REKLAMA

Podróż przez muzyczne style i epoki. „Klasycznie i romantycznie”, inauguracja 5 Festiwalu im. Bogusława Kaczyńskiego

Na Gali Inauguracyjnej nie zabrakło opery, operetki, pieśni neapolitańskich oraz utworów Astora Piazzolli. Koncert rozpoczął utwór Edwarda Elgara „Salut d’Amour” („Pozdrowienie miłości”) w wykonaniu Strauss Ensemble pod dyrekcją Artura Jaronia. Zespół brawurowo zagrał też m. in. polkę „Eljen a Magyar” Johanna Straussa.

W skład Strauss Ensemble wchodzą Ludmiła Worobec-Witek – koncertmistrz, skrzypce; Artur Jaroń – fortepian, Bogusław Olczyk – instrumenty perkusyjne, Maciej Jaroń – skrzypce, Jarosław Wanecki – flet, Dariusz Kozieł – klarnet, Jacek Hodur – wiolonczela oraz Krzysztof Błaszkiewicz – kontrabas. Muzycy doskonale odnajdywali się w przeróżnych muzycznych konwencjach, świetnie się przy tym bawiąc i zarażając dobrym humorem publiczność.

Maksymilian Lejk, młody akordeonista pochodzący z Kartuz i uczący się obecnie w Gdańsku, jest laureatem Grand Prix I Międzynarodowego Konkursu Akordeonowego im. Bogusława Kaczyńskiego. Artysta odbierając nagrodę wspominał, że miłością do akordeonu zaraził go jego dziadek, który już nie żyje. – Mam nadzieję, że jest teraz z nami i razem z nami wszystkimi się cieszy. Dziękował także swoim nauczycielom: Markowi Rogowskiemu z Kartuz oraz Krzysztofowi Olczakowi z Gdańska.

Zbigniew Napierała ze statuetką, inauguracja 5 Festiwalu im. Bogusława Kaczyńskiego © Ewa Filipiuk

Przewodniczący Rady Fundacji ORFEO, Zbigniew Napierała, wręczając Lejkowi piękną, specjalnie wykonaną na potrzeby konkursu statuetkę stwierdził, że bardzo mało jest utworów filharmonicznych wykorzystujących ten instrument. Chcemy promować taką muzykę klasyczną. Jak powiedział Jerzy Waldorf, muzyka łagodzi obyczaje. Oby muzyka złagodziła wybory!

Statuetka Grand Orix ORFEO © archiwum Fundacji ORFEO
Statuetka Grand Prix ORFEO © archiwum Fundacji ORFEO

Na prośbę Zbigniewa Napierały w programie koncertu znalazła się specjalna aranżacja „L’Evasion” Astora Piazzolli, którą Lejk z towarzyszeniem Strauss Ensemble przedstawił w iście ognistym stylu. Młody akordenista posługuje się swoim instrumentem w sposób niemalże organiczny, panując nad czystością brzmienia, zachwycając interpretacją, gra po prostu pięknie i brawurowo.

Maksymilian Lejk i Strauss Ensemble pod dyrekcją Artura Jaronia © Ewa Filipiak
Maksymilian Lejk i Strauss Ensemble pod dyrekcją Artura Jaronia © Ewa Filipiuk

Pierwszą część koncertu stanowiły utwory operowe, o których wspaniale opowiadali Krzysztof Korwin – Piotrowski i Gabriela Kuc-Stefaniuk. Bohaterami i bohaterkami części operowej były bowiem postacie ze sztuk teatralnych i literatury, o których pisano potem opery. Korwin – Piotrowski mówił o „Damie kameliowej”, która potem stała się „Traviatą”, „Tosce”, w której triumfy święciła Sarah Bernhardt, a także „Adrianie Lecouvreur” i którą wspaniake portretowała na scenach anerykanskich Helena Modrzejewska. Ta francuska aktorka była postacią historyczną, zmarła otruta bukietem fiołków przez zazdrosną rywalkę o serce księcia Maurycego Saskiego, syna króla Polski Augusta II Mocnego.
Słynną arię z opery Francisco Cilei zaśpiewała Iwona Socha, obdarzona pięknym lirycznym sopranem, prezentując wspaniałe legato, cudowny oddech i wielką wrażliwość. W operetce i pieśniach neapolitańskich potrafiła pokazać inne oblicze czarując interpretacjami wiedeńskich bohaterek (Sylva Varescu z „Księżniczki czardasza”, Liza z „Krainy uśmiechu” czy Anna Eliza z „Paganiniego” Franza Lehára).

Iwona Socha i Łukasz Gaj w koncercie „Klasycznie i romantycznie” © Ewa Filipiak
Iwona Socha i Łukasz Gaj w koncercie „Klasycznie i romantycznie” © Ewa Filipiuk

Tenor Łukasz Gaj doskonale odnajduje się w takim repertuarze, artysta potrafi popisać się wspaniałym oddechem i blaskiem głosu szczególnie w operetce i pieśniach neapolitańskich. Był wspaniałym partnerem Iwony Sochy zarówno w duecie operowym z „Traviaty”, jak i utworach operetkowych. 5. Festiwal im. Bogusława Kaczyńskiego rozpoczął się klasycznie i romantycznie, ale przede wszystkim cudownie muzycznie!

Gabriela Stefaniak-Kuc i Krzysztof Korwin-Piotrowski, prowadzący koncert „Klasycznie i romantycznie” © Ewa Filipiak
Gabriela Kuc – Stefaniuk i Krzysztof Korwin-Piotrowski, prowadzący koncert „Klasycznie i romantycznie” © Ewa Filipiuk

Organizatorami wydarzenia są: Prezydent Miasta Biała Podlaska Michał Litwiniuk, Fundacja ORFEO imienia Bogusława Kaczyńskiego oraz Bialskie Centrum Kultury. Partnerami festiwalu są w tym roku: Zespół Szkół Muzycznych w Białej Podlaskiej z dyrektorem Waldemarem Maciejem Robakiem, Akademia Wychowania Fizycznego w Warszawie, filia w Białej Podlaskiej z prorektorem profesorem doktorem habilitowanym Jerzym Sadowskim, Akademia Muzyczna imienia Karola Szymanowskiego w Katowicach z rektorem profesorem doktorem habilitowanym Władysławem Szymańskim, wójt gminy Sarnaki Grzegorz Arasymowicz i Gminny Ośrodek Kultury w Sarnakach oraz wójt gminy Leśna Podlaska Paweł Kazimierski. A także Zakład Produkcyjno-Handlowy „Zieleń” w Białej Podlaskiej z prezesem Konradem Afaltowskim i Bialskie Klasyki, samochody użyczone przez Piotra Lamenta stanowiły piękną scenografię koncertu.

Iwona Socha i Łukasz Gaj w koncercie „Klasycznie i romantycznie” © Ewa Filipiak
Iwona Socha i Łukasz Gaj w koncercie „Klasycznie i romantycznie” © Ewa Filipiuk

Mecenasami Festiwalu są: Miasto Biała Podlaska, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu „Muzyka”, realizowanego przez Narodowy Instytut Muzyki i Tańca oraz ORFEO Fundacja im. Bogusława Kaczyńskiego w Warszawie. Sponsorzy to Komunalnik Biała Podlaska, Centrum EPI Sidorska 100, Sieć stacji paliw Moya, myjnia samochodowa Gama Invest, Dachstyl oraz Centrum Handlowe SAS w Białej Podlaskiej.

Patroni medialni to: Dziennik Teatralny, Wirtualna Polska Media, TVP Kultura, portal muzyczny Orfeo, portal historyczny Dzieje PL, Polskie Radio Lublin, portal Biała 24 pl, Radio Biper i „Podlasianin”. Partnerem medialnym gali VIVAT UKRAINA!, która odbędzie się w ramach festiwalu 24 sierpnia, jest najstarsze czasopismo poświęcone muzyce poważnej – „Ruch Muzyczny”. Realizację gali Lwowskiej Opery Narodowej wsparła także Fundacja PGE.

Festiwal potrwa do 27 sierpnia 2023 roku.

Koncert „Klasycznie i romantycznie” © Ewa Filipiuk

Piekielne sfery niebiańskiej muzyki w Serpelicach. Od Gounoda do Chopina z Bizetem, Puccinim, Wieniawskim i Paderewskim w tle

W cudownej akustyce świątyni imponujące możliwości wokalne zaprezentowali wielcy polscy śpiewacy, Iwona Hossa i Adam Zdunikowski. Na fortepianie zagrali Mirosław Feldgebel i Maria Trofymchuk, na skrzypcach Aleksander Żyła. To było spotkanie wielkich doświadczonych artystów z młodymi instrumentalistami, pełnymi pasji i obiecującej przyszłości.

Cykl koncertów klasycznych w Gminie Sarnaki organizowany jest z inicjatywy wójta Sarnak Grzegorza Arasymowicza. W ciągu ostatnich kilku lat w Sarnakach i Serpelicach wystąpili między innymi: śpiewaczki Małgorzata Długosz, Justyna Reczeniedi i Ewelina Szybilska, śpiewacy Łukasz Gaj i Jakub Milewski oraz skrzypaczka Kamila Wąsik-Janiak.

Grzegorz Arasymowicz gratuluje artystom po koncercie © archiwum Gminy Sarnaki
Grzegorz Arasymowicz gratuluje artystom po koncercie © archiwum Gminy Sarnaki

Grzegorz Arasymowicz, wójt Gminy Sarnaki powiedział na początku koncertu: – Cieszę się, że zawitali Państwo do tak urokliwego miejsca, jakim są Serpelice nad Bugiem. To tutaj Bogusław Kaczyński razem z rodzicami gościł na gankach u naszych mieszkańców. Kiedyś tak właśnie wyglądała gościna, spotykano się na gankach i było wspaniale. Koncerty w Serpelicach, które tak bardzo ukochał nasz mistrz, odbywają się po raz trzeci. Niezmiernie się cieszę, że kultura wysoka po raz kolejny zawitała do naszej gminy. A o tym, jak Bogusław Kaczyński kochał Serpelice najlepiej świadczą słowa przez niego wypowiedziane kiedyś w Polskim Radiu. W swoim życiu miał karaibskie plaże, ale po latach najpiękniej wspominał jednak miejsca nad Bugiem.

Pianista Mirosław Feldgebel studiował w Akademii Muzycznej w Warszawie. Jest laureatem międzynarodowych konkursów pianistycznych, między innymi pierwszej nagrody w Turynie. Występował w słynnych salach koncertowych i operowych w Paryżu, Wiedniu, Amsterdamie, Barcelonie, a także w Nowym Jorku i Tokio. Gra też na zabytkowych harfach i klawesynach. Artysta przedstawił solowo utwór Claude’a Debussy’ego „Arabeska nr 1 A-dur”, prezentując niemalże natchnione odczytanie tej impresjonistycznej i romantycznej kompozycji. Uważnie i czujnie partnerował też Iwonie Hossie i Adamowi Zdunikowskiemu podczas ich występów, po mistrzowsku, subtelnie i pięknie zespalając się z ich wokalną interpretacją.

Iwona Hossa i Adam Zdunikowski na koncercie w Serpelicach © archiwum Gminy Sarnaki
Iwona Hossa i Adam Zdunikowski na koncercie w Serpelicach © archiwum Gminy Sarnaki

Iwona Hossa, primadonna Teatru Wielkiego – Opery Narodowej w Warszawie wirtuozowsko zinterpretowała arię z klejnotami Małgorzaty z „Fausta” Charlesa Gounoda, bawiąc się i zachwycając francuską frazą. Jej indywidualnie brzmiący sopran zachwycał wylewnością i wzruszał wnikliwą interpretacją. Pamiętam jej wspaniałe występy w „Traviacie” na warszawskiej scenie. Nigdy nie zapomnę brawury arii Hanny w legendarnym już nagraniu „Strasznego dworu” pod dyrekcją Jacka Kaspszyka dla EMI Classic czy drapieżności Gildy w „Rigoletcie”. W Serpelicach ta niezwykła śpiewaczka zaprezentowała m. in. arię Violetty „Addio del passato” z ostatniego aktu „Traviaty”. Było to wykonanie ściskające ze wzruszenia gardło, pełne soczystych gór, wsparte elementami aktorstwa, ale nade wszystko głębokim zrozumieniem tekstu. Błysnęła też w duetach z Adamem Zdunikowskim, prezentując rozpacz odrzuconej Micaeli z „Carmen” Georgesa Bizeta czy rodzącą się miłość Mimi z „Cyganerii” Giacomo Pucciniego, od pierwszego i do ostatniego wejrzenia.

Wielki polski tenor liryczny, Adam Zdunikowski, którego występy w partiach belcantowych na zawsze będę miał w pamięci, sięgnął w Serpelicach po mocniejszy repertuar. Zaprezentował partie przynależne tzw. tenorowi spinto, o większym zacięciu dramatycznym. Zaśpiewał m. in. arię z kwiatkiem Don Jose z „Carmen” Bizeta, Cavaradosssiego z „Toski” Giacomo Pucciniego czy Jontka z „Halki” Moniuszki”. Wzruszał żarliwością interpretacji i głębokim brzmieniem swojego głosu, wzbogacając śpiew przekonującym aktorstwem. Tak wielcy wykonawcy potrafią bez kostiumów i scenograficznego entourage przekonać do realności przeżyć swoich bohaterów. Wokalnej prawdy Adam Zdunikowski dotknął też w przejmującej pieśni Jana Ignacego Paderewskiego pt. „Polały się łzy me czyste, rzęsiste” napisanej do słów Adama Mickiewicza i był to właściwie dramatyczny monodram artysty.

Aleksander Żyla w Serpelicach

14-letni skrzypek Aleksander Żyła jest już laureatem wielu prestiżowych ogólnopolskich i międzynarodowych konkursów. Obecnie jest uczniem 2 klasy Zespołu Szkół Muzycznych imienia Fryderyka Chopina w Białej Podlaskiej, obecnie doskonali swoją grę pod okiem Agnieszki Cypryk. Wykonał kilka utworów, m. in. utwór „Paganiniana” Nathana Milsteina na motywach utworów Niccolo Paganiniego oraz pierwszą część „Koncertu skrzypcowego fis-moll” Henryka Wieniawskiego. Oprócz brawury i odwagi interpretacji podziwiać należy żywiołowość i dzikość jego gry. A także niezwykłą plastyczność jego muzycznej opowieści. Młody skrzypek potrafi lśnić w swojej grze zarówno dźwiękami lirycznymi, jak i posługiwać się intensywno rdzawym, lekko „brudnym” brzmieniem, wkładając w to całe swoje serce. Bardzo pięknie partnerowała artyście Maria Trofymchuk, skupiona na interpretacji partii fortepianiu. Koncert barwnie poprowadzili Ewa Arasymowicz i Krzysztof Korwin-Piotrowski, opowiadając o wykonawcach i utworach, a także o mukowiscydozie, na którą prawdopodobnie chorował Fryderyk Chopin.

Prowadzący koncert Ewa Arasymowicz i Krzysztof Korwin-Piotrowski  © archiwum Gminy Sarnaki
Prowadzący koncert Ewa Arasymowicz i Krzysztof Korwin-Piotrowski © archiwum Gminy Sarnaki

Kolejny koncert w cyklu „Koncerty klasyczne w gminie Sarnaki” odbędzie się w Kościele Parafialnym w Sarnakach w sobotę 9 września 2023 roku o 18.30. Jego gwiazdami będą Zoya Petrova, Ewa Biegas, Joanna Szynkowska vel Sęk i Aleksandra Blanik.

Recitale wokalne, koncerty, panele dyskusyjne i film. 61. Międzynarodowy Festiwal Moniuszkowski w Kudowie-Zdrój w dniach 24-26 sierpnia 2023 roku

Festiwal Moniuszkowski po raz pierwszy odbył się w lipcu 1962 roku, w dziewięćdziesiątą rocznicę śmierci patrona tego wydarzenia. Pierwsza edycja trwała aż osiem dni. Występowali artyści warszawskiego Teatru Wielkiego, orkiestra i chór pod dyrekcją Władysława Skoraczewskiego, który był pomysłodawcą i jednym z założycieli tego muzycznego święta. Był też pierwszym dyrektorem artystycznym festiwalu, podczas gdy Wacław Kaniewski, drugi z założycieli Festiwalu kierował pracami komitetu organizacyjnego. Skoraczewski został uhonorowany przez Radę Miasta tytułem honorowego obywatela Kudowy-Zdrój w 1962 roku. Podczas 50. Festiwalu Moniuszkowskiego w 2012 roku park muzyczny w tym mieście, stanowiący część Parku Zdrojowego, nazwano Ogrodem Muzycznym im. Druha Harcmistrza Władysława Skoraczewskiego.

Kudowa-Zdrój © materiały organizatora
Kudowa-Zdrój © materiały organizatora

W 1963 roku po raz pierwszy pokazano tu operę. „Halka” w reżyserii Zygmunta Bilińskiego została przywieziona z Opery Wrocławskiej. Od tego czasu pokazywano tu wiele przedstawień operowych, w Kudowie gościły nie tylko dzieła Moniuszki, były tu prezentowane także dzieła Gaetana Donizettiego, Władysława Żeleńskiego, Wolfganga Amadeusza Mozarta czy Bedřicha Smetany.

W 1978 roku dyrektorem artystycznym XVII edycji została Maria Fołtyn, wybitna polska śpiewaczka i reżyserka operowa. Stała na czele kudowskiego festiwalu przez 20 lat przeobrażając go w renomowane, międzynarodowe wydarzenie, podczas którego występowali artyści z Europy, ale także Kuby i Japonii. Przyjeżdżali wybitni polscy śpiewacy, m. in.: Bogna Sokorska, Stefania Toczyska, Bernard Ładysz i Wiesław Ochman. Maria Fołtyn zapraszała też znanych piosenkarzy. Danuta Rinn, Irena Santor czy Marek Grechuta, w 1980 roku wzięli udział w koncercie, podczas którego utwory Moniuszki zabrzmiały w „lżejszych” opracowaniach. Od 1999 roku dyrekcję artystyczną objął Sławomir Pietras, dyrektor wielu scen operowych w Polsce. Od 2012 roku pełni tę funkcję Stanisław Rybarczyk, wybitny dyrygent i animator kultury.

Międzynarodowy Festiwal Moniuszkowski w Kudowie-Zdrój © materiały organizatora
Międzynarodowy Festiwal Moniuszkowski w Kudowie-Zdrój © materiały organizatora

Podczas 61. Edycji zaplanowano recitale wokalne, koncerty, a także panele dyskusyjne poświęcone Moniuszce. Odbędzie się spotkanie z prof. Marcinem Gmysem, muzykologiem, redaktorem naczelnym Polskiego Radia Chopin, współautorem operowej książki kucharskiej „Moniuszko w kuchni”, połączone z prezentacją kawy deserowej „Moniuszko”. Zaśpiewają m. in. Szymon Rona, Jadwiga Postrożna, Marcin Bronikowski, Christina Baader i Hanna Zajączkowska. Wystąpi Państwowy Zespół Pieśni i Tańca „Śląsk” im. Stanisława Hadyny.

Odbędzie się tradycyjny Korowód Moniuszkowski w Parku Zdrojowym. W Teatrze Zdrojowym wyświetlony zostanie film „Overture to glory” nakręcony w USA w 1940 roku w reż. Maxa Nossecka, jednym z bohaterów jest Stanisław Moniuszko, grany przez Johna Mylonga. A w Muszli Koncertowej wyświetlane będą telewizyjne reportaże z ubiegłych edycji Międzynarodowych Festiwali Moniuszkowskich w Kudowie-Zdroju.

Fragment filmu „Overture to Glory”, arię Jontka śpiewa Moishe Oysher.

Na zakończenie w Teatrze pod Blachą wystąpi Kasia Moś i AUKSO Orkiestra Kameralna Miasta Tychy, pod dyrekcją Adama Sztaby. Artyści zaprezentują jazzowe aranżacje utworów patrona festiwalu z płyty „Moniuszko 200.

Organizatorami festiwalu są Moniuszkowskie Towarzystwo Kulturalne w Kudowie-Zdroju oraz Ośrodek Kultury i Sztuki we Wrocławiu – Instytucja Kultury Samorządu Województwa Dolnośląskiego.

Pełen program znajduje się tutaj.

Międzynarodowy Festiwal Moniuszkowski w Kudowie-Zdrój © materiały organizatora
Międzynarodowy Festiwal Moniuszkowski w Kudowie-Zdrój © materiały organizatora

Odszedł Józef Kański. Wybitny muzykolog i krytyk muzyczny miał 95 lat

Prof. Lasocki podczas uroczystości przypomniał, że Kański przez ponad 20 lat regularnie uprawiał zawód koncertującego artysty-pianisty. Inaczej czyta się recenzję, której autorem jest człowiek wierzący i praktykujący – wyjaśnił. Zwrócił też uwagę, że w jego recenzjach muzycznych nigdy nie było jadu.

Józef Kański urodził się 21 października 1928 roku w Warszawie. W latach 1946-48 studiował filologię klasyczną na Uniwersytecie Warszawskim, a w 1948-1954 na tej samej uczelni muzykologię. W latach 1948-1950 studiował teorię i kompozycję w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Warszawie, a także grę na fortepianie. W latach 1953-79 prowadził redakcję muzyki operowej w Polskim Radio. Od 1955 r. był stałym recenzentem „Trybuny Ludu”. Od 1960 roku był członkiem kolegium redakcyjnego „Ruchu Muzycznego”, w którym publikował artykuły i recenzje. Jego ostatni tekst na tych łamach, jak pisze Piotr Mika, ukazał się w kwietniu 2023 roku.

W latach 1976-1978 prowadził na Akademii Muzycznej w Warszawie seminarium z krytyki muzycznej, a w latach 1979-1981 i 1983-1985 wykłady z historii teatru operowego. Teatr operowy i pianistyka to główne zainteresowania krytyka. Od początku lat 60. artykuły Józefa Kańskiego ukazywały się również za granicą, m. in. w angielskim miesięczniku „Opera”, dotyczyły działalności teatrów operowych w Polsce. Od 1955 r. był członkiem Zarządu i Rady Naukowej Towarzystwa im. Fryderyka Chopina w Warszawie.

W „Iluzjonie”, wywiad Stanisława Janickiego z Józefem Kańskim

Był laureatem wielu nagród i odznaczeń, m.in. Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski (1974), odznaki „Zasłużony Działacz Kultury” (1975) i Srebrnego Medalu „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” (2007). W 2018 roku uhonorowano go Złotym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.

Był też jurorem w legendarnym telewizyjnym teleturnieju „Wielka Gra”. Opublikował słynny „Przewodnik operowy” (wznawiamy przez PWM aż 11 razy, ciągle przez niego rozszerzany i uzupełniany) oraz książkę „Mistrzowie sceny operowej”. Był też współautorem albumu „Chopin i jego ziemia”. Jego żona, Teresa Grabowska, również jest krytykiem muzycznym i państwo Kańscy często pisywali recenzje razem.

Józef Kański bardzo cenił działalność Bogusława Kaczyńskiego, Anna Lisiecka pisze w biografii patrona Fundacji ORFEO, że krytyk był na każdym festiwalu w Łańcucie, bywał też na festiwalu w Krynicy. – Może nie tworzyłem historii, ale byłem jej świadkiem i pilnym obserwatorem. Towarzyszyłem narodzinom Warszawskiej Jesieni, Muzycznego Festiwalu w Łańcucie, Festiwalu Pianistyki Polskiej w Słupsku i Wratislavia Cantans, a także Bydgoskiego Festiwalu Operowego – mówił w audycji „Zapiski ze współczesności” w radiowej Dwójce.

W wywiadzie z Krzysztofem Stefańskim, opublikowanym na łamach „Ruchu Muzycznego” na pytanie, czy może wymienić teksty, które specjalnie zapadły mu w pamięć odpowiedział: Niespecjalnie. W odróżnieniu od nazwisk artystów, których miałem okazję słuchać. Pamięta się koncerty, nie teksty.

Józef Kański zmarł 19 sierpnia 2023 roku w Warszawie.

Józef Kański na Festiwalu im. Adama Didura w Sanoku w 2009 roku © Juliusz Multarzyński
Józef Kański na Festiwalu im. Adama Didura w Sanoku w 2009 roku © Juliusz Multarzyński

Bogusław Kaczyński znowu w Krynicy. Spotkanie z Anną Lisiecką, autorką książki „Będę sławny, będę bogaty”

Tegoroczna edycja festiwalu to ponad 20 koncertów: gale operowe i operetkowe, spektakle operowe, baletowe i teatralne, koncerty promenadowe i spotkania z artystami. Co dzień mają miejsce cztery cykliczne wydarzenia. Jednym z nich jest „Spotkanie z gwiazdą”, które odbywa się w samo południe na scenie plenerowej na krynickim deptaku. 15 sierpnia 2023 roku podczas prezentacji książki „Będę sławny, będę bogaty” Andrzej Kurdziel rozmawiał z jej autorką, Anną Lisiecką.

Dziennikarka, dokumentalista i komentatorka literacka Polskiego Radia, Anna Lisiecka, w swojej publikacji opowiada o ambicjach chłopca z prowincji i jego trudnym, ale spełnionym życiu. Dużo miejsca w biografii poświęconych jest festiwalom w Krynicy. Podczas spotkania na deptaku wspominano ważne wydarzenia w historii krynickiego święta muzyki, działania i wystąpienia Bogusława Kaczyńskiego, przytaczano wiele anegdot.

Anna Lisiecka i Andrzej Kurdziel i podczas spotkania w Muszli Koncertowej w Krynicy-Zdroju na 56. Festiwal im. Jana Kiepury © Mikołaj Bala
Anna Lisiecka i Andrzej Kurdziel podczas spotkania w Muszli Koncertowej w Krynicy-Zdroju na 56. Festiwal im. Jana Kiepury © Mikołaj Bala

Rozmawiano o uporze zostania artystą i trudnym zetknięciu się z rzeczywistością Warszawy. Andrzej Kurdziel pytał Annę Lisiecką o to, jak narodził się pomysł napisania tej biografii, a także o osobiste wspomnienia związane z Bogusławem Kaczyńskim. Mówiono o wielkich artystkach, z którymi był szczególnie związany: Adzie Sari, Marii Fołtyn, Teresie Żylis-Garze. A także o miłości do Krynicy, Bogusław Kaczyński miał wokół siebie grono dobrych aniołów i także dlatego festiwal w Krynicy mógł stać się tak wspaniałym artystycznym wydarzeniem.

Anna Lisiecka podczas spotkania w Muszli Koncertowej w Krynicy-Zdroju na 56. Festiwal im. Jana Kiepury © Mikołaj Bala
Anna Lisiecka podczas spotkania w Muszli Koncertowej w Krynicy-Zdroju na 56. Festiwal im. Jana Kiepury © Mikołaj Bala

Andrzej Kurdziel, animator kultury, dziennikarz i impresario współpracował m. in. z Haliną Kunicką i Jerzym Trelą. Znał osobiście Bogusława Kaczyńskiego, z którym działał w Krynicy od 2007 roku. Kurdziel opowiadał o koncercie „25 lat razem”, prowadzonym przez Grażynę Brodzińską i Bogusława Kaczyńskiego, który rozpoczął Festiwal im. Jana Kiepury w 2007 roku, był to pierwszy publiczny występ Kaczyńskiego po udarze mózgu. – Ludzie płakali, śpiewali sto lat, działy się wtedy niesamowite rzeczy – mówił, wspominając także spotkanie w Tarnowie w 2013 roku, którego był inicjatorem.

Spotkanie z Anną Lisiecką, autorką książki o Bogusławie Kaczyńskim w Krynicy-Zdroju na 56. Festiwal im. Jana Kiepury © Mikołaj Bala
Spotkanie z Anną Lisiecką, autorką książki o Bogusławie Kaczyńskim w Krynicy-Zdroju na 56. Festiwal im. Jana Kiepury © Mikołaj Bala

Prowadzący spotkanie cytował też opinie o Bogusławie Kaczyńskim wygłoszone przez słynną polską poetkę, autorkę legendarnych tekstów do wielu piosenek Agnieszkę Osiecką oraz wielkiego włoskiego tenora Giuseppe di Stefano, zaproszonego do Krynicy przez Bogusława Kaczyńskiego.

Puentą rozmów było przytoczenie rozmowy telefonicznej, opisanej też w książce. Anna Lisiecka opowiadała, że 1 stycznia 2022 roku napisała do niej redaktor Barbara Taraszkiewicz-Nowik, koleżanka Bogusława Kaczyńskiego z Państwowej Średniej Szkoły Muzycznej nr 2 imienia Fryderyka Chopina w Warszawie. – Aniu, słucham koncertu noworocznego z Wiednia i stwierdzam, że twój bohater przydawał temu wydarzeniu prawdziwego blasku! Teraz dwa anonimowe głosy zza kadru są tylko mglistym, bladym dodatkiem…

Andrzej Kurdziel i Anna Lisiecka podczas spotkania w Muszli Koncertowej w Krynicy-Zdroju na 56. Festiwal im. Jana Kiepury © Mikołaj Bala
Andrzej Kurdziel i Anna Lisiecka podczas spotkania w Muszli Koncertowej w Krynicy-Zdroju na 56. Festiwal im. Jana Kiepury © Mikołaj Bala

Hołd oddano także Janowi Kiepurze, 15 sierpnia to rocznica jego śmierci. Andrzej Kurdziel rozpoczął spotkanie prezentując fragment przemówienia Bogusława Kaczyńskiego podczas odsłonięcia pomnika wielkiego polskiego tenora w Sosnowcu. Kaczyński jest autorem biografii „Chłopaka z Sosnowca”, pt. „Kiepura”, wydanej w 2011 roku przez wydawnictwo Casa Grande.

Bogusław Kaczyński stał się nie tylko wybitną osobowością polskiej kultury, ale także medialną gwiazdą. Obecnie odbywa się 56. odsłona Festiwalu im. Jana Kiepury, trzeba pamiętać, że ponad połowa miała miejsce podczas dyrekcji Bogusława Kaczyńskiego. Na widowni nie brakowało stałych bywalców festiwalu. – Moim pragnieniem jest oczarować jak najszersze rzesze ludzi potęgą sztuki. Pokazać, że życie człowieka, który poddaje się sztuce, może być piękniejsze, wartościowsze, że w tym smutnym świecie, który niesie tyle rozczarowań, klęsk, trosk, smutków i łez – sztuka może człowiekowi pomóc – mówił o swojej pracy. I niewątpliwie mu się to udało.

Spotkanie z Anną Lisiecką, autorką książki o Bogusławie Kaczyńskim w Krynicy-Zdroju na 56. Festiwal im. Jana Kiepury © Mikołaj Bala
Spotkanie z Anną Lisiecką, autorką książki o Bogusławie Kaczyńskim w Krynicy-Zdroju na 56. Festiwal im. Jana Kiepury © Mikołaj Bala

Rozpoczyna się 19. edycja wielkiego warszawskiego festiwalu „Chopin i jego Europa”

W programie jak zawsze znajdzie się twórczość Chopina na tle epoki i jej wielorakie oddziaływanie na kompozytorów europejskich XIX i XX wieku. Jak co roku słuchać będziemy arcydzieł twórców doby Chopinowskiej i samego Chopina w wykonaniu artystów wybitnych, ale i kontrowersyjnych. Wystąpią takie nazwiska jak m. in.: Ivo Pogorelic, Bruce Liu, Dang Thai Son, Vadym Kholodenko, Kate Liu, Alena Baeva, Piotr Anderszewski, Lukas Geniusas, Chouchane Siranossian i wielu innych. Nie zabraknie najwierniejszych przyjaciół festiwalu: Fabia Biondiego, Benjamina Grosvenora, Philippe’a Herreweghe (i Collegium Vocale Gent), Belcea Quartet i Apollon Musagete Quartet.

Koncert finałowy festiwalu „Chopin i Jego Europa” w 2022 roku © Bartek Barczyk / NIFC
Koncert finałowy festiwalu „Chopin i Jego Europa” w 2022 roku © Bartek Barczyk / NIFC

Przed zbliżającym się II Międzynarodowym Konkursem Chopinowskim na Instrumentach Historycznych zagrają laureaci pierwszej jego edycji: Tomasz Ritter i Aleksandra Świgut. Dwukrotnie usłyszymy „Koncert Es-dur na dwa fortepiany” Wolfganga Amadeusza Mozarta: w interpretacji Dang Thai Sona i Bruce’a Liu oraz Kate Liu i Erica Lu z London Mozart Players pod dyrekcją Marka Mosia.

Martín García García na festiwalu „Chopin i Jego Europa” w 2022 roku © Bartek Barczyk / NIFC
Martín García García na festiwalu „Chopin i Jego Europa” w 2022 roku © Bartek Barczyk / NIFC

Wykonawstwo historyczne przeplatać się będzie ze współczesnym. {oh!} Orkiestra Martyny Pastuszki i Mateusz Kowalski przedstawią nieznaną wersję „Koncertu f-moll” Fryderyka Chopina. Poznamy rzadko wykonywane utwory Feliksa Janiewicza, Franciszka Mireckiego, Aleksandra Michałowskiego i Ignacego Friedmana.

Fabio Biondi ze swoją Europa Galante zaprezentuje kolejną operę Moniuszki w oryginalnym brzmieniu, tym razem będzie to „Paria”. W koncertowej prezentacji dzieła, po raz pierwszy na instrumentach historycznych w Sali Moniuszki Teatru Wielkiego – Opery Narodowej zaśpiewają Marta Torbidoni, David Astorga, Germán Olvera, Aleksey Bogdanov i Matheus Pompeu. Wystąpi także Chór Opery i Filharmonii Podlaskiej pod kierownictwem Violetty Bieleckiej. Z pieśniami Schuberta wystąpi w recitalu wokalnym tenor Julian Prégardien z towarzyszeniem Saskii Giorgini na fortepianie.

Koncertowe wykonanie Dnia królowania albo fałszywego Stanisława” Giuseppe Verdiego pod dyrekcją Fabia Biondiego podczas edycji festiwalu w 2022 roku © Bartek Barczyk / NIFC
Koncertowe wykonanie Dnia królowania albo fałszywego Stanisława” Giuseppe Verdiego pod dyrekcją Fabia Biondiego podczas edycji festiwalu w 2022 roku © Bartek Barczyk / NIFC

Apollon Musagète Quartet zagra Juliusza Zarębskiego i Witolda Lutosławskiego. Na finał festiwalu Orkiestra Filharmonia Narodowa pod batutą Andrzeja Boreyki zagra „Koncert fortepianowy d-moll” Johannesa Brahmsa i „Symfonię pieśni żałosnych” Henryka Mikołaja Góreckiego. Wystąpią Izabela Matuła (sopran) i Yulianna Avdeeva (fortepian).

Dla wszystkich słuchaczy, którzy nie będą mogli osobiście uczestniczyć w koncertach zaplanowano streamingi na oficjalnych kanałach Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina ‒ YouTubeFacebooku oraz transmisje i retransmisje w Programie Drugim Polskiego Radia.

19. Festiwal Chopin i jego Europa. Zwiastun na kanale YouTube

Organizatorem 19. Festiwalu „Chopin i jego Europa” jest Narodowy Instytut Fryderyka Chopina. Dyrektorem Artystycznym wydarzenia jest Stanisław Leszczyński. Szczegółowy program Festiwalu znajduje się na stronie festiwal.nifc.pl. Bilety można zakupić on-line na stronie bilety.nifc.pl, w kasach Filharmonii Narodowej oraz w kasach Muzeum Chopina w Warszawie (wt.-niedz. 11.00-18.00).

VIII Festiwal Muzyczny „Ostrołęckie OPERALIA”

Festiwal rozpocznie się 25 sierpnia 2023 roku Koncertem Galowym, pt. „KOCHAM POLSKIE KINO!”, w którym wystąpią Anna Lasota, Bożena Zawiślak-Dolny, Jakub Milewski i Rafał Szatan. Orkiestrą Festiwalową zadyryguje Mieczysław Smyda, a wydarzenie, rozpoczynające się o godz. 19.30 w ostrołęckich Fortach Bema poprowadzą Radosław Pazura i Jakub Milewski.

Następnego dnia, 26 sierpnia 2023 roku, w Tężni w Rzekuniu (godz. 16.30) oraz na Scenie przy D.H. Kupiec na Placu Wolności w Ostrołęce (godz. 19.30) odbędzie koncert MUZYKĄ I POEZJĄ O MIŁOŚCI 2”. Zaśpiewają Joanna Nawrot, Paweł Skałuba i Jakub Milewski, zagra zespół Strauss Ensemble, a narracje przedstawi Małgorzata Rożniatowska. Utwory operetkowe, musicalowe i piosenki przeplatać się będą z poezją polskich poetów.

Przez świat najpiękniejszych bajek Disneya, ale również i polskich bajek przeprowadzi widzów Ewa Romaniak. 1 września 2023 o godz. 19.00 na Scenie przy D.H. Kupiec na Placu Wolności w Ostrołęce najmłodsi wysłuchają koncertu familijnego „W KRAINIE DZIECIĘCEJ WYOBRAŹNI”. Krynickie Studio Baletowe im. Władysława Szlęka, które w choreografii Małgorzaty Malczak towarzyszyć będzie Duo Performance – dwójce solistów operowych: Monika Biederman-Pers (sopran), Piotr Karzełek (baryton).

W „MUZYCE POŁUDNIA” 2 września 2023 roku w Lelisie (CKBiS, godz. 16.30) i Ostrołęce (Scena przy D.H. Kupiec na Placu Wolności, godz. 19.00) wystąpią Natalia Rubiś, Katarzyna Zielińska, Krystian Krzeszowiak i Jakub Milewski oraz Zespół Tango Attack. W programie zaplanowano argentyńskie tanga, włoskie pieśni neapolitańskie i piosenki inspirowane „południem”. Natalia Rubiś (sopranitska występująca na wielu polskich scenach operowych) i Krystian Krzeszowiak (tenor, który ma już za sobą debiut w Royal Opera House w Londynie, Teatro La Fenice w Wenecji i La Scali w Mediolanie) przyleci do Ostrołęki prosto z Sardynii.

„MUZYKA DLA PRZYJACIÓŁ. WIESŁAW OCHMAN I JEGO GOŚCIE” będzie galą finałową Festiwalu, która odbędzie się 3 września 2023 roku w Fortach Bema w Ostrołęce o godz. 19.30. Gośćmi Wiesława Ochmana, jednego z najwybitniejszych polskich śpiewaków, tenora o międzynarodowej karierze będą Ewelina Szybilska, Renata Dobosz, Wonhyeok Choi, Łukasz Gaj i Jakub Milewski.Płocką Orkiestrą Symfoniczną im. Witolda Lutosławskiego zadyryguje Mieczysław Smyda.

Festiwal jest współfinansowany przez Miasto Ostrołęka i Powiat Ostrołęcki. Głównym Partnerem został Samorząd Województwa Mazowieckiego. Pozostałymi Partnerami są: Gmina Lelis, Gmina Rzekuń, Muzeum Kultury Kurpiowskiej, Ostrołęckie Centrum Kultury, Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, Miejski Zakład Komunikacji w Ostrołęce, Przewodniczący Rady Miasta Ostrołęki, a także Wyższa Szkoła Administracji Publicznej w Ostrołęce.

Patronat medialny nad Festiwalem objęli: TVP Kultura, TVP3 Warszawa, Polskie Radio – Radio dla Ciebie, PRESTO, ORFEO, portal moja-ostrołęka.pl i portal eostroleka.pl.

Dyrektorem Festiwalu od pierwszej edycji i jego pomyslodawcą jest baryton Jakub Milewski, który opowiadając o VIII edycji Ostrołęckich OPERALIÓW podkreśla, że ma nadzieję, że będzie to niezapomniana edycja.

Plakat VIII Festiwalu Ostrołeckie OPERALIA
Plakat VIII Festiwalu Ostrołeckie OPERALIA

Odeszła Renata Scotto. Legendarna sopranistka miała 89 lat

Urodziła się w Savonie we Włoszech w 1934 roku. Zadebiutowała w swoim rodzinnym mieście w 1952 roku, w wigilię Świąt Bożego Narodzenia, śpiewając tytułową Traviatę. Miała wtedy 18 lat. Rok później zadebiutowała w La Scali w Mediolanie w słynnej inscenizacji opery Alfredo Catalaniego „La Wally”, wykonując spodenkową partię Waltera u boku Renaty Tebaldi i Mario del Monaco. Przełom w jej karierze nastąpił w 1957 roku na festiwalu w Edynburgu, kiedy zastąpiła Marię Callas w przedstawieniu „Lunatyczki” Vincenzo Belliniego. Scotto, mając 23 lata, stała się wtedy wielką międzynarodową gwiazdą.

Do jej koronnych ról w latach 50. i 60. należały „Łucja z Lammermoor” Gaetana Donizettiego, Mimi w „Cyganerii” Giacomo Pucciniego oraz „Madame Butterfly”, tą rolą zadebiutowała w 1965 roku w Metropolitan Opera w Nowym Jorku i z tą sceną związana była do końca swojej kariery.

Renata Scotto jako Norma, Metropolitan Opera, 1981 © archiwum prywatne
Renata Scotto jako Norma, Metropolitan Opera, 1981 © archiwum prywatne

W latach 60. była, obok m. in. Leyli Gencer czy Virginii Zeani, jedną z koronnych śpiewaczek epoki odrodzenia belcanta. Kreowała tytułowe bohaterki Vincenza Belliniego i Gaetana Donizettiego, takie jak: Zaira, Maria di Rohan, Norma, Beatrice di Tenda, czy Anna Bolena. Stopniowo zaczęła śpiewać także partie dramatyczne: Lady Makbet, Santuzzę w „Rycerskości wieśniaczej”, Abigaille w „Nabuccu”, Giocondę i Toskę.

Regularnie występowała w San Francisco Opera; Lyric Opera of Chicago, Dallas Opera, Royla Opera House w Londynie, Teatro del Liceu w Barcelonie, La Fenice w Wenecji i Teatro Colón w Buenos Aires. Gościła na scenach w Madrycie, Genui, Florencji, Bolonii, Trieście, Palermo, Rzymie, Berlinie, Paryżu, Miami, Tokio, Pittsburghu i Osace.

Renata Scotto, „Mi chiamano Mimì” („Cyganeria” Giacomo Pucciniego), Metropolitan Opera 1977, dyryguje James Levine

Na scenie operowej występowała ponad 40 lat. Pod koniec swojej kariery Scotto śpiewała Fedorę w dziele Umberto Giordana (Barcelona, 1988), Charlottę w „Wertherze” Julesa Masseneta, Marszałkową w „Kawalerze srebrnej róży” Ryszarda Straussa (Charleston Spoleto Festival, 1995 i Catania), Kundry w „Parsifalu” Ryszarda Wagnera i Klitamnestrę w „Elektrze” Ryszarda Straussa. Pozostawiła po sobie ogromną dyskografię.

Po zakończeniu kariery wokalnej zajęła się reżyserią operową oraz nauczaniem. Związała się z Accademia Nazionale di Santa Cecilia w Rzymie i Juilliard School w Nowym Jorku. Prowadziła także kursy mistrzowskie. Była żoną wiolonczelisty i dyrygenta Lorenzo Anselmiego, który był też menedżerem śpiewaczki. Anselmi zmarł w 2021 roku, małżonkowie przeżyli ze sobą razem ponad 60 lat.

Renata Scotto, „Morro, ma prima in grazia” („Bal maskowy” Giuseppe Verdiego), Syrakuzy, dyryguje Armando Krieger

Operowa publiczność oczekuje emocji. „Tosca” Giacoma Pucciniego na setnym festiwalu Arena di Verona

Spektakl ten miał swoją premierę w 2006 roku i podczas tegorocznego festiwalu już po raz ósmy zachwyca publiczność. Hugo de Ana, autor reżyserii, scenografii, kostiumów i reżyserii świateł, zadbał o wierność libretta, ale zarazem o żywiołowość i ekspresję w przekazywanej historii.

Podczas, gdy zdyszany Cesare Angelotti wbiega na scenę, ta jest wtedy jeszcze pusta. Po chwili oczom widzów ukazują się dekoracje, między innymi olbrzymich rozmiarów głowa Archanioła Michała, chowającego swój miecz do pochwy. Postać ta będzie figurować nad bohaterami dramatu aż do samego finału. Równie ogromny jest obraz Cavaradossiego, zaś pomagającemu mu Zakrystianowi wtóruje grupka mnichów ciągnących malarski wózek. Artystyczną duszę Toski oddają trzy różne, ozdobne kreacje, a jej kapryśny charakterek – chociażby gest oblewania obrazu wodą, towarzyszący zazdrosnej prośbie o przemalowanie koloru oczu Madonny.

„Te Deum”w Arena di Verona © EnneviFoto
„Te Deum”w Arena di Verona © EnneviFoto

Duże wrażenie na widzach robi finał I aktu. Liczni statyści i powiększony chór grają dostojników kościelnych, biskupów czy innych dygnitarzy, tłumnie uczestniczących w okazałej procesji. W przeciwieństwie zaprojektowany został akt II, gdzie cała akcja kameralnie rozgrywa się wokół biurka Barona Scarpii, a funkcję sali tortur pełni piwnica pod gabinetem.

Ostatni akt niesie ze sobą równie intymny nastrój, ale za to zaskakujący może być finał. Tosca zamiast rzucić się w odmęty Tybru, wdrapuje się na potężną głowę figury zwieńczającej taras Zamku Świętego Anioła i tam, dumnie wyprostowana z krzyżem w ręku, triumfuje przy ostatnich dźwiękach partytury.

Sonya Yoncheva (Tosca) w Arena di Verona © EnneviFoto
Sonya Yoncheva (Tosca) w Arena di Verona © EnneviFoto

Wcielająca się w jej postać Sonya Yoncheva dysponuje głosem ładnym, z natury lirycznym, choć trochę siłowo używanym. Zabrakło mi nieco większej wrażliwości na szczegóły i uważności przy śpiewaniu w górze skali, ale jej Tosca obfitowała w emocje, była temperamentna, charakterna i jadowicie zazdrosna. Tak jak i sama artystka dobrze czuje się w ekspresyjnych rolach, tak samo taką lubi oglądać ją publiczność.

Partnerujący śpiewaczce jako Mario Cavaradossi Vittorio Grigolo słynie z podobnie przejmującego stylu śpiewania, a role kreowanych bohaterów odgrywa z pewną nonszalancją i z autentycznym nieskrępowaniem. Włoski tenor posiada dużą swobodę osiągania górnych dźwięków, jednocześnie należy docenić jego umiejętności niuansowania dynamiki, choć warto byłoby, gdyby zadbał o lepszy oddech. Entuzjastycznie reagująca publiczność wyprosiła u artysty bis arii „E lucevan le stelle”, ale w mojej ocenie temu wykonaniu zabrakło perfekcji (m. in. z powodu słabej współpracy na linii z dyrygentem).

Vittorio Grigolo (Cavaradossi) w Arena di Verona © EnneviFoto
Vittorio Grigolo (Cavaradossi) w Arena di Verona © EnneviFoto

Kreację najbardziej spójną, precyzyjną i dopracowaną przedstawił natomiast Roman Burdenko. Jego Baron Scarpia budzi przestrach i grozę już od samego wejścia na scenę, kiedy bezpardonowo traktuje obraz Cavaradossiego i strofuje bawiący się w kościele tłum. Mięsisty, ciepły baryton wzniośle górował w pompatycznym „Te Deum”, nie gubiąc przy tym umiejętności gładkiego prowadzenia głosu we fragmentach solowych w II akcie.

Dobrym Cesare Angelottim okazał się Giorgi Manoshvili, a naturalne vis comica pokazał w partii Zakrystiana Giulio Mastrototaro. Życzliwość widzów zyskała wykonująca piosenkę młodego Pastuszka Erika Zaha.

Francesco Ivan Ciampa dyryguje „Toscą” w Arena di Verona © EnneviFoto
Francesco Ivan Ciampa dyryguje „Toscą” w Arena di Verona © EnneviFoto

Także i tym razem nie zawiódł znakomity, potężny chór, co prawda w skromnej partii, ale z przeszywającymi melorecytacjami i znakomitym „Te Deum”. Francesco Ivan Ciampa z początku dyrygował dość ostrożnie, a jego interpretacja była na wskroś kameralna. Z czasem jednak robił to coraz bardziej płynnie i wyraziście, uzyskując kulminację w II akcie. Niesamowicie brzmiała grająca zza sceny banda, uzyskująca tak realistyczne brzmienie, że słysząc dzwony można było mieć wrażenie, że to pobliski kościół nawołuje wiernych na wieczorne nieszpory, a słysząc werble – że nadchodząca egzekucja być może ma się odbyć na przylegającym do Areny Piazza Bra.

Vittorio Grigolo (Cavaradossi) i Sonya Yoncheva (Tosca) w Arena di Verona © EnneviFoto
Vittorio Grigolo (Cavaradossi) i Sonya Yoncheva (Tosca) w Arena di Verona © EnneviFoto

Warto mieć świadomość, że to, czy spektakl w amfiteatrze pod gołym niebem się odbędzie oraz czy zostanie dograny do samego końca, zależy od warunków atmosferycznych. Klimat w Weronie jest wyjątkowo kapryśny i również tego wieczoru dał o sobie znać. Z powodu drobnego, przelotnego deszczu muzycy zmuszeni byli pauzować spektakl podczas duetu Toski i Cavaradossiego w I akcie. Przerwa ta trwała jedynie kilka minut i resztę opery udało się dograć bez przeszkód do końca.

Mniej szczęścia mieli natomiast dzień wcześniej widzowie „Rigoletta”. Spektakl został wstrzymany około 25 minut po rozpoczęciu, zaraz po duecie Rigoletta ze Sparafucilem, a ostatecznie odwołany dopiero po północy. Deszcz nie pozwolił na wznowienie opery, zatem nie udało mi się ani obejrzeć nowej, tegorocznej inscenizacji Antonia Albanese, ani posłuchać Amartuvshina Enkhbata w całej, tytułowej roli. Na scenę nie zdążyła nawet wyjść grająca Gildę Nadine Sierra, a polski tenor Piotr Beczała zaledwie zaśpiewał swoją pierwszą arię „Questa o quella”.

Amartuvshin Enkhbat (Rigoletto) i Piotr Beczała (Książę Mantui) w Arena di Verona ©  EnneviFoto
Amartuvshin Enkhbat (Rigoletto) i Piotr Beczała (Książę Mantui) w Arena di Verona © EnneviFoto

Nagie zdjęcie Maestro Lorenza Viottiego wywołuje polemikę wśród fanów

0

Profil dyrygenta Lorenza Viottiego na Instagramie to jeden z tych, które często odwiedzam. I nie dlatego, że jest to artysta popularny i ma imponującą, jak na muzyka klasycznego, ilość 113 tysięcy obserwatorów. Po prostu lubię sprawdzać co się u tego szwajcarskiego przystojniaka dzieje. Jak sam pisze w ostatnim poście obecność w mediach społecznościowych kręci się wokół mojej największej pasji, muzyki klasycznej, obok innych cenionych aspektów mojego życia, jakimi są rodzina, przyjaciele, sport, moda i poszanowanie wolności.

Viotti z taką samą swobodą dyryguje orkiestrą Deutsche Oper Berlin albo Opery Narodowej w Amsterdamie, co pokazuje jak bierze prysznic, przytula się do kota czy trzyma w ramionach nowo narodzoną siostrzenicę. Do tego z postawą i spojrzeniem zawodowego modela pozuje dla Vogue’a, L’Officiela i reklamuje zegarki legendarnej włoskiej marki Bulgari. Ten urodzony w Lozannie trzydziestolatek jest także zapalonym bokserem, tenisistą i pływakiem, który do pracy jeździ na deskorolce i na rowerze. Kiedy dyryguje wygląda elegancko w garniturach i we fraku, ale równie dobrze prezentuje się bez koszuli, odsłaniając świetnie zbudowany, muskularny tors.

Wiele razy się zastanawiałam, kto Viottiemu prowadzi profil na Instagramie. Fotografie, które publikuje, nawet te pseudo prywatne, są wysmakowane estetycznie i nie ma w nich miejsca na przypadkowość. Widać, że po drugiej stronie aparatu stoją również profesjonaliści. Zwłaszcza, że w jednym z wywiadów młody dyrygent wyznał, że jego posty w mediach społecznościowych są częścią planu i „narzędziem” do wzbudzania ciekawości u ludzi. Jego zdaniem muzyka klasyczna może być dla każdego, jeśli jest przekazywana we właściwy sposób. Tak więc wizerunek, który konsekwentnie kreuje Viotti, nie jest typowym dla dyrygenta, który skupia się tylko na muzyce. Jego przekaz jest jasny: jestem młody, pełen energii i humoru, a moje życie ma wiele wymiarów. Dlatego wczoraj zdziwiła mnie informacja na slipedisc.com, w której przeczytałam, że Viotti zdecydował się usunąć swoje nagie zdjęcie zamieszczone w zeszłym miesiącu na Instagramie po negatywnych komentarzach. Przeprosin, jak to sugerowała notka, jednak nie było.

„Maestro jakiego byście się nie spodziewali” brzmi tytuł jednego z artykułów o Viottim we włoskim Vanity Fair. No właśnie, zadajmy to pytanie. Jak sobie wyobrażamy typowego Maestro? Jakiego byśmy się spodziewali? Takiego z białymi roztrzepanymi włosami i w nudnym klasycznym ubraniu? Dyrygenta, który całymi dniami studiuje partytury, albo przeprowadza próby? Takiego, który nie ma twarzy, bo stoi do nas tyłem i możemy tylko podziwiać ruchy jego ramion? Zdecydowanie Viotti do takiego wizerunku nie pasuje i to nie dlatego, że ma dopiero 33 lata i zanim posiwieje, miną jeszcze dekady. To charyzmatyczny, efektowny mężczyzna, który nawet, kiedy na zdjęciu będzie zanurzał się w nutach, wywoła kontrowersje.

Dlatego poziom oburzenia na zabawną pamiątkę z wakacji (na którym Maestro zakrywa jednak to, co jest do zakrycia) wydaje się nieproporcjonalny. Bo jak sam Viotti zauważył, jeden z moich postów w zeszłym miesiącu był dla niektórych niepokojący. Ale co tak na prawdę ludzi zaniepokoiło? Dobrze zbudowane, muskularne ciało, czy fakt, że ten młody mężczyzna wykonuje zawód dyrygenta i nie przystoi mu epatowanie nagością? Jednak prawie 99% komentarzy pod zdjęciem było pozytywnych. Zastanawiam się więc, co skłoniło Viottiego do autocenzury i dodatkowo do skomentowania tego ruchu? Nowa strategia marketingowa czy wrażliwość i uważność na chociażby jeden głos?