REKLAMA

Marzenia umierającego władcy – nowa produkcja „Króla Rogera” w Operze Bałtyckiej

W latach 1911–1915 Szymanowski podróżował po Sycylii i zapewne wtedy wpadł na pomysł opery o Królu Rogerze, choć finalnie zamysł narodził się podczas spotkania z Jarosławem Iwaszkiewiczem w 1918 roku. Kompozytor namówił go do napisania libretta. Natchnieniem były nie tylko greckie dramaty („Bachantki” Eurypidesa) i trendy w nowej twórczości europejskiej („Salome” Oscara Wilde’a oraz dzieła Fryderyka Nietzschego ), ale także zainteresowanie średniowieczem twórców młodopolskich, by wymienić tylko Tadeusza Micińskiego i jego dramat „Bazylissa Teofanu”.

Druga i niestety ostatnia opera Karola Szymanowskiego, zainspirowana jest autentycznymi postaciami, m. in. Rogerem II, który w XII wieku został mianowany przez antypapieża Anakleta II pierwszym królem Sycylii. Władca w trakcie swojego panowania sprowadził na Sycylię wielu uczonych arabskich. Edrisi, obecny także w dziele polskiego kompozytora sporządził w Mazzara del Vallo, mieście położonym niedaleko Massali i Trapani, wielką mapę świata zwaną Księgą Rogera.

Roksana jest postacią fikcyjną, a obecność Pasterza to oniryczny, wspaniały poetycki zabieg Iwaszkiewicza. Pierwotny tytuł dzieła brzmiał zresztą „Pasterz”, ale Szymanowski ostatecznie zdecydował się na „Króla Rogera”. Partytura gotowa była dopiero w 1924 roku. Prapremiera odbyła się w Warszawie 19 czerwca 1926 roku, pomimo pozytywnych recenzji dzieło nie trafiło do „standardowego” repertuaru, na to miano utwór Szymanowskiego musiał poczekać. Pierwsza inscenizacja w Polsce nastąpiła dopiero w 1965 roku, podczas otwarcia, obok „Strasznego dworu” Stanisława Moniuszki, nowego gmachu Teatru Wielkiego. Obecnie jest to jedna z najczęściej wystawianych polskich oper.

Ryszard Minkiewicz (Edrisi), Olga Pasiecznik (Roksana), Andrzej Lampert (Pasterz), Leszek Skrla (Roger)_fot. K. Mystkowski, KFP, OB
Ryszard Minkiewicz (Edrisi), Olga Pasiecznik (Roksana), Andrzej Lampert (Pasterz), Leszek Skrla (Roger) © K. Mystkowski, KFP, OB

Dzieło prezentowano też wielokrotnie za granicą, m. in. w Duisburgu w 1928 roku i Pradze w 1932 roku. Wyjątkowym przedsięwzięciem było wystawienie w 1949 roku w Palermo, dyrygował wtedy Mieczysław Mierzejewski, a reżyserował Bronisław Horowicz. Partię Rogera śpiewał Giovanni Inghilleri, Pasterzem był Antonio Annarolo. Roksanę kreowała słynna wtedy i zapomniana już teraz śpiewaczka Clara Petrella, nazywana, ze względu na swoje wokalne podejście aktorskie „Eleonorą Duse śpiewu”, w nawiązaniu do słynnych aktorek dramatycznych takich jak Sarah Bernhardt czy Helena Modrzejewska.

„Król Roger” pokazywany był też m. in. w Londynie (1975), Buenos Aires (1981, z udziałem Andrzeja Hiolskiego, Wiesława Ochmana i Bożeny Betley, dyrygował Stanisław Wisłocki), Los Angeles (1988), Detroit i Buffalo (Roksanę śpiewała Izabela Kłosińska). Kontrowersyjną inscenizację przygotował Krzysztof Warlikowski w paryskiej Opera Bastille (pod dyrekcją Kazushi Ono, z udziałem Mariusza Kwietnia i Olgi Pasiecznik, 2009), transmitowaną poprzez telewizję Arte i Radio France Culture (zapis spektaklu można obejrzeć tutaj). Doczekaliśmy też wspaniałego nagrania pod dyrekcją Jacka Kaspszyka, z Rogerem Wojciecha Drabowicza, Roksaną Olgi Pasiecznik i Pasterzem Piotra Beczały. „Król Roger” cieszy się więc dużym światowym zainteresowaniem i miejmy nadzieję, że tylko kwestią czasu będzie inscenizacja w nowojorskiej Metropolitan. Ostania produkcja w Polsce miała miejsce w Operze na Zamku w Szczecinie, gdzie „Król Roger” objawił się po raz pierwszy.

W Gdańsku „Króla Rogera” wystawiono po raz drugi, pierwsza inscenizacja (i druga powojenna po 1965 roku w Warszawie) wyreżyserowana była przez Stanisława Hebanowskiego w 1974 roku. Przejmującą, ale niewielką partię Diakonissy śpiewała wtedy u progu wielkiej międzynarodowej kariery Stefania Toczyska. W obecnej produkcji w tej roli wystąpiła obdarzona ciemnym i mocnym mezzosopranem Karolina Sikora, ulegając, w ciekawym zamyśle reżysera Pasterzowi, przyjmując od niego kwiaty, które Archiereios (Szymon Kobyliński operujący imponującym, ciemnym basem) stara się szybko zutylizować. Obie te epizodyczne partie, demonizują swoją obecność obrony obecnego porządku jedynie w pierwszym akcie.

Olga Pasiecznik (Roksana), Ryszard Minkiewicz (Edrisi), Andrzej Lampert (Pasterz), Leszek Skrla (Roger) © K. Mystkowski, KFP, OB
Olga Pasiecznik (Roksana), Ryszard Minkiewicz (Edrisi), Andrzej Lampert (Pasterz), Leszek Skrla (Roger) © K. Mystkowski, KFP, OB

Gdańska produkcja, poprzez malowiczą scenografię Hanny Wójcikowskiej – Szymczak nawiązuje do plastycznych wizji malarskich, które mnie kojarzyły się, pomimo braku antycznego przepychu z obrazami Henryka Siemiradzkiego, wizjami plastyków Młodej Polski, np. Jana Malczewskiego, czy nawet historyzującą wyobraźnią Jana Matejki. Odrobinę przyciężkie i zbyt jednoznaczne w wymowie koncepcji były kostiumy debiutującej w operze Magdaleny Brozdy, choć obie suknie Roksany były bardzo piękne.

Reżyser Romuald Wicza – Pokojski, dyrektor Opery Bałtyckiej skuteczne zadbał o uniwersalność przekazu historii, która mogłaby się wydarzyć zarówno w XII wieku, jak i w przyszłości, świecie science – fiction (np. ostatnia ekranizacja „Diuny” Franka Herberta w reżyserii Denisa Villeneuve). Reżyser przedstawił tę historię jako opowieść o odchodzeniu, pełną reminiscencji (pierwsza scena obrazująca wizytę Roksany i Edrisiego z kwiatami, zapewne nad grobem Rogera) i bezsensownej walki z przeznaczeniem. Umierający na wielkim łożu Król (co z kolei przywołuje skojarzenia z „Hagith”, pierwszą operą Szymanowskiego) daje ponieść się swoim tęsknotom nie tyle ze względu na zagrożenie autorytetu władzy (i utratę Roksany), co przez brak sił i umieranie.

Wszystko dzieje się też w smutnym świecie, który rozświetla kuszącymi opowieściami Pasterz, którego Bóg jest piękny jako ja. Wizja Wiczy – Pokojskiego jest oczywista i daje pole popisu śpiewakom, nawet jeśli nie wnosi nowego odczytania dramatu. Stary Król ma swoje tęsknoty, ale przecież wszyscy zatęsknimy za czasem utraconym, minionym i przeszłym.

Frapująca była też warstwa muzyczna w odczytaniu Yarosława Shemeta, który starał się „odniezwyklić” tę wyrafinowaną partyturę, pełną nieoczywistości i zaburzeń rytmu charakterystycznej dla rwącej rzeki. Shemet uporządkował te prądy, przedstawiając równą rytmicznie interpretację, wybierając raczej wizję spokojnego, regularnie atakującego brzeg falami morza. Pod jego prowadzeniem orkiestra brzmiała pięknym dźwiękiem, choć mi zabrakło pewnych „zawieszeń” frazowania, zróżnicowania dynamiki przyspieszenia i spowolnienia rytmu. Ale niewątpliwie była to spójna wizja muzyczna, wydobywająca też wiele ukrytych brzmień w partyturze. Dobrze wypadł też chór przygotowany przez Agnieszkę Długołecką-Kuraś, śpiewający, gdy trzeba, stylowym ortodoksyjnym prawosławiem.

Bardzo dobrze zinterpretował tytułową partię Leszek Skrla, dla którego ten wieczór był też jubileuszem 35-lecia pracy na scenie. Artysta postawił na melorecytacyjne podkreślenie tekstu, z dramatyczną i werystyczną (choć nie zawsze belcantową) dykcją, skutecznie wykorzystując wokalnie środki aktorskiego wyrazu. Wspaniała Olga Pasiecznik wydawała się tego wieczoru odrobinę niedysponowana, prezentując odcienie swojego jedwabistego głosu często zza dużą wibracją i nasileniem. W jej śpiewaniu były jednak piękne i niezapomniane momenty. To artystka, która o Roksanie wie wszystko.

Ryszard Minkiewicz (Edrisi), Leszek Skrla (Roger) © K. Mystkowski, KFP, arch. Opery Bałtyckiej
Ryszard Minkiewicz (Edrisi), Leszek Skrla (Roger) © K. Mystkowski, KFP, arch. Opery Bałtyckiej

Witalij Wydra, który zastąpił w ostatnim momencie przewidzianego do tego wieczoru Ryszarda Minkiewicza był specyficznym wokalnie Edrisim, świetnym aktorsko zarówno w scenach walki z Rogerem, jak też posągowych pochodach z Roksaną.

Wieczór w moim przekonaniu należał jednak do Pavla Tolstoya, tenora kreującego partię Pasterza, śpiewaka świadomego możliwości swojego głosu i dużej wrażliwości wokalnej. Ciemny tenor artysty potrafił przedstawić kuszenie i tęsknotę, plastycznie poruszając się w różnych stylach wokalnych, od mocnego forte do podstępnego, ujmującego piana. Myślę że o takim Pasterzu mógł marzyć kompozytor.

Premiera „Fausta” na inaugurację XXVIII Bydgoskiego Festiwalu Operowego

Jak możemy odczytać postać Fausta? Nie ma on odwagi zmierzyć się z wielką próbą, jaką dla każdego człowieka jest starość. To poszukiwanie wiecznej młodości, ucieczka od trudnej rzeczywistości w krótkotrwałe uczucie, drugi człowiek traktowany instrumentalnie. Historia bohaterów i myśli zawarte w literackim arcydziele niemieckiego romantyzmu, jakim jest „Faust” Goethego, którego pierwsza część posłużyła za kanwę libretta opery Gounoda, jest głęboko poruszająca w każdym czasie. Może szczególnie dziś, gdy zło przybiera tak niejednoznaczną postać, gdy tak łatwo na nie obojętniejemy?

Spektakl w reżyserii Pawła Szkotaka na obojętność nie pozwoli. Jak mówi reżyser w wywiadzie zamieszczonym w programie przedstawienia: Sądzę, że w czasie konfliktów zbrojnych ludzie postawieni często w sytuacjach granicznych podejmują bardziej dramatyczne, niekiedy wręcz tragiczne wybory, niepewni swej przyszłości.(…) ważnym zagadnieniem jest też poszukiwanie odpowiedzi na pytanie o źródło zła: czy jest ono obiektywne, istniejące na zewnątrz, czy też jest emanacją części Fausta?

Inscenizacja przedstawia bohaterów w okresie zbliżonym do I wojny światowej. Scenografia Mariusza Napierały sugeruje industrialne przestrzenie, nad którymi zawisły bomby, a kostiumy Martyny Kander dopełniają obraz i charakteryzują postaci. Uczuć i emocji zapisanych w muzyce Gounoda będzie wiele nie tylko w warstwie wokalnej, lecz wyrażone zostaną ruchem scenicznym i choreografią, które dla solistów, chóru i baletu stworzyła Iwona Runowska.

„Faust” w Opera Nova w Bydgoszczy – próba generalna © Andrzej Makowski
„Faust” w Opera Nova w Bydgoszczy – próba generalna © Andrzej Makowski

Przed zespołami artystycznymi i technicznymi Opery Nova ostatnie, decydujące o obsadach i poprawkach scenicznych, trwające do nocy próby. Maciej Igielski niestrudzenie poszukuje ustawienia świateł, najlepiej oddających klimat epoki i przeżycia bohaterów, rozgrywające się częściowo w ich wyobraźni.

Premiera odbędzie się 8 października o godz. 19.00, kolejne spektakle planowane są na 9, 26 i 27 października. Niestety, na chwilę publikacji nie podano informacji o artystach obsadzonych w tej produkcji, a także obsadach premierowych, nie wiadomo więc, kto zaśpiewa w poszczególnych spektaklach.  

Znakomicie zapowiada się kolejna, XXVIII Bydgoskiego Festiwalu Operowego, lista spektakli znajduje się tutaj.

Łukasz Borowicz otrzymał Gloria Artis

Łukasz Borowicz ukończył z wyróżnieniem dyrygenturę symfoniczno-operową w Akademii Muzycznej w Warszawie w klasie Bogusława Madeya. W latach 2002–2006 był asystentem Antoniego Wita i Kazimierza Korda, w latach 2007–2015 pełnił funkcję dyrektora artystycznego Polskiej Orkiestry Radiowej. Od sezonu 2021/2022 jest dyrygentem-szefem Orkiestry Filharmonii Poznańskiej i dyrektorem muzycznym Filharmonii Poznańskiej. Od sezonu 2021/2022 pełni też funkcję I dyrygenta gościnnego Filharmonii Krakowskiej. Dyrygent podczas każdej edycji Wielkanocnego Festiwalu Ludwiga van Beethovena przypomina mniej znane lub często zupełnie zapomniane dzieła operowe. W ubiegłych latach pod jego dyrekcją Łukasza Borowicza zabrzmiały dzieła: Luigiego Cherubiniego („Lodoïska” i „Faniska”), Georgesa Bizeta („Djamileh”), Gaetana Donizettiego („Maria Padilla”), Italo Montemezziego („Miłość trzech królów”) czy Christopha Willibalda Glucka („Ifigenia na Taurydzie”), w tym roku prowadził „Don Giovanniego” Giuseppe Gazzanigi.

Paweł Przytocki jest dyrektorem artystycznym Filharmonii Łódzkiej. Ukończył studia dyrygenckie w Akademii Muzycznej w Krakowie w klasie prof. Jerzego Katlewicza. Był stypendystą Bachakademie Stuttgart, uczestnicząc w kursach mistrzowskich prof. Helmutha Rillinga i Petera Eötvösa. Pełnił funkcję dyrektora artystycznego Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku, współpracował z Teatrem Wielkim Operą Narodową w Warszawie, był dyrektorem naczelnym i artystycznym Filharmonii im. Karola Szymanowskiego w Krakowie. Współpracuje z większością orkiestr filharmonicznych w Polsce, a także z orkiestrami symfonicznymi i kameralnymi za granicą. Wielokrotnie występował w Niemczech, Austrii, Szwajcarii, Belgii, Holandii, Francji i Hiszpanii. Dyrektorem artystycznym Filharmonii Łódzkiej im. Artura Rubinsteina był w latach 1995–1997, ponownie funkcję tę pełni od 2017 roku.

Uroczystość odbyła się podczas inauguracji nowego roku akademickiego w Akademii Muzycznej im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie.

Włodzimierz Siedlik jest absolwentem Akademii Muzycznej w Krakowie, Instytutu Liturgicznego Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie oraz Studium Emisji Głosu Akademii Muzycznej w Bydgoszczy. W latach 1990-1992 był dyrektorem Centrum Paderewskiego w Tarnowie. W 1991 toku założył Tarnowską Orkiestrę Kameralną. Od 1994 pracuje na stanowisku adiunkta w Instytucie Liturgicznym PAT w Krakowie. Podczas swojej pracy dyrygenckiej z chórami Cantus, Psalmodia oraz Chórem Męskim UJ uzyskał wiele nagród i wyróżnień polskich i zagranicznych. W latach 1995-2010 pełnił funkcję Dyrektora i Kierownika Artystycznego Chóru Polskiego Radia w Krakowie. W roku 2000, podczas uroczystości jubileuszowych 75–lecia Polskiego Radia, odznaczony został Złotym Krzyżem Zasługi. W 2010 roku został odznaczony medalem „Zasłużony dla Kultury Polskiej” nadawanym przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W 2012 uzyskał stopień doktora habilitowanego w Akademii Muzycznej w Krakowie, gdzie pełni funkcję kierownika Katedry Chóralistyki.

Polscy artyści na świecie: Tadeusz Szlenkier śpiewa swojego pierwszego Cesarza w „Kobiecie bez cienia” w Norymberdze

Premiera utworu odbyła się 10 października 1919 roku w wiedeńskiej Staatsoper, w ogromnych partiach sopranowych wystąpiły wielkie ówczesne gwiazdy, Maria Jeritza i Lotte Lehmann. Był to niebywały sukces, a dzieło wystawiono wkrótce w Berlinie, Dreźnie i Monachium. Niemniej, ze względu na trudności obsadowe opera Ryszarda Straussa nieczęsto pojawia się w repertuarze teatrów operowych. W Polsce „Kobieta bez cienia” pojawiła się tylko raz, w Operze Wrocławskiej, pod dyrekcją muzyczną Ewy Michnik w 2009 roku, w reżyserii Hansa-Petera Lehmana.

W Operze Norymberskiej spektakl, w reżyserii Jensa-Daniela Herzoga i muzycznym prowadzeniem Joany Mallwitz zaprezentowano 2 października. Jako Cesarzowa wystąpiła polska sopranistka Agnieszka Hauser, Nianią (Die Amme) była Lioba Braun, Żoną Baraka – Manuela Uhl. Postać Baraka, jedynego bohatera, któremu nadane zostało imię kreował baryton Thomas Jesatko.

Tadeusz Szlenkier zaśpiewał po raz pierwszy rolę Cesarza i zebrał znakomite recenzje. Pisano m. in.: to genialny Cesarz, ma w głosie glamour, metal i charyzmę, Roland H. Dippel, NMZ Online; Głośna i blaszana zbroja: Kobieta bez cienia w Norymberdze); prezentuje imponującego cesarza ze wspaniałym tenorem z brązu (Klaus Kalchschmid, Süddeutsche Zeitung, Przed zaporą sieciową).

Tadeusz Szlenkier wystąpi we wszystkich planowanych spektaklach. Kolejne przedstawienia: 23, 30 października, 1, 5, 27 listopada, 4 i 10 grudnia 2022 roku.

Transmisja premiery spektaklu (audio) jest dostępna tutaj.

2 wydarzenia specjalne Festiwalu im. Bogusława Kaczyńskiego w Gliwicach i Katowicach: Zaczarowany Świat Operetki i koncert pamięci Bogusława Kaczyńskiego

Prezydent Gliwic Adam Neumann, dyrektor Teatru Miejskiego w Gliwicach Grzegorz Krawczyk i Fundacja ORFEO imienia Bogusława Kaczyńskiego w Warszawie zapraszają 1 i 2 października o 18.00 na premierę widowiska muzycznego „Zaczarowany świat operetki”. w reżyserii Krzysztofa Korwina-Piotrowskiego. To wydarzenie specjalne 4. Festiwalu imienia Bogusława Kaczyńskiego odbędzie się w Teatrze Miejskim w Gliwicach. Nawiązuje do 70-lecia założenia Operetki Śląskiej, pierwszej sceny tego typu w Polsce.

Operetka Śląska powstała jako filia Opery Śląskiej. Komediowa scena muzyczna zainaugurowała działalność 11 października 1952 roku na scenie przy ulicy Nowy Świat 55 w Gliwicach premierą „Krainy uśmiechu” Franciszka Lehara. Był to wtedy jedyny w Polsce teatr muzyczny o profilu komediowo-rozrywkowym. Występował od Cieszyna po Sopot, a także w Czechosłowacji. Przygotowywał premiery operetek, komedii muzycznych, a także amerykańskich musicali.

Małgorzata Długosz i zespół GTM © archiwum Teatru Miejskiego w Gliwicach
Małgorzata Długosz i zespół GTM © archiwum Teatru Miejskiego w Gliwicach

Tradycję Operetki Śląskiej kontynuował Gliwicki Teatr Muzyczny w latach 2001-2016, rozwijając się także w innych kierunkach. Przyciągał publiczność urozmaiconym repertuarem. Wystawiał klasyczne operetki w bogatej oprawie i na wysokim poziomie artystycznym. Przygotowywał polskie prapremiery musicali, takich jak „Footloose”, „42 Ulica”, „High School Musical” czy „Rodzina Addamsów”. Zrealizował premiery oper „Cyrulik sewilski” Rossiniego i „Carmen” Bizeta. Przygotował prapremierę muzycznej wersji „Anny Kareniny”. Zachwycał widowiskami muzycznymi i tanecznymi. Jego dyrektorem był Paweł Gabara, a szefem artystycznym – Krzysztof Korwin-Piotrowski. O poziom muzyczny dbali dyrygenci tacy jak: Tomasz Biernacki, Wojciech Rodek, Maciej Niesiołowski i Ruben Silva. Wśród gwiazd teatru byli: Wioletta Białk, Grażyna Brodzińska, Małgorzata Długosz, Jolanta Kremer, Anita Maszczyk, Jerzy Bytnar, Arkadiusz Dołęga, Łukasz Gaj, Jerzy Gościński, Ireneusz Miczka, Michał Musioł, Adam Sobierajski. Gościnnie występowali w spektaklach: Iwona Hossa, Małgorzata Walewska, Jacek Chmielnik, Janusz Ratajczak czy Adam Zdunikowski.

Teatr otrzymywał Złote Maski za wydarzenia roku, między innymi „Carmen” w reż. Pawła Szkotaka i „42 Ulicę” w reż. Marii Sartovej. „Rodzina Addamsów” została uznana za najlepszy spektakl muzyczny w Polsce, uzyskując Teatralną Nagrodę Muzyczną im. Jana Kiepury. Teatr gościł na najważniejszych festiwalach muzycznych w Polsce: im. Jana Kiepury, im. Krystyny Jamroz, im. Adama Didura. Wielokrotnie był zapraszany do warszawskiej Sali Kongresowej i miał około 100 tysięcy widzów rocznie.

Podczas gali można będzie usłyszeć największe przeboje muzyki operetkowej, skomponowanej przez takich mistrzów gatunku, jak Strauss, Lehar czy Kalman. Zabrzmią nieśmiertelne utwory z „Krainy uśmiechu”, „Zemsty nietoperza”, „Wiedeńskiej krwi”, „Hrabiny Maricy” oraz „Wesołej wdówki”. Nie zabraknie też piosenek z kilku musicali, m.in. „West Side Story”, którego polska prapremiera odbyła się w Operetce Śląskiej w 1989 roku. Gala nawiązuje również do premiery „Zaczarowanego świata operetki” w warszawskim Teatrze Muzycznym ROMA za dyrekcji Bogusława Kaczyńskiego w 1995 roku.

Wystąpią soliści: Wioletta Białk, Małgorzata Długosz, Jolanta Kremer, Anita Maszczyk, Łukasz Gaj, Adam Sobierajski, Jarosław Tyran oraz zespół wokalno-taneczny i Orkiestra Straussowska Orfeum pod dyrekcją Adama Mazonia. Galę poprowadzą: Violetta Rotter-Kozera, dziennikarka muzyczna TVP 3 Katowice oraz Krzysztof Korwin-Piotrowski, dyrektor artystyczny Festiwalu im. Bogusława Kaczyńskiego.

Natomiast w Akademii Muzycznej w Katowicach 22 października o 18.00 odbędzie się Koncert operowy pamięci Bogusława Kaczyńskiego z udziałem śpiewaków: Ewy Biegas, Aleksandry Blanik, Eweliny Szybilskiej, Łukasza Gaja i Pawła Sobierajskiego. Na fortepianie zagra prof. Grzegorz Biegas, który występował jako kameralista w Europie, USA, Argentynie i Chinach. W repertuarze znajdą się ulubione arie Bogusława Kaczyńskiego m.in. z dzieł Giuseppe Verdiego i Giacomo Pucciniego. Zabrzmi także muzyka polskich kompozytorów: Stanisława Moniuszki i Fryderyka Chopina. Będzie to ostatnie wydarzenie tegorocznego Festiwalu im. Bogusława Kaczyńskiego.

4. Festiwal im. Bogusława Kaczyńskiego obejmuje w tym roku kilkanaście wydarzeń, odbywających się w województwie lubelskim, a także w Sarnakach, Serpelicach, Warszawie, Gliwicach i Katowicach. Najwięcej koncertów i spektakli miało miejsce w Białej Podlaskiej. Organizatorami bialskiego festiwalu są: prezydent miasta Michał Litwiniuk, Fundacja ORFEO i Bialskie Centrum Kultury. W maju odbyła się telewizyjna „Gala Kiepurowska” z udziałem solistów z Polski i Opery Lwowskiej. W amfiteatrze pokazano „Zemstę nietoperza” Johanna Straussa w reżyserii Artura Barcisia z Teatru Muzycznego w Lublinie. W Muzeum Południowego Podlasia odbył się wernisaż wystawy „Bogusław Kaczyński – z Białej Podlaskiej w świat” według koncepcji artystycznej Krzysztofa Korwina-Piotrowskiego. Joanna Trafas przygotowała premierę koncertu inscenizowanego „Opowiastki o Mozarcie”. Odbyła się też prapremiera spektaklu „Biały sad” bialskiego Teatru Słowa. Tłumy przyciągnął koncert „Powróćmy jak za dawnych lat” z Małgorzatą Długosz, Joanną Jakubas, Zbigniewem Maciasem. W gali finałowej „Muzyczna podróż do Francji” wzięli udział: Małgorzata Walewska, Joanna Szynkowska vel Sęk, Tadeusz Szlenkier, Mateusz Deskiewicz, Stanisław Napierała, Kamila Wąsik-Janiak, Klaudiusz Baran i Chopin University Chamber Orchestra pod dyrekcją Rafała Janiaka.

Festiwal otrzymał dofinansowanie ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, w ramach programu „Muzyka”, realizowanego przez Narodowy Instytut Muzyki i Tańca.

Krzysztof Bączyk w roli Laurentego już 29 września w kinach w całej Polsce

Liryczna opera Vincenza Belliniego „Kapuletowie i Montekowie”(w polskich źródłach pojawiają się inne tłumaczenia nazwisk dwóch włoskich rodzin, Kapuleci i Monteki), jest adaptacją włoskich źródeł, z których czerpał też William Shakespeare, pisząc swoją tragedię „Romeo i Julia”. Dzieło skupia się jednak na kontekście politycznym opowieści, tj. na walce gibelinów z gwelfami. Zdaniem krytyków, najlepszymi dziełami Belliniego są „Norma” i „Lunatyczka”, ale i ta opera jest doskonałym przykładem belcanta, czyli XIX-wiecznego włoskiego stylu śpiewania, który koncentruje się na pięknie wykonania. Ciekawym zabiegiem, zastosowanym przez Belliniego, jest powierzenie roli Romea mezzosopranistce. Uznał on bowiem, że nastolatka nie może śpiewać dojrzałym głosem męskim. Wyrafinowaną inscenizację „Kapuletów i Montekich” przygotował dla paryskiej sceny Robert Carsen, kanadyjski reżyser zatrudniany przez najlepsze teatry operowe świata, słynący z wysmakowanych i precyzyjnych spektakli.

Młody polski bas Krzysztof Bączyk, który występował już m. in. w Teatro Real w Madrycie, londyńskiej Royal Opera House (Covent Garden) i Festivalu w d’Aix-en-Provence) zaśpiewa partię w tej realizacji medyka Laurentego (a nie księdza, jak jest w tradycyjnych inscenizacjach). To on doradzi Romeowi i Julii tragiczny w skutkach podstęp. 

W roli Julii wystąpi Julie Fuchs, Romea zaśpiewa Anna Goryachova, Francesco Demurto będzie Tebaldem, a Jean Teitgen Capelliem. Spektakl poprowadzi włoska dyrygentka Speranza Scapucci, która w tym sezonie zadebiutuje w Metropolitan Opera w Nowym Jorku, powierzono jej „Rigoletta”.

Spektakl , z polskimi napisami, potrwa około 3 godzin i 15 minut.

Spektakl można obejrzeć w Sieci Multikino Polska (harmonogram znajduje się tutaj), Kinie Kosmos w Katowicach oraz Kinie Oskard w Koninie.

Zwiastun spektaklu

Szymon Mechliński jako Hrabia di Luna w „Trubadurze Verdiego w Parmie

Polski baryton kreować będzie Hrabię di Lunę, to czarny charakter w operze „Trubadur”, zakochany w Leonorze, którą śpiewać będą Anna Pirozzi i Silvia Dalla Benetta. Tytułowym „Il trovatore” będzie Angelo Villari, Azuceną Enkelejda Shkoza i Rossana Rinaldi. Basową partię  Ferranda  wykona Alessandro Della Morte.

Kierownictwo muzyczne sprawuje Sebastiano Rolli, spektakl wyreżyseruje Elisabetta Courir, w scenografii Marca Rossiego, z kostiumami Marty Del Fabbro.

Szymon Mechliński (Hrabia di Luna) i Viviana Sanfilippo (tancerka kreująca rolę Leonory) podczas próby „Trubadura” w Teatro Regio di Parma © Roberto Ricci
Szymon Mechliński (Hrabia di Luna) i Viviana Sanfilippo (tancerka kreująca rolę Leonory) podczas próby „Trubadura” w Teatro Regio di Parma © Roberto Ricci

Spektakl „Trubadura” wystawiany jest w ramach Festiwalu Verdiowskiego w Parmie. Mechliński wystąpi we wszystkich planowanych 4 spektaklach: 24 września oraz 2, 8 i 13 października.

Premierowe przedstawienie, 24 września, będzie transmitowane przez RAI Radio Tre, o godz. 20.00.

Głos kryształu w krużgankach trapańskiego klasztoru. Recital Gustava Argandoñy

Konkurs im. Giuseppe di Stefano organizowany jest od 1994 roku. Było to spełnienie marzeń ówczesnego Dyrektora Artystycznego Francesca Braschiego, który zdawał sobie sprawę, że dla śpiewaków najważniejsze są występy. Dlatego też jedną z nagród była możliwość debiutu w operze, nawet w małej roli. Na patrona konkursu wybrano legendarnego włoskiego tenora, Giuseppe di Stefano, jednego z najbardziej znanych artystów w historii opery. Sycylijczyk z pochodzenia mógł godnie reprezentować miasto Trapani i nadać konkursowi wymiar międzynarodowy.

Motywem przewodnim pierwszego konkursu była „Cyganeria” i wykonawstwo muzyki Giacoma Pucciniego. W jury, oprócz operowych krytyków muzycznych i dyrektorów teatrów, zasiadali wtedy tak wielcy śpiewacy, jak Jon Vickers, ukochany tenor Herberta von Karajana (z którym nagrał verdiowskiego Otella i wagnerowskiego Tristana), baryton Rolando Panerai i sopranistka Felicia Weathers.

W drugiej edycji postawiono na „Traviatę”, do grona jurorów zaproszono Magdę Olivero, artystkę o niesamowitej i bardzo długiej karierze; śpiewaczkę, która z rolą Violetty związana była szczególnie. Olivero nie dokonała zbyt wielu nagrań oficjalnych, nie podpisała nigdy kontraktu z żadną wytwórnią fonograficzną, ale jej sztuka przetrwała dzięki operowym piratom, szaleńcom jeżdżącym za nią po całym świecie i po kryjomu ją nagrywającym. W Metropolitan Opera zadebiutowała, dzięki usilnym staraniom Marilyn Horne, w 1975 roku, mając 65 lat, a owacja po „Vissi d’arte” z „Toski”, była najdłuższą w historii tej sceny owacją i trwała blisko godzinę. Niestety nikt z piratów nie nagrał z nią całej „Traviaty”, mimo że Olivero śpiewała tę partię ponad 100 razy.

W 1995 roku jedną z głównych laureatek była Greczynka Dimitra Theodossiou, sopranistka, która zrobiła później wielką światową karierę. W kolejnych edycjach zwyciężali m. in. tenor rossiniowski Antonio Siragusa (III edycja: „Napój miłosny”) czy baryton Nicola Alaimo (IV edycja: „Kopciuszek” Rossiniego). Wśród laureatów znaleźli się również mezzosopran Chiara Amarù, tenorzy Paolo Fanale i Leonardo Cortellazzi i bas Luca Tittoto.

W ubiegłym roku konkurs, w stulecie urodzin Giuseppe di Stefano, odrodził się po kilkuletniej przerwie, dzięki staraniom Dyrektora Artystycznego Ente Luglio Musicale Trapanese, Maestra Mattea Beltramiego. Formuła została nieco zmieniona, poszczególne edycje nie są już poświęcone wybranym tytułom operowym, jury składające się z dyrektorów i agentów operowych ocenia poziom występu uczestników. Jedną z laureatek poprzedniej, XVI już edycji, była Giulia Mazzola, w tym roku śpiewająca Adinę w „Napoju miłosnym” podczas Ente Luglio Musicale Trapanese.

Finaliści XVII Międzynarodowego Konkursu Operowego „Giuseppe di Stefano”: Jan Żądło, Gustavo Argandoña, Adelaide Minnone, Giuseppe Raimondo, Tianxuefei Sun © G. Di Salvoo | Ente Luglio Musicale Trapanese
Finaliści XVII Międzynarodowego Konkursu Operowego „Giuseppe di Stefano”: Jan Żądło, Gustavo Argandoña, Adelaide Minnone, Giuseppe Raimondo, Tianxuefei Sun © G. Di Salvoo | Ente Luglio Musicale Trapanese

W obecnej, XVII edycji Jury przewodniczył Sebastian Schwarz (Teatro Reggio w Turynie i festiwal Valle d’Itria w Martina Franca). Zaproszono dyrektorów artystycznych, m. in. Michaela Barobecka z Opery w Grazu (Barobeck był też jurorem w ostatniej edycji Konkursu im. Ady Sari w Nowym Sączu), Iliasa Tzempetonidisa (San Carlo w Neapolu) oraz Alessandra di Glorię (Teatro Massimo w Palermo). Byli też agenci operowi i krytycy muzyczni, a świat opery reprezentowała znana śpiewaczka Cecilia Gasdia, która od tego sezonu kieruje Fundacją Arena di Verona. Edycja trwała od 31 marca do 3 kwietnia i zakończyła się otwartym dla publiczności finałem. Przewidziano trzy nagrody pieniężne (dla trzech laureatów), zwycięzca miał zostać zaproszony do udziału w produkcji operowej w kolejnym wydaniu trapańskiego festiwalu.

W tej edycji pierwszej nagrody nie przyznano, ale jury postanowiło jednak podzielić pieniądze pomiędzy finalistów wykluczonych z podium. Drugie miejsce zajął polski baryton Jan Żądło, który wykonał arię Forda „È sogno? O realtà?” z „Falstaffa” Verdiego, otrzymał też nagrodę specjalną „Francesco Braschi”, przyznawaną przez Kiwanis Club Trapani. Żądło zaśpiewał też w koncercie „Gala Renata Tebaldi”, z okazji setnej rocznicy urodzin wielkiej włoskiej sopranistki. Trzecie miejsce zdobył pochodzący z Turynu tenor Giuseppe Raimondo, który zaśpiewał „Pourquoi me réveiller” Wertera z dzieła Masseneta.

Gustavo Argandoña © Ente Luglio Musicale Trapanese
Gustavo Argandoña © Ente Luglio Musicale Trapanese

Nowością w XVII edycji była sekcja „Voce di Cristallo” (Głos kryształu), przeznaczona dla kontratenorów, którzy mogli zaprezentować utwory wybrane z repertuaru angielskiej tradycji pieśni i arii barokowych. Dodatkową nagrodą był też występ w solowym recitalu w ramach festiwalu Ente Luglio Musicale Trapanese. Otrzymał ją Chilijczyk Gustavo Argandoña, który zachwycił wykonaniem madrygału „Ptaki Wenus” Johna Benneta, to on właśnie, realizując nagrodę, zainaugurował nowy cykl koncertów nazwanych tak jak w konkursowej sekcji.

Chilijski artysta zaprezentował trochę przypadkowy repertuar, oprócz wspomnianego madrygału wykonał kilka pieśni Purcella, fragmenty „Stabat Mater” Vivaldiego i arie z oper Haendla, m.in. z „Rodelindy”. Ale to też pokazało przekrój jego poszukiwań i jego mocne strony, a co ważniejsze duże opanowanie wrażliwej i ujmującej interpretacji. W „Ptakach Wenus” Benneta udowodnił muzykalność i kontrolę brawury tej kompozycji (trzeba w niej gwizdać!), Argadoña błyskawicznie potrafił przejść z tej „figury” wokalnej do właściwego rejestru głosu. Dla mnie to bardziej głos aksamitny niż kryształowy, barwa, w której zdarzają się mięsiste, jedwabiste dźwięki i ciekawie stosowany rejestr piersiowy, silnie (i indywidualnie) atakujący niskie dźwięki. Niezwykły jest też kolor głosu artysty, generalnie bardzo jasny, ale potrafiący też, bawiąc się interpretacją, pięknie go przyciemnić. Kontratenor operuje bowiem dużą wyobraźnią wokalną, a zdumienie budzić może jego cudowny, niekończący się oddech i piękne frazowanie. Warto śledzić to nazwisko i nawet jeśli czasem zdarzały się mu dźwięki mniej podparte, Gustavo Argandoña już w tej chwili jest wspaniałym i ciekawym artystą. I pięknie przywitał publiczność zgromadzoną w Trapani, Mieście Morza mówiąc, że jego rodzinna miejscowość w Chile to także La città di mare

Giacomo Romano © Ente Luglio Musicale Trapanese
Giacomo Romano © Ente Luglio Musicale Trapanese

Na klawesynie partnerował mu Giacomo Romano, a jego sposób użycia instrumentu doskonale podkreślał tajemny nastrój wieczoru. Romano grał bardzo intensywnie, mocno i dramatycznie uderzając w klawisze instrumentu, brzmiącego pod jego rękami metalicznie i rdzawo. Ale też, gdy trzeba, bardzo lirycznie. Klawesynista umiał posłużyć się dynamiką, różnicowaniem barwy i brzmienia, ja osobiście lubię tak bardzo wyraziste, ale także osobiste granie. Klawesyn pod jego palcami również śpiewał! Romano uważnie partnerował śpiewakowi, wspaniale też zagrzmiał w kilku utworach solowych, wykonał dzieła Jeana Henry’ego d’Angleberta, Louisa Marchanda i Jean Baptiste Forqueraya i zwłaszcza w tym ostatnim („La Portugaise”) pokazał dzikość swojego talentu.

Już sama przestrzeń pięknych krużganków kościoła Świętego Dominika, jednej z najstarszych świątyń w Trapani, wzniesionej na wzgórzu w najwyższym punkcie miasta, nadała wieczorowi pewną magię i mistycyzm. W tym wnętrzu występ tak wspaniałych dwóch młodych artystów był niczym tajemnicza podróż w czasie.

Giacomo Romano i Gustavo Argandoña © Ente Luglio Musicale Trapanese
Giacomo Romano i Gustavo Argandoña © Ente Luglio Musicale Trapanese

„Król Roger” pierwszą premierą sezonu 2022/23 w Operze Bałtyckiej

Opera powstała w latach 20. XX wieku i była wynikiem współpracy kompozytora z Jarosławem Iwaszkiewiczem. Pomysł napisania opery powstał w Elizawetgradzie i Odessie pod koniec I wojny światowej, tuż po Rewolucji Październikowej. Dlaczego dziś, po upływie wieku od tamtych wydarzeń, realizować „Króla Rogera”? Tak jak wtedy, tak i dziś, wojna zbiera swoje żniwo w imię idei i przekonań. I to dokładnie w tym miejscu, w Ukrainie. Opera wprost mówi o złudności tego wszystkiego, co jest doczesne. Natomiast w centrum uwagi stawia „czyste serce” człowieka. Jesteśmy na czuwaniu przy umierającym królu. W malignie przychodzi do niego dobry Pasterz. Świat realny i urojenia przenikają się. Pasterz pomaga Rogerowi dostrzec sedno natury ludzkiej – mówi reżyser spektaklu Romuald Wicza-Pokojski.

„Król Roger”: projekt kostiumu Magdaleny Brozdy © Krzysztof Mystkowski

W najnowszej produkcji Opery Bałtyckiej na szczególną uwagę zasługują nazwiska młodych realizatorów. Yaroslav Shemet, dyrygent młodego pokolenia, niesamowicie uzdolniony, cieszący się dużym uznaniem w branży muzycznej oraz Magdalena Brozda, dla której współpraca z Operą Bałtycką jest teatralnym debiutem. Młoda polska projektantka na co dzień mieszka i pracuje w Genewie. Tam też ukończyła studia na University of Art And Design. Jest także laureatką prestiżowej międzynarodowej H&M Design Award 2015.

Jako Roksana wystąpi Olga Pasiecznik, uznana i wielokrotnie nagradzana solistka. Tytułowego Króla Rogera zaśpiewa artysta od lat związany z gdańską sceną, obchodzący przy okazji premiery 35-lecie pracy artystycznej, Leszek Skrla. Jako Pasterz wystąpi Andrzej Lampert, wszechstronny artysta, który świetnie odnajduje się nie tylko w muzyce klasycznej, ale również rozrywkowej. Edrisiego, mędrca doradzającemu królowi, wykreuje Ryszard Minkiewicz, który przed laty wielokrotnie występował jako Pasterz w najważniejszych światowych realizacjach.

Inauguracja serii „Wielka Improwizacja i Muzyka Świata” w NFM

W tej trasie koncertowej artysta powraca, wierny swoim przekonaniom, łącząc obywatelskie zaangażowanie z muzyczną energią. Femi Kuti od zawsze czuł potrzebę mówienia głośno o korupcji i politycznych skandalach w swoim kraju oraz ogólnie w całej Afryce. Pragnie nadal prezentować afrobeat, rewolucyjne dzieło swojego ojca, a jako artysta potrafi również przekazać publiczności energię i zaangażowanie.

Jego koncerty to niezwykłe wydarzenia. Femi spędza na scenie nawet do pięciu godzin. Nieczęsto zdarzają się artyści, którzy niezmiennie opowiadają historię swoich zmagań i wierzą w moc składania świadectwa i dzielenia się nim z innymi, w przyjemność płynącą z każdego dźwięku.


5 lutego nakładem wytwórni Legacy + (Partisan Records) ukazało się szczególne, podwójne wydanie: „Stop the hate” Femi Kutiego i „For(e)ward” najstarszego syna artysty Made Kutiego. Temu wyjątkowemu połączeniu przyświeca oczywiście gwiazda Feli Kutiego, legendy afrobeatu, ojca i dziadka tych dwóch artystów. To, że Femi i Made stają teraz wspólnie na scenie, jest symboliczne.

Koncert Femi Kuti & The Positive Force odbędzie się 24 września 2022, godz. 19:00 w NFM (Sala Czerwona).