REKLAMA

Lament niejedno ma imię. Dorota Szczepańska, Alon Sariel, Peter Schwebs w „Lamento Project” na „Ogrodach Muzycznych”

Łukasz Strusiński, dyrektor artystyczny „Ogrodów Muzycznych” powiedział przed koncertem, że w historii muzyki lament najczęściej wykonywany był przez kobiety. To porzucone i zrozpaczone bohaterki, po ostrych spięciach energetycznych, takich jak na przykład wczorajsza burza. Dziś usłyszymy najsłynniejsze z nich arie: Dydony, Arianny czy Nimfy. To jednak nie tylko smutek opuszczonych, lecz także osób w problematycznych i kluczowych momentach swojego życia.

Dzisiejszy koncert jest dla nas bardzo ważny, bo koncentruje uwagę na tym, nad czym od początku nam bardzo zależało na festiwalu – na prezentacji pięknych głosów. Dziś głos należy do Doroty Szczepańskiej, która wraz z Peterem Schwebsem i Alonem Sarielem zabierze nas w muzyczną podróż na przestrzeni wielu stuleci.

Lament to forma muzyczna, prowadzona przez „bas lamentujący” (basso di lamento”), proszę posłuchać kroku kilku basowych nut, które prowadzą nas w dół. W dzisiejszym koncercie mamy tylko dwa instrumenty: kontrabas i arcylutnię.

Peter Schwebs, Dorota Szczepańska i Alon Sariel podczas „Lamento Project" na „Ogrodach Muzycznych" © Marlena Pióro
Peter Schwebs, Dorota Szczepańska i Alon Sariel podczas „Lamento Project” na „Ogrodach Muzycznych” © Marlena Pióro

Dorota Szczepańska mówiła natomiast: Moje serce dzisiaj bije dużo głośniej, niż zazwyczaj. Prezentacja własnego projektu to coś zupełnie innego, niż występowanie w operze czy w koncercie. Czuję się ogromnie szczęśliwa, mogąc wystąpić przed Państwem w swoim rodzinnym mieście. Lament to nie do końca muzyka smutku. W cierpieniu upatruję ogromny potencjał. To właśnie cierpienie pcha nas do niesamowitych, wręcz heroicznych czynów oraz pięknych kompozycji.

Na scenie pojawiło się trio muzyków. Dorota Szczepańska to polska sopranistka mieszkająca na stale w Niemczech. Występowała m. in.: u boku Trevora Pinnocka, Howarda Armana, Paula Goodwina, Christiny Pluhar i L’Arpeggiata. Dokonała wielu nagrań m.in.: dla wytwórni Naxos, zarejestrowała też „ Ave Maria” Krzysztofa A. Janczaka z London Symphony Orchestra oraz dokonała wielu nagrań muzyki filmowej. Występowała w Polsce podczas festiwalu „Dramma per Musica”, w Polskiej Orkiestrze Królewskiej oraz Warszawskiej Operze Kameralnej. Stale poszukuje powiązań muzyki poważnej z popularną, czego efektem jest „Lamento Project” oraz wydana kilka dni temu EP-ka „Händel Shorts”.

Alon Sariel © Marlena Pióro
Alon Sariel © Marlena Pióro

Alon Sariel to mandolinista, ale i multiinstrumentalista, który koncentruje się na instrumentach szarpanych. Ma na swoim koncie ponad tysiąc koncertów w ponad 35 krajach. Kontynuuje karierę jako solista, kameralista i dyrektor artystyczny wielu produkcji. Dzięki albumowi „Telemandolin” (Berlin Classics) stał się pierwszym mandolinistą wyróżnionym nagrodą OPUS KLASSIK.

Peter Schwebs to basista jazzowy i kompozytor. Jest zdobywcą wielu nagród w międzynarodowych konkursach, występował na prestiżowych festiwalach: Montreux Jazz Festival (Szwajcaria), Umbria Jazz (Włochy), czy Jazzy Colors (Francja). Brał udział w produkcjach telewizyjnych i radiowych, nagrywał z wieloma artystami, także w ramach własnych projektów: „Stories from Sugar Hill” „In-between Seasons & Places” „ Mural”. Grał w legendarnych klubach jazzowych w Nowym Yorku, takich jak Blue Note, Dizzy’s Club w Lincoln Center, Smalls i 55 Bar.

Peter Schwebs © Marlena Pióro
Peter Schwebs © Marlena Pióro

Muzyka nie ma granic. Granice ma tylko nasza wyobraźnia– opowiadała w wywiadzie dla ORFEO Dorota Szczepańska. I rzeczywiście artyści zaprezentowali wieloepokowy repertuar, składający się z barokowych arii, piosenek filmowych, a także przebojów Stinga i Adele. Zabrzmiały oryginalne interpretacje Claudia Monteverdiego („Lasciatemi morire” porzuconej przez Tezeusza Ariadny), Georga Friedricha Händla („Lascia ch’io pianga” Almireny z „Rinalda”), Barbary Strozzi („Sino alla morte” z kantaty z „Diporti di Euterpe op. 7”) i Henry’ego Purcella („Thy hand, Belinda…When I am laid in earth” Dydony). Szczególnie bohatersko i niejako wojowniczo Dorota Szczepańska zaśpiewała Lament Nimfy z 8 Księgi „Madrigali dei guerrieri et amorosi” („Madrygały wojny i pokoju”) Monteverdiego.

Pokazując uniwersalizm zjawiska muzycznego lamentu artyści włączyli do swojego programu utwory współczesne: m. in.: „Skyfall”, piosenkę z „Jamesa Bonda” wykonywaną przez Adele, tango z „Volvera” Pedro Almodóvara, „Calling You” Boba Telsona z „Bagdad Café” oraz temat Księżniczki Mononoke z filmu Hayao Miyazakiego. Ogromne wrażenie wywarła żydowska modlitwa o przebaczenie „Avinu Malkenu” („Ojcze nasz, królu nasz”).

Dorota Szczepańska © Marlena Pióro
Dorota Szczepańska © Marlena Pióro

Pojawił się też Sting („Shape of my heart”) oraz „Sleepsong” Rolfa Løvlanda z albumu „Secret Garden”. Polskim akcentem były dwa utwory kompozytorów polskich: „Pieśń Priscilli” Marcina Przybyłowicza z gry „The Witcher 3” oraz napisana specjalnie na potrzeby tego projektu przez Krzysztofa A. Janczaka,„ Oh, I have suffered…”, jest to rozpacz Mirandy z Szekspirowskiej „Burzy”.

Dorota Szczepańska udowodniła, że potrafi odnaleźć się w różnych gatunkach muzycznych, posługując się stylową barokową manierą, ale także swobodnie przestawiając się, z zachowaniem zrównoważonego wyrównania rejestrów w muzykę „mniej poważną”, stając się wokalistką jazzową i rozrywkową. W niektórych momentach jej improwizacje przywoływały skojarzenia także z muzyką gospel. Sopranistka pokazała nie tylko różne odcienie lamentu, była tu nie tylko rozpacz, lecz także nostalgia, tęsknota za ukochanym i motywacja do walki.

Dorota Szczepańska © Marlena Pióro
Dorota Szczepańska © Marlena Pióro

Organicznie zespoleni z jej wykonaniem byli towarzyszący jej muzycy. Ich instrumenty także śpiewały w kilku prezentowanych fragmentach instrumentalnych. Była to jak walka anioła z szatanem o duszę zbłąkanej wokalistki. Alon Sariel niebiańsko i ogniście improwizował na lutni, a Peter Schwebs złowrogo operował piekielnymi dźwiękami swojego kontrabasu. W mojej pamięci pozostanie niezwykła, autorska wariacja „Arii na strunie G” Jana Sebastiana Bacha czy „Chaconne” Roberta de Visée.

Podczas koncertu na sali panowała przejmująca cisza, publiczność wsłuchiwała się w każdy gest artystów. Utwory prezentowane były w blokach, kompozycje naturalnie i nieoczekiwanie przechodziły jedna w drugą, był to wieczór wielu muzycznych niespodzianek, choć także głębokiej refleksji.

Alon Sariel, Dorota Szczepańska i Peter Schwebbs © Marlena Pióro
Alon Sariel, Dorota Szczepańska i Peter Schwebbs © Marlena Pióro

Ale nie był to smutny koncert. Słuchacze rozkoszowali się muzycznym wykonaniem i wcale nie współczuli lamentującym bohaterkom, które w interpretacji Doroty Szczepańskiej były pełne wszechwładnej mocy .Na zakończenie programu „Lamento Project” muzycy przedstawili utwór Alessandra Stradelli „No, no disperate no” („Nie, nie rozpaczajcie, nie”) z oratorium „Estera”. Przesłaniem występu był stan ducha i zaduma, a nie bezkresna rozpacz. Dowiodła tego wykonana na bis energetyczna meksykańska pieśń „La Llorona”, której autora nie znamy. Lament to także coś tajemniczego.

„Z całego serca z ogniem, z gazem”. Tanga marzeń w koncercie Akademii Operowej oraz Złota Muszka dla Izabeli Kłosińskiej

Złota Muszka dla Izabeli Kłosińskiej

Podczas wieczoru 12 lipca 2024 roku na „Ogrodach Muzycznych” wspominano postać Bogusława Kaczyńskiego, patrona Fundacji ORFEO. „Złotą Muszkę”, nagrodę im. Bogusława Kaczyńskiego za wybitne osiągnięcia w dziedzinie wokalistyki operowej i propagowanie najwyższych wartości kultury muzycznej na świecie otrzymała wspaniała polska śpiewaczka Izabela Kłosińska.- Dziękuję bardzo – powiedziała odbierając nagrodę. – Jestem bardzo wzruszona, tym bardziej, że bardzo byłam związana z Bogusławem Kaczyńskim. Występowałam w Łańcucie i w Krynicy, brałam udział w wielu organizowanych przez niego jego koncertach. To była po prostu osoba, o której nie można zapomnieć. To człowiek, który obudził w Polakach miłość do muzyki operowej i operetkowej. To  dla mnie ogromne wyróżnienie, tym bardziej, że znalazłam się w gronie tak wspaniałych laureatów.

Złota Muszka. Nagroda im. Bogusława Kaczyńskiego © Marlena Pióro
Złota Muszka. Nagroda im. Bogusława Kaczyńskiego © Marlena Pióro

Izabela Kłosińska stworzyła na scenie blisko 50 pierwszoplanowych ról sopranowych w operach. W pamięci melomanów pozostanie chociażby jej wspomnienie kreacji Madame Butterfly, Mimi w „Cyganerii”, Roksany w „Królu Rogerze”, Małgorzaty w „Fauście”, Violetty w „Traviacie”, Elżbiety w „Don Carlosie”, Neddy w „Pajacach”, Hanny w „Strasznym dworze”, Donny Elwiry w „Don Giovannim”, Micaëli w „Carmen”, Hrabiny w „Weselu Figara”, Desdemony w „Otellu”, Amelii w „Balu maskowym” i Marii w „Simonie Boccanegra”. Śpiewała też w oratoriach, wykonując muzykę od baroku po współczesność.

– Izabela Kłosińska jest też profesorem Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina – mówił Zbigniew Napierala, przewodniczący Rady Fundacji ORFEO im. Bogusława Kaczyńskiego. – I również opiekunem artystycznym Akademii Wokalnej Teatru Wielkiego, ten program realizowany jest od 2011 roku pod dyrekcją Beaty Klatki, która jest dzisiaj z nami. Muszę powiedzieć od siebie, że zawsze Pani imponowała mi tym żarem artysty.

Zbigniew Napierała i Izabela Kłosińska © Marlena Pióro
Zbigniew Napierała i Izabela Kłosińska © Marlena Pióro

Taka się urodziłam – odpowiedziała Izabela Kłosińska. – Po prostu nie potrafię wejść w rolę bez mojego osobistego zaangażowania i bez mojej fantazji. Niektórzy nazywają to, może tak do tej pory to mam, chociaż już na scenie nie jestem, że to artystyczne ADHD. Wyszłam z jazzu i big beatu. Śpiewałam muzykę rozrywkową, poznałam wielu jazzmanów. No i któryś z nich, a konkretnie Andrzej Jagodziński, powiedział, że mnie do tego szkoda, bo mam duże możliwości głosowe. Postanowiłam zdawać do Akademii Muzycznej, ale nie znałam nut. Postanowiłam, że będę udawać śpiewaczkę operową. Dostałam 25 punktów, ocenę maksymalną. I już po drugim roku zostałam solistką Teatru Wielkiego. Tak się zaczęła moja kariera. A później otworzyło nam się okno na świat.

Czy w Akademii Operowej śpiewa się nie tylko operę? – pytał Robert Kamyk. – Młodzi adepci sztuki operowej, wychowankowie Akademii Operowej przy Teatrze Wielkim, Operze Narodowej, również pracują pod Pani opieką, będą dzisiaj śpiewać piosenki.

Staramy się śpiewać bardzo klasycznie i bardzo ładnie – mówiła Izabela Kłosińska. – W rozrywce czasami trzeba troszeczkę zmienić głos. Staramy się kultywować bardzo klasyczne śpiewanie. Oczywiście dziś są to tutaj piosenki, ale tak napisane, że naprawdę mają bardzo dużo wspólnego z klasyką. Więc sięgnęliśmy po taki program: Jerzy Petersburski, Henryk Wars, Marian Hemar.

Wręczenie „Złotej Muszki”. Robert Kamyk, Zbigniew Napierała, Izabela Kłosińska i Krzysztof Korwin-Piotrowski © Marlena Pióro
Wręczenie „Złotej Muszki”. Robert Kamyk, Zbigniew Napierała, Izabela Kłosińska i Krzysztof Korwin-Piotrowski © Marlena Pióro

„Złota Muszka”, nagroda im. Bogusława Kaczyńskiego przyznawana jest za wybitne osiągnięcia w dziedzinie wokalistyki operowej i propagowanie najwyższych wartości kultury muzycznej na świecie. Po raz pierwszy wręczono ją w 2019 roku Aleksandrze Kurzak, jej laureatami są także Piotr BeczałaMałgorzata WalewskaRyszard Karczykowski i Grażyna Brodzińska. Izabela Kłosińska otrzymała statuetkę z marmurową podstawą, na której wygrawerowane zostały fragmenty „Poloneza As-dur op. 53″ (zwanego Heroicznym) Fryderyka Chopina. Zaprojektowała ją profesor Hanna Jelonek, dziekan Wydziału Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.

Zbigniew Napierała wspomina Bogusława Kaczyńskiego

Pierwsza część wieczoru poświęcona była patronowi Fundacji ORFEO, Bogusławowi Kaczyńskiemu, wielkiemu promotorowi muzyki operowej, niezwykłej osobowości medialnej. Przed wręczeniem nagrody Robert Kamyk rozmawiał ze Zbigniewem Napierałą, animatorem kultury, producentem i menedżerem odpowiedzialnym za rozwój wielu gwiazd. To on, będąc Dyrektorem Państwowego Przedsiębiorstwa Imprez Estradowych w Poznaniu, a także dyrektorem programowym TVP2 był odpowiedzialny za narodziny karier takich gwiazd jak Urszula Sipińska, Krystyna Prońko, Grażyna Łobaszewska i Hanna Banaszak, pomógł także Conradowi Drzewieckiemu w założeniu Polskiego Teatru Tańca. To z jego inicjatywy powstał kabaret Tey, z Zenonem Laskowikiem, Bohdanem Smoleniem i Rudim Schuberthem. U niego zaczynali swoją karierę telewizyjną Grażyna Torbicka i Tomasz Raczek. Zbigniew Napierała dał także szansę Bogusławowi Kaczyńskiemu.

Izabela Kłosińska © Marlena Pióro
Robert Kamyk i Zbigniew Napierała © Marlena Pióro

Kiedy zostałem szefem Radia i Telewizji w Poznaniu – opowiadał Zbigniew Napierała – chciałem, żeby ze względu na tradycję muzyczną miasta, promował sztukę operową i muzykę klasyczną. Szukałem człowieka, który jest w stanie mi w tym pomóc. Zauważyłem w programie Ireny Dziedzic, bardzo zdolnego 30-latka. Był to Bogusław Kaczyński, którego zaprosiłem na rozmowę. W Warszawie nikt nie chciał mu zaoferować etatu i stałej pracy. Kiedy otworzyły się drzwi mojego gabinetu, wszedł człowiek, o którym można powiedzieć, że był inny, że był osobowością i niebywale ciekawie i wspaniale mówi o sztuce i operze. Zaoferowałem przygotowanie programu operowego i okazało się to ogromnym sukcesem. To była inscenizacja z wielkim rozmachem realizowana w formie telewizyjnego show.

Polacy pokochali Bogusława Kaczyńskiego za jego sztukę oratoryjną i za taki sposób mówienia, który docierał rzeczywiście do szerokich rzesz. Mówił o muzyce w sposób prosty, piękny i tajemniczy, ale zrozumiały. Jego programy tak samo zachęcały do tego, żeby odwiedzić operę, wybrać się do filharmonii.

Niewątpliwie jego wykształcenie muzyczne i humanistyczne dawało mu tę swobodę mówienia. Nie wszyscy go kochali, ale tak to jest z osobowościami. Wielu zazdrościło mu tej kariery. Był wielką gwiazdą i można powiedzieć protoplastą dzisiejszych celebrytów. Ale on po prostu chciał być gwiazdą, chciał być traktowany jak gwiazda, inaczej się ubierał. W tych szarych czasach było to dosyć wyróżniające.

Wręczenie kwiatów. Robert Kamyk i Zbigniew Napierała © Marlena Pióro
Wręczenie kwiatów. Robert Kamyk i Zbigniew Napierała © Marlena Pióro

Miałem duże uznanie dla jego dokonań zawodowych. Niezależnie od programów telewizyjnych, on organizował festiwal w Krynicy przez 28 lat, festiwal w Łańcucie przez 10 lat, był komentatorem Konkursu Chopinowskiego. Miał ogromne poczucie humoru. Ale muszę powiedzieć, że on chciał robić karierę. Dla kariery poświęcił wszystko, życie osobiste, właściwie był sam. I właściwie to, co robił, to była muzyka, muzyka, opera, opera.

Fundacja ORFEO im. Bogusława Kaczyńskiego zajmuje się przede wszystkim organizacją festiwalu jego imienia w Białej Podlaskiej, prowadzi portal internetowy poświęcony wydarzeniom muzycznym w Polsce i na świecie i stara się podtrzymywać pamięć o fundatorze. Zbudowaliśmy trzy pomniki Bogusława Kaczyńskiego, na Deptaku w Krynicy, na Cmentarzu w Alei Zasłużonych na Powązkach i w Białej Podlaskiej.

Michał Litwiniuk © Marlena Pióro
Michał Litwiniuk, prezydent miasta Biała Podlaska © Marlena Pióro

Zbigniew Napierała tego dnia obchodził urodziny, wręczono mu bukiet kwiatów i zaśpiewano „100 lat”. O Bogusławie Kaczyńskim opowiadał także Krzysztof Korwin-Piotrowski, dyrektor artystyczny festiwalu. Obecny na koncercie Michał Litwiniuk, prezydent miasta Biała Podlaska odpowiedział na pytanie Roberta Kamyka, że realizujemy piękne dzieło wspólnie, którą Bogusław Kaczyński, rodowity Białczanin, założył ze swoimi przyjaciółmi, w jego rodzinnym grodzie. Wyobraźcie sobie Państwo, jakie wzruszenie mi dzisiaj towarzyszy. W tak ważnym dla historii Polski i kultury miejscu, Zamku Królewskim, chciałbym wystosować wobec Was zaproszenie na 6. edycję festiwalu imienia naszego mistrza. Rozpoczniemy 24 sierpnia 2024 roku, w Dniu Niepodległości Ukrainy, koncertem artystów Opery Narodowej we Lwowie, a zakończymy Galą Finałową 1 września, której gwiazdą będzie królowa polskiej operetki, Grażyna Brodzińska.

Koncert Akademii Operowej na Ogrodach Muzycznych © Marlena Pióro
Koncert Akademii Operowej na Ogrodach Muzycznych © Marlena Pióro

Koncert Akademii Operowej „Powróćmy jak za dawnych lat”

Ukoronowaniem wieczoru był koncert Akademii Operowej z doskonale wpisującym się w atmosferę wspomnień programem przedwojennych szlagierów m. in.: Jerzego Petersburskiego, Władysława Szpilmana i Mariana Hemara. Młodzi artyści wykazali się nie tylko ogromną wrażliwością, ale i wyczuciem stylu. Mariana Poltorak z uczuciem zaśpiewała „Tango milonga” i „każdemu wolno kochać”. Justyna Khil błysnęła zmysłową interpretacją „Sex appeal” i rzewnością nieśmiertelnego przeboju Hanki Ordonówny „Miłość ci wszystko wybaczy”. Sylwia Salamońska ukazała liryczne („Na pierwszy znak”, także przebój Ordonki) i komediowe oblicze („Ja się boję sama spać”) posługując się wspaniałą wyobraźnią wokalną. Wzruszała Natalia Tuznik w węgierskiej kompozycji „Tanulj meg fiacskám komédiázni” („Naucz się komedii, mój synu”), ale także „Co bez miłość wart jest świat” oraz Iryna Melnik w „Już nigdy” i „Jesienne róże”. Brawurą dowcipu śpiewu i tańca hipnotyzowała Marta Mazanek-Matuszewska („To Zula w futerko się otula”) i w rumbie kubańskiej pt. „Filozofia małżeńska”, podmiot liryczny wyznaje, jak należy wychowywać swojego męża.

Koncert Akademii Operowej na Ogrodach Muzycznych © Marlena Pióro
Koncert Akademii Operowej na Ogrodach Muzycznych © Marlena Pióro

Rzewni w wokalnej tęsknocie byli Adam Walasek („Umówiłem się z nią na dziewiątą”) i Paweł Trojak („Ta ostatnia niedziela”). Paweł Trojak błysnął także naturalną vis comica w apoteozie „Nikodem, Nikodem, Ty masz filmową urodę”. Adrian Janus z fantazją wykreował „Zimnego drania”, wszyscy panowie (z udziałem Artema Konoplianyka) wykonali razem męską fantazję pod hasłem „Upić się warto”.

Koncert Akademii Operowej na Ogrodach Muzycznych © Marlena Pióro
Koncert Akademii Operowej na Ogrodach Muzycznych © Marlena Pióro

A koncert zakończyła „Oda do wolności”, czyli piosenkę Henryka Warsa „Na cześć młodości”, utwór nieśmiertelny, który przez swoje „Hip, Hip Hurra” trafił także do nurtu piosenki biesiadnej i często wykonywany jest na weselach. Międzywojenne szlagiery Hemara, Petersburskiego oraz Warsa są ciągle odkrywane przez kolejne pokolenia i wzbogacają się o nowe interpretacje. Tak jak na „Ogrodach Muzycznych”, w autorskim i charyzmatycznym wykonaniu młodych śpiewaków operowych, którzy potrafili znaleźć indywidualny klucz do tych uniwersalnych arcydzieł.

Koncert Akademii Operowej na Ogrodach Muzycznych © Marlena Pióro
Koncert Akademii Operowej na Ogrodach Muzycznych © Marlena Pióro

Muzyczny świat przedwojnia tworzyli także partnerujący śpiewakom pianiści: Tetiana Boilo, Klara Janus, Olha Kozlan, Marta Misztal, Daria Siemianowska, Piotr Zuchowski.

Koncert Akademii Operowej na Ogrodach Muzycznych © Marlena Pióro
Koncert Akademii Operowej na Ogrodach Muzycznych © Marlena Pióro

„Philaenis”. Zapomniana opera Romana Statkowskiego i 20 lat Festiwalu Muzyki Polskiej

W programie 20. Festiwalu Muzyki Polskiej znajdą się m. in.: skarby muzyki śląskiej z XIV i XV wieku, żydowskie mazurki, utwory Fryderyka Chopina i Jana A.P. Kaczmarka w akordeonowych transkrypcjach oraz odkryta na nowo opera „Philaenis” Romana Statkowskiego. Wśród wykonawców pojawią się takie zespoły jak: ensemble Peregrina, Motion Trio, Sinfonietta Cracovia, zaśpiewają wybitni soliści: Izabela Matuła, Krzysztof Szumański i Ben Goldscheider.

Jubileuszową edycję otworzył 13 lipca 2024 roku ceniony na całym świecie, założony w Bazylei ensemble Peregrina pod kierunkiem Agnieszki Budzińskiej-Bennett. Specjalizujące się w wykonawstwie historycznym artystki Peregriny zaprezentowały w Bazylice o. Jezuitów program zatytułowany „Silesia”, składający się z utworów dawnych mistrzów ze źródeł śląskich XIV i XV wieku.

14 lipca 2024 roku na Kazimierzu, w pięknych wnętrzach Synagogi Tempel rozbrzmiewać będą żydowskie mazurki autorstwa m. in.: Marii Szymanowskiej, Edwarda Wolffa czy Władysława Szpilmana, które zaprezentuje wszechstronny pianista Marek Bracha, współzałożyciel festiwalu WarszeMuzik.

19 lipca 2024 roku podczas koncertu w Radiu Kraków będzie świętem aż dwóch jubileuszy: 20-lecia FMP także i 30-lecie orkiestry Sinfonietta Cracovia. W programie kompozycje Benjamina Brittena, Witolda Lutosławskiego, Krystyny Moszumańskiej-Nazar, a także prawykonanie kompozycji Marcela Chyrzyńskiego – „Ukiyo-e Nr 6”, inspirowanej japońskimi drzeworytami. Wybór kompozycji jest nieprzypadkowy, bowiem w tym roku obchodzimy 100. rocznicę urodzin prof. Krystyny Moszumańskiej-Nazar, kompozytorki związanej z Krakowem i wieloletniej rektor Akademii Muzycznej. Z kolei utwory Brittena i Lutosławskiego łączy postać wybitnego angielskiego tenora Petera Pearsa. W 1963 roku Lutosławski skomponował „Paroles tissées” („Słowa tkane”), które dedykował właśnie Peterowi Pearsowi, partnerowi Brittena i głównemu wykonawcy Brittenowskich utworów wokalnych. Obu artystów Lutosławski poznał dwa lata wcześniej na festiwalu Warszawska Jesień. Krakowską orkiestrę poprowadzi Katarzyna Tomala-Jedynak, a solistami będą ceniony tenor Wojciech Parchem i odnoszący triumfy w salach koncertowych Europy, brytyjski wirtuoz waltorni Ben Goldscheider.

20 lipca 2024 roku w Nowohuckim Centrum Kultury wystąpi jeden z najsłynniejszych zespołu akordeonowych na świecie – Motion Trio. W programie „Motion Trio alla polacca” znajdzie się specjalnie wyselekcjonowaną na tę okazję muzykę polską w transkrypcjach i aranżacjach na trzy akordeony autorstwa m. in.: Fryderyka Chopina, Witolda Lutosławskiego, Wojciecha Kilara czy Grażyny Bacewicz oraz utwór Jerzego Maksymiuka napisany specjalnie dla zespołu oraz kompozycje zdobywcy Oscara, Jana A. P. Kaczmarka. Nie zabraknie też prawykonań, jak „Accordion Fanfare” autorstwa lidera grupy, Janusza Wojtarowicza.

Tradycyjnie, jak co roku, odbędą się recitale w Auli Collegium Novum UJ, z udziałem młodych laureatów renomowanych konkursów instrumentalnych. Węgierska skrzypaczka Júlia Pusker, laureatka V nagrody w Konkursie Muzycznym Królowej Elżbiety Belgijskiej 21 lipca 2024 roku zaprezentuje utwory polskich i węgierskich kompozytorów: Henryka Wieniawskiego, Karola Szymanowskiego, Beli Bartóka, Zoltána Kodály’a czy Jenő Hubaya. Artystce towarzyszyć przy fortepianie będzie Grzegorz Skrobiński. Polsko-węgierski koncert to także kolejny owoc partnerskiej współpracy z budapeszteńskim Cziffra Festival.

26 lipca 2024 roku w ramach cyklu „Festum Iuventutis – Festiwal Młodych” wystąpi bułgarski pianista Georgi Vasilev, zwycięzca III Międzynarodowego Konkursu Muzyki Polskiej. 24-letni wirtuoz, obok miniatur Fryderyka Chopina, przedstawi m. in.: „Studium 18a na lewą rękę według Etiudy op. 10 nr 9 F. Chopina”, a także utwory Karola Kurpińskiego, Aleksandra Tansmana czy Kazimierza Serockiego.

Jubileuszową edycję FMP zakończy 28 lipca w Filharmonii Krakowskiej prawykonanie opery „Philaenis” Romana Statkowskiego. Zapomniane dzieło z 1897 roku, osadzone w realiach starożytnej Grecji, zostanie wykonane w nowej instrumentacji autorstwa Krzysztofa Słowińskiego. Imię głównej bohaterki pochodzi z epigramatu rzymskiego poety Marcjalisa, do którego pod koniec XIX wieku nawiązał autor libretta Hermann Erler. Opera Statkowskiego wystawiona została dopiero w 1903 roku, po tym jak kompozytor otrzymał za nią I nagrodę na międzynarodowym konkursie kompozytorskim w Londynie. W tytułową rolę wcieli się występująca na scenach całej Europy sopranistka Izabela Matuła, której partnerować będzie ceniony bas-baryton Krzysztof Szumański, w pozostałych rolach m.in. Ilona Krzywicka i Hubert Walawski. Chór i Orkiestrę Filharmonii Krakowskiej poprowadzi Krzysztof Słowiński.

„Philaenis”. Plakat 20. Festiwalu Muzyki Polskiej. Na zdjęciu Izabela Matuła © materiały prasowe
„Philaenis”. Plakat 20. Festiwalu Muzyki Polskiej. Na zdjęciu Izabela Matuła © materiały prasowe

O Festiwalu Muzyki Polskiej

Od pierwszej edycji w 2005 roku Festiwal skupia się na prezentacji muzyki polskiej od średniowiecza po współczesność. Misją organizowanego w lipcu w Krakowie wydarzenia jest przywoływanie najlepszych polskich kompozytorów i ich dzieł, odkrywanie zapomnianej muzyki, a także przełamywanie stereotypów narosłych wokół tej twórczości. FMP przypomina i wprowadza do życia koncertowego zarówno zapomniane polskie opery, wielkie dzieła religijne, symfoniczne, lirykę wokalną czy najwyższej próby kameralistykę takich twórców jak Józef Michał Ksawery Poniatowski, Józef Elsner, Karol Kurpiński, Józef Kozłowski, Roman Statkowski czy Mieczysław Weinberg.

Na Festiwalu występowali m.in. Peter Jablonski, Jonathan Plowright, Elżbieta Szmytka, Yulianna Avdeeva, Evgeni Bozhanov, Kyohei Sorita, Eric Lu, Seong-Jin Cho, Janusz Wawrowski, Nikolay Khozyainov, Piotr Pławner, Tobias Koch, Linus Roth, Łukasz Długosz czy Agata Szymczewska.

Wśród zespołów goszczących w Krakowie znalazły się takie zespoły jak Collegium 1704, Academy of St. Martin in the Fields, London Sinfonietta, Wrocław Baroque Ensemble, Sinfonia Varsovia, NOSPR, Orkiestra Kameralna AUKSO, Polska Orkiestra Sinfonia Iuventus, Orkiestra Kameralna Polskiego Radia „Amadeus” czy Orkiestra Filharmonii Ostrawskiej, a dyrygowali m.in. Jerzy Maksymiuk, Agnieszka Duczmal, Alexander Liebreich czy Łukasz Borowicz. Festiwal gościł również wybitnych kompozytorów: Wojciecha Kilara, Henryka Mikołaja Góreckiego, Krzysztofa Pendereckiego, Pawła Mykietyna i Agatę Zubel. Dyrektorem Festiwalu jest Paweł Orski. Organizatorem Festiwalu Muzyki Polskiej jest Stowarzyszenie Muzyki Polskiej.

Każdy koncert jest jak pierwsza miłość: rozmowa z Waldemarem Malickim

Tomasz Pasternak: Jest Pan wirtuozem fortepianu, wie Pan wszystko o muzyce klasycznej. Podczas Pana występów muzyka poważna staje się mniej poważna, a bardziej serdeczna.

Waldemar Malicki: Zawsze wyobrażałem sobie, że żyję w czasach, w których muzyka nie jest muzealna. Tak jak obecnie aktualny jest Taco Hemingway czy muzyka pop, ludzie mają z nią bezpośredni i żywy kontakt. Mozart w którymś liście pisał do ojca, że właśnie zaprezentował nową symfonię w Paryżu i dał na początku piano, a później forte, a publiczność w trakcie wykonania nagrodziła go wielkimi oklaskami. Dokładnie tak, jakby słuchali w naszych czasach na przykład muzyki jazzowej.

Traktuję moją publiczność jako partnerów, którzy nie muszą mieć żadnej muzycznej wiedzy, bo ja im wszystko opowiem i wszędzie wprowadzę. Powiem im, co według mnie jest ciekawe i niezwykłe, czego warto posłuchać. Oczywiście daję z siebie wszystko, żeby mieć tempo, żeby akcja posuwała się szybko i żeby wyniknęła z tego obopólna przyjemność.

Często się wydaje, że odbiór sztuki, zwłaszcza sztuki wysokiej, to przede wszystkim wzruszenie. Czy jest potrzebny także humor i zabawa?

Jedno nie wyklucza drugiego. Ja też staram się dać mnóstwo wzruszeń. Wydaje mi się, że wzruszenie najbardziej smakuje wtedy, kiedy jest wymieszane z humorem. To tak, jak dobry obiad, który powinien składać się z czegoś ostrego, a na końcu mieć deser. Czasem przyrządzamy potrawy, w których są różne smaki, jest i słodko, i kwaśno, i ostro. Wydaje mi się, że wielość smaków, czyli tych wielozmysłowych wrażeń, które staram się zaproponować publiczności, jest największym sensem takiego wieczoru.

Waldemar Malicki – impresja na temat dzwonka telefonicznego

Humor nie jest odłączony od muzyki?

To jest część, która zawsze występowała w historii. Kompozytorzy, wykonawcy i instrumentaliści lubili się bawić muzyką, nie jestem pierwszy i nie będę ostatni z takim podejściem. Dodatkowo podkreślam, że jestem jeszcze pianistą żyjącym…

Czy potrafi Pan wyczuć nastrój publiczności? Jakich żartów i jakiego humoru widzowie i słuchacze oczekują?

Każdy artysta rozkwita, kiedy publiczność staje się częścią wykonania. Kiedy publiczność zajmuje trzecią pozycję: kompozytor, wykonawca i słuchacz. Wszystko jest wtedy spełnione i następuje największe wspólne przeżycie oraz wzruszenie. W pewnym sensie artysta gra, jak publiczność dyktuje. Tak często się dzieje na koncertach jazzowych, jazzmani rozwijają się, kiedy słyszą aplauz i zrozumienie publiczności. Trochę tak samo jest ze mną. Z nami obojgiem, występuję z moją żoną, Małgorzatą Krzyżanowicz, czasem podczas występów się na siebie delikatnie wyzłośliwiamy.

Małgorzata Krzyżanowicz © CSK/Ewa Zielonka Gawryluk
Małgorzata Krzyżanowicz © CSK/Ewa Zielonka Gawryluk

W zapowiedziach wspominał Pan, że wystąpi z prześliczną wiolonczelistką. Czy trudno jest występować z żoną?

Moja żona jest ode mnie dużo młodza. To już jest pierwsza trudność, a wszystkie pozostałe są pochodną. Rzeczywiście bywa trudno, ale niestety nic na to nie poradzę.

Od 20 lat jest Pan frontmanem Filharmonii Dowcipu. Na czym polega ten fenomen? To improwizacja czy skrupulatnie przemyślany scenariusz?

Filharmonię Dowcipu publiczność polska bardzo dobrze zna głównie z telewizji. To dodatkowa część mojej duszy artystycznej, arystokratyczna zabawa z otwartymi ludźmi, którzy reprezentują inne zawody, inne spojrzenia na świat i mam nadzieję, że to co robię, da im jeszcze dodatkową życiową przyjemność.

Scenariusz jest bardzo przemyślany, ale także jest on głęboko przetrawiony i tak głęboko już wprowadzony w moją myśl i w mój system emocjonalny, że ja o nim zapominam. I jestem taki, jak publiczność mi na to pozwoli. W zasadzie każdy koncert jest ciągle jak pierwsza miłość.

Waldemar Malicki i Małgorzata Krzyżanowicz © CSK/Ewa Zielonka Gawryluk
Waldemar Malicki i Małgorzata Krzyżanowicz © CSK/Ewa Zielonka Gawryluk

Dzięki swoim opowieściom i występom popularyzuje Pan tzw. muzykę poważną. Czy ma Pan wrażenie, że czasami ludzie tej klasyki się boją?

Jeżeli nawet się boją, to po prostu nie idą na klasykę i na mój koncert. Zauważyłem, że publiczność się nie boi i liczy na to, że będzie miała wielozmysłowe i wieloemocjonalne przeżycia. I uczucia, w których można się zatopić, podczas których będzie można w ogóle zapomnieć o tym, co się wokół dzieje. Że przeżyje coś, co jest niezwykle wzruszające.

I to wszystko przy pomocy fortepianu?

Gram na fortepianie utwory, które nie zostały na fortepian napisane. Szaleję po całej spuściźnie naszej europejskiej tradycji i niczego nie wartościuję. U mnie wielka aria operowa może się zderzyć z jazzująco dokonaną piosenką. Albo z heavy-metalem.

A co Pana zdaniem jest najbardziej zabawne w muzyce i skąd Pan czerpie inspirację do opowieści, które przedstawia Pan publiczności?

Jest milion rodzajów humoru i tak naprawdę siedem miliardów tych, którzy ten humor mogą zrozumieć. To wszystko naprawdę zależy od nas. Jesteśmy ludźmi, każdy ma własne spojrzenie i możemy się spotkać na poziomie pozarozumowym. Czyli tam, gdzie pojawia się dźwięk. A ja obudowuję ten dźwięk nakierowaniem uwagi publiczności. Mam z tego ogromną przyjemność i nie traktuję tego jako popularyzację muzyki. To po prostu jest również moja osobista ogromna, rozkoszna przyjemność, którą chciałbym się z publicznością podzielić.

Waldemar Malicki, 2023 © A. Tyszko
Waldemar Malicki, 2023 © A. Tyszko

Partnerował Pan wielkim śpiewakom, takim jak Teresa Żylis-Gara czy Andrzej Hiolski. Czy z takimi artystami, bardzo określonymi w świecie operowym, można muzycznie pożartować?

Kiedyś słyszałem próbę genialnego rosyjskiego pianisty Światosława Richtera ze śpiewaczką, której nazwisko już zapomniałem. Pamiętam, że oni wykonali jakąś pieśń Schuberta, a potem rozmawiali o smaku jakiegoś chleba albo o pogodzie. Potem wykonali następną pieśń Schuberta i znów sobie o czymś rozmawiali. Szalenie mnie to zaskoczyło. Kiedy po raz pierwszy zacząłem pracować z Andrzejem Hiolskim, a było to niezwykle dawno temu, zauważyłem, że w zasadzie nie ma sensu odbywać wielu prób. Podobnie było z Teresą Żylis-Garą czy z wielkimi instrumentalistami, grałem z Konstantym Kulką, Krzysztofem Jakowiczem, Wandą Wiłkomirską. Impuls gry jest oczywisty.

Czy zgadza się Pan z tym, co powiedział Chopin, że instrumenty powinny śpiewać, a nie grać?

Chopin powiedział tak w odpowiednim momencie. Cała muzyka XIX-wieczna opiera się na śpiewie. Dlatego Chopin uwielbiał Mozarta oraz Belliniego. Bellini był kompozytorem krócej żyjącym niż sam Chopin, pisał niezwykłą muzykę operową, skrajnie śpiewną. Dlatego fortepian Chopina śpiewa i celem pianistów XIX-wiecznych był śpiew. Wszyscy mieli śpiewać.

W XX wieku to się całkowicie zmieniło, przed fortepianem postawiono zupełnie inne zadania. Pisano muzykę, w której były zupełnie inne, motoryczne, fantastyczne pomysły, wszystko, byleby nie śpiewać. Pojawiły się perkusyjne i nowe odkrycia barwowe. Śpiew znikł praktycznie i teraz na fortepianie, jeżeli chodzi o muzykę artystyczną, nie śpiewa się, tylko prezentuje zupełnie coś innego. Śpiew to wyłącznie cecha muzyki romantycznej. Klasycy i kompozytorzy barokowi traktowali to jeszcze zupełnie inaczej.

Jakiego programu możemy się spodziewać w koncercie „Waldemar Malicki . Klasycznie” na Ogrodach Muzycznych 19 lipca 2024 roku?

No cóż, warto byłoby przenieść się w jakieś miejsce, w którym nie dosięgnie nas pęd życia, który wokół nas istnieje. W miejsce, w którym nie poczujemy się jak w muzeum, tylko wręcz przeciwnie – jak w dobrej restauracji z najlepszą muzyką. Wcale niekoniecznie z muzyką na fortepian. Ja na fortepianie gram również wszystko to, co nie zostało napisane na fortepian. Myślę, że warto się przygotować na dużo najróżniejszych niespodzianek.

Serdecznie dziękuję za rozmowę.

Do zobaczenia i serdecznie zapraszam!

Potrójne święto królowej. Koncertowe wykonanie opery Karola Kurpińskiego „Jadwiga, Królowa Polska” w Filharmonii Krakowskiej

W tym roku przypadają aż trzy rocznice związane ze św. Jadwigą: 650. rocznica urodzin, 640. rocznica koronacji i 625. rocznica śmierci patronki Polski. Z tej okazji Stowarzyszenie Muzyki Polskiej przygotowało wyjątkową koncertową wersję zapomnianej opery historycznej „Jadwiga, królowa polska” Karola Kurpińskiego, która zaprezentowana zostanie 12 lipca 2024 roku w Filharmonii Krakowskiej.

„Jadwiga, królowa polska” to dzieło, które powstało w 1814 roku do słów Juliana Ursyna Niemcewicza. Opera Kurpińskiego przedstawia historię Jadwigi Andegaweńskiej, której los każe wybierać między szczęściem własnym a szczęściem narodu. O rękę królowej starają się arcyksiążę Wilhelm, wielki książę Litewski Jagiełło, książę Ziemowit oraz wielki mistrz krzyżacki – Konrad.

W roli tytułowej wystąpi Edyta Piasecka, w pozostałych rolach m.in. Regimantas Gabšys (Jagiełło), Stanisław Napierała (Wilhelm) i Michał Janicki (Konrad). W koncercie pojawią się także Daniel Domarecki (Ziemowit, książę mazowiecki), Adam Dobek (Spytko z Mielsztyna, kanclerz i kasztelan krakowski), – Jakub Luboiński (Jan z Tenczyna, wojewoda krakowski). Za przygotowanie wokalne solistów odpowiedzialna jest Dominika Peszko.

Orkiestrę Sinfonietta Cracovia, Chór Katedry Wawelskiej i Chór Filharmonii Krakowskiej poprowadzi węgierska dyrygentka Ilona Dobszay-Meskó. Kostiumy przygotował Jerzy Basiura.

„Jadwiga, Królowa Polska”. Wykonanie koncertowe w Filharmonii Krakowskiej 12 lipca 2024 roku © materiały prasowe
„Jadwiga, Królowa Polska”. Wykonanie koncertowe w Filharmonii Krakowskiej 12 lipca 2024 roku © materiały prasowe

Edyta Piasecka już drugi raz zaśpiewa Jadwigę, po raz pierwszy wykonywała tę partię także koncertowo na Festiwalu Muzyki Polskiej w 2020 roku, Krakowską Orkiestra Festiwalową dyrygował wtedy Rafał Jacek Delekta. Jedyną powojenną inscenizację tego dzieła przygotowano w Teatrze Wielkim w Warszawie w 1985 roku. Dyrygował Bogdan Hoffmann, reżyserowała Maria Fołtyn, partię tytułową wykonywały wtedy Barbara Zagórzanka, Bożena Betley-Sieradzka oraz Elżbieta Hoff.

opracowanie na podstawie materiałów prasowych

Ludyczność Barokksolistene (Soliści Barokowi) i performans na Festiwalu Ogrody Muzyczne

Z przyjemnością zasiadłem na widowni w pawilonie na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie, aby posłuchać i zobaczyć zespół Barokksolistene (Solistów Barokowych). Na estradzie zostały ustawione dwie duże beczki, a na nich – butelki z piwem bezalkoholowym. Po chwili wbiegli tam artyści i z niesamowitą energią wzięli udział w dwuczęściowym koncercie. Zachowywali się bardzo swobodnie zarówno wobec siebie, jak i w stosunku do publiczności. Dużo było w ich występie improwizacji w sposobie gry, ale także w zachowaniu. Łatwo mogłem zauważyć, że ten artystyczny luz jest przyjętą konwencją, która łączy koncert z bogatą tradycją happeningów i performansów.

Przed rozpoczęciem koncertu powitali publiczność Piotr Łabanow – dyrektor generalny i Łukasz Strusiński – dyrektor artystyczny. Stwierdzili, że program zespołu jest niespodzianką, ponieważ dopiero pół godziny wcześniej artyści ustalili, co będą wykonywać. Może to jednak jeszcze ulec modyfikacjom. Z tego względu niemożliwe było przygotowanie folderów lub ulotek z repertuarem, do czego przyzwyczajona jest publiczność filharmoniczna.

Barokksolistene na 24. Ogrodach Muzycznych © Marlena Pióro
Barokksolistene na 24. Ogrodach Muzycznych © Marlena Pióro

Od czasu do czasu niektórzy muzycy opuszczali przestrzeń sceny i udawali się na widownię. Jeden z nich w pewnym momencie wybrał się na poszukiwanie „zaginionej” kobiety – bohaterki wykonywanego utworu. Wyciągnął z widowni pięknie ubraną dziewczynę, która wpasowała się w konwencję performansu, podrygując i tańcząc z artystami, a także reagując na ich wyrazy podziwu. Wchodzenie w bliską interakcję z widzami kojarzy się z tradycją happeningową.

Barokksolistene na 24. Ogrodach Muzycznych © Marlena Pióro
Barokksolistene na 24. Ogrodach Muzycznych © Marlena Pióro

Forma happeningu jest związana z działaniami artystów, opartymi na: improwizacji, nieprzewidywalności oraz aktywnym wciąganiu publiczności do wspólnej zabawy. Happeningi odbywają się także z udziałem przygodnych widzów. Takie wydarzenia artystyczne lub paraartystyczne są kojarzone z ludycznością czyli elementem zabawy. Ten światowy trend został spopularyzowany w USA. Od lat 60. XX wieku happeningi odbywały się na placach, ulicach, w galeriach sztuki, ale nie w teatrach, by nie kojarzyć się z aktorstwem. Nawet jeśli artyści tworzyli jakiś scenariusz, był on bardzo swobodnie traktowany, z dużym nastawieniem na przypadkowość. Artyści i publiczność nie mieli bariery związanej z tradycyjnym podziałem na scenę/estradę i widownię.

W Polsce takie wydarzenia były realizowane między innymi przez Tadeusza Kantora czy Jerzego Beresia. Podczas V Pleneru Koszalińskiego Kantor stworzył happening w Łazach koło Osiek. W „Koncercie morskim” publiczność siedziała na leżakach nad samym brzegiem morza, natomiast ubrany we frak Edward Karasiński, stojący na podeście w morzu „dyrygował” falami. W 2019 roku Andrés Montes Zuluaga w mieście Tolu nad Morzem Karaibskim w Kolumbii powtórzył happening Kantora.

Happening Andrésa Montesa Zuluagi w Tolu nad Morzem Karaibskim w Kolumbii

W XXI wieku funkcję happeningów przejęły flash moby, których tradycja rozpoczęła się w 2003 roku w Nowym Jorku. Ich celem jest wciąganie w akcję przypadkowych widzów, wspólna zabawa, spontaniczność i zaskoczenie. Tworzenie sztucznego błyskawicznego tłumu jest organizowane według zarysu scenariusza. Na przykład w centrum handlowym różni ludzie pytali o dywanik miłości, kiedy indziej kłaniali się wielkiej zabawce – dinozaurowi. Flash moby taneczne czy muzyczne zwykle są jednak przygotowywane według bardziej konkretnego planu (czasem wymagają prób), a mają sprawiać wrażenie spontanicznych akcji. Reakcje przypadkowych widzów są różne w zależności od danej akcji. W przypadku sztuki baletowej czy muzyki operowej można się spodziewać większego zainteresowania.

Flash mob w księgarni muzycznej w Berlinie

Podczas koncertu „Solistów Barokowych” na Ogrodach Muzycznych już od pierwszej minuty chyba nikt z widowni nie miał wątpliwości, że nie uczestniczy w tradycyjnym koncercie. Co prawda na początku artyści zagrali utwór w formie uwertury, a potem przywitali się z publicznością, wypowiadając „Dobri weciór”, czym wzbudzili sympatię i wywołali dodatkowe brawa. Swoboda zachowania i otwieranie butelek z piwem przywoływało jednak atmosferę podobną do pubu. Artyści zresztą zachęcali do tańca, jeśli ktoś z widzów miałby na to ochotę. Jednak tradycyjne ustawienie krzeseł do tego nie skłaniało.

Barokksolistene na 24. Ogrodach Muzycznych © Marlena Pióro
Barokksolistene na 24. Ogrodach Muzycznych © Marlena Pióro

Zespół Barokksolisten przyjechał w międzynarodowym składzie. Mój zachwyt wzbudził przede wszystkim norweski wirtuoz skrzypiec, charyzmatyczny artysta Bjarte Eike, sprawujący kierownictwo artystyczne. Sensację wywoływał Steven Player z Wielkiej Brytanii, grający na gitarze barokowej i zaskakujący swoją niesamowitą sprawnością fizyczną oraz temperamentem podczas tańca. Wystąpili również: Miloš Valent (Słowacja) – skrzypce, Tom Guthrie (Wielka Brytania) – skrzypce, Per Buhre (Szwecja) – altówka, Fredrik Bock (Szwecja) – gitara barokowa i charango, Hans Knut Sveen (Norwegia) – harmonium oraz Johannes Lundberg (Szwecja) – kontrabas. Wszyscy panowie popisywali się także ładnym śpiewem, brzmiącym ciekawie zarówno solowo, jak i w zespole. Były na scenie ekstrawaganckie zachowania i przepychanki, świadczące o dużym poczuciu humoru. Czasem artyści na chwilę wcielali się w różne postacie, odgrywając role bez zadęcia, z przymrużeniem oka. Był to więc performans muzyczny z pewnym nawiązaniem do formy teatralnej.

Barokksolistene na 24. Ogrodach Muzycznych © Marlena Pióro
Barokksolistene na 24. Ogrodach Muzycznych © Marlena Pióro

Performans jest rodzajem widowiska, w którym performerzy wykorzystują do działań własne ciała, odwołują się do autobiografii, wchodzą w relacje z czasem i przestrzenią, ich akcje mogą być związane z rytuałem oraz komentują rzeczywistość. Można go traktować jako gatunek teatralny albo z pogranicza teatru i sztuki. Serbska artystka Marina Abramović napisała w swoim artykule „Body Art”: Naczelną cechą performansu jest bezpośrednia relacja z widzem, przepływ energii między publicznością a performerem. Co to jest performans? To rodzaj budowli fizycznej i mentalnej, w której artysta staje twarzą twarz z widzem. To nie sztuka dramatyczna, nie można się tego nauczyć i zagrać wchodząc w czyjąś rolę. Performans jest bezpośrednim przepływem energii. […] Obecność publiczności jest warunkiem sine qua non uwolnienia energii. Im większa publiczność, tym więcej energii powstaje i tym więcej jej przepływa.

Przypomniały mi się eksperymentalne działania zespołu MW2, istniejącego 55 lat i założonego w Krakowie w 1962 roku przez pianistę i kompozytora Adama Kaczyńskiego. Skład zespołu był bardzo oryginalny. Oprócz instrumentalistów (Adama Kaczyńskiego, Marka Mietelskiego, Barbary Świątek, Jerzego Klocka) działali w nim: tancerka Krystyna Ungeheuer-Mietelska, sopranistka Barbara Niewiadomska oraz aktorzy Jan Peszek, Mikołaj i Andrzej Grabowscy, Bogusław i Andrzej Kiercowie. Artyści związali się na wiele lat z awangardowym kompozytorem Bogusławem Schaefferem. W 1964 roku był prawykonany w Krakowie jego utwór „TIS-MW 2″ dla aktora, mima, tancerki i 5 muzyków, który stanowił rodzaj performansu.

MW2. Na zdjęciu m.in. aktorzy Andrzej Grabowski, Jan Peszek i Mikołaj Grabowski © domena publiczna
MW2. Na zdjęciu m.in. aktorzy Andrzej Grabowski, Jan Peszek i Mikołaj Grabowski © domena publiczna

MW2 zasłynął z różnych muzycznych happeningów, które spotykały się z żywym zainteresowaniem w Polsce i za granicą. Czasem ich inscenizowane koncerty nazywano też teatrem instrumentalnym. W utworze „Donc dans tous” Adama Kaczyńskiego z roku 1992 śpiewaczka Olga Szwajgier zachwycała wokalną skalą, a równocześnie w sposób przesadnie egzaltowany wygłaszała fragmenty wykładu o muzyce, spacerując po sali i mocno gestykulując. Artyści występowali na około 100 festiwalach muzycznych w wielu krajach świata. Z MW2 współpracowali też wybitni dyrygenci: Jerzy Maksymiuk i Bohdan Wodiczko.

Barokksolistene na 24. Ogrodach Muzycznych © Marlena Pióro
Barokksolistene na 24. Ogrodach Muzycznych © Marlena Pióro

Dobrze się stało, że na festiwalu Ogrody Muzyczne z tegorocznym motywem przewodnim „Grajmy ogrody!” pojawili się po raz pierwszy w Polsce Soliści Barokowi, którzy mają niebawem wystąpić na słynnym Festiwalu w Edynburgu. Barokksolisten to muzyczni wirtuozi, którzy bawią się formą performansu i nawiązują serdeczny, bliski kontakt z publicznością. Każdy utwór wykonywany przez nich był rodzajem dialogu z historią kultury. Kiedy artyści nawiązywali do muzyki barokowej, przetwarzali ją w sposób bliski muzykom jazzowym. Usłyszeliśmy muzykę angielską, skandynawską, cygańską i słowiańską. Improwizacja połączona z ludycznością przyniosła świetny efekt.

Magdalena Kaczorowska nowym dyrektorem Polskiej Opery Królewskiej

Magdalena Kaczorowska jest absolwentką Wydział Kompozycji i Teorii Muzyki Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy oraz Wydział Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego. Jej doświadczenie menadżerskie obejmuje kierowanie działami organizacji pracy artystycznej Opery Bałtyckiej w Gdańsku i Polskiej Opery Królewskiej oraz impresariatem Warszawskiej Opery Kameralnej. Obecnie Kaczorowska jest zastępcą dyrektora Polskiej Opery Królewskiej.

W II etapie konkursu na dyrektora Polskiej Opery Królewskiej znalazło się 11 kandydatów: Jan Tomasz Adamus, Tomasz Cyz, Katarzyna Grzesiak, Magdalena Kaczorowska, Rafał Kłoczko, Krzysztof Korwin-Piotrowski, Krzysztof Kur, Paweł Paszta, Agnieszka Topolska, Łukasz Wojakowski i Michał Znaniecki. W konkursowej komisji znaleźli się: Donata Jaworska (przewodnicząca), Marianna Otmianowska (wiceprzewodnicząca), Dorota Serwa, Bogusław Nowak, Ruben Silva (przedstawiciele Ministry Kultury i Dziedzictwa Narodowego i organizatora instytucji), Aleksandra Knitter-Sikora, Anna Radziejewska (przedstawicielki pracowników Polskiej Opery Królewskiej), Jacek Jekiel (przedstawiciel Stowarzyszenia Dyrektorów Teatrów) i Grzegorz Michalski (przedstawiciel Polskiej Rady Muzycznej). Rozmowy z kandydatami odbyły się 1 i 2 lipca 2024 roku.

Polska Opera Królewska została powołana przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w 2017 roku. Instytucja stała się artystycznym domem muzyków, którzy stracili zatrudnienie w Warszawskiej Operze Kameralnej. Pierwszym dyrektorem i współzałożycielem POK był aktor i reżyser Ryszard Peryt, który pełnił tę funkcję aż do swojej śmierci w 2019 roku. Następnie stanowisko dyrektora instytucji piastował Andrzej Klimczak, bas-baryton od lat związany z zespołami Warszawskiej Opery Kameralnej, a następnie Polskiej Opery Królewskiej.

Od kilku miesięcy trwa również dyskusja związana z planowaną przez poprzednią ekipę rządzącą, a następnie odwołaną przez obecną, budową siedziby Polskiej Opery Królewskiej przy ulicy Myśliwieckiej 1 w Warszawie. Powodem podjęcia inwestycji był brak stałej siedziby opery, która obecnie spektakle wystawia w tymczasowo wynajmowanym od Łazienek Królewskich zabytkowym budynku Teatru Królewskiego w Starej Oranżerii z niewielką widownią na zaledwie 180 miejsc. W lutym 2024 roku Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zadecydowało o wstrzymaniu inwestycji, co uzasadniono brakiem potrzeby budowy teatru.

Polscy artyści na świecie: Aleksandra Olczyk jako Królowa Nocy i Łukasz Goliński jako Escamillo występują na Festiwalu w Glyndebourne

Festiwal operowy w Glyndebourne został zainaugurowany w 1934 roku spektaklem „Wesela Figara” Wolfganga Amadeusza Mozarta z inicjatywy Johna Christie, angielskiego oficera i melomana, który na terenie swojej posiadłości pobudował teatr operowy. Wydarzenie miało być angielskim odpowiednikiem austriackiego Festiwalu w Salzburgu i niemieckiego Festiwalu w Bayreuth. Pierwszym menadżerem festiwalu został Rudolf Bing (późniejszy legendarny dyrektor The Metropolitan Opera w Nowym Jorku), a podczas początkowych edycji repertuar obejmował przede wszystkim opery Mozarta.

Dzisiaj festiwal dysponuje wybudowanym w 1994 roku nowym teatrem, a jego repertuar obejmuje również dzieła innych kompozytorów. Wydarzenie cieszy się budowaną latami renomą, legendarna jest także jego atmosfera – na spektaklach obowiązuje rygorystyczny dress code, a długie, 90-minutowe przerwy umożliwiają widzom spędzanie tego czasu na terenie otaczającego posiadłość parku.

Łukasz Goliński śpiewa arię Miecznika ze „Strasznego dworu”

Podczas tegorocznej edycji zaplanowanych zostało pięć produkcji operowych – „Juliusz Cezar” Georga Friedricha Haendla, „Czarodziejski flet” Wolfganga Amadeusza Mozarta, „Carmen” Georgesa Bizeta, „Tristan i Izolda” Ryszarda Wagnera i „Wesoła wdówka” Franza Lehára. Festiwal otworzyła „Carmen” Georgesa Bizeta w inscenizacji broadwayowskiej reżyserki Diany Paulus, kierownictwo muzyczne objął Robin Ticcati. Łukasz Goliński wystąpi w roli Escamilla łącznie 10 razy, jego spektakle zostały zaplanowane w dniach 1, 4, 7, 9, 12, 15, 17, 20, 22 i 24 sierpnia 2024 roku, a na scenie towarzyszyć mu będą: Aigul Akhmetshina (Carmen), Evan Leroy Johnson (Don Jose), Janai Brugger (Micaela); dyrygować będzie Anja Bihlmaier.

„Carmen” w Glyndebourne. Oficjalny zwiastun

Najbliższe angaże polskiego bas-barytona obejmują przede wszystkim występy właśnie w roli Escamilla w „Carmen” w Royal Opera House w Londynie, Staatsoper Unter den Linden w Berlinie, Teatrze Narodowym w Pradze i New National Theatre Tokyo. Łukasz Goliński w przyszłym sezonie zaśpiewa także partię Orestesa w „Elektrze” Ryszarda Straussa w Teatro di San Carlo w Neapolu oraz Sharplessa w „Madama Butterfly” i Barona Scarpię w „Tosce” Giacomo Pucciniego w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej w Warszawie.

Aleksandra Olczyk (Królowa Nocy) i James Platt (Sarastro) podczas próby do „Czarodziejskiego fletu” © © Glyndebourne Productions Ltd. Photo: Richard Hubert Smith
Aleksandra Olczyk (Królowa Nocy) i James Platt (Sarastro) podczas próby do „Czarodziejskiego fletu” © © Glyndebourne Productions Ltd. Photo: Richard Hubert Smith

Aleksandra Olczyk podczas tegorocznego Festiwalu w Glyndebourne zaprezentuje się w 13 spektaklach „Czarodziejskiego fletu” Wolfganga Amadeusza Mozarta, w których zaśpiewa swoją koronną rolę Królowej Nocy. Artystka w minionych sezonach wykonywała tę partię w wielu prestiżowych teatrach operowych na świecie na czele z The Metropolitan Opera w Nowym Jorku. W Glyndenbourne występuje w spektaklu wyreżyserowanym przez duet Barbe & Doucet, a na scenie partnerują jej m. in. Paul Appleby (Tamino), Lauren Snouffer (Pamina), Rodion Pogossoc (Papageno), James Platt (Sarastro), dyryguje Constantin Trinks. Spektakle z udziałem Aleksandry Olczyk zaplanowano na 29 maja, 1, 8, 14, 21, 24 i 27 czerwca oraz 3, 6, 13 i 18 lipca 2024 roku.

„Czarodziejski flet” w Glyndebourne. Oficjalny zwiastun

Najbliższy sezon to dla Aleksandry Olczyk przede wszystkim występy w roli Królowej Nocy w „Czarodziejskim flecie” w Volsoper Wien, Opera National de Paris i Staatsoper Hamburg. Polska publiczność będzie miała możliwość posłuchać artystkę w oratorium „Carmina Burana” Carla Orffa i w roli Gildy w „Rigoletto” Giuseppe Verdiego w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej w Warszawie, a także w koncercie fragmentów oper Mozarta, który 23 sierpnia 2024 roku odbędzie się na Placu Krzysztofa Pendereckiego w Bydgoszczy.

Złota Muszka dla Izabeli Kłosińskiej i koncert Akademii Operowej podczas Wieczoru ORFEO na „Ogrodach Muzycznych”

„Złota Muszka”, nagroda im. Bogusława Kaczyńskiego przyznawana jest za wybitne osiągnięcia w dziedzinie wokalistyki operowej i propagowanie najwyższych wartości kultury muzycznej na świecie. Po raz pierwszy wręczono ją w 2019 roku Aleksandrze Kurzak, jej laureatami są także Piotr Beczała, Małgorzata Walewska, Ryszard Karczykowski i Grażyna Brodzińska. Statuetkę stanowi miniaturowa rzeźba z posrebrzanego brązu, z pozłacaną muszką i marmurową podstawą, na której wygrawerowane zostały fragmenty „Poloneza As-dur op. 53″ (zwanego Heroicznym) Fryderyka Chopina. Zaprojektowała ją profesor Hanna Jelonek, dziekan Wydziału Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.

Izabela Kłosińska (fot. N. Gajlewicz)
Izabela Kłosińska (fot. N. Gajlewicz)

Izabela Kłosińska w swoim dorobku artystycznym ma ponad 40 wiodących ról sopranowych oraz bogaty repertuar oratoryjno-kantatowy, obejmujący dzieła od baroku po muzykę współczesną. Na scenie Teatru Wielkiego – Opery Narodowej stworzyła wiele wybitnych kreacji, m.in. tytułową Madame Butterfly, Mimi w „Cyganerii”, Roksanę w „Królu Rogerze”, Małgorzatę w „Fauście”, Violettę w „Traviacie”, Elżbietę w „Don Carlosie”, Neddę w „Pajacach”, Hannę w „Strasznym dworze”, Donnę Elwirę w „Don Giovannim”, Micaëlę w „Carmen”, Hrabinę w „Weselu Figara” Desdemonę w „Otellu” czy Amelię w „Balu maskowym”.

Izabela Kłosińska jako Elżbieta w „Don Carlosie” © Juliusz Multarzyński
Izabela Kłosińska jako Elżbieta w „Don Carlosie” © Juliusz Multarzyński

Brała udział w licznych koncertowych wykonaniach takich dzieł, jak: „Trojanie” Hectora Berlioza, „Zamek Sinobrodego” Beli Bartóka, „Mefistofeles” Arriga Boita, „Debora i Jaele” Ildebrando Pizettiego, „Litwini” Almicare Ponchiellego i „Siostra Angelica” Giacomo Pucciniego. W 1992 roku śpiewała w amerykańskim prawykonaniu oratorium „Święta Ludmiła” Antonina Dvořáka w nowojorskiej Carnegie Hall.

Wykonywała także partie sopranowe w dziełach oratoryjnych, kantatowych i koncertowych takich jak: „Stabat Mater” (A. Dvořáka, K. Szymanowskiego, G. B. Pergolesiego i G. Rossiniego), „Wielka msza c-moll” W. A. Mozarta, „Requiem” G. Verdiego, „Magnificat” J. S. Bacha, „IX Symfonia” L. van Beethovena, „III Symfonia” i „VII Symfonia” G. Mahlera, „Te Deum” A. Brucknera, „Pasja według św. Jana” S. Gubajduliny, „Symfonia pieśni żałosnych” H. M. Góreckiego, „Missa pro pace” i „Magnificat” W. Kilara. Śpiewała wiele utworów Krzysztofa Pendereckiego („Polskie Requiem”, „Siedem bram Jerozolimy”, „Credo”, „Pasja według św. Łukasza”, „Te Deum”) i nagrała większość jego dzieł.

Izabela Kłosińska – „Suicidio” z „Giocondy” A. Ponchiellego, BBC Cardiff 1989, dyryguje John Armstrong

Występowała na scenach operowych Europy, Azji oraz Ameryki Północnej i Południowej, w wielu prestiżowych miejscach koncertowych (Concertgebouw, Filharmonia Berlińska, Musikverein, Victoria Hall, Carnegie Hall) i z takimi orkiestrami, jak: Berliner Philharmoniker, BBC Symphony Orchestra, London Chamber Orchestra, Chicago Symphony Orchestra, Filharmonicy Petersburscy, Filharmonicy Moskiewscy, Moscow Virtuosi

Zasiada jako juror w wielu polskich i zagranicznych konkursach wokalnych. Od 2015 roku jest dyrektorem ds. obsad w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej. Od początku powstania Akademii Operowej Teatru Wielkiego – Opery Narodowej należy do grona jej głównych pedagogów. Wykłada m.in. na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie, od 2012 roku jest profesorem nadzwyczajnym tej uczelni. Posiada tytuł naukowy profesora nadany przez Prezydenta RP.

Otrzymała Nagrodę im. Andrzeja Hiolskiego za najlepszą rolę operową sezonu 1999/2000 (partia Cio-Cio-San w „Madame Butterfly” przyznawaną przez Ogólnopolski Klub Miłośników Opery „Trubadur”. W 2019 roku została uhonorowana Złotym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. 

Podczas 24. edycji „Ogrodów Muzycznych” w koncercie 12 lipca 2024 roku „Powróćmy jak za dawnych lat”  młodzi wokaliści i pianiści wykonają najsłynniejsze piosenki Jerzego Petersburskiego, Władysława Szpilmana i Mariana Hemara. Zabrzmią tak nieśmiertelne przeboje jak m. in.: „Na pierwszy znak” , „Ja się boję sama spać”, „Każdemu wolno kochać”, „Tango milonga”, „Umówiłem się z nią na dziewiątą” czy „Miłość ci wszystko wybaczy”. Wystąpią Justyna Khil , Mariana Poltorak, Sylwia Salamońska, Iryna Melnyk, Nataliia Tepla, Sylwia Ziółkowska, Adrian Janus, Szymon Raczkowski, Paweł Trojak oraz Adam Walasek. Towarzyszyć im będą pianiści: Tetiana Boilo, Klara Janus, Olha Kozlan, Marta Misztal, Daria Siemianowska, Piotr Zuchowski.

Program Kształcenia Młodych Talentów AKADEMIA OPEROWA, realizowany jest od 2011 roku pod dyrekcją Beaty Klatki. Program wspiera rozwój kariery zawodowej młodych artystów. Odbywają się regularne warsztaty i kursy mistrzowskie, indywidualne konsultacje wokalne, aktorskie i językowe. Uczestnikami Akademii Operowej byli m. in: Jakub Józef OrlińskiAndrzej FilończykKrzysztof BączykHubert Zapiór, czy Gabriela Legun, artyści, którzy odnoszą sukcesy na wielu międzynarodowych scenach.

„Powróćmy jak za dawnych lat…” Akademia Operowa 12 lipca 2024 roku na „Ogrodach Muzycznych”

Przed koncertem Robert Kamyk rozmawiać będzie ze Zbigniewem Napierałą, Przewodniczącym Rady Fundacji ORFEO im. Bogusława Kaczyńskiego. O patronie Fundacji opowie Krzysztof Korwin-Piotrowski, dyrektor Festiwalu im. Bogusława Kaczyńskiego w Białej Podlaskiej, który odbędzie się w dniach 24 sierpnia – 1 września 2024 roku.

Chopin, Europa i reszta świata. Jubileuszowa, 20. edycja festiwalu „Chopin i Jego Europa”

20. Festiwal „Chopin i jego Europa” to konfrontacja dzieła chopinowskiego z muzyką europejską sąsiadów, z każdego kierunku geograficznego i odległymi regionami świata. Chopin i tym razem stanowić będzie centralny motyw festiwalowej narracji. Zabrzmi muzyka aż czterech stuleci: od Renesansu do Współczesności.

Podobnie jak poprzednie edycje festiwalu, także i ta opatrzona została podtytułem, który w zwięzły i odrobinę przewrotny sposób ujmuje jego charakter. W tym roku hasłem przewodnim jest „Chopin i jego Europa i reszta świata”. Określa ono zarówno obszerną ofertę programową, jak i bogactwo i różnorodność wykonawców. W programie znajdzie się 65 twórców, wystąpi ponad 600 muzyków: solistów, kameralistów, śpiewaków i muzyków orkiestrowych.

Antonio Pappano © EMI Classics
Antonio Pappano © EMI Classics

Tegoroczny festiwal to koncerty London Symphony Orchestra pod dyrekcją Antonio Pappano, wiodącej koreańskiej KBS Symphony Orchestra pod dyrekcją Pietari Inkinnena, Kammerorchester Basel, Orchestre des Champs-Élysées Philippe’a Herreweghe’a, Collegium 1704 Vaclava Luksa, Europa Galante Fabio Biondiego, Quartuor Mosaiques, Belcea Quartet, Apollon Musagète Quartet i Ensemble Dialoghi, Collegium Vocale Gent, a także zespołów polskich: Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Narodowej, Sinfonii Varsovii, orkiestry Aukso i {oh!} Orkiestry, które zagrają pod dyrekcją Jacka Kaspszyka, Antoniego Wita, Marka Mosia, Martyny Pastuszki i Martijna Dendievela.

Kate Liu © materiay prasowe NIFC
Kate Liu © materiały prasowe NIFC

Wystąpią pianiści-wirtuozi, których talent świat odkrył na konkursach chopinowskich – również tym na instrumentach historycznych: Kate Liu, Eric Lu, Bruce Liu, Garrick Ohlsson, Yulianna Avdeeva, Kevin Kenner, Alberto Nose, Ingrid Flitter, Nelson Goerner, Angela Hewitt, Lukas Geniusas, Dimitri Ablogin, Eric Guo, a z Polski Ewa Pobłocka, Piotr Paleczny, Krzysztof Jabłoński, Janusz Olejniczak, Szymon Nehring, Tomasz Ritter, Bartosz Skłodowski i Piotr Sałajczyk. Ale usłyszymy także tych, którzy nie uczestniczyli w Konkursie Chopinowskim, a stanowią światową elitę wykonawstwa: Louisa Lortie, Hélène Grimaud, Marca André Hamelina, Cypriena Katsarisa, Makoto Ozone, Kevina Chena, Paolo Giacomettiego i Andreasa Staiera. Na festiwalu wystąpią także wirtuozi innych instrumentów, m. in.: skrzypkowie (Fabio Biondi, Vilde Frang, Bomsori), wiolonczeliści (Jean-Guihen Queyras, Pieter Wispelwey, Marcin Zdunik).

Bruce Liu © archiwum NIFC
Bruce Liu © archiwum NIFC

Jednym z wydarzeń będzie prawykonanie powstającego na zamówienie Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina „Koncertu fortepianowego” Jerzego Maksymiuka, który stanie na podium dyrygenckim i poprowadzi swój utwór z Januszem Olejniczakiem jako solistą. Po raz pierwszy usłyszymy „4 Tańce heweliańskie” Pawła Szymańskiego w wersji na orkiestrę.

Orchestre des Champs-Élysées pod batutą Philippe’a Herreweghe w 200. rocznicę urodzin Brucknera wykona jego Wielką Symfonię nr 8. Po raz pierwszy w Polsce na instrumentach historycznych zabrzmi „Ma vlast” („Moja Ojczyzna”) Bedricha Smetany: ikoniczny dla Czechów cykl poematów symfonicznych, które na tegorocznym festiwalu wykona Collegium 1704 Vaclava Luksa. Będą to dwa specjalne akcenty z przestrzeni wielkiej symfoniki, premierowo zagrane na instrumentach historycznych.

Fabio Biondi i Europa Galante © materiay prasowe NIFC
Fabio Biondi i Europa Galante © materiały prasowe NIFC

Festiwal jest integralnie związany z fonografią Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina, wykorzystującą nagrania live z festiwalowych koncertów, ale też uzupełnianą nagraniami studyjnymi. Wyjątkowy w skali globalnej i mający w tym roku swój finał to kompletny zapis wszystkich oper Stanisława Moniuszki. Ten projekt realizuje na instrumentach historycznych Europa Galante pod dyrekcją Fabia Biondiego, przy współpracy Chóru Opery i Filharmonii Podlaskiej i wybitnych solistów z całego świata. Wieloletni program koncertowo-fonograficzny zainaugurowany został w 2018 roku wykonaniem i rejestracją „Halki”; potem kolejno były to „Flis”, „Hrabina”, „Verbum nobile”, „Widma” i „Paria”. Stanisław Moniuszko znalazł w Biondim i jego muzykach swych zagorzałych wielbicieli i orędowników. Wszystkie tytuły trafiły już do katalogu fonograficznego Instytutu, wydanie „Parii” planowane jest na sierpień 2024 roku.

Fabio Biondi © materiay prasowe NIFC
Fabio Biondi © materiały prasowe NIFC

W programie jubileuszowego festiwalu znalazł się koronny tytuł w dziedzictwie Moniuszkowskim i zarazem ikona polskiej opery narodowej: „Straszny dwór”, z solistami tej miary co Artur Ruciński, Rafał Siwek, Krzysztof Bączyk, Mariusz Godlewski, Agnieszka Rehlis, Krystian Adam i Petr Nekoranec oraz znakomitą Meksykanką Karen Gardeazabal, która zabłysła już jako tytułowa Hrabina.

Przedsięwzięciem obecnym cyklicznie w programie festiwalu jest również wykonanie i nagranie kompletu „Koncertów skrzypcowych Feliksa” Janiewicza, sławnego w swoim czasie wirtuoza, porównywanego z największymi w Europie, a zarazem wybitnego twórcy, bardziej dziś rozpoznawalnego w Edynburgu, niż w Warszawie. Koncerty i nagrania – ze znakomitą solistką Chouchane Siranossian i najlepszą polską formacją, specjalizującą się w historycznym stylu wykonawczym, {oh!} Orkiestrą Martyny Pastuszki – od ubiegłego roku wpisane są na trwałe w oba programy artystyczne.

Chouchane Siranossian © materiay prasowe NIFC
Chouchane Siranossian © materiały prasowe NIFC

Specjalnym walorem festiwalu „Chopin i jego Europa” jest od jego pierwszej edycji przywoływanie oryginalnego brzmienia utworów, które – wykonywane na oryginalnych instrumentach z epoki lub ich kopiach – pozwalają nam zbliżyć się do aury dźwiękowej czasów Chopina. Pianiści grają na fortepianach z kolekcji Instytutu, który dysponuje obszernym zbiorem instrumentów z czasów Chopinowskich: słynnymi Pleyelami, Erardami, Broadwoodem, a także kopią fortepianu Buchholtz (warszawskiego instrumentu Chopina) i wiedeńskiego Grafa.

Wybrane koncerty będą dostępne także on-line, w streamingu na żywo oraz vod na kanale Youtube Instytutu. Pełny program jubileuszowej, 20. edycji festiwalu „Chopin i Jego Europa” oraz link do biletów znajduje się tutaj.