REKLAMA

Opera Bałtycka w Gdańsku ma nowego dyrektora muzycznego

Yaroslav Shemet to jeden z najbardziej uznanych dyrygentów młodego pokolenia. Mając jedynie 26 lat pełni funkcję dyrektora artystycznego Filharmonii Śląskiej, jest również pierwszym gościnnym dyrygentem Neue Philharmonie Hamburg. Jest wykładowcą w Akademii Muzycznej im. I.J. Paderewskiego w Poznaniu w Instytucie Dyrygentury.

Z Operą Bałtycką jestem związany od kilku lat. – To tu, w roku 2018, debiutowałem w roli kierownika muzycznego „Poławiaczy pereł”. Nasza współpraca zacieśniła się w tym roku przy okazji premiery opery „Król Roger”. Cieszę się, że teraz stanę się częścią zespołu Opery Bałtyckiej. Jestem przekonany, że nasza współpraca zaowocuje wieloma artystycznymi osiągnięciami – mówi Yaroslav Shemet.

Romuald Wicza – Pokojski, dyrektor Opery Bałtyckiej oraz Yaroslav Shemet © materiały Opery Bałtyckiej w Gdańsku

Dyrygent koncertował z zespołami na całym świecie, m. in.: Prague Symphony, Philharmonie der Nationen, Staatstheater Braunschweig, Sinfonia Varsovia, NFM Filharmonia Wrocławska. Występował w Elbphilharmonie w Hamburgu, Shanghai Grand Theatre czy Harbin Opera House, a także na festiwalach w Bayreuth, Monachium i Hong Kongu. Jako kierownik muzyczny zadebiutował w Operze Bałtyckiej w Gdańsku w 2018 roku w produkcji „Poławiacze pereł” Georges’a Bizeta. Od 2021 roku pełni funkcję dyrektora artystycznego Filharmonii Śląskiej. Od stycznia 2023 roku będzie dzielił swoje obowiązki pomiędzy Katowice a Gdańsk.

To ważny krok – mówi Romuald Wicza – Pokojski, dyrektor Opery Bałtyckiej. – Po udanych premierach takich jak „Aida”, „Król Roger” czy „Don Kichot” w minionym roku, nadchodzi czas na nowe doświadczenia. Tak duża i istotna w regionie instytucja kultury, jaką jest jedyna na Pomorzu opera, wymaga najlepszych i zaangażowanych artystów i menadżerów. Jako dyrektor jasno chciałbym zaznaczyć, że obecność maestro Shemeta będzie dla nas wsparciem i zapewni jeszcze lepsze efekty podejmowanych działań, a przed nami kolejne lata organizacyjnych i artystycznych wyzwań.

„Bal w Operze”. Koncerty sylwestrowo-noworoczne w Operze Krakowskiej

Jedną ze stałych pozycji w repertuarze Opery Krakowskiej są uroczyste koncerty sylwestrowo-noworoczne. Ich różnorodny program to zarówno muzyka operetkowa, jak i musicalowa, a nawet popularna. Także tym razem nie zabraknie najpiękniejszych kompozycji Johanna Straussa II, Franza Lehára czy Emmericha Kálmána. Pojawią się także muzyczne niespodzianki.

Huczna zabawa i uroczysty bal to stałe elementy wieczoru sylwestrowego i karnawału. Koncerty pod hasłem „Bal w Operze” będą hołdować tej radosnej tradycji. Ich dodatkowym znakiem rozpoznawczym i mile widzianym rekwizytem będą – niczym w operowych librettach – ozdobne maski. To pozytywna odmiana po obowiązujących jeszcze do niedawna, pandemicznych obostrzeniach, obligujących widzów do noszenia masek ochronnych. Tym razem zamieniono je na karnawałowe. Niosą one ze sobą powiew nadziei na lepszą, radosną przyszłość, wypełnioną muzyką.

Bal w Operze. Od lewej Tomasz Kuk, Agnieszka Kuk, Krzysztof Kozarek, Karin Wiktor-Kałucka, Michał Kutnik, Bożena Zawiślak -Dolny, Magdalena Barylak, Paula Maciołek, Sebastian Marszałowicz © Andrey Rafael
Bal w Operze. Od lewej Tomasz Kuk, Agnieszka Kuk, Krzysztof Kozarek, Karin Wiktor-Kałucka, Michał Kutnik, Bożena Zawiślak -Dolny, Magdalena Barylak, Paula Maciołek, Sebastian Marszałowicz © Andrey Rafael

Dla gości, którzy nie posiadają własnych masek, Opera Krakowska oferuje możliwość zakupienia ich w Kasie. Są one dziełem operowych pracowni artystycznych. Ich pracownicy wykonali ręcznie kilkaset karnawałowych masek, z których każda jest jedyna i niepowtarzalna. Aby każdy z widzów mógł odnaleźć dla siebie „tę jedyną”, która idealnie dopełni sylwestrową stylizację.

W koncercie wystąpi ośmioro solistów krakowskiej sceny: Magdalena Barylak, Agnieszka Kuk, Paula Maciołek, Karin Wiktor-Kałucka, Krzysztof Kozarek, Tomasz Kuk, Michał Kutnik oraz Sebastian Marszałowicz. Towarzyszyć im będą Orkiestra, Chór i Balet pod dyrekcją Piotra Sułkowskiego. Gospodarzem wieczoru będzie Bożena Zawiślak-Dolny. Koncert wyreżyseruje Wojciech Graniczewski.

Plakat
Plakat krakowskiego „Balu w Operze”

Zaczarowany Świat Operetki na tle historii Gliwickiego Teatru Muzycznego w Telewizji Katowice

Gala była jednym z wydarzeń specjalnych odbywającego się w tym roku 4. Festiwalu imienia Bogusława Kaczyńskiego. Swoim tytułem nawiązała do premiery „Zaczarowanego świata operetki” w warszawskim Teatrze Muzycznym ROMA za dyrekcji Bogusława Kaczyńskiego w 1995 roku. Patron Fundacji, Laureat 3 Wiktorów i Super Wiktora miał także za dyrekcji Zbigniewa Napierały program cykliczny pod tym tytułem na antenie Telewizji Poznań. Galę „Zaczarowany świat operetki” wyreżyserował Krzysztof Korwin Piotrowski, dyrektor artystyczny Festiwalu im. Bogusława Kaczyńskiego.

1 i 2 października 2022 roku na scenie Teatru Miejskiego w Gliwicach wystąpili znakomici soliści. Wioletta Białk jest obecnie gwiazdą chorzowskiego Teatru Rozrywki. Małgorzata Długosz rozpoczynała karierę w Teatrze Wielkim w Łodzi, występowała na scenach warszawskiej ROMY za dyrekcji Bogusława Kaczyńskiego, była primadonną Gliwickiego Teatru Muzycznego, występowała w wielu teatrach operowych i prestiżowych festiwalach muzycznych. Jolanta Kremer rozpoczynała karierę na scenie Operetki Śląskiej. Anita Maszczyk związana z Gliwickim Teatrem Muzycznym, występowała gościnnie w Operze Krakowskiej i w wielu filharmoniach u boku dyrygenta Macieja Niesiołowskiego. Łukasz Gaj to wieloletni solista Opery Wrocławskiej, obecnie dyrektor Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej. Adam Sobierajski jest artystą Opery Krakowskiej i Opery Śląskiej, niedawno występował na Saaremaa Opera Festival w Estonii.

Zaczarowany Świat Operetki © Tomasz Kawka
Zaczarowany Świat Operetki © Tomasz Kawka

Śpiewakom towarzyszył na scenie Teatru Miejskiego w Gliwicach zespół wokalno-taneczny, Orkiestrą Straussowską Orfeum dyrygował Adam Mazoń. Ten artysta prawie 40 lat rozpoczął pracę na gliwickiej scenie jako wokalista, był także kierownikiem chóru, pianistą, korepetytorem, dyrygentem i aranżerem. Galę prowadzili Violetta Rotter-Kozera, dziennikarka muzyczna TVP 3 Katowice oraz Krzysztof Korwin-Piotrowski. Koncert na potrzeby telewizji zarejestrowali Paweł Grucza i Kamil Niesłony.

Orkiestra Straussowska Orfeum pod dyr. Adama Mazonia © Tomasz Kawka
Orkiestra Straussowska Orfeum pod dyr. Adama Mazonia © Tomasz Kawka

Podczas dwóch wieczorów, 1 i 2 października, wszystkie miejsca na widowni były zajęte, ustawiono nawet „rząd zerowy”. Publiczność usłyszała wielkie przeboje muzyki operetkowej (autorstwa Emmericha Kálmána, Franza Lehára czy Johanna Straussa). Zabrzmiały nieśmiertelne utwory z „Hrabiny Maricy”, „Krainy uśmiechu”, „Wesołej wdówki”, „Wiedeńskiej krwi” i „Zemsty nietoperza”.

Organizatorami wydarzenia byli Prezydent Gliwic, Adam Neumann, Fundacja ORFEO im. Bogusława Kaczyńskiego w Warszawie oraz dyrektor Teatru Miejskiego w Gliwicach Grzegorz Krawczyk. Adam Neumann przypomniał o wspaniałej tradycji Operetki Śląskiej, zainaugurowanej 11 października 1952 roku „Krainą uśmiechu” Franza Lehara. Galą „Zaczarowany świat operetki” nawiązano więc także do 70. rocznicy założenia tej słynnej sceny operetkowej. Jej działalność kontynuował i rozwijał Gliwicki Teatr Muzyczny (pod dyrekcją Pawła Gabary i Krzysztofa Korwina – Piotrowskiego). Operetka Śląska i Gliwicki Teatr Muzyczny prezentowały bogaty, urozmaicony repertuar, obejmujący także opery, komedie muzyczne, musicale, widowiska taneczne czy spektakle dla dzieci. Prezydent wspomniał także o wielkich gwiazdach, jakie występowały na tej scenie: Wandzie Polańskiej, Grażynie Brodzińskiej, Małgorzacie Walewskiej, Stanisławie Ptaku, Małgorzacie Długosz.

Jolanta Kremer i Adam Sobierajski © Tomasz Kawka
Jolanta Kremer i Adam Sobierajski © Tomasz Kawka

GTM otrzymywał Złote Maski i inne ważne nagrody, był zapraszany na festiwale muzyczne: Festiwal im. Jana Kiepury w Krynicy-Zdroju (za dyrekcji Bogusława Kaczyńskiego), Festiwal im. Krystyny Jamroz w Busku-Zdroju, czy Festiwal im. Adama Didura w Sanoku. Wielokrotnie gościł w warszawskiej Sali Kongresowej ze spektaklami i koncertami galowymi. Na te wydarzenia, organizowane przez Barbarę Kaczmarkiewicz zapraszał Bogusław Kaczyński.

Do Gliwic przyjechał także prezydent Białej Podlaskiej, Michał Litwiniuk, współorganizator Festiwalu im. Bogusława Kaczyńskiego. Podkreślił, że w tym roku odbyło się kilkanaście wydarzeń muzycznych i teatralnych, które przyciągnęły wielotysięczną widownię. Nawiązał także do wspaniale rozwijającej się współpracy z Fundacją ORFEO im. Bogusława Kaczyńskiego. Pierwszym wspólnym wydarzeniem była premiera widowiska „Wiedeń moich marzeń” w 2019 roku, a wzięli w niej udział śpiewacy, wokaliści i tancerze związani z właśnie Gliwickim Teatrem Muzycznym. Zagrała Chopin University Chamber Orchestra pod dyrekcją Rafała Janiaka, po miesięcznym tournée w Chinach.

Małgorzata Długosz oraz tancerze Kamila Baryczkowska i Paweł Kranz © Tomasz Kawka
Małgorzata Długosz oraz tancerze Kamila Baryczkowska i Paweł Kranz © Tomasz Kawka

Program telewizyjny „Zaczarowany świat operetki”, zrealizowany przez Krzysztofa Korwina-Piotrowskiego i Violettę Rotter-Kozerę prezentuje fragmenty gali festiwalowej, ale także nawiązuje do bogatej historii gliwickiej sceny muzycznej. W nagraniach archiwalnych można usłyszeć i zobaczyć między innymi: Grażynę Brodzińską, Wandę Polańską, Małgorzatę Walewską, Michała Musioła i Stanisława Ptaka.

W programie są też wypowiedzi Bogusława Kaczyńskiego. Po spektaklu premierowym „Hello, Dolly!” w Gliwickim Teatrze Muzycznym słynny krytyk muzyczny nie krył swojego zachwytu i stwierdził: – Przedstawienie jest bardzo piękne, bardzo czyste, bardzo klarowne, bardzo fantazyjne. Brawo, brawo, brawo realizatorzy, wszyscy wykonawcy i panowie dyrektorzy [Paweł Gabara i Krzysztof Korwin-Piotrowski] – serdecznie gratulacje. Byliśmy świadkami historycznego wydarzenia: oto primadonna polskiej sceny operetkowej [Grażyna Brodzińska] pokazała nam wszystkim, ż potrafi być nie tylko romantyczną, zakochaną bohaterką z dzieł Lehara, Kalmana, Straussa, Abrahama, ale potrafi być artystką współczesnego musicalu.

Gala Sylwestrowa w Sali Kongresowej 2012. Od prawej Anita Maszczyk, Bogusław Kaczyński, Wioletta Białk, Michał Musioł © archiwum ORFEO
Gala Sylwestrowa w Sali Kongresowej 2012. Od prawej Anita Maszczyk, Bogusław Kaczyński, Wioletta Białk, Michał Musioł © archiwum ORFEO

Po premierze „Wesołej wdówki” Bogusław Kaczyński powiedział: – Szczególnie podobał mi się trzeci akt, niezwykle barwny, pomysłowy finał. Przyznam, że widziałem dziesiątki, jeśli nie setki inscenizacji „Wesołej wdówki” na całym świecie, ale tak rozbudowanego, powiększonego o dodatkowe rzeczy i barwnego finału nie zdarzyło mi się widzieć. Brawo Maria Sartova – znakomicie wyreżyserowała przedstawienie. Widać paryski sznyt w tym przedstawieniu i wróżę temu spektaklowi, że będzie się podobał publiczności. Krakowska aktorka i reżyserka Anna Polony stwierdziła: – Świetne przedstawienie, zrobione ze smakiem, kulturą, urocze, pełne wdzięku, znakomite zewnętrznie ze względu na dekoracje i kostiumy i światło. Jest zaśpiewane pięknie, zagrane, zatańczone. Prawdziwa operetka, cudowna, pełna wspaniałych melodii, orkiestra dobrze grała. Co mam jeszcze powiedzieć? Same komplementy. Chodźcie państwo, bo to jest coś uroczego. W programie można zobaczyć także fragmenty innych spektakli, które uzyskały wielkie powodzenie i znakomite recenzje: „Carmen”, „Księżniczka czardasza”, „Noc w Wenecji” czy „Rodzina Addamsów”.

Dwuczęściowa relacja z Gali „Zaczarowany świat operetki” wyemitowana zostanie 31 grudnia 2022 roku i 1 stycznia 2023 roku na antenie Telewizji Katowice o godz. 20.00.

Violetta Rotter-Kozera, Krzysztof Korwin-Piotrowski i Prezydent Białej Podlaskiej Michał Litwiniuk © Tomasz Kawka
Violetta Rotter-Kozera, Krzysztof Korwin-Piotrowski i Prezydent Białej Podlaskiej Michał Litwiniuk © Tomasz Kawka

4. Festiwal im. Bogusława Kaczyńskiego objął w tym roku kilkanaście wydarzeń, odbywających się w Białej Podlaskiej, a także w Sarnakach, Serpelicach, Warszawie, Gliwicach i Katowicach. Otrzymał dofinansowanie ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, w ramach programu „Muzyka”, realizowanego przez Narodowy Instytut Muzyki i Tańca.

Rzekome szaleństwo probierzem miłości. „La finta pazza” Francesco Sacratiego, pierwsza opera zaprezentowana we Francji

„La finta pazza” (1641) Francesco Sacratiego była jedną z najpopularniejszych oper XVII wieku. W czasach, gdy pierwsze utwory operowe pojawiały się jedynie lokalnie i dość szybko znikały, kompozycja Sacratiego była wykonywana w wielu włoskich miastach, ale także za granicą. I prawdopodobnie była to pierwsza opera zaprezentowana we Francji. Paryska premiera odbyła się w 1645 roku, pojawiła się na niej rodzina królewska na czele z młodym Ludwikiem XIV. Dzieło musiało zrobić spore wrażenie na królu, gdyż później Dwór Królewski zamawiał wielokrotnie opery, a nawet rozpoczęto planowanie budowy teatru w Wersalu, która jednak zainaugurowana została dopiero po śmierci tego władcy. Z pewną przesadą, można powiedzieć, że „La finta pazza” („Rzekoma wariatka”, bo tak można tłumaczyć tytuł) była początkiem historii opery we Francji i bez wątpienia miała ogromny wpływ na rozwój gatunku nie tylko w tym kraju, ale także w Europie.

„La finta pazza” w Pałacu w Wersalu © Gilles Abegg, Opéra de Dijon
„La finta pazza” w Pałacu w Wersalu © Gilles Abegg, Opéra de Dijon

Ciekawostką jest, że „La finta pazza” jest w kilku miejscach zadziwiająco podobna do „L’incoronazione di Poppea” (1643) Claudia Monteverdiego. Niektórzy muzykolodzy spekulują, że Sacrati pomógł koledze w pracy nad tą kompozycją, choć być może Monteverdi tak polubił operę Sacratiego, że zapożyczył kilka fragmentów i rozwiązań harmonicznych. Faktem jest, że „La finta pazza” stała się jednym z wzorców dla barokowych twórców.

To tutaj po raz pierwszy pojawia się scena szaleństwa – można powiedzieć, że to Sacrati nadał muzykę szaleństwu. Później w XVII oraz XVIII wieku, a nawet w operach romantycznych sceny obłędu były niezwykle istotne i często charakteryzowały się wybujałą wirtuozerią.

W „La finta pazza” pojawiają się też inne motywy, które były istotne w dziełach przyszłych pokoleń. Na przykład jest tutaj motyw mężczyzny, który przebiera się za kobietę, pojawiają się tutaj postaci z niższych klas społecznych, które posiadają odmienną charakterystykę muzyczną. Przykłady można by mnożyć, jednak istotne jest, że było to pionierskie dzieło. Można także spekulować, że muzyka Sacratiego jest ogniwem łączącym wczesny barok z późniejszymi dziełami Nicola Porpory i Georga Friedricha Händla. Sam Händel najprawdopodobniej jej nie znał, ale historie o tej operze, a także wokalne fragmenty krążyły po świecie jeszcze dekady po premierze.

„La finta pazza” Francesco Sacratiego w Pałacu w Wersalu © Gilles Abegg, Opéra de Dijon
„La finta pazza” Francesco Sacratiego w Pałacu w Wersalu © Gilles Abegg, Opéra de Dijon

Niestety nie wiemy, czy w XVIII wieku były w Europie jakiekolwiek inne produkcje tego tytułu. Kompozycja zaginęła na około trzysta lat i została odnaleziona dopiero w 1984 roku. Muzykolodzy jednak już wcześniej sporo o niej wiedzieli. Podczas premiery główną partię wykonała Anna Renzi, określana jako pierwsza w historii diva operowa. Zapewne jej występ przyczynił się do sukcesu tej kompozycji. Zachował się także ponad pięćdziesięciostronicowy notatnik w szczegółach opisujący maszynerię sceniczną, scenografię oraz efekty wizualne zaprojektowane przez Giacomo Torelliego. „La finta pazza” była jednym z najbardziej imponujących produkcji operowych pierwszej połowy XVII wieku. Nie ma więc wątpliwości, że dzieło wywarło znaczący wpływ na kształtowanie się opery jako gatunku.

Libretto „Rzekomej wariatki” zostało napisane przez Giulio Strozziego, który był bardzo popularnym pisarzem swoich czasów. Do jego tekstów muzykę tworzyli między innymi Claudio Monteverdi i Francesco Cavalli. Z korespondencji między Monteverdim a Strozzim wiemy, że Mistrz z Cremony około roku 1627 również pracował nad wersją opery o fałszywej wariatce, niestety do naszych czasów nie zachował się żaden fragment tej kompozycji.

Jak przystało na wczesną operę, libretto inspirowane jest mitologią, to historia miłości Deidamii i Achillesa. Bohaterka udaje szaleństwo, aby przekonać się o prawdziwości miłości swojego ukochanego. Achilles przyrzeka jej wierność, ale wyrusza na Wojnę Trojańską. Jednak to, co sprawia, że tekst ten jest dość wyjątkowy, to mieszanina historii miłosnej z elementami komicznymi i ironią. Poza heroicznymi postaciami pojawiają się tutaj także bohaterowie komediowi, tacy jak Eunuch czy Nodrice, które kwestionują patos głównych wątków. Pochodząc z niskiego stanu społecznego prezentują oni niejako bardziej przyziemny, racjonalny punkt widzenia. W tym libretcie dość wyraźnie jest zarysowany wątek klasowy. 

„Rzekoma wariatka” w Pałacu w Wersalu © Gilles Abegg, Opéra de Dijon
„Rzekoma wariatka” w Pałacu w Wersalu © Gilles Abegg, Opéra de Dijon

W 2022 roku wydane zostało pierwsze pełne nagranie opery dokonane przez Cappella Mediterranea pod batutą Leonarda García Alarcóna. Dzieło to zostało również zaprezentowane scenicznie w Operze Królewskiej w Wersalu, obecna produkcja jest koprodukcją z Dijon i miała swoją premierę w 2019. Było to pierwsze współczesne pełne sceniczne wykonanie tego dzieła.

Przy okazji tej produkcji warto się zastanowić czy takie odnalezione w archiwach perełki są jedynie akapitem w historii muzyki, czy też mogą wciąż zachwycać współczesną publiczność. Nagranie jest wysokiej jakości i bardzo dobrze mi się go słuchało, ale dopiero oglądając tę operę na żywo byłem w stanie ją w pełni docenić. Reżyser Jean-Yves Ruf stworzył prostą i zarazem stylową produkcję. Ruf poprzez przerysowane aktorstwo nadaje tej operze nieco ironiczne zabarwienie, osadzając ją w umownym antyku. Samo libretto nie jest nazbyt dramatyczne i pewnie dlatego reżyser stworzył niejako parodię wczesnobarokowych oper, gdzie na przykład bogowie latają nad sceną.

Mariana Flores, która wykonała główną rolę, urzekła publiczność techniczną precyzją, ale także intensywnością swojego głosu. Flores nadała swojej partii i całej operze pasji, jej śpiew i aktorstwo sprawiło, że chwilami „Rzekoma wariatka” wydawała się meksykańską operą mydlaną z całą jej uczuciową pretensjonalnością. Carlo Vistoli z elegancją śpiewał partię Ulissesa, urzekał szczególnie jego sposób frazowania i wokalna naturalność. Głosowo i aktorsko ognistą rolę Achillesa stworzył Filippo Mineccia, który śpiewał z emocjonalnym zaangażowaniem i wyraziście interpretował swoją rolę. Polski kontratenor Kacper Szelążek świetnie spisał się w roli Eunucha, śpiewak ten posiada doskonały zmysł komediowy, który sprawił, że jego wykonanie było swobodne i śmieszne w sposób niewymuszony.

„La finta pazza”- scena zbiorowa © Gilles Abegg, Opéra de Dijon
„La finta pazza”- scena zbiorowa © Gilles Abegg, Opéra de Dijon

Główną gwiazdą przedstawienia był Leonardo García Alarcón, który prowadził zespół instrumentów dawnych Cappella Mediterranea. Alarcón wydobywa z muzyki Sacratiego wybujałą teatralność. Dyrygował w sposób ekspresyjny, zręcznie operując dynamiką i tempami, a jego interpretacja była fascynująca ze względu świetne wyczucie wczesnobarokowej narracji.

„La finta pazza” to urocze dzieło i zarazem ważny moment w historii opery. Gorąco polecam najnowsze nagranie tej opery wydane przez Château de Versailles.

Trzej Tenorzy przywitają nadchodzący rok podczas Gali Sylwestrowej w Operze Wrocławskiej

Trzej tenorzy: Rafał Bartmiński, Giorgi Sturua i Tadeusz Szlenkier zapewnią potrójną dawkę niepowtarzalnych emocji i doskonałej, karnawałowej zabawy. Każdy z nich zachwyca głosem i osobowością sceniczną, wcielając się w role największych bohaterów operowych. Ci znakomici artyści występują na krajowych i zagranicznych scenach operowych. W ostatnich sezonach stali się także znani wrocławskiej publiczności, śpiewając w takich produkcjach, jak „Tosca”, „Wolny strzelec”, „Halka”, „Carmen” czy „Madame Butterfly”. Jak obiecuje Opera Wrocławska, gdy spotkają się razem na scenie muzycznym emocjom nie będzie końca.

W programie koncertu znajdą się najsłynniejsze operowe arie tenorowe (m. in. „E lucevan le stelle”, „La donna è mobile”, „Nessun dorma” czy „Szumią jodły”), a także ponadczasowe przeboje operetkowe, musicalowe i filmowe („Wielka sława to żart”, „Maria”, „Brunetki – blondynki”, „Granada”). Nie zabraknie także popularnych pieśni neapolitańskich, rozsławionych przez wielkich tenorów („Torna a Sorrento”, „O sole mio”). Szampańską atmosferę wieczoru podkreślą dynamiczne fragmenty orkiestrowe z oper francuskich i hiszpańskich, a także słynne kompozycje Johanna Straussa syna (polka „Grzmoty i błyskawice” i walc „Nad pięknym, modrym Dunajem”).

Gala Sylwestrowa w Operze Wrocławskiej odbędzie się 31 grudnia o godz. 19.00.

Paradoks Godunowa A.D. 2022. „Borys Godunow” 13 grudnia w mediolańskiej La Scali

Dekorację stanowi ogromna mapa szesnastowiecznego imperium, umieszczona w taki sposób, że widz ma wrażenie, że znajduje się w samym środku gigantycznego modelu kuli ziemskiej. Równie ważnym elementem świata scenicznego jest potężny zwój – kronika z zapisaną ręką kronikarza historią Rosji. Graficznie wyraźnie nawiązuje to do kronik Karamzina i zachowanych manuskryptów Aleksandra Puszkina – autora tragedii „Borys Godunow” (1825).

Inscenizacja daje swobodę interpretacji – część odbiorców uzna, że autorem manuskryptu – kronikarzem jest mnich Pimen, którego wejście na scenę uruchamia rozwijanie zwoju. Inni uznają, że cała historia zapisana została wcześniej, a publiczność jest świadkiem odtworzenia wydarzeń, których biegu w żaden sposób nie da się odwrócić. Świetna scena z Prologu opery, w której niszczone są kroniki historyczne czy mocna scena z III aktu, w której car Borys próbuje unicestwić zwój pokazują, że z historią nie da się walczyć, nie można odwrócić jej biegu.

„Borys Godunow” w mediolańskiej La Scali © Brescia e Amisano, Teatro alla Scala
„Borys Godunow” w mediolańskiej La Scali © Brescia i Amisano, Teatro alla Scala

Spektakl zrealizowany jest z rozmachem, duże wrażenie robią zarówno spektakularne sceny zbiorowe, jak i sceny kameralne (rozmowa Pimena z Grigorijem, scena dzieci cara z nianią) czy wręcz intymne (śmierć Borysa). Imponująca jest scena w Prologu, w której Szczełkałow (Alexei Markov) w Monasterze Nowodziewiczym, informuje lud, że Borys waha się w sprawie objęcia tronu. Podobnie widowiskowa jest następująca po niej scena koronacji Borysa (Ildar Abdrazakov), w której zwój staje się emanującym blaskiem Pałacem Kremlowskim (reżyseria świateł Jonas Bǿgha). Przejmująca jest scena z III aktu, w której dotknięty głodem lud składa przed carem ciała martwych dzieci.

O ile dekoracje zaprojektowane przez brytyjską artystkę Es Devlin można uznać za wierne historycznie (np. wspomniana, imponująca scena koronacji i nawiązania do Pałacu Kremlowskiego), to kostiumy Idy Marii Ellekilde łączą elementy historyczne XVI -wieczne z XIX – wiecznymi, odwołującymi się do czasu powstania dzieła czy wręcz nawiązują do współczesności. W mediolańskim „Borysie Godunowie” sprawdza się to bardzo dobrze – opowiadana historia staje się dużo bliższa, ale także bardziej wyrazista i brutalniejsza w przekazie, choć oczywiście taki zabieg „łączenia czasów” nie jest niczym nowym czy odkrywczym w inscenizacjach operowych.

Ildar Abdrazakov jako Borys w La Scali © Brescia e Amisano, Teatro alla Scala
Ildar Abdrazakov jako Borys w La Scali © Brescia i Amisano, Teatro alla Scala

Atutem mediolańskiej inscenizacji są bardzo dobrzy soliści. Partię tytułową kreuje rosyjski bas Ildar Abdrazakov. W wielu inscenizacjach Borys bywa przedstawiany jako starzec. Warto przypomnieć, że Godunow urodził się ok. 1551 lub 1552 roku. Obejmując tron Rosji w 1598 roku miał około 46-47 lat. Abdrazakov skończył w tym roku 46 lat. Jego głos jest z jednej strony jest odpowiednio dojrzały, ale z drugiej wciąż świeży. Jego kreacja aktorska i wokalna była dla mnie przejmująca i wzruszająca. Głos Abdrazakova ma moc i „zapas wokalny”, czyli to, co pozwala słuchać go bez poczucia, że artysta jest na granicy swoich możliwości lub, że mocuje się z nieodpowiednią dla siebie partią. Takie niemiłe wrażenie miałam słuchając Norberta Ernsta w partii księcia Szujskiego, który być może był słabiej dysponowany wokalnie. Kilka dni wcześniej podczas transmisji telewizyjnej spektaklu premierowego artysta brzmiał zdecydowanie korzystniej.

Bardzo pozytywnie oceniam występy Aina Angera w partii mnicha Pimena, Stanislava Trofimowa jako Warłama i Dmitrija Golowina (Grigorij). Wysoką klasę wokalną pokazał rosyjski baryton Alexey Markov, którego polska publiczność pamięta m. in. jako laureata I nagrody na 6. Międzynarodowym Konkursie Wokalnym im. Stanisława Moniuszki. Bardzo interesująco wypadł też Yaroslaw Abaimov jako Jurodiwyj.

Jakość wokalną spektaklu można ocenić po obsadzie mniejszych czy epizodycznych partii. W La Scali obsada ułożona przez dyrektora castingu Alessandro Mario Galoppiniego jest bardzo dobra i wyrównana. Większość partii drugoplanowych i epizodycznych obsadzono solistami, którzy z powodzeniem mogliby wykonywać tutaj także partie pierwszoplanowe.

Anna Denisowa (Ksenia) i Agnieszka Rehlis (Niania) © Brescia e Amisano, Teatro alla Scala
Anna Denisowa (Ksenia) i Agnieszka Rehlis (Niania) © Brescia i Amisano, Teatro alla Scala

Znakomita polska mezzosopranistka Agnieszka Rehlis wystąpiła jako Niania dzieci Borysa. Zaprezentowała się z jak najlepszej strony wokalnej i aktorskiej – wierzę, że ten występ rozpocznie jej długoterminową współpracę z operą w Mediolanie. Artystka potrafiła z niewielkiej partii stworzyć interesującą rolę. Rehlis doskonale wie, że czasem „mniej” na scenie znaczy „więcej”. Jej rola zbudowana jest na detalach – każdy mikrogest czy spojrzenie ma sens i znaczenie.

Warto tez zwrócić uwagę na debiutującą w partii Karczmarki rosyjską mezzosopranistkę Marię Barakovą i sopranistkę Annę Denisową w partii Kseni. To bardzo sprawne śpiewaczki i chętnie usłyszałabym je w bardziej rozbudowanych partiach. Duży potencjał wokalny miała także rosyjsko-norweska mezzosopranistka Lilly Jørstad w partii Fiodora.

Muzycznymi bohaterami „Borysa Godunowa” poza solistami są również znakomite zespoły La Scali – chór przygotowany przez Alberto Malazziego i orkiestra pod dyrekcją Maestro Riccardo Chailly’ego.

Ildar Abdrazakov jako Borys Godunow w La Scali © Brescia e Amisano, Teatro alla Scala
Ildar Abdrazakov jako Borys Godunow w La Scali © Brescia i Amisano, Teatro alla Scala

Aleksander Puszkin – autor literackiego pierwowzoru fascynował się Szekspirem i jego dramatami historycznymi, zatem wprowadzenie przez Holtena do spektaklu zjawy zamordowanego carewicza Dymitra to nawiązanie do tradycji szekspirowskiej. W zjawach i duchach odbijała się osobowość bohaterów, ich stany wewnętrzne, lęki. Zakrwawioną zjawę zamordowanego dziecka widzi tylko Godunow, nie może od niej uciec, co wpędza go w coraz większy obłęd. Duch zdaje się być obecny zawsze i wszędzie, jakby prześladował Borysa. Młody aktor kreujący rolę ducha Dymitra jest bardzo przekonujący. Ma kamienny wyraz twarzy, co w zestawieniu z zakrwawionym kostiumem sprawia mocne wrażenie.

Wybitny polski aktor Andrzej Seweryn przed warszawska premierą dramatu Puszkina, w którym kreował rolę Borysa mówił: – Nigdzie, ani w historii literatury, ani teatru, nie spotkałem się z utworem, który opowiadałby o śmierci kogoś z powodu wyrzutów sumienia. A to jest historia Borysa Godunowa. W inscenizacji Holtena car nie umiera nękany wyrzutami sumienia, a ginie od dźgnięcia nożem przez jednego z bojarów. Oczyszczenie zbrodniarza nie jest możliwe.

Dmitry Golovnin (Grigorij) i Ain Anger (Pimen) © Brescia e Amisano, Teatro alla Scala
Dmitry Golovnin (Grigorij) i Ain Anger (Pimen) © Brescia i Amisano, Teatro alla Scala

Oglądając spektakl Holtena prześladowała mnie myśl, że historia, którą nam opowiadają inscenizatorzy bardzo silnie nawiązuje do teraźniejszości, do obecnej sytuacji politycznej związanej z trwającą wojną w Ukrainie. „Borys Godunow” w 2022 roku jak w soczewce skupia i pokazuje nam pewne uniwersalne mechanizmy zdobywania i utrzymania władzy, manipulacji, zastraszania i zarządzania emocjami i działaniami tłumu. Mechanizmy te funkcjonowały w XVI wieku, funkcjonują i dziś.

Nie mogłam pozbyć się myśli, że historia niczego nas nie nauczyła – a każde pokolenie musi popełnić swój zestaw błędów. Być może to paradoksalne, ale „Borys Godunow” oglądany w La Scali 13 grudnia 2022 roku, w 293 dniu inwazji na Ukrainę i w dniu 41 rocznicy wprowadzenia w Polsce stanu wojennego przemówił do mnie dużo silniej i boleśniej niż inne inscenizacje tego dzieła oglądane w innych okolicznościach wcześniej.

American Songs – wieczór muzyki amerykańskiej. Recital Victorii Vatutiny w Operze na Zamku w Szczecinie

Artyści sięgną do afroamerykańskich korzeni jazzu, tradycyjnych pieśni gospel, lirycznych ballad oraz przebojów Broadwayu, które weszły do złotych standardów muzyki jazzowej. W programie znajdą się mistrzowskie kompozycje Duke’a Ellingtona, braci Gershwin i Cole’a Portera. Posłuchamy tak wielkich przebojów jak „I’ve Got A Crush On You”, „Manhattan” czy „Over the Rainbow”, które niezmiennie gościły w repertuarze Sarah Vaughan, Elli Fitzgerald i Louisa Armstronga.

Victoria Vatutina pochodzi z Ukrainy. Studiowała filologię klasyczną na Uniwersytecie Narodowym w Kijowie. Ukończyła z wyróżnieniem Narodową Akademię Muzyczną oraz Studio aktorskie przy teatrze Lesia Kurbasa we Lwowie. Zdobyła Grand Prix na Międzynarodowym Konkursie Wokalnym „Sztuka XXI wieku” w Kijowie. W Polsce zadebiutowała na scenie Opery Wrocławskiej w 2006 roku w partii Violetty w „Traviacie”. W latach 2007 – 2017 była solistką Opery Nova w Bydgoszczy. Od sezonu 2017/2018 jest solistką Opery na Zamku w Szczecinie. Występuje m. in.: w takich operach jak: „Così fan tutte” (Fiordiligi), „Die Zauberflöte” (Pamina), „Wesele Figara”, „Napój miłosny” (Adina), „Rigoletto” (Gilda), „Bal maskowy” (Oscar), „Cyganeria” (Mimi, Musetta), czy „Carmen” (Micaela) Była dwukrotnie nominowana do nagrody dla najlepszej śpiewaczki operowej w Polsce, w 2019 r. za partię Fiordiligi w „Così fan tutte” oraz w 2021 r. za partię Julii w „Romeo et Juliette” Ch. Gounoda. W 2022 r. otrzymała od Ministra Kultury honorową odznakę „Zasłużony dla Kultury Polskiej”.

Muzyka afroamerykańska jest obecna w moim życiu od dziecka – opowiada Victoria Vatutina w rozmowie z Magdaleną Jagiełło-Kmieciak. – To inne śpiewanie pod względem techniki, ale pod względem ekspresji – to samo, ciągle to samo: miłość, szczęście, samotność, cierpienie, radość, ból, desperacja, uniesienie i tak dalej – cały wachlarz złożonych ludzkich emocji. Od Bessie Smith i Billie Holiday nauczyłam się nie mniej, niż od Marii Callas i Anny Moffo. Jak już wcześniej mówiłam, w śpiewie interesuje mnie ekspresja. Style i gatunki to kwestia gustu. Ekspresja – to sedno, warunek sine qua non. Jestem jednak pewna, że opera się na mnie nie pogniewa, bo zawsze będzie moim priorytetem.

Recital odbędzie się 30 grudnia 2022 (piątek) o godz. 18.00 w Sali Kameralnej im. J. Nieżychowskiego (wejście A, II piętro).

Warszawska „Giselle” online. Rejestracja produkcji Polskiego Baletu Narodowego i Teatru Wielkiego – Opery Narodowej dostępna na platformie OperaVision

„Giselle, balet fantastyczny w dwóch aktach, to arcydzieło twórców francuskiego romantyzmu. Premiera odbyła się w Théâtre de l’Académie Royale de Musique w Paryżu 28 czerwca 1941 roku. Jej pomysłodawcą był poeta Théophile Gautier, zainspirowany legendą spisaną przez Heinricha Heinego. Libretto napisał dramaturg Jules-Henri Vernoy de Saint-Georges, muzykę skomponował Adolphe-Charles Adam, a twórcami wzorcowej choreografii był baletmistrz Jean Coralli i wspierający go tancerz Jules Perrot. Stworzyli wspólnie dzieło uznawane powszechnie za kwintesencję baletowego romantyzmu.

Wzruszająca rola tytułowa, łącząca w sobie sielankowy wdzięk i chwile głębokiego dramatyzmu z uduchowioną lotnością w tańcu, doczekała się wielu wspaniałych kreacji najsłynniejszych balerin świata.

„Giselle”, Chinara Alizade (Giselle) i Vladimir Yaroshenko (Książę Albert) © Ewa Krasucka
„Giselle”, Chinara Alizade (Giselle) i Vladimir Yaroshenko (Książę Albert) © Ewa Krasucka

Balet był wielokrotnie pokazywany w Warszawie, począwszy od 1848 roku, kiedy po raz pierwszy wystawił go według paryskiego oryginału patron szkoły baletowej Roman Turczynowicz. Dwóm ostatnim realizacjom (1968 i 1976) towarzyszyła stylowa scenografia i piękne kostiumy nieżyjącego już Andrzeja Kreutza Majewskiego, wyjątkowo trafnie oddające romantyczny klimat francuskiego arcydzieła.

Pomny swych tradycji Polski Balet Narodowy postanowił więc sięgnąć raz jeszcze po malarską wizję wielkiego polskiego scenografa, realizując swą nową „Giselle” w jego odtworzonej inscenizacji plastycznej. Szczęśliwie artysta pozostawił po sobie drobiazgowo opracowane projekty dekoracji i kostiumów, a w magazynach Teatru Wielkiego zachowały się nawet jego szczątkowe dekoracje. Na tej podstawie warsztaty teatralne odtworzyły teraz scenografię Kreutza Majewskiego, pieczołowicie zaadaptowaną przez Małgorzatę Szabłowską (dekoracje) i Katarzynę Rott (kostiumy). To ambitne przedsięwzięcie będzie więc zarazem hołdem pamięci dla światowej sławy polskiego artysty, który w latach 1966-2005 pozostawał naczelnym scenografem Teatru Wielkiego, wzbogacając jego wizerunek niezliczoną ilością wybitnych opracowań plastycznych.

„Giselle”, Willidy © Ewa Krasucka
„Giselle”, Willidy © Ewa Krasucka

„Giselle” pojawia się ponownie na scenie warszawskiej według kanonicznego opracowania choreograficznego Mariusa Petipy. To autorska wersja Mainy Gielgud, ongiś jednej z gwiazd baletu europejskiego, a potem szefowej Australian Ballet i Royal Danish Ballet. Przodkowie artystki wywodzili się ze starego polsko-litewskiego rodu Giełgudów, podobnie jak jej sławny stryj sir John Gielgud, wielki angielski aktor szekspirowski, znany nam również z roli tytułowej w filmie „Dyrygent” Andrzeja Wajdy. Giselle” w realizacji Mainy Gielgud, stworzona w 1986 roku dla Australian Ballet, zyskała duże uznanie i powtarzana była w tej wersji również na scenach Stanów Zjednoczonych, Francji i RPA. 

Premiera baletu w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej odbyła się 25 listopada 2022 roku. Na platformie OperaVision zapis spektaklu zaprezentowano w drugi dzień Świąt, 26 grudnia 2022 roku o godz. 15.00, to rejestracja przedstawienia z 30 listopada. Występują m. in.: Chinara Alizade (Giselle), Vladimir Yaroshenko (Książę Albert Śląski), Kristóf Szabó (Hilarion), Natalia Pasiut (Mirta) oraz Wojciech Ślęzak (Książę Kurlandii).

Polscy artyści na świecie: Adam Palka zaśpiewa Borysa Godunowa w mediolańskiej La Scali

Adam Palka jest absolwentem Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku. W latach 2007-2009 był asystentem w klasie śpiewu solowego profesora Floriana Skulskiego. W 2009 roku za osiągnięcia artystyczne został wyróżniony Nagrodą Teatralną Marszałka Województwa Pomorskiego oraz nagrodą teatralną Miasta Gdańska. W 2010 roku zdobył II nagrodę w kategorii głosów męskich na VII Międzynarodowym Konkursie Wokalnym im. Stanisława Moniuszki w Warszawie. W 2011 roku został finalistą konkursu Plácida Domingo „Operalia” w Moskwie.

W sezonie artystycznym 2009/2010 był członkiem studia operowego przy Operze w Zurychu, a następnie przez trzy lata należał do zespołu solistów w Deutsche Oper am Rhein w Düsseldorfie, gdzie występował m. in.: jako Don Basilio („Cyrulik sewilski” Gioachina Rossiniego), Leporello („Don Giovanni” Wolfganga Amadeusza Mozarta), Figaro („Wesele Figara”) i Colline’a („Cyganeria” Giacomo Pucciniego). Od sezonu 2013/2014 dołączył do zespołu Staatsoper Stuttgart, gdzie śpiewał takie partie, jak: Walter („Luiza Miller” Giuseppe Verdiego), Rodolfo („Lunatyczka” Vincenza Belliniego), Gremin („Eugeniusz Oniegin” Piotra Czajkowskiego), Sir Giorgio („Purytanie” Vincenza Belliniego) czy Mefistofeles („Faust” Charlesa Gounoda).

Występował także w Royal Opera House w Londynie, Teatrze Bolshoi w Moskwie, Operze Wiedeńskiej, Teatro Real w Madrycie, New National Theater Tokio, Opernhaus Zürich, Grand Théâtre de Geneve, Oper Köln, Théâtre Châtelet w Paryżu, Opéra de Lille, Opéra de Saint-Etienne, Opéra de Toulon i Operze Bawarskiej w Monachium. Na scenie Teatru Wielkiego – Opery Narodowej w Warszawie zadebiutował jako Sparafucile w „Rigoletcie” Giuseppe Verdiego (w 2008 roku), kreował tu także partie w m. in.: w „Roberto Devereux” Gaetana Donizettiego (u boku Edity Gruberovej w 2010 roku), „Wilhelmie Tellu” Gioachina Rossiniego i „Pasażerce” Mieczysława Weinberga.

W 2021 roku otrzymał prestiżowy honorowy tytuł Kammersänger, przyznawany w Niemczech najwybitniejszym śpiewakom operowym. Wyróżnienie jest wyrazem wdzięczności i uznania dla pracy artysty, który od 2013 jest członkiem zespołu Staatsoper Stuttgart.

W najbliższych sezonach artysta pojawi się m. in.: na scenach Gran Teatre del Liceu w Barcelonie, Opéra National de Paris i Canadian Opera Company w Toronto.

Artysta wystąpi w nagłym zastępstwie rosyjskiego basa Ildara Abrazakowa, w tej produkcji w roli Niani zadebiutowała na scenie mediolańskiej La Scali Agnieszka Rehlis. Spektakl poprowadzi Richardo Chailly.

Płyta „Penderecki in Memoriam” – wyjątkowa płyta dla Krzysztofa Pendereckiego

Dyrygent Rafał Janiak mówi: – Koncepcja doboru repertuaru tej płyty ukazuje drogę rozwoju kompozytorskiego mistrza, której początek sięga jego studiów kompozytorskich w klasie prof. Artura Malawskiego (Toccata), poprzez utwór dyplomowy samego Pendereckiego napisany jeszcze przed pamiętnym konkursem ZKP (Epitafium Artur Malawski in memoriam – światowa premiera fonograficzna), wreszcie utwór Joanny Wnuk-Nazarowej – wybitnej uczennicy Pendereckiego (Lamento) aż po arcydzieła samego mistrza: Sinfonietta nr 2 (wersja na obój i orkiestrę smyczkową, z udziałem Mariusza Pędziałka, który dokonał prawykonanie tej wersji  – światowa premiera fonograficzna) i Sinfoniettę nr 3 – ostatnią kompozycję napisaną na orkiestrę smyczkową.

To artystyczny hołd złożony prof. Krzysztofowi Pendereckiemu przez sopockich filharmoników.

Oficjalna premiera handlowa płyty „Penderecki in memoriam” zaplanowana została na 19 stycznia 2023.

Zadanie dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury w ramach programu „Muzyczny ślad”, realizowanego przez Narodowy Instytut Muzyki i Tańca”.