Dariusza Paradowskiego, Artura Rucińskiego, Wiolettę Chodowicz, Krzysztofa Bączyka, Joannę Freszel i Józefa Jakuba Orlińskiego.

W tej edycji w kategorii „Muzyka poważna” nominacje uzyskała trójka artystów. Sopranistka Gabriela Legun, od kilku lat odnosi sukcesy na polskich i międzynarodowych scenach operowych. Wystąpiła jako Mimi w premierze „Cyganerii” w Operze Bałtyckiej, w nadchodzących miesiącach zmierzy się z partią Amelii w „Simonie Boccanegrze” w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej. Pianista i klawesynista Maciej Skrzeczkowski jako pierwszy Polak wygrał Konkurs Musica Antiqua w Brugii. Niedawno wytwórnia Outhere pod marką Ricercar wydała jego debiutancki album „The Real John Bull” z utworami angielskiego kompozytora wykonywanymi na wirginałach. Najmłodszym nominowanym jest 21-letni wiolonczelista Antoni Wrona, studiujący obecnie na Uniwersytecie Muzycznym im. Franza Liszta w Weimarze. Ma na swoim koncie już kilka tryumfów koncertowych i znaczących występów festiwalowych. Współpracuje ze Stowarzyszeniem im. Ludwiga van Beethovena.

Ponadto do tegorocznych „Paszportów” zgłoszeni zostali: Marta Gardolińska (dyrygentka), Magdalena Lucjan (sopranistka), Kacper Malisz (skrzypek jazzowy), Szymon Mechliński (bas), Zuzanna Nalewajek (mezzosopran), Żaneta Rydzewska (kompozytorka), Rafał Ryterski (kompozytor), Yaroslav Shemet (dyrygent), Maria Sławek (skrzypaczka), Aleksandra Słyż (kompozytorka), Dorota Szczepańska (sopranistka), Joanna Natalia Ślusarczyk (dyrygentka), Ignacy Jan Wiśniewski (pianista jazzowy).

Laureatów poznamy podczas uroczystej Gali w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej 14 stycznia 2025 roku.